PSY

safie   Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin
22 października 2014 09:38
wiadb, tylko rozgryzła i wypluła jak zaczęło palić. Ale mamy na ogródku górkę, gdzie się zasiedliły jakieś pieski ziemne i w pierwszym momencie myślałam, że się do nich dobrała albo one do niej
Wiadb - jest przeuroczy.
wiadb, piękny!
Wiadb, honey, dziewczynka, Dzionka - dzięki! 🙂 dziewczynka - piękne są te Twoje dziewczyny, tak od siebie różne! Wiadb-  śliczny!

RaDag, k_cian - dzięki za wsparcie! Obiecałam sobe, że przy drugim psie nie będę się tak wszystkim przejmować, ale nie do końca mi wychodzi 😉 chociaż aż tak źle jak przy Szardi nie jest, jak sobie przeczytam moje posty z tamtego czasu to chce mi się śmiać - e.g. martwię się, że pies boi się wychodzić na spacer - a jest u mnie drugą dobę i tym podobne motywy 🙂
Generalnie jest coraz lepiej - bawią się w przeciąganie skarpety albo przekrzykują leżąc wzdłuż rogów kanapy. Są dwa rodzaje sytuacji, w których reaguję  - jedna, to kiedy mały na przykład wstanie po drzemce i pokaze się Szardi 'na nowo', wtedy ona błyskawicznie pojawia się przy nim chcąc mu dać bęcki, jak obcemu. Podejrzewam, że jak w przypadku ludzkich współlokatorów (przyjaciele u nas mieszkali przez miesiąc zimą) potrzeba około dwóch tygodni, żeby zaakceptowała małego jako część stada. W każdym razie nie pozwalam Szardi małego dopaść w takiej sytuacji i staram się ją spacyfikować odsyłając z dala od małego.
Druga - to kiedy się po prostu za bardzo nakręcą w zabawie. Mały jest franca i nieźle ją prowokuje, dziś oczywiście był i na pufie, i na kanapie i w jej budce, do tego zabiera jej piłeczkę i podgryza ją w łapy. Przepychanki są ok i w nie nie ingeruję, ale czasem widać, że oboje się rozwścieklają i przerywam akcję, żeby po prostu małemu nie stała się krzywda. Parę razy już widziałam, jak Szarda łapie w zęby cały jego pychol  😵
No a poza byciem forfiterem i francą, malutki jest super - wesolutki, przytulaśny, śpi sobie w nocy elegancko na posłanku przy łóżku, póki co raz w nocy musi iść siku - ja się wtedy budzę, bo słyszę, że nie śpi tylko siedzi, biorę go szybko na ogródek, tam następuje od razu sik, no i do rana sobie dalej śpimy. Nadal wszystkie siki i kupaki na ogródku bądź spacerze - Mackie zaczął już nam sygnalizować, że potrzebuje wyjść, no pod tym względem jest rewelacja. Z tym, że dużo pije = często siusia, dobrze, że mamy póki co wolne, a potem będziemy mogli wymieniać się pracą z domu, bo nie ma szans, żeby w dzień wytrzymał więcej niż 2-3h bez siku.

Właśnie - ci, co mają/mieli dwa lub więcej psów - jak rozwiązaliście logistykę dawania gryzaków, kongów itp  - czy nie dajecie? U nas to (przynajmniej póki co) totalnie odpada, bo cokolwiek byśmy dali Szardi, to próbuje to jak najszybciej pożreć i dorwać się do tego, co dostał mały, dlatego też jedzenie też dajemy im osobno. Za poprzedniej (samotnej) kadencji Szardi dość często dostawała od nas tzw. 'śmierdziuchy', czyli suszoną skórę wołową, które bardzo lubi - ale niestety póki co chyba ich długo nie zobaczy...

No i tradycyjnie parę fot, muszę w końcu się zebrać, aby napisać coś na blogu i powstawiać tam filmiki







U nas bylo wyrywanie sobie i gonitwy jak było więcej dzieciaków jeszcze. Nawet Nemo i Buka potrafili tak zaborczo się ganiać... i to nie dlatego, że ktoś miał gryzaka a ktoś nie. Zwyczajnie ten jeden jedyny jest najlepszy i wszyscy chcą go mieć. 😉 Ustawiając szczeniaki przy miseczkach ZAWSZE było wędrowanie od miski do miski. 😉 Toska tylko czychała po kim można dokończyć :P ale wiedziała, że teraz dzieciaków pora i dzielnie stała oczekując na miskę, którą nikt się już nie będzie interesował... przynajmniej przez te 10sek.  😎 Potem przestawiłam się na jedną zbiorczą michę dla szczeniaków - maluchy wędrowały dookoła miski co najwyżej i każdy się najadał. Kończyło się - trzeba dosypać póki ostatni maluch nie skończy. 🙂
Wracając zaś do gryzaków...  w sytuacji kiedy były w trójke i każdy miał swojego gryzaczka i każdy gryzł swojego - nie interweniowałam. Kiedy gryzły po 2 albo nawet i 3 na raz 😉 jednego także nie wnikałam w ich układy. Zgodnie gryzły i to najważniejsze. W momencie, kiedy zaczynała się natarczywa próba odebrania i wyraźnie któryś z maluchów miał problem bo czuł się zagrożony - zabierałam gryzaki. Albo jest zgodne jedzenie albo nie ma wcale. 
W tej chwili mając Bukę i Toskę jest ład i porządek. Mniej więcej przynajmniej  😁 Stawiając miski bądź dając gryzaczki czekam aż obie usiądą i się chwilkę uspokoją. Dopiero wtedy jest ok i stawiam obie miski na ziemi - tak aby w miarę możliwości jadły do siebie odwrócone przynajmniej bokami. Najlepiej jak uda się, że ciut dupkami. 😉 Teraz nie ma problemu - wcześniej jak jeszcze były 3 to Toska miałą w jednym pokoju, Nem i Bu w kuchni a ja pomiędzy nimi zagradzając drogę w razie próby wędrówki między miskami. Teraz już rozumieją... ale i tak Toska wyrozumiale ustępuje przy misce miejsca. Tak samo było z większą ilością maluchów i tak samo jest nadal z samą Buką.
Kongi dawałam w dokładnie taki sam sposób. Czekałam aż usiądą. TOska jako ta mądrzejsza - teoretycznie  👀 - dostawała ostatnia  a Nemo i Buka jednocześnie jak tylko grzecznie siedziały. Również w miarę szeroko dawałam a one zwyczajnie się rozchodziły. Toska dostawała swojego i był spokój. Czasaaaaami były przetasowania kto przy którym... ale znowu - póki nie było szaleńczyń pościgów i ucieczek wszystko gra.

Co do łapania za pysk - to normalne. Dorosłe psy przyszpilają dzieciaki trochę. Do ziemi za pysk lub w powietrzu... to jasny komunikat dla szczeniaka. I nie przejmuj się jak nawet się rozbeczy maluch bo one mają tendencję do przekoloryzowania swoich reakcji. Póki jest to złapanie za pysk, przytrzymanie nawet chwilkę i puszczenie i mimo lamentu nie ma żadnych ran - a raczej nie będzie - to jest to zwyczajna nauka "nie podskakuj mały bo zarobisz". Cała gama sygnałów - od oblizywania, odwracania głowy, nieruchomienia, unoszenia fafli , cichych pomruków, kłapnięcia przed nosem po złapanie np właśnie za pysk.  Nigdy krzywdy im nie zrobiła i zdecydowanie stopniowała pięknie każdy jeden sygnał. Nie pomaga? Trzeba bardziej zdecydowanie ale na tyle delikatnie by nie skrzywdzić.

Wiem, że u mnie było inaczej bo to relacja matka - szczeniaki, ale na Twoim miejscu bym obserwowała uważnie jak Szardi stopniuje sygnały. Co się dzieje zanim złapie za pysk. Jak długo to trwa i czy mały nawet jeżeli zapiszczy chwilowo to dalej zachowuje się namolnie czy wystraszony spierdziela w kąt. Nie każde piśnięcie szczeniaka oznacza że mu od razu dzieje się krzywda. Uuuuuh ile ja przeszłam żeby do mnei to dotarło. :P
Hiacynta - u mnie psy dostają w osobnych pomieszczeniach. Kiedy dostają obok siebie, to oboje jedzą zdecydowanie za szybko, bo wiadomo że jak leośka zje pierwsza to pójdzie wyjeść labkowi. Z założenia ona pochłania swoją większą porcję szybciej, a on może sobie pochrupać w spokoju. To samo z dużymi kośćmi i żwaczami. Takie zwykłe pogryzałko-zabawki razem. I tak jak kcan mówi - jak najmniej wkraczać. U nas była różnica półtora roku, były mocne przepychanki (a to pies jest starszy), krew się nie polała.
wiadb, ja osobiście biegam nieregularnie, bo leniwa jestem  😎 Pies mający regularny ruch, częste górowędrówki, bieganie z człowiekiem 2 razy w tygodniu i dobre żarcie, to wszystko 😉
Hiacynta, moje dostają jeść obok siebie, mają usiąść i szamają na komendę. Bianka je szybciej, ale i mimo że jest żarta, to nigdy nie próbowała dobierać się do drugiej miski. Peru wyjada swoje, a później wylizuje miskę Kudłatej, jeżeli jednak się zdarzy że zje szybciej i wisi nad Bianką, to wołam ją do siebie, dats ol, zatem nie pomogę 😉
Kulko smaki mają dwie i zazwyczaj męczą każda swoją, chyba że Peru dokula się do Bianki  😎 Ale bez zadym 😉
Hiacynta przy dwóch lub więcej zawsze w osobnych pomieszczeniach- inaczej było szybkie podglądanie, co LEPSZEGO ma drugi pies i ewentualne kradzieże 🤣 Ewentualnie, jeśli jedzą obok siebie, to tylko kiedy kręcę się gdzieś w pobliżu i patrzę, czy jest grzecznie.
A co do ustawiania- ja w tym roku wzięłam szczeniaka (2msc), mając już 16 letnią sukę. I owszem, była masa kłapania, warczenia i rzucania się, ale mimo groźnego wyglądu takich sytuacji, nigdy nic się nie stało. Pies psa ustawić musi, potem już był kompromis  😉


edit: zapomnialam napisac, ze mam na mysli kosci, ucha itp. przy zwyklym dawaniu jedzenia nigdy nie pilnuje, jedza dość blisko siebie.  😉
ushia   It's a kind o'magic
22 października 2014 21:05
ja mam w zasadzie rowne wiekiem, tylko rozmiarem pies jest 3xwiekszy

daje zarcie po "siad", suka minimalnie wczesniej, piesior chwile po
jak byl mlodszy to musialy miec w dosc sporej odleglosci bo matolek lecial do jej michy bo na pewno ma lepsze
teraz jedza blisko siebie, z zamiana misek czekaja az to drugie skonczy i ida sprawdzac czy cos na pewno nie zostalo

jak je zawolam razem to moga jesc z jednej michy - pod warunkiem ze rudy nie odejdzie - wtedy juz nie ma dostepu, kudlata go odwarkuje

gryzaki itp dostaja razem, ale mala sobie wynosi na legowisko, rudy pochlania na miejscu
chyba ze cos powazniejszego to pedzi do kennela jesc
nie zostawiam ich samych z "dlugodystansowymi" koscmi, ale tez dopoki nie robi sie groznie (zdarzylo sie do tej pory ze dwa razy) to raczej nie mieszam sie w ich podmianki
Ja karmie obok siebie mimo że Larew zaborcza i zarta a wszol kontempluje. Dwa ochrzany padły za wpychanie się i teraz  jak Larwa skończy to wychodzi i bbulwersuje się w pomieszczeniu obok głośno czasem. Jak wszola skończy to biegnie po niej sprzątać. I nic pilnować nie muszę 😉
Ależ pozytywnie nastrajają zdjęcia Waszycch czworonogów🙂

Ja zaś mam wielkie myślenie bo dostałam do rozwagi ciekawą propozycje odnośnie współwłasności whippetki z planowanego obecnie miotu. Z jednej strony super extra i w ogóle bo takie faajne skojarzenie ale... to sporo wcześniej niż planowałam. Jedno to dyskusja z współlokatorami czy by problemu nie było, a druga czy ogarnę teraz szczeniaka ze studiami. Chociaż tak już analizuję i myślę, że z tym akurat problemu nie powinno być, przewidzieć ciężko, ale jaki to plus, że na większość wykładów wpuszczają z psami, a ćwiczenia zwykle nie są w jakimś długim ciągu non stop. Ale jeszcze sporo myślenia przede mną i najprawdopodobniej wycieczka na pomorze żeby poznać przyszłą mamę🙂
Magdzior fajnie. Z jakiej hodowli?
Hiacynta u nas generalnie panuje całkowita zgoda przy żarciu. Gryzaki i kongi daję zawsze po dwa ale często kończy się tak, że jedzą jednego razem a potem drugiego 🤣 Przy karmieniu tylko przez pierwszy tydzień była zadymka, jak jeszcze Szajba nie ogarniała a teraz jak idę z jedzenie to każda czeka na swoim miejscu, Szajba zawsze po prawej a Pixie po lewej. Dostają w tym samym momecie ale Szajba zjada dużo szybciej i potem czeka czy może Pixelot czegoś nie zostawił ale nie pcha się do miski tylko czeka aż Pixie odejdzie.
Hiacynta, mozesz dawac gryzaki z reki - po jednej stronie jeden pies, po drugiej drugi. Po pierwsze nie zostawiasz ich wtedy samych tylko masz kontrole nad tym co sie dzieje, po drugie ucza sie gryzc w swojej obecnosci nie zabierajac sobie nawzajem. Po trzecie wzmacniasz wiez Ty-pies, gratis 😉
Dzięki za wszystkie porady, naprawdę jest to pomocne 🙂 sienka - tak spróbuję za jakiś czas, dobry pomysł. Póki co Szardi dostała fragment śmiedziucha jak mały spał, a śpi jak zabity - jak to szczeniak 😉 poprzednio jak próbowaliśmy jej dać a mały był w pobliżu, to schowała całego snacka do pyska i latała w panice po całym mieszkaniu szukając bezpiecznego miejsca, w którym mogłaby go zakopać, warcząc na małego gdy się zbliżał.
Z jedzeniem na razie jest to na tyle uciązliwie, że mały je 3 razy dziennie suchą karmę, natomiast Szarda tylko raz, wieczorem - BARF. Stąd, rano i w południe je tylko mały no i wtedy musimy go separować - Szarda jest wiecznie głodna i nie ma absolutnie opcji, żeby usiedziała na miejscu podczas gdy na jej oczach mały słabiak sobie je w najlepsze. Jak będą już szły podobnym rytmem, to myślę, że będzie łatwiej - postaram się, aby doprowadzić do tego, żeby docelowo jadły spokojnie w tym samym czasie.

Dzisiaj piesy super się już razem bawiły, Szardi jest coraz cierpliwsza, a mały coraz bardziej bezczelny 😉
ami_071, abre, Hiacynta, dziękuję w imieniu psiaka :kwiatek:

Kiedy już człowiek wreszcie podjął świadomą decyzję o wzięciu do siebie wymarzonego psa to nie może być łatwo, miło i przyjemnie.. Na porannym spacerze Pongo zaczął głośno oddychać i kilka sekund później upadł na bok. Nie chciał wstać, podniosłam go, cały czas był przytomny. Więc zamiast do pracy- z psem do weta. Pobrali mu krew i zaraz dzwonie umówić się do kardiologa. Wet podejrzewa albo padaczkę albo serducho, które podobno jest znacznie powiększone. Więc proszę o mocne kcuki!! Wyniki morfologii i inne będę miała koło 15. To niesprawiedliwe..
wiadb, kciuki oczywiście są. Koniecznie dawaj znać, co z psem.
Wiadb współczuje, wiem jak to jest... 🙁 Trzymamy z Harrym i Rudym kciuki  :przytul:
wiadb, o rany, zupełnie jak moja historia... Wzięłam psa ze schroniska i od razu miałam wycieczki po wetach, aż do końca niestety. Trzymam kciuki za małego, świetny jest.
wiadb - kciuki są.
Dzięki Kochane. Już wszystko wiadomo- endokardioza zastawki dwudzielnej, klasa C, czyli już z objawami klinicznymi. Światło lewej komory w rozkurczu jest dwa raz większe niż powinno.. Ale nie ma co się załamywać i rozpaczać - teraz prócz leków trzeba zapewnić Dziadkowi godną starość!

Sierra pokaż Harrego, bo już prawie zapomniałam jak wygląda!
wiadb - przykro mi! Powodzenia  dla dziadka 🙁

Moje  😍

Słuchajcie, jest sprawa... W rodzinie mojej rodziny jest sobie haszczak, który z założenia właścicieli miał być domowym pupilem. Właściciele, jak nietrudno się domyślić, zupełnie sobie z nim nie poradzili. Pies wylądował na łańcuchu, w ogródku przy domu, w którym nikt nie mieszka (należy do rodziny), a jedyny przejaw opieki to donoszenie mu jedzenia pod budę raz dziennie. Pies nie przestał sprawiać problemów, ucieka (zaskakujące  :icon_rolleyes🙂 więc właścicielka stwierdziła, że pozbędzie się ciężaru wywożąc go do lasu. Jeszcze nie wprowadziła słów w życie, ale ryzyko jest ogromne, a czas nam nie sprzyja.

Szukamy domu na gwałt, ale pies w tej chwili wymaga ogromu pracy, nie może znowu trafić w byle jakie ręce. Może ktoś zna jakiegoś konesera północniaków na pomorzu, który chciałby przygarnąć takie wyzwanie? A może macie pomysł jak jeszcze można pomóc, jakiś kontakt do fundacji, DT?
Szukaj kontaktu do SOS husky, haszcze paszcze, huskyadopcje.org, sfora husky i adopcjemalamutów.pl
Współczuję sytuacji, ww fundacje mają swoje profile na fejsbuku, tam znajdziesz kontakt. Trzymam kciuki, nie chcę komentować sytuacji...
wiadb, jesteś rozsądna - szybko zdiagnozowałaś, będzie dobrze, a 8 lat to nie dziadek, ej  😉
Czy Wasze psy też czasem myślą, że są kotami ?
Jaką firmę suchej  karmy w przystępnej cenie mozecie polecić dla  szczeniaka ? U sąsiadów suka się oszczeniła matka kaukaz ojciec nn , chcę przygarnąć dwa szczeniaki , ale zupełnie nie jestem na topie z tymi karmami zawsze myślałam że royal jest ok a tu dużo negatywnych opinii . Możecie polecić coś dobrego co jeszcze powinno się dawać jakieś wapno witaminy ? z góry dziękuje za pomoc  😀
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
25 października 2014 16:18
Sams fields.
Nasz myśli, że jest koniem:
Ja właśnie wygrzebałam zdjęcie mojego ś.p. Maxa - bardzo lubię to zdjęcie  🙂.


Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się