Kto/co mnie wkurza na co dzień?

jest przysłowie "Kochajmy się jak bracia, ale liczmy się jak Żydzi" Czy jakoś tak. Poważnie, chyba Ci nie da w twarz ani się nie obrazi za pytanie (nienapastliwe) o pieniądze, które jej pożyczyłaś? Ja rozumiem, że są to małe kwoty, ale te małe kwoty uzbierały się w jedną całkiem zasadniczą, o czym sama wspomniałaś.

Kurcze, jedno pytanie. Bez agresji. A z prośbą. Bo np. szykuje Ci się większy wydatek i potrzebujesz tych pieniędzy. Na co - tego wiedzieć już nie musi. Potrzebujesz i tyle.

A potem, jak dług odda zastosuj wszystkie pozostałe rady o których pisały dziewczyny. 😉 W sumie zastosuj je już teraz. Ale o zwrot długu ja bym się zapytała - toż to prawie stówka!
-bibi22-   Czasy się zmieniają i my też się zmieniamy.
21 października 2014 14:27
Ja bym jeszcze zapytała o to przy 3 koleżance, jeśli poprzednie zapytanie nie odniosło skutku. Może tamta dziewczyna ma podobny problem i też nie wie co z tym fantem zrobić, albo po prostu dasz jej wyraźny sygnał żeby też nie pożyczała.
A pożyczalskiej może mina zrzednie i da sobie spokój z takim zachowaniem.
Dzięki, jakoś mi od razu lepiej :kwiatek:
Postaram się wziąć w garść i skończyć to pożyczalstwo. W sumie to może być całkiem pouczająca sytuacja. Na pewno w przyszłości będę mądrzejsza.
vanille, a nie możesz jej zaprosić(!) na kawę czy ciacho np. - na swój koszt, i... zwyczajnie powiedzieć jak się z tym czujesz? Coś w stylu: Bardzo mi zależy na naszej przyjaźni, a jest sprawa, z którą czuję się bardzo niekomfortowo, i boję się, że nasza przyjaźń ucierpi. Bo wiesz, jakoś tak się składa, że często bywam twoim "sponsorem" - a mnie na to nie stać. To niby drobne kwoty, ale w sumie tworzą liczącą się dla mnie. Jest mi przykro, bo na każde euro muszę ostro zasuwać i w dodatku czuję się taka... nieasertywna. Jeśli chcesz ze mną wyrównać finansowe rachunki, byłabym zobowiązana, jeśli nie - trudno, ale proszę - nie naciągaj już mnie na "drobne".
No, jasnym tekstem, no.
halo, to na pewno byłoby najlepsze rozwiązanie, nie mam wątpliwości. Pytanie, czy stać mnie na odwagę, żeby tak wprost... Poza tym tak jak wspomniałam znam tą dziewczynę miesiąc. Żadna z niej moja przyjaciółka i na pewno przyjaźnić się z nią nie będę. Po prostu najbliższy rok będziemy mieć na tyle dużo wspólnego, że nie chciałabym się z nią nie odzywać.

Z moimi przyjaciółkami często sobie wzajemnie coś kupujemy. Raz jedna zaprasza na kawę, potem druga na piwo. I nikt nie patrzy, że kawa to kosztowała 10 zł a piwo 7. Chodzi o fakt, że raz ja coś Tobie, raz Ty mi. Tutaj to idzie tylko w jedną stronę.
Pytanie, czy stać mnie na odwagę, żeby tak wprost...

jeżeli Ci zależy na odzyskaniu pieniędzy i nie robieniu Ciebie w bambuko to musi Cię być stać na odwagę.

bo albo będzie Cię stać na odwagę, albo będzie Cię stać na... fundowanie koleżance drobiazgów. Tylko to pierwsze to wydatek mniejszy i na krótką metę. Drugi może zrobić się olbrzymim ciężarem. 😉
W sumie macie racje. Spróbuję jej delikatnie, acz wprost zwrócić uwagę, że żadna ze mnie instytucja charytatywna. Jak się opamięta to super, a jak się obrazi... cóż, na świecie jest jeszcze 7 miliardów innych ludzi, z którymi można się zakolegować.

Te pieniądze, które już na nią wydałam spisałam częściowo na straty (bułki i jakieś pojedyncze, groszowe wydatki, które ciężko udowodnić po czasie). Może uda mi się odzyskać chociaż te konkretne sumy.

vanille, zmień "przyjaźń" na "znajomość" czy "koleżeństwo".
Ale... coś mi się zdaje, że ty tej dziewczyny zwyczajnie nie lubisz, wydaje ci się "obca" (bo skąd obawy wobec niej?) - a czujesz się "skazana". I dlatego tak dziwnie wychodzi. Bo gdybyś lubiła koleżankę, jaki to problem klepnąć po ramieniu z uśmiechem: "Ogarnij się, ostatni raz stawiam ci piwo, no!" Możliwe, że jest ci łatwiej "opłacać się" niż nawiązywać realny kontakt. "Czaisz się", no. A ona z tego korzysta.
Choć może być tak, że jest niefrasobliwa finansowo, bo np. cała rodzina zawsze o nią spontanicznie dbała, i nawet nie zauważa, że jest nie fair.
Tak czy śmak - wypadałoby powiedzieć "jak jest".
halo,  mądre rzeczy mówisz. Warte przemyślenia. Myślę, że ona zdaje sobie sprawę z tego, że ludzi wykorzystuje. Z jej opowieści wynika, że wręcz jest tego w pewnym sensie nauczona.
A z tym nielubieniem... chyba niestety w pewnym sensie masz rację. Na początku dobrze się dogadywałyśmy, ale im dalej tym gorzej. Ona sama przyznaje, że jest typem 'divy'. A to w stosunku do mnie przeciwny biegun.
safie   Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin
22 października 2014 10:09
Już mi się cierpliwość kończy. Od poniedziałku trzyma mnie ból głowy i to taki, że każdy szmer i ostre światło mnie dobijają. Pracuje w urzędzie ... każdy telefon sprawia, że mam ochotę schować się pod biurkiem. Mam nadzieje, że pogoda się zmieni, bo na urlop nie mogę sobie teraz pozwolić
TRATATA   Chcesz zmienić świat? -zacznij od siebie!
22 października 2014 17:16
Safie - nie jesteś sama, ja chodze jakbym kołkiem w cymbał dostała.


Mnie wkurza jak ktoś mówi, że kastracja/sterylizacja to okaleczanie zwierząt. Litości!!!  🤬
Facella   Dawna re-volto wróć!
22 października 2014 17:38
Ja przez tą pogodę mam huśtawkę nastrojów... Albo ryczę bez powodu, albo jestem wściekła na wszystko. I łupie mnie strasznie w krzyżu i nodze, powoli przestaję chodzić, a koniecznie muszę być teraz na chodzie 😤
TRATATA, no jasne, że okaleczanie, lepiej dać "tabletkę na ruję" a potem jak się sprawa spaprze to "zastrzyk na wzmocnienie" i adieu 😉

Facella, skąd ja to znam... W ogóle trzymam się rękoma i nogami, co by w żadną jesienną depresję nie popaść...
Facella   Dawna re-volto wróć!
22 października 2014 17:43
Depresja to to nie jest, po prostu zły dzień... W dodatku czuję się fatalnie fizycznie  🤔
Facella, to może czas na.... O? 😉
A jak nie, to herbatka/bawarka, kąpiel i wyrko welcome to.
safie, Taaa. Ja też mam napad migreny od dwóch dni. A w pracy chorą psychicznie pacjentkę, która w taką pogodę jak dzisiaj drze się na całe gardło, jakieś przypadkowe bezsensowne dźwięki. Przez bite 8 godzin. Jak wychodzę z pracy mam ochotę mordować.
Facella   Dawna re-volto wróć!
22 października 2014 19:53
ej_anka, teoretycznie niemożliwe, w praktyce się wszystko może wydarzyć... Strasznie mam namieszane w organizmie teraz  🙁
safie   Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin
22 października 2014 20:28
unawen, mega współczuje. Chyba bym nie wyrobiła. Jak na złość akurat wpadło mi kilka skomplikowanych spraw i sporo myślenia wymagają, a myślenie boli.
Trochę pomogło kilka godzin w zaciemnionym pokoju, ale po powrocie z pracy myślalam, że mnie rozniesie. Przywitał mnie dźwięk wiertarki u sąsiadów.
dragonnia   "Coś się kończy, coś się zaczyna..."
23 października 2014 06:29
Wchodzę na FB a tam większość znajomych wrzuciła zdanie np. "Lubię na krześle". WTF?!!!!!! Co to za nową akcja?
Dragonnia kolejna akcja walki z rakiem piersi i szyjki macicy.

Mi się wcale ta 'akcja' nie podoba..
A tak naprawdę co ma wieszanie/zostawianie torebki (bo o to chodzi - należy napisać gdzie kładę torebkę od razu po wejściu do domu) do raka piersi? W jaki sposób ta akcja ma promować walkę z tą chorobą? Nie bardzo rozumiem.
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
23 października 2014 09:27
Harja ja juz pytalam w innym watku- to ma zaciekawic, ludzie maja pytac, dowiadywac sie i naklaniac do badan. To tak w teorii, bo w praktyce jeszcze nigdy nie spotkalam sie z tym, zeby kogos taka "akcja" sklonila do badania sie.
strzemionko   w poszukiwaniu szczęścia przemierzamy cały LAS ;)
23 października 2014 10:17
Dzisiaj mój facet się o to zapytał. No to mu tłumaczę a on, że zainteresował się no i co z tego? No w sumie racja...  🙄
CzarownicaSa, dzięki za wyjaśnienie. Dziwne toto.
dragonnia   "Coś się kończy, coś się zaczyna..."
23 października 2014 20:13
Dziękuję dziewczyny za oświecenie. W życiu bym na to nie wpadła. Dziwne to to
Wkurza mnie bezmyślne, okrutne i przesadne bicie dzieci. Jak ktoś ma problemy z kontrolowaniem emocji to nie powinien się rozmnażać  🤔wirek: ja pierdzielę, ale mi się ciśnienie podniosło  😤
przełknę jeszcze klapsa jak ewidentnie dziecior zasłuży. Ale naparzanie kilkanaście razy skórzanym pasem przedszkolaka...? nosz kutwa  😤
O matko  😲
No właśnie. Jezu jak mnie ciska teraz to pojęcia nie macie. A mnie ciężko zdenerwować...
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
23 października 2014 21:01
Gillian czy ja dobrze rozumiem, ze to dziecko u Ciebie na pogotowiu wyladowalo?  😲
Nie. Po prostu opowiadało co słychać w domu. Ręce opadają... I nie kłamie, bo osoba bijąca się przyznaje, zresztą uważa że całkiem słusznie złoiła tyłek. Ja pierdzielę.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się