Kto/co mnie wkurza na co dzień?

Chyba bym pojechała taksówką. 😂
Co Ty, zapłaciłabym ze 100 zł, szkoda mi było kasy 😀
Trzeba było mówić, że to na rosół, albo jakiś inny bigos  😉
Taka sucha kość? Nikt by mi nie uwierzył 🙂 Całą drogę autobusem gadałam ze starszym panem, którego bardzo zaintrygowało moje trofeum i pytał ile zapłaciłam i skąd to mam 😀
flygirl, 🤣 może załóż sobie kominiarkę? 🤣
Ja co prawda już nie jeżdżę autobusami ze zwierzętami,ale pamiętam jak jeździłam ze swoim kotem-długowłosy brytyjczyk z bursztynowymi gałkami to jak było w autobusie jakieś dziecko to cała podróż w stylu "mammmmmoooooooooooooo,mamo (szarpanie za rękaw) chodź do kota" albo "mamo ja CHCĘ KOTA" lub też raz jak jechałam pani wyciągnęła 300 zł i powiedziała że kota odkupi-była bardzo zawiedziona gdy usłyszała,że ani na sprzedaż ani za tę cenę.
Jazda w autobusie z szynszylą to też szał - Puszek generalnie jest bardzo ciekawski, kicał po transporterku, wystawiał nochal przez pręty i ogólnie luzik. I było podobnie jak u Dressagelife 'mamooooo ja chcę.... TO'  😁
Gillian   four letter word
14 listopada 2014 13:36
Wkurza mnie niesłowność. Potencjalny klient umawia się rano, że przyjedzie popołudniu. Ja się spinam żeby mieć czas, siedzę, czekam... Robi się wczesny wieczór więc dzwonię, nie odbiera. Na sms nie odpowiada. Mijają dwa dni i cisza. Tak ciężko zadzwonić i powiedzieć "rozmyśliłem się, przyjadę innym razem"? ludzie mają w ogóle jakikolwiek szacunek do czasu i uwagi drugiej osoby?  😵
halo chyba nie chcę wiedzieć, co miałaś na myśli. 😉
flygirl,e tam, chcesz! 🤣 Dwie rzeczy: że byłaby szansa, że poczujesz się mniej... osobowo, że spojrzenia będą wydawać się mniej nachalne, i że... ludzie nie będą się lampić wyłącznie na królika 😁 tylko przenosić wzrok - a ty miałabyś ubaw z min a nie irytację.
Swoją drogą chyba wypróbuję - bo mam psa (wielki, czarny, kudłaty), który wywołuje... zbiorową hiper-życzliwość. I kominiarkę też mam 🤣 Miny będą bezcenne 😀 I pewnie będą ludziska rechotać - bo podobno człowiek się śmieje gdy doznaje sprzecznych uczuć 🤣
Coś w tym jest. 🥂
Jestem zła jak diabli. Na samą siebie chyba. I na porę roku.
Kolejny raz w ciągu ostatnich kilku miesięcy jestem chora i kolejny raz muszę sobie przerwę od jazd robić, bo lekarz kategorycznie zabrania (zresztą, skoro dostałam pozwolenie tylko na spacery z asekuracją w ramach aktywności fizycznej to... cóż, szczytem naiwności było liczenie na jazdy, choć to po nich zwykle się najlepiej czuję). Ziiimoo, ziimo, weź się pośpiesz i pozabijaj bakterie w powietrzu.
O, i wkurza mnie fakt, iż za tydzień mam przyjść do mojej drogiej pani laryngolog z wynikami badań neurologicznych, a do neurologa się dostanę najwcześniej w następnym roku. Uroczo.
Alladynka, przepraszam, nie musisz mówić  konkretnie, ale tak ogólnie - jaki to rodzaj choroby, zależnej od pory roku (rozumiem, że to jakaś infekcja jesienna?), przy której można co najwyżej przespacerować się i to z asekuracją? Pytam bez podtekstów, z ciekawości (żeby nie było, nie wypytuję Cię o konkretne schorzenie).
To nie jest zależne konkretnie od pory roku, ja po prostu zawsze jestem o tej porze roku baardzo osłabiona (a i tak organizm mam słaby, więc to mi dodatkowo "dokłada"😉. 😉
Lekarze nie są pewni, co to jest - pani laryngolog podejrzewa póki co zapalenie błędnika. Spacerować mogę tylko z asekuracją, żeby się w razie czego nie wywalić.
Aaaaa, jeśli o błędnik chodzi, to faktycznie jazda konna odpada 🙁... Myślałam, że generalnie o jakieś przeziębieniowe sprawy chodzi, bo ja się tym raczej nigdy nie przejmowałam i nie przejmuję, wyznaję zasadę, że jak nie ma gorączki, to nic tak dobrze nie robi na przeziębienie jak jazda konna haha (ale nie róbcie dzieci tego w domu 😉 )
Oh maj gad. Witki mi opadają, jak tylko wchodzę na grupę mojego kierunku na fb. Z racji tego, że mam zwierzakowe studia, to jak nietrudno się domyślić wszyscy zwierzęta u nas uwielbiają. Ale jest grupka (spośród 90 osób), tzn. "animalsów", którzy co chwilę wstawiają jakieś posty o zabijaniu, o mięsie, o tym o tamtym. Ostatnio mieliśmy na prosektorium jenota. Wchodzę na fejsa i co, post o futrach. No cholera trafia. Jeszcze tekst, żeby nie kupować futer. Jakby ktoś z nas na pewno kupował... Jakoś sobie nie wyobrażam nikogo z nas w takim ubiorze 😁
Jestem wege prawie 4 lata. Jeżdżę konno=noszę skórzane buty (zresztą zimowe buty też mam skórzane). Dostałam czapkę z pomponem z królika. Co więcej, nosiłam ją (skoro już dostałam). To znaczy, że jestem nieuświadomiona? Nie. To znaczy, że podejmuję własne, niezależne decyzje i wcale nie uważam, że są złe. I wkurza mnie, jak ktoś próbuje uświadamiać JUŻ uświadomionych. Głupim nie trzeba być, żeby wiedzieć, jak się zabija zwierzęta. Poza tym, jakoś przemysł mięsny ciągle się rozwija, nie cofa (a podobno wegetarian co raz więcej, hehe), więc chyba wypadałoby się już przyzwyczaić do takiego stanu rzeczy i zacząć patrzeć w swój talerz, a nie przewracać garnki u innych.

Jak dobrze być adminem i mieć kontrolę nad tym bajzlem... 😉
Wkurza mnie to, jak celnie pan Koterski pokazał nasz kraj w "Dniu Świra".
Dziś: sklepik osiedlowy, kolejka do kasy w liczbie trzech osób. Za mną pani, taka "pańcia". W kapelutku. I o lasce. Z tonu wypowiedzi "upadła hrabinia". Po sekundzie: ryp mnie laską w kostkę, łup koszykiem w tyłek, trzask rondem kapelutka w szyję.
I jak mi ZIAŁA niemytą protezą!  😵
Do licha. Pusto było. Dużo miejsca. MUSIMY TAK???
W każdym cywilizowanym kraju ludzie się uśmiechają, pozdrawiają, ustępują sobie. U nas, w trzyosobowej kolejce na 5 minut stania, pańcia prosto z kościółka, MUSI mnie potrącać, ziać i w ogóle psuć mi humor. FUJ.
Dodam, że wcześniej dwukrotnie ją przepuściłam z miłym ukłonem jak pruła na mnie jak lodołamacz przy półkach z towarem.
Tania, ale jak ja cię czytam to ty masz zawsze jakieś okropne doświadczenia z miejsc publicznych. mi się zdarza trafiać na uśmiechniętych i zgadujących ludzi, a taka neutralna uprzejmość to raczej jest norma, z jakimiś tam burakowatymi wyjątkami. Chyba jakoś przyciągasz takich ludzi albo mieszkasz w wyjątkowo niespełnionym mieście 😀
dopisek: albo może po prostu tych miłych doświadczeń nie opisujesz i dlatego cię tak odbieram 😉
No w Krakowie mieszkam, a to "miasto występku". Tak dziś ks. kardynał ogłosił.
Przepraszam, nie występku tylko symbolem wyuzdania. A serio, to może i ja i Koterski jakoś tak wybiórczo patrzymy na świat? Oczywiście, że więcej jest dobrych zachowań niż złych, ale tego ziania byś nie zapomniała.
Tania, wiem, że nie powinnam się cieszyć z cudzego nieszczęścia ale uśmiałam się czytając Twoje posty! 😀
Ale ja też bardzo często się spotykam z takim zachowaniem, w jakimkolwiek mieście nie jestem. Hitem są ludzie z tymi wielkimi metalowymi wózkami, krew mnie zalewa jak co chwilę ktoś z tyłu podjeżdża tym wózkiem pod tyłek i mnie upycha do przodu  😵 Albo ktoś staje tuż za mną, przesuwam się ciut do przodu by mieć jakieś miejsce, bo ja ogólnie lubię mieć swoją przestrzeń, a osobnik razem ze mną do przodu... Tak jakby, nie wiem, miało to przyspieszyć kolejkę  🙄
Do tego wkurzają mnie dzieci, niezmiennie. Ostatnio na przystanku jakaś 4 latka się kręciła tuż przy mnie i moich tobołach, wgapiała się, aż w końcu hyc i mi grzebie w reklamówce  🤔wirek: Rodzice zero reakcji. Żałuję, że po łapach nie dałam, tylko wyrwałam siatkę, może by się zainteresowali smarkiem.
Tania, wiem, że nie powinnam się cieszyć z cudzego nieszczęścia ale uśmiałam się czytając Twoje posty! 😀

😉
Miło mi. Nieszczęścia wielkiego nie było i pośmiać się można oczywiście.  😁

A z innej beczki: nie mogłam kupic biletu kolejowego na wtorek, bo cała nasza Ojczyzna zapragneła sobie popędolinić za grosze i spsuła system.
Tania, ja bardzo często widzę 'Dzień świra' w codziennym życiu - zwłaszcza to 
😀
No i 'sranie psem' pod oknem, żałuje, że nie mogę tego czasami wykrzyczeć, bo się na osiedlu wszyscy znają i by potem było...
koszenie trawy w lato  od 8 rano czy przycinanie drzewek akurat tego jedynego dnia, którego mogę spać do 9 też wzbudza we mnie chęć tego
🙂

Przypominam sobie wtedy sceny z tego filmu co powoduje uśmiech i pogodzenie się z rzeczywistością 😉
Och, jak mi było raz głupio w autobusie, kiedy postanowiłam zmienić miejsce. Bo przy oknie, bo przodem, bo bez sąsiada 😁 Czaiłam się 2 przystanki, żeby to zrobić. Ale po całym dniu w pracy bardzo potrzebowałam miejsca przodem, przy oknie, bez sąsiada zaglądającego w telefon, żeby zobaczyć co ja za Voltopirów tam czytam  😂
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
16 listopada 2014 18:10
Wstyd się przyznać, ale ja ostatnio ciągle przeżywam to:
🤣
Tania, przypomniałaś mi jak zwróciłam uwagę pewnemu młodzianowi (11, 12 lat), żeby był łaskaw nie trącać mnie wózkiem sklepowym, Od jego tatusia z miejsca usłyszałam, że mam zamknąć mordę bo mi przypie*doli (tatuś) tak, że się nogami nakryję.
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
16 listopada 2014 18:37
halo  😲 I co zrobiłaś? Szczerze, nie miałabym pojęcia jak się zachować w takiej sytuacji.
Jak mnie ktoś tak trąca wózkiem, to zazwyczaj wrzucam wsteczny. Zwykle operator wózka orientuje się w czym rzecz.
Wkurza mnie, że media trąbią, że niby padł tylko system przedsprzedaży na pendolino a tymczasem padł cały system.
Od wczoraj ludzie szturmują kasy biletowe i klops. Nie żyje. Panie kasjerki to już prawie mdleją.
I pani z PKP tak na okrągło, to wyznała, że podnoszą ceny wszystkich biletów. To znaczy "sposób naliczania" (sic!) ale przed wyborami chyba nie chcieli tak wprost oznajmiać. No i Armagedon mają ludzie w podróży.
Gniadata   my own true love
17 listopada 2014 08:54
Wkurza mnie ze nie mam jeszcze prawa jazdy, i ze do mojej stajni dojezdza tylko jedna prywatna linia. I wku..rzył mnie jeden bucowaty kierowca owej linii ktory w piękny sposób olał moje machanie na przystanku i z jeszcze piękniejszą prędkością śmignął koło mnie skazując mnie na ponad pół godziny czekania w deszczu i z cholernie ciężkim plecakiem i jeszcze cięższą siatą. Rewelacyjny początek dnia.
Właśnie, deszcz też mnie wkurza. I ogólnie nienawidzę listopada 🙁
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się