Derki

Strucelka, nieee, polar + plandeka w sensie padokówka podszyta polarem, a pod tym ma kołderkę 200 g. I jest ciepła - tak w porządku ciepła, powiedziałabym że ten zmutowany arab w samej plandece jest gorętszy 😁 A w ogóle to największym zmarzluchem jest u nas hucuł 🤔wirek:

DressageLife, dalej nie mieści mi się w głowie to 400 + polar przy temp. około zera. A jak wkładasz rękę pod derki to jest letni, ciepły, czy gorący? 😉
ciepły.jemu pasuje,a że kołki wietrza stajnię przez 3 drzwi na oścież,to ubieram
jak jemu pasuje,to nie bedę zmieniać dlatego że komuś się nie podoba
Orzeszkowa, czasem tak się zdarza, ze niektóre egzemplarze to zmarzluchy 🙂.
Mój Czefalo mieszka w boksie angielskim i zeszłej w nocy ( +2 stopnie) był ubrany w derkę 350g i polar. Ten koń szybciej marznie od innych i wraz z innym zmarzluchem są zawsze najcieplej ubrani w naszej stajni.  Osoba prowadząca stajnię, która jest na bieżąco z prognozą pogody, daje instrukcje obsłudze którego konia w co ubrać. Konie na pewno nie są przegrzane. Akurat ta osoba nie ma brytyjskiego świra na punkcie derkowania w 10 warstw 😉.
Konie w dzień stoją zazwyczaj w innym wdzianku niż w nocy.  Mój drugi koń, golony po całości, śpi ostatnio w 200g, a w dzień w boksie jest w 100g. Na padok też wychodzi w 100g.  Sąsiad obok ( koń koleżanki)  śpi w 120g z kapturem, w dzień stoi w polarku, a  na padok wychodzi w derce bez wypełnienia i nie marznie. Jeden koń jest taki, a drugi inny. Tak samo jak z ludźmi 🙂.

edit. dodam jeszcze, że mój Czesiek jest jeszcze nie golony w tym roku 😉. Marznąć i obrastać zaczął w UK, czyli od kiedy mieszka w boksie angielskim i poł dnia spędza na pastwisku bez względu na pogodę. W tym sezonie zimowym, wraz ze zbliżającą się potrzebą ogolenia, chyba będę rozpatrywać zakup dery stajennej 500g  😉
klusek ja mam tę derkę, fioletową. Co byś chciała wiedzieć?
aaga84 Czy polar jest w miarę jakościowo (chodzi mi dokładnie o to czy dobrze suszy), jak rozmiarowo czy np 145 to takie standardowe 145 czy może większe/mniejsze? I przede wszystkim jak leży ? Nie ciągnie się nigdzie ? W miarę się układa na koniu ?
malinowaa   Życie zaplątane w końską grzywę...
25 listopada 2014 20:42
Ja tak czytam i czytam w jakich derkach te wasze stoją...

A mojemu na razie wystarczy sama plandeka z polarem, nie marudzi.  🤣


Czy tylko mojemu koniowi tak mocno wytarła się grzywa w Horze Avalanche? Będę musiała niedługo mu ją całkowicie ściąć, bo tak jak na całej długości ma dość grubą, tak przy kłębie ma jakieś piórka.  🙄
Constantia   Adhibe rationem difficultatibus
25 listopada 2014 20:58
Moja kobyłka też jak na razie stoi cienkiej derce (polar + plandeka). Każdy koń woli inaczej  😉
Moje ogolone w boksie angielskim, jedna w 400 g plus kolnierz 100g , drugi w podderce tatini , ktora ma hcyba z  150 g i derce padokowej z kapturem horseweara 200g. A trzeci wlochaty w derce kocowej(welna) plus VH 150gr
Strucelka, piąteczka, my od tygodnia w 300- też odrośnięci 😁 ale coraz częściej podejrzewam że Avalanche zbliżył się do 250g raczej, bo resztę zimy stoi potem w 200 masty...
Mój nieogolony stoi w wafelkowej derce z horze. Mało zarósł i ostatnio marzł ale teraz jest już okej. Planuje golić za 2-3 tygodnie.

W ogóle dopiero teraz do mnie dotarło, że pranimalia zawiesiła działalność. Najgorsza informacja na świecie!! Od zawsze dawałam kowalowi pranie, później miałam przywiezione do stajni i nie musiałam się niczym martwić. No może tylko tym, że Piotrek potrafi zapomnieć o przywiezieniu prania. Ale to była najwygodniejsza opcja na świecie. A teraz nie wiem co zrobie  ❓
malinowaa, mojemu też Horze Avalanche mocno wytarła grzywę. Rok mu odrastała do jako takiego wyglądu, choć i tak do tej pory ma cieńszą grzywę w tym miejscu.
malinowaa   Życie zaplątane w końską grzywę...
26 listopada 2014 06:35
Świetnie.  😵

Zaplotłam mu warkoczyki w tym miejscu, ale wątpię, żeby to coś dało, poza tym nie może przecież wiecznie w nich chodzić.  🙄 Chyba w takim razie ją sprzedam, jak tylko przestawimy się na zimową, bo się wykończę...
malinowaa, warkoczyki raczej nic nie dadzą, bo u nasady będą zmierzwione tak, że ich nie rozczeszesz. IMO albo irokez plus duża ilość sheena, albo inna derka.
Mnie się za to dwa gady w zwykłych derkach obtarły na kłębach od odrośniętej grzywy, bo zgapiłam i nie przycięłam na czas.
Zima to często dość "martwy okres" dla jeźdźców - zwłaszcza, gdy nie ma w stajni hali, a podłoże nie wygląda zachęcająco. Temperatura spada, wydaje nam się, że koniom, podobnie jak nam, aura doskwiera... Zimowe zdjęcia pełne są koni zaderkowanych od uszu po ogon - czy słusznie?

Koń, jak każdy ssak jest zwierzęciem stałocieplnym - jego prawidłowa temperatura waha się między 37.5 - 38,5 st C.
Zwierzęta stałocieplne posiadają szereg mechanizmów tzw. termoregulacyjnych, które powodują że temp. organizmu nie zmienia się bez względu na temperaturę otoczenia. Koń jest zwierzęciem, który ma doskonale wytworzone mechanizmy termoregulacji, dlatego, że w jego naturalnym środowisku (na stepie) amplitudy temperatur zarówno dobowe jak i roczne są wysokie. Koń posiada dosyć szerokie optimum termiczne, które wynosi 5-15 st C. Optimum termiczne to taki zakres temperatur, w których zwierzę zachowuje komfort cieplny nie uruchamiając mechanizmów termoregulacyjnych. Oczywiście granica ta jest ruchoma i zależy od wilgotności powietrza, prędkości wiatru oraz okrywy włosowej konia. Koń jest w stanie tolerować bardzo niskie temperatury (nawet do -35- -40 st C), natomiast jest dosyć wrażliwy na przegrzanie i temperatura powyżej 35 st C może być niebezpieczna dla jego zdrowia.
Podstawową ochroną przed niską temperaturą jest skóra i sierść. Skóra konia jest dość gruba i stanowi doskonałą warstwę izolacyjną. Jest bogato unaczyniona , co również ma znaczenie dla utrzymania stałej temperatury ciała. Gdy jest za gorąco naczynia rozszerzają się (ciepło uwalniane jest do otoczenia), gdy jest za zimno naczynia kurczą się ograniczając oddawanie ciepła do otocznia. „Zimowa” sierść u koni pojawia się w wyniku zjawiska fotoperiodyzmu, czyli skracania się dnia i wydłużania nocy. Na jesień konie porastają grubszą, dłuższą sierścią, z dość gęstym podszerskiem. Podszerstek, oprócz większej izolacji zapewnia suchość skóry, wówczas gdy zewnętrzna okrywa włosowa jest mokra. Ponadto sierść konia pokryta jest woskową, tłustą substancją, która powoduje, że sierść jest właściwie nieprzemakalna. Koń może regulować stopień izolacji termicznej sierści poprzez mechanizm, który nazywa się stroszeniem włosa. Polega na podnoszeniu, obniżaniu lub przekręcaniu włosa w różnych kierunkach. Dzieje się tak na skutek działania mięśni prostownika włosa. W ten sposób koń może regulować grubość warstwy izolacyjnej sierści a także wpływać na ilość powietrza przenikającego przez okrywę włosową.
Ponadto konie wypracowały zachowania mające na celu ochronę przed niekorzystnymi warunkami termicznymi np.: tarzanie się w śniegu, który przykleja się do sierści stanowi dodatkową warstwę izolacyjną. Gdy jest bardzo zimno konie ustawiają się tyłem do wiatru z nisko opuszczoną głową (chroniąc uszy i szyję), bardzo blisko siebie (korzystają z ciepła emitowanego przez członka stada).
Mitem jest również, że tylko prymitywne konie są odporne na duże mrozy a szlachetne nie. Oczywiście grubość okrywy włosowej w pewnym stopniu jest zależna od rasy. Jednak np. dla koni czystej krwi arabskiej naturalnym środowiskiem był teren pustynny, na którym amplitudy dobowe temperatur są bardzo duże. Konie tej rasy mają doskonale rozwinięte mechanizmy termoregulacyjne.
Strzyżenie koni upośledza mechanizm termoregulacji. Koń ostrzyżony jest całkowicie uzależniony od człowieka. Włos u koni strzyżonych jest bardzo krótki (nastroszenie nie przynosi pożądanego rezultatu). U koni ostrzyżonych i derkowanych, którym cały czas zapewnia się optimum termiczne mają upośledzone mięśnie prostownika włosa. Tak jak wszystkie inne mięśnie, muszą mieć regularny trening, aby móc prawidłowo funkcjonować. Naczynia krwionośne w skórze „głupieją”. Takie zwierzę gwałtownie wystawione na mróz, nie będzie w stanie uruchomić mechanizmów termoregulacyjnych, które po prostu nie były „trenowane”.
Konie którym zapewnia się nieograniczony ruch na świeżym powietrzu, mają stały dostęp do paszy objętościowej, w naszym klimacie w ogóle nie są narażone na zmarznięcie.
Różne są zdania na temat wstawiania do stajni spoconych po treningu koni. Założenie polarowej, odprowadzającej wilgoć derki nie będzie szkodliwe tylko wtedy, gdy zdejmiemy ją zaraz po przeschnięciu konia. Nie ma bowiem takiej derki, która otulała by konia w 100% - koń przykryty derką dąży do wyrównania temperatury na całej powierzchni, chcąc docieplić miejsca derką nieokryte, co sprawia, że w miejscach pod derką dodatkowo się poci i przegrzewa- lepszym więc rozwiązaniem dla konia jest porządne natarcie go słomą po treningu i pozostawienie bez okrycia, co sprawi, że wyschnie szybciej a dodatkowo stanowi trening dla mięśni okołowłosowych oraz jest dobrą stymulacją krążenia pod skórą.
Derkowanie konia na padoku jest zupełnie zbyteczne i może przynieść więcej szkody niż pożytku - pod warunkiem, że koń jest zdrowy i nieogolony. Zdrowym koniom nie straszne są mrozy nawet przy zimnym wietrze - w razie zmarznięcia koń po prostu pobiega, żeby się rozgrzać. Dobrze też, jeśli na wybiegu koń ma stały dostęp do paszy objętościowej.
Jedyną temperaturą na prawdę dla konia niekorzystną jest temperatura w okolicy zera przy jednocześnie występującym marznącym deszczu. Wtedy warto przeczekać taki deszcz w stajni lub wypuścić konia w derce przeciwdeszczowej - ważne jednak, żeby była ona na prawdę nieprzemakalna, bo zmoczenie konia w takich warunkach może grozić przeziębieniem.

Często chcąc dla nich jak najlepiej, traktujemy konie z przesadną troską. Wydelikacamy je, sami kręcąc na siebie, i na swoje konie bat. Pamiętajmy o tym, że konie niegdyś dziko żyjące na stepach, potrafiły przetrwać najcięższe nawet warunki bez naszych derek i ciepłego meszu
ganasz, to bardzo ciekawe, że wstawiłaś "naturalsowy" artykuł o derkowaniu, jeśli mogę podam kilka własnych przemyśleńa na ten temat:

a) konie stojące w ciepłych stajniach i trenowane w ciepłych halach, nie ogolone oczywiście uruchamiają rewelacyjny mechanizm termoregulacji na pastwisku, ale... ale koszmarnie pocą się podczas treningu. Takie konie nie tylko przegrzewają się podczas pracy, tracą również sporo soli mineralnych (z potem), mają szansę się przeziębić ponieważ po treningu schną godzinami...

b) konie stojące w średnio ciepłych i zimnych stajniach, trenowane na hali mają podoby problem

c) konie od których wymagamy sporego wydatku energetycznego podczas treningu - nie zaderkowane i padokowane tracić będą sporo energii na ogrzanie się. Spowoduje to ślamazarność i brak chęci do roboty... Podawanie dodatkowych dawek pasz treściwych nie zawsze jest wskazane.

d) jak się ma 2 konie do pojeżdżenia po pracy a nie chce się siedzieć w stajni codziennie do 22, derkowanie sporo ułatwia. Koń derkowany wcześniej nie obrasta mocno sierścią zimową , derka zaś chroni go przed brudem. Osiodłanie go trwa zatem jakieś 15 minut, zamiast - jak w przypadku nie zaderkowanych, ubłoconych i mokrych od deszczu koni - do półtorej godziny. Daje to jeźdźcowi oszczędość czasową do 2,5 godziny dziennie z samego czyszczenia plus kolejną godzinę z wysychania po treningu (konie pocą się nieznacznie). Czyli 3,5 godziny czasu - można ze stajni wyjść po 18 zamiast po 22... dla mnei to jest argument zdecydowanie za  szczególnie, ze z domu wychodzę ok 06😲5 rano...😉

e) generalnie konie mają wspaniały mechanizm termoregulacji, mogą żyć w zimnym klimacie itd... 3 okresy jesienno zimowe próbowałam zahartować jednego z moich koni. Po kolejnej dawce antybiotyków przy kolejnym przeziębieniu lek wet wręcz kazał konia derkować. Skończyły się problemy.

Podsumowując: artykuł świetny w przypadku ruszanego raz w tygodniu na spacer rekreanta. Nie w przypadku koni pracujących. Nie w przypadku właścicieli kilku koni...

Edit: a jak ktoś się mnei pyta po co derkuję konie (nietypowe w pensjonacie, w którym stoję) odpowiadam zawsze, że się pod derkami tak ładnie błyszczą  😁 😁
Po pierwsze to jeśli nie jesteś autorką artykułu, to dobrze by było, żebyś podpisała autora, bo to kradzieżą własności zajeżdża.
A po drugie - jak z ogrzaniem się ma sobie radzić 20 letni koń po paskudnej kontuzji, z baaardzo zaawansowanym RAO i wychudzony tak, że wygląda jak worek kości? Myślisz, że przy ujemnych temperaturach będzie mu ok? Że się ogrzeje? Pewnie tak. Ale zmarnuje na to całą energię jaką ma dostarczaną na przytycie! W tym wypadku lepiej zaderkować go przy temperaturach minusowych, no chyba, że chcę żeby koń nigdy nie przytył i stał trzęsąc tyłkiem..
Nie można popadać w skrajności ludzie..
Najbardziej podoba mi się kawałek o tym, żeby mokrego konia tylko wywiechciować (co samo w sobie jest spoko) i zostawić nieokrytego 🤔wirek: Kto leczył zawiany mięsień/zapalenie nerwu ten szczególnie wie, że to pomysł z dupy. Dawniej się konia owszem, wiechciowało, ale po tym okrywano go derką/kocem, a często między konia a okrycie wtykano jeszcze słomę, żeby powietrze miało się gdzie ogrzać i żeby nie przyklepywać sierści, ale sorry Winetou - kto ma teraz czas na takie zabawy ręka do góry. Może jak ktoś ma jednego konia albo jest u obojętne czy z koniem w zimie pracuje czy nie to spoko. Ale co z ludźmi którzy koni żyją?
strzemionko   w poszukiwaniu szczęścia przemierzamy cały LAS ;)
26 listopada 2014 10:55
Ale co z ludźmi którzy koni żyją?


cokolwiek to znaczy 😀

Ja nie derkuję, i obecnie nie trenuję więc w jakimś sensie mam problem z głowy 😉 A futro mają grube, aż się znajoma zdziwiła, że aż tak (jej konie na noc w stajni więc może przez to?)
A ja zazdroszczę wszystkim właścicielom co mają komfort ogolenia koni - pomijając sam aspekt komfortu dla konia który pracuje, to jest to ogromne ułatwienie dla jeźdźca który jak było już mówione nie musi spędzać X czasu na doprowadzeniu konia do ładu a i tak nie jest to do końca możliwe.
Niestety ja przy moim odderkowującym się samemu ogonowi, jakoś nie wierzę w powodzenie takiego zabiegu a i po moim wyjeździe nie byłoby komu w okół tych pierzyn gonić 🙁
Tak więc z podkulonym ogonem muszę pogodzić się ze stanem rzeczy i każdorazowo zakładać hustę na twarz jak mam wyczyścić któregoś ogona 😉
Być może jak będzie to już maksymalnie uciążliwe to ogolę minimalnie jak rok temu, byle tylko lepiej schło futro bez konieczności derkowania ehhh
strzemionko, grubośc i jakość futra to sprawa indywidualna. Wiele zależy też od żywienia.
Sądzę, że Orzeszkowej, chodziło iż jeśli z koni się żyje to nie ma czasu an żmudne codzienne doczyszczanie kilku - kilkunastu koni z kąpieli błotnych...
A czy przypadkiem nie chodziło o to, że derkowanie w 99% przypadków  jest dla wygody ludzi, nie koni?
Ja tak rozumiem artykuł wklejony przez ganasz.
Pomijając konie chore, stare albo jakieś ekstremalnie nieodporne, można założyć, że każdy koń jest w stanie przystosować się do warunków pogodowych i nie marznąć w zimie, przez co nie będzie potrzebował derek, żeby się ogrzać. Derki potrzebne są ludziom, dla wygody użytkowania konia. Wystarczy poczytać argumenty za derkowaniem, które jeśli mówimy o zdrowym koniu, są argumentami w stylu "bo mnie jest wygodniej".
Także rozumiałabym to na zasadzie: czy koń może się obyć bez derki? - może. Czy jest to praktyczne dla człowieka? - nie.
strzemionko   w poszukiwaniu szczęścia przemierzamy cały LAS ;)
26 listopada 2014 11:22
[quote author=_Gaga link=topic=43.msg2231241#msg2231241 date=1417000367]
strzemionko, grubośc i jakość futra to sprawa indywidualna. Wiele zależy też od żywienia.
[/quote]

a napiszesz coś więcej? Moje mają teraz tylko siano bez ograniczeń.
Fokusowa, w naturze po prostu taki koń zrobił by miejsce młodszym, czyli generalnie już by go na tym świecie nie było. To samo z łapiącym infekcje koniem _Gagi. Nie można od udomowionych, wdrożonych w tryby naszej cywilizacji koni wymagać, by radziły sobie ze wszystkim tak, jak ich przodkowie. Oczywiście, w pewnym stopniu można na tym polegać, ale z dużą dozą kontroli i jeśli koń nie daje rady, lub jeśli my sami wolimy sobie zrobić wygodniej, a nie jest to ze szkodą dla konia - niestety koń będzie "nienaturalny", ale żywy i zdatny do wygodnego użytku. Ale uważam, że tak - derkowanie tylko jeśli koń jest golony lub jeśli chcemy, by nie zarósł tak, jak sam by zarósł 😉 I jest to dla naszej wygody. Nie sądzę, by umieralność, czy zapadalność na choroby u koni derkowanych była wyższa, niż u niederkowanych, więc nie czynimy im tak naprawdę szkody.
Murat-Gazon, oczywiście, że w wielu przypadkach derkowanie jest dla wygody ludzi. Ale pisanie, że rozsądniej zostawić przepoconego konia bez niczego, niż okreyć go polarem to już coś, z czym się zdecydowanie nie zgodzę...

strzemionko, z eksperymentów na koniach, które przychodziły kiedyś do mojego pensjonatu z róznych stajni. Te, stojace wcześniej w pensjonatach z marnej jakości paszami i nie dokarmiane dodatkowo sierść zimową miały długą, czasem pokarbowaną, nie błyszczącą - taka "sfilcowana wełna"...  U mnie kolejną zimę zarastały zdecydowanie krótszą sierścią, ale miały znacznie więcej podszerstka i wyglądały jak puchate krety (błyszczące, ale sierść tak gęsta, że ciężko się przebić do skóry).
Poniżej mój koń - jeszcze u mnie - w zimowej okrywie włosowej. Koń wówczas derkowany jedynie w przypadku deszczu / śniegu / generalnie mokrego paskudztwa, oraz sporego wiatru (zgodnie z zaleceniami lek weta). Derkowany również przy mrozach poniżej 10 st.
Gaga ale też założenie polarówki na godzinę, żeby koń przesechł po pracy, to jest co innego niż pakowanie go dzień w dzień non stop w derkę, czy trzeba, czy nie trzeba. Sama zakładam, ale z drugiej strony u mnie w stajni obserwuję grupę hucułów niederkowanych w ogóle, nawet po terenie, z którego wracają mokre jak ścierki, idą takie mokre na padok - zapytałam o to, bo mnie przecież nauczono, żeby mokrego konia zawsze osuszyć/podsuszyć przed wypuszczeniem, i okazało się, że one od kilku lat albo więcej derki na oczy nie widziały i żaden nigdy nawet mikroprzeziębienia nie złapał. Wyglądają kwitnąco, a mają po kilkanaście lat. Nie wiem, czy to kwestia rasy, ale widać są konie, które nawet tego polara nie potrzebują.
Odporność to (poza wiekiem i warunkami chowu) kwestia indywidualnych predyspozycji. Nadal jednek nie zgodzę się z opcją że wypuszczanie mokrego konia jest rozsądniejsze od zaderkowania do wyschnięcia... a tak wynika z artykułu
Przeziębienie to pół biedy. Przewane mięśnie to dopiero masakra...
Ja też patrzę na to dość nieufnie, no ale skoro akurat te nie chorują od tego...
Z drugiej strony jeśli zdarza się, że koń na padoku sam z siebie pobiega tak, że się spoci, potem stoi mokry i żyje...
No nie wiem. Dla mnie byłoby to ewentualnie do zaakceptowania, jeśli jest ładna pogoda, słonecznie i nie wieje. Ale jak wieje, jest wilgotno, pada - nie odważyłabym się puścić bez wsadzenia w polar chociaż na krótko.
Oh, dawno nie bylo kogos wpadajacego do tego watku jak Filip z konopii w obronie tych biednych zaderkowanych koni!  😂
ashtray ja niczego nie bronię, napisałam tylko, jak moim zdaniem powinno się rozumieć artykuł wrzucony wcześniej. Jak najbardziej rozumiem potrzebę derkowania - z ludzkiego punktu widzenia - i wcale nie będę nikogo nawracać, żeby tego nie robił.  😉
A wątek sobie podczytuję z ciekawości, bo nigdy nie wiadomo, co się przyda - co prawda mam konia niederkowanego, ale odkąd ją mam, nie było jeszcze tak naprawdę mroźnej zimy, więc nie wiem, jak ona zareaguje na temperatury rzędu -20.
kenna właśnie o tym mówię, ale czy to znaczy, że mojego i Gagi konia mamy nie derkować, bo są chore i powinny odejść bo tak było KIEDYŚ? Udomowiliśmy konie i musimy pogodzić się z tym, że jeśli chcemy żeby przetrwały to musimy o nie zadbać inaczej. Porównanie dzisiejszych koni do tych żyjących na stepach i pustyniach jest absolutnie beznadziejne - dzisiejsze konie mało wspólnego mają z dzikimi przodkami i to, że araby kiedyś znosiły pewne warunki nie znaczy, że dziś też tak jest.
ganasz rozumiem, że na swoich koniach nie jeździsz, nie karmisz ich niczym oprócz trawy, nie dotykasz itp, bo wiesz - konie nie powinny chodzić pod siodłem i być karmione nienaturalnie bo kiedyś na stepach i pustyniach człowieka na oczy nie widziały...

Uwolnić wszystkie konie od ludzi i derek!  🏇
😂
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się