Kto/co mnie wkurza na co dzień?

Notarialna   Wystawowo-koci ciąg. :)
21 listopada 2014 18:14
Tania, Przez jakiś czas współpracowałam z irlandczykami. Dziwny naród, a ich angielski to jakiś koszmar. Dogadać się z nimi to kosmos i sukces jak cokolwiek zrozumieją. A i tak szef zabił mnie tekstem, ze "pani angielski jest zbyt brytyjski. mało w nim irlandzkości" 😵  😂
Ale Tani chyba nie o to chodziło... rodowity Irlandczyk zna angielski, akcent to inna sprawa.
Akcentów irlandzkich jest kilka i bardzo się od siebie różnią - w każdym razie akcent północnoirlandzki (CzarownicaSa-  za moich dublińskich czasów do Newry się jeździło na tanie zakupy🙂😉 jest ciężki, twardy. Szkoci to w ogóle mówią osobliwie, Amerykanie ich nie potrafią zupełnie zrozumieć 🙂
Mnie już wkurza tylko jedno. Choć nic nie mogę poradzić. Śmierć mnie wkurza 🙁 Krążąca kostucha. Po długiej serii przez kilka miesięcy odetchnęłam. I znowu "wystartowało". Tak, niby wiem, że młodsza nie będę i ten stroik na pogrzeby musi wisieć w szafie. Ale też odchodzą ludzie młodzi, nawet bardzo młodzi (dziś znajomy 22 latek). I jeszcze chodzi o to, że większość to śmierci nagłe.
"Od nagłej a niespodziewanej śmierci zachowaj nas Panie" 🙁
A tak w ogóle... to Grzegorz Kordaczuk nie żyje 🙁 Co mnie trafiło dość konkretnie. Chce mi się wyć - z takiej ludzkiej, elementarnej bezsilności.
halo, ja się nie mogę od rana pozbierać... Wczoraj po południu nie mogłyśmy się z koleżanką z nim skontaktować, dziś po siódmej obudził mnie telefon, zaspana pomyślałam "pali się? przecież B. do mnie nigdy nie dzwoni o takich porach" - no i się dowiedziałam, czemu nie odbierał telefonu. Jeszcze wczoraj normalnie miał z nami trening, źle się czuł, ale bagatelizował, udawał, że jest ok i nie chciał słyszeć o lekarzu. I żartował, że on się nigdzie nie wybiera i żebyśmy kiedyś przypadkiem nie płakały na jego pogrzebie. Męczą mnie te żarty cały dzień... A najbardziej to, że siłą go nie zaciągnęłyśmy do tego lekarza.
Szurnieta staruszka ponownie. Tym razem zaczęła okładać mnie i psy butelka. Tym razem zglaszam to na policję.
Własny organizm, z którym szarpię się od jakiegoś czasu, cały listopad toczę boje, a od weekendu czekam aż dojdę do siebie,  bo rozwalił mnie na łopatki.
A w piątek muszę być na chodzie. Przynajmniej połowicznie.
Dworcika,  :emota200609316: coś chyba nie tak w tym Toruniu 😉 Ja już drugi raz w tym miesiącu leżę...
Ja do teraz się trzymałam. Coś tam tydzień temu mnie pokopało, ale z nóg nie zwaliło. A teraz po całości + wychodzą takie niedoleczone duperele. Rzeczy, które mnie męczą od jakiegoś czasu, ale nigdy nie ma chwili, żeby je zdiagnozowac i wyleczyć,  więc kończy się na zaleczeniu w momencie, kiedy nie gra.
Tylko nie bierz antybiotyku jak jakiś mądry lekarz Ci przepisze. Ja miałam tak samo, w końcu powiększone węzły chłonne - dostałam antybiotyk i leże drugi raz, bo wszystko się mnie łapie :/
To mi nie grozi akurat.
Druga rzecz, że najpierw musimy znaleźć przyczynę problemów,  a do tego muszę odhaczyć stos skierowań do różnych magików. Ciekawe tylko kiedy... :/ Póki co leżę w wyrze i modlę się,  żeby w trybie pilnym udało się mnie wyprowadzić na prostą z ostatnich rewelacji. A później będę kombinować jak to dalej ogarnąć,  żeby za kolejne 3 miesiące nie mieć powtórki z rozrywki.
Jak mnie wkurza określenie: totalna szkapa zza stodoły:
No wkurza mnie i już : 😤
Ulżyłam sobie.
Mnie wkurza określenie " trup" dla konia... Zwlaszcza, kiedy ktos mowi to z bardzo negatywna emocja ( bo ja sama czasami tak mowie o moim, ale czule i z przymrużeniem oka, np. " ściągniemy juz te nasze trupki z padoku?"😉 )

edit: pisanie z tabletu powoduje czasem bardzo śmieszne literówki - zamiast "trupki" wpisało się "trunki"  😁
Mnie w ogóle wkurza negatywne określanie cudzych koni. Ten paskudny, tamten krzywy, inny się do niczego nie nadaje, a jeszcze inny za tani  🤔wirek:
Notorycznie, przy właścicielach tych koni, kiedy nikt nie pyta o zdanie i nie ma ochoty tego słuchać. Po mnie spływa, jak słyszę jaki mój koń jest beznadziejny, ale nie po wszystkich, a i przyjemne to nie jest.
I to jeszcze osoba, która uwielbia podkreślać, jak ważna jest "miła atmosfera" w stajni i że to jest jej głównym celem. Żeby było miło. Bardziej by się to nadawało do "Nie ogarniam".
Dość częste określenie konia w ustach handlarzy, trupek.
Znajoma obracała się tylko w takim towarzystwie i jakiegokolwiek zwierza by nie zauważyła to właśnie tak go określała. Jednakże do tego dochodziło jej podejście, wielce irytujące, bo i przedmiotowe.
Dla mnie nacechowane jest negatywnie.
Młodzież! Głąby i gamonie! To mnie wkurza już z dnia na dzień coraz bardziej!
A co tam, napiszę!

Wkurza mnie nieprawdopodobnie obrzydliwa hipokryzja ludzi.

Znalazłam dom wielu zwierzakom, bo one jakoś tak dziwnym trafem stają na mojej drodze od lat. Zawsze były to jednak łzawe historie: staruszek odłowiony na autostradzie, mała sunia potrącona przez samochód, kociak zimą w krzakach, psiaki porzucone i wygłodniałe z paskudnymi historiami życia. Schemat w zasadzie ten sam: odłowić, wyleczyć, ogłosić (ważne: z łzawą historią) i fajny dom się zawsze w jakimś tam stosunkowo krótkim czasie znajdował.

A tu nagle zadziało się inaczej: zabrałam sześciotygodniowe szczeniaki z przytuliska, odkarmiłam, nauczyłam czystości i podstawowych manier. Są zdrowymi, zadbanymi i mega radosnymi dziesięciotygodniowymi szczeniorami. Takimi, co to samą radością dla ludzi będą. I napisałam trochę ogłoszeń. I tu właśnie jest zonk. Napisałam o cudownych szczeniętach pomijając ich wcześniejszą traumatyczną historię. I wyobraźcie sobie, że odzewu w zasadzie nie ma 🙁

I zła jestem strasznie, że taka beznadziejna mentalność ludzka. Że staruszka odłowionego na autostradzie w trzy dni udostępniło na FB ponad 700 osób - bo historia była łzawa, a szczęśliwych szczeniorów nikt nie zauważa 🙁 A przecież są absolutnie cudowne i całe długie życie przed nimi!

I wkurza mnie strasznie, że już dopisałam kilka traumatycznych faktów z ich życia, a za moment zmienię zupełnie ogłoszenia i zostawię tam tylko ich łzawą historię.
Czyżby ludzie lepiej się czuli otoczeni nieszczęśliwymi historiami niż fajnymi i radosnymi?



A wiecie co mnie wkurza? Szukam drugiego konia,docelowo dla siostry-w praktyce to my się czasami końmi zamieniamy.Zamieściłam stosowne ogłoszenie,że szukamy-z sugestią,że cena nie gra dużej roli (chcę najpierw obejrzeć,co mają w Polsce,zanim pojedziemy do Niemiec) a tu ludzie wciskają mi fryzy albo takie szkapy,że aż udaję że nie widziałam wiadomości,bo nie wiem co napisać.
Brak czytania ze zrozumieniem.To mnie wkurza.
WIEDZIAŁAM! Wiedziałam, że... na jednym pogrzebie się nie skończy  😕 Od piątku CODZIENNIE info o śmierci.
Wkurzają mnie od tygodnia pacjenci nie odwołujący wizyt. Można się do mnie zapisać najwcześniej na styczeń, więc ci co potrzebują czekają miesiąc, a np. dzisiaj z 5 pacjentów przyjdzie mi 2. I nikt nie dzwoni, nie odwołuje - po prostu kibluję w pracy zamiast pod kocykiem w domu. I tak od poniedziałku. GRRRR!!!!
Averis   Czarny charakter
28 listopada 2014 16:05
Dzionka, moja terapeutka każe płacić za wizyty, które nie zostały odwołane 2 dni przed.
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
28 listopada 2014 22:57
Wkurza mnie, że nie ogarniam warstw w programach graficznych.
Robię już chyba 4 podejście. Z tutorialami z neta, podpowiedziami, krok po kroku.
I d**a blada, no nie ogarniam, w ogóle. Nie wychodzi. Nie wiem dlaczego. Próbuję już w 3 programie. I nic.
Wkurza mnie to :/
CzarownicaSa, A na ch Ci te warstwy w ogole? 😁
Averis, jak miałam więcej pacjentów gabinetowych, to też wprowadzałam taką zasadę. W mojej pracy tak się nie da, niestety jesteśmy podpięci pod ubezpieczyciela i to on ustala takie sprawy - nie da rady. Wyszłam z pracy total wściekła dzisiaj, oby przyszły tydzień był lepszy.
CzarownicaSa, jaki program?
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
29 listopada 2014 09:47
GIMP, Photoshop i teraz Paint Tool Sai.
We wszystkich poradnikach jest "stwórz nową warstwę". I ludziki na filmikach sobie po porostu klikają w ikonkę nowej warstwy i otwiera im się ona już z lieartem, po którym kolorują.
Ja klikam tak jak oni i... nic. Otwiera mi się nowa warstwa, owszem, ale nie mogę nic pokolorować 😵 Jakby w ogóle narzędzia nie działały.
No za głupia na to chyba jestem :/
strzemionko   w poszukiwaniu szczęścia przemierzamy cały LAS ;)
29 listopada 2014 09:50
Czarownica nie jesteś, ja to w ogóle nie umiem nic zrobić, jedynie zmniejszyć zdjęcie aby wstawić na forum w Picasie  😁
To po prostu skomplikowane programy są  😎
CzarownicaSa, a może te warstwy otwierasz jako zamknięte? Ikonka kłódki - przyjrzyj się.
CzarownicaSa, dopiero przeczytałam. Nowa warstwa, żeby na niej rysować, musi być aktywna. Klikasz na nią? Zrób screena z PS i mi wyślij.
Wkurza mnie zimno. Nie byłam przygotowana na tak szybko postępującą zimę.  😵
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
02 grudnia 2014 15:21
xxmalinaxx no wiesz, u mnie od wczoraj wszystkie trolejbusy stoją bo spadł centymetr śniegu, który już się rozpuścił - zima zaskoczyła drogowców  😎
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się