W IV rocznicę śmierci Jana Pawła II

A czy ktoś z ludzi wierzących mógłby mi wytłumaczyć dlaczego Darwin był przez kościół mówiąc trywialnie uważany za psychopatę?
To chyba nie tak dawno (w 1996/7 czy jakoś tak, no! za czasów JP2 - cóż za liberalizm) kościól stwierdził, że ewolucja jednak istnieje...
I na koniec powiem tak - Strzyga dla mnie niewiele różnisz się od moherowych beretów. Twoje prawdy są jedyne słuszne, a my jesteśmy zbyt tępi, żeby otworzyć serce i rozum na Twojego boga.
To są argumenty naprawdę na miarę katolików i cały czas to udowadniasz niestety.
Strzyga - całe Twoje wywody są niestety mało wiarygodne [no chyba, że one wcale takie nie maja być, bo żeby były wiarygodne wystarczy w nie uwierzyć]. A wiara sprowadza się do zwykłej naiwności. Bóg nad Wami czuwa, przekazuje znaki, komunikuje się, pokazuje drogę, pomaga żyć... wybacz, ale odnoszę wrażenie, że takie wierzenia sprowadzają się do słabej psychiki, która nie jest w stanie sama sobie wyznaczać celów i dać sobie rady. Może dlatego szukacie tych wszystkich "autorytetów". Dzisiejsze czasy i postęp cywilizacji zmusza ludzi do myślenia i zastanawiania się nad z góry narzuconymi etykietami to sprawia, że przestajemy wierzyć w coś co jest zwyczajnie mało prawdopodobne i nierealne...

edit:
Co do kultu Karola Wojtyły - w sprawie dumy mam dokładnie takie same zdanie jak Grzegorz. Ja tam jestem dumna z mojego psa, który zrobił ładnie sztuczkę, albo konia, który świetnie przemielił szczęką spożywając kolejną marchewkę. Kult papieża, tylko dlatego, że był polakiem i kochał ludzi jest, powiedzmy nieco przesadzony. Owszem, był dobrym człowiekiem, zrobił wiele dobrego, ale to nie ma sprawić że ja, zwykła dziewczynka z polski będę z niego dumna. Mam trochę inną definicję tego słowa.
A czy ktoś z ludzi wierzących mógłby mi wytłumaczyć dlaczego Darwin był przez Kościół mówiąc trywialnie uważany za psychopatę?


Even so, it is clear that the Darwinian tree is no longer an adequate description of how evolution in general works.

za:
http://www.newscientist.com/article/mg20126921.600-why-darwin-was-wrong-about-the-tree-of-life.html?page=1

W świetle najnowszych badań genetycznych teoria Darwina w swej pierwotnej postaci jest nie popartą faktami hipotezą - więc nikt przy zdrowych zmysłach nie będzie się przy niej upierał.

Powoływanie się na teorię ewolucji jako dowód nieistnienia Boga również nie świadczy najlepiej o stanie umysłu - nauki empiryczne nie zajmują się tym zagadnieniem.

"Na Samym Początku była pustka - zadziwiająca forma próżni - nicość nie zawierająca żadnej przestrzeni, żadnego czasu, żadnej materii, żadnego światła, żadnego dźwięku. Jednak prawa natury były na swoim miejscu i ta dziwna próżnia posiadała potencjał. [...] W logiczny sposób opowieść zaczyna się od początku. Ale ta opowieść dotyczy wszechświata i, niestety, nie mamy żadnych danych na temat Samego Początku. Żadnych, zero. Nie wiemy nic o wszechświecie, aż do momentu, gdy osiąga on dojrzały wiek bilionowej trylionowej części sekundy - to jest, pewnego bardzo krótkiego czasu po stworzeniu w Wielkim Wybuchu. Kiedy czytasz lub słyszysz cokolwiek na temat narodzin wszechświata, to ktoś to zmyśla. Jesteśmy w sferze filozoficznych rozważań. Tylko Bóg wie co stało się na Samym Początku."

(Leon Lederman & Dick Teresi, The God Particle (1993), str. 1, za Wikipedią)

Przyjęcie założenia, że nie istnieje Absolut o ekstremalnych parametrach, niedefiniowalnych i niemierzalnych w ludzkich kategoriach  i co więcej nieskończenie dobry - rodzi same komplikacje i pytania bez odpowiedzi.




Błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli

    Było to wieczorem owego pierwszego dnia tygodnia. Tam gdzie przebywali uczniowie, drzwi były zamknięte z obawy przed Żydami. Jezus wszedł, stanął pośrodku i rzekł do nich: Pokój wam! A to powiedziawszy, pokazał im ręce i bok. Uradowali się zatem uczniowie ujrzawszy Pana.
    A Jezus znowu rzekł do nich: Pokój wam! Jak Ojciec Mnie posłał, tak i Ja was posyłam. Po tych słowach tchnął na nich i powiedział im: Weźmijcie Ducha Świętego! Którym odpuścicie grzechy, są im odpuszczone, a którym zatrzymacie, są im zatrzymane.
    Ale Tomasz, jeden z Dwunastu, zwany Didymos, nie był razem z nimi, kiedy przyszedł Jezus. Inni więc uczniowie mówili do niego: Widzieliśmy Pana!
Ale on rzekł do nich: Jeżeli na rękach Jego nie zobaczę śladu gwoździ i nie włożę palca mego w miejsce gwoździ, i nie włożę ręki mojej do boku Jego, nie uwierzę.
    A po ośmiu dniach, kiedy uczniowie Jego byli znowu wewnątrz domu i Tomasz z nimi, Jezus przyszedł mimo drzwi zamkniętych, stanął pośrodku i rzekł: Pokój wam! Następnie rzekł do Tomasza: Podnieś tutaj swój palec i zobacz moje ręce. Podnieś rękę i włóż ją do mego boku, i nie bądź niedowiarkiem, lecz wierzącym.
    Tomasz Mu odpowiedział: Pan mój i Bóg mój!
    Powiedział mu Jezus: Uwierzyłeś, bo Mnie ujrzałeś; błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli.
    I wiele innych znaków, których nie zapisano w tej księdze, uczynił Jezus wobec uczniów. Te zaś zapisano, abyście wierzyli, że Jezus jest Mesjaszem, Synem Bożym, i abyście wierząc mieli życie w imię Jego.


Tak może przy okazji wielkiego tygodnia?
busch   Mad god's blessing.
07 kwietnia 2009 10:04
W świetle najnowszych badań genetycznych teoria Darwina w swej pierwotnej postaci jest nie popartą faktami hipotezą - więc nikt przy zdrowych zmysłach nie będzie się przy niej upierał.
Teoria Darwina jest popartą faktami hipotezą- chociażby takim faktem była obserwacja pewnego gatunku motyli. Zapomniałam teraz nazwy tego gatunku, ale rzecz działa się następująco: motylki te żyły sobie na brzozach w miejscu nieskażonym drogami. Kiedy człowiek postanowił wybudować tam drogę, brzozy zaczęły pokrywać się spalinami i początkowo jasne motylki ściemniały. To dowód, że gatunki przez pokolenia ewoluują.
A że to tylko jeden fakt, w reszcie przypadków może się nie zgadzać? Równie dobrze można podważać tak hipotezę "żadna świnia nie lata"== ta hipoteza pozostaje hipotezą tak długo, jak długo będziemy mieć niezbity dowód, że żadna świnia w czasoprzestrzeni nie latała. Co jest oczywiście niemożliwe.

Przyjęcie założenia, że nie istnieje Absolut o ekstremalnych parametrach, niedefiniowalnych i niemierzalnych w ludzkich kategoriach  i co więcej nieskończenie dobry - rodzi same komplikacje i pytania bez odpowiedzi.
Przyjęcie, że tak Absolut istnieje, również nastręcza wielu problemów- co dowodzą moje wątpliwości i pytania.

Błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli
Założę swoją własną religię czczącą niewidzialne latające potwory spaghetti- nie widać ich, a jednak wpływają na każdą moją dziedzinę życia. I błogosławią każdemu, kto w nie uwierzy  😎
Błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli
Założę swoją własną religię czczącą niewidzialne latające potwory spaghetti- nie widać ich, a jednak wpływają na każdą moją dziedzinę życia. I błogosławią każdemu, kto w nie uwierzy  😎
Będę pierwszą wierną  💃
Przyjęcie, że tak Absolut istnieje, również nastręcza wielu problemów- co dowodzą moje wątpliwości i pytania.


Nie chcesz kupić samochodu, a targujesz się o kolor tapicerki i klamek 🙂



dempsey   fiat voluntas Tua
07 kwietnia 2009 10:15
bush,latający potwór juz ma swoich czcicieli, polecam google 😉
a tak serio -  przecież nie ma obowiązku dostrzegania/rozwijania duchowej płaszczyzny swego istnienia. masę ludzi świetnie się ma bez duchowości. ich sprawa.
z kolei inni mają potrzebę aby ta duchowość jednak była w ich życiu. nie ma sie co zżymać i kpić.

Taniu, ja dziękuję za ten cytat. mimo że został wykpiony. ale kpina to łatwa rzecz. wiara - dużo trudniejsza.

i jeszcze przypomnę zakład Pascala 😉
Ja nie jestem mocherem.Urzędnicy Pana B mnie raczej nie lubią .
I to Jan Paweł II pomógł mi się odnaleźć. /mój prywatny CUD/
To mój cytat:[sup]"Okazało się jednak, że Jezus nie był taki jak chcieli by był, nie chciał zbrojnych konfliktów, nie chciał zabijania w imię religi i bycia ich królem jakby chcieli. Więc go ukrzyżowali."[/sup]

To Grzegorza:[sup]Ach ci krwiożerczy Żydzi... icon_rolleyes To było całkowicie inaczej, żywot Chrystusa przypadł na okres wybuchających powstań żydowskich, skierowanych przeciwko Rzymianom. Żydowski "ruch oporu" był jednak silnie skłócony, podzielony na kilkanaście wzajemnie zwalczających się grup, z których przywódca każdej chciał dojść do władzy. Jezus zginął, bo uznano go za konkurenta (zresztą słusznie - biblijny przekaz "troszkę" różni się od przekazów dostępnych archeologom/historykom) i nie z rąk stworzonych przez Ciebie mitycznego, skonsolidowanego narodu żydowskiego, a jednej z dziesiątek frakcji judaistycznych. To znaczna różnica w porównaniu z tym co piszesz.[/sup]

Hmm, możliwe nie znam bardzo dobrze historii, ale wyszło mi swego czasu, że Żydzi szukali przywódzcy, który pomoże im wygrać zbrojne powstania. Jezus takim nie był. Moim zdaniem było to dziecko, któremu od małego wmawiano że jest mesjaszem, itp. No to nim był tylko nie takim jak naród chciał by on był.
CO do kriowżerżczości Żydów czy Rzymian czy kogo tam nie mam uwag typu - ach ci to byli straszni, a ci to nie - wszyscy sie wtedy mordowali... I potem przez calą historię też... Dziś też sie ludzie zabijają i to pochodzacy z różnych kręgów kulturowych.

Ja nie jestem wierząca, bo dla mnie katolicyzm jest taki sam jak kazda inna religia, wyszłam z założenia że albo jest jakiś wspólny  Bóg, albo nie ma go wcale. Teraz sie tego za życia nie dowiemy jak to jest, więc nie lubię dyskusji religijnych, Jak ktoś wierzy niech wierzy, jak ktoś nie wierzy niech nie wierzy 😉
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
07 kwietnia 2009 12:34
Cóż mam powiedzieć, jak widzę, nie przekonam was niczym. Pragę jedynie abyś uszanowali moja wiarę jak ja szanuję waszą niewiarę.

Busch, na pewno w Twojej parafii jest neokatechumenat, bądź też wspólnota odnowy w duchu świętym. Sprawdź sobie na necie, kiedy się spotykają, idź i porozmawiaj z nimi. Oni na pewno znają Pismo Święte o wiele lepiej niż ja, wiedzą o wiele więcej i może będą potrafili ci to wytłumaczyć, choć skoro nie chcesz czegoś zrozumieć, to nie zrozumiesz. To jak tłumaczyć PiSowcom dlaczego PO jest lepsze... nie da się.
Żydowski "ruch oporu" był jednak silnie skłócony, podzielony na kilkanaście wzajemnie zwalczających się grup, z których przywódca każdej chciał dojść do władzy. Jezus zginął, bo uznano go za konkurenta (zresztą słusznie - biblijny przekaz "troszkę" różni się od przekazów dostępnych archeologom/historykom) i nie z rąk stworzonych przez Ciebie mitycznego, skonsolidowanego narodu żydowskiego, a jednej z dziesiątek frakcji judaistycznych.


Z tym uznawaniem za konkurenta przeciwników politycznych to są nawet przykłady całkiem świeżej daty vide gen. Fieldorf  "Nil" i jego oprawcy. Trochę się to inaczej nazywało - walka klasowa, a o frakcjach wspominał jeszcze Lenin, który z racji swej wiecznożywości pamięta zapewne św. Pawła, skoro go wspomina ("kto nie pracuje, ten niech nie je"😉.
Niestety historycy nie wspominają, czy i kiedy Lenin przybył do Rosji, chcąc uniknąć aresztowania przez rzymskich siepaczy - są jedynie zgodni co do tego, że jest wiecznie żywy.

Mnie bardziej podoba się Biblia - ale każdy ma taka literaturę, jakie wyznanie, np.:

W stosunku do partii socjalistycznego proletariatu religia nie jest sprawą prywatną. Partia nasza jest związkiem świadomych, czołowych bojowników o wyzwolenie klasy robotniczej. Taki związek nie może i nie powinien być obojętny w stosunku do braku uświadomienia, ciemnoty czy obskurantyzmu w postaci wierzeń religijnych. Żądamy całkowitego rozdziału kościoła od państwa, ażeby walczyć z otumanieniem religijnym za pomocą czysto ideowego i wyłącznie ideowego oręża, za pomocą naszej prasy, naszego słowa. Przecież założyliśmy swój związek, SDPRR, między innymi właśnie w celu takiej walki przeciwko wszelkiemu religijnemu ogłupianiu robotników. Dla nas zaś walka idei nie jest sprawą prywatną, lecz sprawą ogólnopartyjną, ogólnoproletariacką.

Jeżeli tak, to dlaczego nie deklarujemy w swym programie, że jesteśmy ateistami? dlaczego nie zabraniamy chrześcijanom i wierzącym w boga wstępowania do naszej partii?

Odpowiedź na to pytanie winna wyjaśnić bardzo doniosłą różnicę pomiędzy burżuazyjno-demokratycznym a socjaldemokratycznym ujęciem zagadnienia religii.

Program nasz opiera się całkowicie na naukowym, i to właśnie materialistycznym światopoglądzie.


(Włodzimierz Lenin, "Socjalizm a religia"
Napisane: grudzień 1905
Wydrukowano: 5 grudzień 1905, gazeta "Nowaja Źyzń" nr 28
Źródło: Włodzimierz Lenin, Dzieła wszystkie, tom 12
Wydawca: Książka i Wiedza 1985
Wersja elektroniczna: wrzesień 2002)

Mam nadzieję, że przy kolejnej okazji upiecze mi się - jak Irenie Sendlerowej - o której wiadomo, bo się jakiś college w USA zainteresował - a żyje dlatego, że jedno z ponad 2000 uratowanych dzieci, jak podrosło, miało nieszczęście zostać żoną jakiegoś ubeka i się za p. Ireną wstawiło.


I na deser miły dla oka i ucha cytacik w wersji "inglisz" z Wikipedii:

The presence of a large non-Christian, mostly non acculturated minority in newly independent (since 1918) Poland was a source of tension, and periodically of violence between Poles and Jews. As elsewhere in Europe during the interwar period, there was both official and popular anti-Semitism in Poland, at times encouraged by the Catholic Church and by some political parties (particularly the endecja faction), but not directly by the government. There were also political forces in Poland which opposed anti-Semitism, particularly centered around the tolerant Polish dictator, Józef Piłsudski, but in the later 1930s after Piłsudski's death, reactionary and anti-Semitic forces gained ground.

Gdybyś nie chciał szukać skąd takowe mądrości to temat przewodni jest: The Holocaust in Poland

Jak ktoś ma jedynkę z historii, to może dojść do przekonania, że Auschwitz wybudowali Polacy w wyniku błędnego zrozumienia dobrych, niemieckich intencji - bo my, jak wiadomo wyjątkowo antysemicka nacja.

Trochę rozumiem Lenina, że był przeciwnikiem konkurencji, w ogólności kapitalizmu - bo jak tak miałaby wyglądać konkurencja, jak za czasów Chrystusa, to marny mój los. Przecież on (wiecznie żywy, Lenin, znaczy się) widział to na własne oczy - i pewnie miał straszną traumę.




W świetle najnowszych badań genetycznych teoria Darwina w swej pierwotnej postaci jest nie popartą faktami hipotezą - więc nikt przy zdrowych zmysłach nie będzie się przy niej upierał.
Teoria Darwina jest popartą faktami hipotezą- chociażby takim faktem była obserwacja pewnego gatunku motyli. Zapomniałam teraz nazwy tego gatunku, ale rzecz działa się następująco: motylki te żyły sobie na brzozach w miejscu nieskażonym drogami. Kiedy człowiek postanowił wybudować tam drogę, brzozy zaczęły pokrywać się spalinami i początkowo jasne motylki ściemniały. To dowód, że gatunki przez pokolenia ewoluują.

Ej, Busch czy to co opisałaś to nie przypadkiem mimikra ?  - dostosowanie się do warunków otoczenia ? Na zmiany ewolucyjne to mi troszkę za mało  😉 gdyby te motyle dostały małe stopki na które mogłyby założyć oponki aby sprawnie poruszać się po tej nowo wybudowanej drodze bo byłoby to dla nich korzystniejsze niż machanie skrzydełkami, już bym się nie spierała  😀
A tak a propos ewolucji.. dlaczego mózg ludzi  z prymitywnych plemion, nigdy nie mających do czynienia z techniką, cywilizacja, jest na takim samym etapie rozwoju - chodzi mi o to, ze ma wszystkie ośrodki odpowiedzialne np. za liczenie, kwestia nauczenia się np obsługi komputera to tylko ileś tam lekcji a nie duzy znak stopu, bo nie ma takich mozliwości, bo  mózg jest zbyt prymitywny - na miarę liściastej spódniczki właściciela ?? Mózg dany awansem??  Obszary w nim które nigdy nie były używane, potrzebne a jednak istnieją ?  😲  🤔  🤣
A co do wiary.. to , moim zdaniem, Łaska.. To co oczywiste dla wierzącego  zazwyczaj jest zupełnie nie do przyjęcia dla osoby niewierzącej.. To jak patrzenie na np chmury - każdy zazwyczaj widzi co innego  😀 Każdy ma swoją drogę, pozwólmy każdemu spokojnie nią podążać  - bez oceniania, krytykowania.. po coś tak właśnie jest.. i wszystko kiedyś może się zmienić ..
To mimikra może miec miejsce w świecie zwierząt? Tak z ciekawości pytam. Bo myślałam, ze to jest nieswiadome dopasowanie - tzn np jak ktoś ziewa, to inna osoba tez ziewa, albo jak ktoś macha noga to inna tez macha nogą...

Z wiarą jest tak własnie, że sie nazwajem nie przekona 😉 Ja wolę dyskusje nad tym czy Bóg jest czy go nie ma zostawic teologom i filozofom, a zając się czyms bardziej przyziemnym.
Branka niooo  😉 ja na lekcjach biologii o niej usłyszałam..
busch   Mad god's blessing.
07 kwietnia 2009 19:35
i jeszcze przypomnę zakład Pascala
Zakład Pascala powstał w czasach, kiedy dostępne opcje były zerojedynowe: wierzysz w chrześcijańskiego Boga albo nie wierzysz. Teraz mamy cały tłum religii, a każda z nich a)uważa, że jako jedyna ma rację  b)jest zazdrosna o każdą inną.
Proste wybory odeszły w zapomnienie, a w zamian dostaliśmy współczesną możliwość najprzeróżniejszych wyborów.

Pragę jedynie abyś uszanowali moja wiarę jak ja szanuję waszą niewiarę.
Czy zadawanie pytań jest oznaką braku szacunku?

Busch, na pewno w Twojej parafii jest neokatechumenat, bądź też wspólnota odnowy w duchu świętym. Sprawdź sobie na necie, kiedy się spotykają, idź i porozmawiaj z nimi.
Księża, zakonnice i cała reszta wesołego towarzystwa reaguje podobnie do ciebie- najpierw tłumaczy ale jak ich argumentacja nie powala mnie na kolana i ośmielam się mieć dalsze wątpliwości, to stwierdzają, że "w to trzeba uwierzyć i tyle" "to tylko wydaje się być absurdem, wiara ten absurd usuwa" itp. itd.  🤔wirek:
Katolicy, z wami po prostu nie da się porozmawiać  👀

Nestor- wiem, że trudno w to uwierzyć, ale ja nie zamierzam nikomu narzucać swojej niewiary czy agnostycyzmu. Wierzcie sobie, jeśli wam się podoba, ja tylko pytam i szukam odpowiedzi. I co? Dowiaduję się tylko, że to trzeba wiary żeby uwierzyć.

Ej, Busch czy to co opisałaś to nie przypadkiem mimikra ?  - dostosowanie się do warunków otoczenia ? Na zmiany ewolucyjne to mi troszkę za mało
Ja czytałam to w pewnej mądrej książce- tytułu zapomniałam- jako dowód na ewolucję. Jeszcze przed chwilą żyłam w błogiej nieświadomości nie wiedząc, że istnieje coś takiego jak mimikra  😉
Ja się tylko zgodzę z Busch, że z "chrześciajńskim" światem dyskutować się nie da i powtórzę, tak jak ona, gdy Wam katolicy zaczyna brakować racjonalnych argumentów to zaraz wrzuca się hasło - bo to trzeba uwierzyć.
Busch mnie wyprzedziła też ze swoim makaronem, ja miałam napisać o Memnometiopomenie XIV  😁
Przecież jest religia Maradony bodajże? Czy kościół?
Dla mnie osobiście to bez różnicy czy Maradona czy Jezus. I hasła -błogosławieni ci co nie widzieli... (wybacz Tania  😉 )...
Przykład Darwina nietrafiony - bo że co? To co w Adama i Ewę mam wierzyć?
Mi chodziło tylko o to- że do czasów Darwina kościól kazał Wam wierzyć w Adaśka i Ewcię. I co? To skoro Darwin znowu w niełasce, to faktycznie byli jedyni słuszni prarodzice?
Pragę jedynie abyś uszanowali moja wiarę jak ja szanuję waszą niewiarę.
Czy zadawanie pytań jest oznaką braku szacunku?

Wychodzi na to, że niestety tak.

Pokemon, "Chrześcijański" świat to nie tylko Katolicy.. Są jeszcze kościoły protestanckie, wobec których katolicy są , a przynajmniej byli , łagodnie ujmę  - nieufni..  A co do dyskusji,masz rację,  to rzeczywiście trudna sprawa, bo znajdź mi taki Kościół, który Cię wysłucha i  uzna Twoje racje  👀 A czasami  nie zetnie po 1 zdaniu, bo bluźnisz..
A z racjonalnymi argumentami jeśli chodzi o wiarę, to z samej definicji raczej niemożliwe  👀 Na tym to właśnie polega - nie widziałam, nie dotknęłam - ale wierzę - wbrew rozumowi, wbrew logice.. Bo nie zobaczymy Twarzy Boga, nie da nam znaku, że istotnie Jest i ma się dobrze, nie pojmiemy Go - bo jak to ktos kiedys napisał - jeśli pojąłeś Boga, to nie jest Bóg 🙂 Tak więc żadnych ułatwień dla chcących ale dopiero po namacalnym dowodzie, najlepiej z podpisem.. Tak wiec wiara jest tylko dla naiwnych? Nie sądzę.
Bo wierzący to nie tylko proste babcinki klepiące zdrowaśki którym wiedzy, wyobraźni brakuje aby zobaczyć bezsens swojego zachowania.. 
Ale pozostając jeszcze przy wierze, wielu ludzi opowiada, że spotkali, że doświadczyli Absolutu, ze życie im odwróciło o 180 stopni, że nic już nie jest takie jak było..
W ogóle chyba źle się dzieje, że Bóg, Chrystus, Absolut - jakiekolwiek Imię wstawimy - są postrzegani przez pryzmat ludzi którzy mienia się ich dziećmi, wyznawcami, kimkolwiek, bo często to niewłaściwi reprezentanci..
Oczywiście, można nie wierzyć i być duzo bardziej prawym człowiekiem, niż latający co niedziela do Kościoła sąsiad.. Ta jak pisałam wyżej - każdy ma swoja drogę, każdy ma albo potrzebę obecności Bog  - albo jej absolutny brak - to jest nasze życie, nasz wybór - w który dzięki Bogu, sam Bóg (zazwyczaj  😉 ) nie interweniuje  😉 Tak więc my tez uszanujmy swoje wybory 🙂
Tak sobie czytam te Wasze opinie i myślę że jako określająca się jako wierząca i nieustannie nawracająca się katoliczka powinnam zabrać głos w dyskusji... Otóż nie chcę nikogo nawracać, ewangelizować czy mówić jak bardzo Bóg zmienił moje życie, jakie On ma miejsce w moim życiu itp, bo wiem, że osoby które po prostu nie wierzą zawsze znajdą jakiś argument żeby wyśmiać, wykpić i poniżyć coś co dla innych stanowi wartość. Szkoda tylko że na ogół ludzie mało wiedzą, mało czytają, mało się nad tym zastanawiają...
Ktoś napisał że Boga nie ma, że Go nie widać i nigdy nie da się Go poczuć. Nic bardziej błędnego. Polecam artykuły o charyzmatach Ducha Świętego (sama posiadłam dar języków nie mając pojęcia co to takiego, więc wątpię żeby mi się uroiło). Są to znaki obecności Boga które można poczuć na własnym ciele bez obecności żadnych znachorów czy mistyków np podczas adoracji Najświętszego Sakramentu. Polecam stronę:

http://www.szalom.vel.pl/kim/charyzmaty.htm

http://kosciol.wiara.pl/index.php?grupa=6&cr=6&kolej=0&art=1145816351&dzi=1145645165&katg=

Nie da się jednoznacznie wyjaśnić wszystkich wątpliwości dotyczących wiary, jednak jeśli ktoś z was chciałby czegoś się dowiedzieć co od dawna np go zastanawiać to chętnie postaram się odpowiedzieć.
Na przykład co do Adama i Ewy,wielkiego potopu, 7 dni stworzenia świata  itp to są to jedynie symbole, to się na prawdę nie wydarzyło 😉
Nestor- wiem, że trudno w to uwierzyć, ale ja nie zamierzam nikomu narzucać swojej niewiary czy agnostycyzmu. Wierzcie sobie, jeśli wam się podoba, ja tylko pytam i szukam odpowiedzi. I co? Dowiaduję się tylko, że to trzeba wiary żeby uwierzyć.


Niestety ( a może "stety"😉 tak już jest, że nauki empiryczne nie udzielają odpowiedzi na szereg pytań - odpowiadają na pytanie jak coś się dzieje, ale nie dlaczego.
Oznacza to tyle - że zarówno istnienie, jak nieistnienie Boga jest kwestią wiary - nie daje się udowodnić.
To odpowiadanie "jak" coś się dzieje jest również bardzo ułomne - i zmienia się z czasem - co dotyczy np. teorii ewolucji. Znane są pewne mechanizmy, jest szereg koncepcji, które dość dobrze odpowiadają rzeczywistości - ale są też luki, które trudno uzupełnić. Np. bazując na naukach empirycznych wyewoluowanie świata z pramaterii, czy co tam było, do stanu obecnego jest mało prawdopodobne - tzn. w sensie rachunku prawdopodobieństwa.

To coś takiego, jakbyś wygrała w totolotka kilkaset razy z rzędu. Jest możliwe - ale nie zdarza się. Oczywiście można przyjąć, że miała miejsce jakaś rozciągnięta w czasie probablistyczna osobliwość - ale nadal pozostaje pytanie o przyczynę tej osobliwości.

Część pytań, które zadajesz jest relatywnie mało istotna - tj. kwestie obrzędowości, interpretacyjne - na to nakłada się osobiste doświadczenie, ludzkie (nie Twoje) słabości - jednakże nie stanowią one istoty wiary.
To podobnie jak np. z pracą - człowiekowi inteligentnemu i obowiązkowemu (jak to mówią japiszony self-motivated) można dać dużo swobody - a pijakowi i leserowi trzeba wyznaczać godzinę rozpoczęcia pracy, kazać odbijać kartę zegarową etc. - chociaż wiadomo, że od odbijania karty gwoździe się w deskę nie wbijają, a beton nie miesza.
Rytuał jest ważny, ale nie jest istotą.

Bynajmniej nie oczekuję, że zmienisz poglądy - jedynie nieskromnie zwracam uwagę, że nawet tak przyziemny obiekt jak gospodarka nie jest mechanizmem, lecz fenomenem - czyli zawiera w sobie pierwiastek niedefiniowalny i niemierzalny. Warto zauważyć, że ci, co zanegowali istnienie świata niematerialnego - traktując gospodarkę jak mechanizm osiągnęli opłakane efekty.
Nawet jeżeli nie stanowi to dowodu wprost - to przynajmniej dostateczną przesłankę, by mieć uzasadnioną wątpliwość, czy materializm jest sensowną doktryną.







Z tym uznawaniem za konkurenta przeciwników politycznych to są nawet przykłady całkiem świeżej daty vide gen. Fieldorf  "Nil" i jego oprawcy. Trochę się to inaczej nazywało - walka klasowa, a o frakcjach wspominał jeszcze Lenin, który z racji swej wiecznożywości pamięta zapewne św. Pawła, skoro go wspomina ("kto nie pracuje, ten niech nie je"😉.
Niestety historycy nie wspominają, czy i kiedy Lenin przybył do Rosji, chcąc uniknąć aresztowania przez rzymskich siepaczy - są jedynie zgodni co do tego, że jest wiecznie żywy.

Mnie bardziej podoba się Biblia - ale każdy ma taka literaturę, jakie wyznanie, np.:

W stosunku do partii socjalistycznego proletariatu religia nie jest sprawą prywatną. Partia nasza jest związkiem świadomych, czołowych bojowników o wyzwolenie klasy robotniczej. Taki związek nie może i nie powinien być obojętny w stosunku do braku uświadomienia, ciemnoty czy obskurantyzmu w postaci wierzeń religijnych. Żądamy całkowitego rozdziału kościoła od państwa, ażeby walczyć z otumanieniem religijnym za pomocą czysto ideowego i wyłącznie ideowego oręża, za pomocą naszej prasy, naszego słowa. Przecież założyliśmy swój związek, SDPRR, między innymi właśnie w celu takiej walki przeciwko wszelkiemu religijnemu ogłupianiu robotników. Dla nas zaś walka idei nie jest sprawą prywatną, lecz sprawą ogólnopartyjną, ogólnoproletariacką.

Jeżeli tak, to dlaczego nie deklarujemy w swym programie, że jesteśmy ateistami? dlaczego nie zabraniamy chrześcijanom i wierzącym w boga wstępowania do naszej partii?

Odpowiedź na to pytanie winna wyjaśnić bardzo doniosłą różnicę pomiędzy burżuazyjno-demokratycznym a socjaldemokratycznym ujęciem zagadnienia religii.

Program nasz opiera się całkowicie na naukowym, i to właśnie materialistycznym światopoglądzie.

(Włodzimierz Lenin, "Socjalizm a religia"
Napisane: grudzień 1905
Wydrukowano: 5 grudzień 1905, gazeta "Nowaja Źyzń" nr 28
Źródło: Włodzimierz Lenin, Dzieła wszystkie, tom 12
Wydawca: Książka i Wiedza 1985
Wersja elektroniczna: wrzesień 2002)
    Ja rozumiem, że wciskanie cytatu z Lenina i sugerowanie adwersarzowi ukrytego uwielbienia dla tego pana, to ostatni krzyk mody na Nacjonalista.org bądź Prawy.pl, ale Re-Volta jest "deczko" inna pragnąłbym zauważyć.
  W okresie, w którym żył Chrystus, Ziemia Święta była kipiącym tyglem, wstrząsanym przez coraz to nowe konflikty. Rzymianie usiłowali utrzymać kontrolę nad Judeą, która nie była zamieszkana tylko przez ludzi wyznania Mojżeszowego, ale również przez przeróżne pomniejsze kulty, sekty, ludy koczownicze i napływowców. Judaizm przeżywał kryzys, powstawały różne odłamy i zwykłe sekty - jak byśmy je dzisiaj je nazwali. W żadnym wypadku judaizm nie był wtedy monolitem - między "stronnictwami" prowadzono ożywiony "dialog", na noże, trucizny i inne pomysłowe rzeczy "bliźniemu niemiłe". Na dodatek, cały czas żywa była idea wyzwolenia Judei z panowania rzymskiego, która kontrowana była przez Rzymian i ich popleczników i prowokatorów. Stronnictw było multum, stawka wysoka, a żadna ze stron nie przebierała w środkach. I w sam środek tego wszystkiego wszedł Jezus, niepokojąco szybko zdobywający wpływy dla swej sekty. Rzeczywiście, w takiej sytuacji tylko w narodzie żydowskim, któreś z wielu stronnictw walczących o władze pozbyłoby się konkurenta. Bo takowym wtedy był, nie zaś jakimś Mesjaszem, Synem Bożym i tak dalej. Wierzysz każdemu, kto się za takowego podaje? Koresh rzekomo też był mesjaszem, zginął z rąk służb porzadkowych... 🙄 (po więcej szczegółów dotyczących "starożytnego Izraela" odsyłam do: "Szpiedzy, wywiady i tajne służby", Rose Mary Sheldon. Wydawnictwo Bellona. Rok wydania: 2008).
  Inna sprawa, że już nawet rozciąganie ewentualnego oskarżenia z powodu ukrzyżowania Chrystusa, na całość narodu żydowskiego (bo "nie dorośli", "nie byli gotowi" itd) to intelektualne nadużycie - to tak jakbym każdemu chrześcijaninowi chciał przypisać odpowiedzialność za działalność ich zbrodniarzy, każdy Muzułmanin katował kobiety, każdy Niemiec to sympatyk faszyzmu, ateista=komunista, a każdy Polak tylko czekał na izraelską wycieczkę, by sprokurować Jedwabne. 🙄


(...)bo jak tak miałaby wyglądać konkurencja, jak za czasów Chrystusa, to marny mój los. Walka o władzę zawsze była krwawa i brudna - zarówno przed Chrystusem, jak i po Chrystusie i nie jest to jakaś specyfika tych "krwiożerczych" Żydów. Nie wiem co niby chcesz implikować.   

 
...po więcej szczegółów dotyczących "starożytnego Izraela" odsyłam do: "Szpiedzy, wywiady i tajne służby", Rose Mary Sheldon. Wydawnictwo Bellona. Rok wydania: 2008.


Zasięgnąłem języka w USA - p. Sheldon stawia karkołomną tezę:

The book suggests that the Apostle Paul could have been a Roman spy who faked his conversion in order to infiltrate the early Christian church.

tzn. Św. Paweł Apostoł miałby być szpiegiem, infiltrującym wczesne Chrześcijaństwo.

Miejscowi (USA) uważają ją za kogoś w rodzaju Leszka Bubla, a wiekopomne dzieło zamierzają traktować jak papier sprzedawany w rolkach. To pewnie rodzaj beletrystyki - jak "sławny" Kod Leonarda - którego autor zapytany dlaczego np. podaje nieprawdziwe fakty, dotyczące czasów nam współczesnych, weryfikowalne - odpowiedział, że nawet jeżeli tak nie było, to tak być mogło.

P. Sheldon wykryła "układ"?
Może PiS powinien zaprosić ją na wykład do Polski? 🙂

p.s. w tym świetle rozumiem, skąd u Lenina cytat ze św. Pawła - pewnie wiedział, kim św. Paweł był w "rzeczywistości".
Dołączam się do głosów antykościelnych.

Nie potrafię wielbić kogoś, kto głosi, że nadrzędnym celem życia kobiety jest macierzyństwo, seks jest czymś brudnym i nie wolno się zbliżać do siebie przed ślubem (należy zachować czystość  🤣 ) generalnie słowo seks nie powinno istnieć, jedynym właściwym określeniem jest pożycie małżeńskie, a jego jedynym celem jest poczęcie. Wszelkie środki antykoncepcyjne są wytworem szatana, stosowanie ich jest grzechem i  powoduje raka, aids i choroby psychiczne.
(Dowiedziałam się tego na naukach przedmałżeńskich)

JP II podziwiam za to, że wybaczył swojemu niedoszłemu zabójcy. Naprawdę wzruszające.
Może i był dobrym człowiekiem, ale nie wiem co konkretnie dobrego kiedykolwiek zrobiła lub robi instytucja której dowodził, poza szerzeniem ciemnoty i nietolerancji.
dempsey   fiat voluntas Tua
08 kwietnia 2009 10:18
ale antyklerykalizm to nie to samo co ateizm/agnostycyzm 😉 więc odrózniajmy

Bush, jesli pod słowo Bóg w zakładzie P. podstawisz dowolnie obszerne pojęcie oznaczające wszechmocny nadrzędny byt nadprzyrodzony, to zakład dalej będzie działał.

to tak proforma tylko. 
Ale to klerycy Was reprezentują.
Tak trochę OT. Czystość przedmałżeńska,nienaruszalność instytucji małżeństwa - miało dawniej chyba bardzo konkretne znaczenie praktyczne.
Nie było testów na wykluczenie ojcowstwa a kobiety nie posiadały majątku i pracy i nie mogły utrzymywać się same a już na pewno nie z potomstwem.
No to zagwarantowano wszystko przysięgą i kontrolowano na bieżąco spowiedzią. 😂
Faktycznie, konkretne znaczenie praktyczne.
Tylko szkoda, że w kościele katolickim dalej średniowiecze....  😉
I tym średniowiecznym skostnieniem kościół sam na siebie bat kręci, bo młodsze pokolenie co to w wieku trzech lat posługuje się komputerem i telefonem komórkowym, takich ciemnot sobie już w ogóle wciskać nie da.

Tak trochę OT. Ostatnio miałam okazję w praktyce doświadczyć różnicę między kościołem katolickim a protestanckim. Byłam na pogrzebie znajomego Anglika w UK. Po pogrzebie stypa odbywała się w kościele! Z alkoholem!
Ja i moja siotra odbyłyśmy nader ciekawą pogawędkę z pastorem na temat wychowywania dzieci. Nasze doświadczenia: siostra urodziła kilka miesięcy temu, ja mam dwoje malutkich dzieci, a pastor......dwoje nastolatków, jedno malutkie i czwarte w drodze.......miał największe doświadczenie. Jakoś przyjmowałyśmy jego rady bez rozdrażnienia 😁
Miejscowi (USA) uważają ją za kogoś w rodzaju Leszka Bubla, a wiekopomne dzieło zamierzają traktować jak papier sprzedawany w rolkach. To pewnie rodzaj beletrystyki - jak "sławny" Kod Leonarda - którego autor zapytany dlaczego np. podaje nieprawdziwe fakty, dotyczące czasów nam współczesnych, weryfikowalne - odpowiedział, że nawet jeżeli tak nie było, to tak być mogło.

P. Sheldon wykryła "układ"?
Może PiS powinien zaprosić ją na wykład do Polski? uśmiech
    Jakiego niby Leszka Bubla? 😲 Chyba tylko środowisku amerykańskiej religijnej prawicy. 🙂 Z "Kodem Leonarda" nie ma to nic wspólnego - gdyby pani radośnie tworzyła sobie historię ku uciesze gawiedzi i Amerykanie rzekomo traktowaliby ją jak wariatkę, to miałaby chociażby problemy w wykładaniu na Virginia Military Institute. Pani nie urwała się z choinki, specjalizuje się z dziedzinie historii starożytnego szpiegostwa, ma na koncie kilka publikacji w formie książkowej, kilkadziesiąt artykułów historycznych i nie jest jakoś w środowisku akademickim ignorowana. Jeżeli już musisz ją do kogoś porównać, to Andrzej Zybertowicz z początków swojej kariery naukowej to lepszy przykład. 🙂
   Tak się w sumie zastanawiam - w kontekście oskarżania Wałęsy (i nie tylko...) o bycie agentem i ewentualnego wpływu takiej sytuacji na współczesną historię Polski, co jest oburzającego w hipotezie o rzymskiej prowokacji, która wyszła "za dobrze", z której wyrósł jeden z największych kultów religijnych?  🙄

Bush, jesli pod słowo Bóg w zakładzie P. podstawisz dowolnie obszerne pojęcie oznaczające wszechmocny nadrzędny byt nadprzyrodzony, to zakład dalej będzie działał.

to tak proforma tylko. 
    Dempsey, ale to nie zmienia faktu, że zakład Pascala ma kilka "niedoskonałości", które sprawiają, iż jest tylko zgrabną formułką, nie zaś żadnym argumentem. Nie stajemy się wierzący, tylko dlatego że tak sobie "powiemy w duszy", przestawimy dwupozycyjny przełącznik itd - wymaga to spełnienia szeregu kryteriów, przyjęcia dogmatów, systemu wartości i tak dalej. To nie jest wcale "darmowy" krok, który "mądrzy ludzie" robią "na wszelki wypadek". Dodatkowo, taka pragmatyczna motywacja, jest niezbyt mile widziana przez Najwyższego, którego nie za bardzo da się w tym aspekcie oszukać, bo jest rzekomo Wszechwiedzący i Wszechobecny - trzeba wierzyć PRAWDZIWIE. 😉 Dodatkowo, skoro miłuje człowieka i jest miłosierny, to kryterium przynależności do danej organizacji religijnej, raczej nie będzie decydowało o życiu wiecznym w raju/czyścu/piekle.  😉





No właśnie. Szkoda, że kościół katolicki nie przejawia najmniejszej chęci otworzenia się.
Ja w ogóle jestem absolutną ateistką, ale próbując sobie wyobrazić, że wierzę w Boga, jestem pewna że nie miałby nic przeciwko temu kto z kim śpi i kto z kim ma lub nie ma dzieci.
Ważne, żeby nikomu i nieczemu nie robić krzywdy.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się