Katastrofa nuklearna, czy awaria elektrowni na Ukrainie?
Nie mam pojęcia co się dzieje
http://wps.neon24.pl/post/116142,katastrofa-nuklearna-czy-awaria-elektrowni-na-ukrainie ale byłam w aptece i kupiłam Jod. Aptekarka się trochę zdziwiła, że ja wiem o wybuchu. (dostałam telefon z Czech )
Po rozmowie wyszło, że apteki się zaopatrują w jod.
Wie ktoś już coś na temat wybuchu na Ukrainie ?
Mam koleżankę z Państwowej Agencji Atomistyki - nic się nie dzieje 😉 Awaria nie dotyczy reaktora.
Mam koleżankę z Państwowej Agencji Atomistyki - nic się nie dzieje 😉
Dobrze to słyszeć 😀 mam nadzieje, że to głupia plotka .
Zastanawia mnie fakt, czemu apteki się zaopatrują .
Kolezance ufam w 100% - nie jest jakąś tam płotką w PAA tylko na wyższym stanowisku. Skoro mówi ze "spokojnie, nic się nie dzieje" - to spokojnie, nic się nie dzieje 😉
Dokładnie nie dzieje się nic.
W zeszłym roku ??? Chyba też były jakieś przecieki o uszkodzeniu reaktora.
I też w ten sam sposób w necie wrzało a w wiadomościach w tv cisza.....
Deya vu czy co ??
NIE BYŁO WYBUCHU. Było zwarcie linii energetycznej zasilającej jakieś podzespoły. Od zwarcia do wybuchu daleka droga (do reaktora). Dla bezpieczeństwa sieć jest podzielona na ileś tam faz by nie wysadziło całej linii energetycznej, która zasila elektrownię.
Środowisko jądrowe jest tak hermetyczne, że to co dociera do nas jest ułamkiem informacji, często gęsto zniekształconych przez media, które są łase na jakąkolwiek sensację.
Zastanawia mnie fakt, czemu apteki się zaopatrują .
Bo lud po sensacyjnych doniesieniach nie sprawdzi informacji, tylko poleci do apteki po zakupy - łatwy zysk 😉 nie zdziwiłoby mnie wyeksponowanie jodu w aptekach.
Nawet jakby była awaria, to i tak już za późno na ratowanie się jodem.
dokładnie, bo do awarii doszło tydzień temu.
Gdyby było jakieś realne skażenie, to stacje badawcze państw ościennych już dawno biłyby na alarm z tego powodu.
Taak, będzie wręcz drugi Czarnobyl. No litości.
Reaktory użytkowane w epoce przedczarnobylskiej są już dawno wycofane z użytku. Więc drugiego Czarnobyla na pewno nie będzie.
W tym przypadku słowo "katastrofa" to dość duże nadużycie.
W Poznaniu zalecenie dzisiaj w szkołach, by dzieci nie wychodziły bo ponoć przechodzi dziś przez Polskę chmura atomowa.
W końcu qrcze chyba skądś to szkoły WIEDZĄ!!
Do mnie też kolega dzwonił, czy już się zajodynowałam. On tak, bo mu pani w aptece kazała.
Ja tylko w jednym aspekcie się martwię: czy tam gdzieś ktoś atomówką nie grzmotnął małą, lub ma zamiar.
Najodynuję się. Jak to się robi? Koledze pani kazała Lugolem nadgarstki mazać.
Dodofon Dokładnie też słyszałam, że dziś ma właśnie ta chmura dojść . Zawsze w każdej plotce jest trochę prawdy.
Z wczorajszych informacji około 7 miała być już na granicy Polski.
Tania ja mam tabletki dla kobiet w ciąży 😀 Jedna tabletka ma dzienną dawkę jodu.
Z moich informacji, niby ! tego nie jestem pewna na 100% ale wczoraj jeden blok elektrowni wybuch .
Nalugolowałam się. Może na wyrost, ale ja pamiętam poprzedni wybuch i wtedy też zaprzeczano. A potem się okazało, że akcja z jodem była skuteczna bardzo. Posmarowałam wewnętrzną stronę nadgarstków płynem Lugola i już. Wtedy pomogło i dziś pomoże. Może?
Nalugolowałam się. Może na wyrost, ale ja pamiętam poprzedni wybuch i wtedy też zaprzeczano. A potem się okazało, że akcja z jodem była skuteczna bardzo. Posmarowałam wewnętrzną stronę nadgarstków płynem Lugola i już. Wtedy pomogło i dziś pomoże. Może?
nam "starym" pomoże, bo ja już sobie pożyłam (chyba podobnie jak Ty) gorzej z dziećmi
W końcu qrcze chyba skądś to szkoły WIEDZĄ!!
"Jedna pani, drugiej pani". Dokładnie stąd.
Nalugolowałam się. Może na wyrost, ale ja pamiętam poprzedni wybuch i wtedy też zaprzeczano. A potem się okazało, że akcja z jodem była skuteczna bardzo. Posmarowałam wewnętrzną stronę nadgarstków płynem Lugola i już. Wtedy pomogło i dziś pomoże. Może?
Serio? 🙄
Macie przynajmniej pojęcie jaki był cel podawania płynu lugola? JAk go wtedy podawano? Jak to działa?
Dzieci , o ile pamiętam smarowało się na plecach. Taki krzyż. Nawet jodyną. I pomogło.
Co ciekawe-u mnie w pracy- panie z mojego pokolenia bez uwag się smarują. Młode pokolenie dyskutuje/gugluje/marudzi.
Podejrzewam ze to nie szkoły wiedzą tylko rodzice sieją panikę.
A tak w ogóle to nie radzę płynu lugola pić, jakby komuś przyszło do głowy. Bo zamiast "pomóc" może zaszkodzić.
http://www.tvn24.pl/wiadomosci-ze-swiata,2/awaria-w-elektrowni-atomowej-na-ukrainie,495248.html Wypowiedź premiera Ukrainy.
Muffinka, Dokładnie miałam to napisać. Rodzice sieją panikę bo mają doświadczenia z poprzednim wybuchem, który był wynikiem zadufania ludzi pracujących na tamtej feralnej zmianie. Tutaj jest to element , który nie ma wpływu na działanie reaktora! Szkoda, że nie wspominają, że każda elektrownia musi mieć zapasowy generator, który pozwala na odpowiednie zabezpieczenie reaktora przed takimi awariami jak ta w Zaporożu.
Zwarcie w wewnętrznym systemie energetycznym to nie to samo co zwarcie w reaktorze.
Ano, napisałam to na samym początku. Awaria nie dotyczyła reaktora.
Naprawdę mogę Wam zagwarantować ze jeśli coś by się działo to wiedziałabym o tym. Jak była poprzednia afera, to kolezanka dzwoniła do nas pół godz później żeby uspokoić. Więc i tym razem bym wiedziała.
NIC SIĘ NIE DZIEJE!!
Dzieci , o ile pamiętam smarowało się na plecach. Taki krzyż. Nawet jodyną. I pomogło.
Tzn jak pomogło ?
[quote author=Tania link=topic=96561.msg2237977#msg2237977 date=1417783786]
Dzieci , o ile pamiętam smarowało się na plecach. Taki krzyż. Nawet jodyną. I pomogło.
Tzn jak pomogło ?
[/quote]
Pewnie tak, że nie zaszkodziło. 😉
Nalugolowałam się. Może na wyrost, ale ja pamiętam poprzedni wybuch i wtedy też zaprzeczano. A potem się okazało, że akcja z jodem była skuteczna bardzo. Posmarowałam wewnętrzną stronę nadgarstków płynem Lugola i już. Wtedy pomogło i dziś pomoże. Może?
Skoro to było kilka dni temu, to i tak stosowanie płynu lugola teraz nic nie pomoże, nie warto się truć 😉
Swoją drogą.. w jaki sposób płyn lugola wcierany w nadgarstki dociera do tarczycy? Przez układ krwionośny?
Tak w temacie, komunikat Biura Prasowego Wojewody Zachodniopomorskiego:
Nie ma zagrożenia w związku z wyłączeniem bloku w elektrowni jądrowej na Ukrainie
W związku z rozpowszechnianiem przez nieodpowiedzialne osoby nieprawdziwej informacji o zagrożeniu spowodowanym incydentem w ukraińskiej elektrowni jądrowej Zaporoże na Ukrainie, Państwowa Agencja Atomistyki informuje, że brak jakiegokolwiek zagrożenia radiacyjnego dla Polski.
Sytuacja radiacyjna kraju jest całodobowo monitorowana przez Centrum do Spraw Zdarzeń Radiacyjnych. Na podstawie danych z systemu stacji wczesnego wykrywania skażeń promieniotwórczych nie stwierdzono żadnych odchyleń od wartości normalnych (nie odnotowano wzrostu poziomu mocy dawki promieniowania gamma na terenie Polski).
Wg strony ukraińskiej, pod koniec listopada (28.11) wystąpiły problemy w części elektrycznej turbozespołu bloku III, który musiał zostać wyłączony. Spowodowało to konieczność wyłączenia całego bloku – a więc i reaktora. Incydentowi takiemu nie towarzyszy żadne uwolnienie do środowiska substancji promieniotwórczych. W związku z tym, nie ma jakiegokolwiek zagrożenia radiacyjnego na terenie elektrowni jądrowej, jak również poza nią.
sorry…ale myślicie że ONI (czytaj rząd, i inne służby) coś by powiedziały??? no chyba żart jakiś…
pod dywan i zaraz wyniknie temat zastepczy typu PTASIA GRYPA
sorry…ale myślicie że ONI (czytaj rząd, i inne służby) coś by powiedziały??? no chyba żart jakiś…
pod dywan i zaraz wyniknie temat zastepczy typu PTASIA GRYPA
Dla mnie to ta "chmura" jest właśnie idealnym tematem zastępczym.
To taka dziwna chmura, wyłącznie nad Polską.
Ja w dzieciństwie pamiętam picie płynu Lugola, a nie smarowanie. W izbie przyjęć szpitala, po pierwszomajowym pochodzie, obleśny był ten płyn. Chyba do dziś w głowie mam ten smak - drapiący, ble. Ciocia dała mi oranżady do popicia (na pół z moim bratem) - a to był luksus 😉 A jodyna coś by dała? Namalowałabym synkowi krzyż na plecach, jakbym wiedziała, że też może być...
Dodofon, Bo służby metrologiczne, które robią pomiary radiacyjne mają obowiązek poinformować społeczeństwo jak coś się dzieje. Takie prawo. Dopóki zagrożenia nie ma to nie ma powodu do paniki. Jakby było realne to już by wiedzieli nawet w krajach skandynawskich. Wbrew pozorom sprzęt pomiarowy jest bardzo czuły i wychwyci minimalny odchył od normy promieniowania.
To, że wtedy, w 86 r. informacje były przekazane kilka dni po było winą tylko i wyłącznie niekompetenych ludzi, którzy zostali dopuszczeni do pracy przy elektrowni jądrowej.
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,17083399,Czy_plotki_o_skazeniu_radioaktywnym_w_Polsce_sa_prawdziwe_.htmlhttp://bit.ly/1q18A1z Ludzie faktycznie są bardzo podatni na plotki..........
Dodofon, Bo służby metrologiczne, które robią pomiary radiacyjne mają obowiązek poinformować społeczeństwo jak coś się dzieje. Takie prawo. Dopóki zagrożenia nie ma to nie ma powodu do paniki. Jakby było realne to już by wiedzieli nawet w krajach skandynawskich. Wbrew pozorom sprzęt pomiarowy jest bardzo czuły i wychwyci minimalny odchył od normy promieniowania.
To, że wtedy, w 86 r. informacje były przekazane kilka dni po było winą tylko i wyłącznie niekompetenych ludzi, którzy zostali dopuszczeni do pracy przy elektrowni jądrowej.
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,17083399,Czy_plotki_o_skazeniu_radioaktywnym_w_Polsce_sa_prawdziwe_.html
http://bit.ly/1q18A1z Ludzie faktycznie są bardzo podatni na plotki..........
maja obowiązek, takie prawo?
który kodeks? jaki akapit? kto rozlicza z tego prawa?
nie żebym wierzyła w jakieś żółte chmury, ale zakładam, że aby poinformować decyzję musi podjąć jakaś OSOBA (bądź grupa) = a jak podejmą, że nie informują?
to kto im proces wytoczy? Ty? Ja? Tania? wg jakiego prawa?