Kącik WEGE DZIECI oraz matek/ciężarówek myślących "alternatywnie" :-)

Fajne to spanie na podłodze. Co mnie podkusiło kupować w ogóle łóżeczko? Stoi i miejsce zabiera...
Łóżeczko też mi się przydawało od około 6 do 9 miesiąca hahaha I tak śpimy razem, więc nie widzę celu w kładzeniu mu materaca - on w życiu się sam nie położył 😉  Spanie jest dla słabych 😀

Martik,
a o co Ci chodzi z tym masłem klarowanym? To masło Jonek zajada, samoooo?  😲 U nas jest do kupienia gotowe w sklepach, w takich wiaderkach małych i czasami to kupujemy, do smażenia głównie (np. grzyby sowy na tym robimy, albo kotlety zwykłe, cokolwiek). To jest po prostu zeszklone i zlane z powrotem masło.
Nie, nie zajada samego masla 😉 Chleb z tym maslem, jako dodatek do ryzu czy na ziemniaku. Bardzo mu smakuje.
I tak, klarowane maslo to zadna filozofia, jedyne na co trzeba uwazac to aby dokladnie oddzielic "brudy" powstale w wyniku procesu topnienia. U nas tez jest gotowe, ze sklepu, ale duzo drozsze, dlatego bardziej oplaca sie samemu zrobic.
Napisalam o tym masle, bo byc moze dla wszystkich to calkowita norma i kazdy uzywa. Ja do niedawna tylko o nim slyszalam ale nigdy nie sprawdzilam jak naprawde smakuje. W koncu ruszylam ... 😉 i po prostu nie moge sie nachwalic 😉 Moze jest jeszcze jakas mama-ignorantka i ten post ja zacheci do poswiecenia paru minut na uzyskanie bardzo zdrowego i smacznego produktu? 😉
slojma: dzięki! 😀 ja uwielbiałam nosić w chuście i teraz mi już tego bardzo brakuje, bo dla mnie to były magiczne momenty. dlatego właśnie chciałam mieć jak najwięcej zdjęć takich chwil, żeby móc sobie powspominać, zwłaszcza jak dzieć na plecach lądował - bo wtedy się czułam taka... wolna i niezależna 😉
tak mi się jeszcze przypomniało - jak będziesz szukała chusty z bambusem to w miarę możliwości poszukaj opinii o chuście bo czasami bambus bywa bardziej śliski i trzeba się bardziej przyłożyć do wiązania. dobrze kojarzę, że LennyLamb rozważałaś? kojarzę z opinii na chustoforum, że ich żakardy z bambusem są niezłe. moja chusta z bambusem to Oscha (w albumie to ta niebieska z wzorem słońca) i dla mnie jest idealna - bardzo nośna chusta, ale z drugiej strony od początku niesamowicie miękka.

martik: rozumiem dylemat z kołdrą. są dzieci, które w nocy się mało kręcą i u nich może kołdra się sprawdza. u nas od małego używaliśmy śpiworków i to trwało bardzo długo. moją starszą  przestawiłam na kołdrę chyba w wieku 2,5l. a i tak musimy ją w nocy regularnie przykrywać bo z niej mega kręcioł w nocy jest... sama się nie przykryje, bo jak się obudzi w nocy to jest totalnie nieprzytomna, płaczliwa i nie daje rady nic sama zrobić niestety...
a z masłem klarowanym to przyznaję się, że nie używałam do tej pory - ale mnie zachęciłaś i spróbuję! 🙂

przy okazji pytanie - czy któraś z Was ma doświadczenie z odrobaczaniem dzieci? jak, czym? zbieram się, żeby starszą odrobaczyć (i przy okazji całą rodzinę), bo te jej pseudoAZSowe zmiany na rączkach i kiepska odporność mnie zastanawiają - czy to przypadkiem nie skutki uboczne robali jakiś...
rialdha, koncepcja floor bed jest taka, ze umozliwia dziecku samodzielne decydowanie o sobie. Czyli, ze jesli dziecko obudzi sie o 5 rano, to moze swobodnie wstac, pojsc do zabawek i sie np. pobawic. Bez interwencji rodzica.
Zeby to zrobic nie moze miec niestety na sobie spiworka, bo nie da rady pojsc. No przynajmniej swobodnie nie da rady 😉
Nasz Jonek wedrowniczek to wiercipieta i o ile w nocy jest jeszcze jakos okryty, to wyobrazam sobie, ze jak sie przebudzi o 4 rano, zejdzie z materaca, pobuszuje po swoim pokoju i potem wroci na materac aby pospac jeszcze godzine, to najprawdopodobniej bedzie to na koldrze a nie pod 😉

I ufff, ciesze sie, ze nie jestem jedyna ignorantka 😉 z tym maslem klarowanym :P Super sprawa, sprobuj! 🙂
martik, to wg mnie teoria czysta;] z tym że pojdzie się bawić a rodzic pośpi;]
sznurka, nie zabijaj we mnie ostatniej nadziei  🤬
Dzisiaj rano obudzil sie o 4, przez 40 minut gadal do siebie, wydawal dzwieki za pomoca ust i palcow (nie wiem jak to inaczej opisac), po czym znow padl, do 6 rano- wiec szansa jest 😉
No nic, zobaczymy- jak sie nie sprawdzi, to trudno - bedzie przynajmniej taniej niz lozko dla przedszkolaka 🙂 Najgorsze jest, ze mysmy sie dali tak podpuscic- kupilismy mu super wypasione piekne biale loze ze szczebelkami a tak naprawde widze, ze on chyba duzo lepiej sie znajdzie w innym ukladzie, z tym materacem...
Ech, czlowiek to sie uczy cale zycie  🤔wirek:
martik, z tego pomysłu, że mały obudzi się i pójdzie się bawić, a jak mu się znudzi to pójdzie znów do łóżeczka to chciałam się perfidnie obśmiać, ale powiem tylko tyle - w przyrodzie zdarzają się cuda  😁

Trochę mnie to wkurza, że ktoś wymyśla coś, co jest znane i stosowane od wielu lat, nadaje mu modną (koniecznie anglojęzyczną!) nazwę, wymyśla mnóstwo niezbędnych, absolutnie niezbędnych firmowych akcesoriów (jakby zwykły materac z łóżeczka się nie nadawał  😉) i jeszcze dorabia ideologię, że jest to alternatywne, trendy, eco i w ogóle  😂 Ja jako dziecko też spałam na materacu na ziemi, od  wieku 8-9 miesięcy, kiedy kilkakrotnie wspięłam się przez balustradę (potrafiłam podobno założyć nogę wyżej niż głowa i tak się podciągnąć) i walnęłam na dekiel. Spaliśmy z bratem na materacach piankowych, takich elastycznych (mówiliśmy na to "joga" - nie wiem, skąd ta nazwa  :lol🙂 - tzn. każdy na swoim - aż do wieku nastoletniego, kiedy dostaliśmy swoje pokoje już z łóżkami.

Tak sobie mysle, ze Twoj post jest tak ironiczny, bo nie zadalas sobie trudu aby poczytac linki, ktore przytoczylam 🙁
Metoda nie jest nowa. Wywodzi sie z zalecen dr Marii Montessori (poczatki XX wieku). Nie ma specjalnej nazwy. To, ze ja uzylam nazwy anglojezycznej wynika jedynie z faktu, ze wiecej jest materialow na ten temat po angielsku + ja mieszkam za granica, wiec sila rzeczy wiecej czytam w tym i innych jezykach.
Materac, ktory my uzyjemy to ten sam z jego obecnego lozeczka.
Napisalam, ze to metoda alternatywna, bo nigdy nie widzialam dziecka w wieku 6 miesiecy, ktore spaloby na ziemi.
Na dalsze zarzuty nie chce mi sie odpowiadac. Obsmiewaj sie ile chcesz 😉 a ja po raz kolejny pomysle 5 razy zanim sie podziele jakims pomyslem lub ciekawostka.
Dla mnie EOT.
Napiszę dłużej jak będe miała możliwośc, a na razie jedynie parę słów.

martik nie przejmuj sie, to Ty masz racje  😉. W wątku dzieciowym ( bez żadnych złośliwości, taka prawda po prostu) zakup łózeczka ze szczebelkami to najważniejsza sprawa przecież  😉.


Trochę mnie to wkurza, że ktoś



A mnie irytuje jak ktoś nie zada sobie trudu zdobycia informacji na jakiś temat, ale jednoznacznie go ocenia, opisuje i pisze do tego bzdury  🤔.

To kenna tyczy się masła klarowanego  😉

To jest po prostu zeszklone i zlane z powrotem masło.


Nie to nie jest po prostu zeszklone masło,  tylko masło z którego usunięto białko zwierzęce i został sam tłuszcz. Dzięki temu takie masło zmienia znacznie swoje właściwości  😉. I bardzo mało osób je stosuje, także warto o tym pisać  😉.

Dziewczyny, dzięki uprzejmości bobek otrzymałam od niej książkę "Polityka karmienia piersią" G. Palmer. Zostało mi kilkanaście stron do przeczytania więc pytam czy któraś z Was jest zainteresowana jej lekturą. Dodam, że autorka otworzyła mi oczy na wiele spraw i utwierdziła w przekonaniu, że kp jest najlepsze zarówno dla matki jak i dziecka.

p.s. książkę wysyłam na własny koszt.
martik, a ja tak sobie myślę, że nie wiem, czemu Ty tak wszystko do siebie bierzesz. Nie odniosłam się do Twojego postu konkretnie, do Twojej postawy, tylko  do postawy, którą opisałam w swoim własnym poście - że często znane i popularne rzeczy są ubierane w nowe słowa i sprzedawane w otoczce ekologii tudzież innej chwytliwej idei (to samo jest z naturalizmem przy koniach). To już w tym wątku nie da się nic innego, niż partyjnie obowiązująca polityka napisać? To taki on jest alternatywny? Może czas zmienić nazwę wątku, hm? 😉

demon, też mnie irytuje, jak ktoś pisze bzdury, dlatego zawsze będę pisać swoje zdanie, jeśli np. ktoś napisze, że w wątku dzieciowym zakup łóżeczka ze szczebelkami to najważniejsza sprawa - bzdura na resorach! W ogóle nie przypominam sobie, żeby temat zakupu łóżeczka był w tamtym wątku jakoś specjalnie wałkowany, bardziej niż temat pieluch, jedzonek, kp i tak dalej.  Mnie też irytuje, jak "nie zada sobie trudu i pisze bzdury". O maśle klarowanym nie uznałam za stosowne oświecać martik, bo sądziłam że to wie - ciekawił mnie tylko zachwyt nad walorami smakowymi, bo dla mnie smakuje identycznie ze zwykłym. Niemniej jednak je stosuję 😉
dziewczyny, pisze bo Wy najbardziej kumate w diecie dziecka
otóż okazało się, że moje dziecko lat 7 od kilku dni chodziło na toaletę w sprawie siku i kupa kilka razy dziennie
no i nico
generalnie jako, że chodził cały czas w półbutach (a nie "kozaczkach"😉 zdiagnozowałam zapalenie pęcherza i dałam cytryny, żurawiny i innych dupereli
ale lekarka zdiagnozowała "zaparcia"
on robi kilka razy dziennie (od kilku dni) takie bobki - ale luźne (wiem, rzyg z opisu, ale kurna qupa rzecz ludzka)
lekarka dała jakieś syfy do picia i kazała zmienić dietę (mało węgli, dużo owoców zielonych)
i teraz pytanie - czy ona ma rację?
bo pomyślałam, że dodam codziennie 1 jabłko, kalarepę, orzechy, żurawinę, kefir (naturalny) to chyba wystarczy
dla mnie zaparcie to jak nie można zrobić… a nie po kilka razy dziennie

a może to robale?
szafirowa   inaczej- może być równie dobrze
05 grudnia 2014 19:09
Dodofon, jako ze znam ten problem az za dobrze to powiem Ci, ze moze byc problem z oczyszczeniem jelit- ja bym do platkow (je platki/musli na sniadanie?) dodala zmielone siemie lniane co rano, a jesli nie je to przekonala do mleka/kakaa z siemieniem rano. Bardzo to dobrze robi, jest smaczne, naturalne i skuteczne, daje 'poslizg' i ulatwia regularne, konkretne wyproznienie.

Chcialam tez sie z Wami podzielic swoim odkryciem w kwestii leczenia kaszlu/chrypy/zapalenia gardla/itp. Swojemu dziecku podaje syrop SOLBABY GARDLO, o taki: http://www.aptekagemini.pl/solbaby-gardlo-syrop-x100ml.html , zero syfu w skladzie, zero cukru, sama natura, pomaga!, a dodatkowym atutem jest to, ze jest pyszny, wobec czego moje dziecko nie dosc, ze chetnie przyjmuje to jeszcze wylizuje do czysta dozownik 😉
Wcieło mi ogromniastego posta  😤 Szlag by to  😤 Teraz w dużym skrócie.

kenna nie pisze bzdur o łóżeczkach  😉. Nie napisałam, ze były na ten temat jakieś specjalne dyskusję. Uważam natomiast, że większość przyszłych mam nie wyobraża sobie powrotu ze szpitala do domu gdzie nie będzie łóżeczka dla ich maleństwa. Mylę się ?
Uważam także, że większośc mam dopuszcza do siebie myśl  ewentualnego karmienia MM, ale raczej nie dopuszcza pomysłu o nieposiadaniu łóżeczka. Mylę się ?

Masło klarowane oprócz walorów smakowych ma zupełnie inne właściwości od zwykłego masła. Dzięki klarowaniu ma  wysoką temperaturą dymienia, dzięki czemu jest szczególnie przydatne do głębokiego smażenia. Pozbawione jest białka zwierzęcego i nie zawiera wielu alergenów obecnych w innych produktach mlecznych jak kazeina i laktoza, co czyni je dobrze tolerowanym przez osoby wrażliwe na mleko krowie. Ma wiele cennych właściwości leczniczych według medycyny ajurwedyjskiej.
Także to nie takie po prostu podgrzane masło o innym smaku  😉. A tak zabrzmiała Twoja wypowiedz  😉.

Dodofon popieram szafirową, daj mu siemię lniane do picia, cos mu się mogło zapchać

Pandurska  tez Ci dużo napisałam, a teraz napisze krótko  😉 ( trochę zazdroszczę) gratki córki i ciesze sie niezmiernie, ze przepędziłaś demony  😅

rialdha cudne zdjęcia  😍

martik moje materacowe, spokojnie w śpiworku sobie też poradzą  😉. Teraz Kajtek ma zabawki przy materacu ( śpi z nami), budzi sie, bawi sie, czasami idzie do innego pokoju i wtedy muszę wstać  😉.
Możesz tez ubrac ciepło i położyć bez kołdry i śpiworka.

slojma  zrobiłam kokosanki z kaszy jaglanej ( takze z drugiego odcinka ). W ogóle nie czuć kaszy, w smaku rewelacja, muszę nad formą natomiast popracować  😁, ciezko mi było robić z Kajtkiem na rękach.

Około dwie szklanki ugotowanej na sypko kaszy jaglanej zmiksować , dodac dwie łyzki siemienia lnianego, słodu ile kto chce, ja dałam melase buraczaną i syrop klonowy, dużo wiórków kokosowych i trochę maki gryczanej, zeby sie dobrze ciasto zagniatało. Piec w 180 około 30-40 min.



 
On nie pije mleka/kakao. Nie je płatków.
Na sucho moze zje. Albo z kefirem.
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
05 grudnia 2014 22:17
Mi osobiście wydaje się, że spanie na materacu na podłodze też kojarzy się po prostu... z biedą. No i "od podłogi ciągnie" 🙄
Przyznam, że na początku nie wyobrażałam sobie spania z dzieckiem nie leżącym w łóżeczku. Ale teraz śpimy razem we trójkę na materacach... i jest cudownie. Mała zasypia obok, żąda trzymania za rękę, jak chce to się przytula sama(baaaardzo rzadko, woli trzymanie za rękę czy zwyczajną bliskość osoby leżącej obok), śpi spokojnie, przestała się budzić... no póki co jedynym minusem jest to, że jak wstaje rano to trzeba wstać z nią- bo żąda 100% uwagi 😉 Chyba, że puści się jej bajkę- ale to podziała przez pół godziny, nie więcej.
I nam to pasuje, ale babcia już próbuje wcisnąć nam łóżko "bo jak to tak na podłodze spać?!"
Więc sądzę, że tu bardziej o taką społeczną mentalność chodzi niż faktycznie "minusy" spania na materacach.
Dodofon, co do tego, ze za duzo weglowodanow zatwardza, to u nas sie sprawdza. Z tym, ze przy tym co piszesz, ze mu dajesz/dasz to u nas w ogole nie byloby problemu z zaparciami. Ja dodawalam siemie (ten glut z rozgotowanego siemienia) do kefiru, do tego suszone sliwki zmiksowane i inne owoce i taka miksturke dawalam do picia. Moze twojemu tez wejdzie? A zapalenie pecherza najlatwiej chyba zdiagnozowac badaniem ogolnym moczu, jak wyjda leukocyty i/lub bakterie to prawdopodobnie to. Tanie wiec mozna se nawet odpuscic kiblowanie w przychodni celem zdobycia skierowania.

edit: To jeszcze obiecana relacja z porodu.
Mialam pecha bo termin wypadl mi w srodku dlugiego weekendu i na kontorlne KTG musialam isc na izbe przyjec bo mnie przychodnie zamkneli. Tam po jakichs 6 godzinach czekania sie dowiedzialam, ze odczyty dzidzi sa niedobre i kieruja mnie na patologie. A poza tym jestem juz DZIEN po terminie. Na oddziale umowilam sie z el doktore, ze jezeli test pojdzie ok to z samego ranka wypisuje sie na wlasne zadanie (ale moze lepiej by pani zostala bo to przeciez juz dzien po terminie). Test poszedl ok (oksytocyna) znaczy dzidzia czula sie super, tylko niestety mnie wody odeszly na skutek tegoz testu wiec przeniesli mnie na porodowke gdzies kolo 22.
Nie podlaczali mnie juz pod oksy, mialam swoje skurcze i na nich dociagnelam do rana, z tym, ze jak juz dawaly tak w kosc, ze chcialam sie zastrzelic to znienacka ustaly. Nastapila zmiana poloznych i po probie wywolania skurczy naturalnie, podpieli mnie znowu pod kroplowke. I tak mijaly kolejne godziny, ja sie darlam, maz plakal 😉 polozne kiwaly glowami, a moja szyjka dluga na 2cm i zamknieta.
Oczywiscie, zelazny i przelomowy punkt obu moich porodow to wlazenie do wanny. Jezeli jeszcze kiedys zajde w ciaze i dozyje porodu, to bede rodzic w sali w ktorej nawet wanny nie bedzie, nie mowiac juz o jakims do niej wchodzeniu. W kapieli akcja sie tak nakrecila, ze niestety przestalam miec juz przerwy, tzn skurcze owszem szly falami ale mnie bolalo juz na okraglo. No wiec wylazlam z wanny, dowloklam do lozka porodowego zlapalam sie go i tak stalam i darlam sie, i przescieradla, i nie dawalam sie stamtad ruszyc, ani nie bylam juz w stanie zmobilizowac sie do jakiejkolwiek wpsolpracy z poloznymi, oddychania i innych tego typu rzeczy na dluzej niz 3 skurcze. Jedna zapewne w dobrej wierze, powiedziala, ze zle oddycham i szkodze dziecku, no to sie po prostu poryczalam z bezsilnosci, malz mnie dyktowal odczyty KTG, zebym wiedziala, ze dzidzia daje rade lepiej niz matka, i udarl sie na ta biedna dziewczyne. Przy nastepnym badaniu (ktore oczywiscie wykazalo, ze szyjka nic sie nie rozwarla, a jedynie skrocila do 1cm) musialam rzec kilka slow prawdy starszej poloznej, na temat tego do kogo nalezy to cierpiace cialo i co ona sobie moze 😉 poniewaz sie upierala, ze mlodsza polozna rowniez musi mnie zbadac i ja nie mam nic do gadania :O ke? No wiec starsza troche sie obrazila, przebaknela tez cos o znieczuleniu. Ja bylam przekonana, ze daja od 5 cm ale widac dla takich klientek jak ja robia wyjatki. Anestezjolozka kazala obiecac, ze bede siedziec 2 skurcze bez ruchu. Wolne zarty hehe, ale sie dogadalysmy, ze zadna z nas niczego nie gwarantuje ale obie sprobujemy 😉 Po znieczuleniu kazano mi sie polozyc spac, poniewaz zalilam sie wczesniej, ze ja taka niegotowa, niewyspana i nienajedzona do szpitala przyjechalam bo wcale nie mialam dzisiaj rodzic!! No wiec spalam w sumie 2,5h z przerwa 20 min na skakanie na pilce, a wtym czasie tokograf wyczerpywal skale. Bol znowu wrocil ale calkiem znosny, na wszelki wypadek zapytalam jednak czy w razie czego moge jeszcze liczyc na mala daweczke 😀 ale ta mloda polozna wypadla z sali i wrocila ze starsza, a ta z kolei powiedziala, ze mam pelne rozwarcie :O Myslalam, ze sie posikam ze szczescia ale nie moglam bo ponoc glowka zeszla i zablokowala zdradziecko odplyw.

No i potem bylo juz rajsko, najpierw przy drabinkach az glowka przestala sie obnizac, potem w pozycji siedzacej i ta byla najbardziej efektywna ale pocilam sie okrutnie i slizgalam na tym lozku wiec na koniec lezac na boku. Na koniec niestety skonczylo mi sie paliwo ale tak nieodwolalnie. JAkby ktos mi brzuch przeklul, wskazowka opadla i maszyna stanela. Ja to niestety dobrze czulam i tak na trzy skurcze przed tym zdechnieciem powiedzialam poloznym, ze nie dam rady. A od dluzszego czasu glowka byla juz prawie urodzona, brakowalo doslownie centymetra do pelnego obwodu. No i przyszedl taki skurcz, ze mimo tego, ze parlam z calej sily nie ruszyla sie juz w ogole i wtedy one zaproponowaly naciecie, na co ja sie ochoczo! zgodzilam. Po nacieciu to juz byla bulka z maslem, cale szczescie, bo gdzies mi tam zamajaczyla mysl o kleszczach i proznociagu. Mloda po prostu wyplynela ze mnie i zaraz potem ten rozcapierzony, mokrutki i pokrzykujacy z niezadowoleniem kosmita wyladowal na moim brzuchu ::😀 Ta koncowka mi sie troche rozmywa bo generalnie jak nie parlam to spalam. Wyobrazacie sobie? Dziecko sie rodzi, a ja sobie przycinam komara. Organizm kobiety to jest zdecydowanie inzynieryjne mistrzostwo swiata 🙂

Podsumowujac, zdaje sobie, ze moze to nie wynikac z opisu 😉 ale bylo naprawde ok. W drugiej fazie bylo nawet wspaniale. Dla mnie porod "dolem" nie ma podjazdu do cc. To taka opinia w miare na goraco bo ja jeszcze jade na tym porodowym haju, jak mi sie skonczy to moze zmienie zdanie 😉 Jedyny minus, ze mnie 8 dni potem trzymali w szpitalu, co mnie w kosc dalo, ze wzgledu na rozstanie z pierworodna.

A i jeszcze jedno, nie wiem czy bym to przezyla bez mojego dzielnego malzonka. Nie wyobrazam sobie, zeby go tam przy mnie nie bylo. Na kim bym sie wtedy mogla wyladowac ? 😉 Sam malzonek, przezyl bardzo cala akcje, tez dlatego, ze jak wrocil do sali po szyciu to zastal mnie ponoc niebieska i z wywalonymi bialkami i jak to wyrazil "krzyczal jak dziewczyna". Caly oddzial sei zlecial 😉 Teraz chyab odreagowuje bo jest nieznosny 😉 No i dumna jestem z mojej dzidzi, ktora caly porod zniosla we wzorowej kondycji i mimo niekorzystnego polozenia wstawila sie jak Pan Bog przykazal potylica.

gwashu, odpowiadajac na twoje pytanie, Aniela bedzie, serio serio, nie bez inspiracji twoja cora 🙂 Tym razem przynajmniej mielismy jakies typy: Aniela i Kalina. Aniela wygrala po interwencji chrzestnej malza mego 🙂

Z tymi materacami to chodzi tylko o to zeby dziecko moglo sobie decydowac kiedy wylazi z lozka, czy koniecznie chodzi o to, zeby mialo swoj materac? Bo cos takiego mozna zrealizowac tez z lozka ma zasadzie, ze rodzic opuszcza malucha na podloge i podnosi kiedy to sobie zyczy. My tak robilismy i byl okres kiedy Jagoda, buszowala rano po domu (jeszcze na czworakach),a my spalaismy, a jak sie znudzila wracala do nas i kazala sie podniesc. Niemniej jednak drzemki dzienne zaliczala w lozeczku ze szczebelkami. Teraz z tego lozeczka zrobilismy dostawke i mamy rodzinny barlog czteroosobowy 🙂 Spanie na samych materacach kiedys rozwazalismy ale uznalismy, ze jestesmy zbyt wygodni, zeby sie rano z podlogi zwlekac.
slojma   I was born with a silver spoon!
06 grudnia 2014 07:43
demon- dobra kobietko dziękuję za przepis, zrobię i zdam relację 🙂
bobek- muszę Ci powiedzieć, że przeraził mnie Twój opis porodu, może dlatego, że to było tak długo i zapewne bleśnie. Ja czytając to przypomniałam sobie moje 1,5 h gdzie również nie byłam w stanie prawidłowo oddychać, skurcze były co chwilę, krzyczałam i nie wiedziałam co ze sobą zrobić. A  jednak jak patrzę z perspektywy czasu to ból mimo iż był ogromny to spodziewałam się czegoś jeszcze mocniejszego  🤔
bobek Odstrzelilabym takie babska-polozne. Serio. I co to za traktowanie?! Jeden dzien po terminie?? AZ jeden  😂 😂 Super, ze sobie dalas rade!

Takze podzielam zdanie nt. zlego nastawienia spoleczenstwa do spania na materacach na ziemi. Przeciez to takie "wiesniackie"  😎 My kupilismy lozeczko, ale czy mloda bedzie w nim spala- ktoz to wie! Mamy normalne lozko, ale b. niskie, wiec moze da rade sie gramolic. Generalnie nie mialabym nic przeciwko przyjechaniu do domu, w ktorym lozeczka by nie bylo. Moze to taki nakret z pierwszym (i ostatnim) dzieckiem, ze chce sie nacieszyc roznymi gadzetami. Nawet nie chce mowic ile czasu spedzam nad wyborem wozka. Loo matko. Szkoda, ze ten, ktory mi sie podoba, nie nadaje sie na moje okolodomowe drogi  🙁

Demon Noo, demony przegonilam, ale "demona" w sensie ciebie nie i nie bede tego robic😉
bobek - musisz mieć dobry haj hormonów bo z opisu Twój poród brzmi ostro  😁 Ja takie skurcze miałam przez 1,5h że gryzłam tapicerkę w aucie i myślałam, że oszaleje (nie mogłam zmienić pozycji bo utknęliśmy w korku). Oddechu totalnie nie ogarniałam więc miałam hiperwentylacje i całe ciało mi się telepało. Parte też mi dały w kość bo trwały 50minut i darłam się na cały szpital no ale to trwało 3h razem... nie wyobrażam sobie tylu godzin jak u Ciebie takiej jazdy. Szacun. Baby to jednak dużo potrafią  😎
Spanie jest dla słabych 😀
Gabryś też jest tego zdania. 😁

Dzisiaj rano obudzil sie o 4, przez 40 minut gadal do siebie, wydawal dzwieki za pomoca ust i palcow (nie wiem jak to inaczej opisac)
To jest ćwicznie aparatu mowy! 😀
Gabik nadal uprawia namiętnie. Odkąd zaczął trafiać świadomie łapką, lub przedmiotem w niej trzymanym, do buzi... testuje artykułowanie różnych dźwięków w połączeniu z różnymi przedmiotami, a teraz także płynami. 😁
Niby go uczę, że jedzenie/picie nie jest do zabawy, ale to jest dla mnie tak śmieszne, że nie śmiem mu przeszkadzać:
😁

bobek, Kiedyś bym to przeczytała pocąc się i z wypiekami na twarzy. Dziś na lajcie i z uśmiechem, bo wiem, że mimo tego jak było, sama się uśmiechasz. 😉
Też uważam znieczulenie i nacięcie za błogosławieństwo (w moim przypadku). Dzięki temu darłam mordkę na cały oddział dużo krócej. Ostatnia godzina to była masakra... i po krzyku (dosłownie). A efekt końcowy jaki cudowny! 😍
Sorry, wiem że to nie pasuje do tego wątku, ale... ja naprawdę jechałam do szpitala mega pozytywnie nastawiona, jak na skrzydłach. Jednak moje ciało i moja psychika nie współpracowały. Wiem, że bez tych wątpliwych "dobrodziejstw medycyny" byłoby gorzej.

Co do spania:
Gabryś ma łóżeczko, bo je dostaliśmy w prezencie. Materac na poziomie podłogi i wyjęte szczebelki, więc kiedy tylko chciał/chce - śpi z nami. Mamy mikroskopijne mieszkanie, od jego łóżeczka do naszego łóżka dzieli nas kilka metrów, mimo że to osobny pokoik (drzwi oczywiście otwarte). Nie wyobrażam sobie innej opcji, w sensie przymuszania/skłaniania go do spania w łóżeczku, gdy on woli być z nami. Jego komfort psychiczny i poczucie bezpieczeństwa jest takie, że uwielbia swoje łóżeczko, w którym zawsze robię mu "gniazdko" z kocyków, poduszek i pluszaków.
Jak mój mąż był w długiej delegacji, to bardziej ja miałam niezaspokojoną potrzebę bliskości i próbowałam kilka razy od początku nocy spać z Gabikiem, ale wtedy oboje spaliśmy gorzej. Ja zbyt czujnie, on mniej wygodnie.  Już odzwyczaiłam się od spania razem i karmienia na śpiocha, odkąd nie karmię go piersią. Z jednej strony za tym tęsknię, a z drugiej... to był tryb "zombie". Na nic nie miałam siły w dzień.
Teraz po przytulonym uśpieniu i przełożeniu do łóżeczka, on sobie spokojnie śpi u siebie i przychodzi do nas nad ranem.
Mamy też materac na podłodze, na którym go usypiamy (jeśli nie na naszym łóżku) i na którym śpi w dzień.
Nawet nie wiedziałam, że uprawiamy "floor bedding". 😉
dea   primum non nocere
06 grudnia 2014 23:08
Dziewczyny, help... moje dziecko zazwyczaj funduje mi kupy w wersji non-stop. Trzy godziny czystej pieluchy to jest jakieś ufo. Teraz od ostatniej normalnej kupy już ponad 12 godzin, dziecko cały dzień śpi na cycku, ledwie na 15 minut się wyrwałam kociarnię nakarmić, moje żarcie w biegu. Marudna (o ile nie śpi/nie je). Brzuszek twardszy, wystaje do przodu, zamiast się normalnie rozlewać na boki. Brat lekarz opierdzielił mnie, że nie dopajam (jego dzieci na mm) - uważa, że nie ma takiej opcji jak cyc only (widać zaleceń who nie czytał  🤔)
Próbowałam w desperacji dać jej przegotowaną wodę, ale no way, pluje. Obstawiłam się wodą i herbatkami. Dopięłam do drugiego cycka - pije șpokojnie. Zdarzało wam się przytkanie na piersi? Tak myślę, że może za rzadko jej zmieniałam stronę (co ok. 3 godziny). Jakieś pomysły jak jej ulżyć? No stresa mam 🙁 Nie lubię kolek, przyblokowań brzucha, włącza mi się tryb schiza :/
slojma   I was born with a silver spoon!
07 grudnia 2014 08:18
dea- spróbuj z czymś ciepłym na brzuszek (termofor, pieluszka) i masaże brzuszkowe może jej przejdzie. Vivi też czasem wisi na piersi ale teraz już zdecydowanie mniej. Acha i jeszcze zginanie nóżek do brzuszka też powinno pomóc.
martik: ja też sądzę, że śpiworkowe dzieci sobie poradzą - moje na luzie raczkowały w śpiworku, a do zejścia z materacyka nic więcej niż raczkowanie potrzebne nie jest 😉 a starsze dzieci, bardziej kumate już, można nauczyć rozpinania śpiworka.

bobek: super, że dobrze wspominasz poród i że haj hormonowy jeszcze działa 😀 ale zachowania położnych aż szkoda komentować...
ja miałam taką ciekawą sytuację przy drugim porodzie przez lenistwo położnej... skurcze mi się rozkręcały od południa, więc popołudniu pojechaliśmy na KTG do szpitala, gdzie położna stwierdziła, że "to jeszcze nie to", bo powinnam się skręcać z bólu jakby to już były te właściwe skurcze... 😀 no i odesłała nas do domu, nie sprawdzając czy przypadkiem nie mam rozwarcia. zanim dojechaliśmy do domu i weszłam pod prysznic to tak mi się te "nieporodowe" skurcze rozkręciły że były częściej niż co 5 minut i ledwo na nogach stałam :P oczywiście po szybkim powrocie do szpitala okazało się, że rozwarcie to ja już mam i to całkiem spore... na szczęście rodziłam już z inną położną, cudowną kobietą z którą rodziłam też pierwszą córkę 😉 i też wykorzystałam możliwość wzięcia znieczulenia. i przy pierwszym i drugim porodzie. chociaż tak sobie myślę, że jeśli zdarzy mi się trzecie to spróbuje bez znieczulenia i w domu urodzić... 😉

dea: imho to nie przytkanie (nie słyszałam żeby się na piersi zdarzyło), za to z opisu (i z wieku) wychodzi na to, że... po prostu się młodej układ pokarmowy reguluje, już nie będzie kup co 3h 🙂 i ta zmiana często właśnie tak nagle przychodzi, jak u Was. dopajanie tak jak piszesz, nie jest potrzebne na cycku, brat lekarz zdecydowanie powinien się dokształcić 😉
dea ja krótko tylko, myslę dokładnie jak rialdha. U moich na piersi 3 sztuk było dokładnie jak u Ciebie.
Też dokładnie tak samo pomyślałam. Może jej się normuje i tak już zostanie. (Częstotliwość, nie twardy brzuszek. 😉 )
Ale dzisiaj usłyszałam komplement  😍
Zrobiłam ( w ramach dawki wapnia) sezamki, ale żeby było inaczej- czekoladowe.
Mój Tymek spróbował, oczy mu się zaświeciły i rzekł:
- Nooooooooo, wreszcie smak jak czekoladki z pudełka.
😉

Rozpuścić kilka łyżek masła klarowanego z kilkoma łyżkami gęstego słodu ( np melasa buraczana) dodać kilka łyżek kakao z karobem, a do tego wrzucić  zmielony ( nie na miał) sezam niełuskany. Wszystkie proporcje są na oko, żeby wyszła bardzo gęsta masa, którą rozkłada sie w jakimś naczyniu, chłodzi i kroi.
Pracy w sumie kilka minut  😉.

slojma   I was born with a silver spoon!
08 grudnia 2014 07:51
demon- całkiem fajnie to wygląda
Ja wczoraj zrobiłam wegańskie curry z pietruszką, marchewką, kalafiorem i brakułami. Nawet nie wiedziałam, że pietruszka może być taka smaczna. Tradycyjnie też zrobiłam soczewicę tym razem zieloną i ona strasznie dużo "pije" wody ale smakuje bosko z brązowym ryżem.
demon Mmm, demonie jak to wspaniale wyglada! Mozna powykrawac foremkami do ciasteczek i dac w prezencie pod choinke  😉

Naszly mnie jakies ciazowe zachcianki, tzn. mam ciagle ochote na rozne zielone smoothie i kielki. No wiec sie poje zielenina. Wymyslilam, zeby sie nie wyziebiac, ze taki zrobiony smoothie wstawiam na chwile do miseczki z goraca woda, zeby sie podgrzal. Musze przyznac, ze to calkiem w porzadku patent!

Poza tym mam w brzuchu ufoluda! Az sie przestraszam, kiedy sie porusza. Nie jest to jakies bolesne, tylko zaskakujace, kiedy mi sie powloki brzuszne poruszaja na wszystkie strony swiata  😂
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się