Sesja/Studia i t d ;)

Ja dzisiaj markuję!
prezentacja skończona, jeszcze trochę posiedzę, ale już bez przekonania.
Koło z organy za równe 12 godzin. Tyyyyyyyyyyyyyyle czasu 😉
Ja sie zaraz załamię.. Mam jutro poprawę z fizyki, siedzę już pół dnia i nic nie rozumiem. Patrze na zadania zrobione i wszystko wydaje sie takie jasne, ale sama nic nie potrafię zrobić  😵
subaru2009   Specjalizacja: Od lady do szuflady.
16 grudnia 2014 06:13
Zasnelam nad notatkami. Nie miałam mocy. Nie umiem nic. Wielkie nic. Trudno. Umowie sie od razu na środę po nowym roku i.pchne to. 🙂 a na ćwiczenia idę żeby ich nie odrabiac
jak tu się uczyć mechanizmu reakcji oksyrtęciowania jak w głowie mam "its the season love and understanding. merry christmas everyone!"?!
subaru2009   Specjalizacja: Od lady do szuflady.
16 grudnia 2014 13:34
Poszłam, koleś przed kołem podyktował pytania, pouczyłam się na przerwie i modlę się o zdanie  😁
Kurde, paruje mi juz mózg, a jeszcze tyle przede mna  😵 jak żyć ?
Jutro kolos, a ja mam kryzys, nic nie umiem. Ten rok jest beznadziejny.
Wróciłam po kilkudniowej przerwie, taki to zbieg okoliczność, że przypominam sobie o tym wątku właśnie w momencie jak trzebaby się zabrac za naukę;d siedzę obłożona ze wszystkich stron chemią więc jest to idealna pora na nadrobienie zaległości.

Tak jeszcze odniosę się do ostatnich parkus tron i dyskusji na temat życia studenckiego/nauki/bycia w stajni itd, zdaję sobie sprawę, że potem będzie gorzej, ale powiem Wam, że ja tak słuchając głosów zewsząd to spodziewałam się duuuzo większej ilości zajęć i nauki na wecie. I co najlepsze - mająć konia 300 km od Lublina jestem u niego 3-4 razy w tygodniu chyba nikt mnie nie przebije🙂 W tygodniu dwa razy załatwiłam mu innego jeźdźca, więc praktycznie w obecnej sytuacji nie czuję żadnych skutków ubocznych studiowania z zaprzestaniem treningu konia i siebie.Choź fakt jest to nieco pokręcone, ale co przy dobrej organizacji czasu się to udaje, co drugi tydzień mam czwartki wolne i opuszczająć wykłady piątkowe mogę byc juz w czwartek rano/sroda wieczór w domu do niedzieli, a w kolejnym tygodniu piatek-niedziela. Njgorszy nawał mam poniedziałek-sroda wtedy wszystkie cwiczenia, wejsciówki, kolosy

No i tak wracając wlasnie do tych zaliczeń to jako, że dobrych parę lat trwało zanim sobie uświadomiłam, że ja jednak na tą wetę chcę i nic innego mnie tak nie kręci to teraz mam wrażenie, że wszechświat chce mi udowodnić, że to był dobry wybór;d Póki co wszystko do przodu, wszystko w pierwszych terminach mimo, że było troche hardcorowych rzeczy, spodziewam się, że ta dobra passa się niebawem skończy bo za dobrze mi tutaj, ale mając konia na miejscu bez większych problemów mogłabym być u niego codziennie. Tylko, że ja i tak głównie uczę się po nocach, bo nawet jak mam cały dzień wolny to i tak najlepsza koncentracja przychodzi wieczorem i jakoś tak najlepiej.

W ogóle to moja organizcja czasu osiągnęła mistrzostwo, nigdy nie bylam tak systematyczna i nigdy nie miałam - albo inacej rozplanowane miałam zawsze ale nigdy nie udawalo mi sie planow trzymać, a póki co sie udaje🙂

Największa zmora I semestru czyli chemia jeszcze trwa, póki co jestem w gronie szczęśliwców, którym udało sie zaliczyc nieorganiczna i uzbierć wymagane 45 punktów z wejściówek wiec dwie rzeczy z głowy (wiele osób liczyło na obniżenie progu a tutaj nic a nic to nie chce przejść). Jutro zaliczenie z organicznej i tak piękne byłoby zdanie tego, ale nie nastawiam się bo zdaję sbie sprawę, że może być różnie. Co prawda siedzę nad tym od paru dni z przerwami, zrobiłam porządne notatki, nawet większośc wzorów ogarnęłam ale no, różnie może być.

I szczerze mówiąc wolę już takie duże, ale zorganizowane przedmioty gdzie wszystko wiadomo czego sie cpodziewać, z czego się uczyć niż np biologii czy.. psychologii, ktorej podobno w pierwszym terminie zaliczyc sie niemalże nie da... normalnie mam za swoje bo przepisałam się z filozofii (jest w piątki więc wybór był oczywisty), na którą wystarczy zrobić prace i mieć obecnośc, ech..

Dobra nie marudzę wiecej, powodzenia i dobrej passy dzisiejszej nocy życzę tym, którzy siedza nad czymś, a ja zabieram się za n-tą powtórkę🙂 I od jutra zaczynam przerwę świateczno-noworoczną🙂
Biorąc pod uwagę, że nigdy w życiu nie przydadzą mi się gatunki bakterii z rodzaju Legionella przeszłam do pisania ,,pomocy naukowej"  😁
proszę dzisiaj o kciuki koło 11.30. Już nie ogarniam.
Magdzior-ja Cie przebije, tez mam 300 km i jestem zawsze 4 x u konia  😉 ale wlasnie wydaje mi sie ze cos robię jednak nie tak, bo wszyscy ludzie z mojego roku którzy jeździli to sa u tego konia raz na dwa tygodnie. Ja sobie takiej sytuacji nawet nie wyobrażam, ale jestem ciekawa ile jeszcze tak pociągnę 😉
Magdzior bo tak to już jest, jak trafisz na odpowiedni kierunek. Ja byłam pół roku na technologii chemicznej, kolejne pół na matmie - nie muszę chyba mówić, że nie zdałam prawie nic (inna sprawa, że nie było mi to za bardzo potrzebne). Miałam zamiar iść na wetę, ale ostatecznie wylądowałam na behawiorystyce. I jak za dotknięciem magicznej różdżki nagle zaczęłam się nawet uczyć, rzeczy, które mnie interesują zapamiętuję z zajęć i chociaż czasami jest pod górkę (warunek z biochemii, której szczerze nienawidzę), to wiem, że jestem w odpowiednim miejscu. A od przyszłego roku idę na drugi kierunek, który sam w sobie mnie w ogóle nie rajcuje, ale po nim będę mogła iść na moją wymnarzoną magisterkę, więc myślę, że warto się przemęczyć. 😍
też racja, ale bez przeady to, że ktoś poszedł na wete nie oznacza, że pasjonują go koniugację, albo siły Coulomba  😉 za to dzisiaj cały wykład 3 godziny o koniach, zakochałam się <3
A ja poszłam na fizjoterapię i chodzę jak struta, jeśli tylko pojawią się jej jakieś najmniejsze oznaki  😁. Anatomia ok, biochemia ok, wszystko inne okej, zajęcia z fizjoterapii ogólnej w klinice- tylko nie to  😁. A zaliczam wszystko, więc Wasza teoria upadła  😀iabeł:.
subaru2009   Specjalizacja: Od lady do szuflady.
17 grudnia 2014 15:25
To też dużo zależy od grupy do jakiej się trafi i od planu zajęć :P Nie ma co ukrywać. A ja od stycznia mam wolne  wtorki i piątki i poniedziałki już tylko do 11  😜  💃
Tak jak myślałam - szpilki zdane 15/20 + dopytka (tyle rzeczy pokręciło mi się, że aż mi za siebie wstyd, myślałam że 2,5 minuty na 5 szpilek to dużo - nie, to strasznie mało!). A co do teorii to uwalone po całości, nawet nie próbowałam się uczyć, bo to nie miało sensu. 🤣

W sumie to podziwiam, że dajecie radę być u koni aż tyle, ja 3x w tygodniu ostatecznie kończę zajęcia około 19-20, do tego raz 15.30, zanim dojechałabym komunikacją miejską, wracałabym o 22 🙂 Ale na szczęście, w weekendy mam mnóstwo czasu.

Teraz już praktycznie mam wolne, jutro tylko języki, w piątek wykład z filozofii i do domu!
Jutro mam koło ze statystyki i jest cieżko. Musiałam sobie wszystko poprzestawiać w głowie po poprzedniej prowadzącej, która tak namotała, że najprostsze zadania były masakrą.  🙄 Całe szczeście, że do końca stycznia bedziemy mieć z tym dr co teraz.  😉
Bardzo proszę o kciuki jutro o 11:30 :kwiatek:
subaru2009   Specjalizacja: Od lady do szuflady.
17 grudnia 2014 19:00
Ja jutro ostatnie kolo z farmakokinetyki. Obym to pchnela.
Ja mam jutro z żywienia. Pan doktorant nam powiedział, żebyśmy się zaopatrzyli w dobre ściągi, a on będzie patrzył w okno. 😁 Pod warunkiem, że prowadzącej nie będzie. 😉
nikinga to dobrze, żę nie jestem sama dojeżdżająca tyle co weekend, śmiać mi się trochę chce (nie wiem czy bardziej z siebie czy z innych) jak to nieraz w rozmowie wyniknie i ktoś mi tłumaczy , że tak rzadko do domu jeździ i w ogóle już tak mu sie tu nudzi no bo ponad 300km ma i to sie nie opłaca co weekend bo tyyle czasu to zajmuje..🙂

Ja już w domu i zaczynam przerwę🙂😉 Chemia napisana, ale uczucia mam mieszane, wszystko co napisałam jest dobrze, ale pozostaje pytanie czy wystarczy. 9 pytań opisowych w 45 minut to jednak nie jest mało, wydawało mi się, żę 5 min na pytanie to luuz wiec zaczęłam sie rozpisywać po kolei, z tym, że jak byłam przy 7 pytaniu dowiedziałam się, zę zostało 5 minut. Włączyłam turbo pisanie;d (mam nadzieję, że będą potrafili się rozczytać) i napisałam na każde coś, ale na pewno mając dodatkowe 10 min napisałabym to bardziej z główą, no nic pozostaje czekać.

[n]nopebow[/b] trzymam kciuki a dopytkę, u nas około 45 osób z roku będzie miało komisa kości+mięśnie więc też mają nieciekawie. Ja teraz przez tą przerwę mam zamiar się mięśni nauczyć bo potem będzie mało czasu a zaliczenie mammy 20 stycznia i 28(połączenia).
magdzior dopytka zdana, byla zaraz po zajęciach 🙂 strasznie lecimy z materiałem w ogóle, jedyne co zostało w tym semestrze to kończyna piersiowa. Resztę mamy praktycznie do przodu, tyle że koła były prawie tydzień w tydzień i ciężko było przebrnąć przez ten maraton.
To ja polecam poznańską wete- my już skończyliśmy połączenia i mięśnie! To w jakim tempie, jak niedokładnie mamy prowadzone zajęcia to to jest hit- na niektórych wykładowcy nie uraczą nas nawet swoją obecnością 🤔wirek:
Dziewczyny, bez urazy to nie do Was osobiście  :kwiatek:... Ale strach będzie iść do weterynarza ze zwierzakiem jak to tak wygląda.
Do lekarza zresztą też, podobno w BDG skrócili o połowę godzin anatomii... Nam na fizjo też.
Czarno to widzę...
A niektórzy weterynarze i lekarze to już teraz załamują...  😵
Niestety tak.. Z książki nie wyniesiesz tego samego rodzaju wiedzy i doświadczenia, jakie oferuje praca z ciałem, obojętnie ile byś się nie uczyła. Ja to w ogóle jestem element specjalny- cały czas miotam się i zastanawiam czy nie rzucić tych studiów i nie przygotować się porządnie do poprawy matury z chemii. Niby zabrakły w zeszłym roku tylko (albo i aż) 3pkt, ale z 2 strony nowa matura może tak podśrubować wyniki, że z moją starą-nową maturą nic nie zdziałam.. No i stoję sobie w takim rozkroku, jakoś wegetując na studiach
No nie!  🤬 Zabrakło Ci tak mało a Ty się wciąż zastanawiasz. Jeśli czujesz, że to nie to- próbuj!  :kwiatek:
Niestety mam to samo, choć zawód będę miała mniej odpowiedzialny. Ale wolałabym wiedzieć więcej z lekcji z prosektorium niż z gapienia się w atlas...
a mnie chyba czeka zbój ze statystyki  😤
nie dość, że prowadzacy o nas zapomniał i musielismy lecieć go szukać (przez co czas na zadania skrócił się o 15min - pozniej sala była zajeta) to jeszcze dostaliśmy inna wersje programu i sie totalnie pogubiłam.  🤔 Chyba musiałby zdażyć się cud żebym uzbierała to 60%...
Ja bym na poznańską wete ani na krakowską nie szła 😉 Zresztą uważam, że spokojnie 4 wydziały w kraju wystarczą, po co kolejne otwierają? tego nie wiem...
Doktorant od żywienia tak jak obiecał patrzył w sufit, okno, na kota, podłogę, czyli wszędzie indziej, tylko nie na nas. Mimo wszystko nie jestem pewna, czy uzbieram 6 punktów do zaliczenia. 👀 Tak czy siak: wooooolne! 😅
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się