Sprawy sercowe...

A ja tam nie widze nic dziwnego, może dla niego to za wcześnie, takie mieszkanie już na stałe, więc ja bym go nie podejrzewała, chociaz to zupełnie inaczej mieszkac samemu gdzies na świecie, niż w swoim kraju...  feno, masz tam jakichś znajomych czy jewtes zupełnie sama i tylko on jest?
To ultimatum jest dziwne, przecież nie bedziesz nagle na siłę szczęśliwa, a on jakoś nie stara się pomóc Ci w odzyskaniu dobrego nastroju.
Gillian   four letter word
21 grudnia 2014 12:58
Cricetidae, 8 miesięcy to już dośc długo, żeby wiedzieć czy się chce z kimś mieszkać czy nie. Zwłaszcza, że już razem mieszkali przez jakiś czas.

Według mnie to taki typ, co musi być "po mojemu". Ugniesz się teraz, będziesz chodziła ugięta do końca. Teraz narzuca Ci mieszkanie osobno, kolejnym krokiem będzie narzucanie Ci co masz robić, co myśleć.
Argumenty które klasyfikuję jako niezrozumiałe: powiedziałem ci to na samym początku że nie chcę z nikim mieszkać, bo mam traumę po tym jak mieszkałem z poprzednią dziewczyną i nie wyszło, muszę mieć swój SUFIT i swoją przestrzeń, nie mam ochoty i nie będę robił nic wbrew sobie aby zadowolić twoje widzimisię, nie chcę żebyś mieszkała ze mną tutaj gdzie mieszkam teraz, bo jeśli już dzielić z kimś przestrzeń życiową to nie w mieszkaniu dzielonym z kilkoma innymi osobami bo to prowokuje kłótnie(nadmienię, że kiedy jestem u niego parę dni, to jest perfekcyjnie).
Argumenty mniej więcej zrozumiałe: kawalerki w centrum Barcelony są cholernie drogie i żadna nie zaakceptuje 3 labradorów, rok bycia razem to za wcześnie na mieszkanie razem.

Dodofon wiem, że mu na mnie zależy. Tylko że nie potrafi mi dać żadnego innego wsparcia ponad materialne, ponieważ uważa że do szczęścia powinno mi wystarczyć że mam co jeść i dach nad głową. Załatwił mi pracę, wyszukał mieszkanie, pilnuje żebym chodziła na studia, pożycza hajsy, nie sądzę aby robił to z każdą ,,dochodzącą".
No ma mola takiego. To, co mnie smuci to fakt że najwidoczniej kocha swoją niezależność bardziej niż mnie.
maliniaq   Just do your job.
21 grudnia 2014 13:00
Nie wiem już, kto jest nienormalny
Przepraszam, że to napiszę, ale chyba po części oboje. On karząc Ci zaakceptować, że jest jak jest i cieszyć się z tego, a Ty że się na to zgadzasz i kursujesz między dwoma mieszkaniami zajmując się psami. Albo coś działa, albo nie działa, albo się z kimś chce być i mieć go przy sobie, albo mieć na miejscu osobę, do której się dzwoni jak jest potrzeba i chęć na spotkanie, ale tylko wtedy kiedy on chce, w przeciwnym razie niech siedzi w wynajmowanym mieszkaniu i nie przeszkadza.
Piszę tylko na podstawie tego co wywnioskowałam z Twojego opisu i po części na własnych doświadczeniach. Mi by coś nie pasowało w takim wyganianiu, ale może nie będę się rozpisywać, bo bardzo dużo literek by trzeba było wykorzystać  😉
feno - a to Hiszpan? Bo Hiszpanie stabilizują się po 40-stce...
Gillian, nie wiem czy długo czy krótko, mieszkali razem to mówił ze to przejściowe i zresztą trwalo to 3 miesiące a nie 3 lata. Ja wiem, ze ludzie zamieszkują ze soba i po tygodniu i nic do tego nie mam, ale ja jestem w stanie zrozumieć, ze i po tych 8 miesiacach ktos jeszcze nie chce, ja np. tez bym pewnie nie chciała. Tylko że jakbym mieszkała w obcym kraju to raczej wolałabym mieszkac ze swoim facetem a nie sama...
Na pewno dziwne i przykre jest to, jak to argumentuje i w jaki sposób - taki trochę agresywny. Ale same argumenty jestem w stanie zrozumiec, pytanie tylko, kiedy zechce zamieszkać?
Można na to popatrzeć tez z jego strony, czuje presję i reaguje agresywnie. On też nie chce robić niczego wbrew sobie.
Dodofon nie kochana, Brazylijczyk. Jeszcze gorzej. Chroniczna desestabilizacja, mieszkał już na każdym kontynencie i uważa że robi mi łaskę, że poszukał stałej pracy w Barcelonie i zostanie tu ze mną do zakończenia moich studiów - a potem, oczywiście, wybierzemy inne miejsce.

Dziękuję dziewczyny, rozjaśniacie mi trochę w głowie. Chyba mam lekką obsesję, oprócz depresji którą złapałam na bank.
Lov   all my life is changin' every day.
21 grudnia 2014 13:09
A bo z tymi facetami to różnie jest. Mój A. się najpierw zarzekał, że wg niego najlepiej zamieszkać razem po kilku latach związku (z czym się absolutnie zgadzam), i jak za 2 lata będzie się wyprowadzał to możemy pomyśleć na ten temat. A teraz marudzi, jak u niego nie zostaje na noc, a zdarza mi się naprawdę kilka razy w tygodniu 😁 Jak nie śpię, to też u niego siedzę wieczorami, więc moja mama już pytała, czy ma mi zmienić meldunek 😎

No ale biorąc pod uwagę sytuację feno- skoro mieszkaliście już razem, a potem on stwierdził, że potrzebuje przestrzeni- pakuj się i go olej. Wiem, że łatwo powiedzieć, a trudniej zrobić, ale takie zachowanie nic dobrego nie wróży... Zostajesz chociaż czasami u niego na noc, czy zawsze Cię wywala?
Gillian   four letter word
21 grudnia 2014 13:13
oho, moje ulubione wytłumaczenie - jestem zraniony.
Uciekaj 🙂
pony   inspired by pony
21 grudnia 2014 13:14
Feno, ja bym sie czuła jak przysłowiowe piąte koło u wozu. Mówi Ci o tym, że zrobił Ci łaskę, że znalazł sobie pracę w takim miejscu, żeby być z Tobą? Jeeezu, przecież to jest powód do radości, że się udało i możecie być blisko.
Podziwiam, ja bym nie wytrzymała.
Dodofon uważa że robi mi łaskę,


wiesz, jak CI to odpowiada, ale nakreślasz obraz człowieka, który żyje wg swoich zasad
jeśli to też Twoje zasady - to ok, jeśli nie, to będzie źle…

w związku nie ma "robię ci łaskę"…. co najwyżej można robić laskę…  👀 👀
maliniaq   Just do your job.
21 grudnia 2014 13:17
oho, moje ulubione wytłumaczenie - jestem zraniony.


Jestem zraniony,nie chcę kolejnego związku bo cierpię po poprzednim, nie mieszkajmy razem bo była mnie zraniła, nie będę sprzątać bo była mnie zmuszała i źle mi się kojarzy, seks? Nie ma problemu!  🏇
(feno to nie było skierowane w twoją stronę i twojej sytuacji  😉)
feno, widać ze zebrały się między wami bardzo negatywne emocje i nie sądzę, żebyś tak łatwo się ich pozbyła, przemyśl czy warto się dalej męczyć.
Tutaj sytuacja jest taka - ja się przeprowadziłam do Barcelony tylko po to, żeby z nim być. Przy czym on twierdzi, że nie, bo w Polsce miałabym przekichane i powinnam to doceniać(przykre, ale jest to bezsprzeczny fakt, bo pracując w butiku Nespresso 36h tygodniowo robiąc ludziom kawkę zarabiam więcej niż niejeden lekarz w PL).

Zanim przyjechałam na Forme on mi powiedział że to tylko czasowe - bo on nie chce mieszkać razem, ale nie dałabym rady zaoszczędzić pieniędzy na studia jeśli musiałabym tam płacić za pokój(ceny od 700 euro miesięcznie bez opłat za byle pokoik w dodatku dzielony z innymi 5 osobami), a jemu jego szef wynajmował za darmo cały dom, 5 minut od mojej pracy. Więc było jasne od początku i się na to zgodziłam, ale liczyłam na to, że zmienił zdanie, zwłaszcza że naprawdę było nam dobrze i mówiąc szczerze beze mnie by zginął - robił 14 h dziennie bez ani jednego dnia wolnego, ja tylko 8 więc przejęłam całą opiekę nad psami, sprzątanie chałupy, wstawałam rano i robiłam mu śniadanie do łóżka, jeśli wracał o 4 z pracy głodny to wykopywałam się spod kołdry i lazłam do kuchni gotować cokolwiek(wstając do pracy o 8 - bo wcześniej śniadanie, sprzątanie, karmienie psów i tak dalej).
Teraz studiuję 8-12 i pracuję 16-22. Mam 21 lat i psychikę 60 letniej wdowy, chyba coś jest nie tak.
fano -a czego ty oczekujesz?
stabilizacji ? - on nie
stałości - on nie
chcesz sie po studiach przeprowadzać? wędrować? czy chcesz np. mieć domek z ogródkiem, 3 dzieci psem i mężem?

czego TY chcesz? i czy ten facet jest Ci to w stanie zapewnić?
Ile on ma lat?

Piszesz, że jesteś po maturze, całe życie przed Tobą - żyj po swojemu - a nie dostosowując się.

Niestety różnice kulturowe mogą być nie do przejścia. Różnice w wychowaniu.

Musisz się zastanowić czego oczekujesz.

Rozumiem, że się spotykacie na sex - a potem idziesz do siebie?

Jaki on ma pomysł na życie? chce tego co Ty? chce do końca życia sie przeprowadzać?


feno odejdz - on Ci cale zycie bedzie zrzedzil jak sie dla Ciebie poswieca i bedzie wymuszal wygodne dla siebie zasady... To zwiastun toksycznego zwiazku. Powinnas miec u boku kogos, kto "odda Ci siebie" tak po prostu, bez powodu. Mieszkanie ze soba czy codzienne problemy to naturalna kolej rzeczy - jesli ktos tego unika, wyraznie nie jest mentalnie w tym zwiazku i tyle... Do tego dochodza stety niestety roznice kulturowe. Nie wykluczone, ze on Ciebie kocha, ale kocha w taki sposob, ze zaslugujesz najzywczajniej w swiecie na wiecej.
safie   Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin
21 grudnia 2014 13:56
feno, przedstawiłaś sytuację. Dziewczyny Ci doradzają, a Ty go bronisz...
Tak szczerze to z jego strony raczej nie związek tylko wygoda.
Ma seks
Ma opiekę nad psami
pewnie kilka bonusów jeszcze
no i jeden minus- nie jesteś wesoła
Dla mnie to też wygląda strasznie z opisów.
Facet nie dość, że się w zasadzie nie przejmuje niczym innym niż swoją wygodą to jeszcze ma pretensje, że się drugiej osobie taki układ nie podoba. Dla mnie to związek nie powinien wyglądać na zasadzie - ty robisz jak ja chcę, a jak nie to nara, tak to można przedmioty traktować.
W chwili obecnej facet ma super układ, bo laska mu ugotuje, posprząta, zajmie się zwierzyńcem, prześpi się z nim, a potem sobie pójdzie i on już niczym się nie musi przejmować (włącznie z zapewnieniem jakiegoś minimum komfortu psychicznego tej drugiej osobie). No żyć nie umierać, bo normalnie to pewnie musiałby liczyć kilkaset euro na gosposię i to bez bonusów w postaci seksu.

Plus uważam, że on się jednak podświadomie czuje trochę winny, że jesteś smutna i go to złości, bo nie chce przyjąć do wiadomości, że to przez niego, a cała kasa to sposób 'wynagrodzenia' tego smutku i przy okazji poprawienia sobie samopoczucia 'no bo przecież jej pomagam'. Tylko nie należy tego mylić z miłością.
  A to u mnie zupełnie inna sytuacja. Mogłabym w każdej chwili spakować walizki i zostać w Cannes na stałe ale nie chce. Nie dopóki nie będę mogła być w 100 % niezależna.

Cannes to bardzo specyficzne miejsce, do szpiku kości zepsute, hermetyczne, wbrew pozorom to zaściankowa wioska z ludźmi o wąskich horyzontach gdzie numerem jeden są pieniądze i dla nich każdy każdego byłby w stanie utopić w łyżce wody. Nienawidzi się tu obcokrajowców pomimo, że to z nich się żyje - ale z turystów, broń Boże tubylców. Oczywiście, że są wyjątki jak wszędzie ale generalnie to bagno, bardzo luksusowe bagno. Dla dziewczyn ze wschodu to kopalnia bogatych mężów, mężów za wszelką cenę i niestety to nie pomaga budować dobrego wizerunku.

  Ja kocham Cannes ale znam je od 13 roku życia więc dorastałam ,bywając tam co roku na dłużej lub krócej, bez nagłego zachłyśnięcia się tą atmosferą luksusu, gwiazd na każdym kroku, litrów szampana i kilogramów kokainy. Fajnie jest być turystą albo przyjezdnym na dłuższy czas bez zobowiązań.

  Także miłość miłością, ale zagryzłabym się od wewnątrz wiedząc, że jestem na łasce i niełasce faceta i to by wszystko zepsuło. Zresztą niecały rok randkowania a nie poważnego związku to trochę za wcześnie na podejmowanie życiowych decyzji. Na szczęście nie mam wielkiego parcia na typową stabilizację więc co będzie to będzie- czas pokaże. Jeśli uda mi się dojść do tego, że będę mogła żyć na swoich warunkach pokazując im środkowy, dumny słowiański palec to bez wahania spakuję walizki 🙂
Gillian   four letter word
21 grudnia 2014 14:12
Feno - masz być szczupła, ładna, uśmiechnięta, zawsze chętna, zaopiekować się psami, ugotować obiad, wypiąć się i iść do domu. Ewentualnie jak zrzędzisz to sypnie Ci groszem, bo przecież jest dla Ciebie dobry jeśli spełniasz polecenia.
Feno - masz być szczupła, ładna, uśmiechnięta, zawsze chętna, zaopiekować się psami, ugotować obiad, wypiąć się i iść do domu. Ewentualnie jak zrzędzisz to sypnie Ci groszem, bo przecież jest dla Ciebie dobry jeśli spełniasz polecenia.
No żyć nie umierać, bo normalnie to pewnie musiałby liczyć kilkaset euro na gosposię i to bez bonusów w postaci seksu.
no ale ten układ tak właśnie wygląda z bonusami włącznie . Grunt to sie dobrze ustawić.
zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
21 grudnia 2014 14:24
Feno Piszesz że on ma traume... czyli wynika z tego jedno:   Nie przebolał poprzedniego związku.
Nie traktuje cie na tyle poważnie aby chcieć dzielić się z tobą własną przestrzenią.
Jeszcze liże rany, nie jest an to gotowy... po 8 miesiącach powinno ci to dać do myślenia.
Becia23   Permanent verbal diarrhoea
21 grudnia 2014 14:39
Ale jak pojawi sie ta odpowiednia, to nagle o swojej wielkiej traumie zapomni i zamieszka z nia po kilku tygodniach znajomosci 😉
A Ty zostaniesz z niczym, bo "on Ci przeciez mowil od poczatku" i nawet nie bedzie sie czul winny, ze Cie zostawil z dnia na dzien dla innej...
Wymigiwanie sie trauma po poprzednim zwiazku to najwieksze tchorzostwo z mozliwych. Facet nie ma jaj zeby sie przyznac, ze "jest" z Toba z czystej wygody, ale nie czuje do Ciebie nic glebszego. Jak sie kogos kocha, to sie chce z nim byc - dzielic codziennosc, a nie tylko "jak jest w humorze".
Z wlasnego zycia wziete 😉
Gillian   four letter word
21 grudnia 2014 14:41
i to niejednego 😉
zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
21 grudnia 2014 14:45
Myślę że w związku nie powinno się pozwolić aby odbijały się na nas tematy z ex.
- Nie pójdę tam bo, za dużo wspomnień,
- Nie będę robić tego czy tamtego bo mój ex tak robił.
- Nie lubię tej piosenki bo lubił ją mój ex.

Jeśli wspomnienia górują znaczy się.. ciągle boli.
Pytanie czy starczy nam sił na ..czekanie, czy ten czas przypadkiem nie okaże się zmarnowany.
Feno może po prostu za szybko wszystko się potoczyło? Ty szybko do niego wyjechałaś, nie byliście tego pewni, nie było silnych podstaw.

No i niestety, jesteście w związku w trójkę. Ty, on, jego eks. Nawet jeśli on by do niej nie wrócił/nienawidzi jej/jeszcze o niej nie zapomniał/cokolwiek innego nie powinien wchodzić w inny związek, bo tylko Cię rani. Może dlatego nie jest gotowy na kolejny krok.
Moja przyjaciolka, Brazylijka, powiedziala mi kiedys, ze brazylijscy faceci sa naprawde fatalni jako partnerzy. Ja bym nie probowala szukac powodu dla ktorego facet Feno zachowuje sie niezrozumiale jak na nasze polskie standardy. To nie trauma po poprzedniczce, mlodosc, cokolwiek - to Brazylijczyk ze wszystkimi typowymi dla nich zachowaniami. Feno, po co Ci to?
Ano, rzadko można spotkać jakiegoś normalnego na nasze standardy. W większości mają po kilkoro dzieci z różnymi kobietami, nie są zainteresowani stabilizacją, raczej własnym ekhm "rozwojem" i mają wieczną tęsknotę za mamusią 😀
A jeśli to czarny Brazylijczyk to jeszcze dochodzi faktycznie jakaś taka nadmierna ambicja poradzenia sobie samemu. Oni tak jakoś żyją że baby z dziećmi osobno w swoim świecie, a faceci gwiazdorzą, szpanują i zdają się nie mieć żadnych skrupułów w stosunku do kobiet. No niezrozumiałe dla Europejczyka (Europejki?)  🤔
incognito   W życiu należy postępować w zgodzie ze sobą.
22 grudnia 2014 10:22
Odnośnie jednej z wypowiedzi do byłych teściów nic nie miałam spoko ludzie tylko w moim przekonaniu za bardzo naciskali na sprawy kościelne, ale tak to do rany przyłóż.

Tutaj teść spoko, ale teściowa hmm... kupiłam jej prezent i szczere czy nie, choć daje sobie rękę uciąć, że nie, zaproszenie przyjmuje i idę do niej w Boże Narodzenia-a w podjęciu decyzji kierowałam się właśnie tym, że potem powie właśnie "a nie mówiłam" etc a tak pójdę, posiedzę, prezent mam nadzieję, że się spodoba i może kontakty dzięki temu będą przynajmniej poprawne, bo jednak unikać całe życie się jej raczej nie da-niestety 😁

Chociaż wiem, że od dłuższego czasu słowa na mnie złego nie powiedziała-pomijając śmieszną zagrywkę, do której wykorzystała swoją matkę, a babcie K do której w weekendy po zajęciach na uczelni często jesteśmy zaproszeni na obiad. Był dzień kiedy K miał krócej zajęcia i "kochana" teściowa podsunęła pomysł zrobienia pod pytki K. przez babcie czy nie za szybko, czy to czy siam to i żeby sobie "po korzystał z życia"-a co ciekawe przecież jest bardzo za tym żeby jednak z życia nie korzystać a w sytuacji wysuwania dział przeciwko mnie jednak i "korzystanie z życia proponuje" także do świętości to jej również dalko. Jednak patrząc na całokształt aktualny dochodzę do wniosku, że może potrzeba było czasu, bo i moja niechęć do niej powiedzmy, że przekształca się w stosunek neutralny.

Związek traktuje bardzo poważnie co też swoją rolę w podjętej decyzji miało.

Dodo- taki przypadek jak opisujesz to jednak do mnie nie pasuje, bo to w dużej mierze dzięki mnie K zdał maturę, poszedł na studia, co jest spełnieniem ambicji mamusi i wiele, wiele innych, więc zamiast próbować za wszelką cenę przedstawiać mnie w złym świetle to powinna być wdzięczna, a przynajmniej, że tak to ujmę "zejść ze mnie"...ah tak codzienne telefony od mamusi no są oj pewnie, że są....ale to jednak jego matka, a nie chce żeby przez moją niechęć do niej popsuły się moje relacje z K. bo rodzice jacy by nie byli to jednak rodzice.

Pauli   Święty bałagan, błogosławiony zamęt...
22 grudnia 2014 10:35
feno
Czytam co piszesz i mam ciarki na plecach!
Zależy Ci na nim, kochasz go, rozumiem, domyślam się też, że co by nie zrobił będziesz go usprawiedliwiać, jak to zakochana (zaślepiona) kobieta.
Ale niestety z Twojego opisu wynika, że jemu nie zależy na poważnej relacji z Tobą, nawet jeśli żywi do Ciebie głębsze uczucia, to nie jest i nigdy nie będzie człowiek, przy którym zaznasz spokoju i stabilizacji.
Jeśli marzy Ci się spokojny dom i rodzina, partner, który jest wsparciem, okazuje szacunek i zainteresowanie, a przede wszystkim JEST na dobre i na złe, w każdej potrzebie, to uciekaj jak najdalej, bo nie będziesz miała z tej relacji nic dobrego.

Przykro się czyta, że tak młode osoby na własne życzenie marnują sobie życie 🙁
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się