Sprawy sercowe...

Ja rozumiem...u nas nie ma poki co opcji na powiekszenie rodziny(finanse,moje studia) tak naprawde na wesele tez nie chyba ze finansowalyby je nasze rodziny. Stad te zareczyny- glupi pierscionek- to dla mnie wazny gest ze jednak mu zalezy a nie tylko jest wygodnie bo dziewczyna ugotuje, upierze i posprzata🙁 ze warto i jest na co czekac... Ze nie marnuje czasu na cos co sie nigdy nie spelni- a czuje sie wlasnie niepewnie kiedy jestem za kazdym razem splawiana... On wiele potrafi powiedziec w zlosci-w zeszlym roku powiedzial ze nie planuje ze mna przyszlosci po klotni- no ale wlasnie- teraz jeszcze przed pol roku obiecywal pierscionek z pierwszej pensji...teraz kiedy przypomnialam mu jego slowa stwierdzil (tym glupim tonem zartow!) ze gada glupoty... Czuje ze mnie conajmniej zwodzi, karmi obietnicami ktorych nie dotrzymuje a zegar nieublaganie tyka🙁 moim najwiekszym marzeniem(o czym on oczywiscie wie...) jest zalozenie rodziny, posiadanie dziecka... A ile na to mozna czekac🙁? Zeby on sie okreslil.... Ozlocilabym go gdybym tylko mogla byc pewna.
safie   Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin
27 grudnia 2014 21:31
Konianka, ale serio byś chciała taki wyproszony pierścionek? Ja bym wolała porozmawiać, poznać jego stosunek do tematu ślubu i raczej zostawić temat po uzyskaniu odpowiedzi. Jeżeli Wam się układa to pierścionek czy ślub niczego nie zmienią, jeżeli nie to też magicznie nie stanie się lepiej.
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
27 grudnia 2014 21:33
Konianka Safie dobrze pisze- usiądź z nim i porozmawiaj na spokojnie pytając, jak on to widzi- nie, czy chce Ci w końcu kupić pierścionek "bo ty....", tylko jak on widzi Waszą wspólną przyszłość- i czy w ogóle. Bo może się okazać, że jemu się wcale do małżeństwa nie śpieszy... a co za tym idzie do zaręczyn też nie.
No wlasnie nie chcialabym. Tak samo slubu o ktorym musialabym sie zastanawiac czy zrobil to bo chcial czy dlatego ze ja chcialam. Ale tez nie chce czekac na niego do 30-stki:/ on wie ze mi zalezy-bardzo... Rozmawiac z nim na ten temat sie nie da.  Obiecuje cos tam- w sumie w ciagu 5lat zdarzylo mu sie dwa razy powiedziec cos na ten temat: po 2gim roku"nie bedziesz musiala dlugo czekac" i teraz pol roku temu ALE nic z tego nie wynika- to co, czekac w nieskonczonosc? Bo czas leci...

Czarownica probowalam. Slysze wtedy odpowiedz ze gdyby nie chcial ze mna byc i nie planowal ze mna przyszlosci to by ze mna nie byl i nie mieszkal... Zupelnie jakby to zalatwialo cala sprawe:/ nie mowi nic co by wskazywalo ze slubu nie chce wogole albo jest przeciwny malzenstwu- wlasnie to jest najgorsze! Bo wtedy chociaz znalabym powod...
moim najwiekszym marzeniem(o czym on oczywiscie wie...) jest zalozenie rodziny, posiadanie dziecka...
Ja rozumiem...u nas nie ma poki co opcji na powiekszenie rodziny(finanse,moje studia)
Pierścionek na te przeszkody raczej nie pomoże. Żaden pierścionek nie da Ci też gwarancji, że to związek poważny i na zawsze...
Oczywiscie,ze nie 😉 ale jest to jednak gest wymagajacy od faceta zdecydowania i swiadczy powazniej o zwiazku niz takie wieczne chodzenie😉
safie   Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin
27 grudnia 2014 22:24
Konianka, zależy od ludzi. Dopiero dzisiaj rozmawiałam z kolegą, który w wakacje brał ślub. Stwierdził, że nie zmieniło się całkowicie nic w ich relacji i że w sumie to nawet się zastanawia po co był ten ślub.

Moja przyjaciółka zaręczona 3 lata i tez by chciała już ślub. Zaręczyli się po pół roku i ... i czuje się sfrustrowana, że w temacie ślubu cisza i nawet stwierdziła, że wolałaby być "dziewczyną" niż "wieczną narzeczoną"
Ja jestem ze swoim R. ledwo ponad rok i też bym nie miała nic przeciwko narzeczeństwu, ale takiego naciskania nie rozumiem. Co to zmienia w relacji? Jesteście ze sobą to jesteście i się kochacie, jakie ma znaczenie pierścionek czy papier? Dziecko też przecież można mieć bez ślubu, już nie są te czasy, w których jest to postrzegane jako coś złego. No nie kumam, ale też i nie potępiam. 😉
safie   Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin
27 grudnia 2014 22:35
Tez właśnie troche ponad rok jestem z P. i nic bym przeciwko pierścionkowi nie miała, ale jemu się nie śpieszy, czasem sobie żartujemy na ten temat i tyle w temacie.
flygirl, są ludzie którzy potrzebują zapewnień (np. w formie pierścionków)
i tacy dla których jest to zbędne.
Ja przez chwilę nie chciałam pierścionka. No bo po co na 3 miesiące. (U nas była od razu decyzja o terminie ślubu). Zmieniłam zdanie, bo choć pierścionka nie noszę od ślubu, to jest miłą pamiątką.
Konianka Safie dobrze pisze- usiądź z nim i porozmawiaj na spokojnie pytając, jak on to widzi- nie, czy chce Ci w końcu kupić pierścionek "bo ty....", tylko jak on widzi Waszą wspólną przyszłość- i czy w ogóle. Bo może się okazać, że jemu się wcale do małżeństwa nie śpieszy... a co za tym idzie do zaręczyn też nie.


Bardzo dobre pytanie i chyba jak dotąd bez odpowiedzi. Stwierdzenie typu "gdybym nie chciał... to bym nie..." niczego nie wyjaśnia. Abstrahując od tego, czy papierek coś zmienia w relacji, czy nie, każda ze stron ma prawo tego chcieć/oczekiwać. Jeśli tylko jedna strona czuje taką potrzebę, to robi się poważny problem. W gronie bliższych i dalszych znajomych było trochę takich par. Ogromna większość nie jest już razem, co nie znaczy, że nie są szczęśliwi, często już w innych związkach z osobami, które miały podobne priorytety. W tej chwili Konianka stoisz w miejscu, podobnie jak Wasza relacja. Zadaj pytanie, zażądaj odpowiedzi, zmierz się z nią. Powodzenia.
a ja jestem z moim R. od dwóch lat ponad i totalnie mi się nie spieszy do narzeczeństwa. może swoje robi tu fakt, że młoda jestem (21 lat niespełna) no i to, że mieszkamy razem od 1,5 roku, więc jesteśmy prawie jak rodzina. ale za kilka lat pewnie za pierścionek się nie obrażę 🙂
Dziekuje bardzo za odpowiedzi😉 Lena dokladnie- wlasnie w tym problem ze brak jest tej jasnosci w priorytetach i to budzi mega frustracje🙁 napewno bede probowala uzyskac odpowiedz na te pytanie ale latwo nie bedzie.
Konianka, już mam etykietkę brutalnej, to co mi szkodzi. A zakład, że po (najwyżej) paru tygodniach bez seksu uzyskasz odpowiedź na swoje pytanie? Nie, nie chodzi o wymuszanie narzeczeństwa. Ale wymusić jasne przedstawienie stanowiska a nie uniki - może byłoby warto?
incognito   W życiu należy postępować w zgodzie ze sobą.
28 grudnia 2014 10:52
Gdybyś zdystansowawszy się do tej mini ,,wojny" to nawet byś o tym tutaj nie wspomniała. Nie czuła byś się ,,happy",
biorąc pod uwagę że jego matka otrzymuje dość przykrą informację.
Tak strasznie ci zależy aby ona teraz tu zaraz uznawała cię za przyszłą żonę, przyszłą matkę jej wnuków?
..,że od tak łatwo jej było zaakceptować to że jej dziecko się wyprowadza?
Chcesz szacunku? zapracuj na niego.



w ogóle się z Tobą nie zgadzam 🙂 no strasznie przykra informacja, że facet dorosły, który jest ze swoją dziewczyną 3 lata chce z nią mieszkać 🙂
nie będę matką jej wnuków  i może mnie uznawać za zero mnie to nie rusza-dla mnie ważny jest mój facet i nasze wspólne szczęście, a nie czy jego matka mnie lubi, tak jak nie rusza mnie gadanie wielu osób z tego forum, mam wyrobione zdanie na temat nie was, bo nie mogę ocenić kogoś przez pryzmat forum, ale mam za to wyrobione zdanie nt tego waszego gadania waszych poprawności etc i tego sztywniactwa żeby stadko na forum dawało akceptacje. Ja nie potrzebuje waszej akceptacji jestem szczęśliwa w swoim życiu i nie potrzebuje akceptacji jakichś wirtualnych zmanierowanych ludzików którzy robią wszystko żeby być w gronie lubianych na forum i wymieniać się słodzeniem wzajemnym żeby połechtać swoje ego 🙂 boli was szczerość i bezpośredniość i tyle 🙂 a ja mówię co myślę i nie zamierzam tego zmieniać 😉
Ja jestem ze swoim R. ledwo ponad rok i też bym nie miała nic przeciwko narzeczeństwu, ale takiego naciskania nie rozumiem. Co to zmienia w relacji? Jesteście ze sobą to jesteście i się kochacie, jakie ma znaczenie pierścionek czy papier? Dziecko też przecież można mieć bez ślubu, już nie są te czasy, w których jest to postrzegane jako coś złego. No nie kumam, ale też i nie potępiam. 😉
bo nie chodzi o papier czy pierścionek . Tu chodzi o deklaracje ,zobowiązanie, miłość i zaufanie na CAŁE życie. Na dobre i złe, w zdrowiu i w chorobie .I rzeczywiście osoby które tak traktują małżeństwo  ( jak nic nie znaczący papierek ) ślubu brać nie powinny. Nie powinny bo do niego nie dojrzały i nie dadzą rady.
Konianka, już mam etykietkę brutalnej, to co mi szkodzi. A zakład, że po (najwyżej) paru tygodniach bez seksu uzyskasz odpowiedź na swoje pytanie? Nie, nie chodzi o wymuszanie narzeczeństwa. Ale wymusić jasne przedstawienie stanowiska a nie uniki - może byłoby warto?
może być tak że sobie poszuka młodszej i łatwiejszej ale to też odpowiedź .
incognito

strasznie bredzisz.
"nie potrzebuje akceptacji jakichś wirtualnych zmanierowanych ludzików" to po co opisujesz szczegóły swojego świetnego życia na forum?Żeby ludzie, którymi niby gardzisz Ci zazdrościli?  Po co pytasz czy iść do potencjalnej teściowej czy nie? Skoro sama wiesz najlepiej?
Ahh no tak, teraz pewnie odpiszesz, bo masz taką chęć, prawo, bawi Cię to.
ps. nie dziwię się , że rodzina chłopaka Cię nie lubi, robisz wrażenie strasznie zmanierowanej, wywyższającej się i pozjadającej wszelkie rozumy panny pt co to nie ja ( nie, nie jestem forumowym domorosłym psychologiem, robiącym w wolnym czasie analizę Twojej osoby, bo nie ma własnego życia i zazdrości Tobie)
kujka   new better life mode: on
28 grudnia 2014 11:19
Oczywiscie,ze nie 😉 ale jest to jednak gest wymagajacy od faceta zdecydowania i swiadczy powazniej o zwiazku niz takie wieczne chodzenie😉


A nie przyszlo Ci do glowy, ze on mysli inaczej?
Sama przyznalas, ze nie stac Was teraz ani na slub ani na dziecko. Moze wlasnie dlatego sie nie oswiadcza - bo uwaza ze nie ma sensu, skoro nie pociagniecie od razu sprawy dalej. Moze takie oswiadczanie  sie dla oswiadczania byloby wlasnie dla Twojego faceta niepowazne?
Nie kazdy uwaza, ze pierscionek to jakas wielce deklaracja. Druga rzecz, to ze do posiadania dziecka nie jest potrzebny ani slub ani nazecxenstwo.

Wymuszanie czegos takiego jest IMO czyms okropnym. I wieje desperacja z kilometra. Na miejscu chlopaka poczulabym sie pewnie osaczana i uciekla w sina dal. Bez wzgledu na milosc czy jej brak.
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
28 grudnia 2014 11:22
Też pytanie, jak się pierścionek traktuje.
Czy jako etap przejściowy, że teraz się zaręczamy więc ślub w ciągu paru miesięcy, czy takie "wieczne narzeczeństwo"- że jesteśmy zaręczeni, zaklepani, a ślub to sobie może być i za x lat.
incognito przyszłas sie pochwalić a pózniej robisz aferę ze masz gdzieś to co sadza inni. To po cholerę o tym piszesz? Jak masz gdzieś nasze zdanie to po cholerę sie udzielasz na forum? Jeśli twierdzić, ze wszyscy jesteśmy beznadziejni to może usuń konto. Nie będziesz musiała nas znosić. Twoje życie od razu stanie sie szczęśliwsze.
Konianka, a może zwyczajnie on nie czuje klimatu zaręczyn? Ja mam męża, córę a pierścionka nie. Tyle, że dla mnie to od początku nie był problem.
kujka straszne bzdury piszesz. To nie desperacja. Jeśli sie momuś poświęca swoje życie,To ma sie prawo wiedzieć na czym sie stoi. I nikt nikomu łaski nie robi. Słaba sytuacja materialna nie jest usprawiedliwieniem tylko wymówką. W małż eństwie razem stawia sie czoła przeciwnościom i jeżeli związek jest oparty na zdrowym fundamencie, to go tylko wzmacnia.
Co do samotnej ciąży. Wiesz cooznacza samotne wychowanie dziecka ?! Owszem można.ale zapytaj samotną matkę czy by nie wolała mieć z kim to dziecko wychowywać. Zapytaj takie dziecko czy by nie chciało mieć pełnej rodziny.
Averis   Czarny charakter
28 grudnia 2014 11:40
Majowa, ma się prawo wiedzieć. I jak się informacji zwrotne nie dostaje przez 5 lat, to się odchodzi a nie skomli. I daltego wieje desperacją, bo dziewczyna karmi sie jakimiś ochłapami informacji i mglistymi zapewnieniami. W przypadku późniejszych problemów w małżeństwie wychodza kwiatki typu "to ty chciałaś tego małżeństwa", "poświęciłem się dla ciebie" i tym podobne historie. Dla mnie taki wyproszony i wypłakany ślub nie miałby żadnej wartości. Poczułabym spory uszczerbek na godności 😉  A pisząc o ciąży kujka miała na myśli posiadanie dziecka bez formalizacji związku, a nie samotne rodzicielstwo.
kujka   new better life mode: on
28 grudnia 2014 11:44
Majowa, chyba przeczytalas 2 zdania z mojego posta i sie unioslas.

1. Problem z kasa to nie jest wymowka chlopaka konianki. To konianka przyznala ze na slub i zakladanie rodziny nie maja kasy. Pierwszy post na tej stronie, sam poczateczek. Wykonaj ten wysilek i przeczytaj, zamiast na mnie wsiadac bez sensu.

2. Dziecko bez slubu nie rowna sie samotny rodzic. Znam mnostwo par, ktore maja dzieci a slubu jak nie bylo tak nie ma. Nie wiem skad wyskoczylas z ta samotna matka. Nie pisalam nic o samotnej ciazy wiec wez 3 glebokie wdechy i policz do 10.

3. Mozna wiedziec na czym sie stoi bez slubu [patrz punkt 2 i wymieniane przeze mnie nieposlubowane wieloletnie zwiazki].
To, ze konianka potrzebuje do takiej deklaracji pierscionka, nie oznacza ze jej facet, ktory oswiadczac sie nie potrzebuje, nie chce spedzic z nia reszty zycia. Ludzie roznie do takich rzeczy podchodza i na to chcialam koniance zwrocic uwage.
Co do samotnej ciąży. Wiesz cooznacza samotne wychowanie dziecka ?! Owszem można.ale zapytaj samotną matkę czy by nie wolała mieć z kim to dziecko wychowywać. Zapytaj takie dziecko czy by nie chciało mieć pełnej rodziny.
Co ma do tego ślub? Myślisz, że jak domorosły tatuś-mąż będzie chciał się zwinąć, to się nie zwinie, bo są po słowie? Mocno to naiwne.
Jedyne co zawarcie małżeństwa może w tym wypadku ułatwić to otrzymanie alimentów, chociaż też niekoniecznie.

To nie desperacja. Jeśli sie momuś poświęca swoje życie,To ma sie prawo wiedzieć na czym sie stoi. I nikt nikomu łaski nie robi. Słaba sytuacja materialna nie jest usprawiedliwieniem tylko wymówką. W małż eństwie razem stawia sie czoła przeciwnościom i jeżeli związek jest oparty na zdrowym fundamencie, to go tylko wzmacnia.
Hmmm, dla mnie do tego niepotrzebne jest małżeństwo. Nie rozumiem tego ciśnienia na pierścionek i ślub, który niczego nie zmienia (poza podatkami) jeśli para jest zgodna, dobrze im razem i widzą wspólna przyszłość.
ok, są ludzie dla których to ważne z jakichś powodów, ale jeśli jedna osoba chce bardzo, bardzo, bardzo, a druga najwyraźniej nie (a takie odnoszę wrażenie, bo nawet gdyby jemu ten ślub był obojętny to by się pewnie oświadczył, ze względu na stronę chcącą ślubu), to jest problem który trzeba jakoś rozwiązać, a przynajmniej szczerze o nim porozmawiać.
Becia23   Permanent verbal diarrhoea
28 grudnia 2014 11:49
Z drugiej strony, facet Konianki musi wiedziec, jakie ONA ma do tego podejscie (no chyba, ze jest kompletnym idiota) wiec jesli jego podejscie rozni sie od jej, to powinien jej otwarcie acz sprawiedliwie wytlumaczyc jego punkt widzenia, a nie po frajersku ja zbywac 😉
Averis   Czarny charakter
28 grudnia 2014 11:52
Becia23, to swoją drogą, dlatego napisałam o urażonej godności 😉
safie a czego ten kolega oczekiwal - ze co sie zmieni po slubie? Jak dla mnie raczej stanowi to o stabilnosci i sensie zwiazku, ze jest jak bylo. Przeciez to nie jest jakis magiczny przycisk, ktory sprawia ze dzieja sie cuda... Nie rozumiem czemu cokolwiek mialoby sie zmienic, no chyba ze ma sie na mysli jakies fizyczne zmiany typu budowanie wspolnoty materialnej czy rodziny, ktore wskazuja na wejscie zwiazku w nowy etap...

Konianka, mi sie wydaje ze jestes jeszcze mloda i mimo ze rozumiem Twoje pragnienie zareczyn i slubu to moze po prostu to nie jest dobry czas dla Twojego faceta. Moze on chce stabilnosci finansowej, bo jak sama napisalas zadna sztuka naciagnac rodzicow na slub, ale co dalej? Poza tym jaka jest Twoja sytuacja? Studiujesz, wiec pracujesz czy utrzymuja Cie rodzice? Dalibyscie rade byc calkowicie niezalezni finansowo? Pomysl o tym, ze do powaznych krokow trzeba miec warunki...
kujka policzyłam  😉  skupiło sie na Tobie, to co dziewczyny pisały  :kwiatek:
Generalnie wkurza mnie dezauowanie małżeństwa. Wkurza mnie traktowanie facetów jak udzielnych książąt. Przyłazi do domu gdzie za przeproszeniem zupa i dupa. Oni mają określone potrzeby i wymagania a gdzie są Wasze ? Piszą tu generalnie bardzo młode osoby. Zacznijcie sie traktować jak księżniczki. Stawiajcie wymagania . Wasze oczekiwania też są ważne. Jeźeli kobieta chce ślubu i 5 ciorga dzieci a on nie, to z tego związku nic nie bedzie. Ale to trzeba wiedzieć i nie bać sie trudnych pytań. Życie jest krótkie i szkoda czasu .
nerechta przed ślubem mieszkałam z S. jakieś 2 lata. Wydawało mi się, że ślub nic nie zmieni, bo przecież mieszkamy już ze sobą, jesteśmy szczęśliwi, więc co mogło by się zmienić. A jednak zmieniło się, na lepsze oczywiście. Mimo, że mieliśmy skromny ślub, to był to najszczęśliwszy dzień w moim życiu. Niby to tylko papierek, ale jako żona czułam się zupełnie inaczej niż jako dziewczyna, czy narzeczona. Dla nas było to osiągnięcie w związku kolejnego etapu i dopełnienie.
Natomiast jeśli ktoś decyduje się na ślub w celu ratowania związku z nadzieję, że po ślubie wszystko się magicznie zmieni, to faktycznie może doznać szoku, bo magicznie to nie zmienia się nic.

Konianka tak ciągle piszesz, że czas ucieka i nie chcesz do trzydziestki się tak miotać w niepewności, ale po twoich postach wnioskuję, że do trzydziestki Ci dalej niż bliżej, więc może masz jeszcze czas na zaręczyny i ślub, może warto chwilowo odpuścić? Jak będziesz tak faceta na zaręczyny naciskała, to może i je wymusisz, ale nie będziesz miała tak czy siak żadnej pewności, że z jego strony to szczera deklaracja na spędzenie z Tobą reszty życia.
Na twoim miejscu porozmawiała bym z facetem na spokojnie o tym czego od życia oczekuje, jakie ma plany na przyszłość, bez wspominania o zaręczynach i ślubie. Z tego co opisujesz dosyć często poruszałaś temat zaręczyn, więc nic dziwnego, że jak twój facet to słyszy, to już się wkurza. Może czuć się już osaczony i atakowany jak tylko o tym słyszy, kolejny raz. Być może obietnice, które od niego słyszałaś, były zapewnieniami dla świętego spokoju, bo wiedział, że właśnie to chciałaś usłyszeć.
Tak czy inaczej, w takim przypadku najlepsza była by szczera, poważna rozmowa. Ale nie na zasadzie "kiedy mi się oświadczysz".
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się