Sprawy sercowe...

Gillian   four letter word
28 grudnia 2014 13:28
incognito, ja również nie przepadam za swoją teściową i nawet uzewnętrzniałam się tutaj o tym ale wiesz - Ty robisz to tak obrzydliwie, że flaki się przewracają. Mam nadzieję, że ja nie brzmiałam w podobnym tonie bo spalę się ze wstydu. A fuj.
[quote author=flygirl link=topic=148.msg2252333#msg2252333 date=1419719193]
Ja jestem ze swoim R. ledwo ponad rok i też bym nie miała nic przeciwko narzeczeństwu, ale takiego naciskania nie rozumiem. Co to zmienia w relacji? Jesteście ze sobą to jesteście i się kochacie, jakie ma znaczenie pierścionek czy papier? Dziecko też przecież można mieć bez ślubu, już nie są te czasy, w których jest to postrzegane jako coś złego. No nie kumam, ale też i nie potępiam. 😉
bo nie chodzi o papier czy pierścionek . Tu chodzi o deklaracje ,zobowiązanie, miłość i zaufanie na CAŁE życie. Na dobre i złe, w zdrowiu i w chorobie .I rzeczywiście osoby które tak traktują małżeństwo  ( jak nic nie znaczący papierek ) ślubu brać nie powinny. Nie powinny bo do niego nie dojrzały i nie dadzą rady. [/quote]

To w takim razie w związku bez ślubu tego nie ma? Wydaje mi się, że to są główne powody bycia ze sobą, obojętne czy ze ślubem czy bez. To jak przez x lat nie wezmę ślubu, to mam zostawić faceta, którego kocham i znaleźć sobie pierwszego lepszego, który będzie chciał pójść do urzędu/kościoła? Nie ogarniam. 😉 Dla mnie ślub to dopełnienie tego, co już jest między nami, czyli tego, co wymieniłaś. Ktoś tu kiedyś napisał, że to postawienie kropki nad i.

Gillian zdecydowanie tak nie brzmiałaś.
flygirl jeśli nie czujesz potrzeby brania ślubu, to czemu miała byś zostawiać faceta, którego kochasz? Są jednak osoby, dla których ślub to nie tylko papierek, ale właśnie dopełnienie związku i bez niego będą miały poczucie, że czegoś brakuje. Dlaczego więc miały by się męczyć?
Dla mnie ślub był ważny i bardzo chciałam go wziąć. Była to taka publiczna deklaracja, składana przed najbliższymi, że właśnie z tym mężczyzną chcę spędzić resztę życia i dzielić z nim smutki i radości. Po ślubie staliśmy się sobie jeszcze bliżsi jako mąż i żona. Dla nas to nie był "tylko papierek".
Jest taka jedna historia, która mi kiedyś dała do myślenia. Dwoje przyjaciół przyjaciół, w relacji chyba z 7 lat, mieszkający razem ponad 5. Niby wszystko fajnie, ale któregoś dnia dziewczyna doszła do wniosku, że jednak chciałaby ślubu. Skoro robi wszystko, co żona robić powinna, pierze, sprząta, prowadzi dom itp, to dlaczego jej ukochany nawet słowem się nie zająknął o ślubie. Wcześniejsze luźne rozmowy niewiele przyniosły, więc dnia pewnego powiedziała prostym komunikatem, że go kocha, ale nie chce w nieskończoność mieć statusu p.o., więc oczekuje jasnej odpowiedzi, czy ukochany zamierza wziąć z nią ślub, czy nie. Gość się wyprowadził w trybie pilnym.

Pierwsza myśl - podziw dla dziewczyny. Druga - co tacy faceci myślą? Że kobiety tak bardzo chcą relacji i boją się samotności, że zgodzą się na każde warunki, byle tylko nie zostać same? Morał dla mnie jeden: zadawać pytania, ale tylko wtedy, jeśli naprawdę chce się poznać odpowiedź. Jest spora szansa, że nie będzie ona romantyczna :/
Averis   Czarny charakter
28 grudnia 2014 15:49
Lena, " Skoro robi wszystko, co żona robić powinna, pierze, sprząta, prowadzi dom" czyli zrobiła  z siebie zrobiła sprzątaczkę i wygodną pomoc domową nie żądając dla siebie nic w zamian. Układ sprzątaczka+kucharka+kochanka, no czego chcieć więcej.
kurcze, zawsze mi się wydawało, że żona/czy partnerka taka na stałe, na serio to coś więcej niż ta kucharka sprzątaczka kochanka itp.
Tak patrzę po moich znajomych, spora część po rozwodach, nie utrzymuje kontaktów z ex, chyba, że są dzieciaki, reszta w normalnych związkach od lat, papierków, kilka małżeństw mniej lub bardziej dogranych- nie ma żadnej różnicy, nawet chyba lepiej dograne są związki bez o papierków- to chyba jednak kwestia ludzi i ustalenia wartości od samego początku.
Przykre, że nadal wiele osób nie ustala na początku tak ważnych rzeczy (ja się szybko pozbyłam gościa,który zaczął na mnie wywierać presję z powodu jego wiary i chęci ożenku i posiadania już zaraz potomstwa), a potem po kilku latach zonk, bo ktoś chce papier i ślub, a ktoś inni nigdy nie był tym zainteresowany.
Jejku strasznie duzo odpowiedzi 😉 No wiec tak- mam 26 lat z czego 5 wpakowanych w zwiazek. Dla mnie to duzo jesli mysli sie powaznie o zalozeniu rodzony( ja mysle od dawna i sprawia mi prawie fizyczny bol brak owej rodziny). Ktos powiedzial ze facet raguje nerwowo bo temat byl juz walkowany- slusznie, bo byl. No ale wlasnie byl walkwany padaly rozne slowa w tym Wlasnie ta o pracy i rzekomym natychmiastowym ruchu po jej podjeciu. Dla niego pierscionek nie jest wyznacznikiem trwalosci malzenstwa- dla mnie tak😉 mowilam mu o nazeczenstwie ktore nie musi konczyc sie rychlym slubem wiec zna moje zdanie. Kase na pierscionek ma. Ewidentnie brakuje mu checi czy tez motywacji... Ale nie powie mi otwarcie ze teraz nic z tego ale "za 2lata" czy cos takiego tylko zbywa.... A ja bym po prostu chciala wiedziec na czym stoje🙁 a czuje sie zbywana bo jemu jest wygodnie i nie zamierza nic zmieniac... A dziecka bez slubu-bo takie opcje tez tu byly podawane- jest dla mnie na dluzsza mete nie do przyjecia, a co mozna sobie pomyslec kiedy konieta chce slub i dziecko a facet jest sklonny tylko do dziecka....?
Averis   Czarny charakter
28 grudnia 2014 17:37
Można pomyśleć, że widać nie dobrali się pod względem priorytetów 😉
I to jest odpowiedz ktora jawnie i otwarcie mnie przeraza(wszak on wiedzial od dawna co jest dla mnie wazne!...) a o ktorej mysle ze jest chyba w tym wszystkim najtrafniejsza 😕
Konianka, ale czego od nas oczekujesz? Rady?

Jak dla mnie masz 2 wyjścia, albo przełknąć, że gość się nie kwapi do ożenku i pogodzić się z faktem życia na kocią łapę albo postawić pod murem - co dla mnie jest lekko żenujące.

Zgadzam się z Karla🙂,, że takie sprawy dobrze obgadać na początku, zanim zabrniemy w wspólne mieszkanie, kredyty itp.

Dla mnie ślub nie był ważny. Mogłam żyć w nieformalnym związku, mogłam czekać na ślub do 50-tki. Ot w pewnym momencie stwierdziliśmy zgodnie, że formalnie będzie nam łatwiej być małżeństwem skoro mamy dziecko, dom i żyjemy razem. Jeśli chodzi o nasze relacje to nie widzę szczególnych zmian, ani na lepsze ani na gorsze.
Konianka, ale czego od nas oczekujesz? Rady?

Jak dla mnie masz 2 wyjścia, albo przełknąć, że gość się nie kwapi do ożenku i pogodzić się z faktem życia na kocią łapę albo postawić pod murem - co dla mnie jest lekko żenujące.

na szczęście wyjść jest więcej bo te prowadzą do nieudanego związku. Nie można kogoś postawić pod ścianą - to prowadzi ( jeśli sie pobiorą ) do nieudanego/ nieszczęśliwego małżeństwa. Przełknięcie to też marne rozwiązanie bo " połykająca" nigdy nie bedzie w satysfakcjonującym ją układzie.
Wszystkie rozwodzicie się nad kwestią ślubu, a ja w tej historii zauważyłam coś innego. Ja nie wyobrażam sobie planowania przyszłości z kimś z kim nie mogę porozmawiać o ważnych dla mnie sprawach i od którego nie mogę oczekiwać spełniania obietnic, a właściwie wywiązywania się z własnych słów, zapewnień, planów.

Myślę Konianka, że Ty sama już dobrze wiesz co robić, posłuchaj siebie.
Jesli ten chlopak planuje zareczyny (moze juz cos wymyslil? zarezerwowal? szykuje niespodzianke?) to strasznie mu wspolczuje, bo jak sie teraz oswiadczy to bedzie wymuszone, jak sie zaraz nie oswiadczy to mu dziewczyna zwieje... 🤣

Ej, ale facet planujący zaręczyny przecież aż tak by się nie wykręcał od tematu. Powiedziałby cokolwiek. I jeśli planuje, to dla niego nie będzie to wymuszone, bo w końcu sam do tego doszedł. A dziewczyna jak widać tego chce - więc to nie będzie wymuszenie dla niej, tylko spełnienie marzeń.
Ale to tylko moje zdanie, nie ma co się nim sugerować, w końcu przez 4 lata nie zauważyłam, że facet mnie nie kocha.
Była tu i historia faceta przeciwnego psu, który tego właśnie psa planował sprezentować...
A mówią, że to kobiety komplikują życie 😀

Poza tym, to wszystko zależy do użytkownika forum. Ja od mojego byłego zawsze słyszałam, że storczyki są brzydkie i mam ich wystarczająco dużo, a potem sam mi kupił dużego, największego do kolekcji. Ale wtedy usłyszałam chyba, że to poniżające 😉
Mój już mąż oświadczył się po 7 latach bycia razem. Ja nigdy nie naciskałam, ale gdy kiedyś zapytałam czemu wybrał ten moment to powiedział, że zawsze kochał mnie bardzo i nigdy nie miał wątpliwości, że chce ze mną być, ale wtedy, na tym etapie poczuł że chce się oświadczyć, że chce być moim mężem. Gdy zapytałam czy gdybym ja nalegała wcześniej na sformalizowanie naszego związku to by się zgodził, odpowiedział, że oczywiście, że tak. W sumie fajnie wyszło, że sprawa wyszła od niego, bo prawdę mówiąc gdzieś wewnętrznie zaczynałam mieć już ciśnienie na pierścionek. Z tym że ja miałam wówczas 26 lat a ślub wzięłam gdy miałam 27.
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
28 grudnia 2014 21:28
To zmieniajac temat 😉

Nie moge uwierzyc, ze u nas w tym roku 5 lat stuknie 😜 kiedys mi sie wydawalo, ze to taaaaaaaaki szmat czasu, a tu zlecialo migiem! Z jednej strony niby smignelo, a z drugiej mam wrazenie jakby od zawsze byl w moim zyciu. Smieszne uczucie 🙂
Nasturcja-Renata   Moi trzej mężczyźni :)
28 grudnia 2014 22:45
CzarownicaSa gratulację

U mnie w listopadzie minęło 10 lat razem  😲 Kiedy to minęło?!

Konianka ale może serio on się szykuje na zaręczyny i dlatego go denerwują te wszystkie pytania. Nie naciskaj, bo jak - nie daj Boże - bedzie miał gorszy dzień, to jeszcze Ci wygarnie i dopiero będzie nieprzyjemnie  🙁
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
28 grudnia 2014 22:51
Nasturcja poczekaj z nimi do 1-ego sierpnia, wszystko sie jeszcze zdarzyc moze 😁
Lov   all my life is changin' every day.
28 grudnia 2014 23:14
My z A. od razu ustaliliśmy, że żadnego ślubu przed 30stką 😀 Ale uważam, że to jest kwestia dogadania na początku, no a teraz jak facet Konianki nie chce w ogóle tematu poruszać... to kiepsko moim zdaniem. Nie można oczekiwać, że facet sam się domyśli 😁
A u nas spokój i sielanka 😉
W wigilię rano pojechaliśmy razem z Poznania do Bydgoszczy, sam wieczór każde z nas spędziło ze swoją rodziną, w pierwsze święto on przyjechał na popołudnie do mnie, w drugie ja do niego 🙂 Bez spin, bez zbędnych ustaleń.
W piątek późnym wieczorem musiałam już być w Poznaniu i mama się ze mną zabrała, bo nie chciałam siedzieć sama, wczoraj rano dojechał tata z bratem i M. Ja siedziałam w pracy, a oni w mieszkaniu. Podobno było w porządku i nawet mieli ze sobą o czym rozmawiać 😁

A co do zaręczyn... M. się nigdzie nie spieszy i chwała mu za to 😎 Z to w żartach temat przewija się u nas czasem i chyba powinnam zacząć zapisywać jego odpowiedzi na pytanie "kiedy mi się oświadczysz?" 😁 "nie zasłużyłaś", "myślałem, że to Ty mi się oświadczysz, ale zamiast pierścionka chcę PS4", "dlaczego mam Cię prosić o rękę skoro już teraz mam Cię całą?"
Głupol  💘
A'propo zaręczyn i ślubu.
Może powiem jak ja to widzę "z drugiej strony"
Miałam kiedyś chłopaka - na studiach.
Nie ukrywam, że z mojej strony na 100% było uczucie. Byliśmy ze sobą 3 lata.
Mieszkaliśmy razem, potem (z przyczyn niezależnych) mieszkaliśmy osobno - ale był to naprawdę poważny związek.
Nasi rodzice sie poznali, odwiedzali się, utrzymywali kontakt.
Ja pomieszkiwałam u niego w domu.

I ten facet BARDZO parł do ślubu, zaręczyn itd.
A ja nie.
I się potem rozstaliśmy.
Dla mnie to nie była, hmmmm zabawa czy igraszka czy zapchajdziura bo nie ma kogoś "lepszego".
Ale pomimo uczucia NIE BYŁ TO KANDYDAT NA MĘŻA i wspólne życie.

I to mówię jako kobieta.
Więc może u Waszych facetów jest podobnie? Kochają, są z Wami - ale jednak NIE w sprawach fundamentalnych.
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
29 grudnia 2014 10:41
Ja tak trochę z innej beczki napiszę, ale.. mamy XXI wiek, Konianka skoro Ci zależy, to czemu sama się nie oświadczysz?  😉

Do tematów ślubnych mi daleko, ale skoro tyle mówi się o równouprawnieniu i zanikają różnice pomiędzy tym co kobiecie wypada a czego nie, to chyba nie byłby kardynalny błąd, gdyby kobieta zrobiła "pierwszy krok"? 😉
A wtedy już musiałby się ustosunkować do tego na poważnie i raczej nie byłoby to "naciskanie", bo przecież nie jest naciskaniem oświadczanie się kobiecie.
desire   Druhu nieoceniony...
29 grudnia 2014 11:42
.
Mozii   "Spełnić własną legendę..."
29 grudnia 2014 11:52
desire, mówiłam, że słońce wychodzi zawsze 😉
desire   Druhu nieoceniony...
29 grudnia 2014 12:05
Mozii, ba.  :kwiatek: 
Mozii   "Spełnić własną legendę..."
29 grudnia 2014 12:10
desire, też miałam podobne problemy(kredytowe), ale już wychodzę na prostą i to jest ważne, a najważniejsze, że M mnie w tym wspiera 🙂
Co do ostatniej dyskusji. Bardzo ważne są rozmowy i określenie priorytetów na samym początku. My tak zrobiliśmy i nie ukrywam, że dzięki temu w wielu kwestiach jest dużo łatwiej 😉
desire   Druhu nieoceniony...
29 grudnia 2014 12:15
.
Mozii   "Spełnić własną legendę..."
29 grudnia 2014 12:19
To tak jak i ja 😉 dobrze, że go otrzezwiłaś, to na pewno oczyściło atmosferę 😉
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się