Kącik WEGE DZIECI oraz matek/ciężarówek myślących "alternatywnie" :-)

dea   primum non nocere
18 grudnia 2014 22:26
Siemię zawsze dodaję - ale całe, to jest myśl, żeby część dać zmielonego. Następnym razem przetestuję.
ElMadziarra   Mam zaświadczenie!
18 grudnia 2014 22:55
Z czarnuszką dostaje takiego charakteru, takiego smaku, że d.py urywa, tylko wtedy jest typowo wytrawny, pod dżem, czy miód już nie tak do końca się nadaje.
dea No ja podejrzewam, ze gdybym sie wstrzelila z ta faza ciazy w upaly, to bym niewiele byla w stanie zrobic. Generalnie nie najlepiej znosze upaly i jak w 1 trymestrze bylismy 2 tygodnie na Krecie, to bylam jak placek i musialam zrezygnowac z praktyki jogi z super nauczycielka w nieklimatyzowanym pomieszczeniu. Niestety, nie dalam rady  i do tej pory nie moge tego przebolec 🙁
Lubie czytac pozytywne relacje z ciazy, bo wydzielaja sie jakies takie dobre fluidy w atmosferze i wszystkim brzuszkowym "nadzionkom" robi sie fajniej!  😍

demon Ej, alez prosze! Nie chodzi tu o wzajemne cukrzenie, tylko o wrazenia, ktorymi musialam sie podzielic, bo tak czulam. Z pracami domowymi jestem w stanie zrozumiec Tymka w 100%. Zawsze takie flakowate rozprawy przyprawialy mnie o rozstroje zoladka i dlatego mam tez maly poslizg na studiach  😎 , ale z drugiej strony, gdy mam napisac cos kreatywnego, to w godzine jestem w stanie wyskrobac rewelacyjny tekst. Wszystko zalezy od okolicznosci. Moja mama-polonistka rwala sobie wlosy z glowy za czasow mojego liceum czytajac moje wymeczone prace i nie mogla wyjsc ze zdumienia, gdy czytala cos, co mi lezalo. Ot taka przypadlosc niektorych umyslow  😎
Z fotkami jogowymi, to planuje sweet focie wlasnie z moja mama-joginka i brzusiem. Babci-joginki chyba nie namowie, chociaz kto wie  😉 Jutro jedziemy juz do PL  pierwszy raz z brzuszkiem, wiec cala rodzina bedzie mnie ogladac niczym eksponat muzealny- juz sie ciesze  🤔
Muffinka, ja jestem w szoku, ze on tak po ciemku sie przemieszcza
w łazience tylko taka lampka do kontaktu by totaln ie mroczno nie było
potrafi pójść na nocnik, i wrócić do łóżka albo przyjść do nas
wiec akcja mama siku jest mi nieznana
i w ogóle od 3 tyg chyba żadnej wpadki w nocy!
Pandurska, ja tak mialam u tesciow. Za kazdym razem. Tekst, ze na pewno bedzie coreczka, bo mi urode zabrala a tu myk, synek. I takie tam. Po porodzie tego samego dnia spojrzala i powiedziala, ze brxuch to mi zostal, potemz bez skrepowania patrzyla na brzuch i czasem cos sypnela, pytania ile mi jeszcze kilo zostalo, zagladanie w cycki jak karmilam. Eksponat, fajne stwierdzenie:-)

Moj maz dzis zobaczyl list i powiedzial: co to kurde, znowu list z sanepidu?? Boi sie strasznie. Masakra.

deksterowa Spusccie po prostu instytucjonalne zastraszanie za przeproszeniem w kiblu  😉 Nie zyjecie w Chinach, tylko w wolnej Polsce, a takie gierki urzedasow, to wynik procedur, ktore maja do spelnienia. Nie zabiliscie nikogo, nie okradliscie, tylko walczycie o prawo do wolnego wyboru w imie zdrowka waszego chlopczyka. I tyle!
Wiesz, z tymi tekstami, to chyba najgorsza jest moja wlasna babcia! Niby otwarty umysl, a jak sie jej sypnie wiazka takich "kwiatkow", jak wspominalas, to rece opadaja. Od dziadkow mojego meza juz tez slyszalam, ze skoro jadlam duzo owocow na poczatku, to napewno dziewczynka. Co z tego, ze akurat bylam w fazie raw weganizmu i owoce byly zaplanowana podstawa diety  😎 Nie i koniec, ochota na owoce= coreczka  😂
...ja mam gdzies ich straszenie, wysylam pismo ze jeszcze raz i ide do prokuratury za naklanianie pod grozba kary do wykonania zabiegu medycznego na zdrowej osobie i ze mam orawo do odmowy.
Do wiadomosci ministra zdrowia. Chyba pojde za ciisem i wysle list do ministra zdrowia z zapytaniem o ten durny obowiazek.
dea   primum non nocere
19 grudnia 2014 17:59
Pandurska proszę bardzo, ciążę miałam tak rewelacyjną, że się tym chętnie dzielę 🙂 i wszystkim takiej życzę!

U mnie "wróżyli" chłopaka - bo miałam wstręt do cukru, nawet w mikroskopijnej ilości, tylko owoce (wyczułam łyżeczkę dodanego do gara kompotu i nie byłam w stanie tego wypić!) i te idiotyczne teksty z "odbieraniem urody" - czułam się i wyglądałam lepiej niż przed ciążą, więc regularnie słyszałam teksty, że na pewno pomyłka, bo córka urodę zabiera. Odpowiadałam, że nic nie musi zabierać, bo ma swoją. Faktycznie, ma  😍

A co do końcówki ciąży w lecie, przeżyłam - a przynajmniej się mogłam owoców obeżreć jak dzika! Gdybym teraz miała lato i ze smutkiem żegnała kolejne sezony na truskawki, czereśnie, wiśnie, porzeczki, maliny, jagody - to bym chyba miała szansę na depresję poporodową 😉 a tak, mam nadzieję, że roczne już prawie dziecko da mi poskubać owoców w przyszłe lato.

Przed chwilą mnie olśniło w temacie sezamkoliny. To nie smakuje jak sezamki. Smakuje jak chałwa! Tylko moje, czy tak ma być? 😉 Jak to się przechowuje? Dotrwa mi do Świąt? Sporawo tego wyszło, ja nie zjem, więc chciałam rodziną skarmić.
slojma   I was born with a silver spoon!
20 grudnia 2014 09:35
Pandurska-wygladasz cudnie w ciazy I brzuszek uroczy
Dziewczyny poradzcie co na zabkowanie? Vivi od dwoch tygodni slini sie okropnie, lapki ciagle w buzi nawet czasem podczas karmienia wklada lapki do buzi. Czytalam ze czasem objawy pojawiaja sie na 2-3 miesiace wczesniej.  Jaki zel,  smarowidlo w miare naturalne.
maleństwo   I'll love you till the end of time...
20 grudnia 2014 12:01
slojma, do picia Camilia - to jest homeopatyczne. Na moją nieźle działa.
A ja mam pytanie - czy spotkałyście się z tym, że psuje się mleko ściągnięte z piersi...?
po kilku godzinach w lodówce, w dokładnie wyparzonej butelce, najpierw pojawia sie oryczka, wkrótce jest już typowy kwas...?

i co może być tego przyczyną?
TAJGA, mi się  tak zdarzało kilka razy, jak miałam za wysoką temperaturę ustawioną w lodówce.
slojma   I was born with a silver spoon!
21 grudnia 2014 07:54
malenstwo-dziekuje a smarujecie czyms?
slojma Dziekuje  :kwiatek: Od wczoraj wzbudzam tylko "oburzenie" wsrod rodziny, ze brzuszek maly, a ja radosna i mobilna. A mi tam dobrze! Zaraz ubieram buty i ide biegac po moich starych sciezkach  😍
Chcialam pisac nt. zabkowania, ze kolezanka dawala wlasnie homeopatie (miala normalne kulki i rozpuszczala je z woda, dawala to strzykawka do buzki) z rewelacyjnymi skutkami. Standardowo byla to Camilla, ale nie wiem w jakim stezeniu i dawce. Jesli mloda miala wyjatkowo trudny zabek i miagwala caly dzien i tak, to dostawala jeszcze chyba Berberis. W kazdym razie zabkowanie nie bylo jakos szczegolnie uciazliwe dla obu stron  😉
maleństwo   I'll love you till the end of time...
21 grudnia 2014 08:22
slojma, póki co nie, u Kaliny zęby jeszcze daleeeeko do wyjścia, więc nie widzę sensu na razie 🙂
slojma   I was born with a silver spoon!
21 grudnia 2014 10:02
Dziekujemy :kwiatek: zakupie dzisiaj specyfik 🙂
ochrzańcie jeśli nie doczytałam , ale jednak może odpowiedzcie, jak to jest z tym siemieniem lniany. Mielony w młynku w domu jest szkodliwy, ale zalany wrzątkiem już nie? Dobrze pamiętam?
dziękuję, [b]kenna[/b.
w lodówce 6,6 stopnia, więc to chyba nie to :/
Diakonka   Jestem matką trójki,jestem cholerną superwoman!
21 grudnia 2014 16:42
nika77, mniej wiecej dobrze pamiętasz,mozna jeszcze zjesc mielone surowe ale z sokiem owocowym,ten tez niweluje szkodliwe związki.
nika77 miel w młynku, tyle że pulsacyjnie, żeby się po prostu ostrza nie rozgrzewały.

ŚWIĘTA, ŚWIĘTA I PO ŚWIĘTACH. Byliśmy u moich rodziców i nie musiałam sie jakoś specjalnie napracować jedzeniowo  😉. Bardzo smakowały wszystkim krokiety ( naleśnik z samej kaszy gryczanej niepalonej) z brązową soczewicą. Naprawdę pycha mi wyszły i sernik z nerkowców smakował.
Dzieciaki jak zwykle robiły pierniczki, ale dopiero trzecią partie udało mi sie polukrować i powiesić na choince . Pierwsze dwie zostały pożarte. Iwo nawet wsuwał na surowo.

Moja brygada z kuzynką  z Meksyku.



Iwo rozprawia się  w ciastem piernikowym.



Dzisiaj było mało świątecznie. Były czipsy z ziemniaków, topinambura i jarmużu.

Demonico, podasz przepis na te nalesniki?? I gdzie kupujesz jarmuz, poluje poluje i nigdzie nie moge kupic! 🙁 😀
Zaczęłam czytać "Wychowanie bez nagród i kar" Kohna Alfie i mam wrażenie, że powinna być to obowiązkowa lektura dla wszystkich rodziców.
Nie, nie po to, aby od razu przyklasnąć autorowi we wszystkich jego poglądach, ale raczej po to aby przez chwilę zastanowić się czy nasz sposób wychowania ma szanse wypuścić w świat dorosłych młodego człowieka, który jest naprawdę szczęśliwy i szczęśliwy będzie, a nie tylko dobrze wychowany.
Nieeeee,  żeby dobre wychowanie nie szło w parze z poczuciem szczęścia młodych ludzi  😉. Nie chcę, aby mnie ktoś znowu źle zrozumiał. Tak mi się nasunęło tylko po przeczytanych tu na re- volcie swojego czasu o dobrym wychowaniu, " niegroźnych" klapsach  😉, bo ja też dostawałam i jakoś na człowieka wyrosłam.
Ale czy aby naprawdę szczęśliwego ? 😉

nerechta mam takiego Pana na najbliższym bazarku co ma budkę dobrze zaopatrzoną w warzywa, a także kasze i nasiona  😉

Naleśniki mogą byc jednoskładnikowe, nie musisz dodawać tylu przypraw, tylko te które mała akceptuje. Sprzedaje przepis  cool
Zeby było praworządnie bo to nie mój przepis, wstawiłam kopie maila od Matki Smakoterapii.

Składniki:
kasza gryczana niepalona - 300g
kurkuma - do smaku ( 1 łyzeczka)
papryka czerwona - 1 łyżeczka
czarnuszka, lub kminek w całości - 2 łyżeczki
sól - do smaku
pieprz - opcjonalnie (szczypta)
woda
odrobina tłuszczu do smażenia (u nas -olej kokosowy lub masło klarowane)

Wykonanie:
Kaszę namocz na noc albo przynajmniej na kilka godzin. Odej wodę, dodaj świeżą wodę poczynając od niewielkiej ilości i stopniowo dolewaj miksując całość na jednolitą dość rzadką masę naleśnikową. Dodaj przyprawy i wymieszaj (nie miksuj czarnuszki).
Smaż na niezbyt gorącej patelni (możesz posmarować niewielką ilością tłuszczu patelni tylko przed pierwszym naleśnikiem (zależy to od jakości i użycia patelni) lub za każdym razem kiedy wylewasz nowe ciasto.


PROSTA PASTA Z SOCZEWICY (NADZIENIE)
soczewica zielona lub brązowa ugotowana (2 szklanki przed ugotowaniem)
cebula 1-2 szt.
czosnek (1 ząbek)
majeranek (kilka szczypt)
zielona pietruszka (w sezonie)
kminek - kilka szczypt
sól

Wykonanie:
soczewicę ugotuj na sypko, zmiksuj na gęstą masę, dołóż zeszkloną cebulkę pokrojoną w kosteczkę porządnie przyprawioną majerankiem i solą, dodaj czosnek zgnieciony nożem i pokrojony w drobne kawałeczki. Dopraw do smaku, nadziewaj gryczane placki i podawaj. Możesz je dodatkowo przed podaniem zapiec w piekarniku lub podgrzać na patelni.
Ale mi smaka zrobiłaś na gotowanie🙂 A kasza gryczana niepalona to jakiś inny rodzaj? Dostanę ją w każdym sklepie? Nawet nie wiedziałam, ze są rodzaje.... 😡

A z książką poruszyłas świetny temat! Właśnie się ostatnio zastanawiałam co pokupować i poczytać. Juz 5ty miesiąc - czuję presję czasu  😀

Jakie książki polecacie dziewczyny? Może macie coś łatwo przystępnego dla 100% mężczyzn wyznających stare zasady wychowania? Chciałabym jakoś pomóc w edukacji rodzicielskiej mojemu ukochanemu🙂 Ja mogę czytać psychologizujące hard-cory 😉
Hejho jeszcze w starym roku! 🙂

Ale pysznosci wstawilas demon!! Jeszcze jutro jestem na maminych obiadkach, a potem znowu bede musiala siebie ogarnac. Przekichane, bo sie czlowiek rozleniwia  😉

Musze sie Wam przyznac, ze mam totalnego lenia do czytania roznych "mundrych" ksiazek wychowawczych. No po prostu jak mam sie za to zabrac, to az mnie skreca. Chyba pojde na zywiol, albo bede wisiec potem na telefonie z moja mama  😂
dea   primum non nocere
29 grudnia 2014 20:40
k2arola - też czytam teraz "wychowanie bez nagród i kar" i przemawia do mnie. Nie wszystko rozwiąże wiszenie na telefonie z mamą 😉 tak na zrobienie apetytu - jest tam opisane doświadczenie, jak dwie grupy dzieci dostały zajęcie - rysowanie. Jedna z grup miała obiecaną nagrodę za najładniejszy rysunek, druga, no, miała po prostu bazgrolić. Dzieci z pierwszej grupy szybciej skończyły, rozglądając się za nagrodą, a co istotniejsze - nie miały ochoty na powrót do nienagradzanego bazgrolenia. Ciekawe? Mnie skłoniło do refleksji. Hehe, pracuj nad sobą, a z koniem baw się 😉 To nie są jakieś mundre, nudne traktaty tylko właśnie zbiór popartych przykładami pułapek, w które można wpaść. Chcąc naprawdę dobrze. Instynkt instynktem, ale świadomość istnienia pewnych mechanizmów instynktowi pomoże. Nie trzeba się z niczym w 100% zgadzać, ale dobrze to znać.
Druga klasyczna, godna polecenia pozycja to "mądrzy rodzice". Poza wrodzoną 😉 nabyłam dodatkowej alergii na płacz Małej. Mówi o pomocy w kształtowaniu dojrzałych odpowiedzi na emocje.

Pandurska - nie musisz czytać teraz, przy karmieniu pewnie będziesz mieć czas, skoro aktualnie planujesz cyckować. Te dwie na pewno warto przeczytać, moim zdaniem🙂

Ja tradycyjnie odnoszę doświadczenia w te i z powrotem - z konia na dziecko, z dziecka na konia 😉 to doświadczenie z nagradzaniem mocno mi dało końsko do myślenia.

A te naleśniki muszę w końcu zrobić, mam wszystkie składniki nawet 🙂 Poza tłuszczem nasyconym do smażenia - może olej wingronowy przejdzie...

Jeszcze na koniec się pochwalę, że Mała zbiera zachwyty za pogodne podejście do świata - i faktycznie jest super, ostatnio praktycznie nie płacze. Brzuszek nam dojrzewa 🙂 za to śmieje się, nawija czasem całe tyrady w swoim suahili, do wszystkiego ciekawsko wyciąga łapki (macanie choinki było na topie długi czas - próba zabrania jej dalej natychmiașt budziła protest) i jest ogólnie rewelacyjna 🙂 Tylko mnie martwi, że jak leży na plecach to często nóżki prostuje, to nie za dobrze, nie? Niechętnie i rzadko "zwija się w kulkę" - musi się super czuć. Jak cokolwiek nie gra, brzuch dokucza, chce być podniesiona - to zaraz leży prosta. Pchać się do neurologa/fizjoterapeuty?
dea haha, chcialabym miec czas na tego rodzaju ksiazki przy cyckowaniu. Gdybym ci pokazala liste naukowych wywodow, jakie mam do przerobienia wlasnie na ten czas, to hoho  😀 Zero przyjemnosci, tylko sama robota! Ale, ale w chwilach "relaksu" kto wie, pewnie sobie cos ynajde!
No i fajnie, ze coreczka cie cieszy  😍  Tez mam nadzieje na stan zakochania we wlasnym dziecku.
jest tam opisane doświadczenie, jak dwie grupy dzieci dostały zajęcie - rysowanie. Jedna z grup miała obiecaną nagrodę za najładniejszy rysunek, druga, no, miała po prostu bazgrolić. Dzieci z pierwszej grupy szybciej skończyły, rozglądając się za nagrodą, a co istotniejsze - nie miały ochoty na powrót do nienagradzanego bazgrolenia.

Przytaczałam ten przykład niedawno. 😉

Nam się na razie udaje postępować w myśl "bez nagród i kar", tylko raczej w stronę ponoszenia konsekwencji swych czynów. Chociaż czasem, gdy Gabik się zezłości na zabawkę, która BARDZO nie chce z nim współpracować, to nią rzuca. Nie dziwi mnie to, ale nie do końca jestem pewna jak reagować. On i tak ma ogroooomną cierpliwość i umie próbować kilka/kilkanaście razy robić od początku coś co się nie udaje... ale jak każdy człowiek, ma pewne granice.
Wie co to jest złość, umie ją nazwać, bawimy się czasem w robienie min "zły", "smutny" "wesoły" itd...
Staram się pokazywać mu, że odczuwanie złości nie jest niczym złym, że jest to uczucie jak każde inne.
Jak mu się cierpliwość kończy i rzuci klockami lego, które mimo kilku prób nie chcą się ułożyć... to na ogół odwracam wzrok i pozwalam mu się samodzielnie uporać z chwilą frustracji. Najczęściej mija po chwili, często bez proszenia sam podnosi i bawi się dalej, lub zostawia to i zajmuje się czymś innym. Super.
ALE bywa, że rzuci czymś, czym naprawdę nie chcę żeby rzucał. Np. książka, lub talerz.
Unikam podnoszenia głosu jak ognia, ale w takiej chwili mówię z lekka podniesionym głosem, stanowczo "Nie wolno rzucać książkami! Zabieram tą książkę." Wstaję, zabieram, chowam. Chwile się złości, czy nawet popłacze, ale szybko się uspokaja.
Skutkuje. Wie, że są rzeczy "święte". 😉
ALE... nie wiem co robić w sytuacji, w której rzuca czymś i zanim zdążę spojrzeć, mówi sam do siebie "Teraz mama zabierze.". 😁
To już chyba jest próba sterowania mną (spowodowania, żebym wstała i podeszła), a nie obawianie się konsekwencji czynu.
W tej sytuacji udaję, że nie widzę.
Ostatnio spontanicznie pokazałam mu co można zrobić zamiast rzucania zabawką, która nie chce współpracować - nie rzucać zabawką, tylko kilka razy uderzyć pięściami i w poduszkę/kanapę, wydająć z siebie dźwięk złości ("ggrrrrrhhhh"😉 i krzycząc "jestem zły!!!".
Moja mama uznała mój pomysł za dziwny. Gabrysiowi się spodobało, dał upust złości i się natychmiast uspokoił.
Co o tym sądzicie?


Ehhh... Jestem pewna, że mamom starszych dzieci chce się śmiać z moich dylematów. 😉
Ogólnie nie przejmuję się tym za mocno, bo już widzę, że wszystko się zmienia jak w kalejdoskopie i nie warto przyjmować żelaznych reguł, tylko lepiej obserwować i być elastycznym, dostosowywać się do sytuacji i kombinacji człowieczka uczącego się życia. 😉

<edit> Jedna z moich sąsiadek nie pozwala swojej 2,5 rocznej córeczce biegać po mieszkaniu, "bo się przewróci" i skakać po kanapie, "bo spadnie".
I patrzy na mnie jak na debila, jak zachęcam Gabrysia do biegania i skakania.  😁

CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
29 grudnia 2014 23:26
Julie my robimy inaczej- jak Raisa czyms rzuci kaze jej natychmiast podniesc i tlumacze, ze rzucac nie wolno. Tak z ciekawosci- czemu to Ty podnosisz rzucona rzecz? :kwiatek:
Z tym bieganiem sie zgodze, na mnie tez dziwnie patrza bo biegam razem z nia i skacze 😁 tylko nie pozwalam sie wspinac, bo to maly kamikadze i jeszcze nie ma wyczucia, ze moze spasc i sie skrzywdzic- a jak juz sie wspina to nie na odwal tylko naprawde wysoko... nie zaryzukyje, ze zleci.
Dzieki, bede robic! 🙂
dea   primum non nocere
29 grudnia 2014 23:35
ALE... nie wiem co robić w sytuacji, w której rzuca czymś i zanim zdążę spojrzeć, mówi sam do siebie "Teraz mama zabierze.". 😁

Znasz ten kawał z facetem, który chciał oduczyć psa sikania na dywan? Jak pies lał na dywan, to ten dawaj mu nochal w siki i wywalał przez okno. No i po dwóch dniach pies siurał, wycierał nochalem siki i wyskakiwał oknem  😎
Może to coś podobnego? He knows what happens, before what happens - happens? 😉
A wnioski z tego? To by już trzeba chwilę dłużej pomyśleć 🙂 jak to w sensowny schemat przekuć.

Pandurska - naukowe wywody naukowymi wywodami, ja tam sobie lubię czasem zrobić przerwę na coś nieco mnie absorbującego mózg. Jakoś tak... nie zawsze jest się w stanie ogromnej koncentracji przy małym dzieciaku  😜 Poza tym macierzyństwo mnie fascynuje i nie chcę, żeby sobie dziecko usmarkane gdzieś dyndało koło mnie, chcę to przeżyć. A świadomość tego, co się dzieje i jak na to wpływam, jest elementem tego przeżywania. To nie są jakieś cegły. Moim zdaniem warto wcisnąć w przerwy między Ważnymi Wywodami  :kwiatek:
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się