"Skaczące kabanosy" - czyli uwag o hodowli koni słów kilka

No cóż ,kiedyś to były dumne konie sportowe dzisiaj są to kabanosy ( taki jest cel hodowlany ).  🤔 Zdania nie zmienię bo ile byś rzeczywistości nie zaklinał to tak to wygląda.
P.S Co się satło z Frazesem natychmiast po tym jak zsiadł z niego jego jeździec ?????  😎


Ta część hodowli małopolskiej (dotacyjna) która cię tak Smoku mierzi, hoduje na wsi konika po to, żeby go sprzedać gościowi z sąsiedniej wsi.  I choćby całą resztę  trafił szlag, ona sobie zawsze da radę.


P.P.S Czyli idzie na dno !

Ten twój idol, czyli duży i znany hodowca od kabansosów,


Wypraszam sobie !  😤 To nie jest mój idol , nie piszę  o nim w superlatywach . Za to ciekawe że skoro miał tak wspaniałe matki i pewno dostęp do najlepszych ogierów to jedyne co wyhodował , to to co serwował na półmisku  😲

O trudnych tematach należy rozmawiać ,a nie ich unikać . Swojego czasu nasz rząd zaserowował nam prywatyzację . O ile jestem bezwzględnym zwolennikiem własności prywatnej o tye wtedy to przekręt tysiąclecia. Rozwalono cały Polski przemsł , sprzedając go za darmo często po to by zamknąć i nie robić konkurencji zachodnim prywatnym firmom ( tak padły cementownie ) . Więc faktycznie lepiej się cieszyć z tego co pozostało i cicho sza , samo zdechnie  😉
większa część przemysłu produkowała za darmo dla sojuza. Tzn za tzw "ruble transferowe" które sowieci przeliczali na dolary. Jak kazaliśmy płacić twardą walutą, to klient zniknął. I przemysł produkujący dla RWPG runął. To nie jest wina żadnego rządu, tylko pierestrojki. A cementownie , cukrownie, itepe, to niewielka część przemysłu. (zostały jeszcze kopalnie i koleje)
Śmieszny jesteś  🤣 Nigdy nie pracowałem w państwowej firmie ale kupowałem prefebrykaty w zakładach państwowych które były nowoczesne i miały zamówienia na cały świat. Potem ( prywatyzacja ) zostały wykupione za cenę garażu w Niemczech  😁 I już nie miałem prefabrykatów bo na nasz rynek nie sprzedawały . 🤣 Zawsze miło poczytać biznesmena , rozumiem że też masz doświadczenia  😉
trzymaj się meritum, i nie rób osobistych wycieczek pod moim adresem. Wątek jest o hodowli, a nie o przemyśle.
trzymaj się meritum, i nie rób osobistych wycieczek pod moim adresem. Wątek jest o hodowli, a nie o przemyśle.


Masz rację , ta jakoś przeżyła prywatyzację, a teraz pójdzie w jej ślady   🤔
No cóż ,kiedyś to były dumne konie sportowe dzisiaj są to kabanosy ( taki jest cel hodowlany ).  🤔 Zdania nie zmienię bo ile byś rzeczywistości nie zaklinał to tak to wygląda.

Lepiej by było gdybyś jej zmienił. Kiedyś ponad sto tysięcy  koni małopolskich trzymali chłopi i robili nimi w polu (gdzieś do końca la 70) i nie hodowali żadnych dumnych koni sportowych, tylko konie robocze. Wtedy rzeczywiście można było mówić o kabanosach, bo każdy chłopski koń ktory się nie nadawał do pracy tam trafiał.  Dumne konie sportowe hodowały tylko stadniny państwowe (miały prawie 500 matek)  i starają się dalej to robić, tylko mają dużo mniej klaczy niż kiedyś (gdzieś koło 100), dlatego jest pięciokrotnie mniejsze prawdopodobieństwo, że coś ciekawego wyhodują.


P.P.S Czyli idzie na dno !


Nie, tylko zamiast stu tysięcy koni do roboty w polu jest kilka tysięcy na wycieczki do lasu. Tak było, jest i będzie. Nie można wymagać od szewca, żeby zrobił rower.



Za to ciekawe że skoro miał rak wspaniałe matki i pewno dostęp do najlepszych ogierów to jedyne co wyhodował ,to to co serwował na półmisku  😲

Nie wystarczy to mieć, żeby być dobrym hodowcą. Trzeba wiedzieć co z czym można a co nie, trzeba dobrze odchować młodzież, trzeba zadbać o jakiś podstawowy trening i  mieć z czego go sfinansować. Nawet jeśli się kupuje bdb  matkę ze stadniny, nad która ileś tam pokoleń hodowców pracowało mądrze przez ponad sto lat i kryje się ją byle jakim, żeby tylko był dotacyjny, ogierem, to się cofa w rozwoju o pięćdziesiąt lat.
Albo ląduje na półmisku.

O trudnych tematach należy rozmawiać ,a nie ich unikać . Swojego czasu nasz rząd zaserowował nam prywatyzację . O ile jestem bezwzględnym zwolennikiem własności prywatnej o tye wtedy to przekręt tysiąclecia. Rozwalono cały Polski przemsł , sprzedając go za darmo często po to by zamknąć i nie robić konkurencji zachodnim prywatnym firmom ( tak padły cementownie ) . Więc faktycznie lepiej się cieszyć z tego co pozostało i cicho sza , samo zdechnie  😉


Za chwile to samo może się stać z polską hodowlą.
Między latami 70-siąt tymi a 2014 rok minęło 44 lata. Wtedy konie były zamiast ciągników które były niedostępne , drogie i w dodatku kiepsko sprawdzały się w górach . Porem mieliśmy czas zmiany koncepcji hodowlanej i wyszły z tego wspaniałe konie sportowe . Konie które jeszcze na początki lat 2000 potrafiły zadziwiać . Więc co się stałoże się zesr..o. ???? 🤔
Smok10, po całości zgadzam się z tobą. Jakoś tak to wygląda.
Pytanie jest nie tylko, CO da się z tym zrobić, ale CZY w ogóle coś się da.
Bo proponowane przez ciebie rozwiązanie: krycie ogierem wybitnym sportowo i dzięki wybitnemu sportowo potomstwu jak na razie nie rokuje dobrze. Niedostatek wiedzy i orientacji sprawił, że posiadany materiał się pogorszył 🙁 Dlaczego uważam, że się pogorszył? Bo największą wadą rodzimych ras (nie licząc ślązaków) było ich nie wyrównanie. Ani fizyczne, ani charakterem. Każdy jeden fenotyp to zgaduj-zgadula. I to się pogorszyło. Do sportu jednak trzeba konia trochę przewidywalnego, także przewidywalnego sowim rozwojem a nie wyłącznie ciuciu-babki (tu znaczące są wypowiedzi o Jak Chef). Toto-lotek się zwiększył, a w zamian pojawiły się problemy, których wcześniej nie było (OCD np.). Fakt, niedostatki funduszy sprawiły, że używane ogiery najczęściej jednak wybitne-z-wybitnych nie były, i nadal coś takiego to tylko apel, niewiele mający wspólnego z realiami.

Wątpię, czy pomył na hodowlę pt. "żeby było "coś" jak najlepsze z tego co jest" jest nośnym pomysłem 🤔
Żeby choćby próbować odpowiadać na pytanie "co dalej pierwsza klaso?" wypadałoby wiedzieć, na czym stoimy. Więc trochę dziwne, że TU (i dopiero teraz) toczy się taka dyskusja: na czym właściwie stoimy? Chyba zupełnie inne gremia powinny ją przeprowadzić LATA temu, zdefiniować problem i zaproponować rozwiązania. Tymczasem jest "każda pliszka swój ogonek chwali".
Jedyną osobą która mogła by się racjonalnie wypowiedzieć na tym forum jest Lostak. Powiem więcej , gdyby przygotowała poradnik dla PZHK to powinien być on dla nich biblia . Bo nie tylko ważne jest jak coś wyprodukowac ,ale do tego jest jeszcze potrzebne doświadczenie na najwyższym poziomie jak to zaprezentować i sprzedać . 🙄
[quote author=halo ]Pomysł hodowli "sportowej" ze z góry założonym ograniczonym pułapem (może ** da radę, albo i *** na 40 miejscu) jest zaiste za... stanawiający. [/quote]

Bądźmy realistami. Jeżeli jeden z czołowych zawodników poświęca lata na ciężką prace z jakimś capokońskim destruktem z wywieszonym językiem dlatego, bo go dostał za darmo,  a na dobrego konia go nie stać, to czy można oczekiwać, że hodowcy będą kryć ogierami za 1000 euro + vat ? Polskie wkkw to symboliczne nagrody, ubodzy zawodnicy bez sponsorów i dobrze jest, jeśli ktoś bierze młodego konia w trening nie każąc sobie płacić  zbyt wiele. Rolą hodowcy jest sprzedać dwu- lub trzylatka i hodować następnego. Nie ma u nas takich potentatów, którzy rok w rok sypną parę tysięcy euro na nasienie,  oddadzą w trening  młode konie za ileś tam miesięcznie i będą czekać parę lat czy cos z tego wyjdzie, w nadziei jakiegoś zarobku. Te 2* lub 3* nie wynikają z tego, że hodowca zakłada sobie z góry - hoduję konia najwyżej na  3* tylko z racjonalnego, ekonomicznego myślenia - ile kasy mogę zaryzykować w tej zabawie, komu i za ile bede mógł go  dać do treningu lub sprzedać ?

Jesteśmy końskim kurduplem. Nasi sąsiedzi za Odrą mają 1 000 000 koni, 60 000 klaczy w hodowli, 4 000 ogierów, dziesiątki tysięcy bogatych hodowców z tradycją  kilku pokoleń, ponad tysiąc profesjonalnych dealerów, 2 000 000 jeżdżących konno doroslych i dzieci, 760 000 zarejestrowanych w FN jeźdźców z których 100 000 systematycznie startuje, 11 000 000 zagorzałych kibiców, 300 000 tysięcy profesjonalnych specjalistów od wszytkiego, co z koniem trzeba zrobić,  kilkanaście federalnych profesjonalnych ośrodków szkoleniowych, bodaj pięć ośrodków szkoleniowych o randze *****, jedną świetnie zorganizowaną instytucję - Deutsche Reiterliche Vereinigung (FN) która tym wszystkim zarządza, potężny rynek w którym kręci się sześć miliardów  euro, opiekę rządu i klientelę, o którą walczą sponsorzy. Jeśli do tego doda sie Holandię, Francje, Belgię - to na tym końskim świecie teoretycznie nie powinno być widać ani polskich jeźdźców, ani polskich koni. Mimo tego od czasu do czasu gdzieś tam błysną. Porównując nas  z tym, nie wiem skąd się biorą pomysły, wymagające od polskiej hodowli jakichś cudów.

Przez cały ten wątek przewijają się kwestie : "Polska hodowla powinna to, polska hodowla powinna tamto". Prawdopodobnie polska hodowla zrobiłaby najlepiej gdyby wyprodukowała żrebaki po Cornet Obolensky, trzymała je przez 8 lat  na karuzeli, potem nauczyła  na pamięć parkuru 150 cm , wsadziła na każdego dwa worki owsa z gps-em i w razie pokonania tego przedsięwzięcia na czysto zaoferowała  to wszystko śmietance polskiego jeździectwa "za friko" a jeszcze lepiej  nawet z dopłatą. Podejrzewam, ze takie są wlasnie wobec niej oczekiwania. Nie wiem, czy można cokolwiek radzić polskim hodowcom, przecież nawet nie jesteśmy w stanie profesjonalnie wyszkolić i ocenić na jakims podstawowym sportowym poziomie wszystko to, co może ewentualnie mogłoby mieć sportowy potencjał. Piramidę buduje się od podstaw. Nie można zakładać, że osięgnie jakąś sensowną wysokość, jeżeli już w natępnym po hodowli  rzędzie mamy więcej dziur, niż klocków.

[quote author=halo]
Żeby choćby próbować odpowiadać na pytanie "co dalej pierwsza klaso?" wypadałoby wiedzieć, na czym stoimy. Więc trochę dziwne, że TU (i dopiero teraz) toczy się taka dyskusja: na czym właściwie stoimy? Chyba zupełnie inne gremia powinny ją przeprowadzić LATA temu, zdefiniować problem i zaproponować rozwiązania. [/quote]

Nic dodać, nic ująć.
Każdy jeden fenotyp to zgaduj-zgadula. I to się pogorszyło. Do sportu jednak trzeba konia trochę przewidywalnego, także przewidywalnego sowim rozwojem a nie wyłącznie ciuciu-babki (tu znaczące są wypowiedzi o Jak Chef). Toto-lotek się zwiększył, a w zamian pojawiły się problemy, których wcześniej nie było (OCD np.). Fakt, niedostatki funduszy sprawiły, że używane ogiery najczęściej jednak wybitne-z-wybitnych nie były, i nadal coś takiego to tylko apel, niewiele mający wspólnego z realiami.


halo na jakiej podstawie tak wnosisz ? Rozwiń proszę tą myśl dotyczącą fenotypu, bo pacze na to zadanie i oczom nie wierze, jak i tę dotyczącą ciuciu-babki (w tym przypadku to mi gul skacze), skończywszy na toto-lotku i odważnym stwierdzeniu, że kiedyś OCD nie było (to, że coś było niediagnozowane, nie oznacza że tego nie było, kto kiedyś na masową skale wykonywał badania radiologiczne, tak jak teraz ?) masz na to jakieś niepodważalne dowody ?
Dava   kiss kiss bang bang
09 stycznia 2015 13:38
To, ze u nas wszystkiego jest mniej (kasy, jezdzcow, sponsorow, klaczy matek, ogierow itd) to nie znaczy, ze z tym co mamy musimy robic badziew i bylejakosc.
Mozemy robic 100% tego co jestesmy w stanie i starac sie, a nie produkowac jakies trupy za 3tys, dawac miernym ogierom licencje i nazywac to hodowla na nasza miare...
Do sportu jednak trzeba konia trochę przewidywalnego, także przewidywalnego sowim rozwojem a nie wyłącznie ciuciu-babki (tu znaczące są wypowiedzi o Jak Chef).

A gdzie tu ciuciubabka ? Koń nigdy w życiu nie miał żadnej kontuzji, biegał dobrze na WTWK, był dobry w czempionatach (wygrał 6-latki), wygrał wszystkie 1* w których startował, w 2* na na 7 startów był 1xI, 3xII i 1xIII, wygrał w pięknym stylu pierwsze w życiu 3* prowadząc od drugiego dnia z zerowym parkurem w pięknym stylu.
iPorem mieliśmy czas zmiany koncepcji hodowlanej i wyszły z tego wspaniałe konie sportowe . Konie które jeszcze na początki lat 2000 potrafiły zadziwiać . Więc co się stałoże się zesr..o. ???? 🤔


Państwo powołało Agencję Nieruchomości Rolnych, która zaczęło to wszystko powoli likwidować.
Ta dyskusja od początki jest chora. Do narzekania wszyscy pierwsi, oj jak źle, oj jak nie dobrze, co za chłam, a kto to z Was wyhodował kiedyś w życiu jakiegoś konia, który coś osiągnął poza wyjściem z boksu na łąkę? Ciągłe biadolenie i GENERALIZOWANIE jest NIENORMALNE, brak stosownej wiedzy, podwórkowe mundrości i chora zawiść zalała ten wątek. Przez długie lata byłem przeciwnikiem tego by konie dzielić na stadninowe i prywatne ale chyba inaczej się nie da czytając niektórych brednie. W stadninach ludzie się starają, szanują prace poprzednich pokoleń i rozwijają tą hodowlę, zresztą heykowski już to napisał, świadomi prywatni hodowcy również, ale po co być obiektywnym jak można ocenić rasę na podstawie "pracy" chłopków roztropków, to od nich w większości trafiają na rynek konie za takie a nie inne pieniądze, z reguły psie.  A hodowla, czy ogólnie jakakolwiek praca nad daną populacją, jest o wiele bardziej skomplikowana niż co niektórym się tu wydaje. Więc może trochę więcej pokory i obiektywizmu w swoich ocenach.
Nie zgodzę się ze zdaniem że ta dyskusja jest chora.
Ta dyskusja jest dla mnie bardzo ciekawa i dużo padło tutaj słusznych twierdzeń.
Na pewno pokazuje nam jak różne są oczekiwania co do użytkowania koni.
Ja - sportowiec amator na poziomie MR mam zdanie podobne do Lostak i ktoś szukający konia bez fajnego sportowego papieru jest w naszych warunkach zjawiskiem niezwykle egzotycznym. Mało tego szacując koszty nasienia i odchowu koni - z założenia szukając konia nie oglądamy się ofert poniżej 15000zł jako podejrzanych !
Jest u nas w stajni prawie 80 koni sportowo- spacerowych i WSZYSCY właściciele oraz potencjalni właściciele szukający koni dla siebie kierują się w/w regułami. Nie wszyscy chcą startować, części osób wystarczają treningi lub też czerpie przyjemność z "wożenia się" ale wymagania co do koni są podobne.
[quote author=SILVER_GOLD link=topic=96718.msg2262539#msg2262539 date=1420812297]
Ta dyskusja od początki jest chora. Do narzekania wszyscy pierwsi, oj jak źle, oj jak nie dobrze, co za chłam, a kto to z Was wyhodował kiedyś w życiu jakiegoś konia, który coś osiągnął poza wyjściem z boksu na łąkę? Ciągłe biadolenie i GENERALIZOWANIE jest NIENORMALNE, brak stosownej wiedzy, podwórkowe mundrości i chora zawiść zalała ten wątek. Przez długie lata byłem przeciwnikiem tego by konie dzielić na stadninowe i prywatne ale chyba inaczej się nie da czytając niektórych brednie. W stadninach ludzie się starają, szanują prace poprzednich pokoleń i rozwijają tą hodowlę, zresztą heykowski już to napisał, świadomi prywatni hodowcy również, ale po co być obiektywnym jak można ocenić rasę na podstawie "pracy" chłopków roztropków, to od nich w większości trafiają na rynek konie za takie a nie inne pieniądze, z reguły psie.  A hodowla, czy ogólnie jakakolwiek praca nad daną populacją, jest o wiele bardziej skomplikowana niż co niektórym się tu wydaje. Więc może trochę więcej pokory i obiektywizmu w swoich ocenach.
[/quote]

A kogo to k...a obchodzi . Nauczcie się do cholery że to jest towar jak każdy inny. Czy ja interesuje się ile potu , zdrowia i istnień ludzkich kosztował węgiel który sypie do pieca. Ile osób zginęło testując nowe rozwiązania które są zastosowane w  moim samochodzie . Czy jak lecę samolotem , to obchodzi mnie fakt ile to ciężkiej pracy i istnień ludzkich kosztwało żebym został bezpiecznie przetransportowany . NIE !!!! Kupując bilet ,czy węgiel czy samochód zastanawiamy się czy ten produkt spełni nasze oczekiwania i czy cena i jakość będzie takie które nas usatysfakcjonuje. Napisałem wcześniej że na ten temat powinien wypowiedzieć się Lostak . Nikt go nie podjął ,a dlaczego ? bo my nie umiemy korzystać z czyjejś wiedzy i nie przyjmujemy krytyki , w dodatku ludzie sukcesu są w Polsce na cenzurowanym. Po co zrobić coś dobrze jak można narzekać a poza tym to wszyscy inni się nie znają ja jestem najmundrzejszy z całej wsi . Dzisiejszy świat to rynek konsumpcyjny i trzeba zastosowania wielu zabiegów marketingowych i promocyjnych żeby za wyprodukowany towar uzyskać konkretne pieniądze. To nieraz wymaga więcej pracy i zabiegów niż wyprodukowanie towaru który chcemy sprzedac  !!! . Panowie S-G , heykowski LSD tkwią mentalnie w latach 70-tych , a mamy już 2015 r . I mniejwięcej tak wygląda nasza hodowla jak ich mentalność . 😎

P.S Ciekawie piszesz . p.Heykowski napisał że w latach 70-tych było dno hodowlane , potem było bardzo dobrze ,a teraz wracamy do punktu wyjąscia . To jak w końcu jest z tym skomplikowanym procesem .  😲 Bo dla mnie on jest tak skomplikowany że nie do ogarnięcia . Skoro już doszliśmy do etapu że było bardzo dobrze ,to następny w kolejce jest GENIALNIE !!! A tu powrót do lat 70-tych i syfu .

P.P.S Chciaż wiekiem mi bliżej do tych panów , może nawet jestem starszy ,ale jeżeli ja miałbym decydować , to granicą wieku żeby decydować o takich sprawach powinno być 40 max 50 lat . Guzik kogo obchodzi to co było i historia . Dzisiaj jest teraz i tak powinno się podchodzić do tematu .  😤

Nie wiem czy panowie wiedzą , ale wymyslono coś takiego co gratyfikuje ciężką pracę  i ryzyko. TO SIĘ NAZYWA PIENIĄDZE!!!  😎
fabapi piszesz, że zgadzasz się ze zdaniem Lostak a czy możesz mi powiedzieć na koniach czyjej hodowli startujesz ? Czyjej hodowli konie kupujesz ? Końmi czyjej hodowli handlujesz ? Nie chodzi mi o konkretne nazwiska, ośrodki, etc. to nie miejsce na reklamę czy ogłoszenia wystarczy, że narodowość napiszesz. Polskiej? Holenderskiej? Niemieckiej ? I ile z tych 80-ciu koni stacjonujących u Was w stajni zostało wyhodowanych na zachodzie ?

Smok odpuść sobie, na temat hodowli z Tobą dyskutował nie będę bowiem częstotliwość z jaką zmieniasz zdanie i swoje poglądy jest zdumiewająca, do tego jak sam zaakcentowałeś jesteś teoretykiem, a nie praktykiem i pewnych prawideł nigdy nie zrozumiesz, więc możesz dalej wygłaszać swe tezy zza biurka, chociaż i tak bije z nich obłuda....
Dava   kiss kiss bang bang
09 stycznia 2015 16:45
Ja Ci moge napisać,
na sto koni u nas w stajni myślę, że spokojnie 60-75% konie wpisane do zagranicznych związków, pozostałe polskiej hodowli (ale po zagranicznych ogierach, jakieś sp czy angloaraby) i mini kilka procent polskich koni po polskich rodzicach (przeważnie jakieś małopolaki).

Ludzie (80%) kupuje zagraniczne konie (zagraniczne związki) od dość tanich do bardzo drogich. Ci co kupują konie z polski (polskiej hodowli) to przeważnie ludzie, których nie mają wystarczająco funduszy żeby sobie zagranicznego konia kupić (i pojechać po niego itd.).

s.heykowski, ciekawy ten twój długi post. Realistyczny.
Skąd ciuciubabka? Może jeźdźca zapytaj, skoro przy tak zachęcających "od zawsze" wynikach te lepsze były dla niego zaskoczeniem?

SILVER_GOLD, opinię o OCD opieram na twierdzeniach weta, który tłucze kasę na usuwaniu czipów. To on mi powiedział, że zaburzenia gospodarki wapniem a fosforem zostały "przywleczone". I jakby z całą swoją aparaturą przeniósł się w przeszłość, to nie miałby co robić.
Fenotyp? Nie ma czegoś takiego jak "typowy małopolak". O ile fizycznie jeszcze, jeszcze (choć bez problemu można w małej populacji zestawić konie, że nikt nie wpadnie, że to ta sama rasa) to charakteru można się spodziewać każdego. Oprócz jednej cechy, którą "wy" uważacie za zaletę, a ja za wadę: że to konie zależne od człowieka, od tego jak jeździ, jak buduje relacje z koniem, czy zestawienie pary jest długotrwałe - że to takie konie "jednego jeźdźca" (o ile jest to jeździec bardzo dobry).
Teraz to już wygląda na to że to spisek internatów doprowadził do takiej sytuacji . 😵

P.S Ciekawie piszesz . p.Heykowski napisał że w latach 70-tych było dno hodowlane , potem było bardzo dobrze ,a teraz wracamy do punktu wyjąscia . To jak w końcu jest z tym skomplikowanym procesem .  😲 Bo dla mnie on jest tak skomplikowany że nie do ogarnięcia . Skoro już doszliśmy do etapu że było bardzo dobrze ,to następny w kolejce jest GENIALNIE !!! A tu powrót do lat 70-tych i syfu .


Po pierwsze to niczego takiego nie napisałem.
Po drugie - hodowla chłopska nie hodowała koni sportowych tylko do roboty w polu a resztki z tego co po niej zostało to są dzisiejsze konie dotacyjne do agroturystyki
Po trzecie - konie sportowe hodowały tylko stadniny państwowe, tylko że kiedyś dawały co najmniej 400 rocznie a dziś 80. Do tego doszło może 5 hodowców prywatnych.
Tak trudno to zrozumieć ?
Tak trudno to zrozumieć ?


w przypadku Smoka owszem  😉

Nie ma czegoś takiego jak "typowy małopolak".


halo, a co Ty rozumiesz pod pojęciem "typowy małopolak" ?

na sto koni u nas w stajni myślę, że spokojnie 60-75% konie wpisane do zagranicznych związków


miło, że napisałaś ale konie wpisane do zagranicznych związków, też mogą być polskiej hodowli, więc interesuje mnie kraj urodzenia a nie związek do jakiego koń jest wpisany
Jest u nas w stajni prawie 80 koni sportowo- spacerowych i WSZYSCY właściciele oraz potencjalni właściciele szukający koni dla siebie kierują się w/w regułami. Nie wszyscy chcą startować, części osób wystarczają treningi lub też czerpie przyjemność z "wożenia się" ale wymagania co do koni są podobne.
Warto jednak zauważyć, że stoisz w Krakowie  po pierwsze, po drugie w stajni z tzw. "wyższej półki " . Gdzie warunki do trenowania i przebywania są świetne, ale jednak nie dla każdego dostępne cenowo.  Dla takiej grupy myślenie, które przytoczyłaś jest jak najbardziej zrozumiałe, bo stać ich na szukanie koni  powiedzmy droższych od wałkowanych tutaj niejednokrotnie małopolaków  😉  Ja natomiast jestem właścicielem mniejszego pensjonatu  , na 14 koni, na Śląsku, więc nie we wsi zabitej dechami, ale jednak warunki mam bardziej kameralne. Bo wprawdzie , maneż kwarcowy jest,lonżownik będzie,  boksy czyste, ładne, pastwiska są,  ale hali nie mam i nie będę mieć, zawodów organizować też nie, więc nigdy nie będę działać z takim rozmachem jak Facimiech.  Co za tym  idzie cena niższa, klient też inny. I wiecie co 3/4 u mnie to małopolaki , praktycznie prócz moich.  Nie popieram, nie krytykuje , ale tak jest. To sa konie tanie, dostępne dla osoby , która zarabia około 2 tys, zł miesięcznie, a  nawet mniej, bez aspiracji na starty wyżej niż L .
Sama w tym momencie, szukając konia, zdecydowanie biorę pod uwagę takie z zagranicznym rodowodem, z którymi praca jest w miarę łatwa i przyjemna 😉
Skąd ciuciubabka? Może jeźdźca zapytaj, skoro przy tak zachęcających "od zawsze" wynikach te lepsze były dla niego zaskoczeniem?

Rozmawiałem wtedy w Sopocie i z p. Rajnertem i z p.Jareckim. Ich  podstawowym koniem był od lat irlandzki Lassban Radovix, starszy i bardziej doświadczony.  Nie spodziewali się, że Jak Chef pokaże taką klasę, tym bardziej że rok wcześniej mieli taką samą szansę na MP na Lassbanie i prowadzili z większą przewagą. Tylko że zrobili wtedy na parkurze 4 zrzutki i mistrzostwo zdobył Krukowski na Apokalipsie. I to można nazwać  przypadkiem.


[quote author=SILVER_GOLD link=topic=96718.msg2262539#msg2262539 date=1420812297]
A hodowla, czy ogólnie jakakolwiek praca nad daną populacją, jest o wiele bardziej skomplikowana niż co niektórym się tu wydaje. Więc może trochę więcej pokory i obiektywizmu w swoich ocenach.
[/quote]

No właśnie. U nas  mało kto zdaje sobie sprawę, jak ważne w hodowli są klacze, które o wiele trudniej wyselekcjonować niż ogiery. Na zachodzie choćby ogier cuda robił, nie dostanie licencji jeśli nie pochodzi z dobrej rodziny. Maję tęż wszystkie rodziny zewidencjonowane, i ułatwia to hodowcom pracę bo każda ma swoje odrębne cechy. Mieliśmy tę przewagę nad zachodem, że posiadaliśmy duże państwowe hodowle, a w takich łatwiej jest pracować z rodzinami, niż wtedy, kiedy są rozproszone.
U nas większość hodowców patrzy tylko na ogiery, ale w hodowli jest tak, że jak diament rzucisz w błoto, to nie wyciągniesz pierścionka. Diamenty trzeba oprawiać w złoto, a złoto w hodowli to matki. Z wyjątkiem hodowli państwowej, to w tej chwili nikt chyba nie jest w stanie tego ogarnąć, ile tych rodzin mamy, jakie, które są bardziej wartościowe a które mniej, a bez tej wiedzy nie popchnie się hodowli do przodu. Często zresztą  uznaje się u nas takie ogiery z kiepskich rodzin i sporo takich sprowadzamy z zachodu. Często to są na oko fajne konie, ale zawodzą w hodowli bo dają słabe albo bardzo niewyrównane potomstwo.
[quote author=SILVER_GOLD link=topic=96718.msg2262661#msg2262661 date=1420820767]
fabapi piszesz, że zgadzasz się ze zdaniem Lostak a czy możesz mi powiedzieć na koniach czyjej hodowli startujesz ? Czyjej hodowli konie kupujesz ? Końmi czyjej hodowli handlujesz ? Nie chodzi mi o konkretne nazwiska, ośrodki, etc. to nie miejsce na reklamę czy ogłoszenia wystarczy, że narodowość napiszesz. Polskiej? Holenderskiej? Niemieckiej ? I ile z tych 80-ciu koni stacjonujących u Was w stajni zostało wyhodowanych na zachodzie ?

[/quote]

Jeżdżę na koniach polskiej hodowli ale prawie wszystkie (oprócz jednego) są po zachodnich reproduktorach.
Jeden jest KWPN ale wyhodowany w Polsce. Jedna klacz małopolska ale dziadek import z Francji.
Kupując konie szukam przede wszystkim u polskich hodowców (bo uważam że swoich trzeba wspierać) ale bardzo zwracam uwagę na pochodzenie koni.
Małopolaka kupiłam bo koń mi się spodobał i wydawało mi się (jak wielu innym) że to rasa stworzona do WKKW.
Doświadczenie pokazuje że chcąc konkurować z najlepszymi trzeba wiedzieć na jakich koniach jeżdżą. Nie na darmo Nicholson powiedział kiedyś że rasa nie jest najistotniejsza ale angloarabów jeździł nie będzie 🙂

Końmi nie handluję, na razie 😉 Sprzedałam w życiu 2 i opłakałam każdego. Co nie nadaje się do jazdy biega po łące albo idzie do hodowli (bo tak też były klacze kupowane że jeżeli nie sprawdzą się w sporcie to pójdą do hodowli).

Większość koni u nas jest polskiej hodowli z zachodnim papierem. Poza sp mamy też 1- oo, 1-xx, kilka xo, kilka wlkp, tinkera (chodzi ujeżdżenie), i cały przegląd ras zachodnich.

Pierwsze wyźrebienia planowane są na 2015r. Inseminowane były ogierem z importu (hod J.Greeve) - Bolshoiem.
SILVER_GOLD, co rozumiem? Głupia sprawa: "typowy" = o konkretnym TYPIE (mi tam za jedno jakim - byle BYŁ).
s.heykowski, poważnie uważasz, że 4 zrzutki na parkurze WKKW to PRZYPADEK?
Maję tęż wszystkie rodziny zewidencjonowane, i ułatwia to hodowcom pracę bo każda ma swoje odrębne cechy.

No, i dlatego mając kasę na sportowego wierzchowca ludzie wolą kupować te, po których można spodziewać się(!) jakichś określonych CECH.
s.heykowski, poważnie uważasz, że 4 zrzutki na parkurze WKKW to PRZYPADEK?


No nie, uważam że  przypadek to zdobycie mistrzostwa dzięki temu, że murowany faworyt robi 4 zrzutki. Oraz dzięki paru innym sprawom o których szkoda tu pisać, bo to odrębny temat.
Nie przypadkiem robi się cztery zrzutki, ale też i nie da się przypadkiem przejechać parkuru na zero, żeby już była jasność.
Constantia   Adhibe rationem difficultatibus
09 stycznia 2015 19:33
Oglądając filmik tego młodego ogierka przyszło mi takie coś do głowy. Dlaczego mamy mentalność, że jak konik kosztuje 4 tys to od razu trup. Ja spotkałam już kilka koni, które kupione od takiego hodowcy (dwie lub jedna matka) za śmieszne pieniądze chodziły konkursy 130. Znam również przypadek konia kupionego za 5 tys, który kilka lat później szedł mistrzostwa europy juniorów. Myślę, że wiele takich koni, nie ma szansy pokazać swoich możliwości, bo jak nie jest to piękny film, to z pewnością koń do niczego się nie nadaje (nie mam na myśli żadnej konkretnej rasy). Każdy ustala sam za ile chce sprzedać konia. Nie można nikogo winić, że dla niego to dobra cena, bo nie patrzy na ogólny rynek, tylko na swoją sytuację. Skoro konik przy domu sobie rośnie, to często gospodarze nie przeliczają ile go to kosztuje. Oczywiste jest, że tracą na tym ci co chcą sprzedać drożej.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się