Dzieci, ciąże & pogaduchy o wszystkim i o niczym

maleństwo   I'll love you till the end of time...
12 stycznia 2015 09:40
bazylka, no dokładnie! Że nie wspomnę o braku fotelika i o tym, że nasz pierwszy Maluch nawet nie miał pasów z tyłu...
maleństwo - chyba powinnyśmy biegusiem dać na mszę, za to że żyjemy:P jak jeździliśmy nad morze to pamiętam, że dostawałam do tylu kołdrę i poduszkę do spania i leżałam sobie na siedzeniu a teraz nasze biedne dzieci zapinamy w foteliki:P
leosky   im więcej wiem, tym bardziej wiem, że mało wiem.
12 stycznia 2015 09:46
[quote author=Dodofon link=topic=74.msg2264710#msg2264710 date=1421050649]Rób jak uważasz - dziś wytyczne są takie, za 5 lat będą inne, kilka lat temu były inne.
Zrób jak czujesz - to Ty obserwujesz dziecko, znasz je.

Dodofon ale zauwaz jakie problemy z ukladem pokarmowym mialo dziecko leosky juz od poczatku, od narodzin 🙁
Ja bym nie miala serca (ani rozumu- po co?!) aby rozszerzac diete dziecka, ktore tyle sie nacierpialo z powodu (moim zdaniem, na podstawie wypowiedzi leosky) niedojrzalosci ukladu pokarmowego...
Mleko matki lub mm jest naprawde najlepsza alternatywa dla dziecka do 6 miesiaca zycia. A pytanie sie o to pediatry, ktory wczesniej sugerowal przejscie z kp na specjalne mm uwazam za... Nieroztropne. Przepraszam za szczerosc.
[/quote]
ale piszesz że mnie pediatra kazał przejsć z kp na mm? Ja nigdzie tego nie napisałam  😲 Nie znam lekarza który by uznawał wyższość mm nad mlekiem matki. Sama uważam kp za najlepszą formę karmienia. Mnie się nie udało.
A dziś jedziemy do nowej pani dr. O zmianie pediatry pisałam kilka postów powyżej. Więc chce sie poradzić właśnie jej.
ja naprawdę nie jestem idiotą. Jeśli tylko dostrzegę ze dziecko nie toleruje czegoś to nie będę na siłę wpychać dziecku nowości.

Poza tym jak ktoś wyżej zauważył. Ja jednak stawiam na to że coś w mm małej nie pasuje. zobaczymy jeszcze czy po odstawieniu żelaza będzie lepiej sie czuła i czy z dojrzałością układu pokarmowego lepiej. Bo tak jak piszę. Przed wprowadzaniem actiferolu mała czuła sie już lepiej.

czuje się teraz jak jakiś debil. Niepotrzebnie może zadawałam pytanie o rozszerzenie diety. 
leosky no co Ty, jaki debil... daj spokój  :kwiatek: A co Cię skłania  do rozszerzania "już" diety? Właśnie ta "nietolerancja" mm ?
czuje się teraz jak jakiś debil. Niepotrzebnie może zadawałam pytanie o rozszerzenie diety. 
Alez zupelnie bezpodstawnie. Lepiej zadac pytanie i byc przygotowanym na rozne komentarze, nawet te, ktore nam czasem nie odpowiadaja, niz zrobic cos bezrefleksyjnie. Takie moje zdanie.
Poza tym, mam nadzieje, ze przy swoich decyzjach wezmiesz pod uwage takze i te glosy, ktore tu padaja a ktore nie sa w 100% po Twojej mysli. Piszemy tak nie po to by Ci dokuczyc a po to, by dac szanse Malej na chwile odpoczynku od tych wszystkich nowosci (najpierw nieudane kp, potem eksperymenty z mm a teraz pokarmy stale).

A co do przejscia z kp na mm, to ja sie odnioslam do Twojego posta sprzed kilkunastu(dziecieciu) stron. Napisalas go tak, jakby lekarz sugerowal Ci specjalne mm.
Ale widzisz, tak to juz jest z internetem- moze to moja nadinterpretacja.

Zycze Ci powodzenia a Twojej coreczce jak najmniej dolegliwosci (ona i tak juz sporo przeszla 🙁) :kwiatek:
Leosky Tu się strach odezwać nawet, nie przejmuj się.
Nie da się napisać nic, nawet bez proszenia o radę, bo i tak zostanie to odpowiednio skrytykowane przez niektóre osoby.
A Martik pisząc " Ja bym nie miala serca (ani rozumu- po co?!) " trochę chyba przesadziła, bo to już jest obraźliwe, przynajmniej ja to tak odczytuje.



leosky   im więcej wiem, tym bardziej wiem, że mało wiem.
12 stycznia 2015 10:09
nie, nie żaden lekarz mi tego nie sugerował. Kiedy już przeszliśmy na mm to wtedy zasugerował konkretne mleko. Natomiast nigdy nikt nie namawiał mnie na przejście z kp na mm. Może zła interpretacja moich słów.

Do rozszerzenia diety skłaniają mnie słabe wyniki krwi dziecka. Wydaje mi się że żelazo w pokarmach jest lepiej przyswajalne niż to które podaję dziecku teraz. Błonnik z warzyw też ma swoje znaczenie. Może dolegliwości mojego dziecka nie wynikają wcale z niedojrzałego układu pokarmowego (choć oczywiście jest to prawdopodobne wysoce) ale właśnie z alergii na któryś składnik mleka lub nietolerancję. Choćby na laktozę. 

No nic zobaczę co mi lekarz powie.
Kurczak   Huculskie (nie)szczęście
12 stycznia 2015 10:13
maleństwo, na zdjęciu w wózku jesteście identyczne!Co do Manducki, to mam taką nadzieję, że się małej spodoba. Trafiłam na super okazję i nie mogłam się powstrzymać.
A jeśli chodzi o bezpieczeństwo, to mnie rodzice wozili np. w wanience 🙂
martik, to Malina_M pisała do karmieniu mm 😉
Przepraszam, nie chcialam nikogo obrazic. Ja czasami zbyt szczerze wypowiadam swoje mysli.
Co do nieodzywania sie, to to dziala w dwie strony- osoby o odmiennych pogladach powinny miec prawo glosu. Myle sie?
Ok, niewazne. Juz zmykam.
leosky a podajesz przy tym żelazie kwas foliowy? Zapytaj pediatrę czy lepiej by się nie wchłaniało i czy by nie było mniej dolegliwości. Ja jak podawałam żelazo to właśnie z kwasem i jedynym skutkiem były czarne kupy.
Mnie to zawsze rozbraja teściowa która na fakt ze moje dzieci nie chciały kiedyś jeździć w fotelikach (jak były małe i się darły), zawsze mówiła :"moje to jeździły w aucie od małego na długie trasy i nie było problemu. Z Tomkiem rocznym jechaliśmy 3 dni do Bułgarii".
No tak - tylko ze wtedy dzieci jeździły na tylnym siedzeniu, łaziły, skakały czy klęczały obserwując auta z tyłu. Więc to ciut inaczej niż zapięte godzinami w foteliku na sztywno.
Swoją drogą ze my wszyscy przeżyliśmy takie jazdy... 😉
maleństwo   I'll love you till the end of time...
12 stycznia 2015 11:30
No ja kiedyś przy hamowaniu przeleciałam do przodu... Od tamtej pory rodzice mnie zapinali, byłam też jedyną osobą w klasie, która miała "fotelik" - ten taki poddupnik, tata z Niemiec przywiózł. Jak koleżanki szły do mnie z wizytą, zawsze musiałam im ustępować i pozwolić jechać w foteliku. Sama siadałam wtedy na śniadaniówce, taką walizkę miałam :P Do tej pory bardzo pilnuję zapinania pasów, co czasem wywołuje zdziwienie pasażerów :/
Dziewczyny, czy jak starałyście się o dziecko miałyście tak, że jednego dnia chciałyście dziecko, a na następny już nie? Kurcze bo zaczynamy się starać,a ja codziennie inne zdanie mam...
maleństwo   I'll love you till the end of time...
12 stycznia 2015 11:44
Chuda, no pewnie! To taka rewolucja, że człowiek się waha, czy jest gotowy na totalną zmianę w życiu. W ciąży też miałam takie myśli 😉
Ja też 😀 Choć im bliżej końca tym mam je znacznie rzadziej 😀 Teraz po prostu nie mogę się doczekać pojawienia malutkiej 😀
Ale miałam tak że jednego dnia czułam się mega szczęśliwa że jestem w ciąży, innego dnia byłam przerażona myśląc "co myśmy zrobili, na co nam to było", a jeszcze kiedy indziej łapały mnie myśli "a może czwóreczka była by fajna"  🤣
Chuda, miałam tak samo. 😉 i przy robieniu testu też nie wiedziałam, który wynik mnie ucieszy i jaki bym wolała. Teraz też czasem się łapię za głowę, cośmy zrobili i jak to będzie, ale... ale jednak jest fajnie. 😎

faktycznie rewolucja. 😉
uff, to znaczy że wszystko ok ze mną  😁
maleństwo   I'll love you till the end of time...
12 stycznia 2015 12:00
Mnie do dziś mąż wytyka, że tak jojczałam, że MUSZĘ mieć dziecko, a jak test wyszedł pozytywny, to tydzień ryczałam z rozpaczy 😉
Na szczęście prawdziwa jest sentencja (choć mocno patetyczna), że "poród to jedyna randka w ciemno, na której wiesz, że poznasz miłość swojego życia".
leosky, rozszerzanie diety po 4-tym miesiącu oznacza po jego ukończeniu. Czyli de facto od 5-go. I ja tak zaczynałam, tylko początkowo to nie były całe posiłki. Zaczynałam od dodawania kleiku ryżowego do mleka stopniowo zwiększając ilość. Dawałam do posmakowania ziemniaka czy brokuły. Marchew tak małą zatwardziła, że całą noc walczyła o kupę. Odstawiłam na 1,5 miesiąca i później znów podałam. Generalnie zasady są proste: wprowadzasz kolejno różne produkty od małej ilości przez kilka dni i obserwujesz reakcję.
Korzystam z książki "Od piersi do talerza".
Generalnie nie ma się co śpieszyć, chociaż czasem otoczenie wkurza tekstami, czemu niemowlakowi nie dać skórki od chleba ect.
leosky zasadniczo zgadzam się z martik, Jestem zdania żeby lepiej później niż za wcześnie rozszerzać, kiedy dziecko jest gotowe interesuje się jedzeniem, zanika odruch wypluwania i takie tam.
Nie bierz do siebie  komentarzy tylko przemyśl dokładnie rozszerzanie :kwiatek:

Jeśli chodzi o wprowadzanie poszczególnych produktów sugerowałam się  tymi tabelami:
tabela1
tabela2

Nowy schemat:
klik
No i ewentualnie tutaj rozpiska dla dzieci karmionych mm:
klik

Ziemiak i dynia na początek ok,a le z marchewką trzeba uważać bo potrafi zapierać,tak samo kleik ryżowowy.

Edit. Skrócenie linków
Właśnie bera napisała o marchwi  🙂

zduśka, nie ma co się obwiniać to nie Twoja wina, trzymam kciuki żeby siostrzenica jak najszybciej wróciła do zdrowia
maleństwo, strasznie lubię takie stare zdjęcia, widać jak bardzo mała jest podobna do Ciebie
Kurczak, oj bardzo mi miło 😉 dwa razy nie musisz pisać 😉 nowszych niż świąteczne niestety nie mam
Dziękuję dziewczyny, idę zatem dalej być wiatrem i zmieniać zdania jak mi się będzie podobać (oczywiście koloryzuję 😉 ) i wrócę jak na teście pojawią się 2 kreski - choć czytam ten wątek cały czas
maleństwo   I'll love you till the end of time...
12 stycznia 2015 12:22
Jaka Wiktoria!  😍
Leosky, u nas marchewka w ogóle nie była z początku trafiona, tak ze ja bym zaczęła od czegoś innego na wszelki wypadek. Moze jakiś eko-ziemniak?

Julie, fajnie ze juz lepiej i ze juz w domu jesteście. Po co zakładali mu cewnik?

Blue, ale cudna 🙂
Wiktoria cudna!

Chuda ja mimo ze planowałam Adasia to jak zrobiłam test i wyszedł pozytywny (mąz poszedł do łazienki sprawdzić wynik bo ja się bałam) to tez łzy się pojawiły i panika. Wprawdzie na 15 minut ale jednak 😉 Zresztą z Filipem było chyba podobnie. Chciałam, ale jak zobaczyłam dwie kreski to na moment spanikowałam.
leosky   im więcej wiem, tym bardziej wiem, że mało wiem.
12 stycznia 2015 13:35
dzięki dziewczyny. pani myk dzięki za linki
bera 7 tak, tak. Oczywiście wiem że po ukończeniu 4rech miesiecy. Dlatego napisałam po 4 miesiącu. Narazie chciałam sobie poczytać. Bo jedyna moja wiedza w tym temacie to to że wprowadza sie najpierw dynię marchew ziemniaka, bo rzadko uczulają. I lepiej najpierw warzywa potem owoce co by dziecko po słodkich owocach nie miało problemu z przestawieniem na warzywa.

Jeśli chodzi o zaparcia to na szczęście Milena nie ma problemu bo pije wodę. No i b.comfort też ze składnikami ułatwiającymi robienie kupki.

kkk do zmiany pediatry skłonił mnie fakt że właśnie wydaje mi się że w naszym przypadku to typowa fizjologiczna anemia bo MCV, MCH, MCHC RDW ma w normie. Wszystkie one nie wskazują na niedobory żelaza czy kwasu foliowego. Żelazo teraz też wyszło w normie - 75 (norma od 50-175). Tylko pytanie czy taka wartość jest dlatego bo jednak od 3 tyg pije żelazo? Choć morfologi 3 tyg temu też nie wskazywała na anemię spowodowaną niedoborem właśnie a stara pediatra od razu walnęła żelazo. Dlatego chce to skonsultować z lekarzem. A wstępnie przez telefon pani dr potwierdziła moje przypuszczenia.
No i tak sobie myślę że jeżeli już żelazo to lepiej naturalnie w diecie.Muszę to jeszcze przemyśleć.

Martwię się tym wszystkim zwłaszcza dlatego że dziecko ma wadę serca. Więc wszelkie niedobory są w jej przypadku szczególnie niebezpieczne.



Kurczak   Huculskie (nie)szczęście
12 stycznia 2015 13:40
bera7, czyli po 6 miesiącu to od początku 7 czy 6?
Blue_angel, jest śliczna!
leosky, a dlaczego pije wodę?
leosky   im więcej wiem, tym bardziej wiem, że mało wiem.
12 stycznia 2015 14:06
bo jak nie piła były zaparcia. Ciemiączko wskazywało też na lekkie odwodnienie. Odkąd pije wodę nie ma problemów z kupką. Podawanie wody zaleciło nam dwóch lekarzy.

Kurczak po 6miesiącu czyli kiedy skończy 6miesięcy - czyli w 7.
kurczak po 6 czyli od 7.

leosky to czemu to żelazo skoro nawet je zrobiła wtedy poziomy żelaza??  😲 Mikołaj miał trochę poniżej normy i stąd dostał ferrum lek i kwas foliowy na lepsze przyswajanie. Wszystkie inne wskaźniki były w normie.
leosky, ja tylko apropos wady serca, to o ile pamiętam (ale mogę się mylić!) pisałaś, że to jest niezamknięty otwór owalny? Bo jeśli tak, to nie jest żadna straszna wada, wiele dzieciaków ją ma, miał i Milan i kilka dzieci z tego wątku i zazwyczaj jest bez znaczenia dla rozwoju dziecka i szybko samoistnie się zamyka (u nas na 2giej kontrolnej wizycie u kardiologa po otworze nie było już śladu). Żaden z lekarzy (ani pediatra, ani neonatolog, ani kardiolog) nie uświadomili mi nawet, że moje dziecko ma "wadę serca" (bo to tak poważnie brzmi), tylko że nie zamknął się jeszcze otwór owalny i na pewno się niedługo domknie. Nie wiem, może się mylę, ale nikt mi nie zalecił żadnego specjalnego postępowania z dzieckiem, oprócz kontroli oczywiście 😉

A nam mówiono, że anemia jest u dzieci karmionych mlekiem matki FIZJOLOGIĄ do pewnego wieku i nie należy niczego uzupełniać. O. Tak mi mówiła neonatolog (ale nie pamiętam do jakiego poziomu Hg ta anemia jest dopuszczalna). I że gdyby nie był wcześniakiem, to żelaza by nie zalecała mimo wszystko.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się