Kto/co mnie wkurza na co dzień?

A mnie wkurza takie wiecznie narzekanie jak to u nas jest źle. Wiecznie tylko wszędzie cudownie, magiczna "zagranica", a u nas władze do dupy, przepisy do dupy, co się nie zrobi to jest do dupy. Wszędzie źle i pod górkę. Do lekarza się dostać nie idzie, a jak wreszcie się uda, to zawsze konował i coś spieprzy, w urzędzie same "baby", z którymi nic nie idzie załatwić, ulice dziurawe, pogoda do niczego. Ciągle źle.

A za granicą faktycznie - trawa zieleńsza. Jedźcie, opowiadajcie o tej zielonej trawie, ale przestańcie ciągle smęcić i narzekać w jakim gównianym państwie obecnie żyjecie.

Ja zauważyłam, że ciężko to się zyje komuś samotnemu. Komuś, kto nie ma wsparcia w nikim. To faktycznie może być źle i do bani. Ale pewnie jak wszędzie.
Dlatego ja nie narzekam, nie skanduję, nie wyżywam się w internecie.

Pojadę, sprawdzę... I dam znac 😉
Ja uciekam z tego chorego kraju tak jak moi rodzice 25 lat temu. Nie wiem po jaką cholerę wracaliśmy.


Ależ skąd...
No fakt, trudno mi ukryc, że towarzyszy mi przy tym przykre uczucie rozgoryczenia
Ja nie narzekam na nasz kraj, kocham go i doceniam to, co jest tu dobre. Wiecie co mnie jedynie przeraża? Ludzie jacy są dla siebie wzajemnie. Nie wiem czy innych państw też to dotyczy, czy tylko tu uśmiech do obcego człowieka i miłe zagadanie spotyka się z odwarknięciem i schowaniem swojego nosa do swoich własnych spraw. Przeraża mnie to, że ludzie, którzy są u władzy (uogólniam) liczą się tylko ze sobą. Marzę o serdeczności, o patrzeniu innych z szacunkiem, aby ktoś, kto podchodzi do innej osoby zakładał z góry, że ona jest wartościowa, bo też jest człowiekiem i ma swoje potrzeby, emocje itd. Empatii mi brak w tym kraju, ale zamiast szukać poza jego granicą, wolałabym ją zaszczepić tu, aby się to zjawisko rozszerzyło. Żeby nie było tych bab i konowałów to głównie myślenie ludzi, którzy korzystają z ich usług musi się zmienić. Może w Polsce za mało radości, żeby być dobrym dla innych, niech inni też mają źle. Wiem, że to utopijna wizja i może naiwna, ale jakoś jestem przekonana, że wszystkim żyłoby się lepiej.
Do ludzi trzeba sposobem. Zwłaszcza do Polaków. Kultura w dużym stopniu pomaga. Mówienie spokojnym tonem, życzenie miłego dnia i spokojnej pracy to jak wygrana w totka 😉 ja uważam, że Polska jako kraj jest pięknym państwem! Natomiast ludzie... no właśnie. Shagyaaa pięknie to opisała 😉
Wkurza mnie, że ludzie nie umieją czytać  😵  ( Proszę rozmiar, cenę itd. choć wszystko jest w ogłoszeniu  🤔wirek:  ) To nie jedne takie pw. tylko kilkanaście dziennie  😵
Wkurza mnie, że mój koń jest gruby i je wiadro owsa dziennie  🤔wirek:  choć proszę, żeby mu nie dawać .
Dworcika, nie jest łatwo wyjechać. Ja zmagalam się z wyjazdem ok 3 lat. Na szczęście dla mnie trawa okazała się naprawdę zieleńsza. Nie uważam Polski za beznadziejny kraj, wręcz przeciwnie- szybko rozwijający sie i coraz bardziej nowoczesny. Ale z nami, Polakami, jest cos nie tak. Wszędzie panuje ta bezinteresowna nieżyczliwość, zaczynając od góry (państwo, prawo) a kończąc na zwykłych ludziach.


Zabawne jest to jak od lat mówi sie jak to Polacy maja dość i wyjdą na ulice obalić rząd i takie tam. My się za bardzo nie lubimy nawzajem i nie zgadzamy dla zasady, żeby zrobić coś razem. 😀
Naboo, i świetnie, że Tobie się udało i trawa zieleńsza 🙂
Pewnie... chyba faktycznie jesteśmy dość mrukliwym narodem. Skądś się te opinie na świecie biorą, że jesteśmy szarzy i smutni. Chociaż nie jestem pewna czy to tak troszkę "z przyzwyczajenia" nie jest. Bo całe pokolenia wychowywały się w faktycznie nieprzyjaznych warunkach (a i tu zdania są podzielone, bo jednak ludzie mają ogrom dobrych wspomnień na tle tej "szarości" 😉 ), a to chyba trochę w człowieku zostaje, nawet jeśli świat się zmienia.
A z drugiej strony ja codziennie spotykam masę ludzi, którzy wywołują uśmiech na twarzy, życzliwych, uśmiechniętych, miłych. Obok jest część takich... obojętnych dla mnie. Takich co to "ni grzeją, ni ziębią", o których się nie pamięta po godzinie. I na końcu widzę mały procent, dziennie może ze dwie osoby, przy których ręce opadają (średnio, bo są dni, kiedy spotkam takich czterech, albo żadnego). Z racji mojej pracy i zajęć poza tym codziennie rozmawiam z wieloma osobami - osobiście, telefonicznie, mailuję itd. I na tej podstawie sądzę, że wcale tak źle z nami nie jest.
Z tym, że to się da zaobserwować wszędzie...

Świat jest tak skonstruowany, że Utopii nie ma.
A propos tej mrukliwości. Kolega Hiszpan, mieszkający na co dzień w Szwecji, wcześniej studiował w Norwegii, przyjechał do Polski na wakacje. Trochę pozwiedzał, pojeździł. Pyta mnie "a wy tutaj jakąś żałobę narodową macie? Coś się stało?" Ja z taką dziwną miną mówię mu, że nie, dlaczego? "A bo tutaj wszyscy tacy smutni i zmartwieni" 😀
Kiedyś po wojnie (z tego co mi babcia opowiada) to ludzie pomimo biedy mieli ogromny szacunek, pomagali sobie wzajemnie. Nie raz jak byłam z babcią na zakupach i spotkała jakąś koleżankę/kolegę to aż się miło robi jak rozmawiają ze sobą. Jak się witają, żegnają. Także coś się musiało stać jak powstawało nowe pokolenie.. jak wszystko zaczęło się rozwijać.


maiiaF A Ty się dziwisz dlaczego tak 'zagraniczni' mówią ? Z czego ludzie mają się cieszyć ?
wkurza mnie kolej.... Jak można dopuścić do tego, żeby pociąg stał na stacji 1 minutę???? Niech mi ktoś wyjaśni jak w minutę mam dotrzec do odpowiedniego wagonu i wrzucić moją dzieciarnię sztuk 4 i babcię? Bilety kosztowały majątek ( 1 klasa) - samochodem pojechałabym w tą i spowrotem dwa razy.. a mam wsiadać w biegu

koszmar jakiś
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
15 stycznia 2015 10:07

Pewnie... chyba faktycznie jesteśmy dość mrukliwym narodem. Skądś się te opinie na świecie biorą, że jesteśmy szarzy i smutni. Chociaż nie jestem pewna czy to tak troszkę "z przyzwyczajenia" nie jest. Bo całe pokolenia wychowywały się w faktycznie nieprzyjaznych warunkach (a i tu zdania są podzielone, bo jednak ludzie mają ogrom dobrych wspomnień na tle tej "szarości" 😉 ), a to chyba trochę w człowieku zostaje, nawet jeśli świat się zmienia.



Mieszkając w Czechach widzę ogromną różnicę pomiędzy naszą mentalnością a ich. Tutaj ludzie są z natury weseli. Tutaj ludzie są nieszczęśliwi, gdy mają poważny powód do smutku. My jesteśmy nieszczęśliwi, gdy nie mamy wyraźnego powodu do szczęścia. Nie sądzę, by pokolenia Czechów wychowywały się w przyjaźniejszych warunkach niż nasze. Mam wrażenie, że Polacy po prostu lubią narzekać, marudzić a cieszą się, kiedy innym jest gorzej.
To teraz przeczytajcie swoje posty jeszcze raz 😉 Narzekacie, że ludzie narzekają... Jesteście smutne, bo ludzie w kraju zamiast się do siebie uśmiechać są smutni...
Nie dość, ze weseli, to chyba po prostu.... Czesi jako naród chyba mają dużo więcej spraw w d. Tak na zasadzie - " i tak nie możemy tego zmienić, to po co się tym przejmować".

Mnie też wkurza, że zarabiając w PL dajmy na to 1200 zł na jakiś np. serek typu wiejski trzeba wydać 3,50 zł, a na Zachodzie zarabiając 1200 euro na serek wiejski trzeba wydać 1,20 euro.... albo tu pensjonat dla konia standard bezhalowy i z rekreacją - 600-800 zł (przy zarobkach 1200 😉 ), a np. w DE - 350 euro (przy zarobkach 1200 euro) (no tak przykładowo, nie znam dokładnych płac).
Ale druga sprawa, że Polak to ma chyba zawsze za mało... Do dziś pamiętam ten szok jak znajomi (głównie ze Wschodu) mówili jak to w Polsce jest fajnie, że oni tu chcą mieszkać, że u nich tak nie ma i w ogóle...  😜

No a trzecia sprawa - Polak narzeka na czym świat stoi, a dupska nie ruszy. Nie podoba się - można wyjechać. Nie satysfakcjonuje człowieka praca - można szukać innej. Nie umie się tego, tamtego, siamtego - można się nauczyć... Choć wydaje mi się, że Polak to nawet i w Kalifornii będzie narzekał, że mu za ciepło.....  😜
Poza tym wydaje mi się, że wyjątkowo nie doceniamy siebie. Często wpadamy w niepotrzebną skromność, żeby przypadkiem nie wyjść na jakiegoś snoba czy coś. Teraz mi się przypomniało jak rzuciłam hasłem w stylu "noo, ja to mogę zrobić, ale wiecie, nie jestem na tyle dobra...", a kolega (bodajże Gruzin) na to "nie wolno tak mówić o sobie!!!"  😜
Naboo, nieśmiało przypomnę, że jednak zrobiliśmy coś razem i nawet zasłynęliśmy z tego na cały świat. To coś nazywało się "Solidarność" i w rezultacie ruszyło SYSTEM "nie do ruszenia". Wcześniej, też solidarnie - oparliśmy się upaństwowieniu ziemi(!) co do dziś wielu ratuje.

Wg mnie kłopot w tym, że my właśnie ŚWIETNIE potrafimy robić wiele rzeczy razem - bunty wychodzą nam znakomicie. A tego inne nacje się boją, dlatego non stop podlegamy zabiegom "dziel i rządź".

Prostym przykładem "więzi ponad podziałami" jest choćby nasze forum.

Cieszyć się? Z natury jestem pogodną i całkiem zdrową psychicznie osobą (najlepszy dowód, że dotychczas nie zwariowałam :hihi🙂. CAŁE moje życie upływa w kryzysie. To słyszę non stop od 1970 ("wypadki" 1970 z Jankiem Wiśniewskim włącznie). Non stop słyszę, że TERAZ mamy ciężko, ale "będzie lepiej". Że ciężko - to CZUJĘ. 45 lat! Że "lepiej" - nie czuję 🙁 Nawet  "cudowne lata osiemdziesiąte" (w całej Europie) u nas miały piętno Stanu Wojennego. W miarę upływu lat optymizm zmalał mi do zera 🙁
"Pesymista to optymista. Dobrze poinformowany." Niestety, na skutek obserwacji w toku życia zachęty do bycia radosnym itd. traktuję jak apel "śmiej się jak głupi do sera". Fakt, młodzi ludzie mają dziś sporo opcji, i nie ma sensu, żeby tłumili swój entuzjazm.
Abre, ja napisałam, że mnie to przeraża. To ma zupełnie inne znaczenie. Coś, co powinno być normalne, naturalne wg mojej opini, a w większości niestety nie ma miejsca na empatię, szczerość, radość. Jest mi przykro, że tak dużo ludzi czuje się nieszczęśliwie i u mnie taka świadomość wywołuje poza tym żalem również przerażenie, bo wiem, że tak być nie musi i nie powinno.
Na pewno częściowo bierze się to stąd, że wiele osób ma problem z utrzymaniem siebie, rodziny, domu, a na przyjemności, pasje najczęściej brakuje środków.
Mam sąsiadkę, starszą panią, która ma mnóstwo energii. To, z jaką pasją opowiada o swoim życiu, rodzinie, światopoglądzie jest budujące. Jest wspaniałą kobietą, serdeczną i życzliwą. Chciałabym tak samo zachowywać się mając te 80 lat, jeśli dożyję. Chciałabym więcej  takich ludzi spotykać, bo widząc ich, sami się zarażamy takim entuzjazmem.
emptyline   Big Milk Straciatella
15 stycznia 2015 16:52
Mi się też wydaje, że Polacy są szarzy, niemili, gburowaci wręcz i leniwi. 5 dni w Szwecji spowodowało, ze serio, wpadłam w depresję. Ci ludzie byli naprawdę zupełni inni. Spokojniejsi, sympatyczni...
Nie dość, ze weseli, to chyba po prostu.... Czesi jako naród chyba mają dużo więcej spraw w d. Tak na zasadzie - " i tak nie możemy tego zmienić, to po co się tym przejmować".


Najwyraźniej w głębi siebie jestem Czeszką 😁
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
15 stycznia 2015 17:05
Jestem w Ir dopiero dwa miesiace i tez widze roznice.
Ide ulica- a tu obcy czlowiek usmiecha sie i wita. Pytam o cos sprzedawcy- usmiecha sie, pomaga, doradza i widac, ze to z czystej checi a nie przymusu. Poszlam na szkolenie- supervisorka usmiecha sie, pomaga, mowi zebym sie nie martwila jak sie nie wyrobie ze wszystkim. Ide z dzieckiem- ludzie sami mnie zagaduja, pytaja ile ma lat i usmiechaja sie.
Po prostu... jest inaczej. Wiadomo, ze ludzie tez narzekaja- ale o wiele mniej niz w polsce. Mniej ludzi biega, sa spokojniejsi, nie zyja w pedzie.
Uwielbiam Polske. Uwielbiam nasz jezyk, krajobraz, klimat, kocham nasza bogata kulture i mnogosc podan i legend.
Ale tutaj... jednak zyje sie inaczej. Na innym poziomie. Chcialabym kiedys wrocic... ale nie wiem czy bede miala do czego.
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
15 stycznia 2015 18:32
[quote author=Sankaritarina link=topic=20214.msg2267397#msg2267397 date=1421317782]
Nie dość, ze weseli, to chyba po prostu.... Czesi jako naród chyba mają dużo więcej spraw w d. Tak na zasadzie - " i tak nie możemy tego zmienić, to po co się tym przejmować".


Najwyraźniej w głębi siebie jestem Czeszką 😁

[/quote]

Ja chyba też  😉 Naprawdę żyje mi się tu dużo lepiej niż w Warszawie, wszyscy są mega pozytywnie nastawieni do życia. Wstałam dziś rano strasznie smutna i przygnębiona (wątek sprawy sercowe), poszłam na zajęcia z najnudniejszego przedmiotu na świecie (budowanie bunkrów) i wyszłam tak naładowana pozytywną energią że do tej pory ciągle się uśmiecham sama do siebie. Nauczyciel jest ogromnym pasjonatem swojej dziedziny, mówi, że kocha to co robi i jest szczęśliwy mogąc tego uczyć. Mimo iż to co mówi totalnie mnie nie interesuje, to mówi z taką energią, że zaraża nią innych. I wiem, że w Polsce tacy ludzie też są, ale tutaj to jest 99% populacji  😉
.
Vanilka dziękuję za ten post. Ja też tak mam.owszem zawsze sie trafi ktoś kto podniesie ciśnienie ale to niewielki procent. Generalnie mam masę fajnych ludzi dokoło. Sąsiedzi wprawdzie mają lepsze trawniki ale ja ma dwa wielkie obsrańce ogrodowe, które dają mi dużo radości oprócz sprzątania oczywiście  🙂
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
15 stycznia 2015 18:48
Mnie tam to wcale nie wkurza, niech każdy sobie narzeka ile zechce, po prostu widzę jakie opinie o Polakach mają inne narodowości. No i zadziwia mnie ten fakt narzekania na biedę itp w Polsce, podczas gdy nasza sytuacja w porównaniu do wielu, wielu krajów jest naprawdę dobra (weźmy choćby kryzys gospodarczy w 2009  😉 ).


Jedyne co mnie wkurza w Polakach to narzekanie na mniejszości narodowe i obrażanie ich, wyśmiewanie, mówienie żeby wracali do swoich krajów itp. Tak jakby Polacy tylko u siebie siedzieli.

Ale i tak mając do wyboru miejsce swojego urodzenia nie zamieniłabym tego kraju na żaden inny  😍
flosia, a przepraszam bardzo, napisałam gdzieś, że się dziwię? 🤣 ot taka anegdotka. Sama sporo podróżuję, głównie poza Polską już teraz, więc trochę wiem jak to wygląda 😉
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
15 stycznia 2015 21:36
A ja spotykam wielu obcokrajowców przyjeżdżających do Polski służbowo/na wakacje, z całego świata, Stany, Australia, Hiszpania, Holandia, UK i prawie wszyscy twierdzą, że Polacy to fantastyczni ludzie, bardzo sympatyczni, pomocni, otwarci 😀

A może wy byście też to zauważyły, gdybyście pozbyły się uprzedzeń? =)
Podróżować to też każdy może i o każdym państwie będąc przez 2 tygodnie powie same najcudowniejszy rzeczy ochy, achy. Najlepiej pomieszkać rok, dwa i od razu barwy się zmieniają z tego cud kraju na kraj nędzy i rozpaczy.
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
15 stycznia 2015 21:41
flosia cóż, ja tu mieszkam dopiero pół roku więc może faktycznie nie mam prawa się wypowiadać. Wrócę do tematu za kolejne pół roku z moją opinią o Czechach  😉
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
15 stycznia 2015 21:42
Bo to jest dla wielu ludzi nie do pomyślenia, żeby w Polsce coś mogło być fajne 😀 Ludzie, którzy myślą tylko w czarnych barwach, muszą mieć strasznie smutne życie =(
Prawie 5 lat temu byłam bliska pakowania manatek i wyjechania z Polski. Cieszę się, że zostałam, ale bardziej z przyczyn osobistych, niż "krajowych". Jak widzę, co się dzieje, włos się jeży na głowie i to już bardziej rozpacz, niż zwykłe polskie narzekanie (mam pracę, mam gdzie mieszkać, starcza mi do 1-szego).

Przeraża mnie to, że te 5 lat temu pewna patriotycznie nastawiona osoba powiedziała mi, że wyjazd w jej przypadku nie wchodzi w grę, bo jest Polakiem i to jest jego kraj. Dzisiaj ta sama osoba powiedziała, że cieszy się, że ma pracę niezależną od kraju. Wg mnie to jest straszne. Może mam czarnowidztwo po obejrzeniu filmu o emigrantach, ale z każdą kolejną porcją wiadomości z kraju nie jest ani odrobinę lepiej :/
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się