Emigracja - czyli re-voltowicze i voltopiry rozsiani po świecie.

Notarialna   Wystawowo-koci ciąg. :)
22 stycznia 2015 18:32
Niedługo wyjeżdżam na obczyznę w ramach stypendium erasmusa. I mam do Was pytanie. 🙂

Jak sobie poradziłyście z szokiem kulturowym i przestawieniem się z dnia na dzień na obcy język? Bo wyjeżdżam za miesiąc i ciągle się dręcze tym językiem jak sobie poradzę na miejscu 😁
a dokąd jedziesz?
Notarialna   Wystawowo-koci ciąg. :)
22 stycznia 2015 18:37
Chorwacja. Split. Wylot 28 lutego z Warszawy 🙂
Dasz sobie radę! buyaka świadkiem, że ja ni hu hu po hiszpańsku a teraz czuję się jak u siebie  😉 Grunt to znaleźć dobre towarzystwo i kogoś kto cię wprowadzi w kulturę/język  😉
Notarialna, ja też na erasmusie 😀 Ja się dość szybko przestawiłam ale znam niemiecki 😀 Nie wiem czy znasz chorwacki (mogę się tylko domyślać, że raczej nie 😀 ) więc będziesz musiała się przyzwyczaić do tego, że nie rozumiesz do końca co się wokół Ciebie mówi. Choć akurat chorwacki jest taki, że jak się Polak wsłucha to co któreś słowo zrozumie. Jeśli chodzi o angielski to myślę, że nie będziesz mieć problemu. Jedyne, co mogę polecić to ograniczenie kontaktów z Polakami bo wtedy to się mija z celem i na dłuższą metę bardzo utrudnia rozwój pod kątem językowym. Powodzenia i baw się dobrze!
Notarialna   Wystawowo-koci ciąg. :)
22 stycznia 2015 19:20
vanille, w Chorwacji ponoć się dogada i po polsku, bo co drugi tubylec zna nasz język na tyle by turystom podołać. Na wykładach angielski. Ale jeśli uczelnia będzie miała  kurs języka chorwackiego dla erasmusów to na bank się zapiszę 🙂

Na uczelni działa buddy system, ale zasiegnęłam języka i w większości przypadków odradzono mi korzystania z niego, bo osoby które niby mają ci pomagać więcej cię nawkurzają i prędzej wyprowadzą z równowagi niż pomogą cokolwiek załatwić. Plus dodatkowo nastawienie w 90% przypadków buddy'ch to żerowanie na przekonaniu, że skoro on ci pomaga to powinno się mu stawiać drinki na każdej imprezie, na której jest z tobą 😉

salto piccolo, Oby! 😉 Bo na samą myśl o wyjeździe i cieszę się i panikuję. A o reakcjach moich na perspektywę pierwszego lotu samolotem (i to z przesiadką) to już lepiej nie wspominać 😁
Wojenka   on the desert you can't remember your name
22 stycznia 2015 20:23
Slojma, właśnie UK...
Notarialna, u nas niby też jest Buddy-System ale jakoś średnio on działa. Tzn dostałam po swoim przybyciu maila, że wita, że jak mi sie podoba, że jeśli bym miała jakieś pytania to pytać... a potem cisza. Dwa razy zdarzyło mi się o coś zapytać - raz dostałam odpowiedź po 2 tygodniach, za drugim razem wcale.
slojma   I was born with a silver spoon!
23 stycznia 2015 07:40
Wojenka to jak masz wiecej pytan pisz smialo tu lub pw
Cariotka   płomienna pasja
23 stycznia 2015 20:53
Muszę się dołączyć....czuję dużą wewnętrzną potrzebę. Nawet bardzo dużą🙂
Od tygodnia jestem po raz pierwszy w pracy zagranicą i po raz pierwszy w UK.
I albo mam superfascynacje wszystkim i wszystkimi albo mam momenty tęsknoty. Kiedy to się wypośrodkuje? 😁
Pół roku czasu nie zjedzania do domu da się we znaki. Nawet stany depresyjne się pojawiają. Ale witamy na obczyźnie 🙂
Cariotka   płomienna pasja
23 stycznia 2015 20:59
Chce żeby mama do mnie przyjechała jakoś na początku maja🙂
Mam płatne urlopy więc jak znajdę w czerwcu tanie bilety to wyskoczę na weekend do domu🙂
To tyle dobrego! 🙂

A w jakim regionie jesteś ?
Cariotka   płomienna pasja
23 stycznia 2015 21:03
Guildford (Surrey).
Bardzo malownicza okolica🙂 I całkiem niedaleko do Londynu.
Ja np. najgorsze momenty miałem na samym początku wyjazdu z kraju, pierwszy tydzień był najtrudniejszy. Później nie miałem problemu z tęsknotą.
A u mnie byłoby idealnie, gdyby nie tęsknota. Tylko że ja pochodzę z rodziny, gdzie ciągle jesteśmy razem, wspieramy się zawsze i ogólnie jesteśmy bardzo rodzinni. Także jeszcze trochę, zrobię co mam do zrobienia i wrócę do swoich🙂
Cariotka   płomienna pasja
24 stycznia 2015 05:15
U mnie tydzień minął.
Jechałam z nastawieniem, że pewnie będzie to niewypał i za tydzień wrócę. Okazało się że praca fajna, ludzie bardzo sympatyczni i w UK mi się klimat podoba. I tak intensywnie myślę o pozostaniu na dłużej. Podpisuję za kilka dni kontrakt. Więc zostanę minimum na rok (oczywiście mogę jeździć w Tym czasie do Polski). Ale myślę o pozostaniu w tej pracy jak się poszczęści tak dwa lata. A jak bozia da to może ,,jakiegoś koledża'' ukończyć.
Plany za dalekie. Ale kto by pomyślał że tu wyląduję. Decyzja podjęta w 2dni. Szybkie kupno biletu i bardzo szybkie pożegnanie się z rodziną, psem i koniem chba ułatwiło sprawę.
Dla mnie pierwsze miesiące były właśnie bardzo fajne, byłam podekscytowana tym wszystkim i dobrze się bawiłam. Problemy zaczynają się, kiedy w Polsce dzieje się coś złego u waszych przyjaciół i rodziny, a wy jesteście tysiące kilometrów stąd i poza telefoniczną rozmową nie możecie zrobić nic. Albo najgorszy cios jest wtedy, gdy opuszczacie kraj, wasza siostra/najlepsza przyjaciółka ma niemowlę, a gdy po paru latach wracacie je odwiedzić, to jest szok, bo to niemowle biega, skacze, śpiewa, ma tysiąc różnych hobby i się was boi, bo pierwszy raz was widzi na oczy. Poza tym, dzieje się mnóstwo rzeczy w rodzinie, a wy nie bierzecie w tym udziału. Przyjaciele odzywają się do was rzadziej i rzadziej, aż w końcu nie rozmawiacie wcale. Ja po prawie 7 latach nie odczuwam już prawie tęsknoty, bo po prostu nie mam za czym tęsknić. Rzeczy, które były dla mnie niezwykle ważne, gdy opuszczałam kraj teraz albo nie istnieją, albo obrały taką formę, że są dla mnie nie do przyjęcia.
Największym problemem jest to, że jak się żyje za granicą, jeszcze do tego mocno się wciśnie w polską społeczność, to nigdy nie jest się "jednym z nich" - w sensie Anglicy nigdy nie będą nas traktowali, jak swojego. Takie coś bardzo potęguje samotność oraz tęsknotę za krajem. Ja akurat mam to szczęście, że wyszłam za Anglika i jego znajomi traktują mnie, jak część paczki, ale - wydaje mi się, że po prostu miałam dużo szczęścia, no i tak, jak mówiłam - nie jestem mocno związana z polskimi grupami i zaufajcie mi, to robi dużą różnicę w wielu aspektach.
slojma   I was born with a silver spoon!
24 stycznia 2015 10:11
Ja mam podobnie jak Ikarina . Tesknilam przez kilka dni I jak wracam np. z pobytu w Polsce. Na codzien nie mysle I nie tesknie.  Mam swoje zycie.  Nie utrzymuje relacji z Polakami za granica. To dziwnie ale nie czuje takiej potrzeby.  Mam znajomych Anglikow I inne narodowosci. Moze to straszne co napisze ale wrecz nie lubie wiekszosci Polakow I czasem mi jest wstyd ze jestem Polka jak widze rozne zachowanie.
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
24 stycznia 2015 15:18
Ja tesknie na razie za przyjaciolmi i swietym spokojem... swoim wlasnym, cichym katem :/ Bez dzieci, bez rodziny, bez codziennej wszechobecnosci ludzi.
Czekam tylko az sie wyprowadzimy 🙇
Inna jestem, bo... nie tesknie za rodzina. Wrecz przeciwnie... tak szczerze mowiac bylo mi lepiej jak bylam daleko od tych koperkowych afer.
Cariotka   płomienna pasja
24 stycznia 2015 17:09
ja nie tęsknie za przyjaciółmi bo ich w Polsce nie mam.
Mam koleżanki, kolegów...ale przyjaciół nie. Myślałam że bardzo będę tęsknić za koniem. Ale nie tęsknie i wiem że tęsknić nie będę. Ma się dobrze. Postanowiłam z rodziną że go nie sprzedamy, ale już nie czuję potrzeby jeżdżenia do Niego ,,codziennie'' wiem że jest pod dobrą opieką. Tęsknie trochę za mamą, ale wkurza mnie bo nie ma czasu ze mną rozmawiać przez skayp'a więc teraz mniej tęsknie 😁
świętego spokoju mam dużo, bo rodzina z którą mieszkam lubi mieć więcej świętego spokoju niż ja i cenią sobie prywatność, więc każdy ma swój kąt🙂 Teraz wróciłam do domu a ich nie ma i nawet trochę samotna się czuję w całym pustym domu🙂
Czy mamy kogoś z re-voltowiczów we Frankfurcie nad Menem?  :kwiatek:
mila   głęboka rekreacja
24 stycznia 2015 21:16
Nie tęsknię. Najblliżsi są ze mną (syn i mąż). Moi znajomi to głównie obcokrajowcy (jakieś tam relacje mam z 2 osobami z Polski).
Czy mamy kogos z holandii badz bywajacego w holandii dosc czesto?🙂
Gienia-Pigwa   Vice-Ambasador KAV w Dojczlandii, dawniej pigwa :P
27 stycznia 2015 18:58
nie tesknie za polska...nie jestem sobie w ogole w stanie wyobrazic powrotu do polski.
tesknie jedynie za rodzicami....widzimy sie definitywnie za rzadko.


faith, ja jestem czesto w NL na zakupach 😉
to ja chyba jakas dziwna jestem... za nikim i niczym raczej nie tęskniłam. no za siostrą, ale kontakt i tak mialysmy co dzien, a i stosunkowo często do siebie jeździłyśmy. do rozłąki z mamą byłam przyzwyczajona, bo od lat mieszka za granicą. z kilkoma przyjaciółmi z polski kontakt utrzymywałam, ale poznałam szybko wielu świetnych ludzi więc sobie stworzyłam nowe grono znajomych. żadnego szoku kulturowego nie doznałam, własny kąt miałam, nikt mnie źle nie traktował, bariery językowej nie miałam, mimo, że słowa po niemiecku nie mówiłam.. 🙂
ale... wracam do Polski. bo wiedeń mi się zwyczajnie znudził. kontrakt się skonczył i nawet nie zaczęłam się rozglądać za czymś nowym. Pojechałam na trochę do włoch w międzyczasie, zrobiłam dwa kursy językowe i powoli się przeprowadzam. średnio mi się widzi powrót do polski, ale planowo wracam tylko na rok. Przez ten czas zastanowię się do jakiego kraju chcę się znowu przeprowadzić w 2016 🙂
Ja już ponad półtora roku w Niemczech i nie żałuję. Nic lepszego nie mogło mi się przytrafić. Bariery językowej nie było, kulturowej też nie, od razu poczułam się tu jak u siebie. Poznałam wspaniałych ludzi, mam wielu znajomych. Powiem tak nie tęsknię, nie brakuje mi rodziny, znajomych, bo jesteśmy w ciągłym kontakcie. Do Polski nie wrócę, ale czy zostanę w Niemczech nie wiem, za rok czeka mnie prawdopodobnie przeprowadzka do innej części Niemiec, więc będę mogła rozważyć ewentualną pracę w Austrii😉 Uwielbiam takie zmiany, wyzwania 🙂
Wojenka   on the desert you can't remember your name
28 stycznia 2015 18:27
Bilet kupiony! Ahoj przygodo!
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
28 stycznia 2015 18:28
Gdzie jedziesz? 👀

Dochodze do wniosku- jakze odkrywczo 😁 - ze wyjazd to milowa proba dla zwiazku.
Ciekawa jestem na ile starczy mojej cierpliwosci zeby ja przetrwac...
Wojenka, dokąd?

CzarownicaSa, uuu, wszystko w porządku?
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się