Kącik WEGE DZIECI oraz matek/ciężarówek myślących "alternatywnie" :-)

Ale produkujecie 🙂 Znowu jestem na kilka h w domu- uff. Czacha odparowuje. Akurat moje dwie wspollokatorki dostaly wypis i mam doslownie apartament jednoosobowy z room service  😎

seven Wlasciwie pojutrze 35 tydz., wiec nie jest zle. Jako takiego zagrozenia nie ma, ale lepiej, jak mloda posiedzi w brzuchu szczegolnie ze wzgledu na niska wage urodzeniowa.

Poczytalam sobie o tej calej szprycy na pluca- brrr jaki to jest syf! No ale nic to. Lepiej tak, niz jakbym miala jechac totalnie po bandzie z ryzykowaniem zapadniecia sie pluc w przypadku przedwczesnego porodu.

Gadalam dzisiaj dlugo z glownym lekarzem i mnie zupelnie uspokoil. Z takimi wartosciami dopplera bez problemu moge donosic ciaze, ale trzeba mnie miec pod kontrola. Prawie na bank wyjde juz w piatek do domu! Zrobia przedtem b. dokladne USG z mierzeniem i jesli tylko mloda przybiera choc troche na wadze, to nie ma powodow do paniki i bede regularniej obserwowana i tyle. Kamien z serca, ale nastraszyli mnie wszyscy okrutnie. Musze sie jakos zrelaksowac, bo takie nerwy ani nie sluza mi, ani dziecku :/ Marze o odrobinie normalnosci!

Z "zagramnicznych nowinek", to obserwuje jak dziala porodowka w DE i no.. oczy mi wychodza troche. Tu gdzie jestem dzieci dostaja sesje foto gratis plus album i jakies gadzety, do tego wielka torbe prezentow (np. spiworek i inne syfy od Pampersa 😉 ), a mama dostaje wypasiony rogal do karmienia  😲 Normalnie inny swiat.
Z drugiej strony jestem zachwycona moimi poloznymi z domu narodzin, bo nadal opiekuja sie mna psychicznie, sluza rada i nie daja mi zwariowac. Szkoda, ze malenstwo przyjdzie na swiat na porodowce, ale z drugiej strony przekonalam sie, ze wcale nie jest tam az tak zle i np. rady dot. karmienia piersia pokrywaja sie z tym, co piszecie tutaj w watku.

Sciskam i dziekuje za kciuki!! :kwiatek:
Super że lekarz Cię uspokoił 🙂
Jak wrócisz do domu przygotuj sobie stosik ulubionych książek, wpakuj się do łóżka - teraz zimowa pora więc idealna na wylegiwanie się w łóżku 😉 Puść ulubioną muzykę, niczym się nie przejmuj tylko relaksuj 😉
Jeszcze tylko kilka tygodni, wytrzymaj przynajmniej trzy! 🙂 Szybko zleci  😉

O tak Pandurska 35 tydzień to już końcówka  🙂. Relaksuj się ile możesz  :kwiatek:.
Ja znam przypadki powikłań po ospie. Jeden to mój wujek, który zachorował już jako dorosły- 20 lat- 2 tygodnie w szpitalu, bardzo ciężki przebieg. A drugi to brat mojej przyjaciółki, zachorował w wieku kilku miesięcy i spędził w szpitalu miesiąc. Sama moich dzieci akurat na ospę nie szczepiłam, obie przechorowały 2 czy 3 lata temu i spokój. Generalnie większość znanych mi dzieci chorowała dość łagodnie, czasem mocniej wysypane i tyle, ja i moje rodzeństwo podobnie.
ta lekarka kazała mi jechać do szpitala z ospą i koniecznie mam szczepić już, najpierw mmr a potem ospę
dea   primum non nocere
27 stycznia 2015 20:27
Pandurska oby tak dalej! Niech się mała trzyma spokojnie, każdy tydzień w mamie to plus 🙂

Co do tych szczepień, to myślę, że prawda jest pośrodku. Na pewno miały wpływ na ograniczenie epidemii, nie przesadzajmy... z tym że bakcyle nie śpią - podobnie jak ewoluują szczepy oporne na antybiotyki, na pewno pojawiają się "oporne na szczepienia", z innymi antygenami. Jedne choroby są bardziej zmienne, inne mniej. Na grypę się nie szczepię ani dziecka nie planuję szczepić, ale na wzwb na przykład zdecydowanie chcę. Ja się przed ciążą szczepiłam, mała dostaje hexę. NOPu się boję, ale najbardziej ze względu na ten cholerny krztusiec. Szczepionka szczepionce nierówna...
dea, ja do idei szczepien jako takich nic nie mam, chociaz uwazam, ze wakcynologia jest najbardziej szamanska, najbardziej oparta na "zdaje-mi-sie" dziedzina medycyny. Sama szczepie bo "mi sie zdaje", ze szczepienia (niektore) sa skuteczne (chociaz nikt nie wie na jakim poziomie), a choroby (niektore) na ktore uodparniaja sa straszliwe w skutkach. Kto jednak chce ten szczepi, a przymus szczepien jest dla mnie z roznych powodow nie do przyjecia. To raz. Dwa to sposob kontroli szkodliwosci szczepionek, ktory nie daje mozliwosci nawet zgrubnego porownania co jest lepsze. Mamy przyklad forumowej Zduski, ktora chciala zglosic odczyn i ja pogoniono "bo nie wiadomo co to bylo ale NA PEWNO nie odczyn", jak sie pokrazy w internecie to sie okazuje ze wszedzie w PL tak jest. Trzy to masowe eksperymenty na calych populacjach, np nikt nie wie jakie beda dlugotrwale skutki uodparniania na tak pierdolowate w dziecinstwie choroby jak swinka i rozyczka, albo usuwania z organizmu szczepow, ktore stanowia naturalna flore bakteryjna czlowieka (pneumo i meningo). Ja sie ciesze, ze panuje ten sceptycyzm szczepionkowy, to jest spoleczny ruch kontrolujacy, w sytuacji gdy panstwo od kontrolowania sie ewidentnie miga.
Dziewczyny dyskutujecie o odrze w Kaliforni, ale nie bierzecie istotnych faktow pod uwage. Po pierwsze jest tam ogromny naplyw/wymiana ludnosci z Meksyku. Tihuana to najbardziej oblegane przejscie graniczne na swiecie. Jest wszedzie pelno nielegalnych imigrantow, nad ktorymi nie ma kontroli. Nie maja oni ubezpieczenia zdrowotnego. Szczepienia sa darmowe, ale watpie, ze kazdy taki imigrant szczepi swoje male dzieci. Na placach zabaw sa nianie, tez nielegalnie. Kto wie czy one byly szczepione. Nie ma tam nad tym kontroli moim zdaniem i trudno o jakies wnioski  😉 Wiem to z autopsji bo sama tam mieszkalam przez prawie 2 lata. Znajoma rodzina hidnusow szybko szczepila swoje dzieci, bo mialy isc do szkoly i to szkola ich postraszyla, ale to akurat historia z innego stanu..
Ja majac w perspektywie wyjazdy do Indii, widzac te wszystkie dzieci na ulicach, szczepie na wszystko co moge!!!
AleksandraAlicja   Naturalny pingwin w kowbojkach ;-)
28 stycznia 2015 09:46
Kochane matki, muszę kupić olej kokosowy do pielęgnacji ciała i nie wiem, czy mam kupować rafinowany czy nierafinowany? Taki zwykły najzwyklejszy czy właśnie przeznaczony do ciała? A jaki do jedzenia?
Do ciała Dr.Goerg moim zdaniem najlepszy. A do kuchni jakiś tańszy, też jestem ciekawa co polecą inne panie.
W sumie ja też zauważyłam ostatnio wzrost fobii przed ospą - jakby to była jakaś niezwykle groźna zaraza.

Bobek no takie szczepienie na wszystkie "pierdołowate" zarazy dziecięce z całą pewnością skutkuje koniecznością ciągłego doszczepiania w późniejszym wieku. Na ospę to już będzie ponoć z częstotliwością co kilka lat, bo na tyle tylko szczepionka daje odporność. Niezbyt fajna perspektywa, z wielu względów.
AleksandraAlicja nierafinowany, bio, ten sam do ciała i do jedzenia.

Liliana.Ishi  wcale nie trudno o wnioski i ja biorę pod uwagę rożne istotne  fakty pod uwagę  😉. Dlatego wyciągam takie, a nie inne wnioski i uważam, że to bzdura, że w cywilizowanym kraju gdzie zachowane są podstawowe środki higieny za ewentualne pojawiające sie ogniska  chorobowe odry, krztuśca czy innych chorób mogą być odpowiedzialni rodzice podejmujący decyzje o nieszczepieniu swoich dzieci.

Tez bym szczepiła swoje dzieci ( może nie na wszystko co sie da  😉) mając w perspektywie wyjazd do Indii i dłuższy tam pobyt. Trochę inny mamy poziom higieny w Indiach ( no chyba,ze będziemy cały pobyt siedzieć w hotelu) niż w Polsce. Ja żyje w Polsce, a nie w Kenii wiec nie widzę powodu szczepienia na wszystko co sie da zaczynając w pierwszej dobie życia.


Niezbyt fajna perspektywa, z wielu względów.


To zależy dla kogo  😉. Dla producentów żyć nie umierać  😁.
slojma   I was born with a silver spoon!
28 stycznia 2015 11:33
AleksandraAlicja- olej ten co do jedzenia stosuje bardziej do ciala niz jedzenia.
Pandurska-jak sie czujesz?
W sumie ja też zauważyłam ostatnio wzrost fobii przed ospą - jakby to była jakaś niezwykle groźna zaraza.

Bobek no takie szczepienie na wszystkie "pierdołowate" zarazy dziecięce z całą pewnością skutkuje koniecznością ciągłego doszczepiania w późniejszym wieku. Na ospę to już będzie ponoć z częstotliwością co kilka lat, bo na tyle tylko szczepionka daje odporność. Niezbyt fajna perspektywa, z wielu względów


5-7lat...do końca życia.
slojma Ja sie caly czas czuje rewelacyjnie. Od tego lezenia w lozku szpitalnym nabawie sie odlezyn- nie ma co 🙂 Mimo "zaawansowanej" i "zagrozonej" ciazy mam tyle energii, ze dalabym rade wysprzatac dom z gory na dol, odbebnic moje zajecia i sama nie wiem co jeszcze. Znowu gadalam dzisiaj z ordynatorem i mnie zapewnil, ze jesli tylko malenstwo uroslo, to mnie puszcza. Oczywiscie teraz mam stresa, czy uroslo i czy wyjde w piatek  🙄 Cos pomyslimy! Najgorzej jest mi psychicznie.

A propos odlezyn, to jestem sama na sali i juz nie moglam dzis wytrzymac, wiec sobie postalam chwile na rekach. Przypadkiem weszla wtedy salowa- wyobrazacie sobie jej mine  😂 😂 Pewnie juz poszla plota po calym oddziele z jaka mamuska maja do czynienia  😎  Trzymam poza tym sztame z mlodym lekarzem z Rumunii i przychodzi do mnie na ploty nt. zdrowego odzywiania, bo tez sie tym b. interesuje.

Lilianna. Ishi Ano w temacie szczepien i Indii. Nie chce za bardzo wybiegac w przyszlosc z planami, bo nie wiadomo, jak to bedzie z naszym kurczaczkiem, ale moge zdradzic, ze chcemy jechac na 3 miechy grudniu-lutym nast. roku do Indii w celach jogowych. Moj maz wykorzysta urlop tacierzynski, a ja nie bede jeszcze taka uwiazana praca. No i tez sie zastanawiam, zeby przemyslec swoja decyzje o nieszczepieniu. Ogladalam tutejszy kalendarz (tzn. zalecenia, bo obowiazku nie ma) i w sumie szczepi sie od ok 4-5 miesiaca zycia. Sama nie wiem co z tym fantem zrobic..
Pandurska, to trzymam kciuki zeby was wypuscili w piatek 🙂

Co do Indii to sprawdz sobie na stronie amerykanskiej CDC jakie sa zalecenia, oni aktualizuja mapy malariowe na biezaco, zwykle pokazuja szczegolowo gdzie sa rejony zagrozone, a gdzie jest bezpiecznie (zwykle w danym kraju sa miejsca gdzie malaria w ogole nie wystepuje). W rejony zagrozone malaria nie zaleca sie jechac z dziecmi, ktore nie maja 5 lat... Malaria jest choroba smiertelna, a u malych dzieci moze przebiegac bezobjawowo (75% ofiar malarii to dzieci do 5 roku zycia), i to jest najwazniejsze bo inne choroby z reguly sa mniej grozne. Mozna stosowac chemioprofilaktyke ale to chyba nie u takich maluchow, no i az przez 3 miesiace to jednak duze obciazenie dla watroby. W ogole Indie to chyba nie najszczesliwsze miejsce dla juz chodzacych, a jeszcze nie kumajacych, ze raczki musza byc umyte zanim pojda do buzi. Ta droga mozna zlapac dur brzuszny (mozna szczepic dopiero od 2-go roku zycia), zoltaczke A i polio, i liczne inne biegunki. Od komarow malaria, dengi (goraczka krwotoczna) i jeszcze inne cuda (czyli repelenty a te tez zdrowe nie sa dla takiej malizny). No ale wiem, ze sa hardcory co jezdza z maluchami ale wymaga to bardzo dobrej organizacji i wiedzy. No i ja bym sie wczesniej zorientowala co szczepic i kiedy bo na to trzeba czasu.
AleksandraAlicja   Naturalny pingwin w kowbojkach ;-)
28 stycznia 2015 20:57
dziękuję dziewczyny za pomoc  :kwiatek:
Miałam ospę jako dziecko.
Na stronie stop nop są linki do prac naukowych (jakiś japoński guru wakcynologii), któy odkrył, że przechorowanie ospy w dzieciństwie znacząco obniża ryzyko alergii i zachorowań na półpasiec w starszym wieku.
Półpasiec też miałam.. i dur brzuszny też🙂 Wszystko jako dziecko.
Podobno ta sztuczna odporność szczepionkowa zła jest dlatego, że tracimy ją jak jesteśmy dorośli- czyli wtedy gdy zachorowanie na tą chorobę jest najgroźniejsze - największe ryzyko powikłań.


Co do mm... (dyskusja sprzed kilku stron) - to ja już się nie chcę powtarzać ale produkcja czegokolwiek z mleka metodą ekstruzji (a tak się produkuje żywność instant) to zło. Kolokwialnie rzecz ujmując - więcej w takim produkcie w tym momencie "margaryny"niż mleka.
slojma   I was born with a silver spoon!
29 stycznia 2015 15:33
Pandurska to super trzymam kciuki za piątek. Ja pomeczylam dzisiaj gp I bedziemy mieli konsultacje neurologiczna co w uk jest rzadkoscia. Dodatkowo usg glowki. Bede starala sie ogarnac tu jakas fajna fizjo dla Vivi.  Zrobilam tez w domu dla niej wielki zabawkowy kacik z jej mata duzym kocem I moim rogalem.
Wlasnie natrafilam na TO w internecie...
Coraz czesciej ludzie mowia o nieszczepieniu jako o modzie... 😵
A ja wklejam to:

Masowe szczepienia przeciw gruźlicy nie mają wpływu na zmniejszenie zapadalności

Dyrektor Instytutu Gruźlicy i Chorób Płuc w Warszawie, Kazimierz Roszkowski-Śliż na posiedzeniu sejmowej Komisji Zdrowia:
"I jeszcze kwestia szczepień, które oczywiście nie mają żadnego znaczenia ochronnego dla zapadalności. Wiadomo jest tylko, że... Dlatego że średni spadek zapadalności na gruźlicę w Polsce jest dokładnie taki sam jak we Francji, chociaż we Francji nie szczepi się w ogóle. Jedynym pozytywem wynikającym ze szczepienia na gruźlicę dzieci – noworodków – jest niższy odsetek ciężkich postaci klinicznych gruźlicy. To jest bardzo ważne i dlatego nie rezygnujemy z tego. Zmodyfikowaliśmy system szczepień. Wyeliminowaliśmy rewakcynację szczepienia w wieku szkolnym, natomiast
szczepienia noworodków pozostają. One są bardzo racjonalne i uzasadnione epidemiologicznie." (...)

Poseł Krystyna Kłosin (PO): "Pan profesor był uprzejmy powiedzieć, że szczepienia nie mają żadnego wpływu na zapadalność. Czy pan profesor byłby uprzejmy rozwinąć tę myśl, bo ja cały czas żyłam w przekonaniu, że szczepienia są głównym czynnikiem ograniczającym zapadalność na chorobę, przeciwko której się szczepimy, a tu okazuje się, że tak nie jest. Byłabym bardzo wdzięczna, gdyby pan profesor uzasadnił to stwierdzenie i rozwinął tę myśl. Dziękuję serdecznie."

Dyrektor IGiChP w Warszawie Kazimierz Roszkowski-Śliż:
Dziękuję. Tak jest. Bardzo krótko odpowiem pani poseł, może najpierw odnośnie do roli szczepień ochronnych w gruźlicy. Przez długi okres były prowadzone badania nad skutecznością szczepionki, ale wątpliwości odnośnie do skuteczności szczepień przeciwprątkowych były od bardzo dawna. Są kraje w Europie Zachodniej, w których nigdy nie zostały wprowadzone szczepionki, dlatego że nigdy nie było dowodu na to, że szczepionki ochronne gruźlicy mają wpływ na zapadalność. Polska w minionej epoce, w poprzednim systemie, należała do takich krajów jak Kazachstan, w którym były szczepienia u noworodków, potem były rewakcynacje w piątym roku, w siódmym roku, w dwunastym – do osiemnastego roku życia. Ten archaiczny system był utrzymywany do czasu, kiedy to zmodyfikowaliśmy na podstawie medycyny faktów zgodnie z którą wiemy, że szczepionki nie mają żadnego wpływu na zapadalność i to również na zapadalność u dzieci. Dowód jest prosty. Mianowicie, jeżeli zbadamy tempo spadku zapadalności w krajach o najlepszych wskaźnikach epidemiologicznych i w Polsce, to tempo spadku jest dokładnie takie samo. Niezależnie od tego, że w tamtych krajach się nie szczepi, a w Polsce się szczepi, tempo spadku wynosi około 2,5% rocznie. Natomiast szczepimy dzieci, bo jest to również udowodnione naukowo, że u dzieci szczepionych występuje mniejszy odsetek ciężkich postaci klinicznych gruźlicy. I w związku z tym, że nasza sytuacja epidemiologiczna jest mimo wszystko gorsza... Mówię o wieku dorosłym, bo jeżeli chodzi o zapadalność u dzieci w Polsce jest mniejsza niż na przykład w Wielkiej Brytanii, gdzie jest to spowodowane wzrostem zapadalności u dzieci imigrantów z krajów o wysokim zagrożeniu. Nasza zapadalność u dorosłych jest na tyle istotna, że prawdopodobieństwo zakażenia dziecka jest na tyle duże, że to dziecko ma mimo wszystko większą szansę zachorowania, a jeżeli ma większą szansę zachorowania, to eliminujemy zachorowanie na ciężką postać gruźlicy, jaką jest na przykład gruźlicze zapalenie opon mózgowo-rdzeniowych. I dlatego jest sens szczepić dzieci, bo nie wypływa to na zapadalność u dzieci, natomiast wpływa to na ograniczenie ciężkich postaci klinicznych."

Zapis przebiegu posiedzenia komisji z 15.01.2015 r.: http://sejm.gov.pl/Sejm7.nsf/biuletyn.xsp


Może i mam logikię idioty w tym momencie ale skoro szczepienie nie chroni przed zapadalnością a jedynie teoretycznie zmniejsza ryzyko postaci ciężkich, a ja nie jestem w grupie ryzyka (nie pracuję w fabryce na 3 zmiany, stać mnie na dostęp do lekarza 24h/dobę, dobry poziom sanitarny mam) to kładąc na szali skutki uboczne szczepień (bo nie mówię już o powikłaniach tylko o skutkach ubocznych, które po szczepieniu dotykają każdego w mniejszym lub większym stopniu.) to ja po tej wypowiedzi straciłam jakikolwiek wątpliwości, co do swojej decyzji, że nie szczepię.
najbardziej oparta na "zdaje-mi-sie" dziedzina medycyny
a to dlaczego? Bo mnie uczą (ludzie nie przekupieni przez żadne firmy farmaceutyczne😉) że to najbardziej udana ingerencja w immunologiczne mechanizmy człowieka. Przeciwciała nie są "widmem", można je oznaczyć. 
Dlatego, ze nie ma możliwości przeprowadzenia badań, tak jak w przypadku np leków. Jak udowodnisz np ze szczepionka na grypę sezonowa jest skuteczna? albo jak udowodnić istnienie masowej odporności? Przecież nigdy nie było tak w historii, ze epidemie były cały czas, one wybuchały i zanikały wiec to, ze teraz ich nie ma bo działają szczepionki, jest przypuszczeniem nie jest natomiast udowodnione naukowo. Dalej, skąd wiadomo jak długi działa odporność poszczepionkowa, skoro większość ludzi w krajach rozwiniętych nie ma kontaktu z zarazkami? Rownież przypuszcza sie, ze tyle i tyle, na podstawie badania ilości przeciwciał w krwi ale przecież nikt nie czeka z wprowadzeniem szczepionki 30 lat żeby sprawdzić ile przeciwciał ma zaszczepiona 30 lat temu grupa badanych i grupa kontrolna szczepiona woda destylowana. Wiec wprowadza sie nowe szczepienia na zasadzie eksperymentu (na całych społeczeństwach) a potem patrzy co z tego wyniknie. Jak bedzie kiedyś wtopa, no to powiedzą oh well, chcieliśmy dobrze.*

Co do gruźlicy, to ja juz pisałam kiedyś o tym na forum, ze to szczepienie nie chroni przed gruźlica płucna. Trzeba mieć to na uwadze, każdy z nas moze na gruźlicę płucna zapaść, mimo szczepienia, chodzi wyłącznie o uniknięcie ciężkich odmian gruźlicy w razie zakażenia. W Polsce upierają sie szczepić noworodki, podając za argument duży ruch ze wschodem - tam jest bardzo powszechna. Przy okazji z ta szczepionka związany jest kolejny paradoks szczepień. Tworzymy "odporność masowa" aby chronić osoby z niedoborem odporności, tak? A jednocześnie ryzykujemy życiem każdego noworodka z niedoborem odporności (bo przecież nie ma takiego neonatologa, który u kilkugodzinnego dziecka jest w stanie ten niedobór wykluczyć) szczepiac wszystkie w pierwszej dobie zycia żywa szczepionka na gruźlicę. Gruźlica poszczepienna u takich noworodków rozwija sie jak normalna choroba i moze skończyć sie śmiercią.

Aha, przeciwciała to nie jest wyłączne być albo nie być odporności, są ludzie którzy nie chorują mimo kontaktu z chorymi, a przeciwciał na dana chorobę nie maja. Podejrzewam, ze odwrotna sytuacja tez moze zachodzić ale nie wnikalam w temat tak bardzo, żeby sie upewnić wiec jak ktoś cos? :kwiatek:

*edit: zreszta była juz kiedyś wtopa: pierwsza szczepionka na polio, miała koszmarnie dużo powikłań współczesna wtopa to gardasil.
edit2: doprecyzowanie, literowki
bobek Dzieki za zwrocenie uwagi na malarie. Akurat o tym b. duzo sie nadowiadywalam, jak jechalismy z mezem do Tajlandii. Z Tajami rozmawialismy tez nt. sensu profilaktyki w obliczu posiadania przez nich duzo skuteczniejszych preparatow w razie zapadniecia na chorobe juz na miejscu. Wracajac do tematu Indii, to planujemy byc raczej w jednym miejscu i to na terenach nieobjetych zagrozeniem. Pytanie bardziej odnosi sie do innych, typowo indyjskich syfow od tezca po wzw i inne "atrakcje". Niestety wszyscy znajomi podroznicy okreslaja Indie jako niezbyt czyste, z drugiej strony znam sporo osob jedzacych tam z b. malutkimi (2-3 miesiace!) dziecmi.


Wyszlam ze szpitala. Co prawda na wlasne ryzyko, bo chociaz wyniki mam super, to dzidzia przez tydzien nadrobila niewiele ponad 100g. Warunkowo bede przychodzic do nich codziennie na badania. Tyle stresu, co ja sie najem teraz... Boziu  🙄 Dotarlo to do mnie, jak bylam w sklepie. Prawie sie poryczalam przy wybieraniu salaty. Dziekuje wam za kciuki i wszystkie cieple slowa! Mam nadzieje, ze bliskosc mojego maluszka po urodzeniu sprawi, ze ta cala chory sytuacja odejdzie w niepamiec.
Pandurska, weź pod uwagę, ze 2-3 miesięczne dziecko zwłaszcza karmione piersią jest banalnie prosto uchronić od syfu. Najgorzej jest z dziećmi przemieszczajacymi sie na czworakach, nieco prościej z tymi, które juz chodzą, chodzi o to, żeby nie pchały rączek do buzi. Trzeba być czujnym po prostu. Problem z maluchami i malaria i nie tylko jest taki, ze choroby przebiegają nietypowo, często bez objawów. I nam tez mówiono, ze jak leczyć malarie,to tylko w krajach trzeciego swiata 😉 ale zgadza sie, ludzie jeżdżą i żyją, po prostu trzeba wiedzieć "jak to sie je". Polecam wizytę u specjalisty od medycyny podróży albo jakieś forum, tych co juz jeździli z dziećmi.

To trzymam kciuki dalej 🙂
Dlatego, ze nie ma możliwości przeprowadzenia badań, tak jak w przypadku np leków. Jak udowodnisz np ze szczepionka na grypę sezonowa jest skuteczna? albo jak udowodnić istnienie masowej odporności? Przecież nigdy nie było tak w historii, ze epidemie były cały czas, one wybuchały i zanikały wiec to, ze teraz ich nie ma bo działają szczepionki, jest przypuszczeniem nie jest natomiast udowodnione naukowo. Dalej, skąd wiadomo jak długi działa odporność poszczepionkowa, skoro większość ludzi w krajach rozwiniętych nie ma kontaktu z zarazkami? Rownież przypuszcza sie, ze tyle i tyle, na podstawie badania ilości przeciwciał w krwi ale przecież nikt nie czeka z wprowadzeniem szczepionki 30 lat żeby sprawdzić ile przeciwciał ma zaszczepiona 30 lat temu grupa badanych i grupa kontrolna szczepiona woda destylowana. Wiec wprowadza sie nowe szczepienia na zasadzie eksperymentu (na całych społeczeństwach) a potem patrzy co z tego wyniknie. Jak bedzie kiedyś wtopa, no to powiedzą oh well, chcieliśmy dobrze.*



Chyba nie do końca tak jest jak piszesz. Przed zachorowaniem najczęściej chroni pewien poziom przeciwciał. Grypa to inna sprawa, bo szczepienie pobudza nie ten mechanizm odpornościowy, który naturalnie odpowiada za niedopuszczenie do zachorowania, ale z drugiej strony- dużo zależy od przypadku. Niektórzy co roku ciężko przechodzą grypę, wtedy szczepienie ma sens.
30lat może nie  czekają ale kilka lat na pewno. Więc wiadomo z grubsza czy odporność będzie trwać rok, czy też kilka lat. A kontakt z zarazkami? O jakiej chorobie dokładnie myślisz? O np. tężcu?😉 Oj obawiam się, ze sporo ludzi ma kontakt z tymi zarazkami.

Istnienie masowej odporności jest akurat nietrudne do udowodnienia, wystarczy popatrzeć na zwierzęta- np. stada bydła.


Podsumowując, nie szczepisz bo nie chcesz być częścią eksperymentu?

Przyznam szczerze że jestem zwolennikiem szczepień, ale nie wyganiajcie mnie z tego wątku😉 Zastanawia mnie jednak dlaczego nie szczepicie- to kwestia przekonań typu "nie będa na mnie eksperymentować" czy macie coś do składników szczepionek, czy tez nie wierzycie z istnienie wirusów bo nikt tego nie udowodnił (w internetach krążą takie opinie!)?
Chyba nie do końca tak jest jak piszesz. Przed zachorowaniem najczęściej chroni pewien poziom przeciwciał. Grypa to inna sprawa, bo szczepienie pobudza nie ten mechanizm odpornościowy, który naturalnie odpowiada za niedopuszczenie do zachorowania, ale z drugiej strony- dużo zależy od przypadku. Niektórzy co roku ciężko przechodzą grypę, wtedy szczepienie ma sens.
30lat może nie  czekają ale kilka lat na pewno. Więc wiadomo z grubsza czy odporność będzie trwać rok, czy też kilka lat. A kontakt z zarazkami? O jakiej chorobie dokładnie myślisz? O np. tężcu?😉 Oj obawiam się, ze sporo ludzi ma kontakt z tymi zarazkami.

Istnienie masowej odporności jest akurat nietrudne do udowodnienia, wystarczy popatrzeć na zwierzęta- np. stada bydła.

Ja akurat szczepie :]
Nie rozumiem do konca o co ci chodzi z tym bydlem. Dowod to dowod, obserwacja bydla nie jest dowodem, chociaz oczywiscie cos moze nas przekonac do tego, ze cos dziala - nie dziala, poprzez analogie. Jezeli mam ryzykowac zdrowiem swojego dziecka i pakowac kupe kasy do czyjejs kieszeni to chcialabym widziec w tym jakis sens, chcialabym dokladny bilnas strat i zyskow, chcialabym niezalenej i skutecznej kontroli i chcialabym miec mozliwosc rezygnacji z udzialu w, tak wlasnie, eksperymencie, jezeli uznam, ze gra niewarta jest swieczki. Gdzie jest np wiarygodny bilans strat i zyskow DLUGOTERMINOWYCH dla szczepien na rozyczke i siwnke? Pisze to po raz kolejny: ja jestem przykladem osoby nieszczepionej na rozyczke i mam przeciwciala, od mojego ginekologa oraz lekarki ze szpitala zakaznego wiem, ze mnostwo kobiet w ciazy, ktore byly szczepione nie sa juz odporne. To oznacza, ze naturalne epidemie paradoksalnie chronily nasze spoleczenstwo w najwazniejszym momencie, czyli w okresie rozrodczym, a szczepienia pozostawia moje corki bezbronnymi, czy tez skazanymi na kolejne szczepienia, ktore z kolei zwiekszaja ryzyko powiklan i drenuja kieszenie.
slojma   I was born with a silver spoon!
30 stycznia 2015 17:09
Dziewczyny jak jestesmy w temacie wyjazdow to orientuje sie ktos jak jest z Nepalem I wyjazdem z powiedzmy 7-8 miesiecznym dzieckiem?
slojma, z tego co mi mowila lekarka od chorob tropikalnych, branie takiego malego dziecka z Polski na tereny powyzej 5000 m jest wykluczone z powodu choroby wysokogorskiej ale to sobie doczytaj.
slojma   I was born with a silver spoon!
30 stycznia 2015 17:42
bobeknawet o tym nie pomyslalan ale dziekuje za zwróci nie uwagi. My mamy  leciec do Katmandu.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się