Co zrobić z koniem? Organizacje, osoby które zechcą przyjąć konia

Met   moje spore
02 lutego 2015 21:21
ja tym razem nie wezmę - mam nieco spore zobowiązania finansowe. może się okazać, że za kilka tygodni staniemy przed wyborem: spłata 200 000 zł lub "papa, gospodarstwo"

Bacik90, bardzo mądre, co piszesz
Uff, już myślałam, że tylko ja odniosłam takie paskudne wrażenie... że pozbywamy się rupieci, by na nowe miejsce zrobić.  🤔
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
02 lutego 2015 21:27
Tak rodzice dzieci uczą, że jak coś nie jest już potrzebne, trzeba się pozbyć problemu... a potem dzieci się w nagrodę za naukę pozbywają na starość rodziców. I się kręci.
Taki trochę konflikt tragiczny ze zdrowiem tego konia. Powinien się ruszać, żeby wymieniać powietrze w płucach na tyle ile RAO pozwala, ale skoro zerwany to powinien stać. Masakra.
No i w końcu prawda została powiedziana na głos! Brawo Strzyga. Jeśli ludzie są tacy w stosunku do innych ludzi to co dopiero mówić o empatii w stosunki do zwierzaka,który nie ma przecież możliwości wypowiedzenia swojej opinii na głos 🙁
Dziekuje wszystkim za wyrazenie swojej opini. Juz wystarczy.
Cipek,
Reasumując:
Masz kilka wyjść:
1) znalezienie osoby ktora przyjmie konia - super wyjście, ale jak trafienie 6 w totka. Nie. Nie znajdziesz osoby, ktora odkupi konia, bedzie leczyć przez pól roku czy wiecej nie mając gwarancji czy nawet kiedyś wsiądaie na stępa do lasu. Nie ma takiej opcji. Lepiej sobie to uświadomić. Nie ma takich ludzi. Kazdy chce końia za grosze, zdrowego.

2) uśpienie. Jest to jakaś opcja - ale masz koszty weta+ koszty utylizacji zwłok. No i czy znajdziesz weta co uśpi konia tak naprawdę nadającego sie do leczenia. Bolesne, ale warte przemyślenia.

3) rzeź. Chyba najgorsza opcja, ale mozna zarobić kasę. Jak koń wypasiony to i 2-3 tys wlecą. Minusy? Dość drastyczny transport, koń wymęczona czy połamany dotrze do rzeźni. Trauma dla konia.

4) poszukanie stajni lub zostawienie w obecnej + leczenie - a pózniej jako podleczonego sprzedańie do rekreacji = możliwe i realne! oczywiście są koszty leczenia i stajni i opieki. Zawsze podleczonego mozna zostawić do wypadów do lasu czy jako ozdoba pastwiska

5) leczenie specjalistyczne - odwiezienie końia do kliniki, leczenie i rehabilitacja w klinice - płacenie za to = kon wraca zaleczony = powrót na pastwiska lub do rekreacji

Innej opcji nie ma.
Nie wierz, ze kochający koniki kupi konia za grosze, bedzie wysyłał ci fotki, a jak będziesz za pól roku chciała odwiedzić - okaże sie ze konia nie ma bo jest we Włoszech na wakacjach. Nie ma tak.

Sama musisz podjąć decyzję.
Met   moje spore
02 lutego 2015 21:54
tajnaa, ja bym nie przesadzała. nie jednego zerwanego oddechowego widziałam. wszystkie dały sobie radę, ale wymagało to zaangażowania (finansowego) ze strony właściciela

Dodofon, bardzo sensowne podsumowanie!
Viper widzę że nie bierzesz na klate tych komentarzy, które tutaj padły.
Szkoda że ten koń trafił na takich właścicieli.
A Wam się wydaje że jak mu znajdziecie nowy dom, to będziecie mieć czyste sumienie? Ja bym nie miała. 
A obstawiam że ktoś konia zabierze, a jego dalsze losy was nie będą obchodzić.
Okropne.. 

edit.
Dodofon perfekcyjnie to podsumowałaś.  A w rzeźni koń nie idzie od razu do uboju ( mieszkam 1km od rzeźni, coś na ten temat wiem  🙄 ) i nie ważne czy jest chory/zdrowy, czasem na pewną śmierć czeka tygodniami.. albo i miesiącami. Tym bardziej że ładny - to rzeźnicy będą brali pod uwagę sprzedaż konia, a handlarze potrafią i takiego sprzedać 🙂
Więc ja bym zaoszczędziła stresu i po prostu  dała uśpić..

Dodofon, dobrze powiedziane.
A poza tym, Viper, rozważ cenną lekcję dla córki pod tytułem: o chorego konika dbamy, a nie pozbywamy się problemu (wciskając komuś rzęcha, przepraszam za określenie). Może córka dołoży się z kieszonkowego/ pracy sezonowej/ sprzedaży sprzętu do lecznia i utrzymania konika? Myślę, że lekcja byłaby cenna.  😎
Warto dbać o morale młodzieży.  🥂
Dodofon, ad. nieprawda. są.

a tak ogólnie...biedy koń, że luzie chcą go oddać.
ale jakby nie oni kupili, to nie miałby tej szansy jak w lotku trafić dalej dobrze.
albo by trafił do takich którzy bez wyrzutów i kombinowania oddali komukolwiek, albo by zostawili. i albo zamęczyli, albo trzymali i dmuchali. mało to wśród nas takich z darmozjadami? 😉
horse_art a po co te gdybanie?  Mamy jasno i wyraźnie cały opis sytuacji przed sobą.  Więc bezsensu jest takie pisanie. Koń trafił w takie ręce a nie inne.
ms_konik   Две вечности сошлись в один короткий день...
02 lutego 2015 22:15
Jak już przy gdybaniu jesteśmy to można też sobie myśleć, że gdyby konia nie kupili, to by się nie urwał
a ktoś kaszlaka do spacerów po okolicy by sobie przytulił 😉.
Bacik90, trafi tak i tam, gdzie właściciel zadecyduje (i kolejni), a nie tam gdzie orzeknie tu i teraz forum. bo wieszczami nie jesteście. szansa jest na zgadnięcie przyszłości - ale jej opcje są różne. nie tylko czarna.
edit
jak szukać nie będzie - to nie znajdzie.  do czego zachęcacie? do poddania się? do sprzedania swiadomie na mięso? bo cokolwiek zrobią to i tak są źli i będzie źle?

duży %, że skończy się jak piszecie. ale szansa jest. nie odbierajcie jej.
pół roku, rok aresztu to nie jest dużo...moj stał 3, kolegi po sciegnie 2, inny rok. teraz biegają, nawet startują... bo daliśmy im szanse.
Chyba lepsze jest uświadomienie kogoś, niż głaskanie go po głowie i utwierdzanie w bardzo mało prawdopodobnej wizji. I mimo trochę jadowitego przekazu (przepraszam uniosłam się, bo mam dość koni oddawanych w "dobre ręce" gdy są niepotrzebne) tak naprawdę chcemy komuś otworzyć oczy.
Powodzenia z szukaniem... dobrego rozwiązania tej sytuacji. Dla konia- bo nie powinien ucierpieć.  :kwiatek:
horse_art to po co cała dyskusja tutaj?  Oczywiście że zrobią z nim co chcą, ale dokładnie tak jak napisała Naturalsi szanse są małe.
zrobilam edit ale odp raz jeszcze:

jak szukać nie będzie - to nie znajdzie.  do czego zachęcacie? do poddania się? do sprzedania swiadomie na mięso? bo cokolwiek zrobią to i tak są źli i będzie źle?

duży %, że skończy się jak piszecie. ale szansa jest. nie odbierajcie jej. nie zniechęcajcie i oddających i bioracych.
pół roku, rok aresztu to nie jest dużo...moj stał 3, kolegi po sciegnie 2, inny rok. teraz biegają, nawet startują... bo daliśmy im szanse.
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
02 lutego 2015 22:41
horse_art, Ale jakiego poddania się? Wzięcie odpowiedzialności, a nie szukanie frajera, to jest coś złego? Puszczenie konia na łąkę, wyleczenie go, zamiast oddawania komuś, żeby się z koniem bujał to niedawanie mu szansy? Ja nie twierdzę, że nie ma dobrych ludzi. Ale skoro Ci się pozbywają, to jaka jest gwarancja, że inni nie będą?
horse_art to zabierz tego konia dla siebie. Mam wrażenie że znasz się z właścicielami i stajesz w ich obronie.  Ludzie widać że pieniądze mają, więc dlatego mi ani trochę ich żal nie jest - pozbywają się zabawki, żeby dla córki kupić następną. Jeśli znajdzie się ktoś kto by konia zabrał, to jestem prawie pewna że problem z głowy dla nich zniknie, a losy konia pozostaną nam nieznane.  Nikt im tego konia nie zabierze, zrobią z nim co chcą, więc my na forum szansy im nie odbieramy, nie zniechęcamy tylko wyrażamy swoją opinie. Opinia ta oparta jest na doświadczeniu. 
edit. literówka
Był kiedyś na tym forum poruszany temat "oddania w dobre ręce" konia bardzo znanego po dużej karierze sportowej i sporo osob sie dziwiło, ze tak zasłużony kon właścicielom ciąży i ze chcą sie go pozbyć.... Wiejska plotka niesie, ze kon w dobre ręce nie trafił bo nikt go nie chciał leczyć i juz dawno przeleciał przez układ pokarmowy Włochów... a właściciele ukochanego konika maja nowego ukochanego przyjaciela ale takiego, którego leczyć nie trzeba a skakać mozna...
[quote author=horse_art link=topic=96950.msg2282937#msg2282937 date=1422916584]
zrobilam edit ale odp raz jeszcze:
jak szukać nie będzie - to nie znajdzie.  do czego zachęcacie? do poddania się?
[/quote]
może do wzięcia odpowiedzialności, zamiast pozbywania się zużytej zabawki pod przykrywką mdłych tekstów o przyjaźni, która jak widać się skończyła w momencie gdy okazało się, że koń się nie nadaje do "profesjonalnego uprawiania skoków".

Ale łatwiej się obrazić, bo jak to tak, naprawdę nikt nie będzie chciał utrzymywać mojego zepsutego konia, żebym ja sobie mogła kupić nowego? Szok i niedowierzanie... Jak chce dla swojego "przyjaciela" cudownego domu/godnej przyszłości/opieki/blabla, to niech mu ją zapewni, proste jak drut.
Ciekawym , jakiż to koń po wielkiej karierze sportowej trafił na ten talerz. ?????  🙄
Ogłoszenie usunięte ?  może ktoś podlinkować ?
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
02 lutego 2015 23:20
http://webcache.googleusercontent.com/search?q=cache:WQx7R_tqs2EJ:ogloszenia.re-volta.pl/konie/szczegoly/21689+&cd=1&hl=pl&ct=clnk&gl=pl

A na volcie nie raz były historie, o przyjmowaniu koników i wspaniałej opiece nad nimi. Ot, pierwsza-lepsza z brzegu:
http://re-volta.pl/forum/index.php/topic,24216.0.html
Viper, jaki dokładnie jest problem ze ścięgnem?
Żaden koń starszy niż 3 lata nie przejdzie przez żaden ludzki układ pokarmowy. Może trafić na karmę (BARF ostatnio w modzie), skóra się przydaje, i klej jest nie od rzeczy.

Dodo nie wymieniła wszystkich opcji.
Jest opcja pastwisk BEZ leczenia. RAO nie będzie problememw chowie bezstajennym, tym bardzie rorer, ścięgno w ruchu luzem się zagoi wcześniej czy później - 80%szans, że koń będzie się nadawał do "rekreacji", czyli takiej szkółki, która ma własne pastwiska i brakuje im koni = nie kulawego będzie można Zwyczajnie (powyżej ceny półproduktów) sprzedać.
Następna opcja: blistrowanie. Teoretycznie nie można, w praktyce się robi (ot, pomyłka przy użyciu tego czy tamtego). Tanio i szybko. Wcześniej przenieść do stajni z boksem angielskim, zapewnić opiekę na okres po blistrowaniu, dalej na łąki - i jak wyżej.

Jedyną gwarancją, że koń nie pójdzie na półprodukty jest sprzedaż - tak, aby ów "zabieg" (sprzedaż na ubój) był nieopłacalny.
Jeśli kto ma dobre serce i własne pastwiska, to faktycznie mógłby tego konia przyjąć - o ile stale potrzebuje koni pod siodło, coś tam umiejących. Przy dobrych wiatrach już na lato miałby konia do użytkowania. Ale nie ma gwarancji trafienia na uczciwą osobę przejmującego konia.

No tak, tylko jeszcze x osób, dla których los konia w szkółce jest gorszy niż śmierć, a blistrowanie "niehumanitarne". No to jak gorszy - to śmierć.
4000 operacja rorera + 2000 za komórki macierzyste i 2 miesiące i koń jak talala  😁

Jak mi jeszcze ktoś napisze że to koń sportowy czy po sporcie  to go osobiście kopnę w d..ę  🤬
Smok10, zależy jaki stopień RAO. Może być tak, że inhalacja 3x w roku wystarczy (plus warunki bytowe), może być tak, że koń nie wystartuje, bo żeby dychał musi być non stop na "substancjach niedozwolonych". Wtedy opcja tanich pastwisk też wchodzi w rachubę, bo konik sobie zejdzie, "bez winy" właściciela. Że w mękach duszności, to ojtam (sarkazm).
Wydaje mi się że wiele osób borykało sie z takim problemem jak mój, mam na myśli konieczność rozstania ze swoim towarzyszem - koniem 🙁
Na pewno zależalo Im na tym żeby znaleźć jak najlepsze warunki dla niego i cudowny dom  zapewniający mu odpowiednią opiekę i godną przyszłość. Jest to dla mnie bardzo trudny okres, ale ze wzgledów na brak odpowiednich warunków podjęłam taką decyzję. Pojawił się jedak olbżymi problem ze znalezieniem osoby, która zechce wziąć na siebie odpowiedzialność za konia z RAO i dychawicą świszczącą oraz ubytkiem w ścięgnie (minimalny czas leczenia to 6 miesięcy jeżeli koń stoi czaly czas, prawie bez ruchu w stajni, a nawet 1.5 roku jeżeli koń wychodzi na pastwisko, oczywoście specjalistyczne leczenie może znacznie skrócić ten okres).
Jeżeli jesteś osobą, która byłaby chętna bądź zna kogoś, jakieś organizacje które zechciały by przyjąć przecudownego i naprawdę utalentowanego konia, który przy dobrej opiece będzie wspaniałym nauczycielem,
bardzo proszę o kontakt.


Serdecznie pozdrawiam, a jeśli jest gdzieś podobny temat to proszę o przekierowanie 😀
Myślę, że takie informacje przydadzą się wielu osobą.

"Na zawsze ponosisz odpowiedzialność za to, co oswoiłeś "
Jak czytam to wszystko to mnie krew zalewa.. Osobiście mam konia 20 letniego z bardzo zaawansowanym RAO i po kontuzji w lipcu (kontuzja w nocy w boksie). Koń raczej nigdy nie wróci pod siodło, ale to nasz emeryt i nawet przez myśl nam nie przeszło go sprzedać czy oddać, bo wiadomo co by z nim było. Absolutnie żałosne zagranie i bardzo ale to bardzo nie fair wobec konia.
Ciekawe, czy jak Viper będzie stara i schorowana to córcia ją spróbuje komuś oddać jako staruszkę do kochania.. Viper kolorowej starości 😉
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się