W IV rocznicę śmierci Jana Pawła II

Grzegorz ...
tak już jest w mentalnosci tego narodu , że wszelkie zrywy są tylko chwilą , i aż dziw że idea solidarności nie padła na pierwszym zakręcie ...
to dziwny naród , który jednoczy się tylko wtedy gdy coś się dzieje , by po przemyśleniu i rozpatrzeniu za i przeciw , dojść do wniosku że może jednak lepiej dać sobie spokój ...
tak jest wszędzie , od polityki po zwykłe życie , bo konsekwencje moga być straszne , a wyjątki? potwierdzają regułę , historia wspaniale to obrazuje ...

pamietam te zapędy do stawiania pomników Wielkiemu Rodakowi , który zapewne by ich wcale nie chciał , nazywanie ulic , placów, szkół ... za pewne wolałby by wydane pieniądze w inny sposób zagospodarować ... bo mimo wszystko był zwykłym człowiekiem , który nosił tylko ogromny ciężar ... a gdy stał na przeciw mnie na wyciagnięcie ręki , i pytał skąd jesteście , zdawał się być kimś kto szuka swojego ukochanego kraju w każdym z nas , w każdym skrawku polskości jaką znalazł , romantyk , myśliciel , i człowiek , wokół którego czuło się to coś , co ja nazywam wewnętrzną siłą spokoju ... to takie moje odczucia ...
zapomnimy i to ...

, źle jest jeśli jakikolwiek Dar od Boga jest traktowany jako własna zasługa i powód do dumy.. Tak się na pewno tez zdarza - jesteśmy ludźmi z wszelkimi tego konsekwencjami, ale określmy to - "nie przynosi to owocu" 😉
No i Dar Ducha Świętego w postaci modlenia siew językach naprawdę nie przekłada się na jakość życia w sensie materialnym.. Znowu, pewnie zdarza się, że wymodlą przysłowiowy deszcz, albo ratunek, ale życie z Bogiem nie ma nic wspólnego z tym, ze od tego czasu manna nieustannie sypie się pod nogi. Wierz mi, pokusy, problemy zostają takie same, tylko narzędzia do walki z nimi są już troszkę inne. Czasami. Bo tak jak napisałam, wszyscy jesteśmy ludźmi, z naszą ludzka  - aby już nie uszczegóławiać - naturą i błędy, upadki są wpisane w nasz żywot.


Dokładnie,zgadzam się w 100%. Wszelkie dary pomagają jedynie pogłębić relację z Bogiem lub służyć wspólnocie, np gdy się uzupełniają- dar języków z darem tłumaczenia języków to proroctwo itp. Jednak nie sprawiają one żadnych cudów, to we wspólnocie powszechna rzecz, jednak osoby które nic nie wiedzą o takich darach zawsze to dziwi, może trochę przeraża, intryguje. Ale takie życie, o uczniach którzy pierwszy raz mówili  w językach też w Piśmie pisze się "upili się młodym winem", nie każdy w to wierzy, często wyśmiewa jako 'schiz', ale ja tam się nie przejmuję, wystarczy doświadczyć i zmienia się myślenie ;-)

do halo, nie wiem, czy dobrze zrozumiałam pytanie, ale no przed człowiekiem żyjące stworzenia nie miały duszy i wolnej woli, więc grzech ich jakby nie obejmował. Tak naprawdę to chyba nie dowiemy się w 100% jak to naprawdę było, bo tak jak już wspominałam dogmat o grzechu pierworodnym to tylko taki symbol, ale Kościół nie jest w stanie powiedzieć jak było naprawdę.

Uprzedzałam przecież, że odpowiedzi na ten problem nie da się uzyskać  😁
Dla wyjaśnienia: nie chodzi o grzech pierworodny, ale o jego skutki! Wg Biblii i Nauki Kościoła(ów) to człowiek sprowadził na siebie śmierć i cierpienie! To przez nieposłuszeństwo musi pracować w pocie czoła, rodzić w bólach i... umierać. Bóg jest dobry! To człowiek był głupi.
Rozumiem, że opowieści o lwie i jagnięciu bokiem w bok leżących - to opowieści. Doskonale dziś wiemy, że natura Tego świata z "założenia" była krwiożercza i drapieżna. Oparta na śmierci i rozmnażaniu (seksie). Na rozkładzie i prawie silniejszego. Kto TEN, TAKI Świat stworzył / zaplanował? Wszechmocny i Dobry Bóg? To nie człowiek to wszystko na ten świat sprowadził! Mógł, ewentualnie, sprowadzić to na siebie (zgodnie z kolejnością pojawiania się coraz bardziej skomplikowanych organizmów na świecie). No i co? Czyli dopiero po grzechu pierworodnym Natura Tego Świata dotknęła ciała człowieka? Czyli, jeśli zwierzęta nie mają duszy, to niech sobie cierpią i zmieniają się w nawóz po śmierci? A my mamy stawać na uszach, żeby obecnej naturze naszych ciał - zaprzeczać? Dzięki Krwawej Ofierze Syna Bożego mając nadzieję na Odkupienie i Zmartwychwstanie?

Sokro wiemy, że w naturę tego świata była wpisana drapieżność, cierpienie, śmierć - na długo przed pojawieniem się człowieka (patrz: dinozaury  :lol🙂, to jak ma się do tego dogmat o grzechu pierworodnym (człowieka) i jego skutkach?
Z jakiegoś powodu od przedstawicieli "Kościoła Powszechnego" za nic nie mogę uzyskać odpowiedzi  🙁


Dobre pytanie, Halo  😎 , istny łamacz kości, a raczej walec komórek mózgowych  😁
Może ktoś coś wymyśli w odpowiedzi ?  👀
Ja dodam do tego tylko podpytanie, jeśli zwierzętom odmawia się duszy, to PO CO są obdarzone uczuciami, w jakim celu zapadają na analogiczne do naszych choroby z rakiem włącznie, po co tak często męki przekraczające zrozumienie są ich udziałem..?
Ja wierze, że nie znikają w niebycie po śmierci, że idą Tam, gdzie są już spokojne, szczęśliwe.. Właśnie ta niezgoda na werdykt odnośnie ich Trwania Po Drugiej Stronie odsunęła mnie  od Kościoła Katolickiego i zraziła do niego.

Sokro wiemy, że w naturę tego świata była wpisana drapieżność, cierpienie, śmierć - na długo przed pojawieniem się człowieka (patrz: dinozaury  :lol🙂, to jak ma się do tego dogmat o grzechu pierworodnym (człowieka) i jego skutkach?
Z jakiegoś powodu od przedstawicieli "Kościoła Powszechnego" za nic nie mogę uzyskać odpowiedzi  🙁


A to przypadkiem nie wyjaśniał już szanowny pan Giertych senior? Bodaj wg. niego, jak i pewnej grupy Amerykańskich fanatyków religijnych, dinozaury nie istniały. Zostały jedynie wymyślone przez pogańskich naukowców. Ta cała ewolucja to stek bzdur przecież jest. Świat, tak jak przekazuje tę prawdę Biblia, został stworzony przez Boga w siedem(no, praktycznie sześć) dni. Znalazł w nim swoje miejsce i człowiek. Nie musiał on przekształcać się z pojedynczego pantofelka w małpoluda. Ludźmi staliśmy się bezpośrednio dzięki Bogu. Drapieżność, cierpienie i śmierć wkradły się do naszej Arkadii "dzięki" perypetii z pewnym jabłkiem, którą zawdzięczamy niejakiej Ewie.

(trochę zdawkowo i chaotycznie odpowiedziałam, ale wpadłam na re-voltę tylko na chwilkę 😉 )