Kącik WEGE DZIECI oraz matek/ciężarówek myślących "alternatywnie" :-)

Gienia-Pigwa   Vice-Ambasador KAV w Dojczlandii, dawniej pigwa :P
06 lutego 2015 19:31
odnosnie wozkow...ciagle czytam o obciazonych chemikaliami materalach. jestem przerazona jak czytam. jest to dla was jakies kryterium w wyborze?
dea   primum non nocere
06 lutego 2015 19:31
gwash - to o czym piszesz, to właśnie jest mechanizm. No więc dyskutując z taką propozycją mechanizmu, że organizm skupia się na szczepionce, i biedny jest otępiały przez najbliższych kilka miesięcy - cóż, gdyby układ odpornościowy tak działał, że kontakt z jednym czy nawet sześcioma mikrobami powodowałby "zwiechę" - to zwierzęta dawno by wyginęły. Mikrobów są miliony, miliardy! Pamiętam z zajęć mikrobiologii posiewy "środowiskowe" - z biurka, parapetu, z gąbki w kuchni, ze swojego ciała. Jakie stada różnokolorowych kolonii tam rosły, to jest szok. Najwięcej na gąbce, biurko było gorsze od deski klozetowej 😉 i tak, chorobotwórcze też tam były (oznaczaliśmy). A to oczywiście tylko bakterie, wirusów nie namnażaliśmy z oczywistych (? dla wszystkich oczywiste?) względów. Organizm się z tym styka i nie mdleje z wrażenia. Oczywiście, są bariery, np skóra, śluzówka nosa, które chronią przed zbyt liczną inwazją. Czyli do wnętrza organizmu miliony, tysiące nie docierają, ale kilka już z całą pewnością ma szanse.

Ludzie są nosicielami różnych cudów, jak się przebywa między nimi, to się wystawia na chorobotwórcze regularnie. Organizm sobie na tym ćwiczy. Na szczepionce podobnie - nie ma się co obawiać, że jak zrobi pompki, to mu zbraknie sił na brzuszki. To nie tak działa. Mówi się, że dzieci farmerów są najzdrowsze. Dlaczego? Mnie się wydaje, że dlatego, że nikt ich sterylnie nie utrzymuje. Mają kontakt z zarazkami, z pasożytami i ich układ odpornościowy wie co robić. A mieszczuchy - ino chemia i uczulenia... Żeby ktoś powiedział, że tego się boi - nadreaktywności, uczuleń, autoimmunoagresji po szczepionkach - to już trzeba by dłużej pomyśleć nad odpowiedzią. Unieczynnienia naprawdę nie ma się co bać.

Na pewno trzeba uważać ze szczepieniem, jesli organizm jest słabszy albo ma jakiś problem - dlatego np. wcześniaki, dzieci z problemami neurologicznymi, alergiami lub chorujące aktualnie na coś innego powinny zostać nieszczepione lub szczepione ze specjalną uwagą, zmodyfikowanym kalendarzem.

To co mnie się wydaje podejrzane, poza ew. ryzykiem pobudzenia układu za mocno, to sens szczepienia niemowląt. Właśnie na zdrowy rozsądek - dużą część odporności takiego malucha stanowią przeciwciała od matki. Gdyby jego układ był w pełni wydajny, to by tego mechanizmu przeciwciał w mleku nie było. Dlatego wydaje mi się, że noworodkowe szczepienia mogą mieć słabszy efekt niż w ponowordkowym wieku. Słabszy efekt- czyli np. odporność krótsza albo niższe miano przeciwciał. Takie moje przemyślenia i wątpliwości "z drugiej strony", żeby nie było, że jestem tak ślepo "za".
Diakonka   Jestem matką trójki,jestem cholerną superwoman!
06 lutego 2015 19:36
Ja nie mam watpliwosci ze szczepionki dzialaja, szczepie, Nela nie miala mmr i wzwb, reszte miala z opoznieniem, w tym ta gruzlica byla ostatnia.


Działaja, tylko w jakim stopniu i jakim kosztem?

I jeszcze taki obrazek pogladowy, dla tych co mówią - wszyscy byliśmy szczepieni i nic nam nie jest:
[img]https://fbcdn-sphotos-b-a.akamaihd.net/hphotos-ak-xfp1/v/t1.0-9/10954533_10152730918513520_3892301339993943201_n.jpg?oh=0b7331e33ff338419e02ac8c990f88f0&oe=554B95A2&__gda__=1432689863_59afef7cc7076cbfad650f9c27409408[/img]
Diakonka a skąd masz informacje dot. wyników badania KiGGS? Bo ja np. czytałam raport z badania bazowego, trwającego 3 lata i co więcej przeprowadzonego moim zdaniem na ograniczonej grupie dzieci (wyłączono dzieci pozostające pod opieką instytucjonalną i z rodzin zastępczych) i nie natrafiłam na takie wnioski. Powiem więcej, autorzy badania zaznaczają konieczność utrzymywania obecnego programu szczepień na polio.

Zaznaczam, że ślepym zwolennikiem sczepień nie jestem😉
dea   primum non nocere
06 lutego 2015 19:45
BCG  było 5, nic nam nie jest, a teraz 1 się boją w szpitalu?.. DTP dostawaliśmy całokomórkowe, bo acelularnych nie było, czyli teraz bezpieczniej (jeśli ktoś wybierze wariant Ta). Mama się cieszy, że nie znała ryzyka tej szczepionki, prowadziła nas do przychodni i tyle 😉
WZWB sama sobie przed ciążą dołożyłam, czyli mam +3.
Nie było na odrę szczepień? tego nie pamiętam... różyczka i świnka na pewno przechorowane, ospa też.
Diakonka   Jestem matką trójki,jestem cholerną superwoman!
06 lutego 2015 20:34
DoSia, jak znajdę chwilkę to poszukam.

Zmieniając temat: masakrycznie lecą mi włosy,karmie piersia,co moge brać, czym smarować?
dea, jesteś chyba jedyną osobą w tym wątku, która wie co pisze nt szczepień. Jednak, żeby zweryfikować teorie płynące z obu frontów trzeba mieć pewną podstawową wiedzę z immunologii i mikrobiologi.  Właśnie taki jest problem rodziców, którzy nie mają nic wspólnego z medycyną - nie mają wiedzy, na której mogliby się opierać decydując o szczepieniach, a lekarzom z zasady nie wierzą. Fajnie, że masz takie zdrowe podejście  🙂
slojma   I was born with a silver spoon!
06 lutego 2015 20:40
DoSia, jak znajdę chwilkę to poszukam.

Zmieniając temat: masakrycznie lecą mi włosy,karmie piersia,co moge brać, czym smarować?
- podczepiam sie pod pytanie o wlochach.
Gienia-Pigwa- mozesz dac linki pierwsze slysze
edit bo nie chce mi się ciągnąc dyskusji szczepionkowej

Diakonka - imo z włosami nie zrobisz nic, one po prostu muszą wylecieć. Nie martw się w ich miejsce wyrośnie piękny nowy puszek...uwielbiam go szczególnie świeżo po umyciu  😵
To co mnie się wydaje podejrzane, poza ew. ryzykiem pobudzenia układu za mocno, to sens szczepienia niemowląt. Właśnie na zdrowy rozsądek - dużą część odporności takiego malucha stanowią przeciwciała od matki. Gdyby jego układ był w pełni wydajny, to by tego mechanizmu przeciwciał w mleku nie było. Dlatego wydaje mi się, że noworodkowe szczepienia mogą mieć słabszy efekt niż w ponowordkowym wieku. Słabszy efekt- czyli np. odporność krótsza albo niższe miano przeciwciał. Takie moje przemyślenia i wątpliwości "z drugiej strony", żeby nie było, że jestem tak ślepo "za".


No właśnie, to mnie najbardziej nurtuje w tym wszystkim, czy szczepienia dzieci w takim młodym wieku mają do końca uzasadnienie? Czy odporność bierna naturalna (od matki) nie blokuje w jakiś sposób odporności czynnej sztucznej (szczepionkowej)?
dea   primum non nocere
06 lutego 2015 22:04
Co do włosów, to nie wiem czy to zbieg okoliczności, ale przestały mi lecieć i zaczynają rosnąć nowe, odkąd ładuję drożdże. Może zbieg okolicznosci - ale to byłby już drugi, przed ciążą też zareagowały podobnie. Ćwierć kostki dziennie, zalewam wrzącym mlekiem - tylko nie wiem, czy to mleko jakoś małej nie szkodzi jednak, bo właśnie od czasu szklanki mleka dziennie zwiększyły się brzuchowe sensacje. Pół na pół z wodą jeszcze idzie wypić, na samym wrzątku - jak dla mnie obrzydliwe :p

Jeszcze w temacie szczepień - istnieje cała gałąź medycyny, immunologia. Piekielnie nudna, w cholerę pamięciówy. Długo mi się śniła po nocach. Pamiętam naprawdę piąte przez dziesiąte, podstawy. Kawał wiedzy... A ludzie twierdzą, że szczepienia w ogóle nie działają, że tego nikt nie badał!... Że wszystko to spisek koncernów. To naprawdę jest gruby absurd  😜
To co mnie się wydaje podejrzane, poza ew. ryzykiem pobudzenia układu za mocno, to sens szczepienia niemowląt. Właśnie na zdrowy rozsądek - dużą część odporności takiego malucha stanowią przeciwciała od matki. Gdyby jego układ był w pełni wydajny, to by tego mechanizmu przeciwciał w mleku nie było. Dlatego wydaje mi się, że noworodkowe szczepienia mogą mieć słabszy efekt niż w ponowordkowym wieku. Słabszy efekt- czyli np. odporność krótsza albo niższe miano przeciwciał. Takie moje przemyślenia i wątpliwości "z drugiej strony", żeby nie było, że jestem tak ślepo "za".
Masz racje- przeciwciała matki neutralizują patogen szczepionkowy i odporność lepsza się nie robi,  ale przy stosowaniu żywych szczepionek możliwe jest przełamanie odporności matczynej, w przypadku martwych mikrobów wątpię aby było to możliwe, no chyba, ze matka nie miała odporności na dany patogen, wtedy szczepienie ma sens.



Jeszcze w temacie szczepień - istnieje cała gałąź medycyny, immunologia. Piekielnie nudna, w cholerę pamięciówy. Długo mi się śniła po nocach. Pamiętam naprawdę piąte przez dziesiąte, podstawy. Kawał wiedzy... A ludzie twierdzą, że szczepienia w ogóle nie działają, że tego nikt nie badał!... Że wszystko to spisek koncernów. To naprawdę jest gruby absurd  emoty327
🤣 🤣 🤣 🤣 immunologia to tzw "krowa"😀 Ale bez tego w dzisiejszej medycynie ani rusz
dea   primum non nocere
06 lutego 2015 22:17
No właśnie, a żywa to dopiero odra. No i ta gruźlica nieszczęsna. Pozostałe martwe albo wręcz izolowane antygeny... To może noworodki butelkowe powinno się szczepić wcześniej, kp po zakończeniu karmienia? A może i przy mm układ jeszcze niedojrzały i odpowie słabiej niż mógłby (po coś te przeciwciała są)?
Masz namiar na jakieś badania w tym temacie?
badań jako takich nie mam, ale u człowieka bardzo dużo przeciwciał matczynych przenika przez łożysko. Dlatego mleko mlekiem, ale KAŻDĘ niemowle jest zabezpieczone przeciwciałami od matki w jakimś stopniu. Wiadomo, ze jak pije mleko- lepsze zabezpieczenie (wiecie jaki czas po porodzie przez przewód pokarmowy dziecko może "zassać" przeciwciała z mleka? U zwierząt to zwykle kilka godzin, kiedy przeciwciała w dobrym stopniu sa wchłaniane i do tego przez łozysko nie przechodzi nic) Może wcześniaki będą jedynie gorzej zabezpieczone- ale tu pewności nie mam.

Bardziej istotne chyba od samego czasu karmienia będzie ilość pobranych przeciwciał i ich właściwości. Też nie są wieczne😉

Bardzo ciekawy temat się rozwinął🙂
dea   primum non nocere
06 lutego 2015 22:32
Hmmm.. czyli przeciwciała tylko z siary by przenikały, a później już nic? ciekawe, bo w "normalnym" mleku przecież też są. Po co natura marnuje? Chyba że to ma chronić samo mleko, albo przewód pokarmowy? Czasu "życia" przeciwciał nie pamiętam  😡
Ciekawy temat, fakt. Jakbym teraz kuła immunę, to może bym się bardziej przyłożyła 😉 Coś by więcej w głowie zostało.
Pandurska, hej co się dzieje  :przytul:

Diakonka spoko ja znowu ( 3 dziecko  😉) prawie wyłysiałam. Od jakiegoś czasu wracają do normy. Standard nie ma co się przejmować  😉.

Niestety nie mam ostatnio czasu i nie odniosę sie do całej dyskusji, ale  😉


Na pewno trzeba uważać ze szczepieniem, jesli organizm jest słabszy albo ma jakiś problem  dzieci z problemami neurologicznymi



Skąd mam wiedzieć  no  powiedzmy do  6 miesiąca życia dziecka, że nie ma ono jakichś problemów neurologicznych, a juz przecież tyle szczepień za nami  😉 to tak po pierwsze.

Po drugie to porównujemy makroby i mikroby  😁, wirusy i bakterie z biurka i gąbki  z tym całym dobrodziejstwem które jest wstrzyknięte domięśniowo w ciągu pierwszych dwóch lat życia dziecka ? No to chyba jakiś żart, czy czegoś nie zrozumiałam ? 😎 

Po trzecie to gdzie i kiedy jakiekolwiek dziecko miało możliwość spotkania sie z tyloma wirusami w ciągu pierwszych dwóch lat swojego życia z iloma zostaje zapoznane dzięki szczepieniom?

Jaki jest cel szczepienia przed ukończeniem 3 miesiąca życia?


Obce białka, obce DNA jak to strasznie brzmi! Ale prawda jest taka jak pisze dea to wszystko jest po coś w szczepionce. 



Ale to ma być argument za szczepieniami ? W sensie, że takie stwierdzenie ma przekonać niewiernych systemowi  😁.

Jednak, żeby zweryfikować teorie płynące z obu frontów trzeba mieć pewną podstawową wiedzę z immunologii i mikrobiologi.


I mając taka podstawową wiedzę  na temat mikrobiologii i immunologii jesteś w stanie zagwarantować, że po szczepieniu np MMR  nie wystąpią u dziecka powikłania ze strony ośrodkowego układu nerwowego ?

A ludzie twierdzą, że szczepienia w ogóle nie działają


A kto tak twierdzi ?  😜
To jest inny problem- Jaki mają one sens na dzień dzisiejszy, w tym regionie, podane w tym wieku ?

Jakie realnie jest większe prawdopodobieństwo- wystąpienia poważnego NOP-u czy zachorowania na Odrę w takim kraju jak Polska ?

Z całym szacunkiem dziewczyny do waszej wiedzy, sama nie mam nic wspólnego z medycyną czy biologią, dlatego też swoje decyzje opieram na przemyśleniach po wysłuchaniu argumentów miedzy innymi takich autorytetów jak dr Majewska.

No i tak mi sie przypomniało
Jedni w Europie kupują dla całego narodu zbawienna szczepionkę i ratują tym samym państwo przed nieuchronną epidemią ( ciekawe ile wzięli w łapę od tych koncernów  😎 😜 :hihi🙂, a inni jak Pani Kopacz pokazują im wała i narażają biedny kraj na epidemie  😁.
To tak a propos absurdalnego  spisku koncernów  😉

Nie pisze nic więcej, nie daję się wkręcać w tą ciekawą rozmowę, wracam do pracy  😜

[quote author=zonk link=topic=96101.msg2286282#msg2286282 date=1423255081]
Jednak, żeby zweryfikować teorie płynące z obu frontów trzeba mieć pewną podstawową wiedzę z immunologii i mikrobiologi.


I mając taka podstawową wiedzę  na temat mikrobiologii i immunologii jesteś w stanie zagwarantować, że po szczepieniu np MMR  nie wystąpią u dziecka powikłania ze strony ośrodkowego układu nerwowego ?

[/quote]

Pomojając Twój drwiący ton, chodziło mi bardziej o wczesniejsze teorie ze strony antyszczepionkowców mówiące, że szczepionki osłabiają odporność etc. Wiedza nt temat może nie zagwarantuje Ci nie wystapienia NOP, ale pomoże w jakiś sposób przesiać te informacje płynące z dwóch stron. Np normalny człowiek czyta, że szczepionka powstaje z abortowanych płodów (to stwierdzenie się parę razy pojawiło w tym wątku) i się totalnie spanikuje, dla mnie to jest typowy chwyt, żeby złapać nieświadomego czytelnika i wywołać burzę. Tak samo "wstrzykiwanie obcego dna", wiecej obcego dna je się na śniadanie  😉

Ja jestem bardziej po środku, staram się trzeźwo na to patrzeć - np siebie szczepię regularnie na wzw, ale taką akurat będę miała pracę. Na grypę się nie szczepię i nie będę. Jeśli kiedyś będę miała dzieci to zaszczepię, ale nie na wszystko i nie wg kalendarza.

Generalnie jesli chodzi o zdrowie nikt nic nie może obiecać - nikt nie powie, że na 100% Twoje dziecko nie będzie miało powikłań po przebytej chorobie albo, że nie wystąpi u niego NOP. Na pewno to wszyscy umrzemy. Nieważne jak bardzo będziecie się starać nie uchronicie swoich dzieci przed wszystkimi chorobami świata, taka smutna prawda.

I jeszcze mała dygresja - jak tu nie uważać skrajnych antyszczepionkowców za walniętych skoro pod artykułem o dr Majewskiej pada stwierdzenie, że NIZP zajemuje się szczepionkowym ludobójstwem  🤣

badań jako takich nie mam, ale u człowieka bardzo dużo przeciwciał matczynych przenika przez łożysko. Dlatego mleko mlekiem, ale KAŻDĘ niemowle jest zabezpieczone przeciwciałami od matki w jakimś stopniu. Wiadomo, ze jak pije mleko- lepsze zabezpieczenie (wiecie jaki czas po porodzie przez przewód pokarmowy dziecko może "zassać" przeciwciała z mleka? U zwierząt to zwykle kilka godzin, kiedy przeciwciała w dobrym stopniu sa wchłaniane

Gdzies czytalam, ze 3 pierwsze miesiace przenikaja przez jelita, potem jelita sie uszczelniaja. Gdyby bylo tak jak mowicie to WZWB szczepione w pierwszej dobie w ogole by nie dzialalo bo przeciez prawie kazda mama karmi w pierwszych dobach.

zonk, drugi raz pisze, ze to przeciez prawda o tych abortowanych plodach, podaja to w skladzie szczepionki. Sa dwie linie komorkowe z ludzkich tkanek z tego co pamietam, z komorek pluc i z tkanek oka chyba, nazw szczepionek nie pamietam.

bobek - akurat wyjazd mocno odporność potrafi sieknąć, więc trudno tu stwierdzić czy to miało związek. A czy trzydniówkę można uznać za NOP? No nie wiem...


Czyli lista NOP jest zafiksowana, nawet jezeli 20% dzieci bedzie przechodzic trzydniowke tydzien po szczepieniu to NOPu nie mozna zglosic bo trzydniowki nie ma na liscie. Szydze sobie ale tak wlasnie jest, jak cos nie jest ultraewidentne i nie wystapilo natychmiast po szczepieniu, to w ogole nie ma co marzyc o jakiejkolwiek rozmowie z pediatra, a i nawet wtedy jest to raczej watpliwe czy cokolwiek zostanie zgloszone. Jak latwo jest zepsuc cala serie szczepionek? Czy nie wystarczy jeden blad w procesie, ktory prowadzony jest z uzyciem zywych komorek, z zywymi wirusami, ktore nastepnie musza byc w specjalny sposob uszkodzone. Albo przechowywanie. Niedawno wycofywali cala serie szczepionek, ktore makroskopowo wygldaly na zanieczyszczone lub zepsute. Dla mie to jest proste, jezeli nie moge robic doswiadczen na dzieciach przed wporwadzeniem leku do obrotu to przynajmniej kotroluje efekt. Ale po co, przeciez szczepionki to swiete krowy medycyny, one po prostu nie moga szkodzic, nigdy. Szamanizm oparty na "spolecznych dowodach slusznosci".

Co do tego, ze podroz mogla nadwerezyc uklad odpornosciowy, zdaje sobie z tego sprawe niemniej jednak pierwsze zachorowanie bylo przed podroza i reszta ulozyla sie w ladny wzor. A zmiana byla tak ewidentna, ze normalnie poszlam do kobity od medycyny tropikalnej 😉 Na szczescie cokolwiek to bylo minelo i dziec znow funkcjonowal w swoim trybie, czyli wszyscy chorzy ona zdrowa 😉
Ale ja nie twierdzę, że to kłamstwo. Chodzi mi o samo ujęcie sprawy w słowa - szczepionka z abortowanych płodów brzmi jakby były one ram co najmniej zmiksowane, inaczej się patrzy na "szczepionka uzyskana z udziałem linii komórkowych pobranych od płodów kilkadziesiąt lat temu". Niestety współczesna medycyna opiera się w dużej mierze na etycznie wątpliwych eksperymentach. Nic się na to już nie poradzi, ale korzystamy z tej wiedzy czy chcemy czy nie.

A propos eksperymentów - wiem, że to już bardziej by pasowało do kącika wege, ale jako wegetarianki/ weganki, co byście zrobiły gdyby na zajęciach na uczelni wykorzystywano zwierzęta (np odmóżdżamy i badamy odruchy rdzeniowe maczając kończyny żaby w kwasie lub badamy na biochemii materiały usyskane z mózgu i wątroby szczura). Jestem po prostu ciekawa jak na to patrzycie, czy np macie podejście w stylu "jakoś się trzeba nauczyć" czy bardziej że jest to męczenie zwierząt i np odmówiłybyście uczestnictwa w takich zajęciach?
maleństwo   I'll love you till the end of time...
07 lutego 2015 07:42
Diakonka - przeczekać 😉 Obciąć włosy (ja od wczoraj mam pięknego boba tuż za ucho) - i tak zaraz zaczną Cię za nie szarpać 🙂 Mnie już pomału wypadanie hamuje.
dea   primum non nocere
07 lutego 2015 07:59
zonk - z tych zajęć ja uciekłam 🙁 bo uznałam je za bezsensowne (stres by mi i tak zablokował naukę) - oparło się o pismo do rektora... a że nasz wydział bardzo specyficzny (biotechnologia), to pozwolili mi zaliczyć teoretycznie. Ale na medycynie zapewne by nie przeszło.
A poza tym - zdecydowanie zgadzam sie z tym co piszesz, mogłabym się podpisać.
Też uważam, że szczepionka szczepionce nierówna. Zamierzam szczepić na wzwb, nie zamierzam szczepić siebie ani dziecka na grypę (choć może w przypadku mojej 95-letniej babci jest to jednak do rozważenia! I ona się szczepi, nie uważam, że to głupie).

demon - MMR bardzo poważnie przemyślę.
Co do 6-miesięcznego dziecka i zaburzeń neurologicznych - chyba żartujesz?? Przecież ostatnio miałaś dziecko małe. Chyba wiesz, ze do pół roku nie leży bezwładnie a potem magicznie nie siada? Moja jeszcze nie ma pół roku i widzę zdecydowanie, które odruchy są OK, a które budzą wątpliwości. Była tu zresztą o tym parę stron temu ciekawa dyskusja. To akurat da się zaobserwować, w razie wątpliwości - zgłosić do neurologa. Już na pierwszej wizycie szczepiennej (tak, 6 tygodni!) dyskutowałam z pediatrą moje wątpliwości w tej dziedzinie i dostałam skierowanie do neurologa. Tak, w pierwszej dobie wszystkie dzieci dostają strzała, ale to nie gruźlica, wzwb mają neuroNOPy. Krztuścowa jest groźna. Dyskusyjne, czy da się stwierdzić braki w systemie odpornościowym i co wtedy z tą szczepionką w pierwszej dobie, ale co do neuro i innych zaburzeń... j.w.

Ja naprawdę nie jestem proszczepionkersem. Ja tylko jestem po studiach prowadzonych m.in. przez Akademię Medyczną. Jeśli uważacie, że podstawowa wiedza pierze mózg, to tak, mam wyprany. Koncerny nic mi nie zapłaciły, a szkoda, bo by się przydał grosz 😉

maleństwo - moje dziecko młodsze, a moje wypadanie już wyhamowało, może to zbieg okoliczności, ale może jednak warto pochłeptać te drożdże 🙂
Hmmm.. czyli przeciwciała tylko z siary by przenikały, a później już nic? ciekawe, bo w "normalnym" mleku przecież też są. Po co natura marnuje? Chyba że to ma chronić samo mleko, albo przewód pokarmowy? Czasu "życia" przeciwciał nie pamiętam  icon_redface
gdyby przeciwciała przenikały dłużej przez jelita to i dla patogenów droga byłaby otwarta😉 W mleku jest znacznie mniej przeciwciał niż w siarze i w innych proporcjach, mają za zadanie głównie właśnie wspomagać miejscową odporność jelit.


Cytat: dea Luty 06, 2015, 23😲4:29
A ludzie twierdzą, że szczepienia w ogóle nie działają

A kto tak twierdzi ?  emoty327

naprawdę wielu ludzi niestety

Jakie realnie jest większe prawdopodobieństwo- wystąpienia poważnego NOP-u czy zachorowania na Odrę w takim kraju jak Polska ?
obecnie, gdzie większość dzieci jest szczepionych? Czy w kraju gdzie nigdy nie byłoby szczepień? Higiena higieną, ale szczepienia bardzo ograniczyły ilość chorób, dlatego nawet nieszczepionym trudniej się zarazić.

Obce białka, obce DNA jak to strasznie brzmi! Ale prawda jest taka jak pisze dea to wszystko jest po coś w szczepionce.


Ale to ma być argument za szczepieniami ? W sensie, że takie stwierdzenie ma przekonać niewiernych systemowi  hihi

i tak i nie- to odpowiedź na slogany "obce DNA!" "abortowane płody!" "oleje i adjuwanty!"😉

Na pewno to wszyscy umrzemy
powiało optymizmem😀


Gdzies czytalam, ze 3 pierwsze miesiace przenikaja przez jelita, potem jelita sie uszczelniaja. Gdyby bylo tak jak mowicie to WZWB szczepione w pierwszej dobie w ogole by nie dzialalo bo przeciez prawie kazda mama karmi w pierwszych dobach.

O ile matka miała sama odpowiedni poziom przeciwciał. Pewnie kalendarz szczepień ustalony jest dla ogółu, u zwierząt lepiej to rozwiązane bo ocenia się ryzyko i jeśli występuje szczepi wcześniej, jeśli nie to w momencie zaniku przeciwciał matczynych😉 Które zresztą (podkreślam, ze u zwierząt ale nie wydaje mi się abyśmy aż tak bardzo się różnili, żeby i te liczby bardzo się różniły) przeciwciała matczyne zabezpieczają  na kilka tygodni tylko, potem maluchy same wytwarzają odporność.
3 miesiace to strasznie długo, az poszukam żeby się upewnić😀



A propos eksperymentów - wiem, że to już bardziej by pasowało do kącika wege, ale jako wegetarianki/ weganki, co byście zrobiły gdyby na zajęciach na uczelni wykorzystywano zwierzęta (np odmóżdżamy i badamy odruchy rdzeniowe maczając kończyny żaby w kwasie lub badamy na biochemii materiały usyskane z mózgu i wątroby szczura).
Tego się już nie robi, ewentualnie tylko żaby na medycynie. Reszta ogląda filmy z żabami😉Natomiast mi (ale wtedy jeszcze nie byłam weganką) dane było pobawić się w wirusologa i zakażać zarodki kurze. Nie wiem czy teraz miałabym opór, chyba nie. Ten zarodek i tak niewykorzystany byłby skazany na śmierć.


Ja naprawdę nie jestem proszczepionkersem. Ja tylko jestem po studiach prowadzonych m.in. przez Akademię Medyczną.
pewnie opłacona uczelnia przez koncerny😀 Taki żarcik na koniec😉
maleństwo   I'll love you till the end of time...
07 lutego 2015 09:17
dea, nie. Porzygam się. Nie przejdą :/
jasminowa, robi się jak najbardziej 😉 na biochemii na każdych zajęciach praktycznie robimy homogenaty z matetiałów zwierzęcych (mózgi i wątroby szczura najczęściej) a na fizjologii wykorzystujemy żaby.

maleństwo, jak nie drożdże to herbaty ze skrzypu i pokrzywy, wit b5, merz special, wcierka jantar, poczytaj wątek włosomaniaczek tylko byś musiala sprawdzić, czy można tl stosować podczas karmienia 😉
Znalazłam coś takiego:
W trakcie ciąży w organizmie matki do płodu transportowane są czynnie przez łożysko przeciwciała klasy IgG. Noworodek posiada wszystkie przeciwciała tej klasy powstające w rezultacie odpowiedzi immunologicznej matki. Tym biernie nabytym immunolglobulinom noworodek zawdzięcza odporność przeciwzakaźną do około 12 tygodnia życia
źródło:
http://naproterapia.pl/artykuly-i-ciekawostki/zadbaj-o-odpornosc-plodu-i-noworodka/

http://www.mp.pl/szczepienia/praktyka/ekspert/zagadnienia_rozne_ekspert/show.html?id=106439
tutaj też ciekawe informacje, może zamiast szczepić noworodki trzeba szczepić ciężarne (na to na co się da)?


jasminowa, robi się jak najbardziej wink na biochemii na każdych zajęciach praktycznie robimy homogenaty z matetiałów zwierzęcych (mózgi i wątroby szczura najczęściej) a na fizjologii wykorzystujemy żaby.
serio te żaby? A co komisja etyczna na to? I co studiujesz?
Same tkanki to norma, badaliśmy na wirusy, posiewy, pasożyty... Natomiast tkanka to co innego niż całe żywe zwierze, któremu w celach edukacyjnych robi się dużą krzywdę
maleństwo   I'll love you till the end of time...
07 lutego 2015 09:33
Spoko, łysa nie jestem, myślę, ze z czasem nadrobią. Wcierkę Jantar mam, to se powcieram 🙂
dea, jesteś chyba jedyną osobą w tym wątku, która wie co pisze nt szczepień.
Nie ma to jak subtelnie dać do zrozumienia ciemnocie, by się nie wypowiadała...
Z medycyna i biologia mam tyle wspólnego co przeciętny człowiek,  jednak nie zgadzam się by zamykać mi w ten sposób usta. Śmiem twierdzić,  że moje studia oraz wiele lat pracy zawodowej dają mi podstawę do zadawania pytań i kojarzenia faktów. Nie trzeba być alfa i omega w dziedzinie immunologii by stwierdzić,  że na niektóre pytania po prostu nie można znaleźć oficjalnej odpowiedzi a osoby,  które winne są wyjaśnienia rodzicom zwyczajnie same nie wiedzą dlaczego np.  kalendarz szczepień ułożony jest w taki a nie inny sposób.
Jeśli uważasz się za taką specjalistka w temacie,  to odpowiedz choć na jedno z pytań,  które zadałam w moim poście do Jasminowej.
Przepraszam,  że się uniosłam ale takie szufladkowanie zabija ciekawe dyskusje,  z których być może inni mogliby coś dla siebie wynieść...
jasminowa, ja studiuję medycynę. Nie wiem co na to komisja etyczna, nie zagłębiałam się w temat. Żeby  nie było to nie ekserymentujemy na całkiem żywych żabach, one są odmóżdżane i nie czują bólu ale są w stanie wstrząsu kiedy odruchy rdzeniowe jeszcze funkcjonują, ale sama żaba już praktycznie jest martwa. Tylko w jednej sytuacji używaliśmy całkiem żywej żaby, kiedy obserwowaliśmy skutki podania strychniny, to było okropne i wyszłam 🙁 ale to już OT bo to jednak wątek matek a nie stricte wege 😉

martik, uspokój się i nie nadinterpretuj tego co napisałam  🙄 nigdzie nie napisałam, że jestem super specem od immuny, bo nie jestem (jeszcze, kto wie  :hihi🙂. Nie będę udawać, że znam odpowiedzi na wszystkie pytania, nie będę gdybać, ja umiem powiedzieć "nie wiem", co nie zmienia faktu, że znam podstawowe mechanizmy odporności i na podstawie tego potrafię stwierdzić co jest totalną bzdurą a czym mam się bardziej zainteresować. Nikogo nie chce obrazić, po prostu każdy ma swoją dziedzinę, na której się zna i jak wchodzimy w jakieś bardziej skomplikowane tematy to trudno na podstawie licealnej wiedzy coś mądrego wywnioskować.

jasminowa, ja studiuję medycynę. Nie wiem co na to komisja etyczna, nie zagłębiałam się w temat. Żeby  nie było to nie ekserymentujemy na całkiem żywych żabach, one są odmóżdżane i nie czują bólu ale są w stanie wstrząsu kiedy odruchy rdzeniowe jeszcze funkcjonują, ale sama żaba już praktycznie jest martwa
a no właśnie medycyna jest chyba wyjątkiem😀 Znajoma na medycynie też eksperymentowała na żabach, nam na wecie już nie dają... Oficjalnie przez komisje etyczną.
szafirowa   inaczej- może być równie dobrze
07 lutego 2015 10:55
jasminowa, widzisz- ja nie bylam przeciwnikiem szczepien, raczej sceptykiem, ze 'po co az tyle' i 'tyle naraz'. No i poszlam ze swoim malutkim dzieckiem na daweczke 5w1 bo mnie tak lekarka i pielegniarka i srodowiskowa nakrecily, ze to lepiej dla dziecka, mniej wkluc i w ogole to znaczy, ze dobra matka bede. Zaszczepilam. Nie dalej jak tego samego wieczoru moje dziecko zaczelo sie drzec, przestalo zasypiac jak zwykle spokojnie, zaczal sie hardcore... Trwal niemal caly pierwszy rok zycia. Dziecko sie darlo non stop kolor, dnie i noce, usypiania trwaly od godziny do dwoch i pol. Teraz jest wciaz wymagajacym, ale juz starszym i rozumnym dzieciem, wiec mozna sie dogadac- wciaz jest bardzo nadwrazliwy i wykazuje pewne niepokojace zachowania. I pytam Ciebie jako matka hipotetycznej matki - szczepilabys dalej, zeby sprawdzic 'co tym razem nam sie trafi?'
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się