Dzieci, ciąże & pogaduchy o wszystkim i o niczym

opolanka   psychologiem przez przeszkody
08 lutego 2015 16:26
k2arola, stetylizatora nie miałam i uważam za zbędny. Za to przydal mi się podgrzewacz, mam bardzo fajny -Philips IQ, z reszta juz nie potrzebny, wiec mam na sprzedaż. Musze dzisiaj na bazarek wrzucić.
Dzieci wydają mi się tak nieodgadnionymi stworzeniami...... 👀........żeby to można było tak jak z końmi...znasz mechanizmy psychiki, potrzeby itp i jesteś w stanie dotrzeć do 90% osobników bez problemu... 🙂

Jeśli dobrze znasz konie, to może Ci to bardzo pomóc.
Ja uważam, że kilkanaście lat pracy z końmi nauczyło mnie rzeczy, które obecnie idealnie sprawdzają się przy dziecku.
Na konia nie można się nigdy denerwować, trzeba zawsze zachować zimną krew, nie można okazywać negatywnych emocji, trzeba zawsze być konsekwentnym (bo natychmiast wykorzysta, jak dasz palec, to weźmie całą rękę...), trzeba być oazą spokoju, ale też osobą zdecydowaną...
Z dzieckiem identycznie. 😉
opolanka   psychologiem przez przeszkody
08 lutego 2015 17:09
Julie, zgadza sie. Ja stosuje te zasady. Gorzej, ze mój mąż sie nie stosuje do nich.

Co robic w takiej sytuacji: upadl smoczek, wiec go myjemy. Biorę, ona krzyczy, ze tato ma umyć. I ogólnie dramat. Umyć go czy ulec i dać umyć ojcu, ku uciesze dziecka?

To przykład, ale każde teraz przeciwstawienie sie jej woli, powoduje dramat... 🙁
k2arola obecnie mam dwa laktatory mini electric medeli. Jeden od koleżanki pożyczony, a drugi właśnie ten pechowy. Ogólnie polecam, chyba mam pecha :/

Dzisiaj pierwszy raz kąpaliśmy sami maluszka - lubi to  👀 😀 Jutro mamy wizytę położnej i zobaczymy czy przybiera. Mam wrażenie, że mało je. Nie wiem już czy wybudzać czy czekać aż sam zgłodnieje. Może przewrażliwiona jestem bo to wcześniak i taka kruszynka.
opolanka, Nie no w życiu nie robić tego, co dzieć próbuje uzyskać krzycząc. Bo będzie krzyczeć więcej, częściej i bardziej.
Jak z koniem:
Starać się nie dopuszczać do sytuacji w których można się spodziewać nieposłuszeństwa. Starać się wyprzedzić bieg wydarzeń, odwrócić uwagę i natychmiast nagradzać za każdy przejaw posłuszeństwa. 😉

Jeśli poprosi ładnie (na swój sposób, pokazując z uśmiechem, mówiąc spokojnie "tata"😉, żeby tata umył smoczek, to ok.
Ale krzyku nie powinno się tolerować. Niestety, musi zobaczyć, że to nie działa.
opolanka, bunty są i bunty mijają;] na ich miejsce pojawiają się nowe
więc musisz wypracować strategię by przeżyć bez uszczerbku na zdrowiu psychicznym


CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
08 lutego 2015 20:23
Opolanka duuuuuzo cierpliwosci i konsekwencji 😉 przejdzie. Kazde dziecko-w mniej lub bardziej widoczny sposob- sprawdza, gdzie sa granice. I sprawdza czesto, bo a nuz przez ostatnie 5 minut mama zapomniala, gdzie te granice sa 👀 😁
U nas teraz jest czarna rozpacz, bo nie chcemy nalac mleka. I nic z tym nie zrobie, moge ja tylko przytulic, tlumaczyc jak katarynka czemu nie mofe nalac jej mleka i probowac odwrocic uwage.

Czy sa jakies cwiczenia logopedyczne dla dwu i pol latkow? Cwiczenia w tym wieku maja w ogole sens? Jak duzy wplyw na wymowe ma ssanie butli w tym wieku?
Rajka mowi bardzo niewyraznie i sepleni. Nie wiem, czy w tym wieku cos z tym robic czy jeszcze nie.
Julie, zgadza sie. Ja stosuje te zasady. Gorzej, ze mój mąż sie nie stosuje do nich.

Co robic w takiej sytuacji: upadl smoczek, wiec go myjemy. Biorę, ona krzyczy, ze tato ma umyć. I ogólnie dramat. Umyć go czy ulec i dać umyć ojcu, ku uciesze dziecka?

To przykład, ale każde teraz przeciwstawienie sie jej woli, powoduje dramat... 🙁


Spektakularnie podejść i wyrzucić smoczek do śmietnika.  😉
Kazde dziecko-w mniej lub bardziej widoczny sposob- sprawdza, gdzie sa granice. I sprawdza czesto, bo a nuz przez ostatnie 5 minut mama zapomniala, gdzie te granice sa 👀 😁
Dokładnie jak koń! 😁
leosky   im więcej wiem, tym bardziej wiem, że mało wiem.
09 lutego 2015 06:41
Bo dzieci jak konie 🙂 Ja pracując z przedszkolakami naprawdę to widzę w wielu sytuacjach 🙂

CzarownicaSa, a czemu nie możecie nalać jej mleka? Jakaś alergia wyszła?
Kasia Konikowa   "Konie mówią...po prostu słuchaj..." Monty Roberts
09 lutego 2015 07:57
nada, ja używałam zwykłego ręcznego laktatora i też dawałam radę  😉 Ja swojego wcześniaczka pierwsze 3 tygodnie budziłam co 2 - 2,5 godziny na karmienie, teraz budzi się sam, je kiedy chce i ile chce. Też na początku myślałam, że mało je i mało przybiera, ale okazało się że rośnie i przybiera pięknie  😀 Także nie martw się na zapas  :kwiatek:

maleństwo, super fotka  😍 moja Pola ostatnio bardzo pokochała Misia, liże go, kładzie się obok, przypatruje się. A Misio się cieszy, obserwuje Polę. Biedna Linka z tymi zębami, ucałuj ją od nas  🙂

Mamy takie fajne zdjęcia  😎
maleństwo   I'll love you till the end of time...
09 lutego 2015 08:07
Kasia Konikowa, to zazdroszczę, moja suka póki co Linki nie kocha, albo bardzo się z tym kryje. Jak musi być obok, to ma oczy zbitego spaniela, wyliże, a potem ucieka gdzie pieprz rośnie. Może dojrzeje 😉 Linka właśnie leży na glebie, patrzy na psa i piszczy z radości.

Misio chyba będzie miał kręcone włosy? A, a propos włosów - bardzo ładnie wyglądasz jak nie masz tej "cebuli" na głowie, a w rozpuszczonych. Zupełnie inna kobita!

Ostatnie foto mnie rozczuliło...
Kasia konikowa maleństwo ma rację. Zupełnie inaczej wyglądasz. Jakby to mój mąż powiedział- rasowa mama 😉

ogarnęłam wątek!! przeczytałam całe zaległości!!!

leosky pytasz, ile Maciuś waży. No więc 21 stycznia był ważony na wadze pielęgniarki i wyszło 7440 i 76 cm (!!!), wczoraj na naszej wadze łazienkowej 7900. Goni Bolka zduśki jak nic🙂
maleństwo   I'll love you till the end of time...
09 lutego 2015 08:52
deksterowa, omg, to na roczek będzie miał metr osiemdziesiąt! 😉
zduśka   Zbrodnia, kara, grzech. .. litr wina
09 lutego 2015 08:57
deksterowa  goni  🤣 mój stanął w miejscu z wagą od dłuższego czasu i zastanawiam się czy mam się martwić czy nie .. ale w sumie ładnie wygląda.

Jedynki są  😉 więc może to też przez to - bo marudził, mniej jadł itd.

kasia konikowa śliczne fotki ! I normalnie jesteś mamą idealną  😀

a u mnie nadal temat mojej pracy na tapecie - teście nie odpuszczają, gadają mężowi a On łazi podirytowany. Nie podoba im się pomysł niani ( bo obca po domu będzie się kręcić, po podwórku i ogólnie zło zło wcielone ) . Ale sami nie pomogą w opiece nad wnukiem .. mnie szlak trafia ale staram się o tym już nie myśleć tylko robić swoje... jednak dopiero teraz wszystko wychodzi na jaw jak to z teściami jest  😎 .. jak siedzisz cicho i jest po ich myśli to kochana synowa .. a jak już nie tak jak im pasuje to zło wcielone  🤣
leosky   im więcej wiem, tym bardziej wiem, że mało wiem.
09 lutego 2015 09:06
Kasia Konikowa ale sobie fajnie śpicie 🙂
A to Mili z tatusiem w chuście i w nowym otulaczu - przymierzany na szybko 🙂
leosky.. ale Wasz robalek jest cudny!!! 🙂  i jaka zadowolona w chuście... moje dziecię się odgina, nie chce.. a że jest ciężki, to mi jest trudno odpowiednio podociągać i jeden wielki szit już z tego chustowania chyba 🙁  dorzucam parę fotek szkraba bo dawno nie było  🙂
leosky   im więcej wiem, tym bardziej wiem, że mało wiem.
09 lutego 2015 09:13
deksterowa wasz robalek też cudny 🙂 Rośnie dzieć 🙂
maleństwo   I'll love you till the end of time...
09 lutego 2015 09:27
leosky, jaka ona cudna jest... Na pierwszym bardzo mi moją przypomina 😉

deksterowa, uśmiech! <3 Śliczny się Maciej zrobił.
Kasia konikowa leosky deksterowa przesłodkie te Wasze maluszki! Mili minki rozmiękczają serce 😍

Dodofon na dzięń dzisiejszy bardzo podoba mi się Twój pomysł rozwiązania problemu smoczka🙂 Zobaczymy jakie będę miała poglądy jak już mój Wiktor będzie na świecie.
Teraz cokolwiek nie mówię o wychowywaniu dzieci, a w sumie mojego dziecia, wszyscy mówią z mądrymi minami "...poczekaj, aż będziesz miała swoje. Zobaczymy czy będziesz taka mądra/ konsekwentna/ itp itd.." Więc już się wolę nie odzywać 🤔

Pocieszające, że potwierdzacie podobieństwo koni i dzieci 🤣 Będę miała gdzieś punkt zaczepienia...

zduśka 3mam kciuki za Twoja prace! Nie daj innym wmówić sobie co dla CIEBIE najlepsze.  👍

Macie dziewczyny jakieś godne polecenia źródła odnośnie chustowania? Chciałabym sobie poczytać, bo podoba mi się ten patent 😀 leosky ten ocieplacz to specjalnie do chust czy to taki standardowy?
Dziękuję dziewczyny (maleństwo a żyrafka Pafka to jest hit)

ja mam teraz jakiś kryzys macierzyński. Tylko dziecko karmię a tak to do taty. Maciek nie chce spać, za diabła, usnąć nie, jak idziemy do sypialni to już wie co się święci i zaczyna płakać- zaczęłam się z nim więc bawić tam, żeby nie kojarzył tylko ze spaniem, ale to nic nie dało. Nie chce zasnąć wieczorem, w dzień króciutko, choć dziś spał od 22 do po 5 (ale to pewnie jednorazowa sprawa) i potem już zadowolony, bo się wyspał i rodzice gadamy, piszczymy,machamy kończynami!
Wczoraj trochę się odstresowaliśmy, na kuligu- postawiliśmy teściów przed faktem dokonanym, że mleko do odgrzania jest a my jedziemy i nie wiemy kiedy wrócimy. Mąż co chwila chciał dzwonić,ale mu nie kazałam. Niech sobie radzą, jakby coś się działo, to będą sami dzwonić. Wyrodna matka jestem wiem. Ale już musiałam po prostu się odciąć od tego małego gnoma😉

k2arola sama będziesz wychowywała swoje dziecko tak, jak będziesz chciała, bo to będzie Twoje dziecko i nic nikomu do tego. U mnie już teście i rodzice wiedzą, że za wszelkie rady dziękuję i zawsze odpowiem "i tak zrobię po swojemu" bo zrobię, wkurza mnie to podejście stare, że oni wszystko wiedzą najlepiej. Dziecka nie nosić bo się przyzwyczai (a kiedy mam nosić jak nie teraz), nie kołysać, bo się przyzwyczai (ale ja lubię go kołysać), nie karmić często (a czemu nie jak nie odmawia), czemu jeszcze nie dokarmiam barszczykiem czy jabłuszkiem (pomijam milczeniem), że jak to nie bedę dawać słoiczków czy papek, oni będą gotować (ta, jasne), że za bardzo się czepiam (jak poprawiam kiedy zle trzymają), że krzywdzę dziecko bo nie szczepię (a *** wam do tego). Nosz... można dostać kręćka. Ale że jestem pyskata jak po dobroci się nie da, to już są czepliwi wszyscy mniej. 🙂

wiesz, jak będziesz miała swoje dziecko, to właśnie będziesz taka właśnie mądra i konsekwentna w swoich wyborach- tego Ci życzę, byś nie dawała sobą manipulować i sobie wmawiać i się ustawiać🙂
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
09 lutego 2015 09:49
Kenna musielismy odstawic mleko z dwoch powodow- podejrzewalam alergie(juz wykluczona, zmiany na twarzy chyba byly przez... mroz 😵 ) i Raja po mleku po prostu nic innego jesc nie chce 🙄 dlatego jest bardzo mocno ograniczone- dostaje raz na kilka dni.
Julie, zgadza sie. Ja stosuje te zasady. Gorzej, ze mój mąż sie nie stosuje do nich.

Co robic w takiej sytuacji: upadl smoczek, wiec go myjemy. Biorę, ona krzyczy, ze tato ma umyć. I ogólnie dramat. Umyć go czy ulec i dać umyć ojcu, ku uciesze dziecka?

To przykład, ale każde teraz przeciwstawienie sie jej woli, powoduje dramat... 🙁

Moze zastanowic sie doglebnie, gdzie sa TWOJE granice? Zebys zawsze wiedziala dlaczego masz potrzebe/brak potrzeby zabraniania czegos i od tego uzaleznic swoja reakcje. Mnie to bardzo pomoglo, chociaz dziecko mam dalej "niewychowane" ale swiadomie 😉 Od roznych "metod" lepsza jest moim zdaniem uczciwosc.

karola, moim zdaniem dziecko, a kon to 2 rozne sprawy, celem szkolenia konia jest uzyskanie posluszenstwa. Co jest twoim celem w stosunku do twojego dziecka - to juz musisz sobie odpowiedziec sama, niemniej jednak jak robiono badania na temat jakie chce wychowac dziecko wiekszosc rodzicow odpowiadalo: szczesliwe, zaradne, pewne swojej wartosci, nikt nie odpowiadal: posluszne 😉
AleksandraAlicja   Naturalny pingwin w kowbojkach ;-)
09 lutego 2015 10:36
Co robic w takiej sytuacji: upadl smoczek, wiec go myjemy. Biorę, ona krzyczy, ze tato ma umyć. I ogólnie dramat. Umyć go czy ulec i dać umyć ojcu, ku uciesze dziecka?
To przykład, ale każde teraz przeciwstawienie sie jej woli, powoduje dramat... 🙁


A ja wręcz przeciwnie- w takich sytuacjach ulegam. Bo kwestia tego, kto umyje smoczek nie jest dla mnie istotna, a dla dziecka najwyraźniej jest istotna bardzo. I okej, mnie to nie przeszkadza. Natomiast zapieranie się na zasadzie: "nie, bo musi być po mojemu" dla mnie jest bez sensu, bo wychowywanie to nie walka z dzieckiem pt. "czyje będzie na wierzchu". Ja sobie wartościuję- są sprawy, w których nie odpuszczę, np. wypicie leku, ubranie czapki itp. Ale na przykład umycie zębów raz odpuściłam, bo było ogólnie źle i nie chciałam robić jeszcze gorzej zmuszając go do umycia zębów. I oprócz tego jednego razu problemu z myciem zębów nie ma, pomimo tego, że przecież odpuściłam. Tak samo z chodzeniem spać- ostatnio wieczorem każda propozycja spać to jest "nie, jeszcze... się bawię/jeżdżę/oglądam bajkę" (chociaż przy składaniu propozycji Wojtuś najczęściej wisi na mnie, albo coś broi, albo się nudzi, ale na pewno nie wykonuje tej czynności, przez którą jeszcze  😉 nie może iść spać). Okej, to się baw. Po kilku minutach przestaje, więc znowu mówię "idziemy spać". Znowu jest "nie bo...". Okej. Za 3-4 razem (uzależniam to chyba od godziny) już nie odpuszczam, i mówię, że idziemy spać i już. Zazwyczaj idzie wtedy bez szemrania, czasami jest dosłownie 30 sekund ryku, że on nie chce, ale już w drodze do łazienki ryk się kończy i mam normalnie współpracujące dziecko.

Jeśli chodzi o różnice w wychowywaniu pomiędzy tatą a mamą- mój mąż strasznie Wojtusiowi ulega. Pozwala mu na rzeczy, na które ja nie pozwalam (np. daje do zabawy- nadzorowanej! ale jednak- zapalniczkę. Tzn. już nie daje, bo opieprzyłam obu). I często jest tak, że Wojtuś coś chce, ja się nie zgadzam, a on leci do taty. I jeżeli uważam, że dana czynność nie powinna być bezwzględnie zakazana, to jeżeli ojciec chce, to proszę bardzo, niech synkowi pozwala (np. na zabawę telefonem), ale jeżeli stwierdzam, że coś nie powinno mieć miejsca, to przeprowadzam poważną pogadankę i nie ma dyskusji już nawet z tatą. Do tego mój mąż jest "niestabilny", bo normalnie to Wojtusiowi ulega i łagodzi każde płacze czy nerwy, ale czasem, jak sam ma "nerwa", to wybucha. I wtedy Wojtuś krzyczy do mnie tak, jak wczoraj, gdy się kąpałam: "mamo, wpuść mnie, tato to wariat"  😁

Nie wiem, czy bunty istnieją- wiem, że w przypadku Wojtka są okresy, gdy jest bardzo fajnie współpracującym dzieckiem i są takie dni (1-2 pod rząd), gdy wszystko jest na nie, są ryki poważne o coś (np. w sobotę przez prawie godzinę ryczał "dlaczego mi nie kupisz śmieciary???". Co się uspokoił, to zaczynał od nowa "Ale dlaczego mi nie kupisz???". Dodam, że byliśmy w domu, nie w sklepie, a nawet w sklepie ja nie mam w zwyczaju kupować mu wszystkiego, co sobie zamarzy, w przeciwieństwie do jego ojca  😉 ), obrażanie się, bicie mnie w momentach, gdy mu czegoś zabraniam, rzucanie zabawkami i robienie "na złość".
Wczoraj to było apogeum, chociaż nie tyle nerwów, co psot- najpierw "pokroił" kawał ciasta łopatką do tortu na 200 milionów okruszków, które były rozwleczone po całym pokoju, stole, kanapach itp. Potem jak odkurzałam te cholerne okruszki, to dobrał się do psiego pojemnika z lekami i powpychał wszystkie tabletki na sierść i odporność w ziemię od kwiatka, po czym zalał to 500 ml płynem na stawy i poprawił olejem lnianym na sierść- nie mogę nawet powiedzieć, że 200 zł poszło jak psu w doopę  🤣 Mam nadzieję, że chociaż kaktus będzie odporny i będzie miał piękne twarde kolce. Nie minęła chwila, jak Wojtuś zażyczył sobie oliwek. Dostał, a jakże. Po czym za 10 minut zniknął w swoim namiocie. "Co robisz Wojtusiu?" "kończę oliwkę mamusiu". "a to świetnie synku, jedz jedz, na zdrowie". Jak nie wylazł z namiotu przez następnych 10 minut, to nabrałam podejrzeń. Okazało się, że faktycznie kończył... WYLEWAĆ oliwkę. Na poduszki, kocyki i podłogę w namiocie. Nie powiem, aby wczoraj był mój dobry dzień  🙄
bobek jasne, że dwie różne sprawy, a raczej byty🙂 Ja konie staram się wychowywac na pewne siebie, pozytywne, szczęśliwe jak najbardziej. Posłuszne owszem, ale dziecko tez wg mnie powinno być posłuszne (choć to tak nieprzyjemne słowo i można je tez negatywnie interpretować...). To jest często kwestia bezpieczeństwa ("Mamusiu, ten piesek tak fajnie mruczy, idę go przytulić...."  😉

To co piszesz o uczuciach - wg mnie to jest klucz! Można stawiać wyraźne granice. A nawet TRZEBA je stawiać, ważne żeby to robić  "z miłością"  😀 I tutaj jest to podobieństwo pomiędzy końmi i dziećmi.
AleksandraAlicja - oj uśmiałam się, ale to dlatego, że u nas bywa podobnie. Akcja z kwiatkiem cudowna  😂
opolanka   psychologiem przez przeszkody
09 lutego 2015 11:08
Dzięki za wszystkie rady.

Ten przykład ze smoczkiem był tak "na gorąco". Miał obrazować to, że moje dziecko np. uprze się przez cały dzień, że wszystko ma robić tata lub ona z tatą. Idziemy zmienić pieluchę - "nie, z tatą!!!", zakładamy kapcie "nie, z tatą!", ubieramy czapkę = "NIE, Z TATA!". Jak taty nie ma, to kolejna w hierarchii dogadzania jestem ja, ale u dziadków (moich rodziców) nie zachowuje się już aż tak stanowczo. czasem chce z mamą, ale chce też z babcią czy z dziadkiem. Jak jest mój mąż, dostaje "małpiego rozumu", robi się krzycząca i płacząca, macha rękami i ogólnie szał. Nie wiem, z czego to wynika, że ona się tak zachowuje.

Ona im większą ma publicznośc, tym bardziej pokazuje i dokazuje.

Widzę też, że jak już jest zdrowsza, to i grzeczniejsza, więc zrzucam te ostatnie jej fochy na chorobę.

Niemniej jednak wykorzystam Wasze rady, przede wszystkim konsekwencja, o której wiem, ale czasem ciężko mi jej dotrzymać.

AleksandraAlicja, u nas jest trochę podobnie, ja jestem (staram się) być bardziej konsekwentna, ale też jestem bardziej nerwowa. A mój mąż jest spokojny, chociaż przez te parę dni choroby Julka mu nieźle dopiekła, bo w piątek położył ją i wyszedł się wietrzyć 😉

O taki przykład - kładzenie spać. No tylko z ojcem. Jak on jest w domu i ja chcę ją położyć (ten sam rytuał, wszystko tak samo), to niestety jest wrzask i mąż ją kładzie. Ale znów wydaje mi się, że to nasza wina, bo był taki czas, że ona bardzo płakała przy zasypianiu i tylko mąż miał wystarczającą ilośc siły, by ją położyć skutecznie, więc się przyzwyczaiła.

Najgorzej jest dziecko odzwyczaić. Dlatego ja staram się cały czas wprowadzać właściwe nawyki, wiem , że z tego jest jakaś korzyść na przyszłość, której może w danej chwili nie widać.

A powiecie jeszcze co z tym syropem z cebuli? Wydaje mi się, że Julka jest jeszcze za mała...
szafirowa   inaczej- może być równie dobrze
09 lutego 2015 11:28
AleksandraAlicja, ja tez pozwalam jak chce, zeby ktos konkretny np ubral mu kurtke albo cos. Bo czemu nie?
Latwo wpasc w bledne kolo 'nic-nie-wolno'. Sa zasady zelazne- typu nie wolno walic kolezanki po glowie baczkiem (syt. z dzisiaj...), rzucac jedzeniem i go deptac, rzucac tel/tabletem i go deptac itp.  ale np jak je to moze to robic widelcem malym/duzym/lyzka/reka/buzia i czym tylko, bo widocznie chce sobie posprawdzac. Jak chce zeby koniecznie mama dala mu kubek z mlekiem wieczorem, to tez na sile nie daje tata, jak chce isc na spacer i sytuacja na to pozwala, to idziemy wtedy kiedy o to prosi (czytaj: kazdy dostaje do reki swoja pare butow 😉 ) Jesli prosi, zebym usiadla z nim na dywanie/kanapie/ malutkim krzeselku to siadam jesli akurat moge. Ale jesli w sklepie cos bierze z polki to mowie 'nie, tego nie bierzemy, odloz prosze na miejsce' i zawsze odklada. Czasem dla zabawy zapyta o kilka rzeczy po kolei, czy bierzemy, po czym odlozy.
Ale jesli na spacerze na srodku ulicy wyrywa sie i staje to nie ma przepros, chocby mialo to byc wleczenie za reke to dociagne w bezpieczne miejsce i dopiero bede tlumaczyc dlaczego tak nie mozna robic. Chocby sie wszyscy patrzyli jak na wyrodna matke- mam to gdzies. Wole dziecko chwilowo nieszczesliwe i zryczane, ale zywe.
AleksandraAlicja   Naturalny pingwin w kowbojkach ;-)
09 lutego 2015 11:31
opolanka, ale ja osobiście nie mam problemu z tego tytułu, że Wojtuś chce coś tylko z tatą, albo tylko z mamą. Chce, to proszę, o ile jest tylko taka możliwość, to nie ma problemu z naszej strony. Ze spaniem- równo rok temu z dnia na dzień Wojtusiowi się odwidziało i do usypiania tylko mama. Tata był fajny do umycia i ubrania, ale jeśli chodzi o spanie, to musiała być mama, bo był ryk nieziemski. Co jakiś czas sprawdzaliśmy, czy pójdzie spać z tatą (ale z drugiej strony- jak mnie nie było, to usypiał tato bez żadnego problemu; natomiast jeśli byłam w domu, to nie było szans, musiałam ja usypiać), ale nie zmuszaliśmy. Trwało to bodajże do listopada? grudnia?  I po prostu jednego wieczoru Wojtuś stwierdził, że chce iść spać z tatą. I od tamtej pory wybiera sobie, z kim chce iść spać. Jeżeli nie ma przeciwwskazań, to robimy tak, jak chce Wojtuś. Jak któreś z nas nie może, to usypia ta osoba, która może. I czasem Wojtuś krótko protestuje, ale daje sobie wytłumaczyć, że tato/mama nie może bo..., a czasami w ogóle nie protestuje.

udorka, teraz to i ja się z tego śmieję, za parę lat będzie fajna anegdota (ja też "wcinałam"- siedząc obok czytającego gazetę taty wycięłam wszystkie kwiatki z parasolki, a tato: "tak tak dziecko, wcinaj wcinaj, smacznego"😉, ale wczoraj nerwowo byłam słaba  😁
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się