Kącik WEGE DZIECI oraz matek/ciężarówek myślących "alternatywnie" :-)

Dodofon, zeby to bylo takie proste. Ludzie maja rozne poziomy poczucia "bezpieczenistwa", lekarze tez. Ponadto lekarz zawsze patrzy na pacjenta jak na zlepek patologii i zawsze bedzie sie tej patologii doszukiwal. Ale medycyna ma swoje braki, prawie nigdy nie uwzglednia sie faktu, ze czlowiek i jego zdrowie nie zalezy wylacznie od szybkosci dostepu do lekarza. Mnie dzien po terminie lekarka z IP zatrzymala w szpitalu (zdrowa jak ryba, bylam tylko na kontrolnym KTG) uzywajac starego chwytu, ze z odczytu KTG wynika, ze dziecko moze byc zagrozone. Ktora matka sie na to nie zlapie? A na oddziale lekarz dyzurny byl ciezko zdziwiony, ze az dzwonil na dol spytac o co cho, wg niego KTG bylo typowe jak na ten wiek ciazy (coreczce serce bilo wolno bo bylo juz dojrzale 🙂😉 Tak naprawde chciela mnie zostawic w szpitalu ze wzgledu na to ze juz bylam JEDEN dzien po terminie i po cieciu. co mnie nie przekonalo zwazywszy na to ze 99% kobiet w moim sytuaci czeka na porod w domu. No wiec jak pani doktor zobaczyla, ze mnie to nie wzrusza to pjechala dobrem dziecka. Inny przyklad: moja poprzednia lekarka uwazala, ze te co chca rodzic bez wklutego wenflonu, to niech sobie rodza "za stodola" i ze ja nie obchodzi stanowisko WHO, ani rozporzadzenie ministra zdrowia w tej sprawie - na jej dyzurze wszystkie maja miec wenflon. A to rozporzadzenie nie wzielo sie znikad ale z twardych danych, np do niedawna w Holandii 30% porodow odbywalo sie z powodzeniem w domu, nie zwiekszajac wcale statystyk powiklan bo kuczem do bepieczenstwa jest wlasciwa kwalifikacja przypadku, a nie zabezpieczanie sie na wszelkie zas 😉 Dlatego tak jak pisze demon, kazdy ma mozg i niech robi jak uwaza, ze jest bezpieczniej.

Co do nowego watku jestem za ale jestem tez za albo przede wszystkim za dyskusja, a nie tylko wklejaniem artykulow, chocia milo by bylo zeby sie wszyscy traktowali z szacunkiem. Z drugiej strony jak nie ma cenzury, to przynajmjniej wiesz z kim masz dop czynienia...

dea, ja to mysle, ze nie chodzi o ciebie, a co do wyksztalcenia, to po prostu niekiedy ktos sie nim zaslania i uwaza ze juz samo wyksztalcenie to niezbywalny argument. A tak jak wspominala demon, na uczelniach wcaler nie ucza wszechwiedzacy bogowie, ludzie niepodatni na manipulacje czy przekupstwo.

demon, a co mowil ten drugi neonatolog? chyba nieoficjalnie co? bo normalnie nie sadze, zeby sie przecinik kalendarza szczepien dlugo utrzymal w szpitalu polozniczym..
Ja chyba uczestnicze w innej dyskusji  🤔wirek: Kto tu jest mieszany z blotem?!
Demon pisala w swoim poscie o Jasminowej i zonk, ktore (tak zrozumialam) sa studentkami i dyskusje podjely z tego punktu widzenia. O ile Jasminowa napisala, ze chce i planuje miec dzieci, tak zonk napisala, ze na razie dzieci nawet w planach nie ma. I to tlumaczy "chlodniejsze" podejscie do tematu. Podejscie akademickie? Podczas gdy reszta wypowiadajacych sie tu MAM ma podejscie MATCZYNE. Niektore z nas maja zaplecze specjalistyczne (Dea) a niektore po prostu na wlasna reke probuja rozgryzc temat i uporac sie z odpowiedzialnoscia, jaka spoczywa na naszych barkach.
Po analizie postow dochodze do nastepujacych wnioskow:
- nie przeczytalam ani jednej wypowiedzi mowiacej wprost, ze szczepionki nie dzialaja
- wszystkie wypowiadajace sie tu osoby maja watpliwosci co do kalendarza szczepien!!!
- wszystkie tez uwazaja obowiazek szczepienia za cos nieakceptowalnego (chca wolnego wyboru)
- wiekszosc wypowiadajacych sie miala problem w relacji z lekarzem (brak indywidualnego podejscia, wyczerpujacych informacji)
- wg piszacych bardzo trudno jest zglosic NOP oraz ciezko o rzetelne informacje na ich temat
- wypowiadajace sie w temacie osoby to nie tylko weganki czy wegetarianki i wydaje mi sie, ze to nie ma nic wspolnego z ta bardzo interesujaca dyskusja.
Czy to podsumowuje mniej wiecej glowne punkty dysputy (a nie klótni)?
Dziewczyny, padlo tu mnostwo bardzo ciekawych informacji i wyjasnien. Mieszania z blotem nie zauwazylam, troche nieuprzejmosci ale jesli ktos czuje inaczej, to najlepiej jest pisac personalnie, reagujac od razu na to, co sie nam nie podoba.
Generalizowanie to niestety domena for internetowych 🙁 Moze skutecznie zniechecic do wpisow.
bobek tak nieoficjalnie  😉. Ten który przyjmował Kajtka po porodzie, złapał męża na korytarzu i powiedział, że dobrze robimy z WZW typu B, ale żebyśmy sie nad gruźlicą zastanowili bo wraca ze wschodu.

zduśka - to pytanie raczej do demon, może kogoś jeszcze (dużo natworzyłyście kiedy mnie nie było, czytałam na szybko, w dodatku w środku nocy 😉). Zdziwiło mnie, że zostałam zjechana za to, że mam podstawową wiedzę (bo szczegółów już nie pamiętam, za dużo czasu upłynęło). Jeśli to kogoś boli i fakt studiów okołomedycznych ma uzasadniać plucie na rozmówcę, to ten.. no... zbyt alternatywnie dla mnie 😉 mam lepsze rzeczy do roboty niż włączać się w dyskusję z takimi założeniami.



Yyyyyyyyyy  🤔

Obrzucanie błotem ?

dea dziewczęta kierowałam do dziewcząt- podkreślając ich młody wiek w ten sposób i opieranie swojej wiedzy jedynie na teorii i braku jakiejkolwiek odpowiedzialności za owe teorie w porównaniu do matek, które takiej wiedzy  teoretycznej ( tak szczegółowej) nie mają a muszą dokonywać tak odpowiedzialnych  wyborów. I że powinno się uszanować ich dociekanie bo nie jest to łatwe, także jak jakaś wpadka z nazewnictwa techniki czy technologii sie pojawi to nie powinna być ona powodem do zamykania ust tym matkom i stwierdzania, żeby cokolwiek powiedzieć trzeba mieć podstawowa wiedzę z makro, mikro, bakterio i wirusologii.


Pomysł fajny z nowym wątkiem jeżeli da sie przekopiować całą rozmowę. Ja raczej nie będę sie udzielać bo jak mam sie po sto razy zastanawiać jak sformułować zdanie , żeby przypadkiem kogoś nie urazić to najnormalniej nie mam na to czasu. Nie fochuję, po prostu nie mam czasu sie rozpisywać i używam szybkich, konkretnych porównań, zestawień. 

Teraz dam kilka kwiatków, żeby potwierdzić dobre intencje.
:kwiatek: :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek:
:kwiatek: :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek:    :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek:
:kwiatek: :kwiatek:            :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek:
dea   primum non nocere
09 lutego 2015 10:09
To jeszcze dodam, że jak zglosiłam pediatrze swoje wątpliwości odnośnie szczepień, to też zostałam potraktowana z góry - że nic nie wiem, nie bylo nawet próby rozmowy i rozwiania wątpliwości. Sama musiałam szukać. Nawet z bratem-lekarzem ciężko się rozmawia, zazwyczaj kończy się na "no weź, przestań". Szkoda, że tak jest.

Może poprosić moderację o wydzielenie postów, zamiast zakładania nowego wątku?

EDIT demon - ale jasminowa i zonk pisały bardzo merytorycznie i się z nimi zgadzam, jako stara prukwa i matka 😉 i naprawdę wyglądały na partnerki do dyskusji, więc pociągnięcie im z buta per dziewczęta, milczcie i kujcie na klasówkę, bo nie macie dzieci, było ponizej pasa imho i może dlatego wzięłam to do siebie  :kwiatek:
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
09 lutego 2015 10:16
Wtrącę Wam się w dyskusję z małym pytaniem :kwiatek:
Pytałam już w wątku dzieciowym, ale tam teraz inne klimaty 😉

Czy istnieją jakieś ćwiczenia logopedyczne dla dwu i pół latków? Jest sens prowadzić takie ćwiczenia? Czy wystarczy poczekać? Wiem, że ssanie butelki/smoczka ma wpływ na wymowę, ale jak duży? Da się pomimo tego wyrobić wyraźną mowę u dziecka?
Rajka mówi niewyraźnie i sepleni, nie wiem czy już się martwić i coś z tym robić czy warto jeszcze poczekać :kwiatek:
slojma   I was born with a silver spoon!
09 lutego 2015 10:26
Pandurska-Dawaj znac po wizycie.
zduśka- Bolo zdwojony arsenal wytoczyl super
Ja myslalam ze Vivi zeby Ida ale juz duzo mniej sie slini chociaz lapki I wszystko w kolo w buzce.  Ostatnio rozsmakowala sie we własnych stopach.
dea   primum non nocere
09 lutego 2015 10:29
Jeszcze anegdotka z naszego zycia. Pierwsza wizyta szczepienna, 6 tygodni. Córka się nie zakwalifikowała do dziubania, bo miała tyłek czerwony i wysypkę po cytrusach, a na buzi reakcję na Lovelę.
Tego samego dnia wieczorem była pierwsza kolka. Mała się darła wnieboglosy, nie mogłam jej uspokoić. Ależ byłam pediatrze wdzięczna, ze nie zaszczepiła!!! Byłabym w gacie pos..ana i przekonana, że to NOP.... Czasem się naprawdę zdarzają korelacje czasowe, nie mające kompletnie związku przyczynowo-skutkowego.
A ja nie chcę wydzielenia osobnego wątku o szczepieniach, bo dotychczas gdy dyskutowały mamy to było tu super. Każda z nas czegoś wartościowgo się dowiadywała, nikt nikogo nie trakował i nitk nikogo do niczego nie przekonywał.
I nagle wpadły tu dwie bezdzietne studentki medycyny (czy pokrewnych) i dalejże z poziomu pułapu "wiedzy mianowanej dyplomem, co to go jeszcze nie mają" przekonywać ludzi i nazywać "antyszczepionkowcami".
Ja sobie wypraszam i poproszę, że jeżeli obie Panie dalej chcą dyskutować w tym wątku to proszę o dostosowanie swojego poziomu kulturalnego do norm tu panujących.

Wypraszam sobie nazywanie mnie "antyszcepionkowcem" i naklejanie mi łaty jakiegoś anty-medycznego oszołoma. Równie dobrze ja mogę Panie nazwać "głupimi małoletnimi z wiedzą rodem jedynie z podręcznika bo w tym wieku to o medycynie wiele więcej wiedzieć się nie da". Mogę, ale tego nie robię. Słucham. Ale nie życzę sobie aby mnie obśmiewać, obśmiewać obawy co do zawartości metali ciężkich w szczepionkach, czy wyśmiewać to, że komuś przeszkadza, że wykorzystywane są w produkcji linie komórkowe pochodzenia ludzkiego. A już teks o tym, że "ileś tam lat temu wykorzystano i żeby nie przesadzać" był poniżej krytyki. Także idiotyczne przykłady o wykorzystywaniu żab na studiach medycznych. A co ma piernik do wiatraka? Rozumiecie, że każdy ma prawo do własnej oceny wartości życia ludzkiego i takie narzucane przez was wartościowanie jest obrzydliwe.

To ja teraz opiszę swój NOP (TAK SWÓJ) a nie mojego dziecka po szczepieniu na wzwB.

Zalecono mi zaszczepić się przed wyjazdem do Afryki na studia.
Po pierwszej dawce: 3 dni b. mocne osłabienie organizmu, łacznie z omdleniami. masakryczny ból głowy prowadzący do omdleń. Dwa tygodnie po szczepieniu idę na imprezę do znajomych - wypijam dwie lampki wina - urywa mi się film, ląduję w szpitalu z zatruciem akloholowym.
od tego czasu nie wrócił mi metabolizm alkoholu - skonsumowanie lampki winna potrafi skończyć się urwanym filmem i kacem gigantem.
Druga dawka - takie samo osłabienie, omdlenia. Po około miesiącu pojawiają mi się guzy na głowie, tzw. kaszaki. jest ich 7. Dwa rosną ponadnormatywnie, lekarz mówi- usuwać. Idę na USG kontrolne, wychodzi b. dużo włókniaków w piersiach. Rozregulowany cykl. Hormony teoretycznie w normie. Leczenie bromergonem. Nasilają się omdlenia  i kace - teraz także nie tylko po alkoholu al np. po zjedzeniu potraw z czosnkiem czy cebulą - tak - po zjedzeniu sałatki greckiej następnego dnia budzę się z kacem.
Wszystkie objawy zgłaszane lekarzom - bagatelizowane przez nich - w końcu małolatka, to pewnie popala, popija, baluje, żre byle co to i tak ma. Mdleję na ulicy, zbiera mnie pogotowie jak jakiegoś żula z ławki. Żadnych innych widocznych przyczyn poza mega-giga wysokim ciśnieniem.
Wycięte guzy odrastają i again i again.
Na trzecią dawkę szczepienia nie idę.
To były czasy gdy nie było internetu w takim rozumieniu jak dziś. Nie mówiło się o NOP'ach itd.
Ja te fakty pokojarzyłam dopiero teraz czytając na temat szczepień. Całe moje dorosłe życie żyłam w przeświadczeniu, że po prostu jestem "felernym egzemplarzem", który ma wzorowe wyniki krwi i hormony w norie i tak już musi być.
Ja dopiero teraz wiem, że jedyne co mi zostaje, to zrobić sobie porządny detox, ale muszę poczekać aż skończę karmić piersią.

slojma   I was born with a silver spoon!
09 lutego 2015 10:35
Moge sie pochwalic zdjeciami Vivi? Moj maly prosiaczek lol
CzarownicaSa, napisalabym do ash.

kotbury, a czym sie wtedy szczepilas?

slojma, o ja cieeee  😜
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
09 lutego 2015 10:39
Dzięki :kwiatek:
dea   primum non nocere
09 lutego 2015 10:46
slojma bajerancka sesja! Moja mała też wszystko do buzi pakuje i to raczej nie zęby.
slojma czadowa, jak mala eskimoska! Bedzie podbijac serca facetow oj bedzie! 🙂 Moge spytac o pochodzenie taty? 🙂

Chetnie wrocilabym do materialow i zawartych w nich toksyn, jesli chodzi o produkty dla dzieci (i w sumie nie tylko) - Niemcy maja swoje TUVy, a w Pl sa takie oznaczenia? Jak kupowac bezpiecznie?
Ogladalam niedawno Galileo o tokstynach w plastiku i pochodnych i troche mnie porazilo - ile jest toksyn w podrobach Crocsow czy w innych przedmiotach i jak masakrycznie duzo przechodzi ich na nas, a my jestesmy totalnie tego nieswiadomi! Wiadomo, zeby nie kupowac podle smierdzacych przedmiotow, ale nie tylko w takich sa toksyny...

Z innej beczki: macie jakies ciekawe przepisy na dania/ciasta (ale nie za slodkie) zawierajace mak? I w jakiej innej postaci niz soki/smoothies i z jakich skladnikow mozna zarzucic sobie jakas bombe witaminowa?
slojma Ale sesja!!! My mamy umowiona ta babke: http://babyfotomobil.com/wordpress/tag/babyfotografie-kassel/  A po wizycie u gin. sprawa wyglada tak, ze KTG jak zwykle super, ale poniewaz mam mala tendencje wzrostowa z cisnieniem, to jade do kliniki dzisiaj z oddzialem neonato na obserwacje i generalnie przez to, ze jestem wykonczona psychicznie, to moze beda chcieli wywolac porod, a jak nie, to zadecydujemy co dalej. To tak zeby uciac dyskusje na temat mojej nieodpowiedzialnosci, bo kurcze monitorowana jestem calutki czas, ale z roznych innych wzgledow lepiej mi w trybie ambulatoryjnym!

Gdzies w srodku nawet poczulam ulge szczerze mowiac i chyba nie marzylabym o niczym innym teraz, tylko zeby mi faktycznie wywolali teraz porod. Jestesmy juz pod sam koniec 35 tyg., wiec nie ma zadnego ryzyka poki dziecko przyjdzie na swiat w klinice. Jak bedzie wspolpracowac, to moze nawet urodze bez CC.

Takze tak.. Bede dawac znaki zycia  😉

Sciskam was!


kotbury, a czym sie wtedy szczepilas?



Pojęcia nie mam i oczywiście dziś nie do odszperania. Przychodnia ta już nie istnieje. W sensie, że się przemianowała tyle razy, że już tam nie ma mojej karty..  Robiłam to prywatnie, więc o ksiażeczkę zdrowia nie pytali. WZWB i tyle po latach pamiętam.


W temacie dań z maku właśnie wczoraj wieczorem strzeliłam sobie mały biszkopt i nałożyłam na niego fuuurę masy makowej... a mój syn to podsumował - mamo ja to ciastko zjem ale bez maku 😵  i tyle w temacie dobrych źródeł wapnia.


haha 🙂 A mase makowa mialas gotowa czy jak ja robilas?
Robiłam, ale nie jest vegańska- dodaję rozpuszczone masło, miód, i jajka...oczywiście bakalie, skórkę pomarańczową, wanilię.
Kluci sie Pani jakakaś tam bez tytułu naukowego  w portalu lekarskim gdzie mamy różne wytyczne  cool z listem neurobiologa Profesor Marii Doroty Majewska  pracującej w USA w czołowych instytucjach naukowych tego kraju (w Uniwersytecie Missouri, Uniwersytecie Harvarda oraz w Narodowym Instytucie Zdrowia pod Waszyngtonem, która jako jedyna osoba w Polsce wygrałam w drodze konkursu prestiżowy grant Komisji Europejskiej (Marie Curie Chair).
Ta pani nie jest lekarzem, nie jest pediatrą. Wielu wykształconych lekarzy, czy to pediatrów czy zakaźników, równie utytułowanych popiera szczepienia i uważa je za niezbędne.

nie mam czasu więc pierwsze lepsze nazwiska:
prof. Ewa Bernatowska
prof. Andrzej Zieliński
prof. Leszek Szenborn

i wielu wielu innych

Obce białka takie jak HIV, ebola...
masz świadomość, ze to wirusy a nie białka? :kwiatek: (bez uszczypliwości) Obce białko będzie zawierał KAŻDY drobnoustrój który się do ogranizmu dostanie. Czy to szczepionkowo czy też np. jak dziecko się wywróci, albo rozetnie rękę. Właśnie często te białka powodują, ze organizm na nie odpowiada, choć nie tylko białka.

A co do mierzenia ilości przeciwcial jakościowych- powtarzam nie ma takeigo badania. Zmierzzenie ilości przeciwciał z danej grupy to nadal badanie ilościowe a nie jakościowe - nie da się zbadać czy te p. ciała realnie działają. Trzeba by taką osobę "zarazić".
grupy np. IgG? IgA? Czy IgG anty.... ? Podaj powód dla którego miałyby nie działać.
I odpowiedz na pytanie jakie badanie usatysfakcjonowałoby Cię w kwestii działania szczepionek?
Jeżeli chodzi o poziomy przeciwciał- skoro w weterynarii ustalone sa poziomy, które zabezpieczają przed chorobą to w medycynie ludzkiej tym bardziej.


Też jestem za osobnym wątkiem😉 I naprawdę nie próbowałam nikogo urazić. To, ze odczucia są matczyne to nie obraza. Matka zawsze chce najlepiej dla swojego dziecka, ale czasem może popełnić błąd (niedawna śmierć kilkumiesięcznego chyba dziecka, zagłodzonego- matka też pewnie chciała dobrze...) Nie dajmy się zwariować nowinką, koncerny naprawdę nie przekupują wykładowców, żeby taką a nie inną wiedzę nam do głowy pakowali, co prawda niektórzy wykładowcy woleliby umrzeć niż zaczerpnąć nowej wiedzy ale to inna kwestia😉

A ja nie chcę wydzielenia osobnego wątku o szczepieniach, bo dotychczas gdy dyskutowały mamy to było tu super. Każda z nas czegoś wartościowgo się dowiadywała, nikt nikogo nie trakował i nitk nikogo do niczego nie przekonywał.
I nagle wpadły tu dwie bezdzietne studentki medycyny (czy pokrewnych) i dalejże z poziomu pułapu "wiedzy mianowanej dyplomem, co to go jeszcze nie mają" przekonywać ludzi i nazywać "antyszczepionkowcami".
Ja sobie wypraszam i poproszę, że jeżeli obie Panie dalej chcą dyskutować w tym wątku to proszę o dostosowanie swojego poziomu kulturalnego do norm tu panujących

chyba ktoś inny musi poziom dostosować... Wybacz ale to co napisałaś jest po prostu obraźliwe. Nie mam dzieci, czy to znaczy, ze o nich nie wiem NIC? Ani o szczepieniach? Czy prawo wypowiadania się w tym wątku mają tylko matki? Czy ja kogokolwiek przekonuję do szczepienia? Znajdź proszę cytat.


Pandurska powodzenia i życzę Ci żeby wywoływanie było inne niż u mnie 🙂

Co do NOP własnego, mój osobisty też nie jest NIGDZIE zgłoszony na 100%, właśnie sobie to uświadomiłam. Przez 3 dni od mmr + ospa byłam jak zwłoki, bolało mnie wszystko+ temperatura. Lekarz stwierdził, że to jest na 100% poszczepienne. Następnie dostałam poronną różyczkę, a następnie dostałam zapalenie stawów w ramach powikłania. No. Zawijam kiecę i lecę zaszczepić moje dziecko mmr i ospą natychmiast. Swoją drogą, jest taka straszna nagonka na ospę, to czemuż jest ona tylko zalecana? Teraz nagonka na odrę, to czemu mówi się TYLKO o odrze i nie dodaje, że nie ma możliwości zaszczepienia na odrę BEZ świnki i różyczki. Czemu pachnie mi to odwracaniem uwagi od złej sławy mmr?! Ciekawe ile przestraszonych matek pobiegło już, zaszczepiło na odrę MIMO, że śmiertelnie się bały MMR? No, ale co?! chciały na odrę, to mają, a że tam jeszcze coś tam, coś tam, to oj...no mmr ale przecież odra...



A ja nie chcę wydzielenia osobnego wątku o szczepieniach, bo dotychczas gdy dyskutowały mamy to było tu super. Każda z nas czegoś wartościowgo się dowiadywała, nikt nikogo nie trakował i nitk nikogo do niczego nie przekonywał.
I nagle wpadły tu dwie bezdzietne studentki medycyny (czy pokrewnych) i dalejże z poziomu pułapu "wiedzy mianowanej dyplomem, co to go jeszcze nie mają" przekonywać ludzi i nazywać "antyszczepionkowcami".
Ja sobie wypraszam i poproszę, że jeżeli obie Panie dalej chcą dyskutować w tym wątku to proszę o dostosowanie swojego poziomu kulturalnego do norm tu panujących

chyba ktoś inny musi poziom dostosować... Wybacz ale to co napisałaś jest po prostu obraźliwe. Nie mam dzieci, czy to znaczy, ze o nich nie wiem NIC? Ani o szczepieniach? Czy prawo wypowiadania się w tym wątku mają tylko matki? Czy ja kogokolwiek przekonuję do szczepienia? Znajdź proszę cytat.





To co teraz zrobiłaś to bezczelna manipulacja - powycinać z czyjejś wypowiedzi słowa i zdania tak, aby nabrała zupełnie innego znaczenia.

Nie będę z Tobą dyskutować bo poziom jest żenujący.
A na temat białek vs. wirusów i tego czym jest oznaczanie IgA itd, to sobie jednak musisz więcej niż skrypty "nieprzekupionego" profesora uczelnianego poczytać.
BTW. pracuję z koncernami farmaceutycznymi. Dalej możesz żyć w krainie jednorożców, w której nie istnieją realne połączenia finansowe pomiędzy wykładowcami a koncernami.

Ja tej dyskusji nie będę kontynuować. Odejdź w pokoju i daj osobom, których łączy wspólne pole zainteresowań (jak głosi nazwa wątku) dyskutować. Ty nie widzisz różnicy pomiędzy dyskusją a narzucaniem swojego zdania.
Jak na razie to Wy na nas naskakujecie za brak dzieci i  w sumie nie muszę się tłumaczyć ze swoich życiowych decyzji, a posiadanie dziecka nie sprawia magicznie, że wszystko o nich wiecie. Przecież nie tylko dla swoich dzieci można poszerzać wiedzę - mamy przecież rodziny - rodzeństwo, siostrzeńców itp.

Mi chodzi tylko i wyłącznie o weryfikację informacji. Np powiedzcie mi w jaki sposób szczepionki mogą osłabiać odporność u zdrowego dziecka?  Głównie to mnie zaintrygowało.

2 – zawierają obce tkanki i obce DNA / RNA hamujące system odpornościowy poprzez zjawisko odrzucania obcych tkanek

Układ zgodności tkankowej istnieje właśnie po to, aby stymulować układ immunologiczny i bronić się przed patogenami bądź obcymi tkankami. W jaki sposób w przypadku patogenu pochodzenia naturalnego pobudza produkcję przeciwciał a w przypadku szczepionek nagle hamują te reakcję? Organizm nie wie, że ten konkretny wirus pochodzi ze szczepionki a inny pochodzi z np z gleby i dostał się do krwi przez ranę. Oprócz tego, że ten szczepionkowy jest słabszy i łatwiej go pokonać.

Po prostu staram się pokazać, że nie można wszystkiego slepo przepisywać z innych stron mniej lub bardziej naukowych. Naprawdę nie chcę nikogo urazić, ale przeczytajcie jeszcze raz np to co wsawiła demon. Ile z tego rozumiecie tak naprawdę? Makrofagi, limfocyty T,B, PMN, chemotaksja, odporniść komórkowa, humoralna i tak dalej, normalny rodzic jak to widzi to rozumiem, że może go to przerazić, bo po prostu nie wie jak to działa. Immunologia jest bardzo trudno i zawiła, nawet dla lekarzy (do tego pieruńsko nudna  😁 ) Potrzeba więcej konkretów - dla mnie to są ogólniki. W jaki sposób zmieniaja metabolizm granulocytów czy też obniżaja poziom witamin? Nie przyjmuję tego w tej formie po prostu.

kotbury, dla mnie też jest to obraźliwe. Ja nikomu nie chcę narzucać swojego zdania, nie wypisuje wielkimi literami, zebyście swoje dzieci szczepiły - to jest wasza decyzja i wasza odpowiedzialność, ale naprawdę czy to, że nie mam dzieci nie znaczy, że nie możemy normalnie podyskutować?


edit. co do reszty punktów, musiałabym doczytać, po parę rzeczy mi się nie zgadza, ale niepewnych informacji nie chcę tutaj pisać. Nie było mnie cały weekend, więc jestem trochę poza ostatnia dyskusją, ale postaram się nadrobić te linki, które wstawiłyście.
To co teraz zrobiłaś to bezczelna manipulacja - powycinać z czyjejś wypowiedzi słowa i zdania tak, aby nabrała zupełnie innego znaczenia.

to jakie było pierwotne znaczenie? Myślę, ze się nie pomyliłam...

A na temat białek vs. wirusów i tego czym jest oznaczanie IgA itd, to sobie jednak musisz więcej niż skrypty "nieprzekupionego" profesora uczelnianego poczytać.
czytam czytam, nie bój się, z immunologi nie mieliśmy nawet skryptu :kwiatek:
[url=http://Wskazaniem do wykonania badania jest potwierdzenie lub wykluczenie kontaktu z wirusem oraz badania kontrolne po zastosowaniu szczepień ochronnych.]Wskazaniem do wykonania badania jest potwierdzenie lub wykluczenie kontaktu z wirusem oraz badania kontrolne po zastosowaniu szczepień ochronnych. [/url]
Wskazaniem do wykonania badania jest potwierdzenie lub wykluczenie kontaktu z wirusem oraz badania kontrolne po zastosowaniu szczepień ochronnych.

Odejdź w pokoju i daj osobom, których łączy wspólne pole zainteresowań (jak głosi nazwa wątku) dyskutować. Ty nie widzisz różnicy pomiędzy dyskusją a narzucaniem swojego zdania.
więc wskaż gdzie narzucam swoje zdanie. Jakoś nikt inny nie ma ze mną w tym wątku problemu. Dyskusja polega na wymianie argumentów a nie przytakiwaniu, do momentu Twojego obraźliwego wpisu zachowywałam poziom. Ba, nawet jesli nieświadomie uraziłam matczyne uczucia przeprosiłam.  Może jesteś po prostu przewrażliwiona? Polecam melisę.






Swoją drogą, jest taka straszna nagonka na ospę, to czemuż jest ona tylko zalecana? Teraz nagonka na odrę, to czemu mówi się TYLKO o odrze i nie dodaje, że nie ma możliwości zaszczepienia na odrę BEZ świnki i różyczki
za granicą też istnieją tylko łączone? Może nikt nie widzi zapotrzebowania na produkcje szczepionki na samą odrę?

W jaki sposób zmieniaja metabolizm granulocytów czy też obniżaja poziom witamin? Nie przyjmuję tego w tej formie po prostu.
też mnie to ciekawi🙂
Nie dajmy się zwariować nowinką, koncerny naprawdę nie przekupują wykładowców, żeby taką a nie inną wiedzę nam do głowy pakowali, co prawda niektórzy wykładowcy woleliby umrzeć niż zaczerpnąć nowej wiedzy ale to inna kwestia😉


Koncerny nie przekupują.. Ja miałam wykładowce, który prowadził 100% rocznika, a jednocześnie był na 1/3 Polski dyrektorem w pewnej międzynarodowej firmie branżowej. Oczywiscie wykłady, ćwiczenia, projekty, wszystko oparte było o sprzęt tej firmy. Ilu ważnych ludzi musiało przymknąć oko, żeby cos takiego mogło mieć miejsce :o no ale ja w tamtych czasach nie kapnelabym sie, ze to tzw. spisek nawet gdybym sie o niego potknęła 😉 bo przecież spiski nie istnieją! Po prostu gosc mial takie oryginalne hobby - bycie wykładowca. No ale dla sprawiedliwości na tejże, uczelni zaczęły mi tez powoli opadać klapy z oczu, dzięki kilku facetom, którzy nam jednak tłumaczyli jak ten świat funkcjonuje.

Zonk, teraz to chcesz "normalnie dyskutować" ale swój występ w wątku zaczęłaś od stwierdzenia, ze tu z sensem gada tylko dea 😉 no ale doceniam, ze dalej było juz dobrze wiec ja myśle, ze po prostu darujmy sobie juz kłótnie i wróćmy do meritum.
To jeszcze dodam, że jak zglosiłam pediatrze swoje wątpliwości odnośnie szczepień, to też zostałam potraktowana z góry - że nic nie wiem, nie bylo nawet próby rozmowy i rozwiania wątpliwości.


dea ja tak napiszę ze swojego poziomu dlaczego tak się dzieje.
Ja się nie dziwię lekarzom, że im się nie chce.
Jeżeli przerobisz iluś tam "niedowiarków" dziennie, to zmienisz zdanie. Kij, jeżeli człowiek jest faktycznym laikiem i się pyta. I uwierz mi, że taki dostanie odpowiedź. Ale są "człowieki", które uważają, że doktor-gugle wie lepiej. Taki będzie od razu z poziomu "BO JA CZYTAŁEM".

Odechciewa się, serio.
Każdy z nas ma lepszy/gorszy dzień. Są dni, że tłumaczę każdemu jak leci wszystko, ale są dni, że przyjdzie któryś tam z kolei "BO ON PRZECZYTAŁ" i się zawieszasz i każdego kolejnego masz w zadzie.

Mam nadzieję, że mniej więcej przesłanie jasne.
[

Koncerny nie przekupują.. Ja miałam wykładowce, który prowadził 100% rocznika, a jednocześnie był na 1/3 Polski dyrektorem w pewnej międzynarodowej firmie branżowej.

przykre, ja się z czymś takim nie spotkałam w swojej edukacji. Ba, nawet sprzęt do testowania (zakładam, ze to rodzaj sponsorowania jednak) jak jest nienajlepszy to nam o tym mówią.

Zonk, teraz to chcesz "normalnie dyskutować" ale swój występ w wątku zaczęłaś od stwierdzenia, ze tu z sensem gada tylko dea 😉 no ale doceniam, ze dalej było juz dobrze wiec ja myśle, ze po prostu darujmy sobie juz kłótnie i wróćmy do meritum.

Zacytuj prosze gdzie tak stwierdziła. Po prostu dea ma poglądy najbliższe moim, ale nie tylko z nią dobrze mi się tu dyskutowało.
Ok, koniec kłótni z mojej strony, dzień nerwowy a chyba nikt nie lubi być celowo obrażany. Peace  :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek:
pokemon, mniej więcej jasno ale czasem to jakoś w druga stronę działa, żeby juz wszystko zostało czarno-białe, to świat musi być podzielony, na lekarzy i debili. Taki przykład, pokazaliśmy przy okazji video z zachowaniem młodszej córki, i maz użył niefortunnie słowa "drgawki" bo rzeczywiście pociecha wpada tam w cos jakby oscylacje ale no jakby przypadkowo, normalnie tak nie robi, a on chciał to właśnie pani doktor wyjaśnić. "Jakie drgawki?!" Ta sie drze 😀 " no właśnie tego, chciałem powiedzieć, złego słowa użyłem.." A ta dalej swoje "Jezus Maria! Tato! Nie wymyślają dziecku chorób" no to podjął jeszcze próbę porozumienia ale reakcja ta sama. Na koniec i mnie podkusiło, żeby sie jeszcze cos poradzić, mianowicie czy warto wywalać kasę i dziecku robić USG przezciemiaczkowe profilaktycznie, gdyż tak nam doradzał jeden neurolog " o la Boga! Co wy wymyslacie, rodzice! Dziecko zdrowe, nie wyszukujcie mu chorób" itd 😉

Jaśminowa, klepie z tel, nie dam rady znaleźć, a ta cześć postu odnosi sie do zonk, nie do ciebie. Pax pax miedzy chrześcijany 😉
Jaśminowa, klepie z tel, nie dam rady znaleźć, a ta cześć postu odnosi sie do zonk, nie do ciebie. Pax pax miedzy chrześcijany wink
a to sorki  :kwiatek:


A jeszcze z alternatyw... Słyszałyście o zjadaniu łożyska? I to nie w formie tabletek ale... Koktajlu z surowego łożyska i owoców... Widziałam jakiś "hamerykański" program o matkach, które się na to zdecydowały.
jasminowa,eee to mnie nie dziwi, to nawet logiczne jest i wpisuje sie w modny obecnie nurt minimalistyczny 😉 Natomiast powalił mnie poród lotosowy, ja co prawda niczego w życiu pewna nie jestem ale to mi sie wydaje jednak przegięciem :]
lotosowy czyli?

nurt minimalistyczny
czyli wykorzystać wszystko co się da?;D
No przełknięcie tabletki jeszcze jestem w stanie sobie wyobrazić (tylko po co) ale surowe łożysko z owocami... Brrrr...
Przy lotosowym lozysko przebywa z dzieckiem, aż odpadnie samo po kilu dniach jakoś. Co do jedzenia to słyszałam, ze panieruja i na patelnie, nie wiedziałam, ze na surowo  😜 i tak Minimalistyczny w sensie antykonsumpcyjny.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się