STOP Skaryszew

Majowa,
Jak widzę osobę wagi ciężkiej kupującą torby mięsa i wędlin to mam ochotę powiedzieć co myślę.

a co myślisz?
Majowa,
Jak widzę osobę wagi ciężkiej kupującą torby mięsa i wędlin to mam ochotę powiedzieć co myślę.

a co myślisz?
że lepiej dla jego zdrowia i portfela ograniczyć spożycie.

A tego typu akcje bywają organizowane z różnych powodów ale jeśli co setna osoba zastanowi się skąd ten kotlet, to uważam że warto.


tylko... naprawdę ludzie nie wiedzą skąd i jak powstaje kotlet i muszą się nad tym zastanawiać?

Nie oglądałam tego filmu i nie mam zamiaru. Napewno nie pokażę moim dorosłym już dzieciom. Oglądanie okrucieństwa jest dla mnie conajmniej dziwne.... Byłam kiedyś w rzeźni i wrażenie jest okropne. Zwierzęta wiedzą że idą na śmierć.



czy to jest okrucieństwo? zwierzęta nie są dręczone, męczone, bestialsko traktowane. Są ubijane szybko, ogłuszane.

Rozumiem, że dzieciom, nawet dorosłym, zabraniasz oglądania national geographic, gdzie lampart zjada zebrę? bo dla mnie to już to jest okrutniejsze niż szybkie ogłuszenie zwierzęcia ubojowego przez ludzi.
Nie miałaś nigdy kota, który zjadł mysz? zabraniałaś dzieciom patrzeć? Czy może nie tępiłaś myszy, żeby nie zabijać, tylko pozwoliłabyś im latać po domu?

[quote author=Isabelle link=topic=65714.msg2193689#msg2193689 date=1412256269]
Majowa,
Jak widzę osobę wagi ciężkiej kupującą torby mięsa i wędlin to mam ochotę powiedzieć co myślę.

a co myślisz?
że lepiej dla jego zdrowia i portfela ograniczyć spożycie.
[/quote]

A co Cię cudze zdrowie i portfel obchodzą?

od kiedy to spożycie mięsa warunkuje nadwagę? jestem grubasem i mięso spożywam mocno sporadycznie i to najczęściej białe. Mój facet waży maks 60 kg przy 170 cm wzrostu i obiad bez miesa to nie obiad dla niego.

Nigdy, ale to nigdy nie zrozumiem bab (podłych), które sie innym gapią w koszyki w markecie i oceniają zamiast się zająć własnym nosem. Ten grubas to Ci to mięso wyszarpał? Od ust Ci odjął? Czy może grubasowi jako istocie niższej nie przysługuje prawo do kurczaka albo gulaszu? 


Chryste, skąd w ludziach ta chęć do ingerencji w cudze życie...

Poprawiłaś mi humor. Życzę Ci miłego dnia. Naprawdę i ze szczerego serca  :kwiatek:
  Zakaz uboju polskich koni czyli żeby były "zwierzętami towarzyszącymi" i do tego zakaz transportu to tylko proszenie się o rozwój niekontrolowanej, szarej strefy. Dużo lepszy byłby ubój w kraju i transportowanie półtusz niż żywych zwierząt, bo nawet w najlepszym transporcie może zdarzyć się wypadek - półtuszy to nie przeszkadza, natomiast żywemu koniowi i owszem.
  Filmik jak filmik - nic drastycznego, może nieprzyjemne dla oka, ale tak to wygląda.

  Hmmm... jestem osobą wagi piórkowej, tryskam zdrowiem, a koszyk zawsze mam wypchany mięsem i wędlinami, no i słodyczami 😉 ot, taką przemianą materii los mnie obdarzył, więc nie wiem co ma jedno do drugiego 😉
Jak już mówili tu niektórzy - najwyżej po prostu im przyklasnę - warunki transportu czy uboju świń bądź krów rażą o wiele bardziej. Swojego czasu(mój pierwszy kontakt z życiem na wsi) mieszkałam obok hodowcy świń. Zdarzało mi się widzieć, jak ładowane są na wóz rzeźne prosięta, i nawet najokrutniejsze filmiki o koniach nie mają porównania. Zwierzęta są bite na tyle, na ile starczy sił. Niektórzy sadyści kopia je po żebrach. Rozumiem - zwierzę przeznaczone do spożycia, musi zginąć, ale po co to męczyć? Jadą na śmierć niemal jedno na drugim, ledwo zdołają wystawić ku górze ryjki żeby oddychać. A życie takiej świni, siedzącej w gnoju za kratami, to też nie jest bajka. I gdzie wówczas są te wszystkie rozczulone fundacje? "Konie nikomu nic nie zrobiły" - zdaje się, że każdy z nas może wymienić o wiele więcej przypadków, w których koń zrobił krzywdę swojemu właścicielowi. Sprawa jest prosta. Jeśli zwierzątko jest ładne to jego bicie lub jedzenie jest bestialstwem. Jeśli jest mniej ładne - to jego zjedzenie lub katowanie jest "prawem natury - prawem silniejszego".

Tak naprawdę taki zakaz uboju kopnie w nerki nie "okrutników wobec zwierząt", ale w polską gospodarkę. Wystarczy, że już przez działania wojenne Rosji dostaliśmy embargo na eksport jabłek, które jest klęską dla wschodniej Polski.  Przecież konie rzeźne nie jeżdżą wyłącznie do Włoch.
Jak dla mnie całe te działania mające na celu ukrócić proceder uboju biednych, niewinnych, ślicznych konisi to po prostu walka z diabłem rogatym. Nie chodzi o to, by miało to cokolwiek zmienić na lepsze, ale aby być górą - pokazać prostemu ludowi siłę tego oszalałego grona obrońców uciśnionych i uciśniętych, zyskać tym samym nieco więcej siły przebicia, i argumentu.
Jeżeli naprawdę chcieliby coś zmienić - mogliby to zrobić przy minimalnym nakładzie sił i finansów, chociażby podsyłając wolontariuszy z suplementami, paszą, lub choćby parą dodatkowych rąk do pomocy ludziom, którzy zwierzęta muszą oddać na ubój z powodu zmiany sytuacji finansowej, czy pogorszenia własnego stanu zdrowia. Ale gdzie tam, rączki sobie paprać. Lepiej krzyczeć po portalach, jacy to ludzie są podli.

A jeśli chodzi o "kotleta na talerzu", kalkulator w rękę i liczymy. Ubicie konia to pozbawienie życia JEDNEGO stworzenia. Ile kg mięsa nam to da? A ile nie tak całkiem głupich gęsi czy indyków(*o kurczakach nie wspominając) trzeba ubić żeby taką ilość mięsa uzyskać? Zresztą, kotlet na talerzu, co coś z czego możemy zrezygnować. Ale puszki dla naszych ślicznych kotków i piesków ryczą, kwiczą, rżą i gdakają. Każda akcja piętnująca jakiś rodzaj mięsa, z tego co widzę, powoduje to, że tym właśnie żywią się nasze pupile - wystarczy sobie przypomnieć popularność karm z wołowiną za czasów lęku przed chorobą wściekłych krów. To wszystko się kryje w "oraz wyroby pochodzenia zwierzęcego".
[quote author=zielona_stajnia link=topic=65714.msg2193729#msg2193729 date=1412258875]
   Zakaz uboju polskich koni czyli żeby były "zwierzętami towarzyszącymi" i do tego zakaz transportu to tylko proszenie się o rozwój niekontrolowanej, szarej strefy. Dużo lepszy byłby ubój w kraju i transportowanie półtusz niż żywych zwierząt, bo nawet w najlepszym transporcie może zdarzyć się wypadek - półtuszy to nie przeszkadza, natomiast żywemu koniowi i owszem.
  Filmik jak filmik - nic drastycznego, może nieprzyjemne dla oka, ale tak to wygląda.

  Hmmm... jestem osobą wagi piórkowej, tryskam zdrowiem, a koszyk zawsze mam wypchany mięsem i wędlinami, no i słodyczami 😉 ot, taką przemianą materii los mnie obdarzył, więc nie wiem co ma jedno do drugiego 😉
[/quote]

ad1:
tak jak w stanach zakazano=konie wywożone były poza granice. bezsensowne cierpienie - męczenie drogą. zdaje się, ze przywrócono "miejscowe rzeźnie" i to z inicjatywy animalsów, koniarz, którzy zorientowali się ile złego zrobili

ad2. tak...świnia jesteś :P ja bym sie turlała jedząc słodycze i każde)mięso bez ograniczeń, tak samo jak i jarskie ale kaloryczne. uważam, ruszam się..a i tak mi mało brakuje hahaha 😉 (a moja mama ma tak jak ty.... nosz kurcze.... 🙁

co do "męczenia" ubijanych zwierząt. żaden ssak nie przeżywa tyle cierpienia i tak długo i to "oficjalnie" (oficjalny sposób pozyskiwania- hodowli, odłowu, ubijania, przetwarzania...) co ryby.
czemu się ci wrażliwi nie skupią na rybach?? tu jest problem...
ale co? ryba nie mówi, nie placze, nie da się pogłaskać, nie paczy.... to nie jest żywą istotą, która koszmarnie cierpi? można ja okaleczać w sieciach, haczykach , można czekać aż się udusi (godziny..czy dni tygodnie utrzymywac w ledwo-życiu, ciekawe czy pomyśleli, spróbowali się tak dusić sami - animalsi jedzący te ryby...), można na żywca skrobać czy nawet same o siebie jak się ocierają w zbiornikach) choć ciało delikatne jak nasza tęczówka... można patroszyć i łeb na żywca obcinać? ubój rytualny i każdy inny to mały pikuś....
i też wole jeść te duze zwierzęta - bo ginie jedno, a nie wiele (np odrzucam cielecine)
To idąc dalej tym tropem jedząc wyłącznie kotlety sojowe to:
- aby kotlet sojowy powstał trzeba wykarczować las, osuszyć bagno, zaorać łąkę czyli zniszczyć jakiś mały, bioróżnorodny ekosystem,
- następnie taką soję należy zaprawić chemicznie aby nic jej nie zżarło, pole nawieźć nawozem, opryskać przed szkodnikami (przy odrobinie szczęścia nie wytłucze się przy tym dużej ilości pszczół, ale pszczoła "nie paczy"😉, przed zbiorem zrandapować, zebrać produkując przy odpady i zużywając paliwo
A taki koń mięsny - pasie się na pastwisku, kwiatków powącha, na pszczółkę popatrzy, pożre trochę zboża i ziemniaków, na jesień jedzie do ubojni - mam tu na myśli typowy chów mięsnych źrebiąt, a nie konie idące na mięso z przypadku.
  Oczywiście obrazek przekoloryzowałam, ale produkty wege wcale nie są takie "czyste etycznie i ekologicznie" 😉
oraz wcale nie sa zdrowe - szczególnie soja - bo modyfikowane genetycznie, na hormonach, antybiotykach i mega białkowe... jak kurcze pasza dla kur;/ już widać zmiany w organizmach - zaburzenia hormonalne, ginekomastie....az strach pomyslec jak to wplynie na potomstwo po kilku pokoleniach
dziwnie to sie pisze.... ale konina na prawdę jest i najzdrowsza i najszczęśliwsza... (no i owce...owce tez musze - przynajmniej kiedyś, musialy być zywione naturalnie - inaczej nie przeżywały)


Zielona Stajnia , wszystko jest kwestią retoryki , bo oto mam wybór między kotletem końskim i filetem z kurczaka , biorę sobie Twój post , zaadaptuję , i voila :

"To idąc dalej tym tropem jedząc wyłącznie kotlety koniowe  to:
- aby kotlet koniowy  powstał trzeba dla konia zasiać zboże , czyli wykarczować las, osuszyć bagno, zaorać łąkę czyli zniszczyć jakiś mały, bioróżnorodny ekosystem,
- następnie takie ziarno i potem zboże  należy zaprawić chemicznie aby nic tego  nie zżarło, pole nawieźć nawozem, opryskać przed szkodnikami (przy odrobinie szczęścia nie wytłucze się przy tym dużej ilości pszczół, ale pszczoła "nie paczy"😉, przed zbiorem zrandapować, zebrać produkując przy odpady i zużywając paliwo
A taki kurczak od Pani Haliny  - pasie się na pastwisku, kwiatków powącha, na pszczółkę popatrzy, pożre trochę zboża i ziemniaków, na jesień jedzie do ubojni - mam tu na myśli typowy chów mięsnych kurcząt od Pani Haliny , mojej dostawczyni kurzego mięsa , a nie kury idące na mięso z ferm .
  Oczywiście obrazek przekoloryzowałam, ale produkty końskie  wcale nie są takie "czyste etycznie i ekologicznie" wink"

To tak trochę z przymrużeniem oka , i po prostu dla przeciwwagi 🙂
Wiadomo - "złoty środek umiar", a "wszystkim i tak nie dogodzisz".
Jednak jeśli latalibyśmy po lesie szukając korzonków, żrąc jagody i mieszkalibyśmy w szałasie to nie byłoby forum 😉, więc należy się pogodzić z cywilizacją i przyjąć ją "z dobrodziejstwem inwentarza".
Ponieważ miewam do czynienia z weganami, opowiedziałam o nich pewnemu rolnikowi. Tak sobie gawędziliśmy.
I on mówi tak:
- Taki już porządek świata, zwierzęta chowa się na to, żeby je jeść. Inaczej nie byłyby potrzebne.
Rolnik mądry i przyjazny światu, taki co z żoną odkarmia dzikie pisklęta co wypadły z gniazd.
Ubój zawsze wygląda strasznie. Zawsze, każdy.
OT:
Kurczak Pani Haliny idzie do ubojni? Sam? Biedaczysko.
Taniu , tak , idzie sam za Panią Haliną do ubojni w szopce , myśli , że jak zwykle Halina czymś sypnie , a ona go cap , i łeb na pieniek . Jak po niego przyjeżdżam , to ten jego łebek jeszcze gdzieś tam leży,  i na mnie patrzy.....ale przynajmniej jego transport do ubojni jest wysoce humanitarny .
Taniu , tak , idzie sam za Panią Haliną do ubojni w szopce , myśli , że jak zwykle Halina czymś sypnie , a ona go cap , i łeb na pieniek . Jak po niego przyjeżdżam , to ten jego łebek jeszcze gdzieś tam leży,  i na mnie patrzy.....ale przynajmniej jego transport do ubojni jest wysoce humanitarny .

A, w szopce. To rozumiem. Bo myślałam, ze pani do ubojni wozi. Jest ubój usługowy np. świń a o drobiowym nie słyszałam.
OK. Rozumiem.
dominoxs, kury wiejskie dostają modyfikową paszę 😉
a konie w czesci hodowli jak pisze zielona_, sa na samej trawie - czesto nie nawożonej itd (tak dzieje się u mnie w okolicy)
jak pisze - jak zaczniemy przesadzać to oszalejemy 😉
nie jem ryb, nie jem koniny..ale zabraniać nie zamierzam...
mięso (i drób i wieprzowine itd) jak mam wybór wolę to właśnie "od pani haliny" - bo zwierzaki mają dobrze, jedzą dobrze i zdrowo, a śmierć szybka i bez stresu (sekundy przytrzymania... bo do łapania, kontakty z człowiekiem przyzwyczajone - stresu brak) z dziczyzną podobnie...
O nie zawsze, Horse Art , "moje " kurczaki nie dostają .
Jedzą na przykład grubo ześrutowaną  kukurydzę , pszenicę , parowane ziemniaki z otrębami , przemielają kompost - wcinają z niego wszystkie żyjątka , resztki ze stołu , chwasty , trawę , takie grube ślimaki czarne ( chociaż te bardziej smakują zakontraktowanym przeze mnie kaczkom 🙂, no jak to takie przydomowe kurczaki . Dwadzieścia parę tak odchowanych się szykuje do ubojni w szopce przed zimą .
I jeszcze , ze niby same tam idą, biedne . Otóż nie - każdy kurczak idzie ze stadem , bo obok szopki jest korytko , a sprytna Halina sypie i łatwo łapie wybrańca . Stado się przygląda egzekucji , dziobie sobie w korytku ,  a potem jeszcze  rzuca się na odrąbany łebek aż  Halina musi odganiać bo uważa że  się  nauczą  potem dziobać  po głowie. Potrafią podobno porwać  głowę brata i uciec. No tak to wygląda , ze śmierć współplemieńca na stadzie wrażenia nie robi , i następnym razem , nie przeczuwając zagrożenia , idą do korytka, i znowu....
Sorry za OT o tych kurach , bo chodzi mi o to porównanie cierpienia różnych gatunków, jako często podnoszony argument - koń , krowa , kura ryba  , wsio rawno.... ale nie wyobrażam sobie , żeby na przykład stado koni w  takim układzie  funkcjonowało podobnie. Myślicie , że mogłoby ?



dominoxs, kukurydza,pszenica itd jest "chemiczna" :P mamy pasze, ktora jest niby eko (tak opisana)...ale przeciez nie ma eko soi praktycznie juz...
u nas podobnie, do tego wyżerają koniom, a  konie kurom. razem pochłaniają warzywa.... kury jeszcze łapią owady na końskich nogach i grzebią w ich oborniku. kury robią za cavaletti, bo nic a nic nie mają zamiaru ustępowac drogi nawet na lonzowniku..., konie zaganiają na noc gęsi jak kowbojskie krowy, a po dekapitacji ptactwa oblizują pieniek... razem z innymi kurami...).
nie...konie raczej maja zbyt rozwiięty mózg na takie widoki jak kury...
choc tez to natura - lew ie łapie antylopy tak, zeby nie nie widziały... orły polują na kury na oczach innych - troche stresu o siebie i tyle...zyją dalej
[quote author=horse_art link=topic=65714.msg2194328#msg2194328 date=1412326495]
nie jem ryb, nie jem koniny..ale zabraniać nie zamierzam...
mięso (i drób i wieprzowine itd) jak mam wybór wolę to właśnie "od pani haliny" - bo zwierzaki mają dobrze, jedzą dobrze i zdrowo, a śmierć szybka i bez stresu (sekundy przytrzymania... bo do łapania, kontakty z człowiekiem przyzwyczajone - stresu brak) z dziczyzną podobnie...
[/quote]

horse_art teraz to się w tobie zakochałam 😉 Pięknie napisane.

Dziwi mnie że ludzie naprawdę nie rozumieją, że nie ma żadnej różnicy, czy zetną indykowi łeb na pieńku czy kupią paczkę mielonego w sklepie.  Nie zamierzam zaprzeczać lekarzom - jeśli istnieją wskazania do jedzenia mięsa, to słowa nie powiem. Ale w pozostałych przypadkach powinna obowiązywać zasada: Jeśli nie masz dość odwagi lub dość sumienia, by zabić zwierzę które chcesz zjeść, nie masz moralnego prawa jeść mięsa.

Rolnik który sobie taką kurę czy świnię wyhoduje, codziennie ją karmi, czasem nawet pogłaszcze, doskonale zdaje sobie sprawę z poświęcenia takiego zwierzęcia. Podejrzewam jednak, że większość krzykaczy o zakaz uboju, krzyczy znad schabowego...
mialam "moralniaka" jak podano mi kotleta z Lusi "różowego kucyka" - świnki (zreszta było ich kilka), która była oswojona, biegała po podwórku, była drapana po brzuchu, przybiegała na zawołanie... troche mniejszego jak ze świnio dzików (mniejszy kontakt), które też miały w porównaniu do hodowlanych przemyslowych raj - też wielki wybieg itd... no ale też je głaskałam, bo sliczne takie,ganiały się z końmi itd...
z dziczyzną też(no tu jeszcze problem nie zawsze odpowiedniego odstrzału...ale patologie to nie norma- nie nakaz.....)
ale....przemyślałam.
mięso jest przepyszne (jak i jajka od tych "szczęśliwych kur"😉, zdrowe i....bez cierpienia
rybe, złapaną z wolnego zbiornika i od razu humanitarnie zabitą też bym zjadła .... no ale ryby przy okazji niezbyt lubie smakowo - więc nie łapię sama (a i miesa jem mało), a łapiący rzadko tak robią... ;/
[quote author=Luna_s20 link=topic=65714.msg2194445#msg2194445 date=1412335344]
Ale w pozostałych przypadkach powinna obowiązywać zasada: Jeśli nie masz dość odwagi lub dość sumienia, by zabić zwierzę które chcesz zjeść, nie masz moralnego prawa jeść mięsa.
[/quote]

To co wychodzi na to, że nie powinnam jeść mięsa w ogóle, bo nie mam pod blokiem hodowli i warunków na ubój krów, kurek i świnek,ani stawu z rybami, ani nie znam żadnej pani Halinki która chciałaby mi odsprzedać raz na tydzień szczęśliwego kurczaka na rosół. Poza tym nawet, drobny człowiek jestem z słabą siłą w rękach i nie wiem czy miałabym tyle siły, żeby na raz uciąć łeb kurczakowi, a nie ,,zaciupywać" go parę minut, bo mi się nie trafiło. To chyba byłoby dość mało humanitarne i przyjemne?
Alaska, oczywiście - nie umiesz, nie masz warunków to się nei zabieraj ani za hodowle ani za ubój. to ormalne - tym powini zajmowac ci którzy to mają.
luna raczej (mam nadzieje) chodzilo o to - zeby ludzie mieli swiadomosc skąd się bierze mieso (na prawdę... nie kazdy ma ;/)
Alaska, pomiędzy "nie jest w stanie się przemóc" a "nie odciął krowie głowy" jest ogromna różnica 😉
sepia   Koń stworzon ku bieganiu, jak ptak ku lataniu.
06 października 2014 11:28
Ja też myślę, że smaczniejsze jest mięsko ze szczęśliwej świnki.
Kiedyś w serialu Rodzinka.pl była dyskusja odnośnie jedzenia kotletów.
Morał był taki:
"Nie jestem za zabijaniem zwierząt bo to nie humanitarne! Jak można być takim opornym na cierpienie!" Powiedział ojciec, założył skórzane buty i poszedł do supermarketu po kotleta.

Wracając do tematu:
Wydaje mi się, że nie powinno się dyskutować o jedzeniu bądź nie jedzeniu mięsa. Ważne są warunki przetrzymywania, transportu, sposoby zabijania. I nikt nie będzie gorszy bądź lepszy jeśli jje mięso z supermarketu. Po prostu można się z tym zgadzać bądź nie. Po prostu jeśli się ma okazję przetłumaczyć niektóre rzeczy - warto to zrobić, a nóż widelec kolejny handlarz porobi przegrody w tirach do transportu?
Wydaje mi się, że nie powinno się dyskutować o jedzeniu bądź nie jedzeniu mięsa. Ważne są warunki przetrzymywania, transportu, sposoby zabijania.


Otóż to, w pełni się zgadzam.
Drogie Koleżanki i Koledzy Hodowcy oraz Sympatycy koni, serdecznie zapraszam na II Ogólnopolski Pokaz Koni Hodowlanych w Skaryszewie 23 Lutego w Skaryszewie. W stawce będzie można obejrżec Stawkę ogierów szlachetnych, stawkę klaczy zimnokrwistych oraz szeroką stawkę ogierów zimnokrwistych. Dodatkowo przewidziane zostały atrakcje i okolicznościowe uroczystości.
Dodatkowo przewidziane zostały atrakcje


Jak co roku , bitwa z animalsami  😁
🏇
[quote author=horse_art link=topic=65714.msg2288446#msg2288446 date=1423506260]
https://www.facebook.com/events/779715005450261/
kolejni wybawiciele gatunku
[/quote]

"Budzą się w nas ułani!" 
Dopóki będą mieli okazje na robienie takich zdjęć to będą walczyć  🙄
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się