szczepienia

bobek, co do szczepionki na gruźlicę to tak jak już kiedyś pisałam - jej skuteczność jest wątpliwa. W moim liceum np. były 4 osoby prądkujące i mnóstwo z dodatnim odczynem tuberkulinowym. A niby wszyscy wyszczepieni wg kalendarza (stąd pisałam, że nie do końca zgadzam się z obecnym stanem rzeczy).

Piszesz, że żyć nie należy wartościować. Czy to oznacza, że należało myśleć podobnie szczepiąc na chorobę Heinego Medina? Kiedyś naprawdę często widywało się u dzieci skutki tej choroby (zapytaj np. swoich dziadków) - dziś jesteśmy bezpieczni. Dzięki szczepieniom. Gdyby wtedy matki myślały tak jak Ty teraz, to choroba dalej hulałaby w najlepsze.
Jesteśmy społeczeństwem, w mojej świadomości istnieje coś takiego jak odpowiedzialność zbiorowa.

I wybacz, ale ton Twojej wypowiedzi jest taki, jakby lekarze szczepiąc dzieci podawali im jakąś truciznę, która je zabija, a rolą dobrych matek było jej uniknięcie. Jeśli uważasz, że w ten sposób narażasz życie i zdrowie swojego dziecka... niestety nasze poglądy rozmijają się już na samym początku, bo ja uważam, że właśnie nie szczepiąc podejmuje się ryzyko. 
DoSia, na dole w przytoczonym masz nazwisko lekarza i tytuł książki 😉 a co do reszty, to wkleiłam i zacytowałam tekst z netu. Nie mam na ten temat swojego zdania wrobionego. Wkleiłam zaznaczając, że znalezione. Jak kogoś interesuje to może nabyć książkę albo szukać informacji o wpływie szczepionek na wit A czy interferon.

CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
12 lutego 2015 15:57
Tylko mając na względzie dobro dziecka a dobro ogółu- chyba każda matka wybierze dobro swojego dziecka. I to jest całkowicie normalne i naturalne.
Gdyby moja Raja przechodziła NOP-y przez szczepienia- też bym się mocno zastanowiła nad szczepieniem. Prawdopodobnie bym z nich zrezygnowała- dla dobra MOJEGO dziecka. Bo teraz myślę przede wszystkim o nim, a nie o społeczeństwie.
Co nie zmienia faktu, że szczepienia uważam za pożyteczne i wręcz potrzebne.
CzarownicaSa, oczywiście, ja także to rozumiem! Ale powiedzmy sobie szczerze, ile matek rezygnuje ze szczepień z powodu NOPów? Niestety ale nie da się zaprzeczyć, że osoby, które mają ten problem, dla których to jest jakaś ideologia, które czytają, dowiadują się etc to jest minimalny procent. Większość to 'ekomamy', które dryfują bezmyślnie razem z 'alternatywnym nurtem' nie mając pojęcia co i dlaczego robią/nie robią.
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
12 lutego 2015 16:05
Co nie zmienia faktu, że- wbrew pozorom- matek nieszczepiących w porównaniu do ogółu jest bardzo mało 😉
Ale zgadzam się z tym, że faktycznie niewiele matek tak dogłębnie bada temat. Większość z tych, które spotykam na słowo "szczepionka" potrafią odpowiedzieć "NOP, autyzm( 😵 ), rtęć, ABORTOWANE PŁODY!!!!". I nic więcej. Nie wiedzą, jaka to rtęć i o co z nią chodzi, nie mają pojęcia czym tak naprawdę jest NOP, o autyzmie szkoda gadać, a argument o "abortowanych płodach"... brzmi strasznie i to im wystarczy. Nawet nie próbują zgłębić o co chodzi 😵
CzarownicaSa, na szczęście póki co faktycznie takie matki to mniejszość ale kto wie co będzie dalej. Moda ma to do siebie, że po jakimś czasie co raz więcej ludzi się jej podporządkowuje. A czy osoby antyszczepionkowe tego chciały, czy nie, to ich ideologia została wciągnięta do 'alternatywnego wora', który staje się modny.
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
12 lutego 2015 16:10
I to jest smutne- że ta część matek, które naprawdę zgłębiają temat i starają się po prostu zrozumieć są identyfikowane z takimi paplającymi kobitkami idącymi za modą.
Generalnie ta "moda" robi bardzo zły "pijar" antyszczepionkowcom.
W sytuacji kiedy już pojawia się poważniejszy NOP (czyli cos więcej niż zaczerwienienie czy gorączka) tez pewnie wstrzymałabym się ze szczepieniem, ale jesli dziecko dobrze je znosi to czemu mam rezygnować? Wiem, ze działają, nie wszystkie tak samo (bo nie każda zabezpiecza przed chorobą) ale ogólnie działanie szczepionek jest faktem.


czy interferon
a co z interferonem?


I szkoda, że kotbury nie wpadnie tu ze swoimi "nowinkami". Naprawdę chciałabym poznać mechanizm (rzekomego) wpływania szczepienia na metabolizm granulocytów. Antyszczepionkowcy podnosza wiele kwestii, ale niestety na niewiele są jakieś dowody.


Większość to 'ekomamy', które dryfują bezmyślnie razem z 'alternatywnym nurtem' nie mając pojęcia co i dlaczego robią/nie robią.
Oj teraz się rozpęta😉
Zdrowy rozsądek i wiedza powinny być na pierwszym miejscy, żyjemy w czasach gdzie dostęp do informacji, sprawdzonych lub nie, jest powszechny, słyszy się o dietach-cud, które okazują się katastrofalne w skutkach (a wymyślone przez udzi z dr przed nazwiskiem!), homeopatii itp... Niestety ktoś kto nie ma wiedzy aby samodzielnie zweryfikować takie informacje może w nie uwierzyć bezgranicznie i... Jak to miało niedawno miejsce zagłodzić dziecko bo przecież lekarka-znachorka wie lepiej. Skrajny bardzo przykład wiem. Jako weganka chcąca w przyszłości być w wegańskiej ciąży- co też jest alternatywne, już martwię się o to czy to na pewno bezpieczne dla dziecka. Gdyby okazało się, ze nie- dziecko będzie wazniejsze niż przekonania.

I myślę, ze podobnie jest ze szczepieniami- sa osoby, które wierzą w każde słowo dr Majewskiej, która nie jest nawet lekarzem, sa takie, które jednak szukają czegoś więcej i jesli decydują się na nieszczepienie- podejmują dobrze przemyślaną i świadomą decyzję. Najgorsze co można zrobić to dać się omamić. Jednej, czy drugiej stronie.
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
12 lutego 2015 16:18
Zastanawia mnie właśnie, czy jeśli dziecko generalnie dobrze przechodzi szczepienia to ma mniejsze prawdopodobieństwo NOP-u, czy np. jest tak, że 4 szczepionki przejdzie bezobjawowo a 5 wywoła silny NOP 🤔

Większość to 'ekomamy', które dryfują bezmyślnie razem z 'alternatywnym nurtem' nie mając pojęcia co i dlaczego robią/nie robią.
Oj teraz się rozpęta😉


Nie wiem czemu coś by się miało rozpętać. To na zasadzie ' uderz w stół...'. Jeśli ktoś myśli (nawet inaczej niż ja) i płynie z jakimś nurtem aktywnie, tzn wie po co i dlaczego - to nie widzę w tym żadnego problemu. Jak ktoś dokładnie czyta moje wypowiedzi to zauważy, że nigdzie nie piszę o jakichś obiektywnych racjach - wyłącznie o moim zdaniu. W tym wszystkim zdaję sobie sprawę, że mogę nie mieć racji - dlatego lubię dyskusję i jeśli ktoś ma merytoryczne argumenty to jestem skłonna to zdanie zmienić. Co więcej, to właśnie myślenie mniejszościowe, nieszablonowe popycha cywilizację dalej więc tym bardziej nadstawiam ucha słysząc jakieś nowinki.
A z tymi ekomamami - też nie mam na myśli nic złego. To niestety jak z homoseksualistami - większość żyje sobie spokojnie, a banda przygłupów robi im złą opinię latając z penisami i różowymi boa po paradach równości (które już swój sens też dawno straciły - poza byciem show). Takim prawdziwym ekomamom też się dostają cięgi za to, że w ich zastępach są niestety takie pseudo-alternatywne osoby. I to jeszcze zwykle one krzyczą najgłośniej.

CzarownicaSa, myślę, że niewystąpienie NOPu przy kilku szczepieniach nie daje pewności, że przy kolejnym nie wystąpi.
CzarownicaSa, myślę, że niewystąpienie NOPu przy kilku szczepieniach nie daje pewności, że przy kolejnym nie wystąpi
pewnych rzeczy z medycynie nie ma. Natomiast istotne prawdopodobieństwo już tak. Ciekawe- czy większość NOP-ów to pierwsze lub drugie szczepienie (przy drugim największe ryzyko reakcji alergicznej, bo organizm mógł się "uczulić", chyba, ze się mylę?) czy też kompletnie nie ma to związku. A u dorosłych- trafiają się często NOP-y?
Te spowodowane np. żywym zarazkiem pewnie tak, ale inne? Tylko jak je rozgraniczyć, i czy w ogóle się da.  ❓
Kiedy czytam tę dyskusję, to chyba się cieszę, że za komuny szczepiono nas bez gadania, obowiązkowo i już. A ówczesne szczepionki były.... no typu "pies zmielony  z budą".
Gdyby teraz powróciło Polio, to by wytłukło połowę dzieci.
sa osoby, które wierzą w każde słowo dr Majewskiej, która nie jest nawet lekarzem,

To kto ma być dla mnie autorytetem, lekarz pierwszego kontaktu, który na codzień leczy katar i dolegliwości staruszków czy utytułowana specjalistka z wielotetnim stażem? Dla nieświadomych kto to dr. Majewska
"Profesor dr hab. Maria Dorota Czajkowska-Majewska jest neurobiologiem, uzyskała doktorat w Centrum Medycyny Doświadczalnej i Klinicznej PAN w Warszawie.  Przez ponad 30 lat pracowała w czołowych ośrodkach naukowych w Polsce i za granica, głównie w USA, najdłużej w Narodowym Instytucie Zdrowia pod Waszyngtonem, zajmując się badaniami nad biologią różnych chorób mózgu, oraz działaniem leków, neurotransmiterów i hormonów.  Ostatnio, w Instytucie Psychiatrii i Neurologii w Warszawie kierowała sponsorowanymi przez UE badaniami nad biologią autyzmu oraz rolą szczepień i zawartej w szczepionkach rtęci w etiologii tej choroby u dzieci."


Tania, teraz też próbują szczepić bez gadania, a nawet wbrew zakazom rodziców. Tylko dziś inne czasy i część rodziców się buntuje.

Mnie zastanawia dlaczego nikt się nie odnosi do tego, że w zachodniej Europie szczepi się dużo mniej i nikt paniki nie sieje i nie twierdzi, że to moda na "eko".
[quote author=jasminowa]
Szkoda, że nie ma badań, które by potrafiły stwierdzić u kogo tego typu reakcje mogą wystąpić..
jak takie badanie miałoby wyglądać? Myślę, ze jeżei dziecko jest ogólnie zdrowe ton nikt nie bada go jakos specjalnie, gdyby wszystkie dzieci przebadac bardzo dokładnie przed szczepieniem mogłoby okazać się, ze niektóre mają jakieś niewielkie niedociągnięcia natury, albo rozwija się u nich choroba.
[/quote]
U mnie na uczelni w katedrze miernictwa wisiało hasło: mierz co mierzalne, a co niemierzalne mierzalnym uczyn i mierz! 😉
A propos homeopatii, to ktoś z medycznym wykształceniem tu przytaczał badania naukowe, ze to jednak działa. Sama byłam zdziwiona bo osobiście nie wnikając, a wszędzie klepią, ze to szamanizm tylko.

Vanille, zapewniam cie ze matki szczepily zawsze aby ochronić swoje własne dzieci, a nie te które narodzą sie być moze w przyszłości z niedoborem odporności. To samo robią marki i dzisiaj i uważam, ze maja prawo wybrać.

Czarownica, zgadzam sie z tobą, co do złego pijaru jaki maja ludzie sceptyczni wobec szczepień.

Tania, dlaczego miałoby wytłuc polowe dzieci?
To kto ma być dla mnie autorytetem, lekarz pierwszego kontaktu, który na codzień leczy katar i dolegliwości staruszków czy utytułowana specjalistka z wielotetnim stażem? Dla nieświadomych kto to dr. Majewska
Każdy sam wybiera autorytety. Wielu utytułowanych specjalistów z wieloletnim stażem popiera szczepienia (i nie wierzę, że wszyscy sa powiązani z przemysłem farmaceutycznym i jawnie okłamują pacjentów). Autorytetem jak najbardziej może być też lekarz rodzinny, dlaczego nie, nawet jeśli nie jest profesorem to przecież może mieć dużą wiedzę, prawda?

A propos homeopatii, to ktoś z medycznym wykształceniem tu przytaczał badania naukowe, ze to jednak działa. Sama byłam zdziwiona bo osobiście nie wnikając, a wszędzie klepią, ze to szamanizm tylko.

Też słyszałam o badaniach potwierdzających skuteczność... Których nie udało się powtórzyć😉 W sensie raz się udało coś udowodnić. Może sa inne, nie wiem.
Zastanawia mnie właśnie, czy jeśli dziecko generalnie dobrze przechodzi szczepienia to ma mniejsze prawdopodobieństwo NOP-u, czy np. jest tak, że 4 szczepionki przejdzie bezobjawowo a 5 wywoła silny NOP 🤔

Nie. Edytuję, bo pytanie jest tak zadane, że nie wiadomo czego nie się tyczy 😁
Może wywołać i za 10...
dempsey   fiat voluntas Tua
12 lutego 2015 21:56
dla mnie definica NOPu jest z zasady definicją nieużyteczną
jak paragraf 22

zresztą być może to wynika z natury problemu

przykład: zdrowe dziecko (z nieznaczną nietolerancją białka mlecznego) szczepione wyłącznie pojedynczymi szczepionkami, ostrożnie i z dużymi przerwami oraz kilkumiesięcznymi opóźnieniami względem kalendarza
do wieku 2,5 roku wszystko ok
w wieku 2,5 roku decyzja aby jednak podać MMR z uwagi na planowane przedszkole
trzy tygodnie po szczepieniu infekcja, która rozwinęła się tak, że wymagała podania pierwszego w życiu antybiotyku
miesiąc później już w przedszkolu druga infekcja, która po 1 dobie kończy się nagle atakiem duszności i 4 dniami hospitalizacji
od tego momentu 2 lata astmy oskrzelowej, która stopniowo przemienia się w silny AZS, reakcje uczuleniowe na milion czynników

i co to było/jest?
tzn. co jest, to mniej więcej wiadomo: zaburzenie układu odpornościowego
ale co było konkretną przyczyną?
znam osoby z dużym doświadczeniem w pediatrii które kategorycznie zakwalifikowały ten przypadek jako NOP
ale znam inne, które to równie kategorycznie wykluczyły

to jest UZNANIOWE
bo jedynym sposobem aby sprawdzić czy tego typu sytuacje były NOPem, jest cofnięcie czasu  😵 i sprawdzenie co by było w równoległej rzeczywistości gdyby nie podać szczepionki
Julie, a ja mam pytanie do Ciebie. Ten kalendarz, według którego szczepiłaś Gabrysia, ktoś Ci układał, czy sama tak zdecydowałaś?  Jak udało Ci się zdobyć acelularny DTP?  Bo teraz chyba nie można go kupić...  I wszystko szczepiłaś oddzielnie, czyli na osobnych wizytach, tak?
Ja też bym chciała szczepić właśnie w ten sposób, ale wciąż napotykam tylko lekarzy, którzy zalecają tylko i wyłącznie 6 w 1. Nie zgodziłam się na szczepienie w szpitalu, z powodu chęci ogólnego opóźnienia szczepień i rozpoczęliśmy dopiero teraz. Adaś w 6 tygodniu życia dostał pierwszą dawkę WZW. Gruźlicę już mamy umówioną w przychodni po 6 miesiącu życia.
znam osoby z dużym doświadczeniem w pediatrii które kategorycznie zakwalifikowały ten przypadek jako NOP
ale znam inne, które to równie kategorycznie wykluczyły

Czyli sa jednak osoby z medycznym wyksztalceniem, ktore uwazaja, ze szczepienie moze oslabiac odpornosc hmmm, a w watku wege dziewczyny, co sie znaja na immunologii twierdzily, ze nie moze. I tak, to wlasnie wyglada. a ty rodzicu badz madry.
Fragment tamtejszej dyskusji:
[quote author=demon link=topic=96101.msg2286395#msg2286395 date=1423263158]

[quote author=zonk link=topic=96101.msg2286282#msg2286282 date=1423255081]
Jednak, żeby zweryfikować teorie płynące z obu frontów trzeba mieć pewną podstawową wiedzę z immunologii i mikrobiologi.


I mając taka podstawową wiedzę  na temat mikrobiologii i immunologii jesteś w stanie zagwarantować, że po szczepieniu np MMR  nie wystąpią u dziecka powikłania ze strony ośrodkowego układu nerwowego ?

[/quote]
Pomojając Twój drwiący ton, chodziło mi bardziej o wczesniejsze teorie ze strony antyszczepionkowców mówiące, że szczepionki osłabiają odporność etc. Wiedza nt temat może nie zagwarantuje Ci nie wystapienia NOP, ale pomoże w jakiś sposób przesiać te informacje płynące z dwóch stron.
[/quote]

W tamtym watku pisalam, ze u nas byl nagly spadek odpornosci chociaz nie tak drastyczny jak u was, ktory zaczal sie po MMR. I gwash pisala, ze u nich tez po gruzlicy. Nasze cory przed szczepieniami okazy zdrowia, dlatego to dosc zastanawiajace jednak.
ash   Sukces jest koloru blond....
13 lutego 2015 03:06
Julie, a ja mam pytanie do Ciebie. Ten kalendarz, według którego szczepiłaś Gabrysia, ktoś Ci układał, czy sama tak zdecydowałaś?  Jak udało Ci się zdobyć acelularny DTP?  Bo teraz chyba nie można go kupić...  I wszystko szczepiłaś oddzielnie, czyli na osobnych wizytach, tak?
Ja też bym chciała szczepić właśnie w ten sposób, ale wciąż napotykam tylko lekarzy, którzy zalecają tylko i wyłącznie 6 w 1. Nie zgodziłam się na szczepienie w szpitalu, z powodu chęci ogólnego opóźnienia szczepień i rozpoczęliśmy dopiero teraz. Adaś w 6 tygodniu życia dostał pierwszą dawkę WZW. Gruźlicę już mamy umówioną w przychodni po 6 miesiącu życia.



Podpinam sie pod pytanie, tez mnie to bardzo interesuje.
Problem jest w tym, że oczywiście, że szczepionki obniżają odporność. Tylko w tym momencie zaczyna się właśnie głupota wybiórcza i nadinterpretacja.
Zaraz po szczepieniu odporność spada, a potem wraca do normy, dlatego szczepimy osobniki całkowicie zdrowe. Ale to jest kwestia kilku dni.
I teraz oszołomy se interpretują, że spada na zawsze.
O rety! Z racji nieposiadania małego dziecka nie śledziłam dyskusji o NOP.  😵
Potwierdza ona moją teorię o pogarszaniu się autorytetu lekarzy. Nie zazdroszczę pediatrom takiej sytuacji. Wyobrażam sobie te wszystkie dyskusje w gabinetach: "bo ja czytałam w internecie, że...." I przypuszczam, że treść ulotek, doniesień musi budzić wątpliwości i u lekarzy.
W weterynarii też mamy ostrzeżenia o NOP, ale uprzedzamy i szczepimy. Jednak skala odpowiedzialności jest tu nieporównywalna.
A o polio... no ja pamiętam ofiary tej choroby i lęk przed nią. I doustne szczepienia obowiązkowe. Wtedy traktowano je jak zbawienie i panowała powszechna radość, że są. Pamiętam też szczepienia przeciwko ospie i to jak dzieciaki z dumą licytowały się kto ma większą "szczepionkę" czyli odczyn/strup/bliznę. Mogę wspomnieć też o badaniach w kierunku gruźlicy i o tym, że np. w mojej klasie licealnej 1/3 dzieci miała wielkie odczyny i została odstawiona do poradni. Miałam koleżankę z gruźlicą kości, która chodziła w specjalnym gorsecie. A! I jeszcze ( to już nie o szczepieniach) - w szkole podstawowej dwu moich kolegów zmarło kolejno na....kiłę.
I pamiętam pierwsze akcje fluoryzacji zębów, dzięki którym dziś stomatolog się dziwi, że mam ich aż tyle w moim wieku.  😉
Zmierzam do tego, że twarda akcja zwalczania chorób zakaźnych dała efekty i dziś już nikt z Was o pewnych chorobach nie pamięta a  czyta tylko w książkach.
Dlatego się nie boją i znajdują wytłumaczenia dla swoich decyzji u doktora gugla.
Pisałam o tym w tamtym wątku.
Dlatego się nie boją i znajdują wytłumaczenia dla swoich decyzji u doktora gugla.
Pisałam o tym w tamtym wątku.

Tak. I to potwierdza moją teorie, ze doktor gugle ma większy autorytet niż doktor prawdziwy. I, co gorsze, nieraz to ma uzasadnienie.
Opisywałam tu reakcję lekarza rodzinnego na moje zakażenie się zoonozą. Odbieram telefony spanikowanych medyków w sprawie pasożytów, chorób zakaźnych ( głównie właśnie zoonoz). Poziom zadawanych pytań jest czasem wręcz zastraszający. Tak to się kończy, gdy edukacja idzie na ilość a nie na jakość. A lekarza wpycha się w papierologię, zamiast pozwolić mu się rozwijać.
Bardzo złożony problem. Współczuję młodym mamom.
Czyli sa jednak osoby z medycznym wyksztalceniem, ktore uwazaja, ze szczepienie moze oslabiac odpornosc hmmm, a w watku wege dziewczyny, co sie znaja na immunologii twierdzily, ze nie moze.
krótkotrwale jak najbardziej, tak jak stres (po sesji baaardzo czesto łapie mnie przeziębienie)

W weterynarii też mamy ostrzeżenia o NOP, ale uprzedzamy i szczepimy. Jednak skala odpowiedzialności jest tu nieporównywalna.
i w weterynarii (mnie przynajmniej) na studiach uczą, ze np. ta szczepionka daje odporność tylko na dwa typy zarazka, ale w sytuacji ryzyka i tak warto, a ta wogóle jest wątpliwa, ta może dac taki odczyn po szczepieniu, a ta taki. A też firmy farmaceutyczne produkują te szczepionki i teoretycznie- mogłyby zarobić więcej przekonująć lekarzy wet aby szczepić na wszystko. Ale nie robią tego- nie widzą szansy na zarobek, czy też rola koncernów jest demonizowana? Wydaje mi się, ze na medycynie też powinni rzetelnie uczyć o wszelkich powikłaniach. Studenci medycyny- wypowiedzcie się (albo lekarze, albo pielęgniarki), i czy na praktykach/pracy na pediatrii często widuje się poważne nopy? Bo spotkac kilkudziesięciu wirtualnych znajomych z dzieckiem z poważnym nop-em to nie problem- forum stopnop jakiekolwiek i jest😉 Natomiast jaki jest to procent wszystkich szczepionych dzieci?

Klasyfikacja nopu też powinna być jasna, a kalendarz być moze zmodyfikowany- mi tu już brak wiedzy aby określić na co kiedy szczepić:P
bera o! Nie zarejestrowałam tego jakoś. Myślałam, że to autor przytaczający innego🙂 Niemniej jednak, nie kupuję tego. Trzeba by całą publikacje prześledzić.
Ja z kolei polecam poczytać  Dr Bena Goldacre. W PL ukazała się chyba tylko jedna jego książka "Bad Science".

I na rozweselenie trafiłam przypadkiem na takiego mema:
Czyli sa jednak osoby z medycznym wyksztalceniem, ktore uwazaja, ze szczepienie moze oslabiac odpornosc hmmm, a w watku wege dziewczyny, co sie znaja na immunologii twierdzily, ze nie moze.
krótkotrwale jak najbardziej, tak jak stres (po sesji baaardzo czesto łapie mnie przeziębienie)

W weterynarii też mamy ostrzeżenia o NOP, ale uprzedzamy i szczepimy. Jednak skala odpowiedzialności jest tu nieporównywalna.
i w weterynarii (mnie przynajmniej) na studiach uczą, ze np. ta szczepionka daje odporność tylko na dwa typy zarazka, ale w sytuacji ryzyka i tak warto, a ta wogóle jest wątpliwa, ta może dac taki odczyn po szczepieniu, a ta taki. A też firmy farmaceutyczne produkują te szczepionki i teoretycznie- mogłyby zarobić więcej przekonująć lekarzy wet aby szczepić na wszystko. Ale nie robią tego- nie widzą szansy na zarobek, czy też rola koncernów jest demonizowana? Wydaje mi się, ze na medycynie też powinni rzetelnie uczyć o wszelkich powikłaniach. Studenci medycyny- wypowiedzcie się (albo lekarze, albo pielęgniarki), i czy na praktykach/pracy na pediatrii często widuje się poważne nopy? Bo spotkac kilkudziesięciu wirtualnych znajomych z dzieckiem z poważnym nop-em to nie problem- forum stopnop jakiekolwiek i jest😉 Natomiast jaki jest to procent wszystkich szczepionych dzieci?

Klasyfikacja nopu też powinna być jasna, a kalendarz być moze zmodyfikowany- mi tu już brak wiedzy aby określić na co kiedy szczepić:P


Jestem na V roku, nigdy nie spotkałam w swoim środowisku/nie słyszałam z anegdot nic o poważnym NOPie.
Jedyne co to sama po szczepieniu na grype miałam trochę podniesioną temperaturę. Znajomą (też po grypie) trochę łamało w kościach. I to tyle.
Problem jest w tym, że oczywiście, że szczepionki obniżają odporność. Tylko w tym momencie zaczyna się właśnie głupota wybiórcza i nadinterpretacja.
Zaraz po szczepieniu odporność spada, a potem wraca do normy, dlatego szczepimy osobniki całkowicie zdrowe. Ale to jest kwestia kilku dni.
I teraz oszołomy se interpretują, że spada na zawsze.



Nie na zawsze tylko na 3 miesiące u nas, jakiś tam czas u gwash, a u dempsey sie całkiem rozwalilo i poszło w alergie. I teraz co mamy, jeżeli dobrze zrozumiałam: weterynarza pokemon, studentkę medycyny zonk i dea, ktora tez reprezentuje jakiś zawód okolomedyczny, które twierdza, ze odporność (na dłużej) nie moze spadać po szczepieniu. I mamy pediatrów, których spotkała dempsey, z których cześć twierdzi, ze nie moze, a cześć ze moze. Ja mogę przywołać ze 20 mniej lub bardziej poważnych sytuacji z życia mojego i mojej rodziny, kiedy lekarze mieli zupełnie rożne spojrzenie na ten sam problem, a w niektórych przypadkach juz nawet wiemy który sie mylił. Najlepsze było jak lekarz leczył u 25 letniej dziewczyny 8cm litego guza jajnika hormonami bo mu sie na USG objawil jako torbiel wypełniona płynem. Ja w przeciwieństwie do Tani cieszę sie ze autorytet lekarzy sie zmniejsza, ze ludzie mówią "sprawdzam", chociaż rozumiem ze praca jest teraz trudniejsza 🙂
dempsey   fiat voluntas Tua
13 lutego 2015 11:56
u dempsey sie całkiem rozwalilo i poszło w alergie


dla jasności: ja dalej nie wiem
odstawiliśmy szczepionki, po 3 latach rozmaitej walki sytuacja jest super opanowana
z mężem jesteśmy zdecydowani że podamy kolejną szczepionke jak będziemy całkiem spokojni, ale na razie nie jesteśmy

natomiast czy to były szczepionki, czy to był przypadek, czy to bylo pomieszanie wielu czynników w tym szczepionki - ja tego NIE WIEM i nigdy sie nie dowiem, bo to jest niemierzalne, i NIESPRAWDZALNE bez maszyny czasu
I mamy pediatrów, których spotkała dempsey, z których cześć twierdzi, ze nie moze, a cześć ze moze.

I zademonstrowałaś idealne przeinaczanie faktów, czyli "glupotę wybiórczą".
Dempsey napisała o kwalifikowaniu problemu jako NOP/nieNOP przez lekarzy a nie, że spada odporność.

Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się