Rekreacja - kiedy powiem sobie dość?

Wszystko można tylko trzeba umieć a poza tym jak ktoś nie chce się nauczyć to się go nie uczy na siłę . Dobry instruktor nie musi walczyć o klienta za wszelką cenę . Nie chcesz się uczyć czy ci nie pasuje to dowidzenia droga wolna.  😉 Jak ktoś bierze klienta na siłę to się potem z nim morduje. 😉
znowu się zgadzam ze smokiem! To już jakaś epidemia!
Co więcej nawet ostatnio wprowadziłam w czyn!
Horse-art
Smoczku
Magdo
To ja napiszę (chyba zresztą po raz kolejny), z punkut tego co siedzi w siodle. Chciała bym! Zgodziła bym się (na propozycje Horse-art np.), była bym chętna do nauki, choćby była żmudna, ciężka, trudna, etc. (chociaż Horse-art, nie obraź się, jakoś nie lubię jak się krzyczy, a chyba jesteś taką osobą dość, hmmm, impulsywną i władczą (przepraszam za to  :kwiatek: )). Chiała bym robić te postępy, gdybym miała takie możliwości. Gdyby ktoś mi cierpliwie tłumaczył, to bym próbowała, raz, drugi, trzeci, aż bym się nauczyła.
Niestety, z punktu tego "z siodła", muszę napisać, że instruktorzy dają ciała na całej liniii! Bo im się nie chce, bo zaniżają poziom, bo sprowadząją wszystkich do najniżsezgo poziomu. Czyli zagalopuj, 3 chody, jest super! I mi się zaczęło nudzić, bo wydawało mi się, że umiem już wszystko. A jak mam swojego konia i co jakiś czas mi ktoś pokazuje coś nowego i widzę, że coś tam z koniem poćiwczę i to nie jest wcale jakaś czarna magia, to mnie to bawi tak fajnie jest.
Nie wiem, przepraszam, już chyba piszę bez sensu  😕
:kwiatek:
Ale to wszystko zależy GDZIE się jeździ. Dla mnie rekreacja to jest pojęcie kogoś kto NIE CHCE startować, ale to nie znaczy, że nie chce się uczyć!
Mam kilka takich osób, które jeżdżą czysto rekreacyjnie (w sensie, że nie myślą o startach, lubią jeździć w teren i generalnie robią to dla funu) a umieją naprawdę dużo i cały czas sie uczą czegoś nowego.
Chociażby uczą się pracy stopniowo z coraz trudniejszym koniem, z młodym koniem, uczą się jakichś elementów itd. No w końcu czemu nie!
Wszystko zależy od instruktora, od tego czy mu się chce!
Po prostu trzeba trafic do odpowiedniego ośrodka...
Smok10, nikt "się nie morduje" jeśli klient płaci wystarczająco wiele. I zabawne, że wtedy brak chęci do nauki nikomu nie przeszkadza. Byleby ten "beton" płacił.
Jeszcze się dowie, ten "beton", że jest najbardziej utalentowanym uczniem ever.

E. zawsze mi się wydawało, że jesteś logiczna. A teraz zgłupiałam. Jakim cudem "nie wiedziałam, że jest coś więcej"??? Żadnej książki nie miałaś w ręku?
Nie interesował cię żaden podręcznik podejmowanej przez ciebie aktywności? Nigdy nie przymierzałaś się do kogoś innego? (czy jeżdżę lepiej, gorzej; chciałabym jeździć jak X...) Nie jest tak, że jeździłaś zbyt rzadko, za słabo (jak pisze horse art), żeby był sens uczyć cię więcej? A jeszcze twierdziłaś, że'żaden sport".
Nie jest tak, że to ty się pomyliłaś, myśląc, że "te mecyje" to "jakiś sport" a ty sportu nie chcesz? Przecież, na litość, nikt cię siłą nie trzymał. Skoro uważałaś, że fajnie jest, dlaczego ludzie świadczący ci usługę (żeby było fajnie) mieli myśleć, że nie jest ci fajnie? Uważasz, że rolą IRR jest pobudzanie ambicji i aspiracji jeźdźca? Dlaczego (w jakim celu)?

Pisałam o braku etapu przejściowego w postaci jazdy w różnych szykach. Teraz ten etap stopniowo wypełniają ludzie, prowadzący pojedyncze jazdy na swoich koniach (można sobie dobrać, jaki poziom pasuje). Parę lat temu jeszcze było dość trudno o taką opcję.

To jeszcze dopiszę, kiedy czas na coś więcej niż grupowe jazdy w szkółce. Gdy siedzisz stabilnie (bez bujania się) i w równowadze w siodle (w pełnym siadzie i półsiadzie), z ręką niezależną od tułowia, umiesz poprawnie używać pomocy do podstawowych przejść i swobodnie poruszasz się w terenie w 3 chodach.
Niestety, z punktu tego "z siodła", muszę napisać, że instruktorzy dają ciała na całej liniii! Bo im się nie chce, bo zaniżają poziom, bo sprowadząją wszystkich do najniżsezgo poziomu. Czyli zagalopuj, 3 chody, jest super! I mi się zaczęło nudzić, bo wydawało mi się, że umiem już wszystko.
:kwiatek:


Oni po prostu nic więcej nie mieli dla ciebie do zaoferowania. Soory , takich żeśmy sobie wykształcili Instruktorów.  😉 Weekendowe kursy , kursy bez wymagań . To wszystko teraz się odbija . 🙄 Mało to było tutaj wpisów że jedne dziewczynki robią Brązowe odznaki a drugie żeby im zaimponować robią kurs instruktora. Potem oczywiście przy olbrzymim bezrobociu ,prędzej czy później trafią narynek pracy i będą uczyć innych .

I nie zwalajcie winy na deregulacje bo minęło 5 lat a w świadomości jest dalej że papierek jest wszystkim. Nie umiejętności ,wiedza i kompetencje tylko papierek.  😤

Wszystko zależy od instruktora, od tego czy mu się chce!
Po prostu trzeba trafic do odpowiedniego ośrodka...



Magda - patrzysz na wszystko ze swojej pespektywy . Bardzo jest mało takich ludzi jak ty. Ty pracujesz u siebie i na swoje konto , właścicel ośrodka chce zarobić i rzadko patrzy na jakość a częściej na to ile ma instruktorowi zapłacić . 😉
Aż muszę się wciąć że Smok ma rację,w warszawskim klubie PP (nazwę sobie rozszyfrujcie  😁 ) właściciel był oburzony iż M.Wacławik nie ma papierów instruktorskich.
A musi? Osiągnięcia i stopień jeżdżonych konkursów świadczą same za siebie.
Horse-art im dłużej was czytam, tym bardziej dochodzę do wniosku, że myślę zła rekreacja, bo mnie źle uczono i tak jak pisałam wcześniej wielu rzeczy mi nie pokazaon.
Szkoda, że ja nie trafiłam, wcześniej na fajnych ludzi i fajnych koni.  😡

Bo jest rekreacja I rekreacja. Taka w ktorej sie ludziom chce I trenuja konie dla klientow I tak gdzie tylko kasuja pieniądze za powozenie tyłka w siodle. Liznelam obu i ciągle nie moge wyjść spod wrażenia dlaczego różnice muszą być aż tak wielkie.  Szkoda po prostu szkoda.
Aż muszę się wciąć że Smok ma rację,w warszawskim klubie PP (nazwę sobie rozszyfrujcie  😁 ) właściciel był oburzony iż M.Wacławik nie ma papierów instruktorskich.
A musi? Osiągnięcia i stopień jeżdżonych konkursów świadczą same za siebie.



Właściciel ośrodka może p. Marka pocałować w .... !!!!  bo swoimi kompetencjami mu do pięt nie dorasta. !!!!! 😤 😤 😤 😤
I zwracać się do niego p . Trenerze.
Powiedzmy,że delikatnie rzecz ujmując większość pomysłów i wymysłów rzeczonego właściciela budzi co najmniej drwiący uśmiech u większości koniarzy z Mazowsza.
[quote author=E. link=topic=97020.msg2292324#msg2292324 date=1423850084]
Horse-art im dłużej was czytam, tym bardziej dochodzę do wniosku, że myślę zła rekreacja, bo mnie źle uczono i tak jak pisałam wcześniej wielu rzeczy mi nie pokazaon.
Szkoda, że ja nie trafiłam, wcześniej na fajnych ludzi i fajnych koni.  😡

Bo jest rekreacja I rekreacja. Taka w ktorej sie ludziom chce I trenuja konie dla klientow I tak gdzie tylko kasuja pieniądze za powozenie tyłka w siodle. Liznelam obu i ciągle nie moge wyjść spod wrażenia dlaczego różnice muszą być aż tak wielkie.  Szkoda po prostu szkoda.
[/quote]

i tak samo są uczniowie i uczniowie  😉 wiele lat temu trenowałem  rekreacyjnie zaprzęgi z Wiktorem Pietrowskim (brąz w mistrzostwach świata) mnie uczył za darmoszkę  i poświęcał mi wiele czasu, ale ja go chciałem słuchać 🙂 Wiktor trenował tez innych, jeśli słuchali co mówi szli dalej i dalej, jeśli po 2,3 lekcjach byli już mądrzejsi od niego, wsiadał na bryczkę, z głupim uśmiechem klepał delikwenta po plecach, brał kasę i w d.... miał gościa. A rzeczony pacjent, był w niebo wzięty.
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
13 lutego 2015 22:16
Powiedzmy,że delikatnie rzecz ujmując większość pomysłów i wymysłów rzeczonego właściciela budzi co najmniej drwiący uśmiech u większości koniarzy z Mazowsza.


ale kase se trzaska więc chyba nie takie złe te pomysły ma 🙂
E., nie, nigdy nei krzyczę.
no chyba, ze jest zagrożenie życia i zdrowia. a potem tłumacze dlaczego. bo uczeń ma reagowac natychmiast, odruchowo. nei ma czasu na tłumaczenie czasem - to nie szachy, tylko jakby nie patrzeń niebezpeiczna aktywność. albo, jak ewidentnie i specjalnie, perfidnie i z premedytacją ktoś się znęca albo zagrozenie powoduje. i to jest jeden ryk pt "koniec!"  i takei coś przez wiele lat zdarzyło mi się niewiele razy - chyba raz przy dzieciaku i może kilka przy dorosłych (w tym część na ich koniach(!), lub do os. które "juz tak super jezdza, ze nauki nie potrzbują"(wg ich mniemanai podsysanego w szkólce - fabryce i przez innych ignorantów).
JA ODPOWIADAM ZA ICH I KONI ZDROWIE I ŻYCIE. I NIE POZWOLĘ NA SAMOWOLNĘ I NEBEZPEICZNE ZACHOWANIA.

nie, nie uważam, ze krzyk czy wyśmiewanie itd do czekogolwiek prowadzą. tłumacze jak i DLACZEGO, pokazuje .... 
i cześć osób juz tu ma bloka - dyskutuja, marudzą. bo im się NIE CHCE/WIEDZĄ LEPIEJ.
i takim osobom dizekuje - nie potrzebuje ich. nie poświece koni ani swoich nerwów dla kilku zł. a jak muszą jezdzić- to robie tak, zeby nie mieli szans na swoje pomysly. i kasuje. a oni sie cieszą. taki biznes. rekreacja - maja sie cieszyć. tylko konie nie mogą na tym cierpiec one najwazniejsze.

ale jesli ktos chce - to ucze tak, jakby mieli olimpiade pojechac. bo warto.

wiec nie jest tak, że wszyscy instruktorzy sa slabi i niekompetentni (a uważają się za mistrzów)...sa tacy na jakich klienci potrzebują ;]
potrzebujesz klepacza co cie nie uczy boo wiesz lepeij - to masz, potrzebujesz takiego co cie nauczy - to tez mozesz znaleźć.

(...) czas na coś więcej niż grupowe jazdy w szkółce. Gdy siedzisz stabilnie (bez bujania się) i w równowadze w siodle (w pełnym siadzie i półsiadzie), z ręką niezależną od tułowia, umiesz poprawnie używać pomocy do podstawowych przejść i swobodnie poruszasz się w terenie w 3 chodach.


no wlasnie - jesli do tego etapu ktos nei doszedł (choc nie denerwuje mnie to, rozmiem. mam np 10 dzieciaków. od tego samego "nic" zaczynają. po 3 dniach czesc konia prowadzi, jezdzi poprawnie (w miare) w 2 chodach, po kilku kolejnych w 3 itd, ale sa tacy, którzy po tygodniu dalej nie ogarniają własnego ciała zupelnie, czasem "zaskakują" dzien dwa czy dopiero na kolejnym,  po kilku turnusach, gdize reszta juz te kontakty, ustepowania itd ćwiczy, w 3 chodach radzi sobie dobrze na placu , poprawnei reaguje jak kon sie buntuje czy cos tam- np skubnie liscie w terenie,- to oni nadal na roud penie (bo na placu stoja albo kon ich stępa ponosi do drzewa... - bo nie mogą zalapac, ze prowadzic trzeba stale, bo odpuszczają po sekundzie...) nie koordynuja ciała, nie mogą wykonac ćwiczen, w sytuacji nie typowej zapominaja co robić (np panic (zamiast reakcji - brak reakcji) ze kon sie rusza, schyla, wyprzedza, wyciaga glowe po liscie....) ....
i co mam takich uczyć?? skakać? strzelać z łuku w galopie? ciągi robić?
to najczesciej nie ich wina - taki organizm. wiec jesli chcą...to spokojnie. naucze. tylko im trzeba czasu. i moe niigdy nie dojdą do jakiegos tam poziomu, moze do nizszego - ale duzo wieksza praca niz ci "z iskierką".

itd. te same konie, ten sam instruktor metody ... jak wide, ze te same nei dzialaja to mam całą pule innych. jedni zalapuja szybciej, inni wolniej, czesc nawet jak sie stara i chce - to ciagle nie jest ten etap żeby przejśc dalej.

a, jest jeszcze jedna grupa - dlatego jak ktos przychodzi indywidualny nowy zawsze pytam "czy chcesz sie uczyć jeździć, czy pojeździć?"
to generalna różnica. jesli pojeździć - to sobie będize tuptał. uczyć bede tyle, zeby bylo to bezpieczne i tyle. bo sa tacy, którzy chcą tylko po placu stępa jeździć.
i nie ma sensu zeby od nich wymagać więcej. bo to im nie sprawi przyjemności. a po to przyszli. POjeździć ("się przejechac/przewieźć)
taką miałam sąsiadkę. dużo spędzała ze mną w stajni czasu, chciała się uczyć i dowiedzieć wiele. i o jezdzie i o opiece itd. kupila ksiazki, szperala po necie, jak nie rozumiala co wynalazla to pytala. nawte tu dotarła 😉
miala plan kupienia konia- dlatego przyszla po nauki. bardzo to cenię. bo jako pani ze wsi dziadek konia mial ale zauwazyla, ze jednak wierzchowy i teraxneijsze czasy to troche inaczej....
ale chciala tylko sobie stępa na spacer - czy po placu czy w terenie.
nauczyła sie sporo, nawet i w nieplanowanym galopie (nie chiala go w ogole znać) swietnie sobie radziła - jak i w innych "nieprzewidzianych" sytuacjach. choć  nauka przychodzila jej z trudem- nie miala talentu i przeszlo 4 dychy na karku 😉. i nie chciala nic wiecej. sprawialo jej radoche snucie się....
to co takich? na sile uczyć i dobijac?
ElaPe,w tej chwili już nie tak bardzo,jak wtedy na SGGW.Z biznesowego punktu widzenia owszem,natomiast pojęcie o sporcie jako takim nie ma żadnego,i to nie tylko w kategoriach "jeżdżę LL,L i jestem wielkim sportowcem" ale ogólnie jeździectwa jako dyscypliny.
Soory , takich żeśmy sobie wykształcili Instruktorów.(...) Potem oczywiście przy olbrzymim bezrobociu ,prędzej czy później trafią narynek pracy i będą uczyć innych .


Smok10, dobra wiadomość! Wymiękam. Nie jestem w stanie dłużej próbować rozmawiać z kimś, kto nie wie co pisze.
"Wykształciliśmy" instruktorów. Szczególnie ty. Tych "weekendowych". I nagle jest jakieś "my".
Podobno bezrobocie sprzyja konkurencji na rynku pracy? Ma eliminować najgorszych? Powinno to działać świetnie, skoro tych "weekendowych" jest cała masa, na pewno x razy więcej niż miejsc pracy. Wszak "rynek weryfikuje".
"Nie chce się im". Podli. Gdy sam piszesz, że to żenada być IRR (pełnić tę funkcję), że to jak sprzątaczka, że nie wymaga żadnych kwalifikacji. I grosze warta praca.
"Jaka płaca taka praca" nagle nie obowiązuje? Gdy powszechnie wiadomo, że "jaka praca taka płaca" nie funkcjonuje?

Cierpisz na jakieś rozdwojenie jaźni? (albo i więcej wcieleń)
[quote author=Smok10 link=topic=97020.msg2292541#msg2292541 date=1423863601]
Soory , takich żeśmy sobie wykształcili Instruktorów.(...) Potem oczywiście przy olbrzymim bezrobociu ,prędzej czy później trafią narynek pracy i będą uczyć innych .


Smok10, dobra wiadomość! Wymiękam. Nie jestem w stanie dłużej próbować rozmawiać z kimś, kto nie wie co pisze.
"Wykształciliśmy" instruktorów. Szczególnie ty. Tych "weekendowych". I nagle jest jakieś "my".
[/quote]

Przestań ,już 100 razy pisałaś że nie jesteś , obrażałaś się itp , itd . Wiesz dobrze co mam na myśli i nie chcę mi się już ciebie przekonywać . Nabiłaś sobie do głowy rózne wymysły , a pomijając fakt że jesteś z tematem związana to bronisz go na wszelkie możliwe sposoby. Z mojego punktu widzenia mogę ci tylko powiedzieć że ile byś się nie kształciła i co byś nie umiała ngdy nie będziesz miała takiej kasy i tylu klientów co rzeczony pan parę postów wyżej. Z prostego względu on ma 100 razy lepszy punkt biznesowy  🤣
Więc nie neguj moich wypowiedzi  bo cię denerwuję , tylko jak trzeba to przyznaj rację a jak jej nie mam to zwróć uwagę . Ale ty stajesz okoniem na każde moje słowo bez względu na jego treść , bo denerwuje cię że mam rację . Cop do szkolenia to wiesz co mam na myśli , bo za długo ze mną gadasz żeby tego nie wiedzieć i jakie jest moje stanowisko też wiesz , więc nie zaczynajmy od nowa . :kwiatek:
[b]E.[/b], odpowiem ci z punktu widzenia osoby siedzącej w siodle: z rekreacji trzeba uciekać natychmiast. Jak cię spuszczą z lonży, natychmiast od IRR trzeba dawać dyla do sensownego trenera.
IRR będzie cie trenował do usr**ej śmierci i nic się nie nauczysz "więcej", bo zwykle IRR sam "więcej" nie umie. Zwykłe ustępowanie jest dla niego czarną magią, więc do końca życia będzie ci wmawiał, że do tak trudnych elementów jeszcze jesteś niegotowa.
trener, cóż. po prostu zacznie cię trenować.
Smok10, może zwyczajnie chciałam... żebyś mnie przekonał?
Ze znaczenia lokalizacji zdaję sobie sprawę.

TAJGA, "róbta co chceta". Będziecie mieć dokładnie takich trenerów, na jakich zasługujecie/jakich chcecie. I ok.
Aż muszę się wciąć że Smok ma rację,w warszawskim klubie PP (nazwę sobie rozszyfrujcie  😁 ) właściciel był oburzony iż M.Wacławik nie ma papierów instruktorskich.
A musi? Osiągnięcia i stopień jeżdżonych konkursów świadczą same za siebie.


To dopowiem zabawną anegdotkę. Jakiś czas temu byłem na klinice skokowej z Albertem Voornem. No i po klinice rozmawiamy przy kawie i on mówi - że nie ma żadnych papierów instruktorskich. Zabrali mu. Jak? Ano tak - jego rodzimy związek jeździcki wprowadził nowy system certyfikacji, odbierając wcześniejsze uprawnienia. Jakoś tak. Poprosili Voorna, żeby przetrenował przyszła kadrę egzaminatorów-na-stopnie-trenerskie a następnie... jak każdy inny zdał u nich egzamin. Wyśmiał pomysł - i został bez papierów. Tak mi to opowiedział, moze historia jest jakoś przerysowana, ale w sumie łatwo uwierzyć.

Ł
sine, wysoce prawdopodobne. W PL dzieje się podobnie, mniej w dziedzinie licencji szkoleniowców, bardziej w innych "chlebowych".
? ale, że co...?

że na jakichś znów mam "zasłużyć"?

trener = kompetentny zawodnik, który wie co robi, i którego łatwo można weryfikować, oglądając wyniki zawodów.
IRR -  niekompetentny bajkopisarz.

skoro am płacić, to wole wiedzieć, za co. I wybieram kompetentnego, jakość usługi jest nieporównywalna. Nie ma rozczarowań, za to jeszcze wypchnie na zawody i będą piękne wspomnienia.
TAJGA, będziesz miała trenera jakiego chcesz. To przecież oczywiste? I będziesz miała efekty, na których ci zależy. Np. wspomnienia z zawodów. Każdemu wg potrzeb, od każdego wg możliwości (Kurcze, ale to nie komunizm? Powiedzcie, że nie!).
Smok10, może zwyczajnie chciałam... żebyś mnie przekonał?


A jak ty to sobie wyobrażasz  😲 Przecież jesteś kobietą . 😁

Wy macie zawsze jeden koronny argument . NIE - BO NIE !!! I koniec

Halo - Przesadzasz torochę z tą Apokalipsą . Czasy kawalerii też już mamy za sobą. Nawet konie są inne .Lepiej i łatwiej przygotować 10 Hanowerów na wysokie konkursy niż 1 Folbluta . Konie produkuje się pod ludzi i dostosowane do ich potrzeb, na zawody nie jeździ się w wagonach bydlęcych , Ośrodki i konie nie są państwowe. A Trenerami nie są wojskowi . 😉

Ja pomimo szczerej sympatii do ciebie podzielam zdanie Tajgi.

Oj Halo, bo to rekreacja była już jakiś czas temu. A ja wtedy i dziś, to troszkę inna osóbka  😁  No właśnie, chyba żal mogę mieć do siebie, że wtedy uałam/nie chciało mi się szukać dalej i wyszło jak wyszło. Trudno, było minęło  😁
Smok10, teraz ciężej nauczyć dzieciaka niz 10 lat temu. a 20 wstecz tym bardziej. są niesprawne fizycznie i niezaradne psychicznie. miekkie...

TAJGA, zdobycie papierka IRR nie powoduje, ze nagle przestajesz umieć jeździć, czy szkolić ;]

żeby go mieć trzeba bylo zrobic kurs (poziom różny - ale zawsze coś -najpierw ogolna czesc - dla kazdego instruktora kazdego sportu - o organizmie, metodyce itd, potem trzeba było jeździc, słuchac teorii, prace pisac, przygotowywać i prowadzić zajęcia) a na koniec zdać egzamin (skoki (nie wiem jak gdize indziej u mnie stalo 110 i więcej i przy kiepskich warunkach, ciasnocie itd, dość kiepskich koniach było to dużo), uj, prowadzenei zajęć), który tez nie wszyscy zdali - jesli nie odpuścili to za ktorymś razem, w miedzy czasie sie doszkalając.

ze pewnie gdiześ tam były papierki za flaszke? no jak sa mgr kupione to pewnie i IRR. ale patologii za normę nie przyjmuj.

LEPSZCZE IRR niż nic!
a bycie zawodnikiem w żaden sposób nie gwarantuje, ze sie umie uczyć!

(a co jak ktos zlapal kontuzje, albo juz starszy, bo nie ma koni, czy czasu to przestaje umiec uczyć??) 

jaka jest RÓŻNICA miedzy uprawnieniem ministra sportu, a związku jeź.?
także się komu INNEMU PŁACI.
i tyle.
bo kursy i eg. mogą tak samo być dobre, jak i ściemą.
tylko kolejny wydatek

PO CO PAPIEREK (klientowi)?
bo to jedyna opcja, żeby szybko i na miejscu sprawdzić, czy  ktos ma w ogóle jakies pojecie o pojeciu, czy sobie to tylko wymyslił!

a żeby uczyć podstaw absolutnie nie trzeba być zawodnikiem wysokiej klasy... po co?

np.: nasz osrodek nastawiony jest na  dzieciaki zaczynające sie uczyć, jeżdzące od wielkiego dzwonu.
oraz eventy: rajdy i szkolenia. jak szkolenia, to jest zatrudniony trener z danej dyscypliny.

zeby uczyć kilkulatka przez kilka jazd jak postępować z koniem (opieka, szacunek), łapać równowagę, kierowac, anglezować itd - i to 70% w stepie i na ograniczonej powierzchni - nie musze regularnie startować skoków... ani uj GP  ;]
musze dobrze UCZYĆ uczyć podstaw, prawidlowo, tworząc bazę do dalszej nauki. jesli sie na to zdecyduje. a decyduje ułamek, powiedzmy wiekszosc przyjedzie ponownie - ale tez na wakacje. wiec nauka prawie od nowa. i tak az do 13 rz (wiek sie z roku na rok obniza, pare lat temu to bylo tak 17....) - wtedy zostaja nieliczni, ktorzy wola konie od galerii ;] albo stajnie do lansowanie i latwiej po katach pić i palić.
starszych, ambitnych mam dla wlasnej przyjemności i satysfakcji 😉


jak już kilka osób pisało

MASZ TAKIEGO INSTRUKTORA JAKIEGO CHCESZ=POTRZEBUJESZ

poczatkujący i rekreanci nie potrzebują trenera kadry. on nie skaczą - po co im zawodnik skoków?
uczą się, mają 7 lat albo i 17, czy 70 - ale  sie dopiero uczą. nie moga zaczynać od techniki jaką ma zawodnik GP w uj. - bo nie dadzą rady!
takei zawodnik z klucza wie jak uczyć?

oraz...zawodnik ma startowac, nie ma CZASU na regularne uczenie pocztakujących!
umiesz juz dużo?
ZAPŁAĆ za indywidualny trening - jestes "sportowiec" bo sie juz az tak nie telepesz? to płać jak za nie telepiącego....
do pewnego poziomy wystarczy nie zawodnik olimpijski. (dalej uwazam, ze szkoleniowiec olimpijczyków!)
jak masz talent i cwiczysz - to przyjdzie czas i na takiego z najwyższej półki. 

wtedy płać odpowiednie sumy i miej... moze i teraz jak zaplacisz to dostaniesz. ale nie oczekuj umiejac tylko podstawy ani trenera ani treningu GP za cene rekreacji grupowej.
drogi rekreancie szkółkowy 🙂
(...)
No więc gdzie waszym zdaniem jest ta magiczna granica (pod względem umiejętności jeźdźca), kiedy rekreacja przestaje wystarczać?

To ciekawy temat.
Mnie się zdaje, że wcale nie musi być granicy. Uczenia się. Można i rekreacyjnie jeździć poprawnie.
Mnie się wymyśliło,że kolejnym etapem jest kupno własnego konia. Jakby wstąpienie do innej grupy. Awans. Bo wtedy już uczymy nie tylko siebie ale i konia. Kupiłam. Trafiłam na własnego trenera ze starej szkoły. I wszystko mi się wyzerowało. Okazało się, że radosne klepanie w terenach wyrobiło mi dosiad "kiblowy". A koń okazał się zajeżdżonym ale nie ujeżdżonym. Nastąpiły lata żmudnej pracy od podstaw.Doprowadziły do...  ściany. I koń stary i ja. A trener wciąż się krzywi na wiele rzeczy. O wydatkach przez 11 lat to nawet nie wspominam.
Może akurat dziś mam taki zły dzień na rozważania, bo za oknem pogoda a ja stękam bo bolą plecy i rozmyślam jakim cudem ubrać się i dojechać do stajni a tam wsiadać i znów usłuszeć, że nie podażam w porę czy mi leci pięta czy bark.
Trzeba określić cel. Wiele razy o tym pisaliśmy.
Po latach mi wychodzi, że najwięcej czystej radości dawały mi tereny po Lesie Wolskiego na koniu koleżanki. Spokojnym miśku. Co ani nie był poskładany ani nic a ja sobie na nim podróżowałam. No... taka sytuacja.  😡
Widziałem ostatnio mechanizm działania jednego z ośrodków. Ośrodek rekreacyjny , ale co jakiś czas przyjeżdża zawodniczka , prowadzi treningi indywidualne dla ambitnych  i daje wytyczne Instruktorom dla tych co chcą się czegoś nauczyć . Coraz fajniej tam to wygląda.  😉

P.S Pisałem już o rekreantach którzy na codzień trenują z trenerami , tylko po to żeby się dużo nauczyć . Nigdy nie wystartują ale chcą umieć . Jeżdżą ujeżdżenie , skaczą  tylko dla samych siebie.  😉
A ja się z Wami nie zgodzę, że masz takiego instruktora jakiego chcesz mieć. Jeździłam przez 12 lat w szkółkach, od 10 roku życia. W niektórych po kilka lat. Opiszę najbarwniejsze: stajnia A: instruktor pod wpływem alkoholu 2 na 3 razy kiedy przyjechałam umówiona na jazdę. Dodam, że byłam już pełnoletnia, może dlatego.  😉 Żartuję oczywiście. Stajnia ceniąca się, organizująca zawody, instruktor także. Stajnia B: Pierwsza jazda: super! Konie ułożone, jazda interesująca. W trakcie drugiej okazało się, że każda jazda wygląda IDENTYCZNIE. Ślad w ślad, instruktor mógłby się nagrać, konie chodzące totalnie na pamięć. Było mi przykro, że mimo że bardzo chciałam się uczyć- ktoś traktuje mnie tylko jako przynoszącego kasę bezmózga. Stajnia C: duża, miejska stajnia. Jako 12-latka otrzymałam zadanie  prowadzenia jazd młodszym ode mnie dzieciom z kolonii (zostałam po swojej jeździe "pomóc"😉. Stajnia D: po jednej jeździe jeździłam już sama, bez instruktora, (i dodam, że bez kasku- syndrom miszcza wsi i okolic, piękny wiek 16 lat  😁, głupota skrajna) bo przecież tak świetnie jeżdżę. Stajnia E: jako, że się nie bałam, dostawałam do jazdy najgorsze oszołomy, nie nauczyłam się niczego, bo jeździłam asekuracyjnie tak, żeby koń szedł prosto w wyznaczonym chodzie i nie kombinował. Mogłabym wymieniać dalej. Żaden instruktor, przez tyle lat i dobre kilkanaście stajni nie nauczył mnie NICZEGO. Żaden nie wspomniał co to jest prawidłowy kontakt, rytm, rozluźnienie. Ani jeden. A uwierzcie- bardzo chciałam się uczyć, zawsze prosiłam o jak najwięcej uwag, krytyki, nauki. " Co ty chcesz, przecież super galopujesz, ba! Skaczesz!"  😁 Może dlatego tak było, że zawsze lubiłam poznać stajnie, konie, zostać po jeździe, pomóc- przez to po jakimś czasie nie chcieli żebym płaciła- skoro pracuję. Może dlatego jakość nauczania była tak mizerna.
Od 2 lat, na własnym koniu, z dojeżdżającym TRENEREM, zaczęłam się rozwijać.
lenalena, przez 12 lat mialas to czego chcialas. mieli twoi rodzice - bo oni za to placili i od 2 lat tez masz czego chcesz- ten trener z nieba stąpił? i to dopiero teraz? jedyny w okolicy (mozliwosc dojazdu)?
nie...poczułaś potrzebe psiadania jazd indywidualnych, treningów porzadnych, ambicja sie podniosla - to się nagle okazlo, ze można... 
a że wczesniej tamto wam odpowiadalo... jakby nie - to byc chyba nie jeździła?

Widziałem ostatnio mechanizm działania jednego z ośrodków. Ośrodek rekreacyjny , ale co jakiś czas przyjeżdża zawodniczka , prowadzi treningi indywidualne dla ambitnych  i daje wytyczne Instruktorom dla tych co chcą się czegoś nauczyć . Coraz fajniej tam to wygląda.  😉

P.S Pisałem już o rekreantach którzy na codzień trenują z trenerami , tylko po to żeby się dużo nauczyć . Nigdy nie wystartują ale chcą umieć . Jeżdżą ujeżdżenie , skaczą  tylko dla samych siebie.  😉


i każdemu wg potrzeb. poczatkujacy, średni z osobami PRZYGOTOWANYMI do pracy na tym poziomiE, a ci już wyzej potrzebujący - mają osobę PRZYGOTOWANĄ do uczenia więcej.

a starty nie są wyznacznikiem (wyłącznym, jedynym) tego czy sie dobrze jeździ ( a tym bardziej uczy!!!) bo można być dla siebie ambitnym. mozna sarcic mozliwosć startów, lub jej nie mieć.

A ja się z Wami nie zgodzę, że masz takiego instruktora jakiego chcesz mieć.
Od 2 lat, na własnym koniu, z dojeżdżającym TRENEREM, zaczęłam się rozwijać.


Nie rozumiem ciebie z czym się nie zgadzasz. Sama wybrałaś woją drogę i trenera i jesteś zadowolona , więc o co chodzi ???
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się