Kącik WEGE DZIECI oraz matek/ciężarówek myślących "alternatywnie" :-)

slojma   I was born with a silver spoon!
13 lutego 2015 16:52
nada- dziewczyny dobrze pisza. Ja wiem jak rodzina moze zniechecic do wszystkiego ale postaraj sie byc silna I nie ulegac wplywom. Ja mialam np. problem z siostra której tlumaczylam jak kp dziala ale ona swoje teorie glosila wspierana przez kolezanki a nawet czasem nasza mame. Chcialam jej pomoc a koniec koncow bylo zle.  Uwierzyla w to co mowie dopiero po spotkaniu z doradczynia. Trzymaj sie cieplo I przetrwaj ten czas powinno byc dobrze juz za chwile.
Jak dziecko głodne to trzeba dokarmić i koniec kropka 

Co do siedzenia i wiszenia na cycu to nie obowiązki mi w tym przeszkadzają, a mama. Bo jak to tak dziecko na cycku? Pewnie nie mam mleka, trzeba dokarmić, po co męczyć dzieciaka itp. Żadne argumenty nie trafiają.  🤔




...nie wiem jaki masz kontakt z mamą jakie relacje i na ile mozesz/ chcesz sobie pozwolić... ja na teksty o dokarmianu (gdzie mama już w sklepie była i szukała mleka), i teściowej też mi się zdarzyło, odpowiedzieć, że to MOJE dziecko i choćby miało umrzeć z głodu wisząc na moim cycku, to sztucznego nie dam amen.
deksterowa jestem najgorszą córką na świecie, użyłam mocniejszych słów, ale sens był podobny do Twojej wypowiedzi. Tłumaczenie na spokojnie nic nie dało - tydzień jesteśmy w domu i tydzień zaciskałam zęby i puszczałam jej uwagi mimo uszu, aż wybuchłam. Co chwilę miała swoje pomysły by:
a) karmić na żądanie tylko piersią
za godzinę...
b) to karm go co 3 godziny
za kilka dni...
c) trzeba mu dać mm bo głodny, Twój pokarm jest słaby, mało go itp.
w międzyczasie...
d) odciągaj i podawajmy mu tylko z butli... na argument, że przecież z cycka lepiej twierdzi, że tak wiadomo ile zje i czy najedzony  🤔wirek:

reszty pomysłów nie wspomnę bo wszystko mi opadło.



a teraz jestem najgorszą matką na świecie bo chcę go zabrać na pewną śmierć, do mojego domu gdzie jest pies, kot no i to piekielne ogrzewanie piecem. Nie odzywa się do mnie, ojca właśnie nastawiła przeciwko mnie, a ja nie mam sił tłumaczyć, bo nawet nie chcą słuchać. Oby to przetrwać.

Nie ma to jak cudne początki macierzyństwa w na łonie rodziny. 😵

Ok, już koniec OT. Musiałam się wyżalić. Spinam poślady i czekam na lepsze dni. Jeszcze raz dzięki za wsparcie.
nada  dużo pij
nada, ja mam spoko tesciowa ale jak urodzilam, to dostala malpiego rozumu. Tez myslalam, ze bedzie dla nas wielka ostoja, w zamian za to stala sie kolejnym problemem do rozwiazania 😉 Miala nawet ze 2x akcje pod tytulem "nie oddam dziecka" i w nogi. A potem dostalam tel od mojej osobistej mamy, zebym sie opanowala bo to ja jestem zazdrosna i zaborcza, eeh. Nie wiadomo czy to bardziej straszne, czy smieszne, jak czlowiekowi babciostwo na mozg pada. Ciekawe jaka sama bede babcia. Aw duzo o tym myslalam i mi wychodzi, ze to moze miec zwiazek z brakiem "odpepnienia sie" babci od swojego potomstwa. Babcia uwaza, ze syn sobie bez niej nie poradzi albo chcialaby zeby tak bylo. Bo jak porownuje z moimi rodzicami i ich stosunkiem do wnuczat (moja matka odpepnila sie ode mnie chyba wczesniej niz ja od niej, a ojca odpepnialam w bolach jako dwudziestokilu latka - MASAKRA) i oni po prostu olewaja to co robie z dzieckiem. Nie to, ze im nie zalezy, tylko po prostu mysla, ze dam sobie rade. Wiec moze twoja mama nie chce przyjac do wiadomosci, ze jestes juz duza i samodzielna dziewczynka?

Co do twojego karmienia, to jak idzie? Jeszcze chcialam zapytac o twoje nakladki, doradczyni widziala moze jak on w nich ssie? Czasami jest tak, ze dziecku ciezko przez nie ciagnac.
Diakonka   Jestem matką trójki,jestem cholerną superwoman!
13 lutego 2015 21:19
nada, - co do nakładek - to powinno się do nich jakby "zasysać" pierś. I tak samo jak bez nakładek pilnować robienia "glonojada".

Co do rodzicow i teściow- ja akurat mam taką sytuację, że często ktoś mi pomaga i nasłuchałam sie i słucham nadal różnych uwag. Jak dzieci miały kolki to praktycznie codziennie słyszałam, ze to moja wina (tzn mojej diety). Teraz jak płaczą to słyszę, że np za często je karmię, że powinnam przepajać itp. 
Jeszcze do niedawna wkurzałam się i tłumaczyłam, ale w końcu PRZESTAŁAM, bo trafiałam w mur. Oni są tacy, jacy są, za późno, żeby się zmienili, biorę od nich to co dają dobrego, resztę zlewam. Mówię - dziękuje za opinię, wysłuchałam jej raz i więcej nie chcę, zrobię po swojemu, może tak, może inaczej. Tobie też polecam takie podejście :kwiatek:

bobek masz sporo racji z tą pępowiną... moja mama chce dobrze tylko uważa, że tylko ona ma rację i traktuje mnie z bratem jak malutkie dzieci (brat - żona + 2 dzieci). Ciągle powtarza, że bez niej sobie nie poradzimy, mimo, że z 10 lat mieszkamy już poza domem. Akcję "nie oddam dziecka" już z nią przerabiałam. Mały płakał z powodu brzuszka i tylko ona przecież wiedziała jak go uspokoić i jak trzymać :]

Co do karmienia... to i neurologopeda i doradczyni laktacyjna i moja położna widziały jak mały ssie przez nakładki. Robi glonojada, ładnie sobie radzi, połyka. Chciałabym bez nakładek, ale na razie raz, ze nie mam tu warunków, młody się wkurza jak próbuję bez, krzyczy, wówczas mama się pojawia bo pewnie krzywda się dzieje dziecku.  😲 Odstawienie nakładek planuję  😲o powrocie do domu.

Diakonka u mnie niestety mama działa na zasadzie zdartej płyty...zamęczyłaby najbardziej zdrową psychicznie osobę. Nie potrafi przemilczeć. Przypomniałam sobie czemu ewakuowała się z domu tak wcześnie 😉 Myślałam błędnie, że coś się po latach zmieniło...
To jest ciekawe z tymi babciami. Ja obserwuje swoją mamę (mój brat ma prawie roczną córeczkę) - i też choć niby nie wtrąca się dużo, to zachowuje się czasem kosmicznie - np uważa, że tylko ona umie ubrać małą do wyjścia (miała ostatnio tak, że płakała jak się zaczynało ją ubierać, nie wiadomo było w sumie o co chodzi, ale zaczęło jej przechodzić - niemniej mama chyba uważa, że to jej zasługa) - jak mój brat czy bratowa ją ubierają, to mama niemal wyrywa im małą z rąk i od razu jest tekst  "dajcie, wy nie umiecie". Tak samo jak uważa, że tylko ona umie mała utulić do snu - a jakoś na co dzień przecież i brat i bratowa sobie radzą i nie narzekają, że z małą jest w tej kwestii jakiś problem, zresztą ona w ogóle jest mało problemowym dzieckiem. Na szczęście oni się tym nie przejmują i patrzą z przymrużeniem oka. Ale ja już mam inny charakter niż mój brat i wiem, że na jego miejscu bym się strasznie irytowała.
slojma   I was born with a silver spoon!
14 lutego 2015 08:42
Jakias cycochcaca noc za nami. A ostatnio Vivi spala ladnie bo budzila sie ok 5 na karmienie lub ja sie budzilam bo piersi juz dawaly znac dalej spala. Dzisiaj moze jednak zrobila mi prezent z okazji 5 miesiecy I budzila sie często I tylko piers I piers. Moze to dlatego ze wczoraj miala lekka goraczke 37,3.
Widzialam tez wczoraj pieknie zdjecie dzidzia widzialam po BLW buraczanym caly byl umorusany. I tak sobie mysle ze to nie glupie zostawic dziecia tylko w pieluszcze na karmienie. Ide tez w poniedzialek poprosic o jeszcze jeden kurs dla przypomnienia bezpieczenstwa.
Wpadam na krotko, bo......chcialam wam kogos przedstawic 🙂😉))



Wczoraj, 13.02.15 o godz. 00:12 przyszla na swiat moja coreczka Paulina Kaja. Zaraz po tym, jak wyslalam wam ostatniego posta trafilam na kontrole do doktorka i te specjalistyczne wyniki krwi wykazaly, ze faktycznie mam podwyzszone ryzyko zatrucia ciazowego bez widocznych objawow narazie. Lekarz powiedzial, ze dopoki sie dobrze czuje i jest szansa na porod nat., to wywolaja. Akurat zaczelismy 37 tydz,wiec dla dziecka nie bylo az takiego dramatu. Odkad dostalam zel z hormonem do przyjscia na swiat Paulinki minelo 6h. Tak szybko mi sie rozkrecily bole i byly o takiej sile, ze blagalam o znieczulenie. Latwo  nie bylo i nie moglam sie ruszas, bo caly czas kontrolowali mojego malego kurczaczka na ktg. Generalnie traumy nie mam i kiedys rozpisze sie bardziej.

Misia jest w inkubatorku i sie tuczy. Mimo swoich 1600g dostala 9 Pkt. i ma sie bardzo, bardzo dobrze. Niestety do domku wyjdzie, gdy przybierze jeszcze 800g i licza, ze uda jej sie to zrobic w miesiac. Moze sie nie zaplacze... Za chwile ide na pierwsze kangurowanie, tzn. skin to skin przez cale 2 godziny! Odciagam pokarm i podaja go dziecku oprocz tego, co musi teraz ejszcze dostac.

Odezwe sie jeszcze w miare mozliwosci  :kwiatek:
Pandurska  a to niespodzianka! Paulina Kaja jest śliczna!! gratuluję i kangurujcie się to wspaniałe chwile 😍
ash   Sukces jest koloru blond....
14 lutego 2015 09:18
Pandurska, gratulacje!!! Śliczna dziewczynka! Zdrowka dla Was i szybkiego nadrobienia wagi.
maleństwo   I'll love you till the end of time...
14 lutego 2015 09:19
Pandurska, gratulacje! Ale ciupka! I piękne drugie imię 😉
Pandurska gratulacje 🙂
Gienia-Pigwa   Vice-Ambasador KAV w Dojczlandii, dawniej pigwa :P
14 lutego 2015 09:30
Moje gratuluje  😅 zdrowka dla was!
slojma   I was born with a silver spoon!
14 lutego 2015 09:31
Pandurska-swietne wiesci, gratulacje dla Ciebie I przytulasy dla coreczki jest urocza xxx
Gratulacje i duzo zdrowka dla Paulinki 😅
Ale kurczaczek kochany  😍 zdrowia!
Pandurska,  gratulacje! Ale malusia Paulinka 🙂
Pandurska Gratuluję Wam dzielne kobietki 🙂 Miałyśmy podobny termin porodu, ale patrz jak życie napisało scenariusz po swojemu. Dobrze jest 🙂 9 pkt super! Teraz potrzeba Ci dużo sił i odpoczynku, sama przeżywałam to jeszcze tydzień temu więc wiem co czujesz. Kangurowanie i pierwsze karmienia są magiczne i będę pamiętać je do końca życia. Super, że odciągasz pokarm, szybciej dojrzeje Paulince układ pokarmowy. Mi lekarze powtarzali, że mleko matki dla wcześniaka to nie tylko pokarm, ale i lek. Twoja Paulinka w sumie w terminie przyszła, dostałaś sterydy na płucka więc będzie dobrze, musi być!

Myśl pozytywnie i cieszcie się sobą.

Trzymam za Was mocno kciuki by po odstawieniu płynów malutka ładnie przybierała i żebyście szybko znalazły się razem w domu.  :kwiatek:
Pandurska, 13 w piątek, tego dnia rodzą się szczęśliwcy!  😅
Życzę żeby Paulinka szybko przybierała ciałka i żebyście jak najszybciej wróciły do domu 🙂
I masy zdrowia!  🙂


I fakt, miałyście dziewczyny niewielką różnicę! A obie nieźle poszalałyście 😉 Ale najważniejsze że ze szczęśliwymi efektami 🙂
Jednak, mimo że nie mogę się doczekać swojej malutkiej, mam nadzieję że w Wasze ślady nie pójdę 😉  :kwiatek:
Dziś ruszył 34 tydzień  💃
nada- miałam problemy z pokarmem dość długo, łącznie z tym, że w 4 dobie dziecko wylądowało pod kroplówką. Nie chciała piersi, ponieważ nic z niej nie leciało a po drugie dokarmiana była na oddziale. Położna mi poradziła nakładki, używałam ich dość długo, odstawiłam metodą małych kroczków, ale w momencie jak już miałam dużo pokarmu i córka i ja byłyśmy spokojne wtedy przy karmieniu. A moje życie składało się głównie z leżenia z młodą przy piersi w spokojnym domowym zaciszu. Nie raz i nie dwa miałam chwile zwątpienia, kiedy to leciałam po receptę na mleko....a karmiłam w końcu do 18 miesiąca.
Pandurska, Śliczna kruszynka! Gratulacje! :kwiatek:

nada, Jesteś dzielna! Bardzo Cię podziwiam, popieram i wręcz jestem z Ciebie dumna, że podjęłaś najlepszą z możliwych decyzji.  :przytul:
Jak będziecie sami, to w ciszy i spokoju na pewno będzie lepiej z karmieniem. 😀

Krew mi się gotuje jak czytam o wtrącaniu się babć. I to jeszcze tak destrukcyjnym wtrącaniu... 😵
Nie kumam jak można sobie pozwalać na jakieś wyrywanie dziecka i "dajcie, wy nie umiecie", jak pisze branka.  🤔wirek:
Jakby mi matka lub teściowa coś takiego próbowały zrobić, to by nigdy więcej mnie i Gabrysia nie zobaczyły.  😀iabeł:
Widzisz mój brat np na to zlewa i wychodzi z założenia, że na rękę mu żeby dziadkowie sie czasem małą zajęli, więc nie komentuje tego co mówi matka, ale potrafi powiedzieć "stop", jak sie nakręca. ale jak sie bratowa z tym czuje to nie wiem, czasem wygląda na średnio zadowoloną. Chociaż podobno jej mama jest tysiąc razy gorsza... wtrąca się absolutnie we wszystko i ciągle się żrą...
slojma   I was born with a silver spoon!
14 lutego 2015 18:11
To ja mam cudowna mame. Czasami cos doradzi ale zdecydowanie slycha tego co ja chce.  Dodatkowo wiedzac o tym ze wiele rzeczy sie zmienilo od czasu gdy ona byla mama chetnie slucha nowinek I sie dokszztalca. Bardzo mnie wspiera a przy tym kocha Vivi I szanuje moje zdanie.
Diakonka   Jestem matką trójki,jestem cholerną superwoman!
14 lutego 2015 19:50
slojma, 37stopni to fizjologia u niemowląt😉

Pandurska, gratulacje i trzymam kciuki za Was! Czekam na relacje szersza🙂
Pandurska, gratki dla Ciebie, pozdrowienia dla Skrzatki :kwiatek:
Pandaruska gratulacje! A miesiac to baardzo dlugo, ja mysle, ze to u was potrwa duzo krocej i juz niedlugo mala bedzie w domu  🙂 Mam nadzieje, ze szybko wystrzeli z waga w gore !! :

Lekarze mowia o przyczynach dlaczego malutka taka malutka jak na ten tydzien ciazy?
slojma   I was born with a silver spoon!
15 lutego 2015 07:39
Diakonka-nie wiem. Wiem ze Vivi zawsze miala 36.6 -36.5 wiec powyzej 37 to juz dla niej troszke gorzej. Zaczynam sie zastanawiac czy to nie zeby Ida. Vivi z ogromna miloscia "pierdzi" buzia robiac wielkie balony,  znowu pcha wszystko to buzi, dziasla wrazliwe,  ona marudna.  Kolejny noc nieciekawa za nami a bylo pieknie wczesniej. Budzi sie ciagle z placzem zasypia na chwile przy piersi by obudzic sie z wrzaskiem.  Nie wiem co jest grane.
dea: moje dziewczyny podłogowały na parkiecie, żadnych dywanów kocy :P dopóki się nie obracały to polegiwały jeszcze na macie edukacyjnej.

Pandurska: ogromne gratulacje!! trzymam mocno kciuki żeby malutka jak najszybciej dobiła do wymaganej wagi żebyście mogły wyjść ze szpitala do domu!

slojma, martik: dzięki! wyjazd na pewno był łatwiejszy niż zeszłoroczny, jak Agatka miała 9 miesięcy :P moje dziewczyny zaprawione w lataniu samolotami więc z przelotami nie było na szczęście problemu. na pogodę trafiliśmy całkiem fajną, choć mogłoby być ciut cieplej. w nocy temperatury standardowe jak na luty - czyli kolo 10-12 stopni, w dzień 19-21 stopni i dopóki nie wiało to było bardzo przyjemnie 🙂 na pewno nie na tyle ciepło żeby kąpać się w morzu, ale codziennie pluskaliśmy się z dziewczynami w podgrzewanym basenie 😀

jeśli ktoś jedzie do Agadiru zwiedzać i coś zobaczyć to z dziećmi nie ma łatwo - trzeba się trochę najeździć, poza samym Agadirem do miejsc wartych zobaczenia trzeba dojechać samochodem albo autobusem min 1h, a częściej 2-3h. do Marrakeszu np. jest 3,5h drogi. my byliśmy w tej komfortowej sytuacji że lecieli z nami moi rodzice i po prostu na zmianę zajmowaliśmy się dziećmi 😀 i dobrze, bo trochę bałabym się jeździć tam z dzieciakami. to co się tam na drogach wyprawia... kierunkowskaz to rzecz nieznana, trąbienie przed każdym manewrem na drodze, ludzie przewożeni na pakach samochodów (i to jadących z prędkością 80km/h), przejścia dla pieszych nie są potrzebne bo piesi i tak przebiegają między samochodami, itp. pomimo takiego "nieuporządkowania" na drogach to ruch odbywa się całkiem płynnie, a jazdy po dwu i trzypasowych rondach to można się od nich uczyć 😉

marokańska biegunka na szczęście nie wymęczyła nas mocno. ja jeszcze karmię piersią Agatkę (jeszcze jeden miesiąc i dobijemy do 2 lat!) więc ona po prostu 2-3 dni zrobiła sobie dietę mleczną :P normalnie w dzień karmię ją tylko do drzemki i w nocy kilka razy, ale na czas choroby Gusia dodaje sobie kilka karmień w dzień i tyle 🙂

generalnie na te okazje, kiedy zabieraliśmy dzieci na "zwiedzanie" Agadiru mieliśmy dwa nosidła ergonomiczne 😉 Tulę Toddler dla Agatki i nieco większe nosidło MGG dla 3,5letniej Zosi. dla starszej to nosidło jest awaryjne, bo ona już dużo potrafi przejść na własnych nogach oczywiście. ale tak czy siak nie wyobrażam sobie wyjazdu bez nosideł...  my lubimy dużo chodzić, zwiedzać, a wiadomo, że nawet pełnej energii 3,5latce w pewnym momencie kończy się energia :P
na zdjęciu niżej widać, że zwiedzanie Agadirskiego souku (targu) zmęczyło moją młodszą córę i przespała większość naszego targowania się ze sprzedawcami :P


Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się