Czemu "naturalsi" wzbudzają tyle kontrowersji?

Oblivion- żeby móc ocenić wartość jakiejkolwiek metody, trzeba móc ją z czymkolwiek porównać
Wg mnie ignorowanie konia nie spowoduje nawiązania więzi. Oczywiscie mozna zrobić taką gr. kontrolną, ale przyznam się że nie szukałam inf. na temat tych badań.  Bardzo możliwe że była taka gr. kontrolna.
Oblivion ja proponuje Ci już żadnych dziwnych badań nie szukać 😉 bo Ty jak nie wynajdziesz wilki nie poddające się żadnej presji to jakieś alfowanie ludzi wśód koni 😉
TheWunia,  naprawdę,  propunuję ci samej zagłębić się w temat a dopiero potem komentować  😉 Dla mnie fakty naukowe mają znacznie większą wartość niż czyjeś przypuszczenia. Jak widać ty masz odwrotnie. Ja przynajmniej ciągle szukam informacji, nie po przestaje na tym że "coś mi się wydaje" i koniec. Jestem ciekawa czy udało ci się znaleźć definicję negatywnego wzmocnienia.
Ja pierdziuu... Weźcie przestańcie z tymi "faktami naukowymi".  😵
Apeluję o fakty z waszego życia i doświadczenia wzięte.
😜 dajcie popcorn!  :kwiatek:

P.S. Oblivion - byłaś może na wykładzie profesora Skorupskiego? Jeśli nie to polecam🙂 Myślę, że odpowie fachowo na wszystkie Twoje pytania i zaoszczędzisz sporo czasu i energii  :kwiatek:

P.S. 2. Jak uczyłam się prowadzić samochód to miałam takiego fajnego instruktora z wąsem jak car Mikołaj, który mi zawsze powtarzał: Joanna! Nie filozuj! Jedź!

😀

Z końmi jest podobnie😉
Nie będzie faktów z życia wziętych, bo nigdy nie pracowałam, nie pracuję i nie będę pracować metodami NH. Po moim trupie.

Jeśli dla kogoś nauka i badania nie mają żadnego odniesienia do życia codziennego... to nie mamy o czym rozmawiać 🙂

Mimo wszystko gorąco zapraszam wszystkich do otwarcia się na nową wiedzę i do jej zdobywania. Ja na pewno nie zamierzam zamknąć się na własnym podwórku. W czasie wolnym wyszukam sobie informacje o tych badaniach, być może dowiem się czegoś ciekawego 🙂

milenka Skorupskiego kojarzę niestety jedynie z pewnej książki :/
Oblivion - czemu "niestety jedynie"?
Bo tylko tę jedną książkę miałam w ręku, "Psychologia koni" prawda?
Nie będzie faktów z życia wziętych, bo nigdy nie pracowałam, nie pracuję i nie będę pracować metodami NH.

Ja też nie!
Raz, czy dwa, po obejrzeniu DVD z PNH Level 1 i 2 zachwyciłam się (bo piękne słowa i obietnice padają) i spróbowałam coś tam na ich sposób zrobić.
Szybko dałam sobie spokój.
Wystarczy się cofnąć 5 lat wstecz i poczytać moje wypowiedzi z początków tego wątku.
Testowane konie powiedziały mi, że rozumieją mnie i respektują bez tego.
Że nie musimy się cofać do żłobka, skoro jesteśmy na etapie studiów.
Ponieważ, z racji wykonywanego zawodu, milion razy w życiu miałam okazję pracować z wieloma końmi, bardzo często dla jaj i w ramach eksperymentu wsiadałam na konie nie skażone żadnym NH na cordeo, bez żadnego przygotowania.
Przekrój od koni młodych, ledwo zajeżdżonych, do starych, wycwanionych i znieczulonych rekreantów.
Nie ma różnicy.
Koń ocenia sytuację, człowieka i to WHO IS WHO w kilkanaście sekund.

"Ścisły teoretyk prawie zawsze psuje konie "   ..... J.Fillis 😜
Branka- artykuł przeczytałem-owszem dość interesujący. Ale nijak nie mogę się zgodzić z końcową tezą, że tzw gesty uległości świadczą o "zespole wyuczonej bezradności". Widziałem parę filmów obrazujących pracę MR i jego asystentów z młodymi końmi i jakoś nie udało mi się tam zobaczyć stojących z opuszczoną głową i nie reagujących na żadne bodźce"zastraszonych" koni . Zresztą szczerze wątpię, czy da się wywołać ZWB w ciągu 15 minut u normalnie reagującego konia nie stosując drastycznie brutalnych środków. Tak samo nie wyobrażam sobie jak koń z ZWB mógłby z powodzeniem startować w wyścigach a MR jest przede wszystkim trenerem wyścigowym. Natomiast jak najbardziej zgodzę się z twierdzeniem, że poprzez bezmyślne poganianie w kółko można konia do takiego stanu doprowadzić w dość krótkim czasie (w czasie kilku-kilkunastu lekcji) Ale tak samo może być przy bezmyślnym stosowaniu jakiejkolwiek innej metody . Jak dla mnie konkluzja jest jedna- praca z surowym koniem wymaga posiadania pewnego doświadczenia i kwalifikacji, inaczej g... nam z tego wyjdzie, niezależnie od tego jaką metodę pracy wybierzemy.
"Ścisły teoretyk prawie zawsze psuje konie "   ..... J.Fillis 😜



Mimo wszystko uważam że klasyk nie używającym metod NH ( znający je tylko w teorii) jest w stanie dobrze poprowadzić konia i go nie zepsuć  😉

Co do wyuczonej bezradności, to chyba na niektórych filmach Pata widać coś takiego, a przynajmniej technika którą stosuje , czyli karanie konia za wszystko bez względu na to co robi, jest idealna do wywołania wyuczonej bezradności.
Oblivion proszę Cię, doczytaj trochę, dooglądaj trochę i przemyśl, co piszesz. Bo naprawdę wystarczająco wiele razy udowodniłaś już, jak mało wiesz o koniach i ich szkoleniu - co już niejedna osoba Ci napisała.
Murat, Tobie mogę doradzić to samo  😉  Naprawdę nic nie stracisz, a tylko zyskasz dokształcając się, bo czasami piszesz takie bzdury...podyktowane tylko tym że "coś ci się wydaje" i żadne stado badaczy i naukowców nie będzie w stanie cię przekonać. Ale jak czegoś nie rozumiesz to też automat -> na pewno bzdura, zamiast przeczytać na własną rękę, zastanowić się. Widzę że zapanował jakiś dziwny trend, pisania co ślina na język przyniesie, w absolutnym przekonaniu że piszesz dobrze, ale sprawdzić tego u źródeł to już nie łaska.  Ale cóż, każdy ma inne podejście.
Jeśli chodzi o szkolenie koni to praktycznie cała wiedza jaką mam pochodzi z książek ( nie, nie z "nauki jazdy konnej w weekend"😉 , Brak dobrych instruktorów w pobliżu mnie do tego zmusił . Na szczęście kiedy mam sposobność widzieć się z dobrym trenerem , to potwierdza on słuszność mojej wiedzy.
Prosiłabym aby nie napadano na mnie za to że przedstawiam fakty poparte dowodami. Na pewno nie będę już tłumaczyć "rewelacji" które wynajduję, zupełnie jakbym to ja była ich autorką. Będę tylko odsyłać do źródła.
Zawsze myślałam że wiedza jest w cenie, ale widzę że nie dla wszystkich  😉

Ale nikogo nie zmuszam do zmiany podejścia do tematu, jedynie zachęcam do czytania <- za ten śmiały pogląd też bardzo proszę mnie nie bić.



Hmmmm Oblivion jakbyś nie zauważyła, to jak wrzucałaś jakieś informacje o badaniach itp., to ja pierwsze, co robiłam, to wynajdywałam linki do tego, co pisałaś, żeby nie rozmawiać na sucho. I nie musisz mi mówić o czytaniu, bo czytam to ja bardzo dużo i pierwsze książki o szkoleniu zwierząt czytałam podejrzewam, że jak Ciebie jeszcze na świecie nie było 😉
Nikt nie napada na Ciebie za przedstawianie informacji o badaniach itp., ale jedynie za nieprawidłowe wnioskowanie płynące z tego, co przeczytałaś, oraz za "skróty myślowe", jakie zdarza Ci się stosować w przedstawianiu tego, co przeczytałaś. Same informacje zawsze są w cenie. Pamiętaj tylko o tym, że oprócz czytania trzeba jeszcze samodzielnie myśleć - nie wszystko, co gdzieś napisano, jest święte, nie wszystkie wyniki badań mają jakiś sens, a wiele razy bywa tak, że co dziś wydaje się prawdą, za pięć lat okaże się jednak błędem.
Ja chce zeby na re było'' lubie  to''  😀iabeł:
sprawdzanie czy dobrze rozumiem to podstawa podstaw.  Sprawdzałam wielokrotnie w wielu źródłach, łącznie z rozmowami z profesorami z mojej uczelni. Muszę im teraz powiedzieć że niestety się mylą bo Murat wie lepiej.




Oblivion... idę po popcorn.
Jest jeszcze taka możliwość, że w rozmowie jesteś w stanie sformułować swoje myśli lepiej niż robisz to na piśmie albo po prostu wtedy można skuteczniej dopytać, o co Ci dokładnie chodzi.
Zresztą nie jestem tutaj jedyną osobą, która Ci tłumaczy, że pewne rzeczy interpretujesz źle i że wyciągasz niewłaściwe wnioski oparte na niewłaściwych podstawach - i robiły to osoby o duuuużo większej praktycznej wiedzy i doświadczeniu niż ja mam i będę mieć kiedykolwiek. Także wybacz, ale praktyka i lata przy koniach wielu naszych forumowiczów są dla mnie więcej warte niż zdanie niejednego profesora z uczelni.

Alicja ja też!  😀
[quote author=Murat-Gazon link=topic=11961.msg2306880#msg2306880 date=1425454803]
Oblivion... idę po popcorn.
[/quote]

😵 😂 MADE MY DAY!
Przepraszam, musiałam.  🏇

Murat, ja jestem pewna że bez względu na to co napiszę ty zawsze będziesz twierdzić że masz rację , bo nie jesteś w stanie dopuścić do siebie myśli że mozesz się mylić. Ja wiem że żaden autorytet nie byłby w stanie cię przekonać. Wielokrotnie tutaj to udowadniałaś. Jedna osoba zgodziła się ze mną we wcześniejszej dyskusji, ale może to dlatego że siedzi w psychologii zwierząt.
Nie ma to jak wzajemne przyklaskiwanie głupocie. Byle wszyscy razem , bez wyłamań ! 🏇 W końcu w kupie siła, nie ważne w jakiej.

Oblivion, najpierw w dyskusji o wilkach, a teraz o relacjach stadnych WSZYSCY biorący udział w rozmowie tłumaczyli Ci, że nie jest tak, jak piszesz. Ale Ty twierdzisz, że jedynie ja. Ok. Nie mam więcej pytań.

<je popcorn>
Nieważne tak się kończy wybiórcze czytanie postów, tudzież bez zrozumienia , to normalne, nie ma powodu do obaw  😉
Nie ma to jak wzajemne przyklaskiwanie głupocie. Byle wszyscy razem , bez wyłamań ! 🏇


Mind your language. Dobry klasyk, DOBRY nie potrzebuje żadnego NH, PMH, JNBT i innych cudów na kiju
bo pracuje dokładnie tymi samymi metodami nie zbijając na tym nieprzytomnej kasy.
Nie trzeba być badaczem, żeby obserwować i wyciągać wnioski.
Wystarczy usiąść z doopą na łące, przesiedzieć tam cały dzień i patrzeć co robią konie.
Nie czytałam książek o relacjach w stadzie bo je widzę kiedy wypuszczam Czołga.
Dla kogoś kto przebywa (!!!) i pracuje (!!!) z końmi to jest oczywista oczywistość.
SŁUCHAĆ koni można nie koniecznie zakładając im kolorowe sznurki na łebek.
Masz racje, ale ktoś kto nie ma dużego doświadczenia może popełniać masę błędów i nie być na tyle "ogarniętym" aby wszystko obserwować samemu i wyciagać poprawne wnioski, wtedy NH może być bardzo pomocne- nie trzeba wszystkiego uczyć się samemu, można skorzystać z doświadczenia innych. Myślę, że po to właście np. PNH powstało😉 To ile to kosztuje itp to już inna sprawa, czy warto- też inna sprawa. Natomiast "bum" na metody naturalne miał jeszcze jeden wielki sukces- ludzie masowo zaczęli zastanawiać się na końmi- jak myślą, jak czują, jak się uczą. Również Ci bez szczęścia w doborze instruktora czy trenera
Coś czego ja nie ogarniam. Też kiedyś zaczynałam i też nie miałam doświadczenia.
Nie pchałam się wtedy do pracy w końmi a do sprzątania im boksów, wyprowadzania na łąki i
ogólnego obejścia przy nich i do głowy mi nie przychodziło by robić coś więcej bo za bardzo zajęta byłam ich poznawaniem.
Zresztą ja się w stajni pojawiłam żeby z nimi być po prostu i nawet mi do głowy nie przyszło, że będę jeździć.
Euphorycznie różnie to bywa. Ja miałam podobnie jak ty, możliwość jazdy za pracę i poznawania koni z tej strony była złapaniem Pana Boga za nogi. Ale nie wszyscy tak mają. Znam np. jedną nastolatkę, która po kilku jazdach w szkółce, na etapie prowadzenia szkółkowego tuptusia w kłusie z grubsza tam, gdzie zaplanowała, uznała, że chce mieć własnego konia. I rodzice kupili. Młodą, temperamentną, do przodu, nieco płochliwą, ale też lekko dominującą klacz małopolską. No - i efekt to dramat (dla konia oczywiście).
Oblivion zadziwia mnie kilka rzeczy. Wyszukujesz jakieś internetowe artykuły i odrazu uważasz je za dobre źródło informacji. Dziwię się, że nie jesteś w żadnej szkole NH, bo ze tak powiem "łykasz" wszytsko bezkrytycznie i za żadne skarby nie przyjmujesz do wiadomości, że ktoś może wiedzieć więcej niż Ty i pomimo różnych artykułów życie przebiega inaczej.

A dlaczego podważam Twoje teorie? Bo ostatnią sprawdziłam, tą że kot nie będzie chodził na smyczy. Popołudniu mogę wstawić Ci zdjęcie jak z kotka po sterylce spaceruje po podwórku na obroży.
I polecam też tobie zamiast wierzyć w różne dziwactwa z internetu zacząć korzystać z wiedzy otaczających Cię osób. Jakbym postępowala tak jak Ty to pewnie dalej bym latala z znerwicowanym koniem na sznurku.
Wiec zamiast się fochac to otwórz umysł 😉
milenka Skorupskiego kojarzę niestety jedynie z pewnej książki :/


chyba jesteś pierwszą znaną mi osobą która krytykuje jakąkolwiek książkę tego autora!
Mi jego podręczniki bardzo usystematyzowały wiedzę odnośnie reakcji konia na bodźce, uczenia się itd.
jest tylko jedno ale: te podręczniki trzeba umieć przeczytać! Trzeba mieć najpierw pewną wiedzę ogólną!
A może trochę bardziej otwarty umysł....
Bo ostatnią sprawdziłam, tą że kot nie będzie chodził na smyczy.

Parę lat temu w Krakowie można było spotkać faceta z kotem na smyczy. Kot był wyszkolony niemal jak pies, chodził przy nodze, reagował na "siad". Gość z nim jeździł wszędzie, do sklepów, tramwajami itp. Sama spotkałam ich ze trzy razy przed supermarketem. Taki duży, długowłosy, biało-rudy kot. O, i jeszcze łapę podawał.  😀
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się