Emigracja - czyli re-voltowicze i voltopiry rozsiani po świecie.

CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
05 marca 2015 10:17
Hexa powiem Ci tak... kto nie ryzykuje ten nie ma 😉 Decyzja ciezka, ale we dwoje zawsze latwiej niz samemu.
Dzięki dziewczyny  :kwiatek: To nawet nie tylko we dwójkę bo mam tam moją najbliższą przyjaciółkę prawie jak siostrę, jej rodziców którzy są dla mnie jak rodzina, mnóstwo znajomych no i Matta. Już myślałam o wyjezdzie na stałe od dawna, zanim związałam się z moim, jak to go moi rodzice nazywają " żandarmem z St.Tropez"  😀 Teraz dopiero przyszedł czas na konkretną decyzję - wóz albo przewóz 🙂

Będzie dobrze, to tylko 1700 km 😉  Mówię tak jakbym teraz nie pokonywała jej kilka(nascie?) razy do roku 😀 chyba miałam wczoraj gorszy dzień.
No to jak jojczymy to się dołączę.
Od niedawna dołączyłam do małża, jestem bez pracy, w ciągu dnia zupełnie sama, na dodatek z językiem marnie. Na usprawiedliwienie mam to że uczę się do egzaminów i kończę licencjat więc mam czas na naukę. Miasto pięknie, ludzie mili (konwersacje na ulicy to moja ulubiona rozrywka - rozmówcy wyrozumiali i uczą słówek 😉 )

Jednak już po pierwszym miesiącu kiedy zarabia tylko mąż a ja swoje oszczędności wydaję na podróże do Polski i z powrotem (a dużo tego ostatnio :/ ) już czujemy ogromną różnicę. To co spłacalibyśmy w Polsce przez rok tutaj spłacimy w 3 miesiące bez żadnego naginania się  🙄 Kontrakt jest na rok, więc zobaczymy jak to się dalej potoczy. Jednak różnice w aspekcie finansowym i mentalności porażają...
Mimo wszystko jestem dobrej myśli. To chyba chwilowy kryzys 😉
kajpo a gdzie siedzisz? 😉 początki zawsze są trudne...

ja w czerwcu kończe studia i zastanawiam się co dalej 🤔 z mojej obecnej pracy będe musiała zrezygnować (praca w barze), bo przysługuje mi zasiłek dla bezrobotnych (nie taki mały 😎 ) ale ja nie lubie siedziec w miejscu.
spróbuje poszukać pracy w zawodzie, chociaz troche mnie korci, żeby jechać zwiedzać. w lipcu wylatuje do kanady i na mała wycieczke do stanów, ale to na miesiąc moze 1,5. chciałabym na rok pojechac 😵 chociaz wlasciwie to chyba nie wiem co bym chciala... 😂
Kto siedzi w Hollandi? 😎 Potrzebuję namiar na jakieś fajne sklepy jeździeckie :kwiatek:
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
05 marca 2015 14:35
Hexa: co by nie mówić Francja to jednak Europa, no i sama lokalizacja to też mega plus. A z końmi coś masz wspólnego tam?
1700 km co to w porównaniu do prawie 6000 🙂😉
Hexa, Kajpo  :kwiatek:
Mi na poczatku bylo o jezu... mega trudno. Po pierwszym tygodniu, dwoch, kiedy wszystko bylo nowe i fajne, zaczela sie proza zycia. Mimo, ze angielski znalam bardzo dobrze to czulam sie jakby mnie ktos walnal mlotem i NIC nie rozumialam. Nie moglam znalezc pracy, zaczelam sie coraz bardziej zamykac w sobie az w koncu przezylam zalamanie nerwowe. Wrocilam na 2 tygodnie do Polski, odetchnelam, wyplakalam sie i postanowilam wziac sie w garsc. Postanowilismy z mezem zmienic miejsce zamieszkania, wynajelismy super mieszkanie, dosc szybko znalazlam prace i jakos sie wszystko poukladalo.
ALE, tez mialam zawsze to uczucie jak Ty Hexa, ze zawsze bede dziewczyna ze wschodu i mimo ze na co dzien sie tego od tubylcow nie odczuwalo, to niestety mialam takie wewnetrzne przekonanie i juz. Tym bardziej, ze tych wchodnich ludzi bylo od groma i ciut ciut, i spora czesc to lalki i dresiarze ktorzy niestety robia nam niefajna opinie. Dla mnie zageszczenie obcokrajowcow, pogoda i ogolna mentalnosc byly nie do zniesienia, dlatego spakowalam manatki i po 3,5 roku wrocilam do Polski. Tu jestem u siebie i moge sobie byc wchodnia dziolcha 😀 Jedyne czego zaluje to to, ze dalam sie wmanewrowac w poczucie nizszej wartosci, a nie warto!
A jesli kiedykolwiek jeszcze wyjade to do Stanow albo Kanady - tam kazdy jest przyjezdny i nie kazdy burak ma prawo wstepu 😀

Hexiatko moje, Ty jestes wspaniala, ruscy niech sie chowaja.. Najwazniejsze ze masz tam milosc i przyjaciol, i fajna prace i fajne zycie 🙂 Patrz na swoj komfort przez swoj pryzmat, a nowobogackimi sie nie przejmuj, bo nie warto. No i nie mieliby takich pieknych jachtow gdyby nie Ty! 😀

Kajpo, trzymam za Ciebie kciuki! Znajdz sobie szybko jakies zajecie, chociazby chodzenie na basen, zebys wyrwala sie z domu i nie miala glupich mysli 🙂
No jasne dziewczyny, odległość to najmniejszy problem - samochodem pykam to na raz a samolot Nicea-Wrocław to z międzylądowaniem kilka godzin ( gdyby byl bezposredni to ok 1,5 h).

ElaPe niestety swojego konia sprzedałam kilka miesięcy temu, natomiast jak jeszcze zastanawiałam się nad wyjazdem wcześniej i robiłam rozeznanie w stajniach to jest ich w okolicy mnóstwo. Od przydomowych stajenek po wypasione ośrodki. Większość bez hali lub tylko z zadaszeniem - no ale na tutejsze warunki nie ma potrzeby. Ceny oscylują w granicach 600-1000 E. Jeden z przykładowych ośrodków prowadzących pensjonat. Nicea.
http://www.nicecheval.com/club.htm

Dużo tu dookoła zawodów w sezonie otwartym. Longines Tour w Cannes i Monaco, CDI w Nicei.
Myślę, że jak tylko ugruntuję sobie pozycję zawodową to jak najszybciej wrócę do koni 🙂
Niestety obecna sytuacja polityczna trochę mi nie na rękę bo jak mój główny target obrazi się na cały świat i zamiast kupować jachty i nieruchomości na Lazurowym to zostanie w Soczi i na Krymie to stracę najlepszych klientów.

Nerechta dziękuję!!  :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek:
Siedzimy we Frankfurcie nad Menem.
Hexa szacun że dajesz radę pyknąć samochodem na raz, ja już po 4 godzinach jazdy jestem wykończona. A tu od domu do domu autostrada 😀. Jakbym mogła się z kims zmieniać to jeździłabym samochodem bo mój pali tyle co nic... Ale to wychodzi ok. 10-11 h jazdy.

Poznałam dwóch polaków którzy są na miejscu ale niestety zupełnie nie są to ludzie na bazie których chciałabym budować swoje znajomości. Na dzień dobry już narzekanie, to zle, tamto zle, z tym nie gadaj, tu nic nie załatwisz. W ogóle to najchętniej by wrócili do Polski. To ja dziękuję, postoję 😀

Ner ja na szczęście nie jestem typem osoby która zamknie się w domu, zresztą mam psa który potrzebuje długich i intensywnych spacerów, a że jest bardzo towarzyski i absolutnie MUSI pobawić się z każdym napotkanym psem to siłą rzeczy nawiązuję jakieś konwersacje. Wiadomo że nikt nie dogaduje się tak jak psiarze czy koniarze 😉
Przypominam sobie po kilka słówek/zwrotów dziennie, chyba najlepszym pomysłem byłoby znaleźć jakieś konwersatoria... Żeby nie robić głupich błędów.
Albo kurs jezykowy? 🙂 Zawsze poznasz przy okazji troche ludzi 🙂
Fajnie ze sobie dobrze radzisz! Byle do przodu! 🙂
Że sobie radzę to zdecydowanie zbyt dużo powiedziane 😀 Ale dziękuję za słowa otuchy, siedzę tutaj tak naprawdę dopiero tydzień więc czego mogę oczekiwać.

Jedna rzecz której absolutnie nie rozumiem. Sklepy zamknięte w niedziele. Praktycznie wszystkie 😀 Przepiękna ulica handlowa Zeil która przyciąga naprawdę duże masy ludzi o każdej porze - w niedzielę jest pozamykana na cztery spusty. W Polsce sobota i niedziela to dni największych utargów, zwróćcie uwagę co się dzieje 10 listopada w sklepach. Czyste szaleństwo, bo 11.11. wszystko pozamykane 😀 A tutaj tak co tydzień. Może ktoś mi to kiedyś wyjaśni i zrozumiem.
kajpo Sluchaj, jak masz ochote, to kup sobie Hessenticket, wsiadaj w RE do Kassel (jedzie ok 2h) i wpadaj do mnie! Opcjonalnie mozesz wybrac jakiegos FlixBusa, czy innego przewoznika. Narazie jestem niestety niemobilna przez dziecko, ale zapraszam na jakies ploty i zaprzyjaznienie sie z Niemcami. Poza tym Anka siedzi we Frankfurcie!
O kurczaki! Z wielką chęcią skorzystam z zaproszenia  :kwiatek: Jeśli 2h drogi to spokojnie mogę samochodem śmignąć. I tak stoi w garażu bo małż jeździ rowerem do pracy.
Jeśli masz jakieś preferencje odnośnie terminu to pisz. Jak widać ja nie mam żadnych zobowiązań oprócz (teoretycznie) nauki i psa któremu nic się nie stanie jak zostanie do 18 w oczekiwaniu na małża.
kajpo jeśli masz ochotę to zapraszam również do Stuttgartu🙂 To tez niecałe 2 h drogi samochodem 🙂

Ja przyjechałam do Niemiec półtora roku temu sama, bez jakichkolwiek znajomości, dostałam pracę i tak jakoś wyszło. Ale nigdy nie pomyślałam, że mi tu źle, że mi smutno, że chcę do domu 🙂 Jestem świadoma, że za ok rok się wyprowadzę do innej części Niemiec, bo planujemy z moim M zamieszkać razem. Ale nie wyobrażam sobie wyjechać z Niemiec.  Dobrze mi tu, spotykam bardzo fajnych ludzi, nigdy nie czułam się obco 🙂
Bo Ty od dziecka zniemczona bylas!  😁
A tak serio, to wiele zalezy od tego, czy rzeczywiscie mialo sie kontakt z tym swiatem poza Polska i ile on sie rozni od naszego. Wydaje mi sie, ze w Niemczech, gdybym znala jezyk, czulabym sie milion razy lepiej niz w Irlandii - bo kultura blizsza, architektura, roznorodnosc kazdego rodzaju i zyje sie po europejsku. W Irlandii wszystko jest zupelnie inne i coz, mam traume 🤣
nerechta no pewnie masz rację,  mam nawet obywatelstwo niemieckie 🙂  Ale ja generalnie szybko się aklimatyzuję🙂 Lubię zmiany, nowe otoczenie i nowe doświadczenia 🙂 Mój M mieszkał 7 lat w Londynie i mówi, że nigdy więcej. Więc różnie to bywa 🙂 Ale z mojej perspektywy Niemcy są fajne🙂
Solusiek super! Czyli dobrym pomysłem było wypłakać się nie re-volcie 😀

Ja też w sumie wróciłam do korzeni. Urodzona w Niemczech, a dokładniej w Wiesbaden 40 km od aktualnego miejsca zamieszkania  🤣 I to czysty zbieg okoliczności. Odwiedziłam nawet restaurację w której pracowała moja mama 20 lat temu.
kajpo Samochodem to jeszcze szybciej, niz 2h! Dam ci znac, jak sie troche ogarniemy z dzieckiem, bo ledwo nas dzis wypisali z kliniki. Badzmy w kontakcie  :kwiatek:
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
06 marca 2015 21:28
Czy ktoras z Was(UK) ma telefon w o2 i korzysta z pakietu internetowego? Nie wiem nawet czy i jak spbie taki wykupic i potrzebuje pomocy :kwiatek:
Gienia-Pigwa   Vice-Ambasador KAV w Dojczlandii, dawniej pigwa :P
07 marca 2015 06:27
Kajpo,  ja uwielbiam te spokojne niedziele w Niemczech.  Ale na początku tez nie pojmowalam tego!

Ja jestem juz tyle lat w de,  ze nie wyobrażam sobie powrotu do polski.  Tydzien na swieta mi starczyl.  Nie tesknie.  Mijajac granice pl de mialam ostatnio nawet uczucie wjazdu do domu 😉
Wojenka   on the desert you can't remember your name
07 marca 2015 21:42
Udało mi się dzisiaj złapać stopa, o 21, na zadupiu. Podobno w Anglii to zakrawa na cud. I to jeszcze jaki przystojniak  😎, niestety z dziewczyną, buuuu!
Ja tez nie tęsknię. Nigdy nie nachodzą mnie żadne sentymentalne myśli o Polsce.
Do zamkniętych sklepów w niedzielę przyzwyczaiłam się szybko, uważam że ma to swój urok.
Moje dzieci zapytane, czy chciałyby wrócić do polskiej szkoły krzyczą: nieeeeeeeee!!!!!!!!
Pewnie tez bym tak zareagowała, gdyby się mnie ktoś spytał, czy chciałabym wrócić do Polski do pracy 🤣
prawdopodobnie nie pamiętacie - ale w Polsce NIE BYŁO sklepów otwartych w niedzielę, ba w sobote były do 13-14.
I było super. W dzień powszedni do 18-tej.
Po prostu stając się śmietnikiem zachodu i "murzynami" firm zachodnich zaczęto otwierać markety itd. do bólu weszelkie możliwe dni. To jest chore, bo niedziela i sobota to dzień żeby odpocząć a nie łazić po sklepach.
Dodofon, ja pamiętam.
Nawet nie chodzi o tych, co po tych sklepach łażą, a o tych co w tych sklepach pracują. Mi taki system nie przeszkadza, szybko nauczyłam się planować zakupy tak, żeby do poniedziałku było ok.
A.   master of sarcasm :]
08 marca 2015 10:18
prawdopodobnie nie pamiętacie - ale w Polsce NIE BYŁO sklepów otwartych w niedzielę, ba w sobote były do 13-14.
I było super. W dzień powszedni do 18-tej.
Po prostu stając się śmietnikiem zachodu i "murzynami" firm zachodnich zaczęto otwierać markety itd. do bólu weszelkie możliwe dni. To jest chore, bo niedziela i sobota to dzień żeby odpocząć a nie łazić po sklepach.


Tak, to było piękne. Niedziela, ścisłe centrum Warszawy, cisza jak makiem zasiał tylko sobie jakiś samochód przejechał raz na parę godzin. Teraz już i na wsi sklepy w niedzielę otwarte.

Siostrzenica mojego TŻ pracuje w sklepie Next w Cambridge, jak są wyprzedaże w drugi dzień Świąt (Boxing Day) i w nowy rok, to musi się meldować w sklepie o 4 rano  😵
Gienia-Pigwa   Vice-Ambasador KAV w Dojczlandii, dawniej pigwa :P
08 marca 2015 10:35
Tez pamietam wolne niedziele w Polsce. Szkoda, ze to sie zmienilo.
Chociaz Rossmann jest w Pl zamkniety w niedziele, a mi sie zawsze w niedziele przypomina, ze powinnam kupic zarcie dla kotow  🤣
Jest tu ktoś, kto po ukończeniu polskiego liceum wyjechał za granicę i tam studiował/studiuje? :kwiatek:
maiiaF kilka z moich bardzo dobrych znajomych. Ja również się przymierzałam, więc pytaj postaram się odpowiedzieć 🙂A jak nie ja to moja zapytam koleżanki 🙂
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się