szczepienia

Napisałam "roznosiciele" w sensie, ci którzy beda roznosic chorobę w trakcie ewentualnej epidemii. To, ze cos kiedyś było choroba dziecięca nie znaczy ze jest nią nadal w epoce szczepień. To właśnie problem na który sceptycy zwracają uwagę. kiedyś chroba dziecięca zapewniała taki rozkład: brak zachorowań wsród noworodków i niemowląt z uwagi na bierne uodpornienia w łonie matki (matka chorowała w dzieciństwie co zapewniało jej odporność w okresie rozrodczym), najczęstsze zachorowania wsród małych dzieci i tu spora cześć chorób przechodzona względnie bezboleśnie i brak zachorowań w okresie dorosłym i starczym. Dlatego polecam przeanalizowanie tabelki z zachorowaniami. Brak zachorowań wsród 40 latków i ludzi starszych to jeszcze efekt uodpornienia w ramach przechorowania w rocznikach przed wprowadzeniem szczepień. Co do tego, ze dorośli nie mogą być głównym źródłem zakażeń "bo przecież Odra to choroba dziecięca" polecam przestać myślec schematycznie i jeszcze raz spojrzeć w tabelke. Tylko 18 spośród 84 chorych to dzieci. No chyba, ze chorujący na odre dorośli nie zarazaja.
Brzmi to całkiem sensownie, nie przeczę😉 Ale mam jedno ale... Dzieci są głowną grupą roznoszącą choroby. Przy założeniu, że są szczepione i nie chorują (bo nawet jeśli część dzieci zaszczepionych nie ma odporności wystarczającej co jest normalne, to trudniej im złapać chorobę bo wszyscy dookoła zaszczepieni), nie zarażą też dorosłych, a ci mają albo odporność po przechorowaniu albo częściową po szczepieniu (to też nie jest tak,  że odporność całkiem zanika "na raz dwa trzy". Spadek przeciwciał nastepuje stopniowo- najpierw człek jest całkiem odporny, potem wrażliwy na zachorowanie ale przejdzie je łagodniej). Jeszcze warto byłoby sprawdzić jaki odsetek dorosłych choruje po zetknięciu z wirusem, jaki jest odsetek poważnych powikłań. Bo jeżeli (tutaj sobie teoretyzuje, nie mam pewności, czy jest tak naprawdę ale postaram się dowiedzieć😉) u dzieci 15% ma poważne powikłania, a u dorosłych 1% to moim zdaniem szczepienia wybronią się tak czy siak😉
Jeszcze mnie zastanawia czy dzieci np. po szczepieniu siejąc wirus osłabiony przez jakiś czas nie "doszczepiają" w ten sposób swoich rodziców, ciocie i wujków. Taki mechanizm znany jest u zwierząt więc może i u ludzi występuje?



Ja np. Nie wierze wszczepienia na grypę. Dlaczego? Bo nie znam osoby ktora była chora na grypę. To co mamy - to zwykle kaszel, przeziębienia, anginą, zapalenia oskrzeli. A nie grypa. Wiec wg. Mńie ta choroba jest mało popularna

Heh, ja też uważam szczepienia na grypę za mocno przereklamowane i przydatne tylko nielicznym😉 Ale grypa jest faktem- tyle, ze lekarz nie pobiera nidy prawie próbek aby ją stwierdzić, mi kilka razy zdiagnozowano "coś wirusowego" być może grypę właśnie ale badania w tym kierunku? Po co, jak nie przeszłoby przez dłuższy czas to dopiero zrobiliby. A ludzie z powikłaniami po grypie w szpitalu? To realna choroba, tylko znacznie mniej groźna niż ją malują, tj. nawet po zakażeniu może skończyć się bezobjawowo. Zwykły kaszel może byc wywołany przez wirusa grypy, zakażenie oskrzeli może też😉 oczywiście i po grypie zdarzają się poważne komplikacje (np. poronienia przy złapaniu grypy w ciąży), dlatego szczepionka może być polecana pewnym grupą

Generalnie najbardziej boje sie boreliozy - ale na to qrwa nie ma szczepienia a polecialabym w podskokach.
i mam nadzieję, że kiedyś uda im się stworzyć taką szczepionkę dla ludzi, to naprawdę "upierdliwa" choroba
Diakonka   Jestem matką trójki,jestem cholerną superwoman!
07 marca 2015 16:47
polecam filmik🙂 Agnieszka Kutyłowska ze STOP NOP kontra dr Wojciech Feleszko - pediatra namawiający do szczepień
klik
Feleszko blado wypadł przy Kutyłowskiej 😎
Szczerze? To Pani raczczej uciekała do wątpliwych argumentów. Przykład: ludzie z roczników poniżej 75. Zdaniem Pani najbezpieczniejsi, bo nie tknięci szczepieniem na Odrę. Za najbardziej zagrożonych uznała szczepionych dorosłych, bo uwaga, stracili już odporność. Ja nie widzę koszty logiki 🙄                 
dea   primum non nocere
07 marca 2015 20:27
Jakaś logika może w tym być, jeśli przechorowanie daje trwalszą, dłuzszą odporność niż szczepionka. Dla niektórych chorób tak jest. Między innymi ospa wietrzna - dlatego moją zaszczepię tylko jeżeli nie złapie przed wiekiem, kiedy zacznie się robić niebezpiecznie.

EDIT a to było? Wygląda na całkiem fajne, profesjonalne omówienie substancji towarzyszących w szczepionkach. Źródło wiarygodne.
na tej stronie jest dużo ciekawych informacji- warto poszperać😉 Mim. są badania dotyczące skuteczności szczepień.

Przechorowanie daje trwalsza odporność, ale nawet osoba szczepiona może mieć kontakt z patogenem i "podbudowywać" swoją odporność- zastanawia mnie czy w przypadku odry tak nie jest, np. czy po szczepieniu nie są wydalane niewielkie il. wirusa "odszczepiając" otoczenie- ale to tylko moja hipoteza, muszę udać sie do biblioteki po jakąś książkę z chorób zakaźnych i się douczyć😉
ciekawa jestem, jak to jest, tym bardziej, że wbrew temu co się teraz mówi i czemu i tu ulegamy NIE MA szczepionki  na odrę w PL, jest na odrę-świnkę-różyczkę, a to już bardzo duży koktajl.

Bush, jak sie zaczyna klapac na forum o obowiązkach mamusiek i kredytobiorców i nie wiadomo kogo jeszcze wobec narodu, to sie trzeba liczyć z tym, ze sie na tym forum ktos zapyta czy klapanie ma przełożenie na czyny. Sprawa twojej odporności na odre interesowała mnie tylko w tym kontekście ale spoko, więcej pytać nie zamierzam.

Co do grypy, ciekawe jak sie wyznacza liczbę chorujących/ powikłań. Przecież jest to tak niespecyficzna choroba, ze nie idzie jej potwierdzić inaczej niż testami, a wiadomo, ze tych sie nie robi. Szamanizm.

DoSia, właśnie rozmawialiśmy o tym, stronę wcześniej, ze moze być dokładnie tak jak ta pani twierdzi. W tabelce na poprzedniej stronie masz właśnie przykład tego, wsród rocxnikow nieszczepionych brak jest zachorowań. Wsród roczników szczepionych (po utracie odporności poszczepiennej) zachorowania są bardzo częste.

Jaśminowa, próbuje pokazać jak zmanipulowany jest przekaz, a nie ze szczepienie na odre, jest bez sensu. Zreszta kliknelam tez inny materiał, znowu ta sama para co w linku Diakonki o ta pani tam mówi, ze w PL o problemie dorosłych sie w ogole nie mówi, w przeciwieństwie do Niemiec. I rzeczywiście, z równoległego wątku: mieszkającej w Niemczech forumce, a ktora urodzila wczesniaczka zalecono obecnie szczepienie przeciw odrze. Także widzicie, Polaków sie traktuje jak debili.
Wsród roczników szczepionych (po utracie odporności poszczepiennej) zachorowania są bardzo częste.
No normalnie prawie jak w telewizji te gadające głowy siejące panikę, wśród dorosłych wg. tamtej tabelki 67 zachorowań, ale są bardzo częste. 🤣 Ja nie wiem, na 38mln ludzi to daje ułamek procenta na czwartym miejscu po przecinku...
busch   Mad god's blessing.
08 marca 2015 12:31
bobek, o ile dobrze pamiętam, to pisałam o o czymś trochę innym niż "obowiązek wobec narodu", mianowicie o tym, że mamy tu do czynienia z pewnym problemem w kalkulacjach, mianowicie o tym, że boicie się NOP-ów bardziej, niż powikłań po przechorowaniu po odrze, bo jest małe ryzyko zachorowania na odrę. Które jest małe, bo ludzi się obowiązkowo szczepi - i jak szczepienie się przestanie być takie powszechne, to zachorowanie na odrę stanie się dużo bardziej realnym zagrożeniem. Czyli efektem gapowicza może się tak zdarzyć, że to właśnie odra stanie się bardziej realnym problemem niż NOP-y. Jeśli faktycznie jest tak, że dorosłe wyszczepione osoby nie są już odporne, to jestem za tym, by informować i zachęcać do ponownego szczepienia. Pytanie czy tak jest, a jeśli tak, to w jakim stopniu.

Jest tabelka z poprzedniej strony, do której mam jednak kilka pytań:
-trzeba by się zastanowić czy faktycznie te osoby z grupy najczęściej chorujących to osoby, które były zaszczepione i utraciły odporność, czy np. imigranci, którzy nigdy szczepieni nie byli. Lata 25-29 to lata, kiedy najwięcej osób decyduje się zmienić kraj zamieszkania.

-największa górka to lata 25-29. Porównując te dane z danymi historycznymi na temat wyszczepialności, to w latach 1981 – 1989 odsetek zaszczepionych zgodnie z kalendarzem wahał się w granicach od 66 w 1985 do 79,1% w 1988. To oznacza, że w tamtym czasie wyszczepialność wcale nie była taka totalna, a zatem nie możemy ocenić, czy chorujące osoby utraciły już odporność poszczepienną, czy też są to osoby nigdy niezaszczepione.

-dalej dane dla późniejszych roczników: w latach 1990 – 1997 odsetek szczepionych w tym wieku wahał się w granicach 75 – 78. Ponieważ część dzieci była szczepiona z opóźnieniem, odsetek zaszczepionych dzieci 3- letnich wynosił przeciętnie 95, a dzieci 4-letnich 98. Jeśli porównany to z tabelką, to osoby z tej grupy wiekowej chorowały rzadziej, czyli widzimy korelację pomiędzy zwiększającym się procentem osób wyszczepionych, a zmniejszającą się ilością osób zarażonych z tego przedziału wiekowego

-zwracam też uwagę, że liczba osób chorych na odrę powyżej 35 życia też nie jest zerowa - czyli nie jest tak, jak mówi ta pani z wywiadu podlinkowanego przez Diakonkę, że te osoby są "bezpieczne" bo wtedy nie było przymusu szczepień i dzięki temu populacja była odporna. Zachorowania zdarzają się jak widać również u osób powyżej 40 roku życia. Czyli brak obowiązku szczepień i naturalny kontakt z patogenem nie pomogły wszystkim.

-jest też dosyć duża (duża jak na te dane, bo "porządna epidemia" to to nie jest  😉) grupa bardzo małych dzieci (poniżej 3 roku) chorujących na odrę, czyli to akurat się zgadza z momentem, kiedy ruch antyszczepionkowy zaczął działać. I dramatycznie mało dzieci 5-9 lat choruje, czyli tych dla których procent wyszczepialności sięgnął 98-99% - czyli znowu punkt dla szczepionek  😉

Czyli podsumowując: są to suche dane statystyczne, na podstawie których widać że najwięcej zachorowań jest w rocznikach, w których wyszczepialność wahała się w okolicach ~60%, co oznacza że nie można założyć, że są to osoby, które straciły odporność poszczepienną i dlatego zachorowały. Należałoby dopiero ustalić, czy są to imigranci, a jeśli nie, to czy byli szczepieni. Nawet jeśli byli szczepieni i utracili odporność, nadal mamy jedynie stwierdzony fakt, że można tę odporność utracić w pewnych przypadkach, natomiast nie mamy dowodu na to, że wszystkie osoby zaszczepione tracą tę odporność, a jeśli tracą, to po jakim czasie. Wg mnie same dane musiałyby być poparte po prostu rzetelnymi badaniami poziomu przeciwciał.

W dyskusji wklejonej przez Diakonkę dziwi mnie, że dyskutanci nie odnoszą się do swoich wypowiedzi, tylko każdy sobie przedstawia swoje wersje wydarzeń. Pani antyszczepieniowa nie ustosunkowała się w żaden sposób do argumentu pana lekarza że odra też potrafi dawać paskudne powikłania, a w dodatku daje je dość często, tzn. 1/1000 dla najcięższego powikłania. Plus są powikłania lżejszego kalibru, ale wciąż bardzo ciężkie dla dziecka, takie jak zapalenie płuc, zapalenie mięśnia sercowego, zapalenie ucha środkowego. Nie jest zatem tak, że niezaszczepione dzieci ryzykują tylko przechorowaniem odry - ryzykują również powikłaniami. Do zbadania jest, które powikłania są częstsze. "Setki" zgłoszeń w skali kraju dla NOP-ów to może być procentowo bardzo mało, plus pytanie czy każde zgłoszenie było takiego samego kalibru, jak w przypadku odry zapalenie mięśnia sercowego czy zapalenie mózgu.

Z kolei pan lekarz w żaden sposób nie ustosunkował się do argumentu pani antyszczepionkowej na temat spadających poziomów przeciwciał, poza tym że stwierdził że przeciwciała mogą (ale nie muszą, a jeśli nie muszą, to dla jakiego procentu populacji) przetrwać kilkadziesiąt lat i można je wpisać do księgi rekordów Guinessa.

Ogólnie w moim odczuciu obie strony trochę poległy bo w ogóle nie było dyskusji nad zarzutami poszczególnych stron, tylko każda sobie coś tam wytknęła bez dalszego rozwijania tematu.
dea jeśli przyjmiemy, że osoby niezaszczepione na odrę ją przechorowały i w ten sposób nabyły odporność, to tak. Ten tok rozumowania ma jednak dalszy ciąg: oznacza bowiem, że szczepienie uchroniło przed chorobą, a więc osiągnęło swój cel.

bobek myślę, że powodów dlaczego dane roczniki chorują częściej można mnożyć - bush :kwiatek:
busch, wiec zostanmy przy tym, ze cie zle zrozumialam. BTW ja szczepie i nigdzie nie napisałam, ze wszyscy tracą odporność.

DoSia, gdybym miała czas i miało to jakiś duży sens to mogłabym odbijać "gdybaniowa" piłeczkę, np tak, ze dorośli imigranci mogą mieć juz przechorowana Odrę stad zapewne nie mogą sie dodawać do tej statystyki, czy tez, ze trzeba wziąć cały przedział do 39 roku życia bo przecież nie szczepu sie w dniu urodzenia ale rocznikowe 2-latki. Ale po pierwsze jak juz wspominałam warto by jednak sprawdzić czy te trendy sie utrzymują w innych latach. Ja nie mam czasu tego szukać na ten moment. Miałam nadzieje, ze sie ktos pokusi o takie poszukiwania bo wtedy wiedzielibyśmy lepiej o czym mowimy. Ktoś cos?

A po drugie, jakos trudno wam uwierzyć w negatywne cechy szczepionek takie jak krótsza odporność niż po przechorowaniu ale z drugiej strony jeżeli zapytam czy spadek zachorowań po 75 jest związany ze szczepieniami to oczywiście nie moze być inaczej albo niedawny wzrost zachorowań musowo jest związany z groszowym spadkiem wyszczepialnosci. I tak to sie kręci.
Co do grypy, ciekawe jak sie wyznacza liczbę chorujących/ powikłań. Przecież jest to tak niespecyficzna choroba, ze nie idzie jej potwierdzić inaczej niż testami, a wiadomo, ze tych sie nie robi. Szamanizm.
Powikłania to nie problem, przynajmniej te poważne- w szpitalu raczej sprawdza się już testami. Natomiast il. grypy jako takiej, lekkiej i średniej w przebiegu pewnie jest bardzo niedoszacowana i szacowana na oko- nawet bakteryjne infekcje mogą byc powikłaniem grypy. Z drugiej strony robić drogie testy przy każdym kaszelku? Nawet często z grypą lekką nie idzie się do lekarza.


Jaśminowa, próbuje pokazać jak zmanipulowany jest przekaz, a nie ze szczepienie na odre, jest bez sensu. Zreszta kliknelam tez inny materiał, znowu ta sama para co w linku Diakonki o ta pani tam mówi, ze w PL o problemie dorosłych sie w ogole nie mówi, w przeciwieństwie do Niemiec. I rzeczywiście, z równoległego wątku: mieszkającej w Niemczech forumce, a ktora urodzila wczesniaczka zalecono obecnie szczepienie przeciw odrze. Także widzicie, Polaków sie traktuje jak debili.
zaraz jak debili😉 Myślę, że wielu lekarzy, zwłaszcza starej daty uważa, że nie ma takiej potrzeby. Ja pewnie doszczepiłabym się, zwłaszcza planując ciążę żeby dziecko zabezpieczyć, gdyby takie szczepienia były np. refundowane to chętnych też byłoby więcej

Z kolei pan lekarz w żaden sposób nie ustosunkował się do argumentu pani antyszczepionkowej na temat spadających poziomów przeciwciał, poza tym że stwierdził że przeciwciała mogą (ale nie muszą, a jeśli nie muszą, to dla jakiego procentu populacji) przetrwać kilkadziesiąt lat i można je wpisać do księgi rekordów Guinessa.
nie przeciwciała ale komórki pamięci immunologicznej😉
busch   Mad god's blessing.
08 marca 2015 16:24
bobek, jeśli przeszkadza Ci, że zajęłam się procentem wyszczepialności dopiero od 1981 roku, to pragnę Cię poinformować, że zrobiłam to dlatego, byś nie oskarżyła mnie że grzebię w zamierzchłej przeszłości tylko po to, żeby udowodnić Ci mój punkt widzenia. Jeśli jednak jesteś taka ciekawa dalszej przeszłości, to śpieszę, żeby Ci donieść, że w pierwszych latach obowiązkowych szczepień procent ten był jeszcze żałośniejszy. W roku 1973 - 37% dzieci zaszczepiono, w 1974 - 16%, roku 1978 tylko 50% dzieci zaszczepiono, w 1980 wyniósł 76%, w 1981 - 77,8%. Są to dane z książki  „Choroby zakaźne i ich zwalczanie na ziemiach polskich w XX wieku” pod red. J. Kostrzewskiego jeśli ktoś jest ciekawy, skąd wzięłam te dane 😉

"Groszowym spadkiem wyszczepialności"? Poważnie? Naprawdę mogłabyś zarzucać, że to czepianie się pojedynczych procentów spadku wyszczepialności gdybyśmy analizowali dane po 1997 kiedy to rzeczywiście zdecydowana większość dzieci była szczepiona. Tyle że akurat dla dzieci szczepionych po 1997 zachorowań nie ma prawie wcale. Chorują starsze roczniki, a biorąc pod uwagę skalę zachorowań, czyli kilkadziesiąt osób w skali kraju, to naprawdę te 20-30% nigdy niezaszczepionych osób to jest dużo, wystarczająco żeby racjonalnie wytłumaczyć wszystkie zachorowania w tych grupach wiekowych. Bez jakichś nieprawdopodobnych zbiegów okoliczności, w jakie trzeba by wierzyć żeby wyjaśnić zachorowania w grupie osób urodzonych po 1997, które prawie wszystkie są zaszczepione.

I jeszcze raz to podkreślę - nie twierdzę, że nie istnieje coś takiego jak spadek odporności na wirusa, który został nam przedstawiony w szczepionce. Twierdzę natomiast, że te dane statystyczne w żaden sposób nie udowadniają, że osoby, które zachorowały koniecznie musiały być zaszczepione i to jakiś dowód na to, że szczepienia nas nie chronią. Bo spokojnie te kilkadziesiąt osób mogło po prostu być w grupie 20-30% rocznika, który nigdy zaszczepiony nie był. Dla starszych osób procent ten jest jeszcze większy, przypominam że w 1978 tylko połowa była zaszczepiona. To też czepianie się "groszowego spadku wyszczepialności"?

jasminowa, wybacz błąd  😉
busch, do pierwszego akapitu, nic mi nie przeszkadza. Co do drugiego nie rozumiem, moze sie troche domyslam, gdybys na cyferkach, to byloby latwiej. A co do trzeciego nie twierdzilam, ze ta tabelka jest dowodem na cokolwiek z tego co piszesz (ze chorujacy na bank byli szczepieni i ze wszyscy zaszczepieni odkad skonczyli lat 15 nie sa juz chronieni). Korelacja nie jest dowodem ale glupio udawac, ze tej korelacji nie ma bo nam nie pasuje do teorii. To tak jak masz 20 niebieskookich chorych i 2 zielonookich chorych to logiczne, ze podejrzewasz, ze ci niebieskoocy sa mniej odporni i nie kombinujesz, ze moze wlozyli soczewki kontktowe i zaburzyli statystyke, chociaz tego wykluczyc nie mozna.

No ale to juz trzeba by znalezc po prostu pozostale roczniki bo jezeli w innych tez jest podobnie to mysle, ze trzeba porzucic teorie o imigrantach i nieszczepionych-nieprzechorowanych. Albo znalezc dane kim byli i czy sie szczepili ci co chorowali. Pytanie jeszcze, czy na podstawie tak malej liczby przypadkow w ogole powinno sie wnioskowac. Tak tez moze byc, ze to jest w granicy bledu statystycznego i nic nie znaczy.

edit: a najlepiej znalezc jakies badania ile srednio trwa rzeczywista odpornosc poszczepienna na odre.
Pytanie jeszcze, czy na podstawie tak malej liczby przypadkow w ogole powinno sie wnioskowac. Tak tez moze byc, ze to jest w granicy bledu statystycznego i nic nie znaczy.

hihi a że to spadem odporności poszczepiennej to już wnioskować można?  😎 Teraz się troche droczę, ale w załączonym wcześniej linku do wypowiedzi pani ze STOPNOP i lekarza taki wniosek owa pani wysnuła. Jest to też często używany jako argument przeciwników szczepień. Jak widać te same dane można zinterpretować w dwojaki sposób. Trzeba byłoby pełniejszej statystyki, gdzie uwzględniony byłby fakt, czy dana osoba była szczepiona, czy też nie.
dea   primum non nocere
08 marca 2015 21:45
jak masz 20 niebieskookich chorych i 2 zielonookich chorych to logiczne, ze podejrzewasz, ze ci niebieskoocy sa mniej odporni i nie kombinujesz, ze moze wlozyli soczewki kontktowe i zaburzyli statystyke, chociaz tego wykluczyc nie mozna.


Po pierwsze trzeba by stwierdzić jaki jest rozkład kolorów oczu w całej populacji 😉 Bo może to zielone predysponują 😉

Bez sensu wnioski z takiej tabelki, za mało danych, płaskie (nie ma takiej samej tabelki sprzed 30 lat, na przykład - a być może sam wiek jest jakimś czynnikiem?) i jak widać - można dowolnie obracać kota ogonem.
Pytanie jeszcze, czy na podstawie tak malej liczby przypadkow w ogole powinno sie wnioskowac. Tak tez moze byc, ze to jest w granicy bledu statystycznego i nic nie znaczy.

hihi a że to spadem odporności poszczepiennej to już wnioskować można?  😎 Teraz się troche droczę, ale w załączonym wcześniej linku do wypowiedzi pani ze STOPNOP i lekarza taki wniosek owa pani wysnuła. Jest to też często używany jako argument przeciwników szczepień. Jak widać te same dane można zinterpretować w dwojaki sposób. Trzeba byłoby pełniejszej statystyki, gdzie uwzględniony byłby fakt, czy dana osoba była szczepiona, czy też nie.

Nie no, to samokrytyka byla bo to ja wnioskuje na podstawie tej tabelki z 80cioma przypadkami choroby. Jednakowoz gdyby taki rozklad sie w poperzednich latach, to moze mozna juz cos wnioskowac?
A z tym, ze sie uzywa tego jako argumentu? Coz w tym dziwnego? Moze tak byc przeciez, ze lepiej pozwolic dzieciom przechorowywac ospe zamiast szczepic wszystkich co kilka lat i to nie wiadomo czy nie bedzie konieczne szczepienie tuz po urodzeniu. Plus tak naprawde nie wiemy jak bedzie to wygladac jak sie zestarzeja te roczniki, jak bedzie z ich odpornoscia, odpowiedzia na doszczepianie, ewentualnymi NOPami. Uwazam, ze to wazny argument.

No i wlasnie, niemozliwe, zeby nikt nie badal jak dlugo utrzymuje sie odpornosc po szczepieniu na odre wiec gdzies musi byc odpowiedz na to pytanie.
Busch - nie zgodzę się (...no chodzi mi o to, że inaczej widzę uczciwość firm farmaceutycznych).
Pracuje z nimi na co dzień (niestety, w piekle smażyć się będę).
O ile można mówić, że jak przedstawiciele czy marketingowcy robią agresywny marketing, to nie musi to świadczyć źle o firmie to tyle trzeba na to patrzeć szerzej.

Po pierwsze taki tam poziom etyczności, że firmy sobie kradną produkty i badania. I tak to w zeszłym roku jedna firma produkowała pewien "lek" dla innej firmy".. po czym w białych rękawiczkach podpierdol..ła skład. Dodała jakiś tam dodatkowow czarny bez żeby nie było identiko i wzięła się za rejestracje. Rejestracja trwa i to nie dlatego, że coś badają jajogłowi... bynajmniej. Po prostu urzędasom tyle czasu zajmuje dokumentcję przeczytać. Nikt nie robi badań dla kolejnych wariantów z wynaleziono dawno i "przebadaną" substancją czynną badań od zera. Się robi tylko w mniejszym zakresie i powołuje na te wcześniejsze. Najwięcej pierniczenia jest z kolorkiem, dodaniem konserwantów, zagęszczaczy i barwników.
Zyski, ze sprzedaży durnych syropków na kaszel są takie, że można sobie pozwolić na takie złodziejstwo, bo nawet przy przegranym procesie to to są grube tysiaki po przodach.
Koszty opakowań i reklamy są dużo wyższe niż koszty produkcji samego preparatu (nawet z kosztami jego wynalezienia i przebadania).

I druga kwestia - nad wynalezieniem "leku na raka w celu uratowania ludzkości" (czytaj chorej mamy) to pracują naukowcy po godzinach. Big pharma produkuje leki dla zarobku.
Nigdy nie zapomnę pań z "laboratorium" (jajogłowych) sprawdzających obsesyjnie http://www.google.org/flutrends/  Przecież nie po to, aby tym chorym ulżyć w cierpieniu to robią- tylko żeby wiedzieć czy mogą - powinni sypnąć więcej kasy na marketing swoich g. wartych anty grypowych syropków.

Dla g@l@a@x@o też pracowałam, przy szczepionce p. ospie. Ryba psuje się od głowy.
Wybaczcie ja się w tym wątku za bardzo udzielać nie będę. Nie chce pracy stracić. Akurat to są firmy, których wydatki na marketing szeptany przekraczają granice zdrowego rozsądku. Potem  jest długo, długo nic i potem są banki🙂 Cała nagonka na nieszczepiących, wyimaginowana histeria i epidemia ospy (taka sama k. mać epidemia eboli, heheh) to nic innego jak dobrze zaplanowana kampania e-pr'owa. To się projektuje, planuje, zleca i wykonuje. Za pieniądze każde media można mieć i wszystko napisać.





zduśka   Zbrodnia, kara, grzech. .. litr wina
08 marca 2015 22:29
No wiec właśnie i tak samo mi mówiła koleżanka, która również pracuję w jednej z większych for farmaceutycznych...tragedia na serio. Mówiła, że jest to sztuczna nagonka przeprowadzona w konkretnym celu i żeby się nie łudzić, że dla dobra społeczeństwa  🙄
Dlatego mi neurolog dając odroczenie od szczepień mówiła, że wszystkie powikłania trzeba omawiać z lekarzem, który nie jest powiązany z żadną firmą farmaceutyczną...i dlatego nie ma zgłaszanych nopów ..paranoja
No niestety nie ma litości. Ja zawodowo jestem związana z branża instalacyjna i tu tez tak to działa. Laptopy, prezenty, licencje na drogie programy, szkolenia w ciepłych krajach, weekendy w SPA itd, za projektowanie na sprzęcie danej firmy. Najbardziej przykry numer jaki widziałam to jak pracownik znanej fundacji przepychal materialy po zawyzonej cenie do projektowanego dla podopiecznych obiektu, gdzie wszyscy starali sie zaniżać koszty, a architekt ogromna cześć pracy wykonał po prostu za darmo. No ale działy marketingu maja tylko jeden cel i tam gdzie idzie o powniadze, nie ma żadnych świętości. Mam tez kumpele w organizacji pacjenckiej, ktora doradza ministerstwu i ona mówi, ze próby przekupstwa to norma, niektórzy proponują w zawoalowana sposób ale bywaja tacy, którzy zupełnie wprost proponowali . Inna znajoma wydaje pismo medyczne, takie pisma utrzymują sie wyłącznie z reklam i artykułów sponsorowanych oraz artykułów sponsorowanych, które udają, ze są obiektywne. Druga ma pismo i portal lifestylowy i jest dokładnie to samo, wpływy ze sprzedaży nie pokrywają nawet kosztów druku.
Nie o szczepieniach ale o pewnym leku i mechanizmach jego promocji:
http://www.dailymotion.com/video/x20m0u3_tajemnice-korporacji-farmaceutyczne-oszustwa_lifestyle
Hm.... szydziłam z NOP i mnie pokarało.  🙁
Znikło mi wyczucie słonego smaku. Serio. Nie mogę niczego ugotować! Ciekawe czy minie czy po drugiej dawce zniknie mi znów coś?
No widzisz... Na co sie szczepilas?

Ostatnio mialam ciekawa rozmowe z pewnym ginekologiem, ktory powiedzial, ze na grype sie nie szczepi bo ogolnie watpi w dzialanie, ale glownie bo widzial tyle i takich NOPow, ze on dziekuje. Jak sie spytalam czy to samo sadzi o szczepieniach dla dzieci powiedzial "jak widze te mamuski ktore nie chca szczepic dzieci, to mnie krew zalewa". I ze wie, ze sa NOPy (taka jest przeciez medycyna...  :oczy2🙂, ale trzeba to przyjac na klate dla dobra ludzkosci... A juz myslalam ze na kogos rozgarnietego wreszcie trafilam, nadziejo, matko glupich  😁
No widzisz... Na co sie szczepilas?
(...)

Przeciwko wściekliźnie. Dziś byłam na drugiej dawce i zameldowałam pani doktor. Ogromnie się zdziwiła. Mam za to nowy NOP, bo pani pielęgniarka mi tak walnęła zastrzyk, że mnie boli całe ramię.
Na forum rowiesniczym, które odwiedzam, chłopczyk w wieku zbliżonym do mojej Anieli chwilowo przestał słyszeć, zupełnie jak Bolo Zduski. Mama i pediatra łącza to ze szczepieniem, bedzie miał prawdopodobnie wstrzymane dalsze szczepienia.
Na forum rowiesniczym, które odwiedzam, chłopczyk w wieku zbliżonym do mojej Anieli chwilowo przestał słyszeć, zupełnie jak Bolo Zduski. Mama i pediatra łącza to ze szczepieniem, bedzie miał prawdopodobnie wstrzymane dalsze szczepienia.



...orientujesz się może z jakim szczepieniem to łączą?
Szczepili pentaximem.
Buuu..... mam kolejny NOP. Światłowstręt. Podróż w słoneczne dni pod słońce po 5 godzin w każdą stronę była okropna.  😵
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się