Dzieci, ciąże & pogaduchy o wszystkim i o niczym

opolanka   psychologiem przez przeszkody
16 marca 2015 20:28
opolanka -  😅


🙂🙂🙂


Oby tak pozostalo 🙂 gdy pytam, jak bylo w żłobku, to mówi, ze "fajnie". W ogóle wypowiada juz z tysiąc słów i kilka zdań, pod tym względem jest niesamowita. Dzis tez mniej uzywala smoczka, powoli się zaczynamy przymierzać do rozstania z nim.
Wizja   Skąd wziąć siłę do dalszej walki...?
16 marca 2015 21:03
Cześć dziewczyny 🙂

Jeśli mnie jeszcze pamiętacie, to melduję, że u nas wszystko fajnie. Moja córa ma juz ponad dwa miesiące ( kiedy to zleciało ? ). Z dnia na dzień jest coraz fajniej, jako, że jest coraz bardziej kontaktowa no i coraz lepiej się znamy 🙂 Jakies dwa tyogdnie temu zaczęła się świadomie uśmiechać - jest to rozbrajające. Mogłabym tak na nią patrzeć godzinami!

Wiem, że była dyskusja o ilości wypijanego mleka ( tylko już nie wiem w którym dzieciowym wątku...
)Jeśli chodzi o ilości wypijanego mleka, to aż jestem lekko w szoku jak czytam nadę. Moja na raz zjada zazwyczaj jakieś 90 ml. Czasem mniej. A w porywach 120 jak jest już baaardzo głodna. Waży w tej chwili 5 kg z  hakiem ( urodzona 4 kg ), Ja się oczywiście nie znam i może to normalne, że jedne dzieci jedzą tyle, a drugie dwa razy tyle. A może moja je za mało? hmmm...

Jeśli chodzi o temat nacinania, który jest aktualnie w kilku wątkach rozwinięty ( :P ), to mnei też nacinali ( duże dziecko ). Ale najpierw zostałam poinformowana. W kolejnym skurczu miejsce zostało znieczulone. A potem nacięte. Zszywane również po dodatkowym znieczuleniu. Szwy rozpuszczalne, z tym, że moja połoożna poleciła mi zdjąć te zewnętrzne po tygodniu, dla własnego komfortu. Cóż to była za ulga!! Przez ten tydzień nie pozwoliła mi natomiast siedzieć w ogóle, żeby wszystko się pięknie zrosło. I tak było. Przez tydzień tylko stałam lub leżałam. Jedynioe w samochodzie wracając ze szpitala siedziałam. W tej chwili nie ma śladu po cięciu.

Śledzę Was codziennie, tylko nie zawsze jest czas napisać, albo o czym pisać 🙂 Pozdrawiam Was serdecznie 🙂
Jeszcze raz dziękujemy  :kwiatek:
Mazia opowiadaj o żłobku!
Dziewczyny zdjecie szwow nie boli, jezeli wykonuje sie je samodzielnie  😉 Czyli zamiast specjalnie jechac mozna zrobic to samemu w domu. Nikt tego tak delikatnie nie zrobi jak wy same.  😉 Nie bede tutaj opisywac, co sprawilo, ze sama zdjelam sobie szwy, ale zaoszczedzilo mi to duzo bolu.
Wizja Co do ilości wypijanego mleka, to wg mnie sprawa zupełnie indywidualna. Mój Kubuś za chwilę  ma 3 m-ce a standardowo wypija 120ml co 3-4 godz, tylko po nocy jest w stanie wciągnąć 150ml, no ale jak potrafi przespać od 22 do 5.30 to się nie dziwię że jest głodny  😉 w innych przypadkach jak wypije za dużo (jeśli będzie chciał i nie wypluje butli)  to mu się mocno ulewa. Ja osobiście uważam że normalne, zdrowe dziecko o jedzenie się zawsze upomni. Jak najgorszą traumę wspominam te okropne wrzaski i krzyki gdy miałam go jeszcze na piersi i wył niemiłosiernie przy każdym odczepieniu. Teraz jest najedzony i szczęśliwy a ja razem z nim. I decyzja na przejście na mm była chyba najlepszą jaką do tej pory podjęłam.
ash dzięki za podpowiedź. Juz sobie listę skopiowałam. Teraz będę analizować🙂

Muffinka niezły gigant będzie z Twojego Filipa🙂 Ciekawe jak mu się ta zdolność Tworzenia alternatywnej rzeczywistości rozwinie z czasem😉

Mazia co Was skłoniło do żłobkowania (jeśli to nie tajemnica)? Ja sama się zastanawiam czy nie spróbować mojego malucha jka się już wykluje czasem gdzieś podrzucać... Potrzeby wielkiej nie ma, ale może by na tym skorzystał rozwojowo po prostu...

Wizja wrzuć jakieś zdjęcia swojego brzdąca🙂 Odnośnie mleka karmisz mm czy odciągasz z piersi?

Chciałabym kp, ale nie wiem czy system mieszany - podawanie z butelki i z piersi się w ogóle sprawdza. Słyszałam, ze jak dziecko pozna smoczek/butelkę kp się komplikuje. Macie jakiejś doświadczenia w takim systemie mieszanym?
maleństwo   I'll love you till the end of time...
17 marca 2015 08:20
k2arola, moja córa od 2 miesiąca życia kp + butelka, bo wróciłam do pracy. Zero problemów w żadną stronę. Ale ona pije z butli raz, max dwa dziennie.
Wizja   Skąd wziąć siłę do dalszej walki...?
17 marca 2015 09:35
k2arola- karmię mm. Przez miesiąc ściągałam, więc karmiłam i mm i swoim mlekiem ( było go niewystarczajaco, żeby tylko nim karmić ). Niestety po miesiącu moja córa wypięła się na moje mleko i pluła nim dalej niż widziała... Próbowałam jeszcze kilka dni, ale było tylko gorzej i się poddałam. Nie udało się niestety.
Ano, Filip ma bujną wyobraźnię 🙂 z jednej strony to dobrze, czasem do super kilkugodzinnej zabawy wystarczy mu sznurek i patyk. Pod tym względem super. Mam tylko nadzieję że w przedszkolu nie opowiada jak to go mama rzuca o ścianę 😎
szafirowa   inaczej- może być równie dobrze
17 marca 2015 10:29
Muffinka, niezle! Kurcze, zawsze mnie zastanawialo jak odroznic, w sytuacjach ktorych nie da sie zweryfikowac w sposob oczywisty, kiedy dziecko po prostu opowiada a kiedy zmysla? Np odnosnie przedszkola, sytuacji z kolegami, innymi ludzmi. Moze dopytujac o szczegoly, bo jak zmysla to pewnie poplynie w koncu?
Jak bys podeszla do tematu, gdyby odebrany z przedszkola Filip oznajmij, ze to pani w przedszkolu rzucila go o sciane?
Karmienie mieszane oznacza, że mleko matki i modfikowane. A mleko matki, podawane także z butelki, to nadal karmienie piersią.
szafirowa ja poznam kiedy on zmyśla, przynajmniej do tej pory nie było sytuacji żebym nie poznała. Poza tym to zdarzyło się dwa razy i podejrzewam właśnie że to wychodzi u niego specyficzne poczucie humoru mamusi i tatusia. W tych dwóch konkretnych sytuacjach ani ja ani mąż nie mieliśmy wątpliwości że to żart z jego strony. Zresztą te dwie sytuacje opisałam Wam właśnie na zasadzie pośmiania się, nie mamy z tym problemu.
On jest z reguły grzecznym, mądrym i nie kłamiącym dzieckiem.
Gdyby powiedział mi to o swojej pani w przedszkolu, to raczej od razu bym wiedziała czy to prawda czy nie.
Wiecie co, miałam dwa tygodnie temu taką sprawę w pracy - przyszła do mnie mama, której 6-letni synek powiedział w szkole, że tata rzucił w niego książką (bo miał ranę na czole) i potem pobił mamę. Z dzieckiem rozmawiał psycholog szkolny i szkoła wszczęła całą procedurę. Rodzina ma obecnie na głowie najścia kuratora, dzielnicowego i pań z opieki społecznej. Przepytywani są też sąsiedzi i pracodawcy. Ostatnio dostali pismo z sądu, że przeciwko ojcu została wszczęta sprawa karna. Nie oceniam tego, bo pani była u mnie tylko raz i nie wiem kto kłamał - dziecko czy ona, ale takie niewinne kłamstwo dziecka naprawdę może doprowadzić do poważnych rzeczy czasem. Z drugiej strony to oczywiście dobrze, gdyby w rodzinie naprawdę dochodziło do przemocy. Ale weź tu bądź mądry, jak matka wszystkiemu zaprzecza i dziecko (po rozmowach z rodzicami) też się wszystkiego wypiera.

Muffinka, to oczywiście nie a propos waszej rodziny, ale teksty Filipka  przypomniał mi tą niedawną sprawę mocno.

maleństwo, fajnie że taki schroniskowiec ci się trafił - w sumie to nigdy nic nie wiadomo, a wam się udało pogodzić psa z dzieckiem bardzo sprawnie
No, tak może być. Najwyżej będę się musiala tłumaczyć 🙂
Zresztą rozmawiałam z nim i on wie już że nie można takich głupot opowiadać a że jest mądrym chłopcem i słucha mamusi to mam nadzieję że to był pierwszy i ostatni raz.
maleństwo   I'll love you till the end of time...
17 marca 2015 12:23
Wizja, pokażesz nam Kinię? 🙂

Dzionka, kurde, ale historia... Oglądałam kiedyś jakiś film o czymś podobnym, gdzie kłamstwo dziecka rozwaliło rodzinę... To fikcja, ale w realu przecież też niewykluczone... Brrr.
A Lilacz faktycznie mi się trafił, za jej stosunek do ludzi jestem skłonna wybaczyć jej wiele przywar 😉

Muffinka, ja jako dziecko wmówiłam koleżance, że miałam koleżankę, która umarła i odwiedzam ją na cmentarzu... Dzieci mają czasem porypane pomysły. Oby Filip się nie rozkręcił 😉

A my po kolejnym spotkaniu z fizjoterapeutą, Kaliszek rozwija się prawidłowo, dostałyśmy ćwiczenia na czworakowanie i jakieś tam wstępy do siadania i wstawania, oczywiście w formie zabawy. Kaliszek oczywiście zrobił psikusa, zamiast paść o 9.30, zasnęła o 10.30, o 11 wyjście z domu, ledwo zdążyliśmy, a królewna oczywiście miała focha całe zajęcia, bo niewyspana... Zawsze w poprzek :p
leosky   im więcej wiem, tym bardziej wiem, że mało wiem.
17 marca 2015 13:07
Wizja ja też się poddałam po miesiącu kp. Karmiłam wyłącznie piersią prawie przez cały ten okres. Walczyłam ale w końcu zrobił się horror. Poddałam się wyczerpana psychicznie. Strasznie żałuję ale tego już nie zmienię. Z zazdrością czytałam o tym jak dziewczyną cieknie rzeka mleka z cycków. U mnie była wieczna walka o każdą kroplę, a starałam się przystawiać często i laktator też w ciągłym użyciu był. Mnie nie udało się tego rozkręcić. Córka do tego straszny suseł była i zasypiała po minucie ssania, dobudzanie nic nie dało. Gdybym miała 2gie dziecko, a nie będę mieć, rozegrałabym to zupełnie inaczej. Obecnie mała na mocnym hydrolizacie, bo jednak alergik pokarmowy.





Dzionka w tym temacie polecam film "polowanie"  😉

no ja niestety nie jestem w stanie poznać, jak Piotrek bajdurzy... nad czym ubolewam mocno.
my mieliśmy wczoraj taką sytuację: do małża dzwoni pani z pkola mówiąc "Piotruś przed chwilą powiedział mi, że klocek lego MU SIĘ WŁOŻYŁ do nosa". pierwsza nasza reakcja oczywiście-o matko, znowu trzeba będzie jechać do lekarza. ale już druga myśl: jak on to zgrabnie sformułował, nie powiedział, że wsadził sobie klocek, tylko że klocek MU SIĘ wsadził 🤣. na szczęście wystarczyło mocno dmuchnąć i klocek wypadł.
Mazia   wolność przede wszystkim
17 marca 2015 17:28

Mazia co Was skłoniło do żłobkowania (jeśli to nie tajemnica)? Ja sama się zastanawiam czy nie spróbować mojego malucha jka się już wykluje czasem gdzieś podrzucać... Potrzeby wielkiej nie ma, ale może by na tym skorzystał rozwojowo po prostu...


Bo za 3 tygodnie wracam do pracy.
Wczoraj było chyba lepiej niż dzisiaj. Byłam razem z nią 2 godziny, ale raczej trzyma się cały czas blisko mnie. Ogólnie żłobek robi na mnie dobre wrażenie, opieka, zajmowanie się dziećmi, "ciocie"😉 Tylko ta moja córcia taka malutka i taka mamusiowa... Będzie najmłodsza w grupie i jedyna niechodząca. Teraz idziemy w czwartek i mam zostawić Małą na godzinkę samą. Płakać będzie, na pewno ale niestety musi się przyzwyczaić.
Pani doktor na ostatnim usg powiedziała, że mamy oswajać się z myślą, że będzie dziołcha  😉

Mam problem. Dziś od rana boli (napiernicza wręcz) mnie kość ogonowa do tego stopnia, że np. usiedzenie na wykładach nie wchodzi w grę. Też tak miałyście? Jestem w 15 tygodniu ciąży.
opolanka   psychologiem przez przeszkody
17 marca 2015 20:39
Mazia, nie przejmuj sie, ze jest najmlodsza, u Julki w grupie tez jest chłopiec, który do niedawna jeszcze nie chodził. Szybko nadgoni 🙂
Mi dyrektorka zlobka doradzala bycie "paprotka" na sali, jestem ale nie reaguje, zeby Julka wiedziala, ze z kłopotami ma iść do cioci. Ale nie jest to łatwe.
Ja się bardzo cieszę, ze Julcia jest w żłobku. Zrobila sie bardziej odwazna, mamy tylko 1 drzrmke zamiast dwóch, ma apetyt i je to, czego nigdy nie chciała jeść 🙂
Dzis bylo ważenie i mierzenie - to standard w żobkach?
Mazia   wolność przede wszystkim
18 marca 2015 07:54
opolanka z tą jednak różnicą, że Twoja córcia jest starsza od mojej o 8 m-cy a to kolosalna różnica
Agnieszka   moje kulawe (nie) szczęście
18 marca 2015 09:30
Mazia doskonale Cię rozumiem i trzymam za Was kciuki!  :przytul:
Ja też będę musiała oddać Anię do żłobka, jak będzie w wieku Twojej Asi i wrócic do pracy.
Ale nie ma wyjścia...
opolanka   psychologiem przez przeszkody
18 marca 2015 10:09
Mazia, tak tak, ja wiem, że to duża różnica.
Miałam na myśli to, że początki są trudne, ale i takie malutkie dzieci się zaaklimatyzują. Bo widzę takie maluchy w Julki grupie i mam wrażenie, że lepiej sobie radzą z rozstaniem, niż starsze 🙂
Agata-Kubuś   co może przynieść nowy dzień...
18 marca 2015 10:25
Quendi, ja przerabiałam takie bóle, podobno jedne tak mają a inne nie. Jeszcze wcześniej bo w okolicach 10-12 tyg miałam już bóle w miednicy uniemożliwiające mi siedzenie, lekarz dopatrywał się tu mojej dysplazji stawu biodrowego z czasu niemowlęctwa, bo mi aż drętwiała noga... Bóle kości ogonowej tez miałam, ale później jak zrobiło się mnie więcej... Po drodze były kłucia w kroczu i w odbycie, i w podrzuszu  😉 a teraz to już zanim się nie rozchodzę to chodzę jak kaczka-paralitka... Miałam na te bóle tylko jedną metodę - nie pozwalały siedziec to nei siedziałam, nie pozwalały stać to nie stałam itd...

edit - aaaaa i obowiązkowo przerobiłam ciągnięcie w pachwinach takie że moje nogi czasami ruszały się tylko do przodu, a jak któraś została w tyle to łzy w oczach i świeczki w nosie  😎
ja miałam permanentną rwę kulszową, bóle kłujące w brzuchu i takie tam  😉
Kurczak   Huculskie (nie)szczęście
18 marca 2015 10:35
I niech mi jeszcze raz ktoś powie, że ciąża to cudowny stan  😎

Hania w wersji "puzon" 😉
Puzon boski 🙂 właściwie wygląda jak mała budda 🙂

Też miałam permanentną rwę kulszową. Brrr.
maleństwo   I'll love you till the end of time...
18 marca 2015 11:34
Kurczak, haha, dobrze, ze nie tylko my wymyślamy takie mało słitaśne ksywki dla dziecka... Ostatnio mąż nazwał ją 'cycożłopem"...
Puce Hani chyba nie mają sobie równych 😉
Kurczak   Huculskie (nie)szczęście
18 marca 2015 12:49
Puzon to jedna z delikatniejszych ksywek 😉 Buddą też już nazwana była. Cieszę się, bo wyraźnie zaczęła rosnąć wzdłuż, a jakby już mniej w szerz, ale do zgrabnej, to jeszcze trochę jej brakuje.

Dziewczyny czy jest coś skutecznego na kleszcze co można podać takiemu małemu dziecku? U nas zatrzęsienie kleszczy, a mieszkamy praktycznie w lesie. Wczoraj K. wrócił z dworu pochylił się nad małą, a za chwilę znalazłam chodzącego po niej potwora.
maleństwo   I'll love you till the end of time...
18 marca 2015 12:53
Kurczak, wyciągnie się, spokojnie. Ale a propos - moja mama mailuje z kolegą. podesłała mu zdjęcie linki i pyta o zdjecie jego wnuczki. Odpowiedź - "nie, nie wyśle, bo wiesz, Agatka jest taka... mało urodziwa". Padłam. 🙂
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się