Dzieci, ciąże & pogaduchy o wszystkim i o niczym

My wszystko poza wózkiem, mieliśmy używane, czy sprezentowane. Ale propozycja kupna nowego wyszła od moich rodziców, w życiu nie przyszłoby mi do głowy oczekiwać, czy wręcz żądać, żeby ktoś mi kupił nowy. 🤔wirek:
Kurczak   Huculskie (nie)szczęście
25 marca 2015 08:48
Dodofon, to bardziej chęć niż zwyczaj. Nasz wózek też kupiła jedna z babć. Kupiła, bo chciała i mogliśmy mieć nowy, tyle że znalazłam używany w świetnym stanie i uważałam, że bez sensu wydawać pieniądze na nowy, a skoro babcia chce taką kwotę wydać na wnuczkę, to niech z tego co zaoszczędzi na kupnie używanego wózka kupi coś jeszcze.
Ja też wyczuwam próżność.
Więcej nic, chciałam pomóc z tym wózkiem. Tym bardziej że mama musi wracać na studia, został ostatni semestr i to ja pierwsza się darłam o nie branie dziekanki i zaoferowałam pomoc to ten nieszczęsny wózek jest konieczny.
Ja po prostu kupię i jak przywiozą maleńką do pilnowania to mi się przyda a oni niech czekają na nowy.
Ja chyba za bardzo się tym przejęłam ale nie chcę się już wypowiadać do niej bo za propozycję tańszego łóżeczka już był foch.
Niech będzie jak chce, jej wybór, tylko tak boli troszeczkę że się chce a nie można.
Na weselach niby zbiera się na wózek. A na mazowszu przynajmniej tym skąd pochodzę jest zwyczaj, ze jak się urodzi syn to wózek kupują rodzice ojca a jak córka na odwrót. My kupiliśmy sami najtańszy 😉 męża rodzice dali pieniądze w szoku, ze tak mało kosztował. Chcieliśmy kupić lepszy używany, na co moi się oburzyli i powiedzieli, ze jak nas nie stać na nowy to dadzą pieniądze.
Więc... kwestia dogadania sie... ale takie widzimisię ze nowy albo żaden to baaardzo przesada. 🙁
maleństwo   I'll love you till the end of time...
25 marca 2015 08:53
dorota - może po prostu powiedz prawdę: nie stać mnie na nowy wózek.
Zresztą może ja jestem jakaś dziwna - jakoś mi nikt wózka i łóżeczka nie kupował - może teraz taki zwyczaj.


Eee, chyba nie zwyczaj, raczej to kwestia podejścia, w tym wypadku mocno roszczeniowego. My nigdy rodziny o nic nie poprosiliśmy, wyrko kupiliśmy sami najtańsze, wózek teściowie sami chcieli kupić - i jak rodzice chcą coś zesponsorować, to chętnie korzystamy, bo rzeczy są drogie, my zarabiamy skromnie, a rodziców oboje mamy dość dobrze sytuowanych.

I też uważam, że dorota powinna wprost powiedzieć: nie stać mnie na wózek, ALE mogę pomóc w ten czy inny sposób i chętnie to zrobię. I zobaczyć, co synowa na to. Z tym, że trzeba się liczyć z tym, że synowa... nic na to. Są ludzie i ludziska, różne postawy. Ja mam odwrotnie - bardzo marnie u nas z liczeniem na rodziców męża, nie chodzi o wsparcie materialne, ale o więzi...

Kurczak, minęło minęło, a Twoja zaraz pół roku! Dawaj foto, bo małoooooo!
zulu - gratulacje!
maleństwo - ale Linka urosła🙂 ja ostatnio zabrałam się za porządki w rzeczach i sprzedawanie na allegro - nie mogę uwierzyć, że Żorż był taaaaki malutki 😉 przecież te jego pierwsze śpioszki są takie maciupkie - aż się wzruszyłam🙂
Kurczak   Huculskie (nie)szczęście
25 marca 2015 08:59
dorota, ale naprawdę nie powinnaś się przejmować. Możesz być dla swojej wnuczki najcudowniejszą babcią na świecie i wcale nie musisz mieć do tego pełnego portfela. Jaką babcią będziesz zależy od Ciebie. Mi moja ukochana, nieżyjąca już babcia kojarzy się z zapachem mydełek, które chowała do szafy, ze wspólnymi zabawami w sklep, z cudownym ciastem drożdżowym, które robiła i żółtymi pierożkami na święta. Nie z prezentami, które fakt, że od niej dostawałam, ale nie one były najważniejsze.

Inna sprawa, że dla mnie to strasznie dziwne, że dziecko jest już na świecie, a wózka dalej nie ma, bo koniecznie muszą mieć nowy. Nie wychodzą na spacery z dzieckiem? Zaraz na pewno zaczną i jak tak bez wózka?

maleństwo, coś dzisiaj zrobię i wstawię 🙂 Nie wiem kiedy te pół roku zleciało, ale chciałabym, żeby ona już miała z 2-3 latka.
Wiesz, KURCZAK ja już chyba mam to w nosie, ten wózek właśnie miał być na tym czas.
Ma być nowy, kupi jak weźmie becikowe ja tam tylko chciałam żeby szybciej był, ślub to dopiero przed nimi, więc nic się nie zbierało.
Syn nie chce się kłócić i się podporządkowuje.
Dobra dziewczyny kończę te moje wywody bo jeszcze wyjdzie na to że moja synowa to taka całkiem be a ja myślę że to palce trochę maczają z jej strony ciocie babcie itp,
maleństwo   I'll love you till the end of time...
25 marca 2015 09:18
bazylka, ja mam zostawione na pamiątkę: pajaca i body, rozmiar 50 🙂 Ostatnio układałam ubranka i też się dziwiłam, że jak to, taki mały ludź 🙂

maleństwo, coś dzisiaj zrobię i wstawię 🙂 Nie wiem kiedy te pół roku zleciało, ale chciałabym, żeby ona już miała z 2-3 latka.


O, ja też. Będzie mi brakowało tego jej zapachu i tych cudnych dźwięków, jakie teraz wydaje, ale w sumie im starsza, tym bardziej ją lubię. Będzie komunikacja, zabawy, rysowanie, ooooch!
Kurczak   Huculskie (nie)szczęście
25 marca 2015 09:38
Zrobione 😉
maleństwo   I'll love you till the end of time...
25 marca 2015 09:42
Jakie brwi! Moja nadal ma niemal przezroczyste :p
Gru   nic nie dzieje się bez powodu
25 marca 2015 09:58
Dopisuje się do wątku i ja 🙂 22 tydzień 🙂 czas leci, a ja mi ciągle ciężko uwierzyć że niedługo świat stanie do góry nogami 😀 powoli zaczynam kompletować wyprawkę, jeśli jest możliwość kupuje używane, bo można wydać chyba wszystkie pieniądze świata na nowe rzeczy :/ Wózek będzie nowy, teściowie chcą kupić, wybraliśmy Baby Design Husky, oglądałam chyba wszystkie, spędziłam chyba z tydzień na szukaniu różnych opinii o wózkach w internecie, ale i tak w sklepie się zakochałam, początkowo w modelu Lupo, ale ostatecznie chyba weźmiemy Husky, bo ma więcej dodatków w cenie 🙂 Powiedzcie mi czy w ciąży można jeździć na rowerze, nie chodzi mi o jazdę wyczynową, ale krótkie trasy po równych osiedlowych uliczkach, z małym natężeniem ruchu ? Pogoda piękna a mi się marzy rower, ale wszyscy krzyczą że na pewno spadnę, połamie się itd. Któraś z Was jeździła w ciąży na rowerze ?
dorota, Nie przejmuj się. Najważniejsza jest chęć pomocy w sensie zaoferowania swojej osoby, swojego czasu. Prędzej czy później będziesz miała najróżniejsze okazje do wykazania się.
My właśnie gościmy z Gabikiem u mojej "teściowej" (nie jesteśmy małżeństwem z moim Adamem). Już drugi raz puściła mnie na kilka godzin, żebym mogła poprowadzić trening w innej stajni, w czwartek znowu jadę. Bardzo to doceniam.
Myślę, że rola babć zaczyna być bardzo istotna trochę później.

Wstawię trochę najnowszego Gabrysia.
Z rybkami, które osobiście i samodzielnie karmi codziennie:





I pobliski plac zabaw:

maleństwo   I'll love you till the end of time...
25 marca 2015 10:01
Gru, powinszować! Ponoć można jeździć jeśli wszystko jest OK, Holenderki popylają całą ciążę 😉 Ja chciałam, ale finalnie nie czułam się na siłach.
Gru, Gratulacje! :kwiatek:
Ja jeździłam na rowerze do 6 miesiąca (potem już brzuch przeszkadzał) i pływałam co drugi dzień po 800-1000 metrów żabką i kraulem, do samego końca ciąży. Jeździj póki czujesz, że możesz, potem przerzuć się na pływanie. 😉
Kurczak   Huculskie (nie)szczęście
25 marca 2015 10:11
maleństwo, urodziła się z niewidocznymi, później był taki moment, że z dnia na dzień ciemniały, a teraz znowu się zatrzymały.
Gru, gratulacje! 🙂 Według mnie lepiej jednak rower odpuścić. Zawsze to jakieś wstrząsy plus wizja upadku mnie przeraża. Za to pływanie, to super sprawa w ciąży.

Czy znacie kaszki Topfer? Są dobre?
Kurczak, Zależy gdzie się tym rowerem jeździ. Znacznie większych wstrząsów doświadczałam jeżdżąc samochodem po ulicach naszej wspaniałej stolycy, niż jeżdżąc na rowerze, po ścieżce rowerowej.
zulu, Gratulacje!!!
Zulu i Gru, gratulacje  😀

Ja jeździłam jakoś do 4 miesiąca na rowerze 🙂 Ale przestałam bo strasznie zaczął mnie męczyć 😉 Szybciej szłam niż jechałam 🙂
Ale teraz na sam koniec włączyła mi się taka energia 😀 Sprzątam, śmigam z psami, nawet kilka razy udało mi się nogi do biegu oderwać 😉 A tu 10 dni do terminu, a ja się czuje jakbym miała chyba nigdy nie urodzić 😉 Czekam na jakieś pierwsze symptomy porodu, ale jak na razie cisza 😉 Prawie 😉 Przedwczoraj rano miałam lekki ból okresowy 😉 I na tym się skończyło 😀 Może spadnie na mnie jak grom z jasnego nieba :P
Nie rozumiem wymagań wobec dziadków, że niby mają coś kupować. Wszędzie zdarzają się różne dziwne sytuacje, ja np. powoli dochodzę do wniosku, że matka mojego narzeczonego chyba zawsze będzie dla mnie obcą osobą. Brzmi fatalnie, ale spotkało mnie już tyle chorych sytuacji z jej strony, że wole się odciąć. Dla własnego zdrowia, bo jak się okazało nawet ciąża nie jest wystarczającym powodem aby zaoszczędzić mi stresu. Przykro, ale ja nie dam się poniżać i okłamywać na każdym kroku, a tym bardziej pozwolić na to aby dziecko poznało świat od strony kłamstwa i zawiści od teoretycznie najbliższych osób...

zulu, Gru gratuluję!
Gru gratulacje!
opolanka   psychologiem przez przeszkody
25 marca 2015 10:55
Gratuluję zulu i Gru 🙂

Ja wpadam na chwilke z pytaniem - wybieram się w środę na szczepienie z małą, jeździmy zazwyczaj na "otwarcie" przychodni, bo wtedy jest pusto i nie muszę czekać. Czy posłać malą do żłobka tego dnia?
opolanka, raczej nie. Po szczepieniu dziecko potrzebuje spokoju i wyciszenia.
Organizm różnie reaguje na szczepienia. Dziecko może być marunde może miec lekki stan podgorączkowy.
Gru   nic nie dzieje się bez powodu
25 marca 2015 11:17
Dziękuje dziewczyny  :kwiatek: z tym rowerem to spróbuje, jak będę czuć jakiś dyskomfort czy zmęczenie to sobie odpuszczę po prostu 🙂

Co do teściów, to ja swoich mam super, ale boje się że w dobrej wierze, teściowa szczególnie, będzie chciała mnie wyręczyć, albo dać milion dobrych rad. Z jednej strony wiem że będzie to dla mnie dodatkowy stres, a z drugiej nie chciała bym żeby czuli się tak jak dorota bo było by mi strasznie przykro. Nie chce ich odstawiać na boczny tor, ale wiem że na początku będę potrzebować spokoju i trochę czasu tylko dla siebie, dziecka i męża, żeby złapać wprawę i nie oszaleć słysząc z każdej strony inne rady i mądrości. Natomiast staram się myśleć o tym że będą dla mnie dużą podporą i pomocą, zwłaszcza że ze swojej strony mam tylko tatę. Wiem też jakie to będzie dla nich wszystkich szczęście i nie chce ich tego pozbawić.
dorota, to, ze nie chca uzywanego - maja prawo. Ja mam taki i lozeczko tez i wiekszosc ubranek ale jak ktos nie chce, to przepraszam, ale to jest kwestia szacunku uszanowac czyjs wybor. Na twoim miejscu zastanowilabym sie nad tym zakupem bo moze nie beda chcieli, zebys wozila w nim dzieciaka? Moze te pieniadze dorzuc do tego wymarzonego, beda krocej na niego czekac. Pisze to z punktu widzenia synowej, moja tesciowa tez forsowala swoje pomysly np kupowala ubranka bez pytania, a potem lezaly bo ja takich nie uzywam i wszyscy na tym tracilismy. Teraz robi nam na drutach boskie czapy i sweterki, ktorych nie da sie kupic w sklepie i wszyscy szczesliwi 🙂

zulu, gratulacje! Kawal dzieciaka.

Gru,
gratsy 🙂

opolanka - ja bym chyba zrobiła Julce wolne od żłobka🙂
szafirowa   inaczej- może być równie dobrze
25 marca 2015 11:54
dorota, dobrzy znajomi dali sie tak wmanewrowac swojej synowej- za chwileczke juz ex-synowej :/ Zarabiaja skromnie, zyja skromnie- tamta ma bogatych rodzicow, w prezencie slubnym postawili im wielki dom i hotel(!) zeby mieli i gdzie mieszkac i interes od razu. No i ona od tesciow ZAZADALA wozka za 4 tysiace(!). I oni glupi go kupili... bo synek prosil, bo mu glupio bylo, ze rodzice nie maja takiej kasy. Zadluzyli sie na ten wozek. Koniec koncow synowa odciela im calkowicie kontakty z wnuczkiem, ojciec ma widzenia tylko ustalone. A dalej zada drogich prezentow i cudow-wiankow.
Moze u Was ten nowy wozek to tylko tak symbolicznie, zeby dziecko mialo nowe=to co najlepsze, bez zlej woli? Sa nowe wozki polskich firm, porzadne i niedrogie - moze mala 'zrzutka' z druga babcia i bedzie na juz?
Kasia Konikowa   "Konie mówią...po prostu słuchaj..." Monty Roberts
25 marca 2015 12:50
Gru i zulu, gratulacje!!!  🙂

maleństwo, ogromne buziaki dla Lineczki!!!  😍

Julie, cudny Gabryś  🙂 i rybki fajne  😉

Byłam wczoraj w szpitalu na oddziale gdzie rodziłam. Zaniosłam malutkie pieluszki, które mi jeszcze zostały. Akurat była położna pani Tereska, która była przy moim porodzie i była najfajniejsza jak byliśmy w szpitalu z Misiem. Wzruszyłam się bo ciepło mnie przyjęła i tak miło mi się zrobiło  🙂

Ja tam nie rozumiem wymagania żeby coś kupowali dziecku dziadkowie. Jak mogą i pomogą, kupią to fajnie, ale wymagać i stawiać warunki?  🤔 My kupiliśmy wszystko sami, nowe, takie jak chcieliśmy i cały czas kupujemy sami. Misio dostał dużo prezentów od dziadków, rodziny i bardzo się cieszę i jestem wdzięczna, ale w życiu bym nie wyskoczyła że ktoś coś ma kupić.

Zdecydowałam się, że zaszczepię Misia przeciwko rotawirusom. W następnym tygodniu pierwsza dawka.
leosky   im więcej wiem, tym bardziej wiem, że mało wiem.
25 marca 2015 13:15
Kurczak boska dzidzia!Chyba za rzadko się nią chwalisz.

Moje dziecię pojechało z dziadziusiem na spacer. Rano nie wytrzymałam psychicznie i zamiast męża uciekłam nakarmić konie bo jęczała, warczała i marudziła od 5 rano. Kupa szła. Wróciłam to już wyszła a tatuś kończył przebierać. W sumie mój kochany dzielny chłop. Od samego początku robi wszystko z Mileną. Czasem mam wrażenie że lepiej jest zorganizowany nawet niż ja. I usypia ją lepiej. Mnie Milena często wydziwia, jak mnie widzi to nie chce spać ryczy albo się chichra. Dziś noc też do dupy. Znowu o 22.00 obudziła się z rykiem. Uspokoiłam i zasnęła. Ale znowu mocno rzucająca noc. Rano przed śniadankiem zabrałam ją na pole by poobserwowała tatusia robiącego  skrzynie na warzywa dla niej. Uwielbia być na zewnątrz!

A ja dziś pomyłam okna, wyprałam firanki i padam na twarz (a jestem z tych co to jak podłoga nie jest umyta, czy okna brudne to mam to gdzieś, leń taki jestem) Dobrze że dziadkowie ją na spacerek czasem wezmą.
A tu z dziadziusiem 🙂 Bez niego chyba by mi ręce odpadły 🙁 Wygląda jak eskimos pucor ale to dlatego że pod szyją miała tak dopięte.
Gru ja zaraz jestem w 8 miesiącu ciązy i do pracy nadal zdarza mi się jeździć na rowerze.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się