Interpretacja zdjęć- koń+jeździec :)

i mieć efekt zebranego konia od razu.

Nosz tyle czasu człowiek jeździ, a to takie proste  👀
monia, jak koń szuka kontaktu, jak ręki nie ma? Jak ma wejść na wędzidło, jak ono tylko leży w pysku, bo nie ma ręki, która jest na końcu wodzy?

Ręka jest ale luźna, minimalny kontakt . Rozchodzi się o to, że minimalny kontakt a nie siadam na konia, skracam na maksa i jadę .
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
25 marca 2015 18:13
monia, zacytuj, GDZIE ja, lub dziewczyny napisałyśmy o skróceniu wodzy na maksa i jechaniu?
Ja nie napisałam, że ktoś z was napisał  🤔  Napisałam porównawczo, żeby jasno nakreślić, że nie siada się na konia, ściąga wodze i jedzie .
monia, nikt nie rozmawia o ściąganiu wodzy, chodzi o sens jazdy na luźnej(!) wodzy w porównaniu do jazdy na długiej wodzy (ale kontakcie z pyskiem). Sens w chodach innych niż stęp swobodny.
Sensu w pewnych warunkach może i można się doszukać, w końcu bywa, że jeździ się na cordeo np.
Jednak to jest ogromna strata czasu - te "głupie" 5,10 min. ale codziennie! Gdy oprócz rozluźniania, rozciągania, ustalania równowagi koń może równocześnie uczyć się podążania za kiełznem. A i w ogarnianiu równowagi można subtelnie pomóc, łatwiej jest jechać równym tempem. Rzecz w tym PO CO koń ma "latać pusto". Jasne, gdy już koń do tego nawykł, przestawienie może nie spotkać się od razu z entuzjazmem wierzchowca, ale chyba warto. Po prostu mamy te kilka minut więcej fajnej, rozciągającej pracy.
Są konie, które dla SWOJEJ głowy potrzebują tych paru minut luzu, gdzie człowiek nic nie chce oprócz ruchu do przodu.
I nie, wylonżowanie przed jazdą nie załatwia sprawy, ponieważ kluczowy jest ten człowiek na grzbiecie, który tylko swoim ciężarem zaznaczy, że tam jest na górze i że jest ok.

Po tej dyskusji widać jak strasznie dużą wagę przywiązujecie do działania ręki, a jak małą wagę do działania dosiadu. Tak jakby bez wodzy już zupełnie nic nie dało się zrobić, nawet tempa i rytmu utrzymać (!)  🤔wirek:

Są też konie źle jeżdżone, do korekty, które zostały nauczone, że wodza to jest hamulec i gdy tylko poczują jej napięcie, od razu wycofują się w ruchu i przestają iść. I często nie da się tego problemu rozwiązać inaczej, niż poprzez mocną jazdę do przodu, na rzuconej wodzy i bardzo stopniowe nabieranie kontaktu, gdy koń pomału zaczyna się pchać do przodu.
Moona, skoro tak uważasz...
Moona za to Ty pokazujesz jak małe masz pojęcie o klasycznym jeździectwie  😉
Moona siedzialam na kilku koniach swietnie 'dzialajacych na dosiad' ale nie akceptujacych kontaktu i na luznej wodzy, owszem da sie pojechac w miare prosto, zagalopowac, nawet zrobic jakies kolo, tylko pytanie:po co? Bez kontaktu nie ma prawidlowej jazdy, na luznej wodzy nigdy nie uda ci sie rozluznic i wygimnastykowac konia na tyle, zeby np wykonac poprawna 15/10m wolte. Na rzuconej wodzy nigdy nie oprzesz konia na wedzidle, nie nauczysz reakcji na zewnetrzna wodze. I jezeli Twoim argumentem teraz bedzie twierdzenie, ze na cordeo mozna jezdzic programy ujezdzeniowe- to zgodze sie, da sie to zrobic, wlasnie samym dosiadem, ale wczesniej taki konie sa uczone pracy na kontakcie, w oglowiu z wedzidlem w pysku, dopiero po tym  etapie, poskladane, z ugruntowanymi podstawami  moga sie zaprezentowac bez oglowia.
Moona, Działanie przede wszystkim dosiadem i łydką jest oczywistą oczywistością!
W dyskusji o kłusowaniu na luźnej wodzy trzeba koniecznie mówić także o tym, że dosiad jest najważniejszy? 😀


ms_konik   Две вечности сошлись в один короткий день...
26 marca 2015 10:43
ententa,
oczywiście, że dobry kontakt jest nie do przecenienia i absolutną prawdą jest, że koń bez niego
nie rozwinie się tak (przede wszystkim fizycznie, muskulaturowo), żeby mógł sprostać coraz większym
wymaganiom i po prostu chcąc sie rozwijać, trzeba nad tym pracować
ale trzeba walczyć ze stereotypami-mitami pt. "jeżdżąc bez kontaktu krzywdzisz swojego konia"
oraz "bez kontaktu wędzidło telepie się i obija pysk konia", bo to zwyczajnie bzdurna nieprawda.
A ludzie to czytają i szczególnie Ci mniej zaawansowani (typu spacery po lesie, pokręcenie się po ujeżdżalni
lub jeźdźcy weekendowi) się frustrują, że robią coś nie tak.
Ja rozumiem Tulipan, która jest na takim etapie jeździectwa, że Jej jazda na luźnej wodzy po prostu
do niczego nie służy. Akceptuję to i nie dyskutuję z tym.

BTW Ale Ci się konisko zrobiło! Wow! Absolutnie zazdroszczę tak zbudowanego szyjska!
Dasz jakiś filmik aktualny? Bardzom ciekawa 🙂

Mam nawet filmik na moim niechętnym do kontaktowania koniu,
ale bez kasku akurat na nim jeżdżę, więc sobie i innym oszczędzę kolejnej dyskusji na ten temat 🙂.


 
ententa, podałam sytuacje, w który ja znajduję uzasadnienie dla jazdy na rzuconej wodzy (pojęcie "luźna" jak dla mnie nie oddaje tego, o co w tej dyskusji chodzi). Widzisz tam gdzieś, żebym napisała, że to wg mnie standardowa metoda pracy z koniem, w dodatku każdym? Że jest to szczególnie rozwijające?
Jestem jedynie przeciwna mówieniu, że to jest złe... bo tak. Bo koń nie może oprzeć się na wędzidle! Póki nie spotyka go z tego powodu dyskomfort czy ból to mi nic do tego.

tulipan, a możesz napisać co konkretnie masz na myśli?
Piszesz:
Koń rozluźni grzbiet, jak podstawi zad, a podstawi zad jak się energię zamknie z przodu.
Ok, pełna zgoda. Ale wyjaśnij mi proszę jak chcesz cokolwiek zamykać z przodu, jak tego tam nie ma - jak koń w ogóle nie pcha się zadem, a na napięcie wodzy wycofuje się nim jeszcze bardziej.

Julie, najwyraźniej trzeba, skoro w dyskusji o jeździe na luźnej wodzy można dowiedzieć się, że wtedy niemal na pewno koń biegnie usztywniony, niemal bez kontroli.
Moona więcej łydki, mniej ręki. Tyle. Co Ci da, że koń będzie biegał na luźnej wodzy, skoro nie akceptuje ręki? Kontakt to nie jest zamknięcie ręki na wodzy i kurczowe jej trzymanie. Trzeba dostosować się do konia. Jeżeli na działanie wodzy reaguje zwolnieniem to należy jechać na stałym, lekkim kontakcie z mocna łydką.
Moona więcej łydki, mniej ręki. Tyle. Co Ci da, że koń będzie biegał na luźnej wodzy, skoro nie akceptuje ręki?

To, że przestanie się blokować w głowie tym, że ma w pysku coś, co człowiek na pewno zaraz wykorzysta do tego, żeby go przyblokować w potylicy (bo miał to nieszczęście, że w taki sposób był wcześniej jeżdżony). I dopiero ten początkowy luz na kontakcie, kiedy koń ZAUFA, że może iść do przodu i nic go tam nie zablokuje, umożliwia wstępne odpalenie zadu (połączone z mocną jazdą do przodu -> tu od razu zastrzeżenie: nie na każdym koniu, nie ma to sensu na koniu, który w tym się jedynie usztywni i nie będzie sobie w stanie poradzić sam ze sobą). I to jest pierwszy krok do tego, żeby koń był w stanie zacząć akceptować kontakt. Jak najbardziej nabierany w trakcie jazdy, tym bardziej, im bardziej koń zaczyna dać się jechać.

Podkreślam jeszcze raz: to jest jedynie działanie korekcyjne. Chciałam dać przykład tego, kiedy jazda na rzuconej wodzy ma sens.
każdy koń prędzej czy później zacznie szukać sam kontaktu 🙂

oczywiście przyzwoicie jeżdżony
Nie rozumiem jednej rzeczy. Jeżeli kłus na luźnej wodzy ma być rozgrzewką, to czy nie lepszą rozgrzewką jest kłus na kontakcie z zaokrąglona szyją i plecami?
inaczej. Wyprowadzasz konia ze stajni, idziesz na padok- wsiadasz.  Stępujesz, koń występowany. przechodzisz do kłusa i od razu bierzesz na kontakt  czy najpierw kilka minut kłusujesz sobie na luzie ?  Przecież nikt normalny nie jeździ koniem od razu na kontakcie. Tak samo jak z lonżą na wypięciu. Najpierw koń musi się rozchodzić, potem konia wypinasz.

korysindex4 rozumiem, że stęp na kontakcie to już w ogóle nie wchodzi w grę?  🤔wirek:
Podpiszę się pod postem Wichury.
Ja zawsze zaczynam od kilku minut stępa na zupełnie luźnej wodzy, później wodze na delikatny kontakt i ćwiczenia w stępie w możliwie jak najniższym ustawieniu.
Przecież nikt normalny nie jeździ koniem od razu na kontakcie.


Ty to już kompletnie mylisz pojęcia i głosisz te swoje prawdy tonem nie znoszącym sprzeciwu... Czyli wszyscy sportowcy, zawodnicy i bardzo dobrzy jeźdźcy są nienormalni. Ok. Czy Ty wiesz co to jest kontakt?
Nosz...nie powiem co.Ale kontakt,czy to lekki,czy w dole,żując czy na krótkich wodzach,w ustawieniu czworobokowym dalej jest KONTAKTEM.
a jeżdżenie na rzuconych wodzach pozostawmy  rekreacyjnej jeździe po lesie.
. Czy Ty wiesz co to jest kontakt?


wiem.  źle napisałem, tzn źle napisałem to jak chciałem się  wyrazić.  Na mocnym kontakcie nikt nie jeździ od razu. Lepiej ? W żadnym wpadku nie chodziło mi o kłus na luźnej wodzy  🤣
kujka   new better life mode: on
26 marca 2015 18:27
na dlugiej wodzy moze, ale na luznej nie (to a propos Twojego poprzedniego posta i wzmiance o pierwszych chwilach klusa).
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
26 marca 2015 18:27
Nie wierzę w to, co czytam o_O
Ja się poddaję. Proponuję zapoznać się nazewnictwem i podstawami pracy z koniem.
Przecież nikt normalny nie jeździ koniem od razu na kontakcie.


Ja zaczynam jazdę na kontakcie.
Ale jak dla Ciebie kontakt wygląda w ten sposób:

- to niestety się nie dziwię, że trzeba najpierw koniowi puścić licki, żeby dał radę potem przyjąć tę masakrę (zaciąg, kilometrowa wodza, brak pojęcia jak pracować ręką.
Sroki za szczerość.
Mi też się zdaje, że wiele osób nie zna podstawowych pojęć, takich jak luźna wodza, długa wodza i kontakt.

korysindex4, I przy okazji jeszcze jednego poprawnego pojęcia się przyczepię:
Ja raczej nigdy nie wsiadam na padoku, tylko na maneżu, ujeżdżalni, lub hali. Na padok wypuszczam konie. 😉
A ja się pogubiłam 🤣 Zawsze było, że kontakt, to kontakt i nie ma czegoś takiego jak "lekki" kontakt 😉
Uproszczenie z mojej strony. Kontakt jest stały, natomiast działanie ręki może być różne. Mam tu na myśli działanie wewnętrznej ręki bo jak wiadomo zewnętrzna daje oparcie. Stosując określenie lekki kontakt miałam na myśli delikatne działanie wewnętrznej ręki, a przy tym mocne działanie "od dołu".
Libeerte, i nadal jest. Zmienia się jedynie to, że na tym kontakcie można jeździć na dłuższej szyi i na krótszej. ale nie bez.
Tu jest problem. Bo kontakt to nie to co widzimy na obrazku powyżej, czyli działanie do tyłu. Mylenie pojęć kontaktu i ciągnięcia jest problemem w tej dyskusji.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się