To ja wam powiem coś lepszego. Za każdym razem kiedy siadam na fotel u mojej fryzjerki pada z mojej strony "wiesz Kamila, chciałabym tu krócej, tu dłużej, ale koniecznie asymetrię bla bla bla". Kamila stoi i pacza. Kiedy ja skończę mówić słyszę "nie obchodzi mnie to co ty chcesz" 😉
Także w październiku posadziła mnie tyłem do lustra i coś zaczęła rzeźbić. Kiedy już zmyła farbę, ścięła włosy, ułożyła okazało się, że jestem... ruda... 😵
To dopiero znaczy "nie mieć nic do powiedzenia u swojego fryzjera". Nigdy nie wiem co mnie czeka 😉