Wszystko o wspinaniu: skałki, taternictwo, sprzęt, topo, ludzie, kursy etc.

no właśnie, parę tyg temu przeszłam jedną drogę parę razy robiąc dokładnie te same błędy (trudne sytuacje) w tych samych miejscach  🤣 . Teraz też robiłam jedną drogę x razy i faktycznie pod koniec znajdywałam lepsze rozwiązania-chyba ze zmęczenia 😉 .

magda-dlaczego bez sensu? Nie możesz w inne dni po prostu się rozciągać, robić treningi w domu typu brzuszki, pompki?
czemu bez sensu? Wyczynowcem przeciez nie bedziesz, a robic raz czy dwa razy w tygodniu cos co sie lubi to chyba raczej fajnie niz niefajnie...?
Chyba niepotrzebnie sie spinasz i chcialabys duzo od razu, zamiast czerpac prosta radosc 🙂 Ma byc fajnie, bo jesli masz robic cos co Cie nie zadowala czy powoduje frustracje to rzeczywiscie lepiej odpuscic i poswiecic czas na prawdziwe hobby albo przynajmniej na cos, co sprawia przyjemnosc bez spiny 🙂

A zostawialas ogloszenia na tablicy na scianie?

Rul o tak, zmeczenie czasem bardzo pomaga 😀 A chodzisz z kims czy sama? Masz kogos kto Ci moze podpowiadac z dolu albo z kim mozecie rozkminiac drogi razem? Jeszcze fajnie jest obserwowac innych jak je robia, tez mozna duzo rozwiazan zaobserwowac 🙂

Jeny, kiedys we wrocku na scianie widzialam laske ktora tak pieknie sie wspinala, bez wysilku, ze sie totalnie na niej zawiesilam. Moglabym patrzec i patrzec i zazdroscic  🤣

edit: Chcialam wam pokazac tych swirow! Flying Frenchies mnie po prostu rozwalili 😀
https://www.facebook.com/montagneenscene
Wyczynowcem nie będę, ale jak chodzę tak rzadko, jak teraz to nie czuję się dobrze na ściance. Za każdym razem zaczynam od początku, nie robię żadnych postępów, ręka nie ma jak się przyzwyczaić do wysiłku, skóra protestuje, mięśnie protestują. Chodzę oklepane V i V+, próbuję niektóre VI, ale nie wszystkie, bo ręka nie przyzwyczajona, więc boję się o powtórkę z kontuzji. V jest dość mało i nowe nie powstają - ile razy można chodzić to samo...  Ostatnio mam dużo ruchu - codziennie jestem w stajni i wprawdzie nie jeżdżę, ale po 3-5 godzin ruchu mam. Do tego mam ćwiczenia rehabilitacyjne, dziś byłam na basenie, czasem jeżdżę rowerem. Generalnie jestem permanentnie zmęczona od dłuższego czasu i niespecjalnie jestem w stanie odpocząć. W dużej mierze jest to z racji poblokowanych i zbitych mięśni, bo ostatnio byłam na masażu (cholernie bolesnym notabene) i jak przeszedł ból mięśni od masażu, to parę miejsc mi w ciele odpuściło i jest lepiej. Nie wsadzę więcej ćwiczeń, a już na pewno nie brzuszki czy pompki.
Ogłaszać się ogłaszałam - jest specjalna grupa stworzona, by ludzie bez pary się umawiali. Pisałam też chyba milion wiadomości czy to na fejsie czy sms z zapytaniem czy ktoś nie chce na ściankę. Nic. No i parokrotnie w ostatnim czasie ktoś mi zrezygnował tuż przed wyjściem. Naprawdę straciłam już cierpliwość i mi się odechciało. Poszukam sobie nowej pasji najwyżej. A może do jeździectwa się uda wrócić?
No jesli tak czujesz to zrezygnuj - naprawde nie ma sensu sie meczyc. A przyda Ci sie tez troche czasu zeby w koncu NICNIEROBIC!!!  😀 Robisz bardzo duzo, odpusc sobie troche! Chyba zagluszasz sobie zycie i za duzo od siebie wymagasz... a cialo szwankuje, bo ile mozna nie odpoczywac... Nu nu! 😀
Trzymam kciuki zeby udalo sie do jezdzenia wrocic!
Heh pomarudziłam i jutro idę na ściankę... Koleżanka się do mnie odezwała.
Nicnierobienia to ja mam za dużo aż ostatnio, ale to przez to, że mam rozwalony czas (praca często np 9-11:30, 15:30-17 i 18-22 jednego dnia i brak całkowicie wolnych dni). Każdą wolną chwilę się obijam zamiast robić co powinnam. Dobrze, że choć na rehabilitację się zmobilizowałam i wykosztowałam, bo kobita cuda zdziałała. Nie mogłam dotknąć podłogi schylając się przy prostych nogach, a teraz z łatwością i bez rozgrzewki mogę to zrobić!
Piłuję pazury i idę jutro... Może barku nie dobiję i nie rozwalę do reszty 😉
mamy w takim razie zupelnie inne rozumienie nicnierobienia... nie moglabym tak funkcjonowac, padlabym z wycienczenia  🤣 i co niby powinnas robic  w czasie tych szalonych 3 godzin wolnych?? jestes szalona naprawde...  😜
Leżeć i pić herbatkę :P Nie zawsze mam taki grafik, wieczorne godziny środa-sobota i nie codziennie. Jak się nie ma co się lubi... Z czegoś trzeba żyć. Dziś miałam mieć dzień lenia i tylko stajnie ogarnąć, ale wyszło że o 9 wyjdę i do 20 będzie dzień zapchany.
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
29 marca 2015 10:53
Ale 2 razy w tygodniu to chyba optymalna ilość, gdyby chodzić codziennie na tym poziomie (chodzi mi o poziom wytrenowania i przyzwyczajenia ciała, nie trudności dróg) to bardzo łatwo można się przeciążyć i nabawić poważnych kontuzji. Ja dokładnie tak mam z moim partnerem wspinaczkowym - żadnego wyjazdu w góry nie odpuści, żadnej okazji do wyjścia na ścianę.. a potem jest płacz i zgrzytanie zębów, że to boli, że tamto nie funkcjonuje.. i miesięczna przerwa a potem znowu to samo.

Edit: Ale się zdenerwowałam  🙁 Miały być wielkanocne Bieszczady z przyjaciółką, dziś się dowiedziałam, że nie będzie, bo jej mama ma urodziny w tym czasie 😵  Kurcze, a byłam wczoraj w Krakowie i miałam blisko, mogłam pojechać na kilka dni i przyjechać do Lublina na święta.. teraz to bez sensu jechać samej na święta w góry  🙁 Nie sądziłam, że coś takiego jak urodziny własnej matki to sprawa, która może nagle wyskoczyć i wcześniej się o niej nie wiedziało (wyjazd planowany od kilku tygodni).
Dla mnie 3-4 razy w tygodniu było optymalne. 2 razy by mnie satysfakcjonowało i pewnie bym widziała sens. Ale ostatni raz byłam dokładnie tydzień temu, wcześniej dokładnie 2 tygodnie temu. Nie ma mowy o przyzwyczajeniu ciała do obciążeń w ten sposób.
Raven   Dragon Heart & Shadow Hunter
29 marca 2015 20:12
A ja się tylko wtrącę z odmiennymi klimatami 😉 Tatry od dupy strony, czyli ich podziemia 😀
Krótkie fragmenty wielogodzinnych zmagań w jaskiniach z etapu zimowego kursu speleo.

Przejście przez jeziorko sięgające po biusty. Temperatura w jaskini to 4°C, a woda miała 2°C. Więc majtki na zmianę obowiązkowe 😉


A tutaj trochę błotnistych ciasnotek 🙂


Miła odmiana od studni, które są męczone na etapie letnim 🙂

Buziaki :kwiatek:
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
29 marca 2015 20:14
Raven opowiesz coś więcej o speleo? Od czego się zaczyna, skąd u Ciebie ten pomysł itp? Z tego co pamiętam to już dawno pisałaś, że się tym zajmujesz  🙂 Przyznam, że choć uwielbiam turystyczne jaskinie to speleo zawsze wydawało mi się troszkę straszne - wspinanie jest takie bezpieczne, co najwyżej można spaść i się zabić  😉 Ale nie wyobrażam sobie utknąć w ciemnej jaskini bez światła/powietrza itp.
Raven możesz krótko opisać czym się różni speleo od wspinaczki? W sensie chwyty, jak się chodzi? Kopiecie też jaskinie 👀 ? Brat się przerzucił na speleo, a mnie nijak nie chce to zainteresować.
Właśnie, poopowiadaj! 🙂 Z kolosów kojarzę prezentacje jaskiniowców to zawsze były koszmarnie nudne. Ale w Sokolikach spotkałam gościa, który się tym pasjonuje i bardzo ciekawie opowiadał, choć nie pokazywał przy tym ani zdjęć ani filmików.
Nie wyobrażam sobie utknąć gdzieś w jaskini 🙂 Pewnie jest adrenalina i fajnie dotrzeć gdzieś, gdzie albo prawie nikt albo i nikt nie był (nowoodkryte sale w jaskini Niedźwiedziej np! tak wielkie a niedawno odkryte). No i rozumiem, że ciężko to wszystko sfotografować czy sfilmować, bo jednak ciemno jest 🙂
kiedys ogladalam jakis dokument o gosciu, ktory zaklinowal sie w jakims przejsciu i nijak nie mozna go bylo wydostac ani w jedna ani druga strone... Wiec czekali przy nim bliscy, az umrze. Straaaaaszneeeeeeee!!! Podziemiom mowie nie!  🤣
No i jeszcze Descent...  😜
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
03 kwietnia 2015 16:34
Jak pewnie słyszałyście znaleziono zwłoki dziewczyny, która wybrała się wczoraj na Tarnicę. Nie ogarniam jak można wyjść samemu, nieprzygotowanemu w góry w taką pogodę  🙁 Żeby to jeszcze była turystka..
A no... szczerze mowiac sie troche zestresowalam ze moze to Ty, tfu tfu!

My bylismy wczoraj w Karkonoszach, wtargalismy sie na Sniezke, aaaaaale mielismy pogode! Bylo arcypieknie! No i jestem dumna ze dalam dzielnie rade! Pierwszy szczyt z brzuchem zaliczony 🙂

Tez sie ktos ze sniezki zrypal, zaraz wygooglam o co chodzilo.
Nie znacie kogoś z trójmiasta, kto chciałby dorobić przez kilka dni w przyszłym tygodniu jako dołowy (pomocnik alpinisty)? Generalnie praca łatwa i przyjemna przez 6 godzin dziennie, trzeba by postać na dachu i ładnie powyglądać, ewentualnie przepiąć jakiś odciąg.
tyle ze do takiej pracy raczej potrzebne pozwolenie na prace na wysokosciach 🙂 Po sciankach podzwon moze.
Dość nieplanowanie poszłam dziś na ściankę i po raz pierwszy od 5 miesięcy wspinałam się w moich 5.10 (wróciły z podklejenia). Niebo a ziemia! Jednak są dużo, dużo lepsze dla mnie niż scarpy. 5.10 opinają mi stopy, jak druga skóra 😉 dobrze czuję stopnie w nich, ale też stabilniej mi się stoi na małych stopieńkach. Na koniec założyłam scarpy na jedną drogę... Jakieś takie sztywne, stopni nie czuć. Jedyne co dobre to to, że paluchów nie katują i są na rzepy, więc się szybciej zakłada.
Pomarudziłam też, że nie mam się z kim wspinać i kolega zechciał spróbować się umówić na przyszły tydzień... ale terminowo się nie zgraliśmy. Za to z kim innym zanosi się, że pójdę.
wczoraj sie dowiedzialam, ze 5.10 zostal wykupiony przez Adidasa...  🤣
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
15 kwietnia 2015 07:25
https://www.facebook.com/events/471511819666303/ magda wybierasz się?  👀 Chwilowo zazdroszczę Ci miejsca zamieszkania  😁
Bardzo żałuję, ale nie - idę na mecze pucharu Polski w siatkówce. Krótką prezentację widziałam na Kolosach, a liczę że na dłuższą się jeszcze kiedyś załapię. Piotr teraz ma masę prelekcji, może coś bliżej znajdziesz: http://onthebike.pl/pokazy-slajdow/
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
16 kwietnia 2015 16:57
Po dzisiejszej wizycie w sklepie wspinaczkowym zastanawia mnie jedna rzecz - w sumie to bardziej pasuje do wątku o nieogarnianiu ale tam raczej nikt nie siedzi w temacie. Nie ogarniam po kiego grzyba La Sportiva zrobiła spódnicę z primaloftu  😁


W sobotę Rudawy Janowickie  😜
Są też puchowe różnych marek. Podobno ludzie je kupują i chwalą że dobrze grzeją, a łatwo zdjąć/założyć. Dla mnie absurd, ale skoro jest zainteresowanie to robią 🙂
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
16 kwietnia 2015 18:43
Znalazłam kiedyś puchową sukienkę w sklepie z używaną odzieżą - wyglądała jak dziwna wersja kowalskiego fartucha  😁

Ściankę mi dzisiaj zamknęli, ależ się wkurzyłam  🙁
ooo, smarcik, szkoda ze nie 9-10 maja!
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
16 kwietnia 2015 20:58
nerechta biorę udział w programie Razem Na Szczyty - Niepełnosprawni w Górach, mamy określone terminy na zdobywanie poszczególnych szczytów  🙂
Super! Jaki jest plan na ten wyjazd?
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
16 kwietnia 2015 21:23
Jest to pierwszy wyjazd 2 edycji projektu więc jeszcze nie wiadomo, jacy są uczestnicy (tzn osoby niepełnosprawne). Plan jest taki, żeby w sobotę zrobić Skalnik a w niedzielę zwiedzić okolice Karpacza, pobyć razem i poznać uczestników. Te osoby bardzo często nie mają najmniejszego pojęcia o górach i generalnie o wychodzeniu z domu/na łono natury itp więc będzie dużo teorii typu "dlaczego warto wziąć kurtkę przeciwdeszczową i do czego służy karimata" 😉 Oczywiście może się zdarzyć, że trafią się same ogarnięte osoby, ale z drugiej strony to fajne uczucie patrzeć, jak taki ktoś poznaje nowe rzeczy i otwiera się na świat  😉

Ogólnie wyjazdy są średnio co miesiąc, planem jest zdobycie "Korony gór Polski" choć oficjalnie nazwa jest zastrzeżona, czyli de facto 28 szczytów. Generalnie zachęcam do zapisywania się i brania udziału, choćby na jeden wyjazd, to takie troszkę odkrywanie gór z innej perspektywy  😉
Brzmi bardzo fajnie, poszukam sobie czegos na ten temat 🙂 Pewnie sama sie nie wybiore, bo sie, jakkolwiek glupio to nie zabrzmi, niepelnosprawnych (umyslowo) boje 😀 ale inicjatywa zacna! Baw sie dobrze! 🙂
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się