Dzieci jeżdżące konno

wendetta aaaa,  sorki  :kwiatek:
Kucka ma 8 lat  😀
Wiesz, spokojnego to może jeszcze nie jest to trudne. Ale spokojnego, zdrowego, odpowiedniego wzrostem i w stosunkowo niedalekiej okolicy (przynajmniej mojej)  to już jest wyzwanie. 🙂
lusia722, a to faktycznie kruszynka  🙂
Rudzik, dziekujemy :kwiatek:
Cocosowo, mala ma 7 lat.
To ja wam wrzuce mojego synka jeszcze na dużym koniu:


W stajni jest już kuc ale się zdjęć jeszcze nie dorobiliśmy :P
Wow, repka zazdroszczę odwagi... W życiu bym nie wsadziła takiego brzdąca na konia bez kasku jeszcze w takich "okolicznościach przyrody" 😲
Kobyła spokojna, ja się poruszałam blisko konia, kobyła po grudzie ledwo lazła, a że bez kasku - wiem, głupota, ale tak ad hoc wyszło, mały miał tylko sobie posiedzieć chwilę, bo się nie dało odgonić.

Zresztą takie u mnie konie, ze mały może z nimi robić co chce:

Rudzik   wolę brzydkiego konia, niż piękną sukienkę
30 marca 2015 14:44
o matko repka, ja myślałam, że ty poważna kobita jesteś, a tu taki filmik. Ja w przeciwieństwie do brzezinki nie zazdroszczę odwagi.
Nie podoba mi się ani jeden ani drugi filmik. A jakby się koń spłoszył? albo dzieciak poślizgnął na błocie wprost pod kopyta konia?
Rudzik, ja wiem kiedy i na ile mogę pozwolić mojemu dziecku zająć się koniem/psem/kotem. Zwłaszcza jeżeli to są moje zwierzęta. Do obcego bym w życiu tak nie puściła, ani do konia, który się nie zachowa jak te na filmie.
Jak wsadzę na kuca, albo dam poprowadzić, to tak samo się ten kuc może spłoszyć albo dzieciak pośliznąć.
NIGDY nie wiesz, co może się zdarzyć.Njaspokojniejszy na świecie koń może sie przestraszyć czegoś, co nagle spada i odskakuje w bok. W ten sposób zginęła dziewczyna, która swojemu koniowi czyściła kopyta.A  tez wiedziała, kiedy i na ile może sobie pozwolić. Do czasu.
A jak dla mnie -to jaki jest cel, żeby dzieciak bezmyslnie latał z koniem po podwórku? Zabawa dla dziecka? Czy trening posłuszeństwa dla konia? Moje dzieci od maleńkiego były uczone z końmi  -ale mądrze.Tak, żeby w przyszłości wiedziały, jak się zachowywac przy koniu, co może z tego wyniknąć,zeby umiały przewidywac,itp, itp.Nie pozwalałam na głupoty. A zaczynały w tym samym wieku, co Twój 😉
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
30 marca 2015 17:54
repka, najprostsza rzecz na świecie co do pierwszego filmiku, dziecko mogło sie z konia zsunąć. Z takiej wysokości, wsród maszyn, na twardym gruncie, bez kasku i kamizelki...

repka Ja Ci morałów prawić nie chcę, ale zwyczajnie się dziwię. Ogromne ryzyko 🙁
Rudzik, lusia Czar nadal trwa, zobaczymy co dalej.

brzezinka I jak tam dziewczyny? Jeżdżą już? 😀
Atea, tak.  🤣 Dziś odbyła się pierwsza zapoznawcza jazda. Julka na początku bardzo zachowawczo i asekuracyjnie ale w miarę jazdy nabierała coraz większej pewności. Kucka jej w tym wyjątkowo pomogła,  jest przekochana. Wczoraj do nas przyjechała, dziś pierwszy raz była na placu i zero stresu, oaza spokoju, niesamowity koń 😍







to ja pochwale się moją córcią 4,5 roku
Rudzik   wolę brzydkiego konia, niż piękną sukienkę
31 marca 2015 07:34
aszka, uśmiałam się.  😀 Przekochane dziecko, niczym się nie przejmuje, chusteczki wypadły, a co tam. Dzielny Maluch!

brzezinka
bardzo zgrabna kucka, ma coś z walijczyka. Cały urok widać w ruchu. Ja na pierwsza jazdę na Naszym Małym wsadziłam szesnastoletnią dziewczynkę, mimo iż jak oglądałyśmy go u poprzednich właścicieli, to obie zaliczyłyśmy jazdę próbną. Niby wiedziałam że jest grzeczny, ale w nowej stajni wolałam, nie wsadzać mojej Wiki. Bałam się, ale ja to w ogóle cykor jestem.

a tu moja Wika na Birmie. Fochła się na Małego, bo galop im nie wychodził i od jakiegoś czasu ujeżdża mi kobyłkę. Ja chcąc nie chcąc zostałam z kucykiem, więc na ujeżdżalni wyglądamy jak Flip i Flap

aszka, rozczulający widok 😍
Rudzik A Ty myślisz, że ja cykor nie jestem, akurat w tych sprawach bardzo. Sama najpierw wsiadłam na kuckę, żeby sprawdzić jej zachowanie 😂

A Twoja Wika widzę, że z dużym radzi sobie świetnie. 🙂

A mnie wczoraj tak przewiało, że do dziś to czuję. Ale Julka ma taki zapał do jazdy, że trudno mi jej było odmówić, no i pojeździła. Wiało okrutnie, myślałam że kucka będzie się fochać ale nic z tych rzeczy.
Niesprzyjająca pogoda nie robi na niej wrażenia  😉



brzezinka cudna kucka, a mina Julki bezcenna 🙂
jakie macie dla kucki ochraniacze, te na ostatnich zdjęciach z futerkiem ?
Brzezinka, a Mama czemu zawsze bez kasku, co? 😉 zły przykład dla córy! 😉
Nie no, jak mi się taki brzdące nigdy nie podobały, tak zakochałam się w Waszej kucce 😍
wendetta , masz rację, wartam porządnej  🤬 
oj bianka za chwile ,,nawiedzone,, mamuśki cię zjedzą  😀 dzieci za końmi ? przecież koń moze kopnąć i taaakie nieszczęście , dlaczego nikt ich nie pilnuje ???.
o rany jak tak was czytam ( odnośnie filmów repki ) to mam wrażenie że już wiem dlaczego co pokolenie to jest słabsze , mniej wysportowane i nieodporne psychicznie , bo się po prostu nad nimi ,,trzęsiecie,, bez kasku ? boże ! bez kamizelki? nosz prokurator ! najlepiej opatulcie te swoje potomstwo kołderkami i posadżcie przed kompem lub tv , bo jeszcze coś im się stanie , a i nie zapomnijcie zakładać kasku jak wychodzą z domu , nie daj boże jeszcze dachówka na głowę im spadnie  🤔wirek:
jak te wszystkie starsze pokolenia przetrwały w tym jakże niebezpiecznym świecie ? no ja nie wiem . całe szczęście że moja matka nie miała czasu za mną biegać i biadolić , jeszcze jak se człek coś rozwalić , uderzył to to ukrywał żeby manta nie zebrać w domu, no fakt 🙂 teraz nawet manta by nie zebrał, bo uderzyć nie wolno , hulaj dusza piekła nie ma .
a żeby nie było nie na temat , przez te kilkanaście lat przez moje ręce i stajnie przewinęło się sporo koni i kuców i dziwnym trafem nigdy dziecko mi nie spadło z dużego konia a z kucy zdarzało sie i to często .
blucha  😂 Tyle Ci powiem. Niektóre dzieci nie zdążą przez całe życie zrobić tyle co mój syn do tej pory spróbował/zrobił/zdobył/odkrył/nabrudził się i natłukł guzy. Brzezinki córa jakoś też nie wygląda na przyklejoną do komputera. Odkrywanie świata to jedno, a dbanie o bezpieczeństwo drugie. Jeśli mogę zadbać o większe bezpieczeństwo syna bez większej utraty komfortu z jego strony to to robię. Z resztą on się czuje bardzo profi w pełnym rynsztunku  😁

A odpowiedzialność za cudze dzieci powinno się jeszcze odczuwać podwójnie. Kiedy wpajać podstawowe zasady obchodzenia się z końmi jak nie przy pierwszych kontaktach? Wielu dorosłych i doświadczonych się przejechało na takim zaufaniu.

I tak, dla mnie takie ustawienie koni jak na pierwszym zdjęciu bianki jest niedopuszczalne, choć ośrodek w ogóle robi miłe wrażenie, a dzieciaki na zadowolone. I nawet kaski zakładają, szaleni!
blucha, a Ty masz własne dzieci.... ? Bo wiesz, punkt widzenia zależy od miejsca siedzenia.  😁  A jeżeli masz, to oby Cię nigdy ta Twoja beztroska nie zawiodła.
Tyle Ci powie nawiedzona mamuśka.

blucha  : Brzezinki córa jakoś też nie wygląda na przyklejoną do komputera.
Powiem więcej, nawet go nie ma.  🤣


Cóż-
Jeśli chodzi o bezpieczeństwo dzieci, obojętnie czy swoich, czy nie swoich to bardzo trudny i śliski temat. Niestety my borykamy się często z rodzicami, którzy próbują, najczęściej z niewiedzy "narażać" dzieci. Na szczęście większość z nich im więcej przebywa, tym więcej słucha, obserwuje i zauważa.
Jeśli chodzi o braki kasków przy czyszczeniu- uczulamy, że mają być, że powinny, jednak 4 razy do roku, mamy imprezy gdzie spotykają się dzieciaki z wszystkich grup naraz i te które kasków swoich nie mają dostają nasze, ale muszą się nimi dzielić. Obowiązkowo na koniu musi być założony i zapięty kask w dobrym rozmiarze (Ile razy już rodzice, albo dziadkowie kupowali kaski na wyrost- bo przecież urośnie i próbowali je wypychać dodatkowymi wypełniaczami... :głupi_łeb🙂
Jeśli chodzi o jazdę w kamizelkach- każdy rodzić podpisuje się pod regulaminem na początku roku gdzie jest napisane, że są wskazane, a obowiązkowe na jazdy ze skokami. I to jest przestrzegane. (Tu natomiast po raz kolejny pojawia się paradoks, że najdłużej na swoje kamizelki czekają dzieci, których rodzice kiedyś jeździli, bo oni jeździli, spadali i nic im nie było, i w ogóle w toczkach, a nie kaskach...)
W ogóle tragiczna obserwacja, której dokonuje u siebie, że im rodzic bardziej musi się postarać żeby było go stać na jazdę konną Jego dziecka, tym szybciej to dziecko ma zapewniony kompletny strój.
Ustawienie koni- wszystkie nasze konie i kuce są tak wiązane przy koniowiązach, czy to w hali, czy przed stajnią. Uczone są tego od źrebaka. Obok siebie nigdy nie stoją konie, które w choć najmniejszym stopniu nie przepadają za sobą. Znamy je i wiemy, które muszą stanąć w większej odległości, czy nie mogą stać obok tego, czy tamtego konia. Tfu, tfu, tfu, jak do tej pory się to sprawdza.
A chodzenie za zadem- hmm, wychodzę z założenia, że bezpieczniejsze jest obchodzenie kuca w kontakcie (dotykając zad) niż nagłe doskakiwanie do niego. I znów nie mówię, że rutyna u koni "nie zabija", bo z doświadczenia wiem, że jest często właśnie ona przyczyną wypadków. Jednak nie popadam w obsesję. Dzieci były pilnowane przez 5 dorosłych i do tego przy każdym kucu była jedna osoba z grupy młodzieżowej zaawansowanej. W dodatku to nie są "nowe" dzieci, jeżdżą regularnie od września, albo nawet kilka lat i też już znają kuce, wiedzą, który potrafi przeszukać kieszenie, a który skubnąć w tyłek przy czyszczeniu kopyt (bo takiego też mamy) Czy to dużo, czy to mało- niezależnie co powiem każdy i tak ma prawo wyrazić swoją opinię. A tak na prawdę można wyciągnąć wnioski dopiero gdy się będzie i zobaczy na żywo- bo takie ocenianie, to trochę zbieżne jest z oceną stylu jazdy zawodnika po jego jednym zdjęciu na parkurze 😉
Co do jazd w miejscach nieprzygotowanych, czy bez kasku- mogę tylko powiedzieć, że u nas obowiązek jazdy w kasku jest dla każdego- wszyscy instruktorzy, właściciele prywatnych koni, dorośli, nie ma wyjątku- Bo skoro ja tłumaczę dziecku, że to ważne ze względu na bezpieczeństwo, ba, nie ukrywam, że każdy jeździec spada, że jak ktoś mówi, że nie spada, to znaczy, że albo kłamie, albo nie jeździ, to jaki mam argument do tego żeby jeździć bez kasku. Mam powiedzieć, że moja głowa jest twardsza, odporniejsza?! Nie, uważam, że my dajemy im przykład. To samo dotyczy kamizelek - skoro ich obowiązują, to mnie też. I mało tego, ja nie tylko to mówię, ale ja również w to wierzę.
Co do miejsca- pomiędzy placami konia się przeprowadza w ręku, na halę po chodniku również, podczas wyjazdu i konieczności przejazdu przez asfaltową drogę zawsze stoi samochód zatrzymujący ruch a przynajmniej pierwszy i ostatni jeździec ma na sobie kamizelkę odblaskową.
Elaborat mi wyszedł, ale myślę, że są to kwestie, które należy poruszać, a dodatkowo, nie obrażać się i nie unosić, tylko dyskutować. Bo czasem zgodnie z przysłowiem w swoim oku człowiek belki nie widzi a u innego źdźbło zobaczy. I jeśli tylko wytknięcie tego źdźbła przyczyni się do zmiany na lepsze- to o co się tu obrażać? 🙂

bianka Mi się generalnie podoba. U mnie też dzieci obchodzą konia bliko, w kontakcie jak to nazwałaś 🙂 To wiązanie tak blisko siebie, zwłaszcza gdy przy koniu jest kilka osób: mnie trochę gryzie w oczy. Uważam, że zawsze powinno być miejsce na odsunięcie się od konia, a tak można wpaść z deszczu pod rynnę 😉 Natomiast rozumiem, że to jedno zdjęcie, do tego impreza - różnie bywa. Właściwie chyba bym nie pisała komentarza, gdyby nie poruszona kwestia bezpieczeństwa.

Ładnie tam macie, chwal się częściej  🙂
Dzięki Atea! Miło to słyszeć, teraz mam trochę więcej czasu, bo własne dopiero rozwijające się w brzuchu "Stworzonko" daje mi nieźle popalić, więc mam czas żeby oprócz czytania popisać 🙂
ps. zresztą jesteśmy nie tak bardzo daleko od siebie, bo my też wielkopolska.
Averis   Czarny charakter
01 kwietnia 2015 12:36
blucha, mój słodki ślązaczek, którego mam od źrebaka i NIGDY mnie nie zrzucił ani nawet mocniej bryknął pewnego razu wywalił mi z krzyża tak, że wylądowałam na SORze. Na szczęście miałam więcej oleju w głowie, niż ty wyobraźni i skończyło się tylko na wstrząśnieniu mózgu i kołnierzu na miesiąc (miałam kask i kamizelkę, a koń na ostatniej prostej wyrwał na oblodzonej łące). Wyśmiewanie zasad bezpieczeństwa podważa inteligencję wyśmiewającego, przykro mi. W samochodzie tez pasów nie zapinasz i przechodzisz na czerwonym bez patrzenia, bo ludzie tak robią i żyją? A zasady bezpieczeństwa są dla frajerów? I jeżeli nie widzisz różnicy między siniakiem a uderzeniem głową w beton, to pozdrawiam i życzę równie dobrego zadowolenia z siebie i swoich dziwnych teorii. I dziękuję losowi, że moje dzieci ani bliscy nie trafili na jazdy z instruktorem takim jak ty.
brzezinka dziękuję  :kwiatek:

u mnie działa zasada - jeździłam, wiem co może grozić w obcowaniu z koniem, nawet za bardzo się boję, moje dzieci tylko w kamizelce i kasku wsiadają na jazdę, a i tak jak patrzę jak jeżdżą to się boję i ciągle powtarzam , żeby uważały, dlatego nie lubię jak jeżdżą na naszych zwariowanych koniach, wolę je wozić do szkółki, tylko marzy mi się żeby się tam czegoś nauczyły.
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
01 kwietnia 2015 13:14
bianka, sorry, ale konie stojące o przy boku o dzieci stojące za 2 zadamy na raz to nie jest nic czy mozna by sie chwalić. Od giez podleci i kon bedzie sie chciał odgonić.
Cudnie, ze sa instruktorzy, którzy maja wylane w bezpieczeństwo. Ja bym moje pryszle dzieci, czy moje siostrzenice zaprowadzila jednak do takiego, ktory dba, nawet może w przesadnym stopniu. Cóż, widziałam wiele, nawet prostych sytuacji, które kończyły sie kiepsko. A mogłyby jeszcze gorzej. Na szczęście u mnie w ośrodku jest kara finansowa za jazde bez 😀 i nawet mistrzowie polski jeżdżą w 😀
Ja patrząc na moją córkę, wiem, że brakuje jej wyobraźni, co do tego, co może się stać.
I w stajni i na jeździe.
Nie ma żadnych zahamowań, strachu.
I dlatego uważam, że należy o dzieci bardzo zadbać w sensie bezpieczenstwa, bo i koń ma wybujałe pomysły i dziecko.


Przypomniał mi sie pierwszy galop w terenie mojej córki, wówczas niespełna 8 letniej. Dostała grzeczną klaczkę, ja oczywiscie jadę pierwsza, wszystko tłumaczę, że zagalopujemy, co będzie się działo po kolei, co ona ma robić itp. No i że jak zagalopuję ja to się odwróce i będę patrzec na nią.
Zagalopowałam a mój koń przywalił serię baranów, że ledwo się pozbierałam, gdzie mi tam było do oglądania się na nią, a moje dziecko wydaje jakieś straszne odgłosy.  Krzyczę co się dzieje. A ona, dopiero uświadomiłam sobie dopiero, że płacze ze śmiechu, mówi do mnie: Twój koń tak zabawnie klaszcze kopytami!
Moja już 6 letnia siostrzenica, dzięki jeżdżącej cioci  🤣 zaczęła swoją przygodę już na wakacjach tamtego roku, od pierwszej jazdy po dziś dzień jeździ na lonży na hucułku i raczej nie zapowiada się aby prędko z lonży została wypuszczona, chyba, że tylko na stępa bo po prostu jest za mała, kuc jest dość gruby i po za lonżą kuc jest strasznie chamski ale dziecka to nie razi, że jej starsze koleżanki już zeszły z lonży i to cieszy 🙂 I co najważniejsze, nie boi się, potrafi sterować koniem jak na swoje możliwości, ładnie anglezuje i zmienia nogi, jeździ w półsiadzie przez drągi i jak tylko kobyła się spłoszy to łapie się za rączkę od siodła i trzyma jak mocno potrafi 🙂 Zakupiony od cioci kask, bryczesy, 3 pary rękawiczek bo ciągle gubi....  A jedyne czego jej brakuje to sztybletów o których tak marzy jednak ja jestem zdania że nie ma sensu kupować tak małemu dziecki skórzanych sztybletów za kupe kasy bo zaraz z nich wyrośnie a gumowych nigdy w życiu jej nie kupie, nie pozwole rodzicom takich kupić ani nikomu. Jeździ więc w jakiś tam kozaczkach.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się