Kącik ŁODZIANINA (Łodzianie, Łódź i okolice)

ja teraz nie wypuszczam. na dniach wyźrebienie, a średnio mi pasuje odbieranie porodu w deszczu i błocie. poza tym mam ogromne błoto, bajoro wręcz, wiec jest ślisko, a kobyła przez ciążę - wielka. przewrotka czy poślizg byłaby tragedią, a tfu tfu jakby coś się stało - leczenie jakiekolwiek niemożliwe przez ciążę. kilka dni wytrzyma 😉 wyrzucam je tylko na jakąś godzinkę, żeby posprzątać stajnię.
No tak, w stanie błogosławionym przezorność wskazana 🙂
No właśnie w stajni w której jeżdżę też nie wychodzą, nie ma wiaty a na padoku robi się breja 🙁 (taki klimat), niektóre zaraz dygoczą z zimna ponoć, tylko konie są później takie "energiczne" że o normalniej jeździe nie ma mowy :P

Sami wydelikacamy sobie zwierzęta, a później mamy powody do zmartwień i koło się zamyka. Konie z natury oszczędzają energię, gdy mają stały dostęp do ruchu nie nadużywają go za bardzo 🙂 więc ryzyko kontuzji jest niewielkie. Gdyby były wypuszczane cały rok, w każdą pogodę to by nie dygotały 🙂 ale to moje subiektywne zdanie  🙂

Isabelle źrebna kobyła to inna bajka, trzeba dbać bardziej o taką panią  😉
Sami wydelikacamy sobie zwierzęta, a później mamy powody do zmartwień i koło się zamyka. Konie z natury oszczędzają energię, gdy mają stały dostęp do ruchu nie nadużywają go za bardzo 🙂 więc ryzyko kontuzji jest niewielkie. Gdyby były wypuszczane cały rok, w każdą pogodę to by nie dygotały 🙂 ale to moje subiektywne zdanie  🙂


Nie powiedziałabym, że nie wypuszczenie wysoko źrebnej klaczy na grad to wydelikacanie...
[quote author=Liściu link=topic=1096.msg2328725#msg2328725 date=1427977022]
Sami wydelikacamy sobie zwierzęta, a później mamy powody do zmartwień i koło się zamyka. Konie z natury oszczędzają energię, gdy mają stały dostęp do ruchu nie nadużywają go za bardzo 🙂 więc ryzyko kontuzji jest niewielkie. Gdyby były wypuszczane cały rok, w każdą pogodę to by nie dygotały 🙂 ale to moje subiektywne zdanie  🙂


Nie powiedziałabym, że nie wypuszczenie wysoko źrebnej klaczy na grad to wydelikacanie...
[/quote]

Ja też tego nie powiedziałem  😉 tylko po chwili dodałem  🙂  bo pomyślałem, że ktoś się będzie czepiał  😉 dodam, że jak koń chory (zależy na co ) to też nie wypuszczam.

Ja też tego nie powiedziałem  😉 tylko po chwili dodałem  🙂  bo pomyślałem, że ktoś się będzie czepiał  😉 dodam, że jak koń chory (zależy na co ) to też nie wypuszczam.


Ile razy jeszcze ten post edytujesz  😁

Jeśli miałabym wiatę na aktualnym padoku to klacz normalnie by wychodziła. A tak tylko czatowanie na lepszą pogodę, lonża i spacery w kilkuminutową przerwę od śnieżycy. 3 dni już tak nam paskudzi pogoda 🤔

bardziej się martwię o przewrotkę. Bo u mnie jest ślisko jak cholera, kon zapada się po pęciny w błocie. przy ostrożnym stępie nogi się jej rozjeżdzają jak wyrzucam na godzinkę. Więc kilka dni będzie musiała postać, aż nie przeschnie albo nie urodzi 😉 termin ma za kilka dni, więc poczeka już 😉

chcę stawiać wiatę na wiosnę, wtedy też pewnie na lato ich zamykac nie będę wcale na noce.
Racjonalna   Patrz w niebo, ale uważaj na kupy
02 kwietnia 2015 13:51
Gdyby były wypuszczane cały rok, dzień w dzień to nie było by problemu, ale u nas wypuszczane są od rana do po południa wczesnego, więc jak mogą to szaleją 🙂
Zwłaszcza jak są tłumnie luzem puszczane to jest pełnia szczęścia 😀
Także lepiej zapobiegać niż leczyć i jak jest beznadziejna pogoda to nie chodzą.
[quote author=Liściu link=topic=1096.msg2328752#msg2328752 date=1427978723]

Ja też tego nie powiedziałem  😉 tylko po chwili dodałem  🙂  bo pomyślałem, że ktoś się będzie czepiał  😉 dodam, że jak koń chory (zależy na co ) to też nie wypuszczam.


Ile razy jeszcze ten post edytujesz  😁

[/quote]

Specjalnie dla Ciebie staram się doprecyzować  😉
konik123, NIE KAŻDY koń ma w naturze oszczędzanie energii, nie każdy z tych nawet ustawicznie na dworze. Mniejszość, ale są konie wybitnie rozrzutne ruchowo - a często są to konie równie wybitnie pożądane.
halo masz rację, ADHD nie jest przypadłością typowo ludzką  😉 takim osobnikom, tym bardziej potrzebny jest ruch i miejsce do spożytkowania energii nawet w brzydką pogodę.
[quote author=Liściu link=topic=1096.msg2328725#msg2328725 date=1427977022]
Sami wydelikacamy sobie zwierzęta, a później mamy powody do zmartwień i koło się zamyka. Konie z natury oszczędzają energię, gdy mają stały dostęp do ruchu nie nadużywają go za bardzo 🙂 więc ryzyko kontuzji jest niewielkie. Gdyby były wypuszczane cały rok, w każdą pogodę to by nie dygotały 🙂 ale to moje subiektywne zdanie  🙂


No właśnie... marzy mi się stajnia, gdzie konie chodzą cały rok na powietrzu a do dyspozycji mają porządną wiatę, gdy będą chciały się schować. Jak wygram miliony monet to kupię ziemię i i zafunduję taki padok ukochanej stajni 😀
Racjonalna   Patrz w niebo, ale uważaj na kupy
03 kwietnia 2015 08:13
halo, w stu procentach się zgadzam 😉 niestety mój czterokopytny to chyba największy świr ze wszystkich w stajni jeśli chodzi o padokowanie.
Cały czas biega, w te i we w te... także przy śliskim podłożu to tylko kwestia czasu, aż wywinie orła ;]
A ja nie mam koni z ADHD, ale z małopolankami (matka z córką) muszę uważać. Już jedna miała potłuczone biodro, zalecony tydzień stania w boksie (na szczęście tylko takie ograniczenie, bo mogłoby być gorzej). I tak nie stała, ale wypuszczałam na padok licząc na rozsądek i nie przeliczyłam się, była bardzo opanowana i nie biegała. W boksie pozotawając sama zaliczała ostre chodzenie więc chyba bardziej szkodliwe niż swobodny ruch stępem i sspokojne tanie wśród koni.
Wczoraj młoda zaliczyła glebę, na szczęcie nic się nie stało. Trzeba uważać, ale też takie podłoża wymagaja od koni trochę "myślenia" i ostrożności. Hucuły potrafią badać grunt, mają to w genach, ale sądzę, że inne konie moga się też tego i wielu innych rzeczy nauczyć.
Witam, szukam osoby, która goli konie. Potrzebuje kogoś znającego się na tym (pierwsze golenie konia). Pozrdwiaam i życzę Wesołych Świąt  🙂
Maestrowa,  Odezwij się do Klaudii Nalepy 🙂 Na FB ma tez profil z fotografią, łatwo znalezc 🙂
Znaleźli by się chętni, żeby w naszym regionie zorganizować jakiś porządny kurs instruktorski? Jak patrzę na niektóre oferty to nie wiem czy płakać, czy się śmiać ( kadra stajni organizującej: Pani instruktor X- uczennica pani Y, zawodniczki startującej w zawodach ujeżdżenowych w klasach L i P). Jedyne porządne kursy, żeby od razu ISP można było zrobić na drugim końcu świata. Wiem, że u nas kiedyś się odbywały, P. Marchwicki prowadził, można by to wznowić. O il dobrze się orientuję to właśnie oni organizowali: http://www.instytutolsztyn.pl/kursy-na-zamowienie.html 
Miałam tę przyjemność jeszcze w łkj uczestniczyć (z Marchwickim własnie), ale osobiście miałam mieszane odczucia. tAk organizacyjnie kiepsko, ale to może kwestia miejsca prowadzenia kursu?
Rzeczywiście kursów konkretnych mało.  Niestety został uwolniony zawód istruktora, trenera 😵. Czego więc oczekujesz 😉?
Kurcze, bo już nie do końca wiem co się dzieję. Myślałam, że tylko IRR przestał istnieć, a ISP wciąż funkcjonuje. Ach... Mam wrażenie, że im więcej znajduję informacji, tym mniej wiem. 😲  Jak ktoś jest dobrze zorientowany i chce mu się tłumaczyć to będę bardzo wdzięczna za wiadomość na priv, nie chcę tu robić ot.
Racjonalna   Patrz w niebo, ale uważaj na kupy
06 kwietnia 2015 10:53
Z tego co wiem to zeby teraz udzielać lekcji nie trzeba już mieć uprawnień 🙁...
add77
Racjonalna, taka prawda. Boli, ale prawda. Kupisz konika za 2 tys i za stodołą szkólkę jazdy konnej czy klubik dla dzieciaczków otwierasz i interes sie kręci jak talalalalaa... Efekty widoczne gdy się ktoś zgłosi i powie "jeżdziłam/em"...

Wiecie, najbardziej nie lubię gdy odbieram telefon a tam:
-Czy dodzwoniłam się do stajni X?
- Tak, słucham.
- Czy można u pani pojeździć?
(z założenia stajnia pensjonatowa, ale indywidualnie jazdy są możliwe- mam jednego fajnego konia po remoncie, drugi taki tylko Mój,  trzeci młody + pensjonatowe, ale w grę nie wchodzą)
- Tak.
- Dobrze, to na jutro możemy z koleżanką przyjechać  przed południem i pojechać w teren(?), bo wie pani, znamy pani okolice, a jeździłyśmy juz.
- Hm...
- Nie ma możliwości?
- Jest, ale kolejność jest inna, najpierw na placu muszę sprawdzić wasze umiejętnosci, potem (ewentualnie) w teren i to ja na jedny koniu, druga na drugim. Nie puszczę was samych.
-Czemu?
(i tu wykład z odpowiedzilności ogólniej za to i owo).
Znam niestety stajnie, które z otwartymi ramionami przyjmuja takich klientów. Cóz, moim skromnym zdaniem to tylko brak odpowiedzialności i wyobraźni z obydwu stron.

Ludzie bez wyobraźni, bez pojęcia czym jest jeździectwo, czym (czasem) może się okazać takie wyrwanie konia do lasu gdy koń ma pierwszy raz kontakt z daną osobą i odwrotnie. Już nie wspomnę, bo pewnie się to rzadko zdarza, o kradzieżach koni.
asio , zgadzam się z tobą , nie będę tu robiła antyreklamy pewnej "stajni" ale co tam się dzieje to włos się jeży  😲
nie widzę winy stajni w "wypożyczaniu" koni. To tak jakby mieć żal do wypożyczalni aut, że ktoś wypożyczył ferrari i przecenił umiejętności, rozbił się i został dawcą nerek. Albo, że wypożyczył żaglówkę a nie umie pływać i się utopił. W wielu krajach można wypożyczyć konia na wycieczkę i przemierzać sobie góry na nim caly dzień. tak jak wypożycza się rower. Nie będę spekulować o dobrobycie tak traktowanych zwierząt, ale wina za wypadek leży tylko po stronie debila z wybujałym ego, który konia wypożycza a nie stajni.
Isabelle, tylko jeśli chodzi o samochody, to tutaj w pewnym stopniu weryfikacją tego, że umiesz jeździć jest prawo jazdy. A przy jeździe konnej to trochę na słowo. Chyba że faktycznie wcześniej pojeździsz na placu i pokażesz, że nie spadasz przy pierwszym zakłusowaniu.

A z ciekawości, kto by odpowiadał za ewentualny wypadek na takich wypożyczonych koniach?
Spotkam może kogoś w Gajewnikach w weekend? 😉
Isabelle - fajne porównanie, gratulacje 🤔
Niestety każdy zna takie stajnie, w których dobrostan koni jest na ostatnim miejscu. Jednak porównanie żywego zwierzęcia do pojazdu mechanicznego nie jest ok. asio mam takie samo zdanie.
mówiłam, że nie mówię i nie poruszam kwestii dobrobytu konia i tego co się może stać zwierzęciu a jedynie to, co się może stać człowiekowi. W moim odczuciu wypadek w takiej sytuacji nie jest winą wypożyczającego a debila z kawałkiem mózgu, który ma zbyt wybujałe zdanie o własnych umiejętnościach.
Koń to nie rzecz.... więc samo słowo "wypożyczyć" mnie wkurza. Często jak spotykam ludzi w lesie to słyszę " ale fajnie, a gdzie tu można wypożyczyć konia na taką przejażdżkę ❓"  🤔wirek: odpowiadam, że najlepiej na DVD. Może psa na spacer też będę wypożyczał 😉
Oj, ostatnio zahaczyła nas pani jadąca samochodem ( z wrażenia że zobaczyła 2 konie zgasł jej silnik ) o możliwość właśnie wyjazdu w teren.  I też wszystko wie co i jak 😍... Odpowiadając na pytanie, mam nadzieję strzeliłam kwoty zaporowe i myślę że mam problem z głowy. Tyle że lodów nie ukręcę 😉 ...
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się