PSY

tet   Nie odbieram wiadomości priv. Konto zawieszone.
09 kwietnia 2015 06:24
Dołączę: co z jeżem??
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
09 kwietnia 2015 07:40
Psu nic nie będzie, ma taka flore bakteryja w pysku, ze zagoi sie jak ... Na psie 😉
tet   Nie odbieram wiadomości priv. Konto zawieszone.
09 kwietnia 2015 08:18
Mnie przeraził ten opis. Znieczulica totalna. Biedny piesek prawdopodobnie bardzo ciężko poranił lub zabił jeża i martwimy się o pieska.

Józiu, nie bij pani, bo się spocisz.

Miesiąc temu inna "miłośniczka" zwierząt złapała lisa w żywołapkę, a potem wezwała weta, żeby go uśpił. Bo lis jej kury dusił. Ku...... M...., kury to siętrzyma w dobrze ogrodzonym wybiegu, a nie morduje dzikie drapieżniki. Pomijając fakt, że to co zrobiła to kłusownictwo, na to jest paragraf. A inny na weta, który uśpił zdrowe zwierzę.
Ta pani prowadzi bardzo znane gospodarstwo, zresztą, co się będę kryć, sama ten fakt podała na fb, opatrując to imieniem i nazwiskiem własnym. Jakby ktoś coś chciał pastersko, to niech powyższą hostorię przemyśli a potem jedzie lub nie do Aleksandry Rosiak.
Moje stwierdzenie 'dość konkretnie' odnosiło się do faktu bezpośredniego kontaktu Fredka ze zwierzem. Nigdy wcześniej, jak już wcześniej napisałam, nie miałam takiej sytuacji, pies zawsze obszczekał, nastraszył i tyle. W tym przypadku próbował go ugryźć lecz mu nie wyszło, bo jeż był zawielki, pokłuł się i już więcej nie próbował a szczekał z daleka i obskakiwał w kółko. Jeż był przerażony, ale nic mu nie doległo poza brakującymi kolcami, żadnych ran po zębach.  Kiedy odeszliśmy i poczuł się bezpiecznie, podreptał w swoją stronę. Duży to był jeż, więc Fredek nawet nie zdołałby go uchwycić.
Rana odkażona, pies jak zwykle ma moją troskę gdzieś i robi wszystko dokładnie tak jakby nigdy nic się nie stało  😉 Rana wygląda dobrze, jest lekko spuchnięte, ale nic się nie jątrzy ani nie leje z niej. Dzięki za odpowiedzi  :kwiatek:

tet   Nie odbieram wiadomości priv. Konto zawieszone.
09 kwietnia 2015 08:32
Ale dlaczego nie zabralas psa natychmiast? Zanim zlapal jeza w zeby? Mozna go bylo zabrac jak tylko zauwazylas, ze na cos szczeka. Wynika z tego, ze juz wczesniej robil takie rzeczy, tzn obszczekiwal i nastraszal. Kurde, jez to jest zywe zwierze.
Po prostu pozwalalas psu bezkarnie meczyc innego zwierzaka, a raz sie zdarzylo ze sie nadzial. Zycze psu zeby wyzdrowial szybko, ale tez zycze mu zeby poranil sie na tyle mocno, zeby wiecej nie probowal. Na ciebie nie ma co liczyc.
Na smyczy obszczekiwał, owszem bo po zmroku też chodzimy na dłuższe spacery, w miejsca gdzie jeże chodzą, ale zawsze na smyczy. Nieraz przychodzą na nasze podwórko. O tej porze roku nie spuszczam psa ze smyczy po zmroku, właśnie ze względu na jeże. Też nie jest mi obojętne ich życie. Wczoraj po porstu zrobiłam błąd i tyle. Kłusownikiem, ani egoistycznym samolubnym debilem nie dbającym o inne żywe stworzenia poza moim psem też nie jestem. Wystarczającą miałam wczoraj reprymendę od mojego faceta, który zanim spuściłam psa, mówił, że już sporo jeży widział... Coś w stylu 'a nie mówiłem'
Zabrałam psa natychmiast jak dobiegłam na miejsce, trwało to 4 sekundy dłużej.
tet   Nie odbieram wiadomości priv. Konto zawieszone.
09 kwietnia 2015 09:15
Ok, dobra, odczepie sie.

Mam znajomą, która leczy jeże, wiem jak poranione do niej trafiają, ile to wysiłku, żeby je doprowadzić do dobrego stanu.
A psu raczej nic nie będzie.

A Alejsandra R. w moim prywatnym rankingu oszołomów zajęła wysokie miejsce i sama nie mwiem co z takim fantem zrobić. Zawiadomione PZŁ i nadleśnictwo sprawę olało.  😵
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
09 kwietnia 2015 10:08
Ja dokarmialam w zeszlym roku rodzine jezy, które zamelinowaly sie u mnie w altance 😉
Ok, dobra, odczepie sie.

Mam znajomą, która leczy jeże, wiem jak poranione do niej trafiają, ile to wysiłku, żeby je doprowadzić do dobrego stanu.
A psu raczej nic nie będzie.

A Alejsandra R. w moim prywatnym rankingu oszołomów zajęła wysokie miejsce i sama nie mwiem co z takim fantem zrobić. Zawiadomione PZŁ i nadleśnictwo sprawę olało.  😵


chyba tylko media, bo cała reszta oleje
Zaczynamy uczyć naszego szczeniaka (nieco ponad 2 mies) podstawowych komend (siad, zostaw, przynieś, do mnie, chodzenia na smyczy) mały jest dość szybko kapujący i w 80 % wypełnia polecenia. Jednak gdy przychodzi do nagrody i pies poczuje że mam w ręce smakowity kąsek zaczyna podskakiwać i bardzo się ekscytować (w ogóle to jest to typ łatwo ekscytujący się) nie wiem jak mam wtedy zareagować. Dać mu nagrodę za poprawne wykonanie polecenia pierwszego mimo podskakiwania do ręki? Nie dać i dołożyć np zostaw, albo spokój? To skutkuje tylko a jeśli zabiorę rekę. Usiądzie na komende, przyniesie zabawke do ręki, zostawi zabe w ogrodzie ale jak zbliża się ręka ze smaczkiem.. armagedon  😵
Wojenka   on the desert you can't remember your name
09 kwietnia 2015 13:19
Laski, easy. Bo zakrawa nam to wszystko na paranoję. Żyjemy w takim świecie, że spotkania z dziką zwierzyną są nieuniknione i nic na to nie poradzimy. Oprócz katla mam teriery i wiem co to instynkt killera. Na wsi na podwórku szkotka miała identyczne spotkanie z jeżem, a wielkiego zaskrońca zagryzła. No i mam się z tego powodu pochlastać?
A co z setkami zagryzanych myszy i szczurów? A co z próbami dla psów myśliwskich? Przecież exploited specjalnie nie szczuła psa na biednego jeża.
Z tym lisem to rzeczywiście przeginka,prawdę mówiąc nie widziałam tego na fb.

tet   Nie odbieram wiadomości priv. Konto zawieszone.
09 kwietnia 2015 14:09
Miedzy myszą, szcurem a jeżem jest subtelna różnica. Te pierwsze to szkodniki i raczej nie grozi im wymarcie, a te drugie są pożyteczne, pod ochroną i ze spadającą liczbą.
Nie tyle poruszyło mnie,mże pies jeża zaatakował, co kompletnie olanie jeża. Prawdopodobnie został poraniony, w male ranki zaraz zniosa jaja muchy i w koncu zeżrą jeża żywcem. Jeże mają zerowe szanse wyczyszczenia sobie ran.
Myśliwych nie lubię, norowanie to znęcanie sie nad zwierzętami, a strzelanie do kaczek, hmmm jakoś znoszę, ale nie lubię. I tyle.
Z jeżami to prawda. Kiedyś znalazłam u nas w ogrodzie kontuzjowanego jeża, nie wiem czy to sprawa naszych psów bo żaden nie nosił na sobie śladów zbrodni, poza tym oba w konfrontacji z jeżem jedynie szczekają i biegają wokół, ale fakt - jeż był poraniony. Zawiozłam do jeżyka do naszej wetki. Zostawiła delikwenta na leczenie i przyznała że bez pomocy na bank byłoby już po tym jeżu. Potem jeż zamieszkał przez chwilę z ogrodzie Pani doktor a następnie sam wyemigrował w świat.
Nigna   Warto mieć marzenia...
09 kwietnia 2015 16:06
Wojenka : Gratuluje podejścia. POMÓC, nie pochlastać się. Wiesz co to znaczy ? Twój pies pogryzie innego psa- jesteś za to odpowiedzialna. Powinnaś zapłacić za leczenie drugiego psa.Tak wypada. Pies pogryzie jeża. Też jesteś za to odpowiedzialna i powinnaś pomóc i zanieść zwierzę do weterynarza.  Psy z natury zabijają. Niestety. Sama byłam świadkiem jak moja Husky latała po podwórku z kuną w pysku roztrzaskując ją o wszystkie możliwe kamienie. Mało przyjemny widok ale kuna sama wlazła na nasz teren. Gdyby przeżyła to na pewno, mimo że też jest szkodnikiem, udzieliłabym jej pomocy anie zostawiła aby zdychała w męczarniach. I tylko o to w tym wszystkim chodzi. Twoim  zadaniem jako opiekuna jest pilnować aby do takich sytuacji nie dochodziło ale jak już dojdzie, być za to odpowiedzialnym.

Żeby nie było Offa foty z dzisiejszego spaceru 😉
Fajna lisiczka, jakaś krewniaczka daleka suki maleństwa 😉
Wojenka   on the desert you can't remember your name
09 kwietnia 2015 19:31
Nigna, chyba nie rozumiesz. Mam na myśli, że czasami jest za późno. Dlaczego nie wyrwałaś psu kuny z mordy? Bo się nie dało? Nie pomogłaś. Kuna nie żyje. Masz z tego powodu się pochlastać? Gdy złapiesz podnieconego psa i go odciągniesz na bezpieczną odległość( a stopień ekscytacji jest ogromny-znajomy mysliwy polował w zimie z jagterierem. Pies złapał trop, ale załamał się się pod nim lód w jeziorze. Pies będąc pod wodą i waląc głową w lód nad sobą nie przestawał zajadle szczekać) i zechcesz udzielić pomocy, zwierzaka już dawno nie będzie na miejscu.
tet, polowania są konieczne, a psy pomagały w nich ludziom od zarania dziejów. Wydaje się sensowne, żeby psy myśliwskie nie zatraciły tego do czego zostały stworzone.
Nigna   Warto mieć marzenia...
09 kwietnia 2015 19:52
Wojenka  : Patrząc na twoje zdanie odnośnie polowań  to należymy do 2 zupełnie innych "obozów" więc uważam, że dyskusja nie ma tutaj sensu 😉 Logiczne że dla zwolenników polowań nie ma w tym nic nadzwyczajnego, że pies zagryzie/pogryzie jeża.  Kuna była martwa w momencie w którym ją zobaczyłam. To ty nie zrozumiałaś sensu naszych wypowiedzi. Nikt Ci nie każe truchła zszywać w jeden kawałek. Mówimy o udzielaniu pomocy żyjącemu stworzeniu a ty cały czas przytaczasz przykłady w których zwierzęta już nie żyją. Jaki to ma cel ?
Wojenka   on the desert you can't remember your name
09 kwietnia 2015 20:04
Znowu nieścisłość. Nie jestem ani zwolennikiem, ani przeciwnikiem polowań. Jestem jedynie zwolennikiem utrzymania zdolności użytkowych psów.
No ale to już nam tu temat zjechał z tego biednego jeża. W każdym razie napisałam, że jak zdołasz już odciągnąć rozwścieczonego psa od zwierza i zechcesz POMÓC, to najczęściej  tego zwierzaka już nie ma...
tet   Nie odbieram wiadomości priv. Konto zawieszone.
09 kwietnia 2015 20:55
Taaak, polowania są konieczne, bo w przyrodzie równowagi brak. Nie ma drapieżników, więc za duzó jest kopytnych. Ostatnio słyszę o odstrzałach wilków, bo trzebią kopytne  🤔wirek:
Polowania są konieczne dla myśliwych.
A na sprawdzenie użytkowości w dzisiejszym świecie jest sto sposobów, i nie trzeba koniecznie z tego powodu ubijać innych zwierząt.
Polowania ciagle są, a psy myśliwskie coraz gorsze, głownie te rasy, z którymi trzeba pracować.
Jagdterierom wystarczy dać zabić, a będą tak nakręcone, ze z urwanymi kończynami pójdą za dzikiem. Sorry, ale po uj komu dziś taki pies? Tylko myśliwym.
Osobiście wolę ustrzelone mięso niż katowane w ubojni, ale nie oszukujmy sie: ubojnie to często patologia, tak jak i masowy chów zwierząt.
A my dziś świętujemy drugie urodziny. Były prezenty, w tym nowa piłeczka. Niestety długie spacery muszą zaczekać aż skończy się ostatnia w życiu cieczka, ale już niedługo. Swoją drogą jak ten czas niesamowicie leci, wydaje mi się, że dopiero co czekałam na zdjęcia miotu od hodowczyni a tu taka piesa wyrosła.

Co do polowań to zważywszy na ilość dzików i narzekań na szkody przez nie poczynione to chyba są potrzebne te polowania (tylko czegoś nieskuteczne, skoro tych dzików jest coraz więcej i więcej...) Szukając dobrej hodowli parsonów przerzuciłam dużo stron w necie i trafiłam na galerię prób norowców, z wielką dumą prezentowaną. Wśród zadowolonych psów i ich opiekunów było tam zdjęcie żywego lisa, wtłoczonego w klatkę, w której ledwie mógł się obrócić (a może i nie mógł, bo wrażenie było, że wypełnia tę ciasną przestrzeń całym skulonym sobą). Ze zdjęć wynikało, że psy dopadały do tej klatki, oszczekiwały lisa, pewnie też szarpały zębami pręty i generalnie wszyscy, z wyjątkiem żywej przynęty, świetnie się bawili. Było też zbliżenie tej klatki - tak śmiertelnie przerażonego, wręcz obłąkanego z grozy zwierzęcia nigdy wcześniej nie widziałam i widzieć nie chcę. Wstrząsnęło to mną potężnie, jeszcze potężniej informacja, że jest to legalne. Nie wierzę, po prostu nie wierzę, że nie da się uczyć psów używając lisiego truchła czy czegoś w tym stylu. Nie ogarniam znęcania się nad jednymi zwierzętami w imię miłości i zachowania cech użytkowych drugich.
Wspominaliście tutaj o szkodnikach jak np. szczury, które należy tępić. Ale lisy na wsiach są OGROMNYMI szkodnikami. I naprawdę nie dziwię się odstrzałowi zwierząt, które wchodzą przez ogrodzenia (choćby nie wiem jaki płot to i tak znajdą drogę) i potrafią wymordować wszystkie kury, a zabrać tylko jedną.
Ja dziwię się temu, że panuje przyzwolenie na znęcanie się nad łowną zwierzyną w imię zachowania użytkowości psów
(i nie tylko łowną, jeśli wierzyć pogłoskom).
opowiem wam dzisiejszą ciekawostkę...
spotkaliśmy na spacerze pana z foksterierem bez smyczy, na ulicy. Robi oczywiście zareagował niemiło ale dało się go ogarnać, pies odszedł, uspokoiłam mojego. Idę sobie dalej.
Nagle za mną wyskakuje foksterier jakby z góry idealnie na Robiego, co się okazało - Pan wziął swojego psa na ręce, podbiegł i rzucił go z góry na mojego psa mówiąc: Taki dzielny ten mały, to pokaż mu teraz.

Z wieloma rzeczami się spotkałam jeśli chodzi o właścicieli psów ale to...to hmm nawet nie wiem jak to opisać  🤔
(łatwo wyobrazić sobie jak Robi zareagował na taką niespodziankę jakim był foksterier wyrzucony z katapulty oraz jak tamten pies był mocno zestresowany całą sytuacją będąc zrzucanym na gryzącego innego psa)

oprócz tego melduję, że Robiś już stanął na nogi zdrowotnie - jutro idziemy na kontrolę, ale opuchlizna biodra zeszła ładnie więc będziemy spowrotem coś działać.
dumkowa, to jakiś kosmos  😲 totalnie nie umiem sobie tego wyobrazić, jak zareagowałaś?  😲

My ostatnio miałyśmy dość dziwną sytuację. Biegłam z Nutą zamotane w sprzęt do biegania (ogólnie jak jesteśmy w to ubrane to wzbudzamy niesamowitą sensację, wszyscy się patrzą  😂 i co gorsza cmokają na psa, wyciągają ręce lub...). Przebiegłyśmy obok przystanku autobusowego pełnego ludzi i nagle patrzę, że biegnie za nami jakiś starszy Pan, krzycząc "Proszę się zatrzymać, bo ja bym chciał pieska pogłaskać"  😵 Na szczęście Nuta jest grzeczna i nie daje się sprowokować, ale serio zupełnie nie rozumiem takich ludzi, a już Pan za nami biegnący, żeby pogłaskać psa był hitem.
Nie biegam po mieście, ale w lesie czasem szczują swoje psy w "dobrej wierze" na moje. Wtedy głośno krzyczę "dalej", pies mój biegnie, obcy zwykle się stresuje i odpada, a człowiek krzywo patrzy i życie toczy się dalej 🙂 Biegnąc masz tę przewagę, że jesteś szybsza  😎
tet   Nie odbieram wiadomości priv. Konto zawieszone.
10 kwietnia 2015 05:52
No w ogóle przyroda jest be. Gnębi ludzi. Wybić wszytsko, co nie daje mleka, mięsa, jajek lub rozrywki!
Dzików jest za duzó, ale wilkó nie ma, bo było ich za duzo, wiec dzikow jest za duzo. I niech mi ktos wytlumaczy, skoro dzikow jest za duzo, to po sie je dokarmia? Zeby wiecej przezylo zime? I zeby bylo do czego strezlac. Obled.
Co do lisów, to jak masz zwierzeta hodowlane to masz je zabezpieczyc, a nie wybic wszytsko co zyje w promieniu kilkunastu kilometrow!
Ja od wielu lat mam lisia nore pod szopa na podworzu. I dziury po kurach sasiadow, i zasrane podworko i stada kur w warzywach lub piaskownicy.

Dumkowa  😲
Gosc byl chyba chory psychicznie.
Kleik Robi oczywiście zaczął atakować psa już tak na serio, ale na szczęście ten drugi nie miał w ogóle ochoty na jakiekolwiek sprzeczki wiec wyciągnęłam mojego za szelki w powietrze a tamten szybko uciekł. Z facetem próbowałam gadać ale stwierdził, że nie wie o co mi chodzi i że przecież musi się jego pies nauczyć jak się bić z innymi.  🤔wirek:

Najgorsze, że on tu mieszka gdzieś blisko bo już go parę razy spotkałam, ale zawsze jakoś z oddali. Chyba będę do niego krzyczała z oddali, żeby w ogóle do mnie nie podchodził :P
opowiem wam dzisiejszą ciekawostkę...
spotkaliśmy na spacerze pana z foksterierem bez smyczy, na ulicy. Robi oczywiście zareagował niemiło ale dało się go ogarnać, pies odszedł, uspokoiłam mojego. Idę sobie dalej.
Nagle za mną wyskakuje foksterier jakby z góry idealnie na Robiego, co się okazało - Pan wziął swojego psa na ręce, podbiegł i rzucił go z góry na mojego psa mówiąc: Taki dzielny ten mały, to pokaż mu teraz.

Z wieloma rzeczami się spotkałam jeśli chodzi o właścicieli psów ale to...to hmm nawet nie wiem jak to opisać  🤔
(łatwo wyobrazić sobie jak Robi zareagował na taką niespodziankę jakim był foksterier wyrzucony z katapulty oraz jak tamten pies był mocno zestresowany całą sytuacją będąc zrzucanym na gryzącego innego psa)

oprócz tego melduję, że Robiś już stanął na nogi zdrowotnie - jutro idziemy na kontrolę, ale opuchlizna biodra zeszła ładnie więc będziemy spowrotem coś działać.


i to sie nadaje do wątku "nie ogarniam" w szczegółności ludzkiej głupoty  🤔wirek:
zuza   mój nałóg
10 kwietnia 2015 07:27
dumkowa katastrofa
Ale dziwnych ludzi więcej. Idę przez osiedle z psem i widzę kobietę trzymająca fleksi,gdzieś w krzakach drugi jej koniec.Za chwile wylatuje z nich wielki spasione jak beka malamut.Ewidentnie agresywny a pani do mnie krzyczy żebym uciekała bo ona go nie utrzyma  😵 W pierwszym momencie mnie wmurowalo,na szczęście obok był duży żywopłot i tam się schowalismy.
Ja na osiedlu też mam takiego pana.
Mój pies jest agresywny od innych w zależności od jego humoru. Są psy z którymi się bawi, ale takie których też nie lubi. Do nich należy yorczek tego pana. Mój pies zawsze chodzi na smyczy (za wyjątkiem wycieczek do lasu, by się wybiegac). Ten jego nie, na dodatek się nie słucha. Zawsze gdy ten pies nas widzi to podbiega. Raz tak podbiegł z zaskoczenia mój pies się wystraszył no i zaatakował. Ten facet do mnie z pyskiem jak mój pies mógł się na jego psa rzucić, przecież to jest straszne i zaczyna po mnie ryczec. Mówię mu, ze przecież mój pies jest na smyczy, to jego pies wszedł w naszą strefę. od tego czasu, gdy tylko nas widzi woła psa, który nie zawsze przychodzi mówiąc do niego chodź, ten piesek cię nie lubi. Gdy tylko się zbliży z daleka mój pies warczy i go ostrzega.
ten pan czasem chodzi z tym psem na smyczy automatycznej. Tylko nie potrafi jej obsługiwać. Pies biega na całej długości do wszystkich psów, a on nie potrafi go skrócić.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się