PSY

ja to mam czasem ochote dopisać yorki do spisu ras agresywnych  🤣  ale to wzystko przez ludzi, którym się wydaje, że to taki przytulak, co to bedą z nim do fryzjera chodzić i kokardki robić i tipsy, a to taki łagodny pies. A zapominają, że to w końcu terrier  🤣
pociagne troszke temat o psim "kłusownictwie". Jezdząc konno po swoich okolicach nie raz i nie dwa widziaam jak stada zdziczałych psów goniły zwierzynę, ba przez stada takich psów mój mąz zleciał z konia bo oczywiscie psy zaatakowaly także i jego i konia. Uwielbiam psy sama mam 3 psiaki ale..lubie też zwierzęta dziki i sory ale nalezy albo wyłapywac te pys albo niestety odstrzelić.
Co do własnych psów, moje psy nie polecą za zwierzyna. Szczególnie Cent choc widac ,że chciałby ,że nosi go ale jest karny. Przywołany chocby nie wiem co się działo , zawsze wraca. Na prawdę da sie tego nauczyc a jesli sie nie da . To do lasu z niewychowanym psem chodzimy na smyczy. Dla mnie to oczywiste.
Szczególnie teraz wiosna gdy za chwile będą będą przychodziły na siat małe.
E. dla mnie york to najbardziej znienawidziała rasa. Najczęściej są to psy niewychowane, rozpieszczone i drzące mordę o nic. Kupują je ludzie który nie znają się na psach, a łatwa rasa to nie jest. Później ten pies terroryzuje wszystkich naokoło.
olga96 ja do yorków samych w sobie nie mam nic, chociaż zgazam się, że połowa z nich jest źle wychowana i to przez ludzi. i sami sobie ludzie taką opinie wyrobili. bo duża cześć z nich to paniusiu, którym piesek ma pasować do torebki i ma być zabawką do pokazywania się. duza jest też cześć osób, dla których york stał się jakimś takim awansem społecznym. ledwo ichstać na tanie wino z kartoniku w miejscowym sklepie, ale york musi być, żeby się czuli tacy bogaci. stąd dla tych psów, jakaś taka krzywdząca opinia.
tak jak pisałam, terroryzuje, bo to w końcu terier  🙂
Gie prawda.  Statystycznie z małych ras najbardziej agresywne są sznaucery. Ze średnich spaniele. Przynajmniej w stosunku do ludzi. Yorki bardzo rzadko. Za to często są spanikowane i wystraszone i tu jest spora zasługa właścicieli.

Statystyka z mojej pracy.

Małe psy ogólnie są agresywne ze strachu.
Do KAŻDEGO lasu z KAŻDYM psem chodzi się na smyczy. Widziałam już odwoływalne psy, na które nagle wpadła spłoszona zwierzyna, które mimo wszystko potrafią się wyrwać za zającem/sarną i ciul, że wrócą jak doprowadzą do paniki zwierzę, które może się w tym czasie poważnie uszkodzić.
Faza, też często widzę psy na polach ale rzadko są to psy zdziczałe, dużo częściej są to psy w dobrej kondycji na które gdzieś tam czeka buda i miska. Polują po 2-4 i potrafią wyniszczyć wszystko co na ich terenie urodzi się czy wykluje na ziemi.
honey, tym bardziej o tej porze roku
Gie prawda.  Statystycznie z małych ras najbardziej agresywne są sznaucery. Ze średnich spaniele. Przynajmniej w stosunku do ludzi. Yorki bardzo rzadko. Za to często są spanikowane i wystraszone i tu jest spora zasługa właścicieli.

Statystyka z mojej pracy.

Małe psy ogólnie są agresywne ze strachu.


Escada, chyba się nie zrozumiałyśmy  :kwiatek:  nie wiem,s kąd wzięłąs te sznaucery, ale mi chodzi po pierwsze o potrzebe dominacji, a ta u yorków jest bardzo silna, bo drugie o fakt, tko jest właścicielem psa, jak go wychowuje i jakie właścicel ma pojęcie o swoim psie (a tu mi się wydaje, yorkowicze są najgorsi) (ale to pewnie może być moje osobiste zdanie)  :kwiatek:
Stąd ze piszesz o wielkiej agresji yorków gdzie one to naprawdę pikuś. Również w temacie podanej przez ciebie dominacji - to nie najbardziej dominujaca rasa małych psów. To właśnie sznaucerow właściciele często nie są w stanie dotknąć czy wyczesac - jakoś przy yorkach tego problemu prawie nie ma. Znam naprawdę kupę właścicieli yorków i nie są bardziej szurnieci niż inni, mało kto jest zainteresowany kokardkami i duperelami, o noszeniu w torebce nie wspominając.
tka się zastanawiam, ile  znam sznaucerów i chyba żadnego  🙄
może to po części (a nawet na pewno w dużej części) zależy od właścicieli. nie mówię, że nie znam w ogóle normalnych yorkowiczów. po prostu znam ich mało. a w mojej okolicy często widuje właśnie głównie takich lumpików pod budką z alkoholem i jakoś żaden nie ma pitbulla, a yorka prawie każdy
byłam też kiedyś na yorkomanii w galerii. o mój boże, co tam się działo  😵  dawno już nie spotkałam tylu oszołomków (i znów, żeby nie było, nie mówię o każdym, tylko o dość dużej części)
Miałam yorka, świetnego niestrudzonego mikro-kompana w pieszych wędrówkach, znam wiele bardzo fajnych i poukładanych yorków, śmiem też zaryzykować twierdzenie, że ich właściciele raczej nie wybierają się z nimi do galerii (jak rozumiem handlowej) na tę jak jej tam "yorkomanię" tylko wolą zrobić frajdę psu i dać mu się wyhasać z innymi czworonogami. Yorkomanie w galerii to nie tyle spotkanie miłośników tych terierów co specyficzny stan umysłu - więc trudno się dziwić, że specyficzne umysły stawiają się tam tłumnie -nie oceniałabym rasy wedle nich.

Akurat na yorki w mojej okolicy nie narzekam, jest kilka jazgotliwych, ale chodzą na smyczach, reszta jest ok. Zdecydowanie większym problemem są sznaucery (potwierdzam obserwacje - nie spotkałam jeszcze normalnego, w sensie przyjaznego, potrafiącego się bawić egzemplarza), jamniki (100% agresji trzeba omijać szerokim łukiem, jest jeden wyjątek na plus, reszta tragedia - tyle że na szczęście na smyczach). No i sedno bolączki osiedlowej: ONki i onko-podobne plus pogibane blabladory. No i wynalazki jak np niby-bracco, o którym już tu pisałam. Jakiś niecały rok temu okoliczni amatorzy psiego piękna i mocnych wrażeń sprawili sobie wyżła weimarskiego i usiłują z nim chodzić noga za nogą dookoła bloków - i już jest... ciekawie.

nie wiem, jacy się gromadzą w galeriach, może galeryjanki  😂 
żeby nie było, znam kilka normalnych yorków, w normalnymi właścicielami
pamiętam do dziś scysje, jak koleżanka kupiła yorka, a jej chłop (typowy paker, 4 paski na dresie i te sprawy, chociaż w miarę ogarnięty i sympatyczny) kłócił się z nią, że nie będzie z siebie robił pedała i łaził z pedalksim psem po osiedlu. zgadnijcie kto dziś najmocniej kocha pieseczka i chodzi z nim codziennie na specerki  😂  a yorek normalny, wesoły, czasem szczypnie zębkami, ale to tylko dlatego że w zabawie się czasem nie kontroluje, agresji jest w nim tyle co kot napłakał
a dla odniany, jamników normalnych znam bardzo dużo, prawie każdy dla mnie jest normalnym psem  😉
Nigna   Warto mieć marzenia...
10 kwietnia 2015 11:49
Moja też była do odwołania w każdej chwili aż w końcu jakaś sarna podbiegła za blisko i koniec- amok. Na szczęście szybko wróciła ale i tak od tamtego momentu do lasu chodzimy na smyczy puszczam jedynie w miejscach w którym wiem że saren nie ma(chociaż i tak kiedyś mnie zatkało bo sarny mi wyskoczyły z krzaków 10 metrów od osiedla domków jednorodzinnych :O ) . Niestety w przypadku mojego psa spacer na samej smyczy musiałby zająć pół dnia żeby się chociaż TROSZKĘ zmęczyła. Dlatego na łąkach czy parczku gdzie saren nie ma jest puszczana luzem.

Natomiast co do akcji o których piszecie dziwie się że tak spokojnie do tego podchodzicie. U mnie na ulicy jest taka pijaczka co miała psa, już świętej pamięci i ten pies zawsze chodził bez smyczy. Raz podleciała do mojej suni (owczarki) i się na nią rzuciła. A że mój pies to wielkie,9 letnie dziecko to z piskiem zaczęła uciekać dookoła mnie, wpadłą na mnie i mnie wywróciła. Babka łaskawie podeszła i zabrała psa. Jednak dostała taki opieprz odemnie i od mojego chłopaka, kazałam pokazać zaświadczenie szczepienia przeciw wściekliźnie. Na szczęście miała więc jej powiedziałam że jeśli jeszcze raz zobacz tego psa puszczonego luzem to wezwę policje,powiem że pies się na mnie rzucił i będzie odpowiadać za nie upilnowanie psa. Pies oczywiście latał luzem dalej ale jak mnie widziała to z daleka zapinała od razu sukę na smycz.
Nie popuszczajcie takim kretynom co myślą że wszystko mogą ! Potem przez nich właśnie właściciele psów są źle odbierani 🙁  Pierwsza sprawa to zaświadczenie o szczepieniu psa. Jeśli on nie chce Wam pokazać musi okazać policji!
Misskiedis   Jeździj nocą, baw się i krzycz na całe gardło!
10 kwietnia 2015 12:12
Kiedyś pisałam o sąsiadce, której samoyedy hasają luzem, nie tylko na spacerach, często ma też otwartą bramę i leżą np. na chodniku. Podobno dokupiła sobie wilczaka, również na spacery luzem 😵 O ile sucza samoyeda tak mi nie przeszkadza bo mój pies się z suczkami lubi, tak z daleka nie jestem w stanie poznać czy to co hasa to pies czy suczka, a właścicielki często nie ma w pobliżu. Za to na prośby złapania psów zwykle słyszę "one są łagodne" po czym widzę jej samojeda całego spiętego warczącego na mojego psa, który też automatycznie warczy cały najeżony 🙄 Kurde, nawet jak jest tylko suczka to nie zawsze życzę sobie żeby zaczepiała mojego psa, jest już starszy, kulawy, czasem ma gorszy dzień gdy czuje się gorzej i chce mieć tylko święty spokój, co widać, a tu przyłazi pies i my wtyka nos pod ogon...
I mamy w mieście drugi wybieg dla psów🙂 Ma nawet tor agility. Niedlugo powstana jeszcze 3 takie miejsca🙂 wybieg jest świetny, ale ludzi jeszcze trzeba nauczyc zasad korzystania, bo jak widze wielkiego dominanta, ktory goni wszystkie samce, warczy i nie daje im się bawić to mnie krew zalewa. No i oczywiscie niektorzy właściciele oburzeni, że psy biegają luzem. Wczoraj babeczka stwierdziła, ze w takim miejscu psy powinny byc na smyczy.
Gie prawda.  Statystycznie z małych ras najbardziej agresywne są sznaucery. Ze średnich spaniele. Przynajmniej w stosunku do ludzi. Yorki bardzo rzadko. Za to często są spanikowane i wystraszone i tu jest spora zasługa właścicieli. 


Dopisałabym jeszcze buldożki francuskie.. masakra. O Onkach nie wspomnę, ale wy tu o mniejszych psach.
safie   Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin
10 kwietnia 2015 12:22
Nuta w stajni  🤣
Nigna   Warto mieć marzenia...
10 kwietnia 2015 12:55
Misskiedis: Czemu nie zgłosisz na straż miejską/policje ? Taki pies stwarza zagrożenie nie tylko dla twoich psów ale dla jadących aut i dzieci... Laska dostanie pewnie upomnienie a jak nie podziała to mandat. O ile małe knypki biegające luzem jeszcze jakoś " przeżyje" to duży pies na prawdę jest zagrożeniem... Na prawdę Policja zaczyna fajnie działać jeśli chodzi o zwierzęce interwencje. My w fundacji teraz mamy "stop" zgłoszeń i zawsze odsyłamy do służb miejskich( chyba że faktycznie jest zagrożenie życia to sami interweniujemy) i na prawdę działają sprawnie. Jak kręcą nosem to trzeba im uświadomić że ich obowiązkiem jest reagowanie także w kwestii związanej ze zwierzętami.
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
10 kwietnia 2015 13:04
Niestety w przypadku mojego psa spacer na samej smyczy musiałby zająć pół dnia żeby się chociaż TROSZKĘ zmęczyła. Dlatego na łąkach czy parczku gdzie saren nie ma jest puszczana luzem.




Jeśli waszym (nie tylko autorki powyższego postu) wytłumaczeniem dla puszczania psów luzem w lesie jest: bo pies inaczej się nie zmęczy to powiem wam, że jak dostaniecie mandat na 5 tysięcy zł to nauczycie się, że mozna psa BARDZO zmęczyć nie spuszczając ze smyczy.
Nigna   Warto mieć marzenia...
10 kwietnia 2015 13:14
JARA- Przeczytałaś cały post czy tylko część o.O ? Nie puszczam psa w lesie tylko w miejscach gdzie mam nad nim kontrole, najczęściej są to tereny dookoła stajni gdzie nie ma żywej duszy a nawet jakby policja bardzo chciała to nie dałaby rady tam wjechać 🙂 I nie nie widzę nic złego w tym żeby puścić psa luzem na ogromnej łące i żeby sobie pobiegał i był szczęśliwy. Mieszkam w maleńkim mieście gdzie takich terenów jest dużo. Co ty w tym widzisz złego ?Chciałabym żeby w świecie gdzie każdy kto puszcza psa luzem dostawałby 5 tysięcy mandatu <3   Powiedz to ludziom z wioski czy nawet z blokowisk co otwierają psom drzwi i niech sobie biega. A wpuszczają za kilka godzin. Na prawdę myślisz że dostaną mandat większy niż 50 zł 😉 ? Bo ja się z takim przypadkiem nie spotkałam.
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
10 kwietnia 2015 13:35
Ależ oczywiście, że przeczytałam, ale Ty najwyraźniej mojego nie.
Puszczałaś psa w lesie podobno do czasu, aż nie poszedł za sarną. Za puszczanie psa w lesie ( W LESIE, nie obchodzą mnie wioski czy blokowiska, z którymi tu wyskoczyłaś)  jest taki wysoki mandat wystawiony przez służbę leśną, a nie policję. Polecam zapoznać się z przepisami. Nieznajomośc przepisów nie zwalnia ludzi z odpowiedzialności i ponoszenia konsekwencji.

Zakaz puszczania luzem psa w lesie wynika z przepisu art. 30 ust. 1 pkt 13 ustawy z dnia 28.09.1991r., o lasach, a jego naruszenie będzie stanowiło wykroczenie z przepisu art. 166 k.w., który stanowi:
Kto w lesie puszcza luzem psa, poza czynnościami związanymi z polowaniem, podlega karze grzywny albo karze nagany. Kara grzywny jest wymierzana w granicach od 20 złotych do 5 tysięcy złotych.

Wierz lub nie, ale służba leśna nie bawi się z ludzmi w nagany tylko wypisują bardzo wysokie mandaty. Z resztą o upierdliwości leśniczych mogła przekonać się jedna z forumowiczek, która miała duży (jednak nie słuszny) zatarg z pracownikami służby leśnej.
Nigna   Warto mieć marzenia...
10 kwietnia 2015 13:51
Dlatego też napisałam że psa już nie puszczam, a puszczam jedynie na łąkach bo musi się wybiegać. Więc przytyk dotyczący usprawiedliwiania "zmęczenia psa" chyba nie bardzo może odnosić się do mojego poprzedniego postu bo nie usprawiedliwiam w nim puszczania psa luzem w lesie, wręcz przeciwnie podkreślam że każdy pies za sarną pobiec moze.
Wojenka   on the desert you can't remember your name
10 kwietnia 2015 13:56
No w ogóle przyroda jest be. Gnębi ludzi. Wybić wszytsko, co nie daje mleka, mięsa, jajek lub rozrywki!


Przykra prawda. Polecam:
tet   Nie odbieram wiadomości priv. Konto zawieszone.
10 kwietnia 2015 16:08
Wojenka, dziękuję za filmik. Straszny....
Ja nie wiem co Wy macie do sznaucerów 😉 Ja miałam jednego i choć miłością do psów nie pałał to czasem zdarzało mu się bawić, ale zazwyczaj udawał, że żadnego psa nie widzi i odchodził, jak upierdliwiec to warknął, nigdy nie ugryzł. Strzygliśmy go sami, bo wtedy jeszcze żadnego salonu u nas nie było. Wychował się z kilkoma kotami, gryzoniami, ptakami, zawsze odwoływalny. Jedyny minus, że zdarzało mu się w domu wyć.
Aczkolwiek osoby z osiedla jak i znajomi pod wpływem naszego psa kupili sobie takie same i te już do waszego opisu pasują. Chodzące w dredach, bo się dotknąć nie da, jeden z rozwaloną szczęką, bo się rzucił na mastifa, inny oddany bo atakował dzieci właściciela.
Jednak grunt to wychowanie, a nie rasa.

A co do psów latających w lesie to jako osoba jeżdżąca konno mam mnóstwo doświadczeń, gdzie ludzie gdy widzą mnie przejeżdżającą to zamiast trzymać psa to jeszcze go szczują  🤔wirek: a z daleka krzycze, że koń kopie i jeśli komuś życie psa miłe to niech go złapie..
Temat polowań pomine, bo jest to dla mnie bzdura szczególnie z użyciem innych zwierząt.
Za zwierze, które uszkodzi nas pies jesteśmy odpowiedzialni. I jeże aż tak szybko nie biegają, żeby po uspokojeniu psa już go nigdzie nie było.
Ja nie wiem co Wy macie do sznaucerów 😉 Ja miałam jednego

no i widzisz właśnie - co my mamy, przecież jeden był normalny 😉

regularnie odwiedza mnie około 20-30 sznaucerów. normalnych jest.. 4. reszta to konkretna gimnastyka jak się nie dać zagryźć, lub jak nie pozwolić mu się zabić własną głupotą. a i tak statystykę sama poprawiłam wywalając te które rzucały mi się na właściciela i kaganiec 😉

ja za yorkami nie przepadam osobiście - nie podobają mi się ani wizualnie ani z charakteru. jednak nie można powiedzieć o nich ze są szczególnie agresywne czy trudne do ułożenia. Natomiast jeśli chodzi o sznaucery i spaniele (i beagle 😉 ), to albo są szurnięte, albo właściciele byli mocno ogarnięci, albo przeszli gehenne w drodze do względnego ucywilizowania pupila. i taka sznurka może powiedziec, że beagle to super rasa, przecież buła jest super. tylko ze sznurka ma łeb na karku i nie da sobie na niego wejść - dla takich właścicieli żaden pies nie będzie szczególnie trudny.
Nigna   Warto mieć marzenia...
10 kwietnia 2015 21:32
W końcu "godny" przeciwnik którego ciężko dogonić !

Tylko tak myślę czy da się nauczyć psa " delikatności"? Chodzi o to,że Lady ogólnie nie ma jakiegoś "parcia" na zabawę z psami,ale jak już któryś ją odpowiednio zachęci to łaskawie się zacznie z nim bawić i wszystko jest ok póki się nie nakręci.. Jak się nakręci to zaczyna się masakra albo tak specyficznie "warczy" ja wiem że to w zabawie. Jak ja się z nią bawie też non stop ze mną gada, ale psy głupieją 😀 Albo gdy już psa dogoni to wpada na niego z takim impetem że go wywraca i biedna "ofiara" kilka fikołków przy tym potrafi zrobić...  Zazwyczaj potem psy już nie chcą się z nią bawić a wręcz się jej boją 😀 A ona nie rozumie o co chodzi...
Z moich obserwacji sznaucery sa bardzo reaktywne, wystarczy często niewielki bodziec do pobudzenia ich, a z drugiej zaś strony laikowi mogłoby się wydawać, że to takie twarde, odważne psy a często jest wręcz przeciwnie. Szczekają, atakują ze strachu, bądź za duzej presji. To to co widzę na podstawie kilku znanych osobników i relacji bliższych bądź dalszych znajomych.

Z poprzednim miałam ogromny problem z szczekaniem na psy gdy był na smyczy. Plułam sobie w brodę, że to kiepska socjalizacja ale bardzo pradopodobne, że i tak przy lepszej socjalizaci problem by się w jakimś stopniu pojawił. Włożyłam mnóstwo pracy by realne było minięcie się z obcym psem bez ciagnięcia, szapania, szczekania, rzucania się w ostateczności osiągnęłam sukces, ale wymagało to bardzo dużo ciepliwości i konsekwencji. Dlatego teraz nigdy nie brałabym wycofanego, niepewnego siebie sznaucera dawno temu sądziłam, że taki będzie łatwiejszy do ogarnięcia, a jest wręcz przeciwnie.

Dwa dni mnie nie było w domu ale dzisiaj Dex zachowywał się ponoć bardzo dobrze. Przez święta sporo z nim starałam sie przepracować na spacerach i ponoć rodzice bardzo na plus odczuli to przez kolejne dni. Cieszę się bo póki co zarówno do psów jak i ludzi jest bardzo pozytywnie nastawiony, dzisiaj wyszalał się na spacerze z suczką sąsiadów. Na obcych ludzi czasem szczeknie jak przejdą za blisko, ale daje się pogłaskać i po chwilii problemu nie ma. Tak właśnie co do ludzi to też nie ogarniam jak mało domyślni niektórzy są. Widzą, że coś z psem robię, specjalnie schodzę na bok to przechodząc muszą prawie mi wejśc w psa.

Ostatnio dwie takie sytuacje miałam na jednym spacerze, powoli zabieram się za odwrażliwianie reakcji na samochody (początkowo sam dźwięk wywoływał u niego niepokój, zaś gdy dodatkowo są w zasięgu jego wzroku przejeżdające auta to ma ochotę je gonić). Akurat mam dobre miejsce do tego osiedlowa zupełnie nieruchliwa droga będące wręcz wśród pól dochodzi prostopadle do normalnej, ruchliwej jezdni. Mogę więc sobie spokojnie przepracowywać z nim brak reakcji stopniowo zbliżając się do samochodów, dwóch mijających mnie ludzi niemalże w nas weszło... bo tak ciężko pójść metr obok. No ale mniejsza o to bo mały był dzielny i ostatnio już na jakieś 10 m zbliżyliśmy się, a on spokojnie siedział mimo, że widział i nie reagował.

A co do sznaucerów i strzyżenia... ech czeka mnie sprawdzenie jego reakcji na maszynkę, ale chcę to zrobic stopniowo żeby właśnie potem nie męczyć się przez x lat z psem, który będzie miał negatywne skojarzenia. Tak miałam z Denisem, poszliśmy do fryzjera i niby był grzeczny ale to było wtedy dla niego za dużo bodźców, za duzo na raz, do tego nowa osoba. Przez długi czas odwrażliwiałam uszy i dźwięk nożyczek/maszynki w ich okolicy.

[quote='Wadera']Zaczynamy uczyć naszego szczeniaka (nieco ponad 2 mies) podstawowych komend (siad, zostaw, przynieś, do mnie, chodzenia na smyczy) mały jest dość szybko kapujący i w 80 % wypełnia polecenia. Jednak gdy przychodzi do nagrody i pies poczuje że mam w ręce smakowity kąsek zaczyna podskakiwać i bardzo się ekscytować (w ogóle to jest to typ łatwo ekscytujący się) nie wiem jak mam wtedy zareagować. Dać mu nagrodę za poprawne wykonanie polecenia pierwszego mimo podskakiwania do ręki? Nie dać i dołożyć np zostaw, albo spokój? To skutkuje tylko a jeśli zabiorę rekę. Usiądzie na komende, przyniesie zabawke do ręki, zostawi zabe w ogrodzie ale jak zbliża się ręka ze smaczkiem.. armagedon  zemdlal
[/quote]
To zależy co i jak nagradzasz, ciężko tak jednoznacznie powiedzieć. Ja wszelkie zmiany pozycji staram się nagradzać w pozycji, czyli jednoczesnie z powiedzeniem 'dobrze', 'dobry pies' daję nagrodę w taki sposób żeby pies pozycji nie zmienił. Zaś gdy ćwiczymy samokontrolę ma wytrzymać w pozycji aż nie usłyszy 'ok' bądź dźwięku klikera, wtedy nie liczy się dla mnie to co po sygnale bo ma zgodę na zmianę pozycji a nagrodę dostaje. Ale też starałabym się jednak nie wyrabiać nawyku skakania. Dużo od psa zależy, jeśli za bardoz ekscytuje się pracując za jedzenie to może rób krótkie sesje po posiłku, gdy nie jest bardzo głodny, albo zaczynając od kilku ćwiczeń na samokontrolę, uspokojenie a dopiero potem to co chcesz docelowo przepracować. A niezależnie od tego warto też wzmacniać u psa czekanie i to żeby wiedział, że skakanie nie przynosi nic dobrego, że czekanie i nieskakanie się bardziej opłaca.
Magdzior jeśli chodzi o takie neurotyczne psy to im wcześniej tym lepiej a potem jeden stały fachowiec w regularnych terminach.
Ja znam 2 przypadki jeżeli chodzi o sznaucery. Jeden z nich bardzo agresywny a 2-i najchętniej nie opuściłby kolan i chciałby by go tylko głaskano. A co do Yorków to kwestia wychowania, a raczej rozpuszczenia przez właścicieli.
Też nie cierpię psów biegających luzem , które włażą mi cały czas pod konia podgryzając mu pęciny albo ogon, albo też tych które atakują mnie jak jadę na rowerze. Raz mi nawet jeden przebił kłem oponę.
Zmieniając trochę temat, w końcu wiosnę mamy!  😍 i ciepełko się zaczyna, moja wczoraj cały dzień na ogródku spędziła wygrzewając się w słoneczku.



Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się