"Zielone" bez granic?

O obrońcach zwierząt.
I ew. legalizacji tego i owego  😉 *
Dobrze/źle jak kto woli i czuje.
Znalazłam taki wpis:
fotka
zobaczcie jak naprawdę wyglądają sporty z udziałem zwierząt - jest to jedna z form wykorzystywania zwierząt dla ludzkiej rozrywki -
według danych hiszpańskich organizacji podczas tylko podczas tego jednego wyścigu (Grand National w Hiszpanii) od 2000 roku zginęło już 40 koni!
Wczoraj zginął kolejny! W Polsce bynajmniej nie wygląda to lepiej!

Podkreślenie moje.
Lubię konie, żal mi takich ofiar wyścigów, ale obawiam się, że wkrótce zakażą nam jazdy konnej.
* dodałam o legalizacji bo w sumie pasuje
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
14 kwietnia 2015 17:43
Patrząc na tytuł myślałam, że to wątek o legalizacji marihuany 😉
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
14 kwietnia 2015 17:47
Ja też 😀
kujka   new better life mode: on
14 kwietnia 2015 17:56
Ja tez.

Nie wiem czy znam jakas "zielona" organizacje ktorej bym ufala. Wiekszosc to oszolomstwo albo maja totalnie nieprzejrzyste dzialania i budzety. Albo i to i to.
Chyba o WWF nie znam zadnych bardzo zlych opinii.
Ja mam znajomą, która ma dość ciekawe i ostre poglądy i ogólnie. Można powiedzieć, że jest artystką ale absolutnie żadną wariatką czy coś 😉 Jest stuprocentową wegetarianką, stara się zdrowo odżywiać itp. Dziewczyna parę lat starsza ode mnie, już "poukładana" życiowo, między innymi pracowała prowadząc zajęcia, bodajże dla osób z autyzmem, nie wiem dokładnie, teraz coś grzebie w grafice komputerowej.
W dzisiejszej rozmowie pojawił się temat koni. Ona, jako osoba, która "często woli ludzi od zwierząt" stwierdziła, że jazda konna jej się nie podoba bo "raczej wątpi, żeby takiemu koniowi było przyjemnie jak ktoś mu wsiada na plecy..." i że najlepiej dla koni by było jakby se biegały luzem z tym, że to już był żart.
Na szybko powiedziałam parę argumentów, między innymi, że po prostu we współczesnym świecie nie ma możliwości, żeby konie żyły tak jak dawniej. Stwierdziła, że świat w wielu kwestiach powinien się ogarnąć i zmienić bo w dobrym kierunku to nie zmierza. Muszę przyznać, że tutaj ma sporo racji bo absolutnie nie można powiedzieć, że wszystko idzie tak jak trzeba.
W temacie wyścigów płotowych i zdjęcia - no nie... też mi się to nie podoba. Nie wiem jak wyglądają statystyki i czy ginie tu więcej ludzi i koni niż w skokach czy crossie ale jednak gdybym miała jakieś prawo głosu w tym temacie to odeszłabym na dobre od tej dyscypliny.
Nie zakaza jazdy konnej, nie martw sie 🙂 Ale bylabym za zakazaniem wyscigow. Jezdziectwo samo w sobie jest taka "sztuka dla sztuki". Sport ma rozne oblicza, wiadomo, ale jednak zawsze ta sztuka to wynik pracy i serca wlozony w konia i wspolprace z nim. W wyscigach nie chodzi o nic totalnie, poza pieniedzmi. To jest taki biznes, taka machina, taka bezkompromisowosc ze miejsca na dobro konia nie ma.
Znalam hodowce, ktory zabijal zrebaki, bo nie osiagaly pozadanych cen. Ich matki tez, bo nie produkowaly drogich "czempionow".

Do organizacji prozwierzecych mam wielki szacunek, bo komus chcialo i chce sie ruszyc tylek, zeby probowac cos zmienic. Do tej pory wywalczyli sporo, a moga jeszcze wiecej. Nie jestem w stanie zrozumiec, dlaczego walka o dobrostan zwierzat moze w ogole byc odbierana jako oszolomstwo - kto chociaz troche orientuje sie w chociazby codziennosci hodowli przemyslowych, czy widzi problem przemocy, bezdomnosci zwierzat itd to widzi, ze to ogromny problem i TRZEBA cos z tym robic. Wszyscy placza nad pobitym dzieckiem, a masowo cierpiace zwierzeta sa akceptowalne...
Tylu jest "milosnikow zwierzat", ktorzy jednak nie kiwna palcem. Dlatego organizacje sa potrzebne i warto je wspierac.
Taniu i przez ciebie ten obrazek nie może mi wyjść z głowy  🤬  😕 😕
mam nadzieje, ze przeżył?
nie przeżył.
Patrząc na tytuł myślałam, że to wątek o legalizacji marihuany 😉

Rozszerzyłam. Legalizacja i zielona i ciekawa.
safie   Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin
14 kwietnia 2015 20:34
W wyscigach nie chodzi o nic totalnie, poza pieniedzmi. To jest taki biznes, taka machina, taka bezkompromisowosc ze miejsca na dobro konia nie ma.



A nie chodzi o selekcję (poza pieniędzmi), które konie są warte rozmnażania, a które nie?  👀
safie, ale co potomstwo tych wartych rozmnażania ma robić? biegać jeszcze szybciej dla pieniędzy.
madmaddie   Życie to jednak strata jest
14 kwietnia 2015 20:50
nerechta, nie chodzi o to, że ktoś walczy o dobro zwierząt, tylko o to jak to robi. I tyle. Jeśli wiem, że moja pomoc jest sprawie i rozsądnie rozdysponowana i coś daje, to ok, ale nie zawsze jest jasność w tych sprawach.
Poza tym, jeśli ktoś mi już wyskakuje z lodówki, krzyczy, że jestem zła, bo mam skórzane buty, to to nie jest dobre.
Nie sądzę też, żeby przemysł zwierzęcy, jakikolwiek, był w przyszłości zakazany. Nie można sprawić, żeby krów nie zabijano, ale można sprawić, żeby krowy się mniej bały. I ja jestem za tym. Natomiast ludzie działający w organizacjach, często prezentują skrajne poglądy w stylu: wypuśćmy wszystkie krowy, niech żyją w szczęśliwości na łąkach do naturalnej śmierci.
Dlatego mi osobiście, podoba się np. akcja Vivy "Zostań wege na 30dni". Nie mówią: zrób, bo jak nie zrobisz, to jesteś zły, tylko: spróbuj, może będzie fajnie.

Wydaje mi się, ale to może tylko moje idealistyczne założenie, że więcej się zdziała na pozytywnych emocjach i spokoju.
Jesli facet zabija konie, bo mial na nie oferte 5tys euro a nie 10 czy 20, gdzie jest jakakolwiek moralnosc? Z zaznaczeniem, ze to byly zrebaki, ktore nijak mogly sie sprawdzic. Plus niektorych matki, bo slabe ceny zrebakow.

Szczerze nie widzialam jeszcze zadnej kampanii jakiejkolwiek organizacji, ktora "wyskakuje z lodówki, krzyczy, że jestem zła, bo mam skórzane buty". Przeciez nikt nie spodziewa sie, ze nie bedzie sie hodowalo zwierzat na mieso - i przeciez dobrze wiesz, ze walczy sie o ich dobrostan a nie jakas utopie.
Jak konkretnie widzisz dysponowanie Twoimi wplatami, nie wiem, rzedu 10 zl miesiecznie? Co bys chciala, zeby bylo zrobione? Jaka to by byla organizacja przede wszystkim. Jakich efektow sie spodziewasz?

Ja to widze tak - sa organizacje, jak np Otwarte klatki, ktora chce dokonac zmian w swiadomosci ludzi i wplynac na los zwierzat hodowlanych. Przeciez to nie sa dzialania, ktore przyniosa skutek natychmiast. Ale szerzy sie swiadomosc - a za tym ida zmiany. Tyle ze powoli. Nawet akcje WWF, choc bardzo konkretne, nie przynosza efektu "zaraz" - no i tez ktos moze sobie pomyslec "wplacam na wilki, a co oni robia z moimi pieniedzmi tak naprawde?" Bo 12 zl/h dostaje chlopak stojacy na ulicy i nagabujacy do podpisania donacji, zamiast zwierzeta.
Albo sa organizacje czy stowarzyszenia dajace azyl zwierzetom - tutaj owszem, kazdorazowa pomoc finansowa bedzie miala bezposredni i szybki skutek - bo trzeba karmy, dachu nad glowa, opieki weterynaryjnej itd. Zazwyczaj tez organizuje sie prelekcje, akcje itd, ktore maja szerzyc swiadomosc, chociazby na temat sterylizacji zwierzat.

Naprawde nie wiem ktora organizacja jest na tyle niepowazna, zeby atakowac zamiast robic. Nie znam takiej. Raczej sa to jakies samozwancze grupy, ktore niestety wywoluja zly stosunek ludzi do czekokolwiek prozwierzecego...
Byłam niedawno świadkiem przypadkowego spotkania osoby pro zwierzęcej i myśliwego. Oboje znam od lat i szanuję. Oboje to pasjonaci, świetni w tym co robią. Oboje kochają zwierzęta na swój sposób. Rozmowa była bardzo ożywiona i tak naprawdę pusta. Każde po zidentyfikowaniu "przeciwnika" natychmiast wykopało wielki rów i wystawiło barykady. I recytowało swoje argumenty nie słuchając rozmówcy. Szkoda, liczyłam na więcej. Trudne byłoby porozumienie i chyba niemożliwe. Zmęczona, wyjęłam gałązkę oliwną z dzioba i zrobiłam Frrrr! Bo nie chciałam ich obojga stracić.
ushia   It's a kind o'magic
15 kwietnia 2015 07:55
w jaki sposob mysliwy kocha zwierzeta?
Bo to okreslenie kojarzy mi sie z Indianinem, ktory musial upolowac jelenia zeby pol wioski nie umarlo z glodu i teraz przeprasza jego ducha, a nie z kolesiem ktory w zimie dokarmia sarenki a potem do nich strzela bo lubi, tlumaczac, ze za bardzo sie rozmnozyly i tak trzeba...

szczerze mowiac sama bym chetnie widziala powrot do polowania na nasze jedzenie, a nie tuczenie w produkcji przemyslowej, ale jakos nie widze w aktualnie strzelajacych po lasach (bo okreslenie mysliwy jakos szlachetniej mi sie kojarzy) takiej motywacji
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
15 kwietnia 2015 08:07
ushia nie mylmy myśliwych z kłusownikami  😉 Myśliwi zajmują się również dokarmianiem zwierząt w lasach, a ich głównym zadaniem jest regulacja populacji poprzez odstrzał jednostek chorych, zagrażających w jakiś sposób gatunkowi itp. Myśliwy nie może od tak sobie wejść do lasu i ustrzelić jelenia. A niestety w dzisiejszych czasach ingerencja człowieka w świat zwierząt jest tak duża, że niektóre gatunki nie byłyby w stanie samodzielnie regulować swojej liczebności.
Ushia: ja mam mocno mieszane uczucia w tej kwestii, ale staram się słuchać argumentów. No i padły takie:
- jest to zdrowa żywność - właśnie nie przemysłowa
- populację trzeba regulować sztucznie, bo ta regulacja naturalna nie działa (dziki)
- należy doskonalić się w strzelaniu, tak aby trafiać  precyzyjnie i zabijać na miejscu
- ew. postrzałki należy przy pomocy psa jak najszybciej odszukać i skrócić im cierpienie
- koła łowieckie dokarmiają zwierzynę
Tyle pan powiedział. I przyznał, że są patologie i to nie rzadko i on stara się je tępić.
Jednak advocatus diaboli ze mnie pewnie kiepski.

p.s
swoją drogą tytuł i do myśliwych pasuje  😉
Tania, smarcik,

przepraszam, ale naprawdę nie bardzo wiecie o czym piszecie.

Myśliwi dokarmiają zwierzeta wyłącznie po to żeby mieć do czego strzelać i żeby móc podnosić argument o "konieczności depopulacji" zwierząt. Wystawiane są tony żarcia. Oczywiście w okolicach tzw ambon. Dziki przy nadpodaży pokarmu rozmnażają się jak ... dzikie. Coraz młodsze lochy mają młode. To jest skutek tego dokarmiania z miłości do zwierząt.

W poprzednim numerze Polityki jest świetny artykuł na tamat obecnych prac nad nowelizacją prawa łowieckiego. Nie wiadomo czy śmiac się, czy płakać. W komisji na 7 członków, 6 jest myśliwymi ...
Wnioski organizacji pozarządowych są ignorowane, wyszydzane wręcz.
Nawet nie wiedziałam, że w wyniku polowań rocznie do środowiska trafia 600 tys. ton ołowiu, dla porownania przemysł transportowy generuje 340 tys ton rocznie.
Wiele innych "kwiatków" opisanych jest w tym artykule. Jak bede miała chwilę wieczorem to opiszę szerzej. Dopuszczenia dzieci w polowaniach bronią jak niepodległosci. Tak samo niestworzone rzeczy wymyślają, aby właściciel nieruchomości nie mógł wyłączyć swojej ziemi z obwodu łowieckiego. Jedyna nadzieja w tym, że średnia wieku w tej grupie to 52 lata więc jest szansa, że finalnie zostanie te 2% społeczeństwa, które według statystyk stanowią psychopaci 😉
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
15 kwietnia 2015 08:26
Nie zgadzam się.

I mając do wyboru zjedzenie mięsa ze zwierzęcia wyhodowanego specjalnie w tym celu albo takiego z lasu, to już wolałabym to z lasu. Nie przemawia do mnie hodowla zwierząt na mięso.
Edyta: no właśnie dokładnie tak wyglądała rozmowa mojej znajomej z panem myśliwym. Właśnie o zmianie prawa łowieckiego i o artykule w "Polityce". I pan, polujący od lat, przysięgał, że NIGDY dzieci na polowaniach nie widział a eko pani, która w życiu na polowaniu nie była, z uporem twierdziła, ze WIE lepiej.

A moje zdanie, bo cały czas ich cytuję:
- te ochronki dla dzikich zwierząt, które "ratują" sarenki ze złamaną nóżką/oswajają a potem wypuszczają na wolność na pewną śmierć uważam za ostoje bezprzykładnego okrucieństwa. I więzienie dzikich zwierząt w Fundacji w bloku (tak, tak jest taka!) podobnie. To nie jest żadne ratowanie tylko znęcanie się nad zwierzętami. O!
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
15 kwietnia 2015 08:37
Taniu no właśnie, to jest bardzo przykra rzeczywistość - ludzie zatwardziali w swoich przekonaniach, którzy nawet jeśli nie wiedzą, to i tak uważają, że wiedzą najlepiej.

Zawsze w takich sytuacjach kojarzy mi się badanie przyczyn śmierci polskich himalaistów na Broad Peaku. Bardzo wygodnie siedział sobie zespół badawczy w Warszawie i debatował o tym, że doskonale wie co się stało i kto jest winny. O wyprawę na miejsce zdarzenia i jakiekolwiek sprawdzenie faktów nikt się nie pokusił  😉
No tak, dyskusja zawsze skupia się na skrajnościach bo tak jest najłatwiej. W rozmowie, o jakiej pisałam, pan myśliwy był spokojny i rzeczowy ale natrafił na mur. Ja się nie wtrącałam, bo eko pani pomogła tylu zwierzakom, że nisko się jej kłaniam. I bardzo szanuję.
Ale nagle oczy się jej zrobiły jak guziczki i było po dialogu.  🙁
ja mam dystanst do takich fundacji i eko
z tego pwodu, że parę razy trafiłam na fundacje, które zbierały na biednego konika/pieska/kotka, tylko że zdjęcia którymi się posługiwały były w necie od paru lat
dobrze im idzie zbieranie na leczenie tego pieska/kotka/konia  👍 
poza tym, odmówiono mnie i paru znahomym adopcji, ale w necie wciąż pisało, że pies do adopcji. dotarło do mnie, że po pwenym czasie, że im zależy na tym żeby nikt nie adoptował psa, bo to dobry marketing i można pieniądze pozbierać
dostałyśmy opierpz kiedyś, jak do schroniska zawiezłyśmy koce i karmy, "a czemu nie pieniądze, przecież my lepiej wiemy co nam potrzeba". no więc albo ktoś jest w potrzebie i bierze, alebo wybrzydza.. a chyba darowanemu koniowi nie zagląda się w zęby
nie mwóię że wszyscy tacy są, ale jak dla mnie 99% to naciągacze, którzy żerują tylko na ludzkiej naiwności i portfelach
1% może jest normalny, więc trzeba mądrze wynierać, komu się pomaga
Nie przemawia do mnie hodowla zwierząt na mięso.


do mnie też nie! dlatego nie jem mięsa 🙂

Tania, może ten akurat nie, ale takie procedery mają miejsce i myśliwi bronią tego zajadle, bo dzięki temu hodują sobie nastepców. W artykule jest też zdjęcie z jakiegoś hubertusa - dziecko obok zwłok jelenia.
Dziś rano w radio była wypowiedź jakiegoś myśliwego, że on osobiście też jest przeciwny udziałowi dzieci w tych "rozrywkach", gdyż mają tam miejsce drastyczne sceny dobijania rannych zwierząt i inne takie. Nie mówiąc o tym, że takie imprezy są zwykle zakrapiane alkoholem i doprawiane wulgaryzmami.
Ale chodzi o rozwiązanie systemowe. Obrońcy aktualnego stanu rzeczy powołują się na to, że już dziś w ustawie o ochronie zwierząt jest zakaz udziału dzieci przy uboju zwierząt kręgowych - ale pomijają fakt, że dotyczy to tylko uboju zwierząt gospodarskich. Nie ma mowy o polowaniach.
W projekcie był też przewidziany zakaz polowania w nocy, szczególnie na ptactwo, bo przy okazji wybijane są gatunki chronione, a do wody trafiają tony ołowiu, ale to też szanowna komisja myśliwych wrzuciła do kosza.

Podobnie jak nerechta chylę czoła przed organizacjami, które działają na rzecz zwierząt, przyrody. Regularnie wspieram finansowo. Podziwiam, że tacy ludzie mają chęć i energię walczyć z "betonem" i krok po kroczku zmierzac do zmian pomimo nieprzychylnej atmosfery.
"Tony ołowiu" ?? No bądź poważna.
p.s
właśnie rozmawiałam z kolejnym zaprzyjaźnionym myśliwym. Opowiadał ile kupują zwierząt w celu zasilenia i zróżnicowania populacji.
Właśnie zakupił 10 danieli. Ale to też pewnie kłamstwo. I pytałam o dzieci: zaprzeczył gorąco. Tam gdzie jest broń, NIKT rozważny dzieci nie zabiera.
Nie, dzieci nie zabiera się na polowania. Absolutnie nie. Myśliwi są kochani i tacy dobrzy, to wspaniali ludzie, nic tylko podziwiać, słuchać i adorować.

z tą panią jak pokopać jest multum zdjęć


"Zacznę chyba od tego co tygryski lubią najbardziej - zaczął się sezon polowań na kaczki!!!!!!!! Na pierwszym w sezonie polowaniu gwoździem programu był nasz synek Hubert (ostrzelany już w wieku 5 miesięcy) - nie powiem, że łatwo jest się przedzierać z wózkiem przez chaszcze, ale mimo to, było warto! Zdjęcia i krótka relacja z tego i kolejnych polowań w dziale" http://avendesora.republika.pl/springery_main07.htm



Tak mi się skojarzyło 😉
Ava- jak zaznaczyłam, przekazałam relacje znanych mi osobiście myśliwych. Z pewnością to, liczne, środowisko ma różnych przedstawicieli. Być może to ja trafiłam na wyjątki, być może to Ty je przedstawiasz. Nie umiem tego oszacować.
I zgadzam się, że tu "zielone" (myśliwi) powinno mieć granice. Ale.... moja eko rozmówczyni powiedziała, że wielu obrońców zwierząt stało się nimi właśnie po próbach oswojenia ich z polowaniami. Zatem kij ma dwa końce, jak zawsze.
proponuję wejśc na fejsa na profil:  Ludzie Przeciw Myśliwym
tam to dopiero się dzieje  🙄
proponuję wejśc na fejsa na profil:  Ludzie Przeciw Myśliwym
tam to dopiero się dzieje  🙄

Byłam. No cóż... wybory za pasem. Kandydat a prezydenta się zielonym nie udał, 😂  to czas na inną batalię.
p.s
Kandydatka - przepraszam. Ot tak mi się wymknęło.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się