Re-Voltowicze ZA granicą: pensjonaty, zwyczaje, niecodzienności...

Tak, na ich stronie jest link do forum. 🙂 Udzielałam się tam przez krótką chwilę, dowiedziałam się parę cennych rzeczy, sama też paru osobom pomogłam (głównie przetłumaczyć coś z polskiego, powiedzieć coś o koniach, które jeździłam, a zostały sprzedane itp) Jednak za bardzo przyzwyczaiłam się do revolty - zbyt dla mnie chaotyczne tamto forum, za dużo linków, jedno pytanie można by było zadać w 10 wątkach... mimo wszystko polecam, całkiem fajna atmosfera i dziewczyny fajnie, rzeczowo tłumaczą 😉
Jak Ci sie udało to ominąć?? Od kilku lat załatwiam to zezwolenie z PZJ dla mojej przyjaciółki w Niemczech i zawsze to była równowartość ok 100 EUR( czyli te 400-450 zł),nigdy za darmo nie chcieli wystawić- w zeszłym roku potrzebowała zezwolenie na start w dwóch dyscyplinach w DE i byłam ciekawa czy zażyczą sobie podwójnie czyli 900zl, ale na szczęście wystarczyła jednorazowa taksa. Jest to normalnie ujęte w cenniku, wiec jak to chcecie pominąć?

Nie mam pojęcia, po prostu nigdy nie chcieli pieniędzy, myślałam, że standardowo wystawiają za darmo  😀
pytanko: w Niemczech klasy L-M w ujeżdżeniu są odpowiednikiem jakich polskich?
ja też mam pytanie do re-voltowiczów w Niemczech  :kwiatek: czy ktoś z Was spotkał się z, lub ma w stajni w której stoi, podłogę wybiegową? mam kilka pytań dotyczących utrzymania, przechowywania, stopnia śliskości, itp. może być na PW żeby nie robić off-topicu  :kwiatek: widziałam takie na zdjęciach, ale chciałabym info z pierwszej ręki
pytanko: w Niemczech klasy L-M w ujeżdżeniu są odpowiednikiem jakich polskich?

L to trochę nasze N, M jakby C.
ja też mam pytanie do re-voltowiczów w Niemczech  :kwiatek: czy ktoś z Was spotkał się z, lub ma w stajni w której stoi, podłogę wybiegową? mam kilka pytań dotyczących utrzymania, przechowywania, stopnia śliskości, itp. może być na PW żeby nie robić off-topicu  :kwiatek: widziałam takie na zdjęciach, ale chciałabym info z pierwszej ręki

Chodzi o boksy z wyjściem na padoczek? To my mamy takie.
coś w ten deseń, tutaj masz taką podłogę poniżej.

jak jest z utrzymaniem czegoś takiego? to się codziennie myje? macie nad tym daszek? czy nie robi się śliskie jak pada śnieg?

(na zdjęciu jest Belmondo® Padock 1000x1000x20mm – lita guma wulkanizowana)
paa, dzięki za odpowiedź 🙂
My mamy maty gumowe, składane z kwadratów.



Daszków jak widać nie ma, nie myjemy, zamiatamy. Jak jest mokre i zamarznie, jest śliskie, przy mokrym śniegu też nie otwieramy boksów.
super, własnie o cos takiego mi chodziło. a jest jakiś sposób żeby to "obejść" - zamieść, jakoś osuszyć? da się na tym puścić konia np. na hacelach?

chcę zrobić mały (tak mniej więcej jak 2 razy taki jak przed Waszymi boksami) wybieg jesienno-zimowy dla mojej klaczy. Chodzi o to by mogła wychodzić na dwór kiedy zaczyna się deszcz i błoto, a potem gruda.
Śnieg można odgarnąć, a lód się kruszy, jak się po nim chodzi i też można zgarnąć albo posolić 😉
U nas tej zimy był może jeden dzień tak kiepski, że nie otworzyliśmy boksów. W pozostałe śnieg odgarnięty rano do 9-10 rozpuścił się na tyle, że wychodziły. Z hacelami nie próbowaliśmy, ale ta guma jest dość miękka... Raczej bym nie polecała takiego rozwiązania.
dzięki, już zaczynam mieć ogólne ogarnianie tej podłogi  :kwiatek: bardzo mi pomogłaś
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
13 kwietnia 2015 18:01
Wczoraj w mojej stajni występ dały nowo objawione "gwiazdy" jeździectwa którym wszystko przeszkadza.

Jest taka w stajni od paru lat mamusia z córeczką, na moje oko mama ma z 60 parę lat córeczka pewnie koło 30. Czasem z nimi rozmawiam, przeważnie o tym jak to ich koń robi postępy w zdrowieniu. Wydawały się całkiem normalne, a tu takie coś. Mają one steranego życiem quarterhorsa o nieznanym wieku. Bo tu większość koni w ogóle żadnych papierów nie ma, o paszportach nie wspominając. Więc ten koń mający przypuszczalnie ponad 24 lata ciągle im na coś choruje, co chwila kuleje, jedną tylnią nogą ustawicznie niedokracza, a one go non stop leczą. Przez całą tą zimę był leczony na grudę i oprowadzany tylko w ręku. Wreszcie na wiosnę zaczęły wsiadać, najpierw tylko stęp, teraz doszły już do kłusa. O żadnych galopach to raczej mowy nie będzie.

W każdym bądź razie wczoraj otrzymałam smsa od jednej z normalnych pensjonariuszek, że owe "gwiazdy", tzn. mamusia stwierdziła, że przeprowadzi z każdym z osobna pensjonariuszem rozmowę uświadamiającą, że mają nie dawać koniom tarzać się na piasku na placu treningowym gdyż to tarzanie "niszczy nawierzchnię". Tu trzeba dodać że nawierzchnia jest równana prawie codziennie i naprawdę żadnych dziur konie tarzające się nie żłobią ani nic. Można spokojnie jeździć, tym bardziej można bez obaw jeździć tak jak one.

Normalna Pensjonariuszka poleciała natychmiast do kierowniczki stajni by z nią ustalić jak to ma być, czy samozwańcze "gwiazdy" mają prawo ustalać  sobie reguły obowiązujące w stajni czy jak.

Kierowniczka stajni, znana ze swej obcesowości i  wywalania kawy na ławę poinformowała Normalną Pensjonariuszkę, że reguły stajenne są ustalone przez kierownictwo i  że zgodnie z tymi regułami  koniom można pozwalać się tarzać na placu (o ile nikogo jeżdżącego nie ma na placu treningowym) a "gwiazdom" jak się coś nie podoba to "mogą sobie wypier... ze stajni".

Wieczorem dostaję kolejnego smsa, że kierowniczka dzwoniła do Normalnej Pensjonariuszki i powiedziała jej że "gwiazdy" były u niej przedstawić jej swoje stanowisko, na co kierowniczka tonem nie znoszącym sprzeciwu im odpowiedziała że reguły są takie jakie są i nie będą zmieniane.



Witam, czy znalazłby się ktoś miły, kto mieszka w Anglii, najlepiej w okolicach Woking, kto mógłby mi przedstawić jaka jest końska sytuacja w tamtych okolicach? Jak wygląda przeciętny dzień w stajni, jak wyglądają stajnie, czy treningi i sposób w jaki traktuje się konie różni się od Polski, jak to wygląda sprawa z odznakami i zawodami (interesują mnie tylko ujeżdżeniowe) oraz może jakieś polecane stajnie, najlepiej sportowe oraz kowale i weterynarze? W razie czego lepiej napisać na priv do mnie bo mam dużo pytań, a nie chcę robić spamu 🙂 Pozdrawiam.
ElaPe, fajne "barn drama" macie! Haha, nie wybierasz sie w odwiedziny w moja strone ?🙂
Ja tam jestem okropnie neutralna osoba w stajni. Nie daje sie w nic wciagnac nigdy. U nas czesto potrafia ginac rozne rzeczy, wiec ja na szczescie mam jedna szotke i jedno zgrzeblo oraz kopystke w stajni lol.
Zastanawiam sie nad powrotem do treningow, ale przez dzieci mialam tyle lat przerwy no i ciezka decyzja. W sumie boje sie, ze nie bede w stanie systematycznie jezdzic kobyly. No i brak obycia zrobilo swoje jesli chodzi o te wszystkie amerykanskie slowka treningowe :-)
Cariotka   płomienna pasja
19 kwietnia 2015 14:27
ImaWitch ja jestem koło Woking. Ale nie wiem nic na temat weterynarzy🙂 Zachęcam do dołączenia do grupy na facebooku Surrey Horse and Pony.
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
19 kwietnia 2015 18:49
kamkaz: no na pewno jak kiedyś się pojawię w twych okolicach to mam nadzieję cię odwiedzić w stajni. Ty też czuj się zaproszona do mojej.  🙂 Tu mówią na takie osoby wiecznie szukające dziury w całym " Drama queen".

Ginąć to u nas na szczęście nic nie ginie. Kiedyś przyuważyłam tę trenerkę co do stajni przyjeżdża ludzi trenować i jeździć ich konie jak sobie pożyczała mój bat. Ale go z powrotem odłożyła. Trzeba dodać że to jeżdżenie ludzkich koni przez nią trwa 10 minut od wyjścia z koniem ze stajni do powrotu. 😲 . Jedna z właścicielek twierdzi że następnego dnia  po trenerce jej koń chodzi wspaniale. Czyli po dwóch kółkach kłusa w jedną i druga stronę może z jednym zagalopowaniu.


Ela, błagam, pisz więcej! 👍
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
20 kwietnia 2015 00:44
Ela, błagam, pisz więcej! 👍


no ofkors że będę  🙂

Tak u  nas tez tak szybko jeżdżą konie. Dla mnie nie opłacało by sie siodlac na dwadzieścia minut. Jak mam mało czasu to jeszcze na oklep.

Przyuważyliśmy dzisiaj konika do którego właścicielka przyjeżdża raz na dwa tygodnie . Ehhh planuje moze uda sie go wydzierżawić. W sumie za samo czyszczenie i wyprowadzanie na wybieg powinna pozwolić go w teren zabrać. A jako ze nas trzy siostry to drugiego konika do opieki z chęcią przyjmę :-)
Jakby ktos szukał sprawdzonego miejsca, to u nas szukają osoby na stanowisko groom/rider do młodych ( zielonych ) koni i jeźdźca do koni sportowych ( wymagane umiejetności w skokach na poziomie 130 ). Stajnia P. Schockemohle w Niemczech ( Maklenburgia )
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
21 kwietnia 2015 04:09
Taka sytuancja. Jeździ sobie Julka na kobyle mej bo akurat u mnie gościła 10 dni. To była sobota, czyli teoretycznie dzień kiedy jest więcej ludzi, ale że wczesna w miarę godzina, to same byłyśmy na czworoboku.

Patrzeć a tu telepie się jakaś kobita z siwym koniem w kantarze i z lonżą. Przed wejściem na czworobok się nas pyta czy w ogóle może wejść z tym koniem, bo ów koń będzie wariował na lonży. Zapewniłam panią, że absolutnie no problem at all i w ogóle (nie ma zakazu lonżowania gdy ktoś jeździ).

Pani sobie weszła i jak kątem oka ją obserwowałam, to jakoś nie widziałam groźnych sytuacji w wykonaniu owego rumaka. Wręcz przeciwnie, koń ledwie co się na tej lonży snuł, ona nawet go nie lonżowała tylko takie tam jakby opędzanie smętne na lonży o długości 4 metry najwyżej. No ale pewnie wg niej to właśnie było to wariowanie.

Po niezadługiej chwili na czworobok przyszła naturalna pańcia z bułaną kobyłą której nigdy pod siodłem nie widziałam - ta uzbrojona w naturalną linkę i naturalny sznurkowy kantarek . Naturalna pańcia sobie zrobiła dwa kółka stępem i to było wszystko. Kiedyś ją widziałam jak z jakim naturalnym zaklinaczem w wielkim kapeluszu odprawiała te swoje naturalne skłony, przysiady i majtania linką.

Na zdjęciu oprócz Julki na kobyle przypadkowo obie pańcie się znalazły.

Cariotka   płomienna pasja
21 kwietnia 2015 09:12
Proszę  napisze mi ktoś może być na pw jakie są zarobki dla grooma w Niemczech? Tak średnio...
czy jest tutaj ktoś pracujący/ mieszkający w okolicach Medionlanu? Wiem, że Fantazja, ale z tego co widzę jest juz dośc długo nieaktywna...
Cariotka:
Ok 1000e + wszystkie świadczenia. Brutto wychodzi mniej wiecej 1400/1500e
Cariotka   płomienna pasja
24 kwietnia 2015 17:15
Już wiem i mam fajną propozycję. Póki co jadę zaraz na weekend do koni polo na próbę  😁 mam nadzieję że wypali bo dobrze mi w Anglii  🙂
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
30 kwietnia 2015 14:42
Przedwczoraj w stajni był pan doktor i robił koniom szczepienia. Tu trzeba dodać, że w USA nie ma obowiązkowych szczepień, nawet jak się na oficjalne zawody jedzie to nikt od nikogo nie wymaga okazania dowodu przeprowadzonych jakichkolwiek szczepień. Nawet paszportu koń nie musi mieć  jadąc na zawody. W ogóle żaden koń w mojej stajni niczego takiego jak paszport nie ma i robią wielkie oczy jak ich o to pytam.

Tak więc szczepienia są sprawą zupełnie dobrowolną, zależną od tego co zadecyduje właściciel wespół z wetem.

No więc korzystając z obecności weta w stajni się go pytam o te szczepienia. On mi wymienił te oczywiste typu grypa, tężec czy stosowane tu szczepienia na choroby roznoszone przez komary. I coś zaczyna mówić o wściekliźnie. Tym razem to ja zrobiłam wielkie oczy bo przecież jesteśmy na przedmieściach wielkiego miasta, żadnych kniej ani nieprzebytych puszcz ani nawet zwykłych lasów pełnych dzikich zwierząt tu nie ma, ani też hord zdziczałych psów też nie. Więc o co się rozchodzi ja się pytam. Lekwet, notabene, przyjemny starszy człowiek z bródką, stwierdził że w swojej karierze raz się spotkał z wściekłym koniem.

No więc kobyła została szczepiona 3 różnymi zastrzykami - 2 w obie strony szyi i jeden w zad na 5 różnych chorób - bez tej wścieklizny.

Następnego dnia rozmawiam z inną pensjonariuszką, której koń również został szczepiony. Mówię jej o tej wściekliźnie że jak dla mnie to bez sensu trochę. Ta z przekonaniem zaczęła mi tłumaczyć, że jest to nieodzowne, gdyż jeśli mój nieszczepiony koń pogryzie człowieka ( 😲) to tenże koń zostanie wywieziony do kwarantanny wściekliznowej  i dlatego lepiej szczepić konia 👀

ElaPe nurtuje mnie jedna rzecz, czy taki żenujący poziom jest równie często spotykany w innych stajniach w okolicy, czy nie orientowałaś się tak szczegółowo? Dużo jest takich stajni? Czy jest może wyraźny podział na stajnie sportowe i rekreacyjne? Nie boisz się że któryś z pensjonariuszy z takim pojęciem nakarmi twojego konia świeżą kajzerką z szynką, pomidorem i sałatą?
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
30 kwietnia 2015 15:16
ElaPe nurtuje mnie jedna rzecz, czy taki żenujący poziom jest równie często spotykany w innych stajniach w okolicy, czy nie orientowałaś się tak szczegółowo? Dużo jest takich stajni? Czy jest może wyraźny podział na stajnie sportowe i rekreacyjne? Nie boisz się że któryś z pensjonariuszy z takim pojęciem nakarmi twojego konia świeżą kajzerką z szynką, pomidorem i sałatą?


Obawiam się że poziom "wiedzy" jest równie niski w takich bardziej usportowionych stajniach, w takich naprawdę drogich stajniach to przyjeżdża sobie pańcia i dosiada podanego jej pod nos już osiodłanego konia. A jak kiedyś przejeżdżałam obok tego uniwersyteckiego klubu za 1600$ + tax to zagadałam z jakąś laską snującą się po placu apropo warunków w pensjonacie, to ta nawet nie wiedziała ile jej koń dostaje żarcia, w sensie plastrów siana.

Na szczęście u nas w stajni nikt nie chodzi i nie daje nie swoim koniom żadnych kajzerek z szynką ani nic innego bo mają wpojone że tylko właściciel ma prawo takie kajzerki z szynką dawać 😉

A fakt faktem była ponoć u nas w stajni jedna pensjonariuszka która swojego konia dokarmiała makaronem z sosem pomidorowym - tzn jakimiś resztkami obiadowymi.
kajpo, ciezko jest generalizowac. Stajnie sa bardzo rozne. Ceny i warunki tez zrozniocowane. Ja sie do tej pory z  zadnymi dziwactwami nie spotykam. Ale we wtorek wstawiam konia do nowej stajni, wiec zobaczymy 😉
ElaPe, pomijając fakt że cyrk na kółkach tam macie - to do wścieklizny nie potrzeba nieprzebytej głuszy i dużych leśnych zwierzątek, wystarczą gryzonie. Np. w PL w okolicach Nowego Sącza był ostatnio wybuch gryzoniowej wścieklizny - chorowały szczury i myszy, pamiętam też wściekłe wiewiórki, a to wszystko możesz spotkać w parku miejskim, a więc w stajni tym bardziej.

Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się