"Zielone" bez granic?

No, espana sobie lekko zaprzeczyła i zapętliła się z tym naszym Doktorem z zoologu. A szkoda, bo bardzo rzeczowo pisze o łowiectwie.
(...)
Jednak, jeśli coś robi mój ulubiony Doktor, to nie może być złe. Sorry, klapki.  😍
Poszukałam i zaintrygowana tym, że wszystkie linki do artykułu o łuku prowadzą donikąd, nie ma też tej dyskusji ani wywiadu poszłam do źródła czyli profil dr Kruszewicza na FB i stoi tam jego oświadczenie - w skrócie: nie spodziewał się takiej burzy, jaką wywołał swoim artykułem i apelem o używanie łuku w myślistwie, łucznictwo jako formę polowania będzie wspierał, ale oświadcza wszem i wobec, że sam z łukiem nie polował. Poluje jedynie z użyciem broni palnej. Dziczyznę upolowaną sam przyrządza itd itd. Na mój ogon, wychodzi na to, że rozsiewałam bzdury, chyba muszę się stąd oddalić w pohańbieniu, żeby mnie dzik zjadł. Ale mogę się pośmiertnie ubiegać o status połowicznej dyletantki? Bo obraz pana dyrektora ZOO relaksującego się za pomocą polowania jest aktualny. I łuk jest o tyle aktualny, że bardzo by za jego pomocą polować chciał, polowanie takie wychwala i zamierza wspierać ideę legalizacji łuku 😉
O, i przyznał, że polowanie z łukiem jest cholernie i wybitnie trudne.

Popatrzyłam na jego zdjęcia, wspomniałam sobie nasze spotkania i jak go lubiłam i strasznie jestem rozdarta, bo chcę go dalej lubić, ale obraz jego polującego zawiesza mi system.
Czyli ja instynktownie szłam za głosem serca. A Espana porządnie tu pisze i Ty, Mzimu takoż.
Ogólnie jesteśmy wszystkie Tępe Empatycznie i Doktor z zoologu też. Ale to dobre Towarzystwo.  :kwiatek:
[quote author=Tania link=topic=97374.msg2340865#msg2340865 date=1429542399]
No, espana sobie lekko zaprzeczyła i zapętliła się z tym naszym Doktorem z zoologu. A szkoda, bo bardzo rzeczowo pisze o łowiectwie.
(...)
Jednak, jeśli coś robi mój ulubiony Doktor, to nie może być złe. Sorry, klapki.  😍

[/quote]Taniu nie rozumiem, napisałam prawdę. O tym, ze polowanie z łuku jest zabronione w naszym kraju i o tym, ze je popieram. W internecie można znaleźć wszystko, np. Ze mam czarne dziecko z Azjata. Czy to prawda? Nie. Czy to się da wyguglac? Teraz już tak. Mzimu nie było moim zamiarem Cię obsobaczac, pierwsza zaatakowalas środowisko myśliwskie, do którego przynaleze. Możemy dyskutować i pięknie się różnic, pod warunkiem używania sprawdzonych argumentów. Ale rzucanie osadów (jak o tym łuku i dokarmianiu dzikow) jest jak z tym dowcipem o puszczaniu baka. Proponuje sprawdzić najpierw na jakich zasadach działa łowiectwo w Polsce, jakie akty prawne je regulują, jakie są tradycje, zasady i pózniej się wypowiadać. Wtedy możemy rzeczowo rozmawiać. Ja ze swojej strony mogę przybliżyć sprawy i tematy, co do których są wątpliwości. I zaznaczam, ze nie mam zamiaru nikogo przeciągać na ciemna stronę mocy. Dodam jeszcze pod Wasza rozwagę i do przemyśleń: ktoś te polowania wykonywać musi. Wolicie żeby to był ktoś urzędowo przymuszony, czy ktoś kto to lubi, kto tym żyje, dla kogo jest to pasja, kto zna każdy liść w lesie, i kto wreszcie dba, inwestuje i hoduje te zwierzynę? Jeszcze Wam napisze o łuku bloczkowym: ja poluje z broni palnej gładkiej czyli na śrut i gwintowanej czyli na kule. Strzał z takiej broni związany jest z głośnym wystrzalem i odrzutem. Ciało ludzkie podświadomie czeka na ten strzał i odrzut co rownież bezpośrednio wpływa na celność. Dodatkowo lot kuli jest parabola - kula po wylocie z lufy wznosi się a następnie opada. Przy strzale na 100-200m to ma ogromne znaczenie. W strzelaniu z łuku brak huku, brak odrzutu, strzała mknie prosto. Kula może rykoszetowac na kości, nie przebije jej - zwierze zabija energia kuli a nie sam nabój. Strzała łuku przebija tusze na wylot i z niej wychodzi, przebije każda kość. Na YouTube można obejrzeć film przez ile wiader piasku przejdzie strzała, kula zatrzymuje się na pierwszym. Dlatego Taniu jeśli widziałaś w tuszy większe szkody od strzały niż od kuli, to cos było nie tak - pomijając fakt, ze w Polsce nie poluje się z łuku. Zawsze większe straty bedą przy działaniu kuli i prochu - energia rozrywa tkanki tworząc taki szeroki lej dookoła trasy kuli w tuszy. Tez można zobaczyć rysunki w internecie jak zachowuje się kula w tuszy. Kolejna rzeczą na korzyść łuku jest celownik laserowy - ustawiasz kropkę na cel i dokładnie w kropkę leci strzała, spuszczenie spusty delikatne, nic nie czuć. Trudno jest jedynie naciągnąć cięciwe - próbowałam na łuku o naciagu 70 funtów i ani drgnęła - a słabeuszem nie jestem 🙂 no i odległość - z łuku lokujemy do 40 m. Trzeba być dobrym i cierpliwym myśliwym, żeby podejść tak blisko zwierzynę - z drugiej strony co to za frajda strzelić z ambony z supersztucera z superluneta na 200m - nie ma tego kontaktu ze zwierzyna. Przepraszam za chaos i brak ogonków - pisze z telefonu, niemniej zachęcam do rzeczowej dyskusji 🙂
Ja się zaplątałam. Espana-dzięki za jasny przekaz.
Szanuję cierpliwość i wiedzę.
Widziałam co widziałam, ale to była sprawa kryminalna, więc z natury dziwna. I nie opiszę szczegołów.
Ogólnie: darz Bór, witaj w Klubie Tępych Empatycznie.  :kwiatek:

Trzeba być dobrym i cierpliwym myśliwym, żeby podejść tak blisko zwierzynę - z drugiej strony co to za frajda strzelić z ambony z supersztucera z superluneta na 200m - nie ma tego kontaktu ze zwierzyna. Przepraszam za chaos i brak ogonków - pisze z telefonu, niemniej zachęcam do rzeczowej dyskusji 🙂


Ciekawi mnie ten fragment. O jaki kontakt chodzi? Bo tak w sumie nie umiem sobie tego wyobrazić 😉

Najwieksza frajda to wytropić ta zwierzynę, śledzić, znać jej ścieżki, wiedzieć kiedy pojawia się w danym miejscu, rozpoznawać konkretna sztukę, wytrawni selekcjonerzy potrafią latami obserwować jednego byka, co roku go rozpoznawać, by go wreszcie podejść i pozyskać. To jest trochę takie wyrównywanie szans: myśliwy ma żelazo, ale zwierzyna ma słuch, wzrok, węch i refleks. Jak mówi przysłowie: nie sztuka jest złapać króliczka. Nie każde polowanie musi się zakończyć strzałem, żeby było udane. A o ile bardziej cenna zdobycz taka, która trzeba było wypracować, nachodzić się za nią, natropic, wreszcie przechytrzyć, podejść i zmierzyć się oko w oko. Albo polowanie z wabikiem - zawabisz, cierpliwie poczekasz a lis podejdzie pod same nogi. Podejrzewam, ze wynika to jeszcze z takich atawistycznych prymitywnych zachowań człowieka, który polował, żeby przeżyć czy ochronić życie. Pewnie dlatego znakomita większość myśliwych to mężczyźni, którzy lubią takie zabawy (paintball, off road, podchody, wędkarstwo czy wreszcie łowiectwo).
A jak się siedzi na ambonie, to gdzie się robi siusiu? Złazi się? Zwierz nie usłyszy? Pytam, bo słyszałam, że eko ludzie obsikują nęciska w celu wystraszenia zwierzyny. To gdzie siusia myśliwy? Np. płci żeńskiej, bo męską sobie mogę jakoś wyobrazić.
tet   Nie odbieram wiadomości priv. Konto zawieszone.
21 kwietnia 2015 07:54
W parkach narodowych tez sie poluje?
W parkach narodowych tez sie poluje?

Wydaje mi się, że odstrzały redukcyjne muszą być. Pewnie zależy to od dyrekcji parku.
A jak się siedzi na ambonie, to gdzie się robi siusiu? Złazi się? Zwierz nie usłyszy? Pytam, bo słyszałam, że eko ludzie obsikują nęciska w celu wystraszenia zwierzyny. To gdzie siusia myśliwy? Np. płci żeńskiej, bo męską sobie mogę jakoś wyobrazić.

Dobre pytanie 🙂 Ja staram się wysikać "na zapas" i przed zasiadką dużo nie pić. W nocy nie wstaję do WC, a na ambonie najdłużej siedziałam ok. 8h i wytrzymałam 🙂 Bywały też zasiadki, że po 2 godzinach musiałam zejść 😉 U mnie koledzy mają czasami jakieś butelki ze sobą, a jak mnie przyjęli na członka macierzystego swojego koła (a jestem pierwszą i jedyną Dianą w ponad 60-cioletniej historii tego koła) to Prezes żartobliwie rzucił, że teraz trzeba wyposażyć wszystkie ambony w wiaderka 🙂
Niby takie zejście z ambony, ruch, hałas i zapach - wszystko działa na zwierzynę i jeśli jest blisko to powinna uciekać, ale wiele razy zdarzało się, że ledwo się przedarłam przez chaszcze do ambony, ledwo wylazłam na drabinę, załadowałam broń, a dziki już na dole.
W parkach narodowych tez sie poluje?

Ustawa o ochronie przyrody mówi:
Art. 15. Zakazy obowiązujące w parkach narodowych i rezerwatach przyrody
1. W parkach narodowych oraz w rezerwatach przyrody zabrania się:
(...)
3) chwytania lub zabijania dziko występujących zwierząt, zbierania lub niszczenia jaj, postaci młodocianych i form rozwojowych zwierząt, umyślnego płoszenia zwierząt kręgowych, zbierania poroży, niszczenia nor, gniazd, legowisk i innych schronień zwierząt oraz ich miejsc rozrodu;
4) polowania, z wyjątkiem obszarów wyznaczonych w planie ochrony lub zadaniach ochronnych ustanowionych dla rezerwatu przyrody;
(...)
W tym dokumencie na stronie 11 jest wykaz redukcyjnych odstrzałów we wszystkich parkach narodowych https://www.mos.gov.pl/g2/big/2011_01/b52618a356a47d83dc66b0a34aefb9a0.pdf
Największym problemem w takich parkach może być kłusownictwo. W obwodach łowieckich, na których wykonujemy polowania, myśliwi są w łowisku o różnych porach w ciągu dnia i nocy. Codziennie notuje się wyjścia w łowisko, nie zawsze po to, żeby polować. Myśliwy przeciwdziała kłusownictwu, zbiera wnyki, odstrasza przestępców. Mamy również straż łowiecką. Generalnie teren jest w jakimś stopniu stale monitorowany. W parkach narodowych pracownicy pracują do 16? 15? A potem hulaj dusza, piekła nie ma. Cisza i niczym niezakłócony spokój (bo do parku nikt nie może sobie ot tak wejść) zachęca kłusowników do działania na tych obszarach.
ushia   It's a kind o'magic
21 kwietnia 2015 09:54
Najwieksza frajda to wytropić ta zwierzynę, śledzić, znać jej ścieżki, wiedzieć kiedy pojawia się w danym miejscu, rozpoznawać konkretna sztukę, wytrawni selekcjonerzy potrafią latami obserwować jednego byka, co roku go rozpoznawać, by go wreszcie podejść i pozyskać.

pozyskać? masz na myśli zabić?

hołdowanie tradycji - no cóż, corrida tez jest tradycją, krępowanie stóp małym Chinkom tez, nawet obrzezanie na żywca dziewczynek w Afryce jest tradycją
co nie znaczy że powinno się ja kontynuować...

a juz tekst "jestem Dianą" - no cóż, wybacz, ale jak dla mnie koszmarnie infantylne. Zabawa w przebieranki tylko z użyciem ostrej broni i pod przykrywką działań "dla dobra" Zwierząt, lasu, ludzkości, cholera wie czego...
tet - zależy w których, w niektórych urządza się polowania w celu redukcji zwierzyny, głównie dzików i zwierzyny płowej, ponieważ mocno rozplenione mogłyby nieszczyć przyrodę, którą park ma chronić. Czy to wjeść i wydeptać rośliny, czy przez mocne rozplenienie zdominować inne gatunki zwierząt, które są pod ochroną, wiadomo, więcej dzików, saren, jeleni, mniej żarcia dla nich, a dzik to też taka paskuda, że potafi poczekać, aż samica pójdzie rodzić i zjeść małe, jak ona będzie słaba po porodzie. Wiesz, zwierzaki nie do końca ogarniają granice parków ustanowinych przez ludzi, przechodzą przez nie, wyżrą kukurydze nasadzoną kawałek za parkiem i wrócą w jego obręb. Dziki wiadomo-buchtują, ale znajomy leśniczy stwierdził, że dla runa leśnego wbrew najgorsze są sarny tak naprawdę, najwięcej szkód ponoć powodują. Polowanie w parku jest o tyle trudne, że tam nie ma infastrutkury takiej, jak w normalnym lesie, teren też jest dzikszy i o wiele trudniejszy. Parki narodowe chronią pewne gatunki, ale przyroda rządzi się prawem silniejszego, chcąc je chronić musimy i w parkach regulować populacje zwierzyny.
espana - my mieliśmy na ambonie rzut ziemniakiem od domu (tak się złożyło, że była jedna ok. 2km w las w miejscu mojego poprzedniego zamieszkania) taką loszke "hodowlaną" i borsuczki. Chodziliśmy sobie na nie popaczeć regularnie, pare lat w sumie i jakoś tak nie chciało się ich strzelać, bo takie swoje były. Co roku młode się widywało i w ogóle, takie fajne to było. Nawet jak ktoś inny się tam wypisywał, to dostawał polecenie, "tyko tej lochy i borsuczków nie rusz!"  😁
Tania - sika się na zapas, przed wyjściem do lasu 😉 Albo schodzi z tej ambony i idzie kawałek dalej, jak akurat niczego w okolicy nie ma - bo na zwierza pod amboną się nie zejdzie przecie, nie raz tak było, że się siedziało ileś, bo sobie iść sio zwierz nie chciał. Jeszcze w lecie ogólnie jest spoko, ale w zimie, jak masz na sobie milion miliardów warstw i perspektywe wystawienia tyłka na -15, to jakoś tak ogólnie tego, czy Ci się tak koniecznie chce przemyślasz ileś razy. To jest tak niesamowicie nie fair, że w głowie się nie mieści, nawet kalesony myśliwskie dla panów są tak szyte, żeby to ułatwić i żeby nie marzli, a kobity się męczyć muszą. Czy ten mocz tak strasznie odstrasza to ja bym się kłóciła... ale dziki w mojej okolicy to potrafią mieć gdzieś rzucanie w nie doniczkami z balkonu, więc to chyba nie najlepszy materiał porównawczy  🤣
No i kobiet w myślistwie jest ogólnie dużo mniej niż facetów.
keirashara akurat dzik jest sprzymierzeńcem leśniczego, nie robi dużo szkód w lesie, a wzrusza glebę, wyjada robale, więc jest pożyteczny. Najgorsza jest zwierzyna płowa, jeleń spałuje całe drzewo, które pozbawione kory umrze, a sarna zgryza najlepsze listki, czyli z wierzchołków młodych drzewek - może zniszczyć całą szkółkę.
My też mamy "swoje nietykalne" 🙂 Koło domku myśliwskiego mamy łąkę, z której zbieramy siano na zimowe dokarmiania i poletko, na którym uprawiamy kukurydzę. W zakrzaczeniach mamy ustawiony podsyp dla bażantów, a do osłoniętej drzewami stodoły poprzybijaliśmy drewniane koryta, w których wykładamy ziarno dla ptactwa. Każde zwierzę, które przyjdzie tu na stołówkę jest bezpieczne. Łazi sobie więc dumnie kilka kogutów prowadząc kurki, często schodzą koziołki. Jak zostaję w domku na noc to zawsze jem śniadanie przy łące (mamy wiaty imprezowe), słucham głosów przyrody i obserwuję.
ushia jeśli łowiectwo i obrzezanie wrzucasz do jednego worka to mi Ciebie żal. Poluje się na całym świecie, w każdym kraju. Praktyki jakie opisujesz uprawia ciemny ląd, dziki wschód i fanatyczne arabusy. Nijak to pasuje do organizacji regulowanej prawnie w cywilizowanych krajach. Samo polowanie, czy jak wolisz ZABIJANIE dzikich zwierząt to PROMIL (dosłownie) działalności myśliwego, koła łowieckiego czy organizacji łowieckich i samego PZŁ. Przyczep się prędzej swojego schabowego na talerzu, który miał tragiczne życie w kojcu, gdzie się nie mógł obrócić i jeszcze straszniejszą śmierć. I myślistwo nie jest zabawą w przebieranki. Tak jak jeździectwo jest eleganckim sportem, gdzie występuje określony dress code, tak i w łowiectwie dbamy bardzo o kultywowanie tradycji, język łowiecki i inne wartości. Tak, jestem Dianą i jestem z tego dumna. Tak jak i jestem amazonką - czy ta nazwa jest równie infantylna dla Ciebie? Nie? To dziwne, bo dokładnie tak samo określa kobietę parającą się daną dyscypliną.
ushia   It's a kind o'magic
21 kwietnia 2015 10:45
przebieranki
nie jestem amazonką (czyli ani członkiem legendarnego dzikiego plemienia ani kobietą z grupy wsparcia po mastektomii)
jestem jeźdźcem
a strzelanie do zwierząt nie jest "dyscypliną"

lubisz sobie postrzelać? spoko, twoja sprawa - ale nie próbuj tego ubierać w szlachetne szatki i jakiś dziwny etos "niewiadomoczego"
Ushia- a jak według tego co piszesz oceniasz- WOJSKO?
ushia nie będę Ciebie do niczego przekonywać, bo to niewykonalne. To jak rozmowa z pisiorem o katastrofie smoleńskiej - 30% Polaków uważa, że to był zamach  🤔
ushia   It's a kind o'magic
21 kwietnia 2015 11:10
Tania - jakie wojsko? masz na myśli zawodowe czy panów poprzebieranych za ułanów?

espana - jakbys czytała ze zrozumieniem to moze bys zauwazyla ze zaczelam wypowiedzi w watku od mocno ostroznych ocen
i dalej nie jestem do konca przekonana co jest mniejszym zlem, istnienie, czy tez nie, takiego zjawiska jak mysliwi
ale mierzi mnie maskowanie rzeczywistości (tak, strzelam do zwierząt, zabijam je) pod eufemistycznymi stwierdzeniami typu "pozyskiwanie" i "jestem Dianą" zamiast "prywatna odmiana rzeźnika" - byc może konieczną dla domniemanego utrzymania równowagi w lasach (co kiepsko jakos wychodzi), ale niczym więcej
Tania - jakie wojsko? masz na myśli zawodowe czy panów poprzebieranych za ułanów?
(...)

Wojsko-wojsko- normalne. Też "przebierańcy" też się uczą strzelać i to do ludzi i też służba jak myśliwi. Legalna, państwowa.
ushia   It's a kind o'magic
21 kwietnia 2015 11:25
mysliwi to nie słuzba
słuzba to lesniczy
mysliwy to hobbysta, ktory lubi strzelac

wojsko  podobno byc musi - naturalna koleja rzeczy przyciaga ludzi ktorzy lubia strzelac, jak myslistwo
tylko jest duzo lepiej kontrolowane
To może jak nie jesteś do końca przekonana poczytasz trochę o PZŁ, żeby wyrobić sobie opinię na podstawie prawdziwych źródeł i pełnej działalności tego związku. PZŁ działa na mocy ustawy - znasz inne takie zrzeszenie? Przebierają się drag queen czy grupy rekonstrukcyjne lub paintballowcy. Myśliwi kupują odzież w sklepie myśliwskim jak jeźdźcy w jeździeckim czy narciarze w narciarskim. Odzież pomaga nam w uprawianiu łowiectwa, jest wygodna, oddychająca i kamufluje. Jakie to przebieranki??? To są ubrania. Dodatkowo mamy określony wzór munduru wraz z dystynkcjami i na oficjalnych imprezach występujemy w mundurach (imprezy często niezwiązane z łowiectwem, mamy sztandar i wystawiamy poczet sztandarowy jako reprezentację koła).
mysliwi to nie słuzba
słuzba to lesniczy
mysliwy to hobbysta, ktory lubi strzelac


wojsko  podobno byc musi - naturalna koleja rzeczy przyciaga ludzi ktorzy lubia strzelac, jak myslistwo
tylko jest duzo lepiej kontrolowane


No właśnie cały czas espana tłumaczy, że służba. Tak poukładane, że pewne role są na nich przeniesione. Ale i ja myślę, że Cię nie przekonam.
tet   Nie odbieram wiadomości priv. Konto zawieszone.
21 kwietnia 2015 11:40
Służba??? To moze te powinni mieć 15 lat do emerytury? W koncu służba nielekka, z bronią, stres, chorób nałapać można, albo postrzału od gorzej celującego kolegi...
Obrażacie ludzi ze służb, zwłaszcza ratunkowych.
A porównywanie wojska do myśliwstwa też jest poziomem nizinnym. Jeżeli dla kogoś jest to porównywalne to nie wiem czy podniósł zwierzeta do kategorii ludzkiej czy, o zgrozo, przyrównuje ludzi i ich zabijanie do zwierząt.
Służba??? To moze te powinni mieć 15 lat do emerytury? W koncu służba nielekka, z bronią, stres, chorób nałapać można, albo postrzału od gorzej celującego kolegi...
Obrażacie ludzi ze służb, zwłaszcza ratunkowych.
A porównywanie wojska do myśliwstwa też jest poziomem nizinnym. Jeżeli dla kogoś jest to porównywalne to nie wiem czy podniósł zwierzeta do kategorii ludzkiej czy, o zgrozo, przyrównuje ludzi i ich zabijanie do zwierząt.

Hm... nie rozumiemy się. Są różne role w państwie. I różne służby. Może użyłam złego słowa? Ktoś musi ratować/leczyć/uczyć/budować/pilnować przyrody. Część to służby stricte państwowe, część zadań powierza się/ceduje/zleca grupom "niepaństwowym". Nie wiem czy wiesz, że np. badanie mięsa/ monitoring chorób zakaźnych zwierząt w dużej części wykonują lekarze wolnej praktyki? Nie zatrudnieni etatowo przez IW. O to mi chodziło.
A posądzenie mnie o prymitywne porównania jest obraźliwe, ale dyskusja to dyskusja, każdy pisze-rozumie jak umie. Przyjmuję na klatę.  😉
Każda służba jest wynagradzana. My za naszą misję (jakby tego nie nazwać) sami płacimy. Płacimy kilka razy. Państwo zrzuca na nas odpowiedzialność za wszystkie szkody popełnione przez zwierzynę. Zwierzyna w stanie wolnym należy do Skarbu Państwa. Jak nie zrobisz odstrzału to też płacisz kary. W niektórych krajach państwo wspiera łowiectwo. U nas nie, ale możemy liczyć na wsparcie władz na szczeblu regionalnym. I nie mówię tu o jakiś dotacjach, tylko o szeroko zakrojonej współpracy w różnych dziedzinach.
A z tą emeryturą to pudło. Myśliwy jak się całe życie nachodzi w różnych okolicznościach przyrody to jest zdrowy jak koń. W ubiegłym roku dyplom największego twardziela w łowisku za najdłuższy czas tam spędzony w sezonie otrzymał nasz najstarszy nemrod, który przekroczył wiek 85 lat 🙂. Myślicie, że przez te wszystkie godziny spędzone w lesie coś upolował? Być może nawet broni nie ładował. Ale jak już pisałam - nie obfity pokot stanowi o udanym polowaniu. Często wystarczy oko nacieszyć zwierzyną, która się pokaże. Że jest, że ma młode, że korzysta z paśników i podsypów.
tet   Nie odbieram wiadomości priv. Konto zawieszone.
21 kwietnia 2015 12:09
Nie bulwersuje mnie fakt zabijania zwierzat. Mieso jem i mam swiadomosc skad pochodzi moj schabowy. Nie bulwersuje mnie dyrektor zoo z lukiem, ani weterynarze poginajacy po lesie ze strzelba.
Bulwersuja mnie:
rozne praktyki podciagane pod myslistwo
Wchodzenie z butami na prywatny teren w imie realizacji swojej pasji
Patologia, bo jak juz wspomnialam patologia w kole gospodyn wiejskich nigdy nie osiagnie wagi patologii mysliwych
Dorabianie teorii o ratowaniu swiata. Swiat bez mysliwych przetrwa i bedzie mial sie dobrze.
I to ostatnie wkurza mnie niemilosiernie: niech powiedza "zabijamy bo lubimy" i koniec tematu dla mnie. W porownaniu z ubojnia i tak sa fajna instytucja.

tet   Nie odbieram wiadomości priv. Konto zawieszone.
21 kwietnia 2015 12:12
Każda służba jest wynagradzana. My za naszą misję (jakby tego nie nazwać) sami płacimy. Płacimy kilka razy. Państwo zrzuca na nas odpowiedzialność za wszystkie szkody popełnione przez zwierzynę. Zwierzyna w stanie wolnym należy do Skarbu Państwa. Jak nie zrobisz odstrzału to też płacisz kary. W niektórych krajach państwo wspiera łowiectwo. U nas nie, ale możemy liczyć na wsparcie władz na szczeblu regionalnym. I nie mówię tu o jakiś dotacjach, tylko o szeroko zakrojonej współpracy w różnych dziedzinach.
A z tą emeryturą to pudło. Myśliwy jak się całe życie nachodzi w różnych okolicznościach przyrody to jest zdrowy jak koń. W ubiegłym roku dyplom największego twardziela w łowisku za najdłuższy czas tam spędzony w sezonie otrzymał nasz najstarszy nemrod, który przekroczył wiek 85 lat 🙂. Myślicie, że przez te wszystkie godziny spędzone w lesie coś upolował? Być może nawet broni nie ładował. Ale jak już pisałam - nie obfity pokot stanowi o udanym polowaniu. Często wystarczy oko nacieszyć zwierzyną, która się pokaże. Że jest, że ma młode, że korzysta z paśników i podsypów.


Edit: przepraszam za post pod postem, nie wiem jak to polaczyc.


Dla mnie nadal nazywanie tego "misją" jest obraźliwe. Też uprawiam pasje, ktorej do misji bliżej, też za nią płacę, ale żadnych przywilejów się jeszcze nie doczekałam, żadnych. Nawet takich prostych jak uchronienie moich psów, które pracując w terenie leśnym mogą zostać w świetle prawa odstzrelone przez ludzi z misją! Legalnie. Bo nie doczekaliśmy sie jeszcze określenia psów ratowniczych wobec prawa. Psa ratowniczego nie moge ani szkolić ani użyc bez leku ze go jakiś debil odstrzeli.
Jeszcze szukając przykładów:
- organizacje pozarządowe pełnią wiele funkcji - na przykład w sprawie bezdomności zwierząt
albo Ochotnicza Straż Pożarna też na podobnej zasadzie funkcjonuje. Tak oczywiście z grubsza. WOPR/GOPR też.
Tak jest ułożona struktura państwa. Przenosi pewne role. Kiedyś była w mediach dyskusja, co by było gdyby służby leśników miały przejąć zadania kół łowieckich i wyszło, że byłby to mega wydatek. I gwarantowałby na pewno powstanie legionu urzędników do obsługi i niewiele więcej. No taka sytuacja...
Jednak mam wrażenie, że przeciwnicy łowiectwa w tej dyskusji kwestionują zabijanie zwierząt w całości (nie proponując konstruktywnie nic w zamian), zatem chyba doszliśmy do ściany.
Dava   kiss kiss bang bang
21 kwietnia 2015 12:20
Tet mylisz się, bez myśliwych wszystko wywróciłoby się do góry nogami...
Oczywiście ich obecność jest konsekwencją istnienia człowieka. Ich obecność oczywiście w takiej dzisiejszej formie, bo przecież odkąd istnieje człowiek na ziemi, istnieją tradycje myśliwskie, czyli ludzie zabijają zwierzęta.


Pójście do sklepu po 'tackę z mięsem' jest najbardziej współczesną formą myślistwa. Tylko inne koszty, mniej trudu ale jednak. Zwykły człowiek ma tylko przeświadczenie o tym że ma 'czyste ręce'.
To mega zabawne jakie larum jest podniesione jak ktoś kupuję 'tuszę' ze świni np. że to obrzydliwe. A już porcjowane kotlety nie są  😁 Żal.pl dla mnie
Mega mnie też ciekawi dlaczego nagle wędkarze nie są posądzeni pod 'brutalne praktyki'. Przecież oni robią to samo tylko z rybami i chyba więcej się marnuje (skórę się wywala itd.)
Na corridzie byłam. Pełne trybuny LOKALSÓW (starszych i młodszych). Turystów mało. Tylko żeby wiedzieć co się na tej arenie dzieję, to tez trzeba trochę poczytać. Corrida do ukłon w stronę hodowców i kultury. Byki się je, to rasy mięsne, tego mięsa się nie wyrzuca.
Ale jak ktoś woli uważać, że na tatce w markecie krówka którą kupuje dzieciom na obiad nie miała w sobie krwi ani np. nie umarła to  😀iabeł:

Specjalnie dla Was wyszukałam jeden z piękniejszych filmów. Obejrzyjcie warto (nie ma brutalnych scen itd.)

https://vimeo.com/105686970
tet   Nie odbieram wiadomości priv. Konto zawieszone.
21 kwietnia 2015 12:21
Taniu, nie kwestionuje. Zabijamy i zjadamy. Z dwojga zlego chyba lepiej w lesie. Nie dorabiajmy jednak do tego teorii o wielkiej odpowiedzialnosci, poswieceniu i sluzbie. Bez jaj.
Nie uwierze, ze PZŁ istnieje tylko po to, zeby miał kto wypłacać odszkodowania rolnikom!

Dava, albo błędnie mylisz myśliwstwo z chowem albo masz rację, i wreszcie ktoś tu przyznał, że mysliwi hoduja by zabić i zjeść. Nie róbmy z zapychania żołądka swietej misji bo śmiesznie się zrobi.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się