Jedzenie - jak oszczędzać i nie marnotrawić.

Ja zawsze kupuję sporo mięsa na zapas - porcjuję je i wkładam do zamrażarki. Mam swojego rzeźnika, który zawsze ma jakieś "oferty", wyprzedaże i który sprzedaje zaufane produkty, żadne "smutne mięso" hodowane w jakichś szemranych farmach-fabrykach 😉 Tak samo makarony, ryże, mąki, kasze - też mam spory zapas. Warzywa i owoce kupuję tylko w danym dniu, jak już wiem, co chcę ugotować. Zwykle wypada mi za dużo (sprzedają je w koszyczkach, oferty 2 w cenie 1), więc następnego dnia wymyślam coś, żeby zużyć to, co mi pozostało. Lodówka jest prawie pusta, ale za to zamrażarka i szafka z produktami suchymi załadowana po brzegi - a i tak jemy zdrowo 😉

Tak więc - wygląda to tak, że tylko raz w miesiącu mam duży wydatek rzędu 1/2 tygodniówki męża, a przez resztę miesiąca dokupuję co kilka dni jakieś małe bzdety za parę funtów, tak do smaku 😉

escada to właśnie dobrze, że owoce gniją, znaczy, że mało chemii jest 😉 Chyba, że pleśnieją - to już inna bajka 🤔
A ja bardzo lubię "wczorajsze" obiady  👀
Właśnie kilkudniowe zupy są najsmaczniejsze 🙂 

Ach, jeszcze przy nie-marnowaniu jedzenia bardzo pomaga posiadanie męża - odkurzacza
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
23 kwietnia 2015 08:57

Gorzej u moich rodziców. Lodówka peeeelna aż się wysypuje a ich dwójka. Nie wierzę że to przejadają, a mama twierdzi ze nie wyrzuca taaak...



Ooo u mnie tak samo! Wielka piękna nowiutka lodówka a w niej zawsze full jedzenia, którego nikt nie je. Wiem, że rodzice muszą robić duże zakupy w weekend, no ale.. Jak tata robi zakupy to kupuje tylko to, co było napisane na kartce, plus ewentualnie dodatkowe owoce na targu. Za to jak mama idzie, nie daj Boże z młodą, to do koszyka leci dosłownie wszystko i w efekcie jest tam 3 razy więcej niż było na liście zakupów. Rzadko bywam w domu, ale podejrzewam, że na co dzień to też tak wygląda, nie tylko jak przyjeżdżam  😉

I produkt, który wkurza mnie najbardziej.. uwaga uwaga.. KINDER MLECZNA KANAPKA. Serio. Nie wiem kto to kupuje ale za to wiem, że nikt nie je. Za każdym razem jak przyjeżdżam to znajduję co najmniej 5 przeterminowanych. Jeśli jakaś jeszcze nadaje się do użytku to po prostu zjadam, mimo że nijak mi to nie pasuje do mojego odżywiania. I za każdym razem tłumaczę, żeby tego nie kupować bo nikt nie je  😵


U siebie z kolei mam dużo łatwiej bo jestem sama - kupuję w większych ilościach produkty, które mogą leżeć (płatki owsiane, mleko, kawa itp) a produkty typu pieczywo kupuję codziennie (np popołudniu kupuję bułę na śniadanie plus jakiś owoc plus na co tam mam aktualnie ochotę i mam w ten sposób jedzenie na kolejny dzień). Ale to dlatego, że mam dużo czasu, więc mogę sobie na to pozwolić.
Gillian   four letter word
23 kwietnia 2015 09:12
macie jakiś pomysł na około 20 bananów, mocno dojrzałych? dostałam i trochę nie wiem co dalej... nie dam rady ich wszystkich zjeść, lada moment się popsują.
safie   Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin
23 kwietnia 2015 09:16
Gillian, koktajl? Ciasto?

Moim problemem jest, że chciałabym się odżywiać zdrowo, więc kupuje warzywa i owoce, a mama gotuje bigos w wielkim garze i zawsze coś się zepsuje, albo to co kupiłam ja (bo tylko ja to jem), albo bigos, jak nie pomoge przy jedzeniu  😵
Tak sobie przeanalizowałam wiele lat mojej pracy i doszłam do pewnego wniosku:
- dużym odbiorcą przemysłowej żywności są..... rolnicy.  🤔
Jak zaczynałam pracę, sto lat temu, to prawie w każdym domu gospodynie pod stołem pod lampą miały pisklęta. Jeździłam do kół gospodyń na szkolenia wraz z ekipą z ODR. Bez końca. Teraz to już rzadkość. A szkoda, bo to też forma bariery dla tuczu brojlerów była i spożywanie mięsa było mniejsze. I marnowanie też. Brojler sklepowy jest tani, to łatwo lekką ręką kupić, a nadmiar wywalić.
Gillian   four letter word
23 kwietnia 2015 09:28
safie, z ciast umiem tylko czekoladowe... dwie lewe ręce 😀 chyba, że znajdę jakieś mega proste 🙂
Banany + czekolada to najlepsze połączenie na świecie  😀
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
23 kwietnia 2015 09:30
Chleb bananowy!  💘 http://www.mojewypieki.com/post/chlebek-bananowy-banana-bread
Plus na deser banany w cieście naleśnikowym, z odrobiną dżemu są przepyszne  😜
Alvika   W sercu pingwin, w życiu foka. Ale niebieska!
23 kwietnia 2015 09:32
Gillian, bananowe placki. Banalnie proste, pyszne i zapychające żołądek.
Gillian   four letter word
23 kwietnia 2015 09:37
zaraz poobczajam przepisy 🙂
safie   Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin
23 kwietnia 2015 09:38
Gillian, kiedyś robiłam ciasto takie, że spód był z gniecionych krakersów (z masłem?) na to szła masa kajmakowa, banany i bita śmietana  😍
Odnośnie chleba mrożonego:

Flygirl, Kaprioleczka - na prawdę uważacie, że jest gorszy od świeżego? Jak zamrożę świeży chleb to po wyjęciu z zamrażalki jest jakby był prosto z piekarni.
A.   master of sarcasm :]
23 kwietnia 2015 10:17
A ja bardzo lubię "wczorajsze" obiady  👀


Bigos i tym podobne, wręcz muszą się "odstać"  😁
udorka tak, mi jakoś nie podchodzi, nie smakuje mi tak, jak świeży. I naprawdę wolę lekko zeschły zjeść z czym mokrym niż odmrożony. No chyba, że mam ochotę na pseudogrzanki, czyli wkładam zamrożone kromki do mikrofalówki na pół minuty i smaruję masłem. Masło sie rozpływa, a skórka jest taaaka chrupiąca. 😍

Obiady, które postały jeden dzień w lodówce są najlepsze na świecie! I też lubię jeść je na śniadanie, ostatnio jadłam tak karkówkę z masłem czosnkowym, a na obiad burgery. 😁

Nie cierpię chodzić codziennie do sklepu, więc przeważnie robię większe zakupy na raz, próbując wymyślić, co będę jadła mniej więcej i wybierać rzeczy z długim terminem przydatności. Niestety, zdarza mi się coś wyrzucić, bo nagle ochota mi na coś odejdzie i nie wraca.

W domu z kolei moi rodzice kupują bardzo dużo, lodówka jest niby pełna, a ja nigdy nie mam co jeść. 😀 Ale bardzo mało wyrzucają, bo z reguły jak jest tata, to on zjada wszystko, a jak mama jest sama z bratem to większość rzeczy ma w zamarażarce, a nie lodówce. A ja jak widzę, że jest serek/jogurt dwa dni po terminie, to go jem, żeby się nie zmarnował.
Ja też mrożę pieczywo, a jak wiem że zjem w ciągu doby to trzymam tylko w lodówce.

A. ja wprawdzie zupełnie nie "bigosowa", ale zawsze dojadam wczorajsze. Nawet zimną pizzę z imprezy  😁
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
23 kwietnia 2015 13:48
Gillian, banany mozna do wszystkiego dawac. Do omletow bananowych, do plackow z bananami, do do kaszy jaglanej, a te co wygladaja najlepiej pokroj w cienkie plasterki, porozkladaj tak, zeby jak najmmniej sie stykaly i do zamrazarki. Mozna jesc w plasterkach, mozna wyjac i zmiksowac na lody bananowe. Nie potrzebuja zadnych dodatkow, smakuja oblednie.
Przeczytałam, że część z was ma problem z resztką ugotowanego makaronu. Jak mi zostaje to wkładam na patelnie i jak się lekko podgrzeje to wbijam jajka i rozbijam tak jak na jajecznicę.  😍 😍 😍
Przeczytałam, że część z was ma problem z resztką ugotowanego makaronu. Jak mi zostaje to wkładam na patelnie i jak się lekko podgrzeje to wbijam jajka i rozbijam tak jak na jajecznicę.  😍 😍 😍


Też tak robię 😀  I to samo robię z plackami ziemniaczanymi jak zostają na drugi dzień (chociaż i tak jem je tak rzadko...). Też uwielbiam to połączenie  💘  lekko starszy chleb też maczam w jajku i na patelnię. Jajka to jednak jest uniwersalny pochłaniacz pozostawionych produktów. Jak twaróg mi zostanie to robię omlety twarożkowe.

Ja żeby nie marnować jem w kółko to samo. Ryż, kurczak, brokuł, cukinia, twaróg  😀iabeł:  monotonnie ale raz dieta, dwa prawie niczego nie wyrzuciłam od prawie 2 tygodni.
ooo tak. Chleb w jajku z patelni.  😍 😍
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się