Kto/co mnie wkurza na co dzień?

Averis   Czarny charakter
16 kwietnia 2015 20:17
Facella, o losie, jakie ty bzdury wypisujesz. Psycholog jak już, to doradzi co z irytacją zrobić i jakie działania podjąć, by ustąpiła. Czy iść poprosić sąsiada o wyłączenie wiertarki czy siedzieć w domu i się frustrować.
wiecie co? aż mi lżej się na duchu zrobiło kiedy dowiedziałam się, że nie tylko ja tak mam, że na określone odgłosy czuję ściskanie w klatce piersiowej, ciało mi się całe spina i mam ochotę mordować... całe życie myślałam, że to jakieś moje widzimisię i czułam się winna swojej irytacji. póki nikogo nie morduję to muszę jakoś z tym żyć, ale dobrze wiedzieć, że jest jakieś wyjście gdyby zaczęło się robić niebezpiecznie 😉
swoją drogą jestem bardzo ciekawa jak wygląda i działa terapia.
btw, no wypisz wymaluj... http://www.mizofonia.info/ policzyłam- 25 z tych przykładów doprowadza mnie do szału. jeszcze bym więcej swoich dołożyła.
wendetta, masz jeszcze jedno wyjście - zakochać się w nim 😀 Żartuję oczywiście, ale fakt jest taki, że żadne odgłosy mojego faceta mi nie przeszkadzają, tzn. nie wzbudzają tej irytacji w środku, jaką czasami miewałam przy własnej rodzinie 😉 Ja mam tak naprawdę tylko problem z odgłosami jedzenia, sama siebie też nie lubię słyszeć, dlatego radio gra 🙂
Facella   Dawna re-volto wróć!
17 kwietnia 2015 06:48
Averis, to widać na bzdurnego psychologa trafiłam. Akurat nie w przypadku mizofonii i irytacji, ale lęku. Babka próbowała mnie przekonać, że wcale się nie boję i to siedzi tylko w mojej głowie. Żadnych rad, jak sobie z nim radzić, nie dostałam. No sorry, ale to zależy od psychologa.
Ja z tego powodu, że nie cierpię pewnych dźwięków nie chodzę do kina. No nie mogę znieść tego chrupania, mlaskania, szeptów, szeleszczenia torebkami. Idę raz na kilka lat i już siadając w fotelu jestem zła i mam ochotę włożyć zatyczki do uszu ... (śpię w zatyczkach i w opasce na oczy). A na dodatek nie lubię zbyt blisko siedzieć kogoś obcego, a już ociarania się i innych przypadkowych dotknięć nie trawię. Mój mąż mówi, że jestem jak koń, chce być z ludźmi, ale nie za blisko, tak na metr przynajmniej. Obecnosc na odległość 😉 Jak ktos podchodzi za blisko to odsuwam się, zabieram rekę, nogę, itp 🙂 Ta sfera przestrzeni jest dla mnie bardzo ważna, nie dotyczy to tylko najbliższych.
Wkurza mnie to, ze ludzie nie umieja mowic wprost, to cale knucie, podchody i wymyslanie glupot... jak im nie szkoda czasu i zycia...  🤔wirek:

Tez odkrylam u siebie mizofonie ^^
WKURZA to mało powiedziane.
Wkurzają mnie osoby, które chore łażą między zdrowymi! A mogą leżeć w domu. Ale NIE. Łażą, odgrywają męczenników, smarkają, kichają, rozsiewają. I zarażają. Właśnie na mnie taki męczennik wczoraj nakaszlał. I on zdrowieje a ja się telepię i będę chora a mam jechać np. 500 km na pogrzeb. Ale kogo to obchodzi?? WRRRRR!!!!!!
Averis   Czarny charakter
22 kwietnia 2015 12:23
Facella, to, ze trafiłaś na jednego kiepskiego psychologa nie upoważnia cię do głoszenia tego typu tez dotyczących całej terapii. Ktoś przyjdzie, przeczyta i stwierdzi, że to bez sensu. Jak cię jeden dermatolog nie wyleczy, to tez idziesz głosić w świat, że medycyna zawiodła?
Facella   Dawna re-volto wróć!
22 kwietnia 2015 18:28
Ten jeden kiepski psycholog zniechęcił mnie tak skutecznie, że już raczej do żadnego się w życiu nie wybiorę. A inną psycholożkę, szkolną w dodatku, znam osobiście poza pracą i to jest tak walnięta baba, że sama powinna skorzystać z pomocy. Kilku spotykałam przelotem i to, co oni sobą reprezentowali, to mnie przerażało. Nigdy w życiu nie zaufam żadnemu psychologowi!
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
22 kwietnia 2015 18:31
Facella, a wiesz chociaż, że jest różnica między psychologiem, a terapeutą?
Facella   Dawna re-volto wróć!
22 kwietnia 2015 18:48
Nie wiem, ale ja się nie wypowiadam o terapeutach, więc skąd to pytanie?
Bo z tego co wiem, to psycholog też może przeprowadzać psychoterapię. Albo może mu się wydawać, że to robi  🙄
Gniadata   my own true love
23 kwietnia 2015 13:05
okropnie wkurza mnie to, że ktoś sobie umyślił remont (taki spory - z wyburzaniem ścian itp) w mieszkaniu zaraz koło mojego akurat kiedy mam za parę dni maturę 👿 no nie da się na czymkolwiek skupić bo wiercą, wiercą, wiercą, wiercą... 😵
Niedaleko mnie jest akademik, na czas moich matur, przypadaly juwenalia- lacze sie w bolu 😉  😵
Gniadata   my own true love
23 kwietnia 2015 14:51
no ja mam teoretycznie tylko chemię na tej maturze (więc to zawsze lepiej niż bym miała pisać wszystko :hihi🙂 ale i tak wkuurzaa! chociaż teraz na szczęście poszłam z psiesem na spacer i chyba zajęli się czymś innym w tym mieszkaniu bo wiercenia już nie słychać (tfu, tfu, odpukać - byle jak najdłużej 😉)

edit: zapeszyłam 😵 znowu wiercą...
jakiś debil właśnie potrącił mnie na chodniku rowerem po czym opierniczył mnie, że weszłam mu pod koła (ciekawe jak, szłam prosto a on najechał na mnie od tyłu  👿 👿 👿 ) po czym odjechał stwierdzając, że powinnam patrzeć jak łażę i że nie ma przepisu o tym, że nie można jechać po chodniku rowerem  👿 
ja oszalałam czy faktycznie nie ma takiego przepisu? już nie wspominając o tym, że tam jak wół stoi ogólny zakaz wjazdu, to rowery znaki chyba też obowiązują?  👿
Kaprioleczka, może. Ale to i tak on powinien uważać na Ciebie, bo Ty masz pierwszeństwo. Ewidentnie jego wina.

Rowerzysta może poruszać się po chodniku:
- jeśli jego szerokość przekracza 2 m, a pojazdy na drodze poruszają się
z prędkością większą niż 50 km/h i brakuje wydzielonej drogi dla rowerów. Na chodniku zawsze pieszy ma pierwszeństwo.
- podczas niesprzyjających warunków atmosferycznych, jak śnieg, ulewa, silny wiatr czy gołoledź;
- jadąc z dzieckiem mającym mniej niż 10 lat.
:kwiatek:

chodnik ma tam niecałe 1,50m. Czyli rozumiem że znaki (to chodnik przed blokiem który jest jednocześnie drogą pożarową) np. zakaz wjazdu rower nie obowiązują?

mam siniaka na pól nogi  👿
Kaprioleczka, zakaz wjazdu obejmuje także rowerzystów (chyba że jest pod nim tabliczka: nie dotyczy z rysunkiem roweru). Poza tym, na chodniku i tak pieszy ma pierwszeństwo i to rowerzysta musi być ostrożny.
:kwiatek: na przyszłość będę wiedziała by takiego gonić i dzwonić na policję. Poważnie, mi to tam jedno którędy oni jeżdżą, niech sobie nawet latają, ale niech po mnie nie jeżdżą i za to mnie nie obwiniają  👿
Facella   Dawna re-volto wróć!
24 kwietnia 2015 19:14
Ale jak ten chodnik nie jest szerszy niż 2m, to gościa w ogóle nie powinno na nim być  😤
Facella, warunkowo mógłby być, gdyby wiózł dziecko młodsze niż 10 lat albo byłaby ulewa, śnieżyca, silny wiatr albo gołoledź 😁 ale zarówno rowerzyści na chodnikach jak i rowerzyści na ulicach to odwieczny problem, tak samo jak i piesi na ścieżkach rowerowych...
A jak to jest z prowadzeniem wózka dziecięcego po drodze dla rowerów? U mnie jest masakrycznie nierówny, wąski chodnik (2 wózki juz sie nie miną bez problemów) i idący tuż przy ruchliwej jezdni, a ścieżka dla rowerów poprowadzona pare metrów dalej, w cieniu drzewek, szeroka jak rzeka, wylana gładziutkim asfaltem, no miodzio, podczas gdy na chodniku można nogi połamać, wiec zawsze tamtędy jeżdzę z dzieckiem... No i teraz nie wiem, jak mi wleci taki rowerzysta w wózek, to czy mnie nie bedą jeszcze skarżyć.. 😲
carmina, nie wolno  na ścieżce  rowerowej  poruszać  się  pieszym,  z wózkiem  czy na rolkach.  Czyli  w razie  wypadku  możesz  mieć  problem. Niestety.
Scottie   Cicha obserwatorka
24 kwietnia 2015 21:32
Wózek dziecięcy to nie rower, w ogóle nie powinien się znaleźć na drodze ROWEROWEJ. A to, czyja to będzie wina, to zależy od policji, która będzie rozstrzygać. Moim zdaniem to mało odpowiedzialne wchodzić z wózkiem na ściężkę rowerową, jakby dziecku coś się stało... nigdy bym sobie nie wybaczyła.
anai, zawsze mnie zastanawiała sprawa rolkarzy na ścieżkach - ni to piesi, ni to na kółkach...
Gniadata U nas w szkole są remonty, na maturach próbnych ciągle wiercili i wiercili i to tuż pod salą w której pisaliśmy, wreszcie nie wytrzymałam, wstałam, rzuciłam jakieś przekleństwo (przy czym wszyscy słyszeli pierwszy raz takie słowa z moich ust ) i sobie poszłam.  😡 Wtedy udało mi się nikogo nie zamordować, mam nadzieję, że chociaż na maturach majowych dadzą sobie spokój z tymi remontami  🙇
U nas też był remont, na próbnych wiercili, ale na normalnej pamiętam że nic szczególnego się nie działo więc chyba zawiesili roboty 😉
anai, zawsze mnie zastanawiała sprawa rolkarzy na ścieżkach - ni to piesi, ni to na kółkach...


Własnie ja też się zastanawiałam jak to jest... Bardzo dużo jeżdżę na rolkach. Głównie po ścieżkach rowerowych właśnie. Zastanawiałam się też jak jeździć poboczem. Pod prąd jak piesi czy jak rowery..



_Kasztanka na tych majowych już na pewno nie mogą wiercić, bo wtedy mogłabyś spokojnie wystąpić o unieważnienie matury.
Jeju, ale mnie wkurzył kurier. Dzwoni do mnie, że ma paczkę i jest niedaleko domu, mówię, że w domu nikogo nie ma, ale niech tam nie jedzie tylko zwróci 4 km i ja w mieście ją odbiorę. To on do mnie, że on jest kontuzjowany i nie może  🤔 nie mam zielonego pojęcia co to ma do rzeczy i wywnioskowalam, że po południu sama mam gdzieś po tą paczkę pojechać i do niego dzwonić. Czy to naprawdę taki wielki problem wrócić te kilka kilometrów? A jestem pewna, że będzie w mieście, ale nawet nie chcial słuchać adresu  😵
safie   Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin
28 kwietnia 2015 10:07
Wkurza mnie mój brak zdolności przelewania myśli i pomysłów na kartkę. Przymierzam się do projektu do Budżetu Obywatelskiego i ... no słowa nie potrafię sklecić  😵
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się