Dzieci, ciąże & pogaduchy o wszystkim i o niczym

deksterowa, w radiu  o tym mówili,  lekarze  mają  przepisywać  jakiś  zamiennik. Nie będzie  go przez  jeszcze  co najmniej  2 tygodnie,  bo spaliła  się  fabryka  je produkująca.
Wizja   Skąd wziąć siłę do dalszej walki...?
26 kwietnia 2015 21:06
Kurczak - mam takie same odczucia co do posiadania drugiego dziecka. Niestety obawiam sie, ze nie potrafiłabym kochać tak samo mocno ... I raczej sie nie zdecyduje na drugie. Poza tym szczerze nienawidziłam byc w ciąży, mimo przebycia jej bez problemów i skutków ubocznych. Sam porod mnie nie odstrasza, mimo 18 godzin. Ale ciaza ...

Co do nacinania, czemu tak bardzo sie tego boicie ? Czasem sie chyba nie da inaczej. Ja miałam duze dziecko (  4 kg i 59 cm ) i w momencie nacięcia wszystko stało sie duzo łatwiejsze. W teraz juz praktycznie nie ma po tym śladu. Sam moment ciecia nie boli, takze luz 🙂

Btw mija córka zaczęła sie dzisiaj śmiać. Tak na prawdę. Chichotem. Czad. Super ze mozna to wszystko nagrać i miec takie pamiątki 🙂
ja bym bardzo chciała mieć rodzeństwo dla syna, ale mimo że chciałam, byłam zdeterminowana, to im dalej w las tym bardziej nie chcę przechodzić TEGO jeszcze raz. Tego tzn. ciąży, pierwszego roku życia dziecka. Były magiczne momenty, ale momenty. Dwa, że mam poczucie, jakbym wyrządzała tym drugim dzieckiem krzywdę pierwszemu. Zanim mnie zeżrecie, zaznaczam, że nie o wszystkie wielodzietne rodziny mi chodzi, ale jakoś sporo mnie nie przekonuje. Mam wrażenie, że dzieci są wtedy same sobie pozostawione, a matka umordowana goni własny ogon, albo olewa system, zakładając że dwójka się sama wychowa, zabawi, a ona tylko musi żarcie rzucić i jakieś łachmany. Sama często mam poczuci winy, że działam jak automat i mało z siebie daję dziecku. Póki co, jeszcze się nie zabezpieczam, ale jestem bliska.
opolanka   psychologiem przez przeszkody
26 kwietnia 2015 21:40
Widzę temat, który tez i u mnie w glowie zawital.
Ja się boje. Ze zrobię krzywdę Julce, poczuje sie odtrącona i niekochana. Boje się porodu i tego, ze sobie nie poradzimy (technicznie).
Sama jestem jedynaczka i nie wiem, co fajnego jest w posiadaniu rodzeństwa, ale wiem juz, co niefajnego jest gdy sie go nie posiada...
o właśnie, ja też jestem jedynaczką i chciałabym mieć rodzeństwo, ale z drugiej strony...
Wizja   Skąd wziąć siłę do dalszej walki...?
26 kwietnia 2015 21:57
A ja mam rodzeństwo. I nie widze w sumie plusów z posiadania. Minusów tez. Nasze relacje sa poprawne; acz bez zbytnich uczuć, przywiązania itd. Moze 6 lat to za duza różnica wieku ? A moze tak nas wychowano. Nie wiem.
Kurczak   Huculskie (nie)szczęście
27 kwietnia 2015 05:54
Sama ciąża i pierwsze miesiąca życia też mnie przerażają, ale wiem, że to stan przejściowy. Nie boję się też, że Hania mogłaby czuć się odtrącona, boję się za to, że nie będę potrafiła tak samo mocno kochać drugiego dziecka i na dzień dzisiejszy myślę o drugiej ciąży jako o czymś dla córki, a nie dla rodziny. Chyba nie tak powinno być... Tu gdzie mieszkamy nie ma dzieci w jej wieku. Nie chciałabym żeby nie miała kontaktu z rówieśnikami. Sama jestem jedynaczką i bardzo brakuje mi do tej pory rodzeństwa. Obserwuję dzieci, które mają rodzeństwo i mam wrażenie, że jest im lepiej niż jedynakom. Na co dzień mają się z kim bawić, nie są same. Tutaj gdzie mieszkam żeby moja córka miała z kim się pobawić musiałabym ją wozić do sąsiednich miast co przecież nie zawsze jest możliwe.
maleństwo   I'll love you till the end of time...
27 kwietnia 2015 07:41
Kurczak, w końcu pójdzie do przedszkola i tam na pewno będą jakieś dzieci 😉
To chyba od wielu czynników zależy, czy lepiej ma jedynak, czy rodzeństwo. Od różnicy wieku, podejścia rodziców (np. faworyzowanie), znam rodzeństwa niby tak samo chowane, z małą różnicą wieku, ale tak różne charakterowo, ze i tak mało mieli ze sobą kiedykolwiek wspólnego... Loteria. Loteria.
moim zdaniem dobra położna może uchronić kobietę przed nacięciem. jeśli kogoś nacinanie nie bolało to zazdroszczę, mnie przy pierwszym porodzie bolało strasznie, potem bolesne zszywanie, a za tydzień zdejmowanie szwów które do przyjemności nie należy... drugi poród bez nacinania i znacznie szybciej doszłam po nim do siebie niż po pierwszym.
Kurczak   Huculskie (nie)szczęście
27 kwietnia 2015 07:48
maleństwo, niby tak, ale poza przedszkolem nie ma szans na zabawę z dzieciakami.
kurczak_wtw, mnie nie bolało. Nawet nie wiem kiedy zostałam nacięta. Tzn. położna mnie informowała, ale w zasadzie nie wiem kiedy dokładnie to zrobiła. Szycia też nie czułam. Jedyne co było koszmarne to to, że miejsce nacięcia jednak później bolało. Szwy miałam rozpuszczalne.
maleństwo   I'll love you till the end of time...
27 kwietnia 2015 08:08
Kurczak, a nie ma żadnych placów zabaw w okolicy?
Ja broń Boże nie namawiam na nierobienie drugiego dziecka, żeby nie było 😉

Mnie też samo nacinanie nie bolało, gorzej z szyciem, ale to już pisałam, że mnie uraczyli "przyjemnością" szycia bez znieczulenia... Mi dziecko rodziło się z ręką przy głowie i bez cięcia by nie wyszło. Takiej sytuacji się nie przewidzi...

A tu moje śpiochy z wczoraj
maleństwo - słodkie śpiochy🙂 ten w różu to już w ogóle:P
maleństwo   I'll love you till the end of time...
27 kwietnia 2015 08:22
Ten w różu tak nie chrapie 😉
Kurczak   Huculskie (nie)szczęście
27 kwietnia 2015 08:45
maleństwo, są, ale w sąsiednich miasteczkach, więc żeby tam dojechać trzeba już wsiąść w samochód. W zimę na placach pustki, więc też niefajnie. Oczywiście to niejedyny powód, dla którego cały czas chcieliśmy dwoje dzieci, ale jeden z wielu 😉
Super Linka wygląda taka śpiąca 🙂
maleństwo   I'll love you till the end of time...
27 kwietnia 2015 09:18
Kurczak, super wygląda i super jest 😉 Bo jak nie śpi, to mnie wykańcza! Wspina się na wszystko i wszystkich, wszystko otwiera, wszystko w zasięgu ręki ściąga, chce cały czas stać, a jak ją już nogi bolą i musi usiąść, to jęczy, że chce stać. Biega po nas, gada, rozdaje buziaki, piszczy, turla się, zalicza glebę i nie można jej z oka spuścić. Cudna jest, ale ja za staro chyba zostałam matką i brak mi energii 😉
Ja jestem na świeżo w temacie rodzeństwa. W drugą ciążę zaszłam jak Hania miała 10,5miesiąca, będąc niezbyt przekonaną do tego pomysłu (mąż bardzo chciał, były argumenty za, ale ja jakoś się obawiałam). Jako, że zaszłam w pierwszym cyklu, w którym zaczęliśmy się starać (niby miała być rozgrzewka  😎 ) to nie pozostało nic innego, jak pogodzić się z tym faktem 😉.

Ciąża przy małym dziecku jest trudna - ciężko nosić dwójke na raz 😉. Jak mała się przytulała, to Młody ją kopał przez brzuch, a mi brakowało tchu  🤣 A dodać muszę, że Hania nie jest specjalnie "narączkowa" - nie wymaga wcale ciągłego noszenia...Wyzwaniem było kładzenie jej do łóżeczka - nie byłam w stanie się z brzucholem pochylić heheh.
Już w ciąży mega obawiałam się co będzie jak mały się urodzi - czy pokocham, czy podołam z dwójką drobiazgu? W ciąży daleka byłam od czułego przemawiania do brzucha i zakochiwania się w małym lokatorze...raczej mnie wnerwiał tłukąc mnie po żebrach 🤬

Miałam kilka kryzysów poważnych, kiedy na maxa żałowałam, że na ciąże się zdecydowałam...Ale jak już Mały wyszedł, to wszystko samo się zadziało 😉 Już tak to natura wymyśliła, że ta miłość pojawia się poza naszą wolą, sama z siebie. I zdecydowanie nie przestałam kochać Hani - kocham ją z każdym dniem mocniej, nadal mnie rozczula i uwielbiam się z nią bawić...Małego kocham inaczej, ale równie mocno.
Ktoś kiedyś powiedział, że miłość to jedyne uczucie, które mnoży się kiedy się je dzieli...i coś w tym jest!

My od początku mięliśmy założenie, że nie damy Hani odczuć, że stała się mniej ważna i nie pozwolimy poczuć się zazdrosną czy odsuniętą - bardzo tego pilnowaliśmy w pierwszych dniach, dając jej dużo czułości i angażując w opiekę nad bratem. Ona super się odnalazła, ale ona jest bardzo opiekuńcza. Do tego nie bez znaczenia wydaje mi się fakt, że Hania odkąd skończyła rok, chodzi do żłobka (który zresztą uwielbia). Ma kontakt z innymi dziećmi i nauczyła sie dzielić uwagą dorosłych. Dzięki temu nie jest zaborcza w kwestii uwagi i potrafi się sama sobą zająć przez chwilę.
Reasumując - ciąża była dla mnie zdecydowanie trudniejsza niż etap obecny. Teraz da się ogarnąć 😉 Chociaż ja mam tę wygodę, że Hania przez 5 godzin dziennie jest w żłobku, nie jestem więc 24h z dwójką na głowie.

Edit
Muffinka, mieszkamy nie w samym Piasecznie, ale między Piasecznem a Górą Kalwarią (koło Baniochy). Chętnie się spotkamy - np na jakmis piaseczyńskim placu zabaw fajnym, bo u nas brak takich przybytków 😉
opolanka   psychologiem przez przeszkody
27 kwietnia 2015 10:09
No właśnie, tak się gdzies mówi, żeby nie być egoistą i dac dziecku rodzeństwo.
Jak to jest?
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
27 kwietnia 2015 10:21
Też się zastanawiam.
Że niby jedynacy są samotni. Że jak rodzice umrą to nie mają nikogo.
Ale znam jedynaków, którzy nigdy nie żałowali, że są sami. Bo rodzice mogli poświęcić im swój cały czas, nie musieli go rozdzielać, finansowo też mogli skupić się tylko na jednym dziecku.
Rajka chyba zostanie jedynaczką właśnie z tego powodu.
szafirowa   inaczej- może być równie dobrze
27 kwietnia 2015 10:23
opolanka, znam wielu jedynakow (w tym siebie) ktorzy cale zycie zalowali, ze nie maja rodzenstwa. Ale znam tez duzo takich, ktorzy rodzenstwo maja i albo jest im obojetne albo wrecz zaluja, ze jedynakami nie byli.
Z moich obserwacji wynika, ze najlepiej sie sprawdza albo stosunkowo niewielka roznica wieku (2-3 lata) albo wrecz bardzo duza (7+), tylko w obu przypadkach relacje sa zupelnie inne i innego rodzaju wiez.
Ja mam brata np. po to bym mogła być z niego dumna  😀
Różnica wieku 8 lat więc kontaktu nie ma za dużego, ale kto wie co będzie później.


"A nie Janie, A nie Janie,
Proszę wstać! Proszę wstać!
Wszyscy konie biją, wszyscy konie biją,
Bim bam bom, bim bam bom..."

😁 Dobre!

corse, Gratulacje. :kwiatek: Śliczny maluszek i córeczka też.
maleństwo   I'll love you till the end of time...
27 kwietnia 2015 10:36
Oj, różnica 7+... Te świetne relacje to już często dopiero w wieku dorosłym... Moja mama ma siostrę młodszą o 10 lat i zaczęły mieć ze sobą wspólne tematy jak mama była już dobrze po 30-tce. Tylko wtedy ciotka wyprowadziła się do Australii. Mam też dwie uczennice, siostry, w wieku 47 i 40. Teraz stanowią super team, ale mówią, że tak naprawdę to się zaczęło tak układać jak już obie były dorosłe, jak młodsza urodziła swoje dzieci, a wcześniej ta różnica zawsze była zaporowa. Mój mąż z siostrą 7 lat młodszą do dziś nie ma dobrego kontaktu, ale u nich dodatkowo dochodzi różnica charakterów.
Ja mam dwie starsze siostry, jedna o 6 lat a druga o 8. ( a między nimi jest rok i 9 mies)  Jak byłyśmy małe to ten kontakt był taki sobie, ale teraz...jest super. Nie dzielą nas lata a łączy doświadczenie, poczucie więzi. Nie wyobrażam sobie żeby miało ich nie być.
Dlatego tez chciałam mieć dwójkę dzieci. Choć było i nadal bywa ciężko nie załuję. Mam nadzieję ze uda mi się ich tak wychować aby byli zawsze dla siebie wsparciem/przyjaciółmi. Do tego dązę.
Dziewczyny miałyście problem ze smoczkiem? Mała ma 2 tygodnie , od kilku dni nie chce usypiać przy piersi. Smoczek bardzo by pomógł ,ale ona żadnego nie chce. Mi już ręce opadają. Próbowałam avent, nuk  jakieś bezfirmówki. Możecie coś polecić?
Cześć dziewczyny, po dobrych kilku latach podczytywania was (jakoś od czasów Karoli Liderowej jeszcze na starej volcie) dopisuję się do wątku. 🙂

Jeśli chodzi o rodzeństwo to ja jestem jedynaczką i do tej pory żałuję, że nie mam rodzeństwa. Sama celuję w dwójkę dzieci (mąż to nawet 3 by chciał) w odstępie około 2 lat bo mam sporo pozytywnych przykładów w otoczeniu takiej właśnie różnicy wieku. W zasadzie to znam przede wszystkim fajne przykłady na rodzeństwo dogadujące się nawet przy większej różnicy wieku (5, 7, 17 lat) więc o ile mnie logistyka i fizjologia nie pokona to stawiam na posiadanie więcej niż jednego dziecka. 😉
maleństwo   I'll love you till the end of time...
27 kwietnia 2015 12:40
Donia Aleksandra, niektóre dzieci nie chcą smoczka i już. Moja ssała w wieku 2i3 miesięcy, a potem sama odrzuciła.

Grafi, gratulacje! Bardzo szybko po ślubie chyba? (ślubny podczytuję sporadycznie). Na kiedy termin masz?
malenstwo no to  jak usypiałaś? tylko przy piersi?
maleństwo   I'll love you till the end of time...
27 kwietnia 2015 13:00
Tak. Tylko Kalinka nigdy nie miała z tym problemu. miała tylko ten krótki okres wzmożonej potrzeby ssania bez chęci na mleko i wtedy był smok. Niestety nie wiem, co Ci poradzić :/ (a usypia kołysana na rękach? Albo położona na klacie?), po prostu chciałam napisać, że zdarzają się egzemplarze bezsmoczkowe i może się okazać, że taki masz i żadnego nie zechce.
Donia Aleksandra, Ale dlaczego chcesz, żeby ona chciała smoczek? Nie do końca rozumiem na czym polega problem. 🙂
maleństwo   I'll love you till the end of time...
27 kwietnia 2015 13:20
Pewnie dlatego, żeby mała szybciej i łatwiej zasypiała. Może trzeba innej metody poszukać.
Ja się cieszę, że Linka odrzuciła 😉
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się