Konie czystej krwi arabskiej

szamanka   Najwiecej nauczyl mnie moj arab...
04 maja 2015 17:59
Witajcie, jak u Was fajnie zielono, niebiesko 🙂

Ja w koncu dotarlam do domu po wojazach. Bylam w Michalowie - widoki zapierajace dech i wyladowane baterie w aparacie.  😵
Udalo mi sie pstryknac kilka fotek aparatem w tel wiec jakosc powalajaca 😉








Czy ktoś kojarzy ogiera Windsor? Gniady, z 1991 roku od Wineta, po Europejczyk  :kwiatek:
Ja poszukuję jego zdjec bezskutecznie :/ podejrzewam,że mamy na stajni konia nie wpisanego do księgi właśnie po tym ogierze....jak byś zdobyła jakies zdjecie  daj znac.
Pozdrawiam z rozruchu panny po majowce 🙂😉)
Ja poszukuję jego zdjec bezskutecznie :/ podejrzewam,że mamy na stajni konia nie wpisanego do księgi właśnie po tym ogierze....jak byś zdobyła jakies zdjecie  daj znac.


Szukam go z ciekawości, bo kiedyś mój tato był jego właścicielem. (Bardzo dawno temu) możliwe, że gdzieś w rodzinnym albumie są jego zdjęcia, bo z tego co słyszałam był bardzo charakterny  😤
Ja tylko nieśmiało napomknę, że moje RWYM-owe objawienie trwa  😁
A co najlepsze, ruda chyba też przeżywa objawienie spowodowane zmianami w dosiadzie jeźdźca, bo wczoraj chodziła tak:  😍 😍 😍
Po prostu nie chciało mi się kończyć jazdy.
Za radą trenerki przestawiam ją na trochę inne pomoce do zagalopowania, żeby ułatwić mnie pozostanie w równowadze, a jej zrównoważenie się pode mną, i zdecydowanie o to chodziło. Koń, który jeszcze niedawno odmawiał galopu na placu, wczoraj sam ten galop oferował  😀
Bronze   "Born to chase and flee.."
06 maja 2015 08:04
Murat - ja walczę z przestawieniem się. Kłus od przesunięcia kości kulszowych mi wychodzi, ale zagalopowanie na "pyk" zajmie mi duuużo czasu,żeby konia przestawić.
Jak wam galop wychodzi to super. Ja musze wciąz sobie do głowy wbijac,żeby nic nogami nadmiernie nie kombinować, żadne wewnętrzne i zewnętrzne za i na popręgu. Ale zmiany widzę w sposobie jak koń się rusza, bardzo mu sie stęp poprawił odkąd usiadłam w siodle po RWYM-owsku.
Bronze a to wiadomo, że ja też mam sporo do przewalczenia, bez trenerki z dołu jest to dużo trudniejsze, ale staram się pamiętać, co ona mówiła, i robić to samo (trenerkę mamy konsultacyjnie, raz na jakiś czas). W temacie galopu na razie pracujemy nad tym, żeby on w ogóle był, żeby ruda się odblokowała i uznała, że na placu galop też jest ok. Wiem już przynajmniej dokładnie, o co chodziło, i widzę efekt po zmianie pomocy (zagalopowania od samej wewnętrznej łydki). Na razie jest to galop "totalnie byle jaki", w półsiadzie i na luźnej wodzy, bo chodzi tylko o to, żeby był i żeby szła do przodu, także jakościowo to wygląda tak se powiedzmy.  😉 Ja nadal czuję się jak worek ziemniaków przy zagalopowaniach, ale widać, że nawet taka zmiana w równowadze jeźdźca to dla niej bardzo dużo, skoro sama zaczęła ten galop proponować, czego wcześniej na placu nie robiła nigdy.
Za to nam się zdecydowanie kłus przebudowuje - pojęcia nie miałam, że ona potrafi tak unieść grzbiet pod siodłem  😜
Bronze   "Born to chase and flee.."
06 maja 2015 08:25
Murat - ja galopuję sporo i znajduje dużo frajdy w tym,że siądę w siodle i niech mnie buja. W terenie przeplatam półsiad z pełnym dosiadem, więc w sumie z samym uruchomieniem konia do galopu problemu nie mam. Ale nie ukrywam,ze i mnie rzuca czasami więc praca nad sobą to jednak siermiężna harówa...w ogóle to mam wrazenie,że na mniejszych koniach jest dużo łatwiej im tą równowagę zaburzyć.
Bronze ja nie mam problemu żadnego w terenie, ale tam jednak jest inaczej - galop po prostych głównie, zagalopowania na prostej, zazwyczaj w terenie koń sam sobie wybiera nogę, na którą galopuje, no i jeździec zwykle siedzi w półsiadzie jednak, plus do tego dochodzi zwyczajne pozytywne nastawienie konia wobec poruszania się szybko i "dokądś", a nie w koło. Zalecenie mam też, aby ćwiczyć zagalopowania na nowy sposób w terenie właśnie, skoro tam ruda galopować chce i lubi.
Z tymi małymi końmi to święta racja - mnie właśnie tak trenerka podsumowała problem z zagalopowaniami na placu. "Technicznie-klasycznie" robiłam wszystko dobrze, ale - ja mam długie nogi, więc łydka cofnięta do tyłu wędruje mi daleeeko w stronę końskiego zadu, zaś koń jest może dużym arabem, ale nadal pozostaje małym koniem, do tego bardzo czułym na wszystko, co jeździec robi na grzbiecie, no i to wszystko razem powodowało wystarczająco duże zaburzanie jej równowagi, by powstały problemy. Duży koń poradziłby sobie z tym o wiele łatwiej.
[quote author=Murat-Gazon link=topic=752.msg2351337#msg2351337 date=1430897663]
ja nie mam problemu żadnego w terenie, ale tam jednak jest inaczej - galop po prostych głównie, zagalopowania na prostej, zazwyczaj w terenie koń sam sobie wybiera nogę, na którą galopuje, no i jeździec zwykle siedzi w półsiadzie jednak,
[/quote]

czemu sama wybiera nogę? czemu tylko półsiad?
I w ogóle o co chodzi z problemem z galopem na ujeżdżalni, a na lonzy galopuje?
derby   "Pamiętajcie, tylko spokój Was uratuje."
06 maja 2015 11:44
ja już wróciłam do "domu".
Zaraz się zabieram za ruszenie C, ciekawe jak tam małpka po dłuższej przerwie. Dziewczyny mi ją lonżowały trochę bo od jutra Aleks u nas więc dziewcze musi być w jakiejś formie🙂


Buziaki dla wszystkich arabków🙂
Epikea może trochę niejasno napisałam, chodziło mi o to, że w terenie, jak nie zastanawiasz się nad tym, na którą nogę akurat teraz chcesz galopować, to większość ludzi zawsze odruchowo daje pomoce do jednej i tej samej. Jak o tym nie myślę, to na długiej prostej zawsze daję do galopu z lewej.  😉 A w półsiadzie jest wygodniej. Pomijając już kwestię tego, że mnie tak wbito jeszcze za czasów nastoletnich do głowy, że w terenie w galopie się NIE siada w pełnym siadzie, że jak to robię, to się najzwyczajniej w świecie źle z tym czuję.  😁
Problem w galopie na placu był zawsze, ale tym problemem jestem ja i moje zaburzanie jej równowagi, ot co. Tyle że wreszcie ktoś mi powiedział, co jest nie tak i co mam zrobić, żeby było lepiej. Na lonży i luzem oczywiście, że galopuje, ale wtedy nie ma na grzbiecie worka ziemniaków = mnie. Jeździec-dupa i tyle.  😡

okeeeej
to ja chyba inna jestem, w terenie mój koń galopuje na zadaną nogę
wybieram na którą nogą widząc, że np droga idzie w prawo- zagalopowuje na prawą
jak droga sie wije to robię lotne
Galopuję w półsiadzie ale i w pełnym w galopie zebranym.
Galopuję na koniu skróconym,zebranym, podstawionym. Ale i na rzuconej wodzy, ogniem 😉 na koniu rozciągniętym ile się da.

Murat
a to nie tak, że łatwiej złapać równowagę na płaskim ogrodzonym placu, siedząc głęboko w siodle, niz w półsiadzie w terenie, na krzywym, na nachylonym.
Epikea nie no, jak jest zakręt, to wiadomo, że galopuje się tak, jak zakręt, ale jak masz prostą po horyzont, to już jak się chce  😎 A co do lotnych, no fajnie, tylko jeszcze trzeba by, żeby koń umiał  😁 Cynober jest na "trochę" innym poziomie wyszkolenia jednak  😉
Teoretycznie powinno być łatwiej na placu niż w terenie, tak jak napisałaś. Tyle że... to tyle teorii. Raz, że moja w terenie o wiele bardziej "przymyka oko" na to, co ja tam na górze wyczyniam, na placu zdecydowanie bardziej ją wkurzam, jak coś robię nie tak, ona się wtedy spina, ja się spinam i mamy samonapędzające się koło, z którego już nic dobrego nie wyjdzie, bo niby jak. Swoją drogą po ostatnich jazdach mam kolejne ciekawe spostrzeżenie na temat naszego galopu i jak się tak zastanawiam, to słuszne niestety - kwestia mojego nastawienia psychicznego, w terenie to jest "no wreszcie jakaś droga do galopu, super, koniu, dawaj galopem", a na placu "no dobra, teraz galop, zaraz mi pewnie nie wyjdzie, koniu, wiem, że się będziesz wkurzać, ale weź no może jednak ten galop". Wczoraj zaczęłam się tym bawić, zwyczajnie się cieszyłam, że wychodzi i że tak szybko załapała inne pomoce, i nagle się okazało, że galopujemy bez problemów. Wszystko jest w głowie...
Zdjęcie z fb, źrebak po Gotico
derby   "Pamiętajcie, tylko spokój Was uratuje."
06 maja 2015 19:21
Jaki słodki Rudzinek  😍
Murat podziwiam tyle km z buta- ja bym pewnie po 4 wsiadła na indianca;d
Ja dziś miałam dziś lenia🙂 Troszkę czasu spędziłam z C, pojeździliśmy się pięknie, wykąpałam ją intensywnie, nałożyłam odżyweczkę- pełne SPA🙂
Później puściłam jako kosiarę na ośrodek i do niej dołączyło kilka innych rudych kuni)
Śmiać mi się chciało jak podbiegła przywitać konia namalowanego na tipi i poszła przejrzeć się w "lusterku":



A u nas znów dzis lał deszcz...
był kowal,niestety skonczyło sie na dudce ,nastepnym razem musze mu podac cos na uspokojenie(cos w pascie ? bo domosedan to ostatecznośc )...on tak reaguje na obcych ludzi,dostaje amoku,boi się strasznie nie wiem co jest grane 😵
Mi nogi podał bez problemu bynajmniej przody kowalowi nie pozwolił sie zbliżyć 😤
Bronze   "Born to chase and flee.."
06 maja 2015 19:49
Alicja - A nie ma tam w waszej okolicy jakiejś babeczki co struga ? Może tu jest pies pogrzebany,że nie tyle kowal co facet budzi złe skojarzenia.
Ja tu bardziej system pracy niż płeć podejrzewam 😉 Niestety większość kowali wychodzi z założenia, że wychowanie konia to sprawa właściciela, oni tylko wykonują pracę i nie biorą specjalnie pod uwagę tego, że nie zmieniają opony a wchodzą w relację z istotą, która może mieć do powiedzenia sporo więcej niż wspomniana opona. Przyjść, podnieść, zrobić, puścić a wiele koni nie jest w stanie ustać te czasem nawet pół godziny na trzech, tych samych nogach i walczy o możliwość odpoczynku. Wtedy to zazwyczaj, pan kowal który nie ma czasu na takie pierdoły i ma swą męską dumę - szarpie się z koniem przez x czasu bo ""on sobie nie pozwoli", i konie uczą się radosnego obyczaju - będę mógł odpocząć, dopiero jak zacznę robić sceny przy których mnie nie utrzyma.
Ja dzisiaj byłam się pożegnać z moim rudym koniskiem 🙁 Wyjeżdżam na poligon do końca maja, zakładam, że będę przez ten czas odcięta od świata a co gorsze od konia 🤔 Aż mi się łezka w oku zakręciła, jak rudą dzisiaj miziałam  😉 Nie pozostaje mi więc nic innego niż pożegnać się z Wami aż do czerwca i życzyć samych wspaniałych arabskich chwil  :kwiatek:

I zdjęcie z niedzielnego pożegnalnego terenu 😉
Wojenka   on the desert you can't remember your name
06 maja 2015 21:11
Macie swojego Psytadela :P
. W długich strzemionach, bo to strach się na tym skrócić 😉. W każdej chwili potrafi zmienić kierunek  😎



Piękny jest.
Swoją drogą jak ja bym chciała taki tor...  😁
iwona9208   Konie to choroba, z której nie da się wyleczyć.
07 maja 2015 07:50
marlin1990 jesteś w jakiejś szkole wojskowej? Ruda będzie miała wakacje czy ktoś będzie z nią pracował?  🙂
szamanka   Najwiecej nauczyl mnie moj arab...
07 maja 2015 08:20
Alicja moglabym rzec - skad ja to znam... 😵 Mlody ostatnio chodzil w ochraniaczach na 4 nogi teraz we wtorek stwierdzil ze jednak nie pozwoli na zalozenie 4 sztuk na nogi. Dwie lewe poszly bez fochow, przy prawych najpierw byl taniec a potem zaparl sie i wogole nog nie chcial podac. I cyrk od nowa.... Ja chora wiec nie wiem, pewnie konia dopiero w niedziele rusze ponownie, bo rozrabia ostatnio bardzo.

Mamy nowe tabliczki i boksy  😅



szamanka fajna tabliczka  🙂 Nie oślepia, jak na nią słońce padnie?
Rozumiem, że cała stajnia ma takie same?

Kurcze, pojechałabym dziś do stajni, ale nie wiem, czy jest sens po wczorajszych ulewach... Raczej nam plac nie doschnie do popołudnia  🤔 Nic, dopytam wcześniej i najwyżej pojadę jutro.
szamanka   Najwiecej nauczyl mnie moj arab...
07 maja 2015 08:37
Murat tak, cala stajnia ma podobne tabliczki z wyszczegolnieniem pochodzenia, rasy, wlasciciela. Narazie nie oslepia 😀 choc wiadomo, ludzie czytaja ze czysta krew arabska i sie zachwycaja, takze Armani najjasniejsza gwiazda  😂
u nas to nie system pracy.. do kowala mam sto procent zaufania przy kazdej wizycie jestem osobiscie ,robił mi wczesniej rudego ,ma chłopak bardzo dobra rękę i podejście do arabów...nie podnosi nawet głosu a jednoczesnie jest stanowczy...Rigo po prostu panikuje na obce osoby...weta tez wywalił z boksu..i innych obcyhc którzy probowali sie zblizyc ,zagrozić naruszyc terytorium..myślę sobie że czas zacząc robic cos powazniej zeby się przyzwyczajał,że takie jest życie....że skonczyły sie czasy wolnego chasania całymi dniami po padoku ,że ludzie istnieją i nie ''zabijaja'' jak drapieżniki,on nawet źle reaguje jak przyjezdza inne auto,nie daj Bóg jakies większe...
Wojenka   on the desert you can't remember your name
07 maja 2015 19:33
Murat, może i ładny, ale nic poza tym  🤣. Strasznie się stresuje pracą. Średnio spędza 22 h na dworzu, przyprowadzany jest do stajni tylko przed treningiem. Trzęsie się jak galareta, poci i nie jest w stanie nic zjeść w boksie. Strach pomyśleć co by było gdyby był w typowej stajni treningowej, bez padoków.
Trudny przypadek.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się