wirus typu herpes

No niestety, mam wrażenie ( czysto moje prywatne i subiektywne), że niektórzy weterynarze traktuja herpes wirusa w postaci neurologicznej jak YETI (albopostac z bajki).

Wiedzy bardzo mało.

Po przekopaniu sie przez godzilion stron zagranicznych (bo na rodzimych nic nie ma) moja wiedza jest nastepująca:

- kiedyś postać neurologiczna występowała rzadko, zazwyczaj jako powikłanie po infekcji dróg oddechowych
- obecnie postać neurologiczna występuje coraz częściej (u nas często nie diagnozowana)
- postać neurologiczną wywołuje wirus zmutowany
- wirus mutuje się w nosicielu
- nosicielami latentnego wirusa moze być więcej niz połowa końskiej populacji
- nie do końca wiadomo, co latentnego wirusa uaktywnia (moze to być fizjoterapia: pole magnetyczne, ultradźwięki, może być spadek odporności, stres - np wyjazd na zawody)
- najczęściej jest tak, że na całą stajnię choruje jeden jedyny koń, a żadne inne nie wykazuja objawów choroby (na przykład mój koń, który stacjonował w boksie obok mojej klaczy, której nie udało się uratować, nie miał żadnych objawów, a poziom przeciwciał miał  EHV1 - 1:200 i EHV4 - 1:400 , przy normie: 1:3)
- według zagranicznych źródeł szczepionka przed postacią neurologiczną nie chroni (podobno próbowali jakąś szczepionkę na bazie nieusmierconych wirusów i ta miała jakąś skutecznośc, ale skutki jej podania moga byc bardzo różne)
Moi drodzy niestety w Polsce nikt nie jest wstanie wykonać badan czy koń padł na Herpesa lub czy się nim zaraził na zawodach i dlatego padł  W naszym kraju mogą wyłącznie potwierdzić czy koń był nosiciel wirusa Herpes -a niestety większość koni jest nosicielem wiec badanie może być tylko profilaktycznie wykonane i wyłącznie możemy po nim przypuszczać  ze wirus był przyczyną choroby. Badania które nam dadzą światło w tunelu wykonywają jedynie za granicami naszego kraju .
Debatując z kilkoma wetami w Holandii dowiedziałam się jedynie tego iż mało możliwe jest by koń zaraził się wirusem i od razu padł - jedyna możliwość jest w taka ze koń był nosicielem  wirusa i miał kontakt z koniem który tez był nosicielem tego samego wirusa tylko bardziej zmutowanego i ten mógł by się zakończyć szybkim panięciem. Powiecie mi w jakich okolicznościach zaraziły się wasze konie chorobami od innych? Użyczeniem sprzętu od innego konia ,korzystaniem z boksów stajni-organizatora zawodów , ocieraniem się o innego koni czy inne przypadki które podejrzewacie ?  Ponieważ aby się zarazić nagle musza konie mieć w jakiś sposób kontakt z koniem roznoszącym wirus ,i powinniśmy mieć podejrzenia a o tym musimy informować inne osoby zarządzające stajnią inaczej oni tez nie maja prawa wznosić paniki jak nie jesteśmy w stanie im podać przyczyn tylko plotkować
Anca moja klacz "w okolicy zachorowania" nie miała kontaktu z "obcymi" końmi. Chyba że człowiek coś przywlókł na sobie.
Natomiast po rozmowach z lekarzami weterynarii i ludzkimi wiem, że latentnego wirusa może aktywować terapia polem magnetycznym oraz terapia ultradźwiękami (oraz każda inna terapia ingerująca w układ odpornościowy) - a mój koń był tym terapiom poddany...
Anca, moja kobyła była 18-19 kwietnia na zawodach, gdzie były konie z całej polski. W trakcie zawodów nastąpiło gwałtowne załamanie pogody - co pół godziny padał śnieg na przemian ze słońcem. Kobyła mocno zmarzła, aż się cała trzęsła, więc zrezygnowałam z drugiego startu.
Co więcej, stałyśmy przez chwilę w rozkładanych boksach, które nie wiadomo gdzie były wcześniej - nie sądzę, żeby były regularnie myte, a już na pewno nie dezynfekowane. Do wszystkiego dochodzi transport, stres, nowe konie, więc mam całą listę pasujących zdarzeń wywołujących uaktywnienie się wirusa, którego mogła być nosicielem.
Dobra... Przebrnęłam przez cały wątek, ale się nieco pogubiłam → jeśli ktoś może mi odpowiedzieć to bardzo proszę o potwierdzenie/ sprostowanie.
Zachorowały 2 konie w Podkowie czy są jeszcze jakieś przypadki związane z tamtymi zawodami? Na tamtych zawodach nie byłam, niestety nie wiedząc o niczym byłam 2 tygodnie później w Korytach i teraz jestem "lekko" zestresowana...

Odnośnie szczepień to z tego co pamiętam z zajęć to problemem jest to że większość koni jest nosicielem. Zarażają się najczęściej źrebaki, przechodzą lekkie choroby układu oddechowego i zakażenie wchodzi w fazę latentną. Przy spadku odporności może dojść do aktywacji wirusa. Działa to tak jak z opryszczką u ludzi → objawy daje tylko czasami. Zaszczepienie konia z ukrytym zakażeniem nie spowoduje jego wyleczenia, a podstawowe testy szukają tylko aktywnego zakażenia. Co do postaci neurologicznej to te parę 2-3 lata temu mówione było że jest to wynik mutacji tego stosunkowo niegroźnego wirusa dającego jedynie objawy z dróg oddechowych w formę atakującą układ nerwowy. Niestety mimo że wtedy tematem byłam dość zainteresowana to później nie śledziłam osiągnięć nauki na ten temat, więc stan wiedzy zapewne jest już inny...
Mam nadzieję że nic nie pokręciłam...

edit: jednak kłamałam że przeczytałam cały wątek... Przed napisaniem posta umknęły mi 3 ostatnie wypowiedzi. Nie będę zmieniała już tego co napisałam tyko przepraszam za powtórzenie niektórych informacji 🙂
nyelle   buntownik z wyboru
05 maja 2015 13:49
Tuffy, EHV-1

BaŚ, u nas w Podkowie dwa i oby na tym koniec. Trzymajcie kciuki.

croppie, u klaczy też nie było temperatury, apetyt też miała. Dawaj znać, jak będzie coś wiadomo.

Masz rację, wiele stajni i właścicieli koni, które mogły mieć bezpośredni kontakt z wirusem lekceważy zagrożenie. Tak jakby musieli startować, bo nie będą na chleb mieli. Nie mówię, żeby siać panikę. Ale czy 2 tygodnie bez wyjazdów na zawody to aż takie poświęcenie? Nie lepiej dmuchać na zimne? Nawet jeśli nasz koń nie zachoruje to może przenieść wirusa na inne konie...

Tania, przynajmniej jedno czasopismo pracuje nad artykułem (pytali mnie o weterynarzy, którzy nas badają/leczyli/prowadzą. Poza tym widziałam już publikacje na ten temat na stronach 2 weterynarzy.

SGGW prowadzi badania. To dla weterynarzy właśnie jest takie trochę yeti... trudno badać, jak się nie ma dużo materiału, a wiele stajni zamiata takie przypadki pod dywan......


A propos zamiatania pod dywan... Właśnie to jest najgorsze! Słucham coraz to nowych doniesień i plotek, gdzie w ostatnich latach w stajniach padały konie na (najprawdopodobniej) herpesa i jak skrzętnie to ukrywano! Nawet przed własnymi pensjonariuszami! To jest karygodne i moim zdaniem niezgodne z etyką, przeczy wszelkim wartościom, którym powinniśmy hołdować...

Dla mnie chore  ❗  jest poprzez ukrywanie informacji - narażanie innych koni, a także zwyczajne ograniczanie możliwości rozwoju medycyny weterynaryjnej w tym kierunku. Gdyby nie to, kto wie, może już teraz ta postać wirusa byłaby lepiej znana i skuteczniej leczona...
W imię czego to wszystko? Oczywiście zysku! Bo jeśli stajnia pensjonatowa, to nie będą chcieli przyjść na pensjonat. Jeśli hodowlana - zła sława, nie kupią konia, bo w stajni szalał wirus i każdy koń będzie nosicielem (mimo, ze i tak większość koni jest).
Nie zazdroszczę też kilku osobom, z którymi rozmawiałam - trzymającym konie w stajni, której właściciel ignoruje zagrożenie np. pozwalając na przeprowadzkę konia ze stajni, która była u nas na zawodach... Zamiast opóźnić ją o 2 tygodnie...


Prawda jest taka, że to, gdzie ten wirus wystąpi to loteria i pech. A naszym obowiązkiem jest trąbić, badać, udostępniać próbki weterynarzom, rozpowszechniać informacje - żeby w przyszłości było tego świństwa jak najmniej i jak najlepiej leczone. No i na maksa ograniczyć możliwość rozprzestrzeniania się wirusa! Wszyscy nas za to chwalą, jakby to było coś niesamowitego, a to powinno być normalne! Jestem w szoku!


Jeśli mam być szczera to po tym, co się u nas wydarzyło, wiem że Podkowa to w 100% stajnia w której chcę dalej trzymać mojego konia. Opieka na 10000%, troskliwość o każdego konia, jak o własnego. Natychmiastowe zauważenie przez kierownika stajni, że jeden z 40 koni (prywatny) nie może się wysikać. Prezes stajni, który chwilę po tragicznych wydarzeniach zostaje zamiast pracownika na noc w stajni, a potem od 7 rano dołączają do niego instruktorzy, pensjonariusze, sympatycy klubu, bardzo wielu kursantów, żeby wyprowadzić wszystkie konie, wyczyścić do zera trzy stajnie, zdezynfekować pomieszczenia i sprzęt, podać immunostymulanty w formie zastrzyku dla każdego konia...

Jeśli ślepy, złośliwy los ma trafić to tylko w takim miejscu i z takimi ludźmi, którzy razem czuwają, razem walczą o konia, razem jeżdżą po nocach do kliniki, razem płaczą nad koniem, razem zakasują rękawy i 14 godzin zapie*****ją, żeby chronić resztę koni.
I trąbią o tym wszem i wobec, żeby chronić WSZYSTKIE konie, nie tylko te w naszej stajni...



Bo chyba o to w tym wszystkim powinno chodzić, prawda?
Dokładnie. Moja stajnia również zawiesiła wyjazdy koni na zawody na 21 dni - nie do otrzymania wyników mojej kobyły!! Wstrzymana jest przeprowadzka jednego konia, który od maja miał iść na łąki. Wszyscy w pełnej gotowości, nie wspominając już o pomocy, którą otrzymałam przy walce o mojego umierającego konia.
Pokłony również dla genialnej weterynarz, która do ostatniej chwili, z encyklopedią na kolanach szukała jeszcze jakichkolwiek nadziei i leków ostatniej szansy, żeby konia odratować.
Kawalerzyści odwołali wyjazd koni na paradę z okazji 3 maja, mimo, że ich konie nie miały bezpośredniego kontaktu z końmi z naszej stajni, uznając, że parada nie jest warta życia koni. Ostrożności moim zdaniem nigdy za wiele.
I to jest dla mnie racjonalne postępowanie, a nie udawanie, że jak koń nie ma objawów i jest okazem zdrowia to nic mu nie grozi.

Uwierzcie, moja kobyła również była okazem zdrowia. Przez tyle lat ile ją miałam, nie miała ani najmniejszego przeziębienia, ani kolki ani szczególnych stresów. Sama nie wiem co to musiało być, że dotknęło akurat ją.
croopie Współczuję! I doskonale rozumiem - mój kobył też był OZIU (Okaz Zdrowia I Urody), nigdy nawet kaszlu nie miała - i trzepnęło ją nagle i bez ostrzeżenia, i zawinęła się w dwie doby.  Wszyscy staraliśmy się konia ratować, podawaliśmy ludzkie leki neurologiczne - niestety, ta zaraza była szybsza. To, co teraz czytam na forum marszczy mi skórę na d.., bo mój jedyny już koń jest nosicielem i ciągle ma wysoki poziom przeciwciał (podobno to dobrze, bo znaczy, że trzyma odporność). Co nie zmienia faktu, ze chucham i dmucham...
Croopie a gdzie wysłaliście badania? Czego? I na co konkretnie?
Krew/wymaz na potwierdzenie czy była nosicielem czy nie? Czy cos konkretniej?
Julita,  szczerze mówiąc nie wiem. Krew poszła do Warszawy, ake Asia pobrała bardzo dużo próbek więc na lewno zrobi całe spektrum badań.
Na pewno herpes, choroby odkleszczowe i tężec, z tego co mówiła.
croopie czy pobieraliście płyn mózgowo-rdzeniowy i wysyłaliście do Niemiec tak jak u koni z Podkowy?
Wydaje mi się, że w diagnostyce można by :
a) szukać wirusa
b) szukać przeciwciał
c) odróżnić przeciwciała poszczepienne od tych z kontaktu z wirusem terenowym (jeśli to w tym przypadku możliwe)
Cała sprawa nie jest prosta . Z ogromnym zaciekawieniem i niepokojem śledzę ten wątek.
Utajnianie jest wielu osobom na rękę.  To jak z zołzami zwalczanymi niegdyś z urzędu. Były zołzy, bach zakaz obrotu końmi i kwarantanna. Teraz nie są i powiedzmy, że są rzadkie🙂😉) Bo mało słyszymy o przypadkach... U nas w zeszłym roku się pojawiły. Połowa koni chorowała. Będąc fair każdy został uprzedzony i poproszony o ostrożność. Właściciele, kowale itd. Żaden koń od nas nie pojechał na zawody do czasu zakończenia kwarantanny od końca choroby ostatniego konia. Ale my nie mielismy parcia na szkło. A co z stajniami sportowymi w sezonie, co ze sprzedażą koni? Lepiej zamieść pod dywan i cicho leczyć choruski na zapalenie gardła🙂. Interes musi się kręcić🙂😉)
episode, nic takiego, tylko krew.

Dziewierz, bardzo mi przykro, trzymam kciuki za drugiego koniura, żeby go ta masakra ominęła. Dbaj tam o niego 🙂
da się z krwi wykonać w Polsce takie badanie, żeby była 100% pewność, że to herpes albo, że to nie herpes?
Z tego co piszą 100% tylko z plynu mozgowo-rdzeniowego
Da się
Gillian   four letter word
06 maja 2015 20:24
wybaczcie durne pytanie, ale chcę mieć jasność a nie domysł. Czy ten herpes ma różne formy ale to nadal ten sam wirus? w sensie jednego konia położy neurologicznie a u drugiego wywoła poronienie?
Ogurek-  nie mam wiedzy w tym temacie, ale czytalam artykul ( link byl wczesniej) i z tego co zrozumialam z krwi nie dowiemy sie czy to postac oddechowa czy neurogiczna. Wytlumacz zatem, jak jest w rzeczywiztosci.
Próbowałem trochę odświeżyć swoją wiedzę, ale chyba jeszcze dużo zostało do zbadania.
Formę neurologiczną wywołuje jeden z typów wirusa, pocieszające jest to że o ile roni ok. 50% klaczy zainfekowanych w trzecim trymestrze, to do postaci nerwowej dochodzi u ok. 10% zainfekowanych.

marysia550 przy każdej formie dochodzi do wiremi, czyli można potwierdzić obecność EHV we krwi, nie wiem czy każdy lab rozróżnia te typy, ale wtedy rozróżnić już można po objawach
Gillian   four letter word
06 maja 2015 21:36
czy jeżeli mój koń stał w stajni, gdzie klacz poroniła od herpesa to mam się martwić?
pocieszające, że w październiku koń miał odporność zrównaną z ziemią, ciężką kolkę itd więc jakby miał zachorować to pewnie wtedy. Taki tam ataczek paniczki mam.
xequus   Miłość na dwa serca i sześć nóg...
06 maja 2015 22:06
Gillian witaj w klubie... mnie to bardziej przeraża, że nawet okaz zdrowia może na to zachorować... a co dopiero nasze wiecznie osłabione wrzodki...  🙁
croopie dbam jak mogę... On nigdy nie chorował, tfu, tfu, a tu w tym roku w lutym złapał jakąś infekcję wirusową i przez tydzień pokasływał, a dzisiaj odskrobalam klienta z błota,  patrzę, a tu na zadach od wewnątrz sierść złazi - gruda? Wirus, czy inna cholera? Normalnie cycki mi opadły...

Gillian Ronienie zakaźne i infekcje oddechowe wywołuje ten sam wirus (EHV1, EHV4 zazwyczaj), zaś za postać neurologiczną odpowiadają dokładnie te same wirusy, ale zmutowane. Koń zmutowanym wirusem może się zarazić, ale według ostatnich badań wirus mutuje się w nosicielu. I uaktywnia znienacka. Albo się nie uaktywnia...
Dziewczyny mam złą wiadomość.
Potwierdziły się diagnozy, moja kobyła miała herpes EHV-1, miano 1:256.


Poczułam się zobowiązana poinformować organizatora zawodów, na których byłam dwa tygodnie temu, to spotkałam się z oskarżeniem, że rozsyłam plotki i sieję panikę, a że na pewno mój koń był chory jeszcze przed zawodami, bo ich wszystkie konie są zdrowe i nie mają objawów. Czy to ja jestem nienormalna czy świat zwariował, serio? 🤔wirek:
ziejuszek   Nic na siłę!
07 maja 2015 11:49
croopie

nie mogę się doszukać gdzie zawody były organizowane 17-18 kwietnia, na których byłaś z klaczą, czy mogłabyś podrzucić nazwę osrodka? od nas parę osób jeździ obecnie na zawody ujeżdżeniowe po mazowieckim i chyba przydałoby im się uświadomienie (bo sami jakoś nie wykazują zainteresowania)...
famka   hrabia Monte Kopytko
07 maja 2015 11:52
Stangret w Kielcach jak dobrze doczytałam, konie z Wawy, Rzeszowa, Kielc, Krakowa, Łodzi 
ziejuszek, to skokowe zawody. Na poprzedniej stronie jest lista zawodników.
ziejuszek   Nic na siłę!
07 maja 2015 12:03
dziękuję za szybką odpowiedź...

podobnie, jak niektórych osób wcześniej, zastanawia mnie fakt ogromnej beztroski w organizowaniu wszelkich wyjazdowych eventów (zawody, kliniki, spotkania) w obliczu możliwości narażenia własnego zwierzęcia na zgon...

ja sama staram się w panikę nie popadać, obserwuję i oszczędzam swoją kucę, ale nie bardzo rozumiem parcie na zawody, w takim momencie...

przecież można by sobie odpuścić na jakieś 2/3 tygodnie - kariera się nie skończy., a kontynuując obecnie powszechne praktyki to TFU TFU zaraz na prawdę z pojedynczych przypadków zaczniemy mieć poważną epidemię...
ziejuszek
to chyba nie beztroska, a po ptostu brak sensownej profilaktyki
grypę się szczepi i co? i praktycznie nie istnieje
herpesa nie ma obowiązku się szczepić i nagle wybuchnie epidemia.
Croopie przepraszam jeśli już pisałaś, ale nie mogę tego znaleźć: po jakim czasie od momentu w którym podejrzewasz zakażenie wystąpiły objawy?

Ziejuszek ja też tego nie rozumiem... Sama jestem wściekła że o niczym nie wiedząc pojechałam na zawody 25-26.04. Ale oprócz tego że nie rozumiem ludzi, którzy wiedząc (sama uświadamiałam kilka osób w stajni... na zawody i tak jadą...) to nie rozumiem organizatorów. Wiem że to dla nich pieniądz, ale zazwyczaj w tych stajniach są też pensjonaty i co? Ani właściciel nie chce, ani pensjonariusze nie wymagają na nim odwołania zawodów? To mnie dziwi... Ja mając własną stajnię nie wpuściłabym obecnie żadnego obcego konia, jak również nie wypuściła na zawody (tzn. jak chce to niech jedzie tylko niech nie wraca :P)

Szczepienie na herpesa to nie taka prosta sprawa... a) większość koni jest nosicielami, a szczepienie nosiciela nic nie zmieni b) szczepienia te mają bardzo niską skuteczność
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się