Konie czystej krwi arabskiej

Bronze   "Born to chase and flee.."
07 maja 2015 19:58
Murat - ja byłam i potwierdzam,że koń mi się rozjeżdżał  🤔. Także sporo kłusa i ogólnie taplanie kopytek w kałużach.
Szamanka - łączę się w bólu, bo ostatni tydzień męczyła mnie ropna angina. Nie pękłam i nie wykupiłam antybiotyków - pierzga pomogła i wyleczyła mnie w 5 dni. Polecam apiterapię !
Alicja - hmm, to mnie zaskoczyłaś,że Twój Rigo taki nietowarzyski. Ciekawe z czego wynika taka awersja do obcych ?
z rozmów w stajni:

dziewczynka z rekreacji: "Czy to Pani koń?"
ja: "tak"
dziewczynka: "a jak ma na imię?"
ja: "Cynober"
dziewczynka: "on jest arabem?"
ja: "tak"
dziewczynka: "Ma Pani szczęście. Piękny jest"

Epikea hehe, no a może nie jest? Wiadomo, że piękny ;D
Ja mam gorzej, zawsze słyszę : Ale piękna klacz! To czysta arabka?  😵 wałach? A głowę ma zupełnie jak klacz  😁
Nigdy nikt się nie pyta o płeć, z góry jest klaczą

Ja mam to szczęście, że musi być potop, aby były jakieś problemy z podłożem. Koński padok jest jakiś metr wyżej niż dom, wiec jak coś to zalewa ogródek, a on nadal ma sucho 😉

szamanka   Najwiecej nauczyl mnie moj arab...
08 maja 2015 04:25
Epikea to moj Szymon w pracy na poczatku mial pytania typu " Jakiego konia kupiles? Walacha?" na potwierdzajaca odpowiedz byly zdumione oczy i tekst " O to pewnie byl drogi".  😁 Rasa niewazna 😉 Walach to bardzo drogi kon wedle kolegow Szymona 😉
Epikea no co, czystą prawdę Ci dziecko powiedziało  😀

W przypadku mojej nikt nie ma wątpliwości, że to klacz, nawet przygodnie spotkani wiejscy "koniarze" jakoś od razu widzą. Za to rozbawiła mnie sytuacja z pierwszego dnia po przeprowadzce do obecnej stajni. Przed nami nie było w stajni żadnego araba, w związku z czym wywołałam pewne poruszenie informacją, że będzie arab  🙄 Jak przyjechałyśmy, wyprowadziłam rudą z przyczepki i puściłam na pastwisko, zaczęła biegać oczywiście, nowe miejsce, więc ogon na grzbiet i pokazowym kłusem w koło... Na co właściciel stajni: "No tak, to jest arab i widać, że arab - głowę ma jak arab i rusza się jak arab. Bo te araby, co tu w okolicy widziałem, to wcale jak araby nie wyglądają".

Ale najlepszym numerem ever był facet na wsi w okolicach poprzedniej stajni. Szłyśmy na spacer, gość wylatuje za mną z podwórka.
- Paniii! To arab jest?
- Tak <lekkie zdziwienie z mojej strony>
- I to klacz?
- No tak...
- To ja kupię źrebaka od pani.
- Ona nie będzie miała więcej źrebaków. <ogół mojej reakcji  😲>
- Pani, niech ją pani kryje, wszystko jedno jakim ogierem, byle arab był! Ja kupię, co się urodzi! Ja zawsze chciałem mieć araba, hodowlę sobie założę!
😵  😵  😵

szamanka   Najwiecej nauczyl mnie moj arab...
08 maja 2015 08:59
Murat heh ja tez to slyszaam po co kupilam walacha - z klaczy wiecej pozytku  😵  Ja odpowiadam ze z walacha najmniej problemow  😁
szamanka wiesz, akurat podejrzewam, że dobierając sensownego ogiera pod kątem tego, by poprawił słabsze cechy, miałabym szanse wyhodować sobie całkiem przyjemnego źrebaka, widziałam jej dotychczasowe źrebaki i wygląda na to, że przekazuje charakter, co jest akurat bardzo dużym plusem, no ale... po co? Po pierwsze nie stać mnie na to ani finansowo, ani czasowo 😉 a po drugie ona już matką była, wystarczy.
z rozmów w stajni:

dziewczynka z rekreacji: "Czy to Pani koń?"
ja: "tak"
dziewczynka: "a jak ma na imię?"
ja: "Cynober"
dziewczynka: "on jest arabem?"
ja: "tak"
dziewczynka: "Ma Pani szczęście. Piękny jest"



To u mnie było:
2 dziewczynki (tonem znawcy): Ale śliczna. Wygląda jak arab.
ja (sarkazm zmieszany ze śmiechem): Bo to jest arab.
dziewczynka: Wooow, prawdziwy?

Albo będąc w siodlarni zauważyłam jak podszedł do boksu chłopiec i pomiział ją po chrapach, po czym sam do siebie zaczął się zachwycać "jejku, jaki milutki i mięciutki!"  🤣

Jak niewiele trzeba, żeby ludzi zadowolić 😂
szamanka   Najwiecej nauczyl mnie moj arab...
08 maja 2015 15:34
No wlasnie - i tu wracam do przypadku Alicji. Do Waszych koni podchodza obcy ludzie, glaskaja , miziaja? Moj akceptuje mnie, ew. Szymona. Wlasciciele stajni sa tez akceptowani ale raczej nie pala do nich miloscia. O dzieciakach i innych ludziach nie ma mowy zeby poglaskali sobie ot tak.
dokładnie tak...obcy człowiek go nie pogłaszcze 😤 a na dzieci patrzy jak na kosmitów ,ufoludków,przerażają go ..i z tego co widzę najbardziej nie lubi dzwięków  wysokich jakie dzieci z siebie wydobywają...mojego syna (5l) tez nie toleruje u siebie w boksie,robi wielkie oczy wycofuje się na koniec boksu i stoi przerażony,więc młody pogłaskał go pare razy będąc u mnie na rękach i na tym narazie zakończyliśmy 🙄
Moją mogą pogłaskać osoby, które dobrze zna bądź przynajmniej kojarzy regularnie z widzenia, np. właściciele innych koni w stajni. Ale i to niechętnie, minę ma przy tym "no ostatecznie jak już musisz, to będę tak łaskawa i pozwolę ci mnie pogłaskać". Zainteresowanie obcą osobą do tego stopnia, żeby sama wąchała człowieka czy coś w tym stylu, widziałam w ciągu dwóch lat dokładnie dwa razy, przy czym obie te osoby pachniały innymi końmi. Natomiast jak jesteśmy gdzieś razem i ktoś obcy chce ją pogłaskać, to oczywiście pozwala na to, widząc, że ja to akceptuję, ale z fizjonomią "najchętniej odgryzłabym ci tę łapę". Także od dłuższego już czasu jak obcy pyta, czy można pogłaskać, to mówię, że niespecjalnie za tym przepada. Co będę zmuszać konia do niechcianych czułości.  😁
Natomiast dzieci lubi. Aczkolwiek mam wrażenie, że są dla niej niczym więcej niż szczeniaki czy kociaki, ponieważ przy wszelkich istotach młodych jest bardzo ostrożna i uważna.
Rigo to prawdziwy facet , stąd ta bojaźliwość do dzieci  😂
Mój dzieci bardzo lubi, wczoraj sześciolatka czyściła mu kopyta, każde z 5 minut mu szorowala, nigdy nie miał tak wypucowanych  😁 A czasem po mojej jeździe wsiada na oprowadzanie malutka sąsiadka (8 lat ) to łepek opuszcza i sobie tupta, a z dorosłymi wiecie co robi :P
To moja jest specyficzna 😉 trochę taka jak ja, nie lubi okazywać wylewnie emocji. Jak do boksu wchodzi ktoś kogo zna to jest profilaktycznie obrażona, żeby sobie przypadkiem nikt za dużo nie pomyślał 🤣 Ogólnie to powierzchownie jest taką księżniczką i wredną zołzą, choć w głębi duszy to poczciwa kobyłka 😉

Za to przy obcych ludziach jest bardzo tolerancyjna i w ogóle wzór wszelkich cnót 😀 . Za to psów nie cierpi 😎
Bronze   "Born to chase and flee.."
08 maja 2015 20:32
Ja dziś po kowalu, koń wystrugany i mam mega zaciesz na twarzy. Linia biała zrasta się - czyli jednak armexowanie to byl strzał w dziesiątkę. Czytałam o chorobie linii białej wg Ramseya, który pisał,że to albo grzyby i inne badziewia powodują rozłażenie sie listewek w kopycie, albo dieta bogata w cukry. U Niuna to było naprawde bolesne, bo na twardych nawierchniach mi skracał wykrok no i kopyto było nabite żwirem jak pączki dżemem. U nas wygląda,ze jednak badziewie, bo konie przebywają teraz non stop na pastwiskach i po kopytach nie widać tych cukrów. A mój koń pochałania trawę jak odkurzacz. Wyprowadziłam kopyta na prostą. Mała rzecz a cieszy  😅 
Bronze dla konia to jest bardzo duża rzecz  😉
Bronze   "Born to chase and flee.."
08 maja 2015 20:51
Murat - tfu, tfu, odpukać,żeby ten stan utrzymał się. I czuć róznicę pod siodłem, tym bardziej,że mam do przejścia kawałek szrutową drogą. Od lutego to naprawdę mega zmiana. Widać,że konie jednak błyskawicznie się regenerują, jeśli tylko maja szansę. Juz na luzie, pro forma 2 razy w miesiącu kopyta nasącze Armexem. Niech wykończy niedobitków i mogę spać spokojnie. Jutro testuje "nowe"- lepsze kopyta na kamieniach, jedziemy pomoczyć się w rzece.
iwona9208   Konie to choroba, z której nie da się wyleczyć.
09 maja 2015 08:02
A ten armex to płyn jakiś, tak? W aptece można kupić?
Bronze   "Born to chase and flee.."
09 maja 2015 10:19
Iwona - ja kupowałam na allegro, a u tutaj masz opis : http://ajkwiatkowscy.pl/dwutlenek-chloru/25-armex-5-1kg-dwutlenek-chloru-clo2.html
Dostajesz 2 butelki, jedną z chloranem, a drugą z aktywatorem, łączysz oba składniki z wodą w proporcji 25 części wody, 1 część armexu, 1 część aktywatora. Stosowałam raz na tydzień przez pierwszy miesiąc ( wata w rowy przystrzałkowe, na to armex - dozowany ze strzykawki bo łatwiej, kopyto zapakowane w folię spozywczą i 20 minut czekania ).
Później już raz na czas - profilaktycznie co 10 - 14 dni. Koleżanka po 2 dozowaniach wyleczyła bardzo chore strzałki, więc efekt jest piorunujący.
My zaś miałyśmy dziś w stajni gościa - niekońską koleżanką, która została wrobiona w rolę fotografa, i dzięki niej mamy jakieś wspólne fotki wreszcie  😀
Murat -ślicznie!!!
A u nas dzis była pani Kasia Łukaszewicz robic masaż Rigo oraz spróbować dopasować mu siodło...niestety z 10 siodeł żadne nie nadawało sie 😤 póki co będzie jezdzony w tym w którym jeździłąm bo leży jak sie okazało najlepiej,jest dość ciasno ale w tłoku ujdzie 🙁
co lepsze po założeniu jednego siodła close contact,Rigo wystartował galopem i wierzgał jak opętany,bardzo mu nie pasowało!
Serdecznie wam polecam,bardzo miła pani,profesjonalna ,uśmiechnieta i emanująca spokojem 🙂
Niewiele dzis udało sie zrobić z siwym ale na więcej by nie pozwolił,największy problem jest z głową i napięciem w szyi..i jeszcze cos sie moze dziac w odcinku krzyżowym(nosi ogon na prawą stronę)
Wojenka   on the desert you can't remember your name
09 maja 2015 18:36
A my wygraliśmy dzisiaj z grubym Lahoobem G1 !  😀 😀 😀

https://www.facebook.com/beverley.deutrom/videos/925173807547341/?pnref=story

iwona9208   Konie to choroba, z której nie da się wyleczyć.
09 maja 2015 19:45
Bronze wielkie dzięki! Muszę zaopatrzyć się, bo taki sam problem u klaczy jak Ty.
Wojenka - coś nie działa to... "coś".  🤔
Murat ostatnie zdjęcie śliczne  😍
Euphorycznie jak nie działa, u mnie działa.
My dzisiaj z TheWunią byłyśmy w odwiedzinach u chłopaków (zduśkowego Rudego i mojego Siwego), pierwszy raz od chyba 2 miesięcy wsiadłam na swojego konia i było tak  😍
Ja dzis tez zadowolona 🙂

Zwiozlam pasze, ulozylam diete, wsiadlam, pogoda byla z bajki 🙂 kon tez sie znow robi fajny i jezdny, z galopu jestem dzis zdecydowanie dumna 🙂😉) mimo ze znow robotamy same, bo co chwila cos wypada i z regularnoscia bywa roznie...obawiam sie ze porzadnie z trenerka to dopiero po moim slubie pojezdze :/ no ale poki co rzezbie co moge, zle nie jest 🙂😉)
Wojenka   on the desert you can't remember your name
09 maja 2015 22:58
Aha, rzeczywiście może nie działać. Wstawiam więc link do youtube
- oglądać od 35 minuty, a jak ktoś chce jeszcze siwka poChndaka(calkiem urodziwy!) zobaczyć w wyścigu dla amazonek, to od 10,30 minuty.
Lahoob finiszuje jak pociąg towarowy, za to Maghazi potrzebuje silnego posyłu. Pod amazonką i tak mu nieźle poszło.
Wojenka czy to ty? 😉
Wojenka   on the desert you can't remember your name
10 maja 2015 10:16
O, dzięki Iza.Nie widziałam jeszcze nigdzie żadnych zdjęć.
Ale muszę powiedzieć, że pomimo dużych gonitwy, araby traktowane są tam po macoszemu, niczym klusaki w Polsce.
Wszystkie wyścigi po trawie, a tylko araby po piachu.
Na Racing post nie można znaleźć zapisów i wyników. A najlepszy tekst z wywiadu "startują tak jak folbluty z maszyny startowej".Takie cuda.
szamanka   Najwiecej nauczyl mnie moj arab...
10 maja 2015 19:56
My dzis wybralismy sie z grupa w teren. Ja z zatkanym nosem,lapalam powietrze jak gasior a kon bez kondycji po kilku gorkach i prawie 10 minutowym klusie caly sie spienil. Droge powrotna pokonalismy w stepie, ale calkiem zywym. Na widok stajni kon dostal takiej energi, ze gnal klusem po asfalcie jakby dopiero co wrocil z odpoczynku.
Moral - czeka nas duzo ciezkiej pracy - nad moim dosiadem i kondycja , no i nad konska kondycja.
Kon z dzis po terenie - wystarczylo pol godziny i wygladal swiezo jak szczypiorek 🙂
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się