Jakie AUTO, czyli czym i dlaczego jeździmy? ;)

smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
12 maja 2015 18:37
Aaaa bo ja myślałam o kombi 😉

Znajomy sprzedaje volvo v70, stare ale jare, dobrze utrzymane  😉 Za jakieś 5 tys.
Większość znajomych odradza volvo v70,sa w nich silniki z renault,podobno bardzo awaryjne.
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
12 maja 2015 19:44
iga07 podaj konkretny rodzaj i parametry tych wadliwych silników  😉
Słyszałam tą opinie o dieslach od kilku osób co miały te auta.Sama osobiście o nim kiedyś myślałam,bo mi sie bardzo podobały i wyglądały na bardzo praktyczne.
Strucelka   Nigdy nie przestawaj kochać...
12 maja 2015 21:24
gllosia ja na Twoim miejscu nie wybrzydzałabym aż tak bardzo jeśli będzie to Twoje pierwsze auto 😉
Po pierwsze silnik - ja w swoim pierwszym aucie miałam 1.1 benzynę i śmigałam nim w trasy, po mieście, wszędzie. Mały silnik = zazwyczaj małe spalanie. Uwierz mi, że to bardzo ważne zwłaszcza, gdy przyjdzie Ci zatankować auto.
Po drugie weź też pod uwagę, że ubezpieczenie samochodu jest uzależnione od pojemności silnika, przebiegu oraz wieku właściciela - jeśli auto będzie zapisane na Ciebie, to im większy silnik tym gorzej.
Po trzecie - od razu odpuść sobie BMW w tej cenie. Oglądałam przynajmniej 6 w cenie do 10tyś i każda wymagała dodatkowego nakładu pieniężnego.

Osobiście na Twoim miejscu szukałabym jak najmłodszego auta, z małym przebiegiem, najlepiej od pierwszego właściciela.
Moim pierwszym samochodem był Peugeuot 206, czyli jak to mówisz - maleństwo 😉 Jeździłam nim przez 4 lata i byłam zadowolona, chociaż miałam system korbotronic 😁 2 drzwi, bez klimy, 1.1 w benzynie i 80 poniaczy 😜 potrafiłyśmy się z koleżanką zapakować we dwie na zawody, jeździłam nim do stajni (i też woziłam masę swoim klamotów) po Polsce, w mieście wygodnie bo wszędzie się zmieściłam. Kupiłam z przebiegiem 60tys a sprzedawałam przy przebiegu nieco ponad 100tys.
smarcik, iga07, coś jest na rzeczy z tymi silnikami. to samo czytałam o S40, tzn że diesle są od Reanault i nie są najlepsze, za to benzyniaki są od Volvo i ludzie polecają 😉 oprócz chyba 1,8i. ja mam na szczęście 1,8 i na razie nie narzekam.

auto jest tylko na mnie i ubezpieczenie wyszło w tym roku ok. 1000zł :/ ale wolę tak, niż jak mój kolega, który z dwiema stłuczkami musi bujać się za pośrednictwem mamy, która średnio orientuje się w tym 😉

gllosia, może napisz, co jest dla ciebie priorytetem jeśli chodzi o auto. niskie koszty utrzymania, pakowność, niezawodność, moc, wygląd 😁
Mały silnik = zazwyczaj małe spalanie. Uwierz mi, że to bardzo ważne zwłaszcza, gdy przyjdzie Ci zatankować auto.


Zazwyczaj tak, chyba, że auto spore albo silnik wysilony. Trzeba to bardzo wyważyć - żeby spalanie było małe przy małym silniku to samochód musi być lekki, tak aby ten silnik stosunkowo łatwo go mógł uciągnąć. Silniki typu 1.0 na turbinie w aucie ważącym 1100kg to wir w baku w większości przypadków 😉
Ja bym Volvo nie kupowała, drogie w naprawianiu po prostu. A czy trafisz na egzemplarz niepsujący się, to zbyt duża loteria. Takie z salonu to owszem, mogę jeździć 😉

gllosia BMW na 1 auto i jeszcze za taki budżet to nie jest dobry pomysł, napęd na tył nie jest łatwy i będziesz kląć w zimę jak Cię dupa auta wyprzedzi na śliskim. BMW to super auta ale dla wprawionych.

Ja ostatnio widziałam fajnego sedana VW Bora za ok. 8 tyś.,w sedanie jest jeszcze Vento, oglądałabym się za jakimś Fordem.
A najlepiej to otwórz sobie stronę otomoto.pl wrzuć kryteria: do 8 tyś, bezwypadkowy, swoje województwo (czy okolice) i Ci wyrzuci propozycje i przeglądasz.
[quote author=Strucelka link=topic=5139.msg2356197#msg2356197 date=1431462269]
Mały silnik = zazwyczaj małe spalanie. Uwierz mi, że to bardzo ważne zwłaszcza, gdy przyjdzie Ci zatankować auto.


Zazwyczaj tak, chyba, że auto spore albo silnik wysilony. Trzeba to bardzo wyważyć - żeby spalanie było małe przy małym silniku to samochód musi być lekki, tak aby ten silnik stosunkowo łatwo go mógł uciągnąć. Silniki typu 1.0 na turbinie w aucie ważącym 1100kg to wir w baku w większości przypadków 😉
[/quote] święte słowa i na to warto zwracać uwagę, bo potem jest zdziwienie.
Strucelka   Nigdy nie przestawaj kochać...
13 maja 2015 08:54
Ja się osobiście nie spotkałam z małym silnikiem w dużym aucie, np. 1.2 w kombi 😁
Oczywiście macie rację, nie pisałam o tym bo dla mnie to oczywiste 😉
Silnik do 1.4-1.6 przy aucie do 1000kg jest jak najbardziej ok i w coś takiego powinno się celować jako pierwsze auto,
IMO 😉
Ja miałam 1,4 70 koni diesel - spalanie w mieście ok.6 na trasie trochę mniej, teraz mam 1,6 90 koni spalanie w mieście 4,7  😜
Strucelka, Są takie! Skoda Octavia Kombi z silnikiem 1.2 TSI 😀 Ale teraz chyba w tym kierunku idzie produkcja samochodów - mniejszy, a wydajniejszy silnik. Np. nowy Ford Focus, 1.0 Ecoboost - pojedziesz bez przeszkód z prędkością 140-150 km/h, spalanie między 6-8 l/100 (zakładając, że wskaźnik dobrze pokazuje 👀 ). Ponoć Opel Insignia 1.4 turbo to przykład małego silnika w dużym aucie - ale nie wiem, Insignie to ja jedynie na drogach widywałam, nie miałam styczności.
Ale to tak z obserwacji laika.
Strucelka, a ja tak, silniki typu 1.2 w Clio kombi (III, IV). Niby to nie jest duże auto ale już dość ciężkie - stare silniki 1,2 (bez turbiny) były za słabe i auto trzeba było cisnąć, więc wir w baku. Te nowe TCE miały być oszczędne, ale są tak wysilone do tych swoich 105KM czy tam ilu że i tak robią wir w baku 😉. Masa własna takiego kombi to ok. 1100kg, to niewiele więcej (50kg) waży mój dwa razy większy Accord z 1995roku 😉

Aaaa no i normą jest, że wskaźniki komputerów w nowych autach przekłamują. Jaką bekę mieliśmy jak w Renault Megane notorycznie nam pokazywało, że spalanie jest 9,5/100km. No szkoda, że nijak to nie wychodziło z mechanicznego sprawdzania typu od korka do korka. Tak mniej więcej z litr więcej wychodziło. Te wskaźniki są hmm... no odpowiednio kalibrowane 😉.
Tendencja jest taka aby silniki byly jak najbardziej ekonomiczne. Ja mam w swoim sluzbowym 2.5 l tdi a to wielki pick up do jazdy po bezdrożach generalnie. W trasie pali jakies 8 na 100 km a w miescie 10.5 i nie oszczedzam, nie bawie sie w jakas ekonomiczna jazde. Mialam wczesniej poprzednia generację i byl 3.0, oj potrafil na trasie wziac i 15 przy ciężkiej nodze, po miescie to nawet nie licze...
gllosia podobnie jak Strucelka, też będę polecać peugeota 206 🙂 w sumie nie jest taki mały, sporo rzeczy się mieści i jeździ się komfortowo. W trasie pali jakieś zabawne ilości 😉
Nasz jest rocznik 2007, 1.4 benzyna, elektryczne szyby, klimatyzacja, ESP -  kosztował trochę więcej niż zakłada Twój budżet, ale wyposażenie ma lepsze niż peugeot Strucelki, więc myślę że dałoby się coś znaleźć 🙂
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
13 maja 2015 12:11
Strucelka teraz to powszechny trend, silniki typu 1.0 w Qashqaiu itp. Tak zwany downsizing 😉 Do mnie nie przemawia. I wcale nie gwarantuje małego spalania.
Strucelka   Nigdy nie przestawaj kochać...
13 maja 2015 16:34
Sankaritarina ja śmigałam Insignią przez parę tygodni i byłam bardzo zadowolona. Przede wszystkim miała fajnego kopa 😁 ale koniec końców nie zamieniłabym się moją Toyotą na Insignię 😉

Kolebka wypraszam sobie, dla mnie był wypas 😜 😁 a tak na serio, to jego ogromnym plusem był malutki przebieg 🙂

Nie wiedziałam nawet, że istnieją takie malutkie silniczki w dużych autach. Dla mnie to totalny bezsens, no ale co kto lubi.
Strucelka bo peżoty to moc  🏇

Ja zachorowałam na VW Scirocco, tegoroczny rocznik  😜  zaparkował koło mnie przedwczoraj, oj się śliniłam  😍
Strucelka teraz to powszechny trend, silniki typu 1.0 w Qashqaiu itp. Tak zwany downsizing 😉 Do mnie nie przemawia. I wcale nie gwarantuje małego spalania.

Smarcik, Quashqaia nie znam, znam natomiast jego mlodszego brata Pulsara- czyli praktycznie ta sama buda na nizszym zawieszeniu, wlasnie z takim malym silniczkiem i ku mojemu zdziwieniu (bo sama jezdze 2 litrami w turbo) to auto i smiga bez problemu i na trasie z nieduzymi korkami trzyma 6l/100.
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
13 maja 2015 17:50
sanna brzmi dobrze, jedyne co mnie niepokoi w związku z tym bądź co bądź nowym trendem to fakt, że te maleńkie silniczki z dużą mocą są poddawane dużym obciążeniom, zastanawiam się, czy w perspektywie kilku lat nie okażą się mocno awaryjne. Nie znam się aż tak na autach, ale obawiam się, że mogą nie pożyć długo.

Ja osiągnęłam rekordowe spalanie 4,3  😜 Kocham moje autko.
Smarcik, to samo pytanie zadalam facetowi w salonie gdy kupowalismy Pulsara. Ale rzecz polega na czynm innym - to nie jest tak, ze maly silniczek zostal upchniety do jakby nie bylo, duzego auta - chodzi o specyfike pracy tego silnika, ale nie potrafie skladnie wytlumaczyc na czym to polega a nie chce napisac bzdetow. Btw ten silnik samoistnie gasnie gdy stoimy i zalacza sie samoistnie gdy ruszamy - dziwne troszke, nie ogarniam, mam nadzieje, ze rzeczywiscie okaze sie malousterkowy jak jego starsza ciocia Almera.
Yhy, fajnie fajnie. Gaśnie, zapala się itp. I w ogóle wszystko, żeby było lepiej.... Hihi, głównie producentom aut 😉. Jak wchodziła Megane III i Laguna III to owszem widać było stawianie na mega jakość ale też razem z nim pierwszy raz pojawiła się na konwencjach informacja o "żywotności" aut. Renault założyło średni okres żywotności auta na 7 lat. Przy czym bez-usterkowo miały przetrwać pierwsze 3 lata (gwarancja), potem to co obejmowała dodatkowa gwarancja - kolejne 2 lata. Od roku 6 auto generalnie "miało się sypać" na tyle, aby 7/8 letnie było nieopłacalne do naprawy i klientowi lepiej było kupić nowe 😉. Oczywiście to nigdy nie będzie sztywne - zależy od przebiegu, tego jak jeździmy i po jakich drogach. No ale nie ma co udawać, że producentom zależy na wiecznych autach 😉. Także te silniczki małe i wysilone też nie są naszykowane na jakieś ogromne przebiegi i lata. Mechanicy u nas przewidywali jakieś 200-250 tys. maks dla nich.
epk, ale wszyscy o tym wiemy, o tej wyliczonej na kilka lat bezawaryjnosci nowych aut a potem sypiacych sie tak, ze sie nie nadaza z ladowaniem w nie pieniedzy. Dlatego ja mam zamiar  jezdzic  moja  mocno stara i niezawodna mazda i dopoki mi nie umrze. Pulsar zastapil wlasnie taka niezawodna starsza Almere, nigdy nie psujaca sie az do dnia w ktorym skonala bez ostrzezenia. A czemu zostal wybrany Pulsar - bo bylo do wyboru albo on albo Quaskai, w kazdym razie cos Nissana - ale ten drugi to wielki slon, Pulsarek mocno przytulny sie przy nim wydawal. Zobaczymy, mam nadzieje, ze da rade.
Słuchajcie potrzebuję pomocy.
Byłam dziś oglądać samochód - Renault Megane II sedan, 1,5 diesel, podobno po tuningu silnika +15% mocy.
Ale nie jestem przekonana. Samochód od znajomych i po okazyjnej cenie, ale:
- w środku strasznie ryczy silnik (jeżdżę benzyną, dieslem ze 3 razy w życiu jeździłam, wszystkie tak wyją?)
- samochód rocznik 2004 i 200 000 przebiegu, z czego 170 000 u obecnego właściciela, który kupił ją jako 3 letnią z 37 000.
- mam wrażenie, że prawy tył (nadkole + wyżej) nie jest oryginalne, różni się delikatnie kolorem i tylko na tym elemencie są bąble pod lakierem..
- do wymiany jest sprzęgło na teraz i rozrząd za jakieś 20 000 km..
- prawe tylne drzwi dziwnie kiepsko się zamykają (co potwierdza moją teorię poważnej stłuczki w połączeniu z nadkolem innego koloru)
- pas kierowcy praktycznie ręcznie trzeba wciskać po rozpięciu, sam się nie wciąga.
- na każdym "rogu" samochodu jest rysa, bo obecny właściciel ma dużą wadę wzroku i podobno zdarza mu się otrzeć.
- bateria w karcie nie była wymieniana od nowości, więc pewnie niedługo zdechnie.
Warto się pakować?
Powiem szczerze, że mnie nie przekonała jazda próbna, fakt, że samochód fajnie skrętny i ekonomiczny oraz komfortowy (bagażnik jest ogromny!) ale jednak coś mi nie gra..
Możecie polecić coś z silnikiem max 1,6 pojemności, wolę benzynę. Samochód ma służyć do jeżdżenia głównie z domu na pętle tramwajową (taniej mi wychodzi karta miejska na dojazd na uczelnię) oraz do jeżdżenia do stajni. Oczywiście do jakiegoś sklepu, czasem na dalszy wyjazd. Na co dzień drogi asfaltowe, dziury umiarkowane.
Budżet do 15.000 zł.

Byłabym wdzięczna  :kwiatek:

edit. dodam, że najczęściej poruszam się Mazdą 2 z 2009 roku z silnikiem 1,3 benzyna, 86 KM i taki typ samochodu mi bardzo odpowiada.

No i dodam, że lubię przydepnąć czy ścigać się na światłach, więc dosyć żwawego osobnika szukam 😉
Strucelka   Nigdy nie przestawaj kochać...
13 maja 2015 21:26
Fokusowa samochód pewnie miał dzwona, w dodatku nadkole prawdopodobnie zrobili szpachlą... Pytanie czy wypadek nie naruszył koła i całego jego "mocowania". Najlepszy i sprawdzony przeze mnie sposób przy sprawdzaniu auta to zabranie go na stację diagnostyczną - ja robiłam to już parę razy, koszt (przynajmniej w Krk) to zaledwie 50zł, a jak trafisz na miłego i ogarniętego Pana to Ci doradzi. Na stacji sprawdzisz zawieszenie - nawet wybitny mechanik nie "wytrzepie" Ci zawieszenia tak jak na stacji 😉 Poza tym zejdzie pod samochód, sprawdzi Ci silnik, a przede wszystkim Cię nie okłamie, bo nie ma interesu w tym, czy Ty kupisz auto czy nie 😉 A niestety czasami inaczej bywa z mechanikami, bo powie Ci że musisz zrobić to czy tamto, a najlepiej u niego to będziesz miała taniej... No i na stacji mogą Ci sprawdzić samochód miernikiem lakieru - szpachla wyjdzie od razu 😉
Strucelka na stacje dzisiaj już nie zdążyłam (to było spontaniczne, akurat koło tych znajomych przejeżdżałam), ale jeśli był dzwon to u pierwszego właściciela, bo obecny nic o tym nie wie. Jeśli by było coś uszkodzone poważnie to by na pewno już wyszło, a oprócz drzwi i rdzy nic nie widać..
Ale chyba odpuszczę, bo zbyt wiele rzeczy mi się chyba nie podoba, żeby kupować, a sprzęgło i rozrząd też trochę by kosztowały, nie było między nami odpowiedniej chemii  😁
Dzięki  :kwiatek:
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
14 maja 2015 05:46
"Obecny nic nie wie" to najczęstsza ściema przy kupowaniu samochodów, nawet od znajomych  😉 Znalazłam sobie kiedyś przepiękną toyotę. Przyszło do sprawdzania - na dachu warstwa lakieru jakby ktoś szpachlą nakładał - "dachowanie? nie niemożliwe, ja nic nie wiem"  😵 Do 15 tys. możesz kupić już naprawdę fajne autko, młodsze od opisywanego, z mniejszym przebiegiem itp  😉
Fokusowa, jeżeli jest problem z otwieraniem drzwi, to znaczy, że samochód dostał mocno. Najprawdopodobniej struktura nadwozia jest "ruszona". Ja bym się nie pakowała w takie auto, szczególnie, że nie wiadomo co dokładnie się stało i jak jest naprawione.
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
14 maja 2015 06:14
Dokładnie, uszkodzone słupki i niewielka stłuczka może skończyć się tragedią.
Problem nie z otwieraniem, tylko z zamknięciem. Trzeba dosyć mocno trzasnąć, żeby się zamknęły dobrze.
Co do tego boku - obecny właściciel sam na to zwrócił uwagę, że coś jest nie halo. Samochód odkąd go mają był serwisowany w jednym warsztacie, więc dokumentacja pewnie jest.

Ale i tak zrezygnuję raczej, szukam czegoś fajniejszego.
A macie jakieś konkretne propozycje? Bo przeglądam na otomoto w odległości do 75 km od Gdańska i nic szczególnego nie przykuło mojej uwagi.. 🙁
Od razu dodam, że Peugeoty 206 odpadają.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się