rozmowy o niczym

Wendetta w tym wypadku idz za glosem serca, inwestuj w wiedze, rozwoj, ciesz sie zyciem - to Ci zaprocentuje z jednej strony a z drugiej to jest wlasnie to czego pragniesz, co tu jeszcze dodac  😉  😎
Komorowski u Wojewódzkiego? Serio? Aż obejrzę  😁


Co zrobić, by lepiej gospodarować czas? Ja nie wiem co ja robię, że go tyle marnuje  😵 Przykładowo pojechałam dziś do pracy na 10 (miałam do pojeżdzenia jednego konia, do zrobienia jedną jazdę i jednego do postrugania - policzyłam na to 3,5 godziny). Powinnam więc wrócić o 14:30 do domu, zrobić sobie na spokojnie obiad, pojechać do banku itd. Wróciłam... o 17, do banku nie zdążyłam, obiadu owszem zrobiłam, ale jak skończyłam jeść to była 19. Cały dzień stracony na nie wiem co.
I to nie, że coś konkretnego spowodowało obsuwe, nie wydaje mi sie też, że mam małe tempo pracy - fakt, nie spiesze się jak mam tylko 3 konie, ale też nie siadam po kątach, nie siodłam pół godziny, nie snuje się bez sensu. Fakt, lubie sobie ostatnio poplotkować z właścicielami koni, ale to też przecież nie trwa 2 godziny. Chyba musze sobie kupić zegarek, bo mam go tylko w telefonie a rzadko po niego w ciągu dnia sięgam...

A hitem była sobota, miałam jednego konia a zajął mi 3 godziny, pomimo że pojeździłam 20 min  😂 jedyne kiedy faktycznie robie rzeczy w takim czasie tak jak zaplanowałam to jak mam naprawde dużo koni - wtedy inaczej się nie da. Ale te dni kiedy jest luźniej, to zamiast wrócić wcześniej do domu, wracam tak samo. Dramat  😁
wendetta, właśnie na jednej z polubionych przeze mnie stron na fb został opublikowany taki cytat, który super pasuje do sytuacji:
"Świadomość tego, że pewnego dnia będę martwy jest jednym z najważniejszych narzędzi, jakie pomogły mi w podjęciu największych decyzji mojego życia. Prawie wszystko – zewnętrzne oczekiwania wobec ciebie, duma, strach przed wstydem lub porażką – wszystkie te rzeczy są niczym wobec śmierci. Tylko życie jest naprawdę ważne. Pamiętanie o tym, że kiedyś umrzesz jest najlepszym sposobem jaki znam na uniknięcie myślenia o tym, że masz cokolwiek do stracenia. Już teraz jesteś nagi. Nie ma powodu, dla którego nie powinieneś żyć tak, jak nakazuje ci serce".
Steve Jobs.
A ja mam mega doła, oglądam Was jak pięknie śmigacie sobie w siodle i zazdraszczam Wam mega pozytywnie oczywiście  :kwiatek:
Ja jestem po laparotomii i wypadam na ok 3 miesiące z użytku  🙁 
Mam przepiękną klacz konika polskiego ( 7 latek ma ), która jest właśnie robiona pod siodło przez naszą forumową koleżankę  😉 Ale i tak nie wsiądę na nią przez dłuższy czas...
Moje marzenie o posiadaniu konia ledwo się spełniło, a tu taki cios... ( mam ją od ok 2 mies ), kocham ją miłością wielką.
Dół głęboki jak Loch Ness...( mój mąż za pracą tam pojechał tydzień temu ), więc siedzę i się dołuję jeszcze bardziej...
Same przeciwności losu mnie boksują i jest mi z tym źle kobitki  😕
3 miesiące szybko mina, ale wiem ze to marne pocieszenie. Ja w lutym tez miałam dola i marudzilam jak na 2 miesiące byłam wylaczona z aktywności okolokonskiej a potem trzeci chorowałam. A teraz sobie mysle ze przeciez to zleciało raz dwa a sil i chęci do pracy teraz dwa razy więcej 😉 ale ja tez potrzebowałam odpoczynku, los mi przypadkiem uświadomił i wyszlo na dobre.
Zdrowka :kwiatek:
Dziękuję Ci za wsparcie  :kwiatek:  🙂
branka Co do gospodarowaniu czasu to mi w takich wypadkach pomaga podzielenie sobie ile czasu potrzebuję na daną rzecz i ustalenie ram czasowych kiedy powinnam kończyć poszczególne czynności. Bo też miałam tak ostatnio, że jak jeździłam dwa konie a potem jeszcze karmiłam całą stajnię to wyrabiałam sie szybciej niż gdy jechałam pojeździć jednego - bo wtedy wydawało mi sie, że mam tyle czasu i nie musze się spieszyć. Teraz ustalam sobie, że jeśli chcę wrócić o godzinie 20:30 to po 19 muszę zacząć karmić czyli max 18 muszę wsiąść na ostatniego konia, jeśli mam jeździć dwa to na pierwszego trzeba wsiąść ok 17  - i wtedy ma to szansę działać i jestem w domu na 21 😁
Jak mam ruchliwy dzień to tak robię, mam mocno ustalone ramy np kiedy muszę skądś wyjechać, żeby dojechać w następne miejsce. Ale im luźniejszy dzień tym gorzej. Zaczęłam się już zastanawiać czy nie jest to kwestia innego ustawienia całego tygodnia - przykładowo 5 dni intensywnego tempa, ale 2 pełne wolne, a nie jak często robie - jednego dnia wolny ranek i innego wolne popołudnie - bo wtedy się to zawsze rozjeżdża. I z jednej strony odpoczywam, bo luźny dzień - ale z drugiej jednak jakby nie było właściwie codziennie jestem w pracy, a odpoczynek też taki mentalny jest potrzebny.. bo znowu wpadnę w pułapkę jak przez tym całym urazem. Bo tak to mam takie niby wolne, niby praca, niby coś tam, a jest niekonkretnie. Czasem bym chciała pracować na etat, byłby problem z głowy  😎
Dziewczyny, jesteście wspaniałe :kwiatek: dziękuję Wam za te wszystkie motywujące słowa :kwiatek:

Vanille, 100% racji. Cytat trafiony w punkt!
W sumie...co mam do stracenia? Co najwyżej trochę spokoju, swoją 'comfort zone', trochę pieniędzy? Ale to nic w porównaniu z tym co moge zyskac. Własnie, tak jak pisze Sanna- to jest właśnie to, czego w tej chwili chcę i mimo wielu przeszkód, które bede musiala po drodze pokonać, to dostałam takiego wewnętrznego powera, że głowa mała 🏇
Wiecie, w sumie gadam jak stara baba, 28 lat to przecież jeszcze nie wiek średni 😁 W Austrii miałam mase znajomych 30+, którzy studiowali, bo to się po prostu w Austrii opłaca 😉 Wiecie chyba dlaczego mam największe obiekcje? Tak szczerze... że będę musiała zmienic swój status społeczny. No jak to, od kilku lat mam jakieś tam stanowisko, regularne dochody, wydawało mi się, że teraz to juz tylko droga prosta do dalszej kariery i nic po drodze. A tu jak to? zwrot o 180 stopni? Powrót do statusu studenta? Do dorywczych prac? Znowu będą traktowac mnie jak gówniarę 😁 Jakoś to tak wszystko od tyłka strony... Ale z drugiej strony, to właśnie ta przewidywalność życia, która myslalam, bedzie równiez moim udziałem jest powodem mojego ostatniego kryzysu. Zapominam, że przecież kto jak kto, ale ja sobie nad wyrazem cenię nonkonformizm.
Fajnie, że mam jeszcze rok do egzaminów wstępnych/ przeprowadzki, daje mi to troche spokoju i poczucia kontroli. No to tak, nauczycielke wloskiego juz znalałam, ksiazki do CAE mam. Teraz tylko przysiąść nad historią i matematyką 😎

Feno, odezwę się na PW :kwiatek:
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
20 maja 2015 08:20
W Austrii miałam mase znajomych 30+, którzy studiowali, bo to się po prostu w Austrii opłaca 😉


O rany, nie kuś..  😁 Da radę tam studiować i pracować tak żeby sobie spokojnie żyć na normalnym poziomie i nie martwić się o pieniądze?



Odnośnie cytatu vanille bardzo polecam książkę Waltera Isaacsona o Jobsie, pełno tam wartościowych myśli, to w ogóle fajny facet był  😉
Smarciku, da się, ale musisz studiować po niemiecku (generalnie szkolnictwo wyższe jest w Austrii darmowe, tylko niektóre kierunku po ang są płatne). I tez zależy co masz na myśli "na poziomie" (to bardzo subiektywna sprawa). Pokój wynajmiesz, będziesz mieć co jeść, na impreze pójdziesz 😉 Prac dorywczych jeśli znasz niemiecki jest w Wiedniu naprawdę sporo.
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
20 maja 2015 08:37
I to jest kolejny argument żeby w końcu porządnie nauczyć się niemieckiego  😁 Więc może za kilka lat.. Ale póki co czas chociaż na chwilę wrócić do Polski  😉
wendetta ja właśnie kończe moje studia w Danii i od zawsze bylam najmłodsza w całej klasie. tutaj to normlane, że ludzie zaczynąją studiować, jak mają 25, 28, 30+ lat. Najstraszy facet ode mnie mial 36lat jak zaczynał, a z koleji w innym semestrze jest wykształcony pilot! 😲 który ma swoją własną szkołe latania! 😵 i zaczął mój kierunek w wieku 56 lat! więc nigdy nie jest za późno 😉
Kaprioleczka   Apocaloptimist.
20 maja 2015 10:43
ja na razie ogarniam jeden fajny kurs  😅 ale w ogóle wróciłabym do szkoły, tylko w stanach to już mnie chyba na to nie stać, a na razie nie chcę nigdzie indziej jechać.
Losia, już zaakceptowałam fakt, że wiek to była tylko chwilowa wymówka 😁
w ogole, zastanawiam się co na ten pomysł powie moje otoczenie. tzn nie żebym się jakoś tym specjalnie przejmowała (jedyna osoba, z której zdaniem się licze to moja siotra, a ona wspiera ten pomysł w 100%), ale tak z czystej ciekawości... już sie przy pomyśle wyjazdu do Wiednia bez jakiejs specjalnej przyczyny (źle Ci w polsce? zostawisz pracę?) pukali w czoło... 😉

jejku, jak sie wgłębiam w te wszystkie formalności związne z rozpoczęciem studiów, stypendiami, opłatami to... 😵 ale dam radę!

Kaprioleczka, w US nie ma opcji studiowania low costs?
Kaprioleczka   Apocaloptimist.
20 maja 2015 11:17
Wszystkie szkoły są prywatne i bardzo, bardzo drogie 🙁 ale może kiedyś jeszcze 😉
Wichurkowa   Never say never...
20 maja 2015 11:54
Nie wiem gdzie uderzyć więc piszę tutaj. Wystawiłam na sprzedasz kowbojki tutaj na re-volcie,i odezwał się jakiś gościu za granicy,a przesłać buty mam do Nigerii  🤔 Niby piszę żebym numer konta podała zaraz wyslę przelew,itp żadnych problemów. Nie wiem co o tym mysleć  👀
Hm... a przesyłka, sprawy celne?
Wichurkowa   Never say never...
20 maja 2015 11:57
Teraz brat z kurierem gada jak by to wyglądało i jaki koszt wysyłki przede wszystkim...
safie   Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin
20 maja 2015 11:58
Wichurkowa, a to nie jest dalszy ciąg tej afery z naciąganiem na wysyłki do Nigerii? KLIK
sprzedaż, zza granicy, napisał.

A co do reszty to ręce opadają.
Wichurkowa   Never say never...
20 maja 2015 12:07
Safie masz rację,to chyba ta sama ściema... dzięki za olśnienie:-)
mam lekką podłamkę... czytam wymagania na tę ekonomię na Uniwerku w Milano i tak... egzamin wstępny: matematyka, historia, włoski i angielski. OK historię powtórzę, nad matematyką przysiądę. Dałabym radę. Ale potem drugie kryterium: konkurs świadectw. Już pomijam, że wszystko odnosi sie do studentów z Włoch (4 rok szkoły średniej, jakieś tam obostrzenia prawne)- ale OK, zawsze mogę się dopytac jak to jest z candidati stranieri. Ale jak ja mam miec szansę z moja marną 3 z matematyki i historii na świadectwie licealnym? 😕 I jeszcze ostatnia sprawa. W przypadku kandydatów z identyczną punktacją ze wszystkich kryteriów, jesli trzeba będzie rozstrzygać to pierwszeństwo ma... młodszy 🤔
Nie wiem czy jest sens się starać czy lepiej wybrac od razu kierunek bez egzaminów wstępnych.
Kaprioleczka   Apocaloptimist.
20 maja 2015 14:55
wybieraj to, co CHCESZ studiować. I próbuj - przecież kogoś przyjmują  😎 uniwerki lubią zagranicznych studentów bo to prestiż 😉
Koprioleczka, ooo, tej myśli się będę trzymać 🤣
Napisze w ogóle do nich, z prośbą o potwierdzenie jak wygląda egzamin wstępny w przypadku obcokrajowców... Może są jakies inne kryteria 🤔
Kaprioleczka   Apocaloptimist.
20 maja 2015 15:04
niewykluczone 😉 nie wszystko się "przenosi" na inne kraje, ja np. nie musiałam zdawac SATów żeby studiowac w stanach, ale teraz juz bym musiała  😁 taki lajf
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
20 maja 2015 15:14
wendetta a tam nie ma osobnych kryteriów dla kandydatów z zagraniczną maturą? W Polsce jest podział: nowa/stara/zagraniczna i patrzy się na zupełnie inne rzeczy..
no wlasnie nie wiem, nie wiem... wydaje mi się, że nie, ale wgryzam się w te wszystkie wymagnia i kryteria dopiero 3. dzień, więc pewnie dużo się jeszcze mi rozjaśni 😉
tak czy owak, napiszę, będzie najłatwiej. albo wcześniej podpytam kolegów, którzy studiowali w Milano
wendetta też mi się wydaje, że łatwiej jest się dostać obcokrajowcom 😉 więc nie załamuj sie tylko probuj! 🏇
wendetta spokojnie. Chociaż rozumiem Twoje emocje, ja w zeszłym roku nieomal dostałam wrzodów.
Czy we Włoszech także jest coś w stylu matury? Może konkurs świadectw tego dotyczy? Zorientuj się dobrze, jak to jest.
Ja musiałam pojechać do Warszawy do ambasady Hiszpanii, żeby mi podbili parę dokumentów. Później musiałam polecieć do Madrytu, żeby mi na miejscu przekonwertowali dokumenty i z wybranych 3 matur z których miałam najwyższe wyniki otrzymałam jedną notę. Na moje polskie świadectwo nikt nie patrzył, tylko na tą notę właśnie z UNEDU. Po czym wysłałam to do Barcelony i jak mnie przyjęli, to musiałam osobiście tam polecieć na uniwerek zrobić zapis na przedmioty i wpłatę.

A poza tym - jaki jest poziom nauki we Włoszech? Ja na UB dostałam się dość łatwo, w sumie to na wszystkich kierunkach byłam gdzieś na górze list przyjętych. Edukacja licealna w Hiszpanii jest dość mierna.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się